Sprawy sercowe...

Ochrystusie, trzymaj sie dziewczyno...
Jakbys chciala pogadac to pisz.
szamanka trzymaj się tam! I cokolwiek wymyślisz, pamiętaj, że to Ty masz być najważniejsza dla samej siebie i nie pozwalaj, żeby żaden facet jeździł Ci po głowie jak chce.
Nasturcja-Renata   Moi trzej mężczyźni :)
01 kwietnia 2016 07:32
szamanka przykre to  🙁 Może jednak warto się przełamać i spróbowac pogadać nawet jak bys miała ostatecznie usłyszeć, że to koniec. Wiem, że to boli, ale przynajmniej bedziesz wiedziała na czym stoisz tak w 100%
Trzymaj się  :kwiatek:
szamanko, licz do dziesięciu... potem do stu... a potem do miliona. Przede wszystkim związek dwojga ludzi, KAŻDY, jest trudny, ciężki, wymaga pracy... i chyba nie znam pary, która z rozpaczą nie trzepałaby drzwiami raz lub więcej 😉 Przede wszystkim - zostaw w tej chwili temat męża. Nie koncentruj się na nim. Skup się na SOBIE. Ja wiem, jak to brzmi i wiem, że myślisz "głupiego gadanie, jak nie koncentrować się na kimś, kto rozpętał zaistniałe piekło?!". Ano... po prostu. Nie masz wpływu na życie, decyzje drugiego dorosłego człowieka. Cokolwiek by się nie stało, postaraj się zatrzymać w miejscu, ochłonąć, skupić się na swoich oczekiwaniach. Ja wiem, że to łatwo powiedzieć, ale rozpaczliwe oczekiwanie na jego sms, telefon, kontakt - jak widzisz - nic nie wnosi. Jeśli możesz, skorzystaj z pomocy kogoś, komu ufasz, a kto nie tyle będzie wchodził z Tobą na wysokie C i w myślach mordował Twojego męża, co pozwoli Ci złapać dystans do emocji, które przeżywasz i które zapewne Cię ogłuszają.

Tak bywa. Jesteście młodym małżeństwem. W sumie - nic nowego, że pojawiają się problemy. Ileż to par załamuje ręce "tak fajnie żarło i zdechło noooo..." właśnie parę miesięcy/rok z groszem po ślubie. To wszystko strasznie trudne, skomplikowane, a dojście do etapu mądrej, stabilnej i dojrzałej miłości, zwłaszcza w świecie nastawionym na szybko/łatwo/jak się psuje, to się wymienia.. jest naprawdę sztuką i to ogromną.

Przykro mi, że przeżywasz takie emocje. Będę o Tobie myśleć, jeśli to jakakolwiek pociecha. Uwierz mi, da się przez to przejść 🙂 W którąkolwiek ze stron pójdziesz.
Dopadlo i mnie...
7 miesiecy po slubie a ja nocuje u znajomej. Maz po dwoch dniach milczenia , kazal sie spakowac i wyprowadzic.
Powod? Ponoc ze mna nie da sie dogadac...
Cholera nawet moj wybuchowy arab sie ze mna dogaduje...!!
Uslyszalam rowniez, ze mnie nie kocha, ze sie staral, ale nie wyszlo, ze to nie to..
Caly dzien milczal, nawet nie zapytal czy nie nocuje pod mostem... Nic..
O 22 uraczyl mnie smsem, ze jak CHCE to mozemy pogadac... O czym ja sie pytam? Taka akcja swiezo po slubie  😵
Dzis , po w sumie nieprzespanej nocy jest jeszcze gorzej - zero wiadomosci, telefonow.
Dostalam tylko maila, ze probowal mi zmienic haslo na facebooku - szczyt chamstwa...!!!
Nie wiem co dalej, moze najpierw zjem sniadanie, a potem trzeba bedzie cos wymyslic..



szamanka
czy to jego mieszkanie? czy on może Cię wyrzucić? czy jesteś zameldowana??

weź kartkę i spisz w punktach
najgłupsze pytania - dobre i złe

(jeżeli chcesz walczyć o niego)
co mu się nie podoba
dlaczego się odkochał
czy ma kogoś
czy chce iść na terapię
co masz zmienić w sobie (i oczywiście zasugeruj co on powinien zmienić)
itd

Uważam, ze "rozstanie" bez rozmowy jest CHAMSKIE, DZIECINNE, PONIŻEJ POZIOMU, świadczy o niedojrzałości i jakiejś głupocie
Dodofon pomijając wszystko inne, serio uważasz, że da się logicznie i racjonalnie odpowiedzieć na pytanie "dlaczego się odkochał"?  😲
[quote author=Murat-Gazon link=topic=148.msg2521683#msg2521683 date=1459492945]
Dodofon pomijając wszystko inne, serio uważasz, że da się logicznie i racjonalnie odpowiedzieć na pytanie "dlaczego się odkochał"?  😲
[/quote]

zależy - uważam że osoba, która się odkochuje - DOSKONALE WIE dlaczego - ale często nie powie....
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
01 kwietnia 2016 07:45
Ale o czym tu rozmawiac? Przeprosic za cos czego sie nie zrobilo i zyc dalej czekajac na kolejny atak?
Jak mozna kogos kochac i nawet nie martwic sie gdzie jest, co robi, czy jeszcze zyje...
To jakas plaga? Dopiero z faith obie cieszylysmy sie slubem... Ja nie wiem - czy zapach konia w domu jest nie do zniesienia czy jak?
Dopiero oboje wrocilismy od moich rodzicow, bo bylismy tam na swieta.  Mama przepisala nam auto, bo robie prawko, pokupowala nam prezenty..
I smial sie, cieszyl, przytulal zapewniajac o swej milosci, po to by na nastepny dzien oznajmic, ze to nie to...


Naprawde wole zwierzeta, przynajmniej nic nie udaja...
Ale o czym tu rozmawiac? = chociażby o tym co jest powodem decyzji, aby w kolejnym zwiazku tego unikać

Przeprosic za cos czego sie nie zrobilo i zyc dalej czekajac na kolejny atak? = ale za co przepraszać? i on Cię atakuje? agresja?


Jak mozna kogos kochac i nawet nie martwic sie gdzie jest, co robi, czy jeszcze zyje... = w złości można wszystko, ludzie są różni, zapiekli, uparci

To jakas plaga? Dopiero z faith obie cieszylysmy sie slubem... Ja nie wiem - czy zapach konia w domu jest nie do zniesienia czy jak? = moze faktycznie taka pierdoła jak zapach konia wkurzać - nie wiemy

Dopiero oboje wrocilismy od moich rodzicow, bo bylismy tam na swieta.  Mama przepisala nam auto, bo robie prawko, pokupowala nam prezenty..
I smial sie, cieszyl, przytulal zapewniajac o swej milosci, po to by na nastepny dzien oznajmic, ze to nie to... = właśnie wrócić do tego - co się stało przez jedną noc? jakaś choroba dwubiegunowa u niego?


Naprawde wole zwierzeta, przynajmniej nic nie udaja...




Ludziom się wydaje że "miłość" to cały czas wielkie uniesienie i jak ona mija (bo mija) to jest d.pa kwas...
Moze źle zdefiniował miłość? A moze Ty?

Chcesz to zostawić bez wyjaśnienia?
szamanka, ależ on zapewne też jest poplątany i sam nie bardzo się ogarnia. Nie wierzę, że po nim spływa to jak po gumowej kaczce. Dodofon mądrze prawi! Napisz na kartce przede wszystkim, czego TY CHCESZ. No poza "aby mnie kochał, nosił na rękach, rano dawał śniadanie do łóżka". Nie oczekiwania wobec niego, a to, w którą stronę chcesz podążać. "Kocham go, chcę w nim szukać człowieka, dostrzegać, wybaczać, pomagać", albo "życie z nim jest męczące, nie wiem kim jest". Rozumiesz, co mam na myśli? Oczywiście, Twój żal do niego jest zrozumiały. Ale nie może teraz przeważać szali decyzji, bo uniesiona żalem możesz za chwilę być w miejscu, z którego nie będziesz wiedziała, jak wrócić. Może się już całkiem nie dać.

Jesteście dorośli. Zadajcie sobie pytanie, czy chcecie starać się. Pracować. Zakasać rękawy i ZASUWAĆ. To ZAWSZE jest decyzja dwojga ludzi, a KOMUNIKACJA jest podstawą, której przerażająco wiele par najzwyczajniej nie opanowała 🙁
Nie wierzę, że po nim spływa to jak po gumowej kaczce.

Serio? Jak wywalił ją z domu i nawet się nie zainteresował, gdzie jest?
Jesteście dorośli. Zadajcie sobie pytanie, czy chcecie starać się. Pracować. Zakasać rękawy i ZASUWAĆ. To ZAWSZE jest decyzja dwojga ludzi, a KOMUNIKACJA jest podstawą, której przerażająco wiele par najzwyczajniej nie opanowała 🙁


Bardzo ciekawe... rozumiem, że się zwracasz do szamanki i jej męża, co to ją wyrzucił z domu?  🙄

szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
01 kwietnia 2016 08:01
Przed slubem juz byla taka sytuacja, ze to nie to, ze chyba sie pospieszylismy, byly pytania czy to naprawde milosc. Stwierdzil, ze ja sie nie staram, ze moj swiat sie kreci wokol konia i o nim zapomnialam. Ale nie wyrzucil mnie z mieszkania. Pogadalismy, ja sie kajalam, zapewniajac , ze moze rzeczywiscie za duzo uwagi poswiecam zwierzeciu, zostawilam konia na kilka tygodni, zajelam sie domem, mezem, zgadzalam sie na wszystkie wyjscia do kolegow, wracanie po nocy pijany jak bela.  Wzielismy slub, pojawily sie z jego strony obietnice, zapewnienia, po to by po kilku miesiacach wszystko zdechlo. Dzwoni koelga - trzeba isc, a Ty zono zrob, obiad, przynies mi sniadanie do pracy, posprzataj, wypierz, przynies torbe z zakupami, ale koniecznie wez mi dwie butelki wody mineralnej, ze trzy piwa i zwirek dla kota. Wiec targam, nosze, gotuje staram sie, przynies, podaj, pozamiataj. On wraca z pracy i nie jest w stanie zrobic nic oprocz wykapania sie i spelnienia malzenskiego obowiazku w lozku. NIC, bo jest zmeczony. Mowie - mamy dzialke, trzeba ja przekopac, zabdac - zero odzewu. Wciaz kolejne wymagania.  Zalatw to, tamto, a ja Ci kupie nowy czaprak i sprawa zalatwiona.  Powinnas sie cieszyc, ze masz takiego meza..

Nie, no ile mozna wytrzymac? Przy kolejnej probie zdominowania mnie we wtorek powiedzialam NIE! i maz przestal sie odzywac - wczoraj kazal sie wyprowadzic.
Dziewczyny... ależ ja nie piszę "biedny miś, pewnie mu smutno"! Z tego, co się rysuje tutaj to dzieciak... mega niedojrzały, nie bardzo wie, jak gadać, więc trzepie grabkami i sypie w oczy piachem. I tak bym go traktowała. Ale serio chcecie powiedzieć szamance, że facet, którego kocha i z którym niespełna tydzień temu pili sobie z dzióbków właśnie przeistoczył się w potwora z piekieł? To ciągle ten sam człowiek jest, więc albo się szamanka straszliwie pomyliła, albo się zapętlili na maksa. Pamiętajcie też, że nie znamy relacji obu stron, a szamanka jedzie na wysokich emocjach i jej odbiór, nie ma siły, jest dość wyostrzony. Raczej zależy mi na pomocy szamance w złapaniu bezpiecznego dystansu, niż na internetowym krojeniu jej męża w plasterki...

ech, szamanko... z Twojego ostatniego posta wyrasta taki... dość przeciętny, ówczesny facet 🙁 Kiedyś moja pediatra przyjechała na wizytę, mówię "pani doktor, już nie mogę, no jak z dzieckiem po prostu" - a to akurat był ŻART, bo ja swojego męża wielce lubię, a ona ze śmiechem "a czego pani oczekuje? Przecież oni rozwijają się do 6 roku życia. Potem już tylko rosną" 😀 To oczywiście pół-żartem, pół-serio, ale przyglądam się temu światu i po prostu ręce i gacie mi opadają, bo co jeden, to lepszy artysta. A to praca im śmierdzi, a to - jak już pracują - to im noś podawaj i całuj duży palec u stopy, że raczą wrócić do domu, a następnie przychodzi kryzys wieku średniego i wtedy to... o jaa...  😲

A tak se poutyskiwałam 😉
Aha, pomóc? Widzisz, ja bym się tylko wkurzyła, gdybym usłyszała coś takiego. Facet mnie rzucił, a tu mi ktoś pierdzieli: starajcie się, pracujcie, zróbcie... pogrubienie nieprzypadkowe
ale my nie wiemy jak została wyrzucona....

czy
= FOCH - jak Ci nie pasuje to się wyprowadź

= W RYJ - wypier.dalaj dziwko

EDIT: = no i już wiemy, ostatnia wypowiedz szamanki zmienia wszystko
ale my nie wiemy jak została wyrzucona....

czy
= FOCH - jak Ci nie pasuje to się wyprowadź

= W RYJ - wypier.dalaj dziwko


Dodofon... PADŁAM! Mogę Ci postawić piwo?  👍
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
01 kwietnia 2016 08:10
Odpowiem - dokladnie bylo to "Co tu jeszcze robisz, szm.to?!??! Wypi.rdalaj!"
Powiem wam po czasie jak teraz widze sytuacje u mnie.

Wydawalo mi sie, ze wszystko bylo w porzadku, ze nagle, ze z dnia na dzien, ze przeciez jak to wszystko sie moglo stac.

No moglo.  W ogole nie powinnismy brac tego slubu. W ogole nie powinnam sobie pozwolic na takie rzeczy na jakie pozwalalam. Za bardzo kochalam i za bardzo osleplam na wiele rzeczy. Zobaczylam je dopiero bardzo niedawno, z dystansu.

Facet nie przeistacza sie nagle w potwora z piekiel, ale moze miec od dlugiego czasu elegancko wyj***ne, tylko dla kogos rozpaczliwie zakochanego ciezko to zauwazyc i przyjac do wiadomosci...
Odpowiem - dokladnie bylo to "Co tu jeszcze robisz, szm.to?!??! Wypi.rdalaj!"


o kurcze... to nie teges...
ja to bardziej dla żartu i rozładowania atmosfery pisałam...

Wiesz,
musisz się zastanowić czy chcesz tego związku - bo jak widać mąż chce związku na SWOICH zasadach - a nie partnerstwa.
Czy po prostu faktycznie zrezygnować.
Jak byłaś "pod niego" było OK, jak zaczęłaś być sobą - już nie było OK.

szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
01 kwietnia 2016 08:19
Ja wciaz licze, ze to ja mam zle okulary na oczach i widze w nim potwora. A on wciaz twierdzi, ze to ja sie za malo staram, a on pracuje i stara sie jakos utrzymac mnie, konia w hotelu i jeszcze normalnie zyc. Wiec sie staram, ale jak widac wciaz za malo.
Wyzwiska pod moim adresem staly sie taka prawie, ze codziennoscia. Wyzywa mnie tesciowa to i on moze. A ja uciekam do konia - odpoczac, wywietrzyc glowe, nabrac dystansu i sil.
Jak sie spakowalam do rodzicow miesiac po zareczynach, to dzwonil, plakal, przepraszal, jezdzil za mna , zebym wrocila, a teraz.... zero... po prostu wypi.rdalaj i koniec.
Facet nie przeistacza sie nagle w potwora z piekiel, ale moze miec od dlugiego czasu elegancko wyj***ne, tylko dla kogos rozpaczliwie zakochanego ciezko to zauwazyc i przyjac do wiadomosci...

Dokładnie!!! Ja nie zauważałam, że mój były mąż miał elegancko wyj***ne, przez sześć lat małżeństwa. I dawałam po sobie jeździć jak po burej suce.
I miałam podobnie jak u szamanki - albo byłam taka jak on chciał, albo były awantury, fochy, dąsy. Wyzwiska też.
szamanka, przepraszam za brutalność, ale... z tego, co napisałaś, wynika, że Twój mąż chce mieć darmową służącą i d*pę do łóżka w jednym, a nie żonę - partnerkę, przyjaciółkę, towarzyszkę życia.
faith... nas nie tyle oślepia miłość, co rozpaczliwe umiłowanie naszej strefy komfortu. Bardzo wiele rzeczy widzimy, tylko absolutnie nie przyjmujemy do wiadomości. Najbardziej jaskrawy przykład "to dla dobra dzieci". Srali pierdzieli, dzieci na takim rozjeżdżającym się związku tracą najwięcej. Ale ludzie już tacy są, że najbardziej na świecie boją się NIEZNANEGO. I zaciskamy oczy coraz mocniej, i mocniej.

Smutne to wszystko...

szamanko, zastanów się, gdzie są Twoje granice. Czy to, co powiedział Twój mąż, jak Cię potraktował... to już jest poza Twoim poczuciem godności, czy jeszcze nie? I nie słuchaj BŁAGAM rad typu "ślubowałaś". Ślubowałaś komuś, kto miał Cię przede wszystkim SZANOWAĆ. Dlatego Ci napisałam, myśl O SOBIE. Nie o nim. On teraz naprawdę nie ma znaczenia, jest aktorem w tym teatrze. Ale to TWOJA scena, TWOJE życie! Nikt, absolutnie nikt poza Tobą nie ma prawa o nim decydować.

Chciałabym Ci jakoś pomóc...
Nie wystarczy tylko kochac...trzeba sie tez szanowac..

Ja kocham nie za cos, nie za wyglad, chociaz cialo idealne, nie za to, ze ma pasje, chociaz pasja podobna do mojej, nie kocham, bo czuje pociag czysto fizyczny, chociaz bez tego nie wyobrazam sobie pelnej relacji.. kocham dobrego czlowieka po prostu, pelnego szacunku do mnie i mojego syna, pelnego szacunku do siebie i swoich przekonan..
Moim zdaniem miłość i szacunek są nierozłączne. Nie można kochać i nie szanować jednocześnie.
Jeżeli ktoś poniża, wyzywa, wyrzuca z domu itp. - to nie kocha. Koniec kropka.
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
01 kwietnia 2016 08:29
JA wciaz wierze, ze to jakis pierwszokwietniowy zart...
Ale telefon wciaz milczy... a ja wciaz jestem u znajomej..
Murat, nie bylabym tego taka pewna..znam relacje, gdzie facet poniza, wyzywa, a zapewnia, ze kocha, nie pozwala odejsc, i w sumie..jak mozna sprawdzic stan uczuc...? Naprawde nie kocha, bo poniza? A jak on naprawde kocha, a mimo tego poniza? Mysle, ze o emocjach, a zwlaszcza milosci, nie da sie tak zero jedynkowo pisac..
JA wciaz wierze, ze to jakis pierwszokwietniowy zart...
Ale telefon wciaz milczy... a ja wciaz jestem u znajomej..


szamanko, ale co zmieni w zaistniałej sytuacji TEN telefon? Przeprosi Cię? Udobrucha? Zdejmie z Ciebie ciężar tego, co zostało powiedziane?
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
01 kwietnia 2016 08:33
Da nadzieje, ze jednak jeszcze mu zalezy...
Averis   Czarny charakter
01 kwietnia 2016 08:37
Oczywiście, że mu zależy. Z tego co piszesz, to głównie na darmowej pomocy domowej, kucharce i pogotowiu seksualnym.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się