Kącik folblutów

Ech a u nas też nic, kompletne nic, chciałam nawet coś napisać widząc, że wątek nam uciekł na kolejną stronę ale nudy u nas jak rzadko kiedy. Jeździmy, rzeźbimy w różnych warunkach i z różnym skutkiem. Jakąś demotywującą aurę ma listopad stwierdzam, ale na szczęście już zbliża się do końca. W końcu też mamy już  halę do użytku więc mam nadzieję, że coś więcej uda się popracować w tym tygodniu.

Unison magic brush uwielbia, no dobra - tolerate to będzie lepsze słowo, bo on niedotykalski jest z natury🙂 Największy problem mam tylko z doczyszczeniem mb jak teraz sporo kurzu, trochę sierści to strasznie szybko się zapycha a wyciągnięcie tego wszystkiego nie jest takie proste. To chyba jej jedyny minus jaki zauważyłam.

escada oj, bardzo szkoda a czemu nie wypaliło z dzierżawą?
famka   hrabia Monte Kopytko
24 listopada 2014 07:28
Hej Dziewczyny 🙂
no ja jak pogoda za oknem błotnista to nawet nie mam co pisać, leczymy wrzody, drugi tydzień na omeprazolu, na pronutrinie i innych wynalazkach, koń nawet nie w błocie a w krowich plackach, a przy tej pogodzie zimna woda myjka i obsrany koń wcale nie idą w parze, mam dość, nie dosypiam, nie dojadam, nie patrzę na dom, tylko robota i koń, i zerkanie na telefon czy może coś lepiej czy może coś gorzej :/ na szczęście od soboty w związku ze zmianą pogody na mroźną jest lepiej
spacery w ręku i tak nam mija czas ... oby do zimy

ciska, bardzo w oko wpada 🙂
escada, opowiadaj co się stało
halo, czym Ty się przejmujesz koń w panierce to koń szczęśliwy 😀 ale prawda jest taka że wszędobylski kurz latający z zaschniętego piasku to jest masakra, koń przyzwoicie czysty za to ja zwykle cała do prania
a może i faktycznie masz trochę racji bo inni w stajni jęczą że jak czyszczę to ich konie się kurzą 😁
famka chyba często do Was wracaja te wrzody co? Jak sie objawia taki atak? Ja powiem szczerzre w tym temacie jestem na razie zadowolona bo po 1 kuracji omeprazolem a wczesniej ulgastranem kon ma wilczy apetyt (a wczesniej bywal wybredny na niektore rzeczy), i to co nie udawalo nam sie od poczatku czyli normalne kupy. Wreszcie robi kupy jak kon i mam wrazenie ze bardzo duzo pomogla mu ta kuracja.

U nas tez nudy wiec nie ma co pisac. Z nogą nie jest tak dobrze jakbym chciala ale wstrzymam sie z osądami do wizyty kontrolnej ktora bedzie w tym lub przyszlym tygodniu.
Dołączę się z następnym jesienno depresyjnym wpisem. W tym tygodniu pogoda mnie pokonała i przestałam wsiadać, nie mam widoków na halę w tym roku także chyba już odpuszczę i będę czekać wiosny. Generalne pełna klapa, jak sobie pomyślę że będę znowu zaczynać od jakiegoś tam początku. 😕
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
24 listopada 2014 20:35
U nas.. koń się pastwiskuje i wiedzie życie beztroskiego mustanga. Mnie jak już kolano jako tako odpuściło i nie boli, tak przypałętało się choróbsko. Więc no.. odpukać, ale jeśli któraś z nas ma być chora to już wole, żebym to była ja - chyba taniej wychodzi po prostu 😁 Głupie żarty się mnie trzymają ostatnio 🤔 Swoją drogą, tęsknię już za śniegiem - ale mi się marzy taki zimowy wyjazd w teren 😀

Ale nam chyba co roku watek o tej porze "przycicha"?
Bo listopad w ogóle jest takim depresyjnym miesiącem, zwykle jeździecko właśnie mam gorszy nastrój w tym okresie, zwykle w okolicach końcówki roku już jest dużo lepiej. Bo to taki nijaki czas, sezon się skończył, już zdążyło się po nim odpocząć i nawet zaczyna się tęsknić, jeszcze za wcześnie by planować kolejny, a ja lubię mieć cel😉)
Też nie mogę się doczekać już śniegu, przynajmniej lekki mrozik i trochę białego puchu i będzie lepiej, nie cierpię wszechobecnego błota. Po jeździe na zewnątrz w błocie jest wszystko.
Co do chorowania to Unisono też mnie ostatnio postraszył pojedynczymi kaszlnięciami...;/ tak więc od razu mi się wyobraźnia i czarne myśli uruchomiły, ale mam nadzieję, że na tym się skończy, póki co jest pod obserwacją i niech nawet nie próbuje chorować!

strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
24 listopada 2014 21:23
listopad to najgorszy miesiąc!

Dzisiaj przyjechała do mnie znajoma z sianem i była zaskoczona, że konie mi aż tak obrosły  🙂 Rzeczywiście puchate są, szkoda że nie porobiłam dziś zdjęć, słoneczko świeciło, choć mroźno. A przed chwilą przestało lać, myślałam, że chociaż przez parę dni będzie weselej.
My zaczynamy trenować 🙂. Czesiu czuje się dobrze i ładnie współpracuje. W styczniu planujemy rozpocząć sezon halowy 🙂. Vimto chciałabym odpalić już w grudniu, ale zobaczymy jak się wszystko ułoży.
Będę jednak musiała Czesia ogolić w tym tygodniu, bo kudłaty się zrobił 😉. Trochę się zapaca i długo schnie. Od czasu jak zamieszkał w boksach angielskich ubiera się na zimę znacznie obficiej. W stajniach zamkniętych ( i wychodząc na góra 2h dziennie na padok, a nie na pół dnia jak teraz) nie obrastał prawie wcale, a teraz wygląda jak niedźwiedź brunatny. Derkowany jest stosownie do pogody i swoich potrzeb, a i tak przebywając więcej na świerzym powietrzu obrasta znacznie obficiej.


W zeszłym tygodniu miałam przerwę 5 dniową w rumakowaniu. W tym kraju jednak grawitacja działa na mnie mocniej i średnio raz na rok odwiedzam pogotowie 😉. Jak nie spitolę się z konia to na piechotę  😵. Szłam po ciemku do samochodu i pierdoła potknęłam się, przewróciłam i okulawiłam się na 5 dni 😤.
Ojciec dziewczyny uważa że dzierżawa to jak najem mieszkania czyli inwestycja w cudze... Woli kupić jej konia. A ona chce za rok jechać na erazmusa i kupić konia dopiero jak tu osiadzie żeby go na rok nie zostawiac.. No dziecko madrzejsze od rodziców ale niestety zależne finansowo...
famka   hrabia Monte Kopytko
25 listopada 2014 07:39
Evson, nie tyle wracają co trzeba ich w tą obrzydliwą pogodę przypilnować żeby nie było ataków, jak tylko widzę że pogoda zaczyna się robić depresyjna i koń zaczyna łykać na potęgę, że bebzun się wzdyma a kupa wygląda jak jezioro, i koń w niej i ja, to zaczynam dawać omeprazol i pronutrin albo ekygard w paście, 2 tygodnie kuracji  i dziś jest nieźle, ale znów za oknem masakra pogodowa i trzeba mieć rękę na pulsie
co do samych "ataków" mocne bóle morzyskowe, mocne gazy, często biegunka, pokładanie mocne pokładanie, apatia wręcz autystyczny stan konia to tak w wielkim skrócie, sezon jesienny to sezon wyjęty całkowicie i dla mnie i dla konia, w zeszłym roku było tak źle że "dojrzałam" do decyzji o ulżeniu cierpieniom
ale dość złych rzeczy  😉
co do pokaszliwania to mój też przekichuje i tak się zastanawiam czy to nie jest efekt pogody i suchego siana które się mocno kurzy w tym okresie ?
czeggra1, faktycznie masz szczęście pod górkę 😉
escada, mówi się trudno ale może dziecko jednak jakoś przekona rodziców do swoich racji
Prędzej dziecko znajdzie pracę bo to studentka... No nic w przyszlym tyg następna osoba...
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
25 listopada 2014 07:58
escada znaleźć dobrego dzierżawcę nie jest łatwo. Ciągle widzę odświeżane ogłoszenia moich znajomych...
Powodzenia!
escada, trzymam kciuki!

A koń Czesio zgłasza bardzo dobry stan zdrowia (potwierdzony przez veta)  😅 i wielkie chęci do pełnego powrotu do roboty.
Ostatnio, jak na siebie ( i na mnie 😉) pięknie pracuje po płaskim. Jutro spróbujemy oderwać się od ziemi 🙂.

Dobre wieści tez mamy od Młodej. W grudniu rozpoczyna stępować pod siodłem. Wygląda na to, że wyszła z tej kontuzji 🙂. Przez poł roku aresztu na malutkiej kwaterce, padoczku (i pod czujnym okiem opiekunów) nie dosyć że zaleczyła kontuzję, to i podrosła, trochę wydoroślała. W weekend będziemy u niej w odwiedzinach 😍!

A poniżej:
- Czesław z wczoraj z hasania na lonży ( jakość komórkowa - przepraszam),
- w miarę aktualna Młoda ( kadr z filmiku)
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
26 listopada 2014 20:47
czeggra1, nie w temacie chyba jestem - co Młoda za kontuzje miała? Dobrze, że już i ona, i Czesio lepiej 🙂

U mnie stanowczo kryzys jeździecki, ale w ograniczonej postaci.. brak parcia na wsiadanie po prostu. Dzisiaj byłam u kobyły - kolano w końcu mi nie odpada jak mam je zgięte dłużej niż 15 min 🤔wirek:
Wymasowałam jej szyję i nieco lżej grzbiet - na szyi w końcu udało mi się uzyskać fajne rozluźnienie, konia zadowolonego i wręcz mrużącego oczy, ziewającego i ze śmiesznie drgającymi warami 😁 Próbowała się odwdzięczać - kiziać po plecach i karku - ale dała za wygraną i oddała się ziewaniu oraz ogólnemu luzowi 🙂 Po tylu razach w końcu udało mi się rozluźnić jej szyję - normalnie jestem dumna z siebie 😂

Ogólnie, wsiadać może i nie będę jakiś czas - boje się o nogę jednak jeszcze + nie mam parcia jakoś - ale przynajmniej jest tyle innych możliwości, że będzie fajnie tak czy siak 🙂
Viridila, wygląda na to to była tzw rekontuzja ( przyczep). Dobrze, że w porę wyłapane, wypatrzone i miejmy nadzieję zaleczone na zawsze 🙂.

Czesiu bardzo radośnie dziś podszedł do odrywania się od ziemi (po długiej przerwie) 😉. Hycnęliśmy sobie parę razy malutką gimnastykę i fajnie było 😜. Ucieszyło się konisko i bardzo starało, a i ekscytacja nie była nadmierna. Bardzo zadowolona jestem 🙂.
czeggra1 ale fajnie Młoda wygląda! Trzymam kciuki żeby była z niej pociecha i już dalej bezkontuzjowo się chowała🙂

A ja po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że z końmi skazani jestesmy na niesutającą sinusoidę. Ostatnio pisałam, że u nas tak sobie, po drodze jeszcze jakieś przeziębienie U. się przyplątało wiec już w ogóle humor mi popsuło, a dzisiaj było fantastycznie! I mimo tego, że przez pierwsze kilkanaście minut odmarzały mi palce i średnio byłam w stanie cokolwiek zrobić to i tak było super 😉. Cała hala dla nas, warunki idealne, w 40 minut zrobiliśmy wszystko co zaplanowałam, tak to ja mogę jeździć 💘 w nagrodę pod koniec nawet skoczyliśmy szalone 60 cm - zdecydowanie stęsknił się za skokami🙂 ale to dobrze, niech ma niedosyt.
Sokola   Szczęśliwy jest ten, kto potrafi docenić to co ma
30 listopada 2014 13:36
Witam, witam i o zdrowie pytam 😀

A właściwie to pytanie brzmi następująco...

Wczoraj jeździłam na nastoletniej klaczy (ok 16 lat), która w młodości ścigała się na torach.. nie znam całej historii wiem że teraz tylko ktoś lonże raz w tygodniu przeważnie i wypuszczana jest na padok - nic po za tym, no chyba że czasem komuś się chce wsiąść. Sęk w tym, że pewnie jak większość "maszynek do galopu" ma problem z kłusem. Wcale nie angażuje zadu, ma taki ciężki kłus z zapadniętym grzbietem, głową wywaloną w kosmos i zero mięśni na grzbiecie.. da się to jakoś nadrobić np. lonżami na czambonie? Może z czasem zeszłaby w dół i pracowała zadkiem w kłusie.. Klaczka super w prowadzeniu, spokojny galop nawet przy innym koniu... tylko nie chcę wsiadać na nią, właśnie z powodu tego grzbietu :< I jeszcze problem z staniem w miejscu przy wsiadaniu - stoi w miejscu jedynie w rogu ujeżdżalni. Pytam osoby które mają takie konie emeryty po wyścigach
16 lat to jeszcze nie emeryt, ja bym źródła braku mięsni szukała raczej w nieregularnej pracy. Oczywiście że taki koń może sobie wyrobić kłus. Nasza też torówka, a popatrz jak potrafi kłusować (no galopować też potrafi :-)
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1577473789145917.1073741835.1389050211321610&type=1

oczywiście trzeba do tego dojść pracą, stopniowo, nic na siłę
Viridila, chyba będziesz miała najlepiej wymasowanego konia w historii 🙂 Zdrówka dla nogi!
czeggra1, Magdzior, dobre wieści są szczególnie cenne w listopadzie 🙂
Sokola, niemal wszystko się da, ale nie da się z doskoku. Opis wskazuje na Mnóstwo pracy.Systematycznej i codziennej. Średnia idea.
16 letni nieujeżdżony/źle ujeżdżony koń to już wyzwanie. Chyba nadmierne. Po torach a nigdy nie doprowadzony do ładu, prowadzący padokowy tryb życia - to już w ogóle. Ogrom pracy, dużo czasu, a jaka idea? W kilka dni się konia nie ujeździ. Pewno, że można lonżować. Na czambonie, może na trójkątach, na pessoa. Prowadzać po górkach, włączać drążki i cavaletti... Ale uruchomienie konia do poprawnej jazdy zawsze jest ciężkie. A tu - co z tego, że popracujesz pilnie ( i to zakładając, że nie będzie buntów) 5 x w tygodniu nawet po godzinie? Jak pozostałe 23 h koń będzie przyjmował taką sylwetkę jak nawykł? A jeszcze wypadałoby solidnie odżywić, chcąc budować mięśnie. Tu i koszta i konieczność codziennej pracy. Niby, gdy nie ma innej opcji (innego konia) można się pobawić, zawsze można, jeśli koń zasadniczo zdrowy. Pewnie nie obejdzie się bez trudności/oporów. Po co ci to?
Ja już wątpię w sens odrabiania jakiegokolwiek konia. Odrabianie starego (w sensie - czas konieczny do "naprawy" a dalsze możliwości użytkowania) i nieużytkowanego???
Możesz próbować. Możesz wykorzystać czas, gdy będzie głębszy śnieg. Wcześniej nauczyć porządnego lonżowania (teraz to chyba trzeba mieć do dyspozycji halę albo lonżownik o dobrym gruncie). Jak by nie było to masa spokojnej, konsekwentnej pracy dzień po dniu.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
30 listopada 2014 17:53
halo, a no.. chociaż to i jej, i mi przyjemność sprawia - taki plus 🙂

Teraz dla odmiany boli mnie drugie kolano - dwie noce zasnąć nie mogłam.. nie wiem o co chodzi, czy to na mróz tak czy jaki czort 🤔 Starczą mi migreny na przesilenia wiosenno-jesienne 🤔 I co mi po lekarzu jak prześwietlenia pokazują, że jest ok 🙁 Stawiam na dr Czas.
Kobyła z grzbietu mi od nieróbstwa spadła i bęben jak na prymitywnego kuca, a nie xx'a przystało (zawsze mówiłam, że 1. koń to będzie konik polski.. chyba wzięła sobie do serca :zemdlal🙂 + zimowa sierść daje bonus + 2 cm do objętości 😂 Uwielbiam tego konia w sumie, bo ze mną wytrzymuje - co nie wymyśle, to przyjmuje ze stoickim spokojem (w większości) 😁
Sokola   Szczęśliwy jest ten, kto potrafi docenić to co ma
30 listopada 2014 18:55
Halo praca na lonży jak najbardziej idzie w dobrym kierunku, jak mi opowiadał facet co tam się nią opiekuje jest już spokojniej niż kiedyś i reaguje na głos. Miałam w sobotę wielką ochotę wsiąść na nią i wsiadłam. Stęp i galop spoko, na początku nie reagowała na łydkę do kłusa i musiałam pocmokać albo powiedzieć "kłus", pod koniec jazdy już ładniej szła. Pierwszy kłus i miałam wrażenie, że jadę na żyrafie o.o Będę próbować coś zdziałać, klaczka chętna do pracy, więc myślę że jakieś efekty będą 🙂 Co do koni to są tam aż 3 do dyspozycji. Każdemu brakuje konsekwentnego jeźdźca i przed każdą jazdą wsiadam na jednego i drugiego, żeby szły po ścianie a nie gdzie dusza zapragnie :P Wszystkie powyżej 10 lat, ale właściciel nie ma czasu jeździć, więc zaczęły przychodzić tam osoby które jakiś może rok jeździły w rekreacji :| Bo za darmo..
ja myślę, że nawet jeśli cudów nie zrobisz to przynajmniej w jakiejś mierze poprawisz komfort konia a to zawsze już dużo :-)
Virdila możliwe, że coś w powietrzu teraz wisi bo mnie też od dwóch dni boli kostka, którą w zimie miałam nieco poturbowaną (U. się poślizgął, ja jakoś dziwnie uskoczyłam i już nawet nie wiem czy on mi ją przygniótł czy sama ją wykreciłam...;/).

Ech, taki fajny folblut był przez weekend ,że nie chce mi się do Lublina wracać, ale tylko na 3 dni i znowu wracam ponownie i pracujemy🙂
Sokola   Szczęśliwy jest ten, kto potrafi docenić to co ma
30 listopada 2014 20:31
Dostałam zdjątko wszystkich 3 koni, Zdrada o której mowa to ta ostatnia
konie na tym zdjęciu wyglądają całkiem normalnie jak na konie "padokowe" Czasem są takie konie, które wyglądają tylko jak pracują, inaczej spadają z mięśnia i robią złe wrażenia...
Sokola   Szczęśliwy jest ten, kto potrafi docenić to co ma
01 grudnia 2014 10:12
2 pierwsze chodza pod siodlem regularnie, a kobylka lozne ma raz  / tydzien albo dwa,  jak bd miala inne zdj Zdrady to wrzuce 🙂
Sokola   Szczęśliwy jest ten, kto potrafi docenić to co ma
03 grudnia 2014 17:21
Jak wyglądają grzbiety waszych foulblutów? (na zdj z 3 końmi to ta z podniesioną głową )
Sokola Ten grzbiet na pierwszym to moim zdaniem żadna tragedia, po prostu brakuje odpowiednich mięśni. Ja pamiętam jak zaczynałam pracę z Unisono. Przed tem jego praca to były wyścigi i potem rekreacja z przerwami na rekonwalescencję, tak więc nie dość, że chudzina to mięśni jakichkolwiek brak. Zaczęłam od futrowania go sporą ilością włokna i jedzenia ogólnie, jednocześnie próbując pracować w dole. Pisze próbując bo na początku to jemu się to zdecydowanie nie podobało, ale potem już poszło. Z tego co pamiętam pierwszy raz siedziałam na nim w listopadzie, a w kwietniu następnego roku już na nim startowałam i nie było go wstyd pokazać na zawodach, tak więc u nas w ok. pół roku udało się zrobić w miarę wyględnego konia, bo oczywście potem cały czas praca, dużo pracy i teraz muszę przyznac, ze jestem bardzi zadowolona z tego jak wygląda. Zadu jak niektóre pólkrewki to nie ma i pewnie nie będzie miał, ale różnica jest na tyle duża, że teraz przykuwa uwagę osób, które go dawno nie widziały, ba nawet zdarzyło mi się że ktoś go nie rozpoznał po dłuższym 'niewidzeniu'.🙂

Normalnie uwielbiam te moje studia póki co, jadę własnie do domu po trzydniowym tygodniu i już jutro do folbluta😉
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
03 grudnia 2014 18:47
Sokola, zgadzam się z tym co Magdzior pisze odnośnie grzbietu. Na drugim zdjęciu perspektywa jest mocno niekorzystna jeśli chodzi o grzbiet - mało który koń wygląda z tej strony dobrze z tego co widuje 😉

Moja jak była jeszcze nie odpasiona i ogólnie no.. po zmianie stajni świeżo w 2012:


A w maju, jak chodziła nieco więcej + odpasiona już:


Swoją drogą.. Wasze konie też tak zmieniają odcienie? Gdyby D. była cały rok taka wiśniowa.. 😍

E: Zmiana drugiego zdjęcia (bo się 1. zdublowało) xD
Swoją drogą, właśnie wróciłam do domu - korci mnie wsiadać, ale.. jeszcze poczekam. Dzisiaj za to się "przeciskałyśmy" w korytarzyku (różnej szerokości - z czasem zwężałam) jaki ustawiłam z takich separatory i nawet cofałyśmy z zakrętami lekkimi. Co prawda wszystko z ziemi, ale fajnie było. To tak, na zasadzie - jak człowiek nie wsiada, nie lonżuje, a coś musi powydziwiać z koniem 😁
❗A i zapomniałam jeszcze powiedzieć odnośnie kłębu bo to chyba najlepiej obrazuje sytuacje. jak zaczynałam na U jeździć, nie pasowało na niego żadne siodło, w okolicach kłębu z dwóch stron zero mięśni, myślałam, że wiecznie będę zmuszona jeździć na stosie podkładek. Miał specjalną robioną specjalnie dla niego z takiej gruubej pianki wyciętej na kłębie tak, że dało się osiodłać i nie położyć na kłębie siodła. Obecnie chodzi mniej więcej w odpowiedniku daw magowskiego M z cienkim żelem :kwiatek: Z tym, że odbudowa tych mięsni trwała nieco dłużej bo jeszcze praktycznie cały pierwszy wspólny szon męczyłam się i głowiłam jak zamaskować naszą super odblaskową i rzucającą się w oczy podkładkę tak by to jakoś wyglądało np na czworoboku...

Virdila Co do odcieni U. po prostu ciemnieje ale to jak każdy koń na zimę, nie jakoś bardzo. Teraz dostaje sieczkę z olejem i mimo zimowej sierści błyszczy się jak szalony, na wiosne jasnieje ale nie do takiego jasnego jak twoja.

W Lublinie dzisiaj taka śliczna pogoda była, w końcu wyszło słońce i przestało wiać, och jakbym w teren pojechała, może w niedzielę się uda. Choć ideałem byłby biały puch do tego, ale na to jeszcze przyjdzie czas.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się