naturalna pielęgnacja kopyt

To mnie się śniło, że przyszłam do stajni a kowal mi kobyłe kuł 😀 chłop mnie obudził, bo stękałam.


Kucie we śnie to nic w prównaniu z kuciem w realu ... Kiedyś w pośpiechu wpadam do boksu czarnej, nie wiem dlaczego patrzyłam jakoś w dół i co widzę - podkute kopyta. Zrobiło mi się słabo. Skojarzenie - pewnie był kowal i przez pomyłkę ją podkuł.

Okazało się, że faktyczne coś komuś się pomyło, ale tym kimś nie byl kowal, ale stajenny. Pomyliło mu się i do boksu czarnej wstawił innego konia. Bo wszystkie czarne są takie same!
Zemdlałabym ... 🙂
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 lutego 2012 20:17
Wydaje mi się że robiąc regularnie  jednego konia - przez wiele miesięcy  i jedne kopyta można naprawde wiele się nauczyć.. tym bardziej jeśli się je postawiło od totalnej masakry.
Obserwacje plus wiedza teoretyczna  daja dużo.
Każde kopyto wymaga uwagi i spojrzenia indywidualnego. Bo koptyo zawsze jest kopytem. Zasada naturalnego werkowania jest jedna i  ta sama.
Czasami jedno spojrzenie wystarczy aby wyczaić czy są flary czy ich nie ma czy są zawalone pietki czy nie- ten kto uczył się na swoim koniu może też widziec u innych np. rozwarstwioną linię białą albo przerośnięty róg korony czy  niedostatecznie rozwinięty system amortyzacyjny.
Jeśli pojadę do koleżanki  i obejrze kopyta od razu zobacze czy są kąty wsporwe rypnięte czy  jest ściśniete czy nie, czy strzałka gnije, czy katy są wysokie, gdzie leży kość, jak wygląda sprawa z pazurem, jak wygląda żywienie i ile koń ma ruchu- w sensie czy jest dostatecznie dużo czy nie.. Kopytata powiedza nam wszytsko i często gęsto można  bardzo łatwo odczytać co jest problemem. Nie w kazdym przypadku ale w większości.. I nie trzeba mieć doświadczenia w robocie aby ujrzeć anomalie i umieć je wyprostować .
I nie musze robić wielu koni aby zobaczyć że cos jest nie tak z danym przypadkiem. I wiem że umiałabym  pomóc jeśli jestem oto proszona.A w razie pytan są na szczeście re-voltowicze i wątek naturalna pielęgnacja kopyt za to dla Was ogormne DZIĘKUJĘ :kwiatek:
zabeczka17- może i zasada jest jedna ale nie u każdego konia się sprawdzi, czasem trzeba zrobić więcej. Moje konie chodzą naprawdę dużo i zależy mi na ich komforcie, kopyta mają pracować! Robiłam rudego grzecznie- naturalnie i nie działało, jak mu podeszwę nożem ruszyłam, to zaczęła się proszkować.... jak to wytłumaczysz??? Przecież niegrzecznie tak dłubać 🤬 Albo- po rajdzie mojemu arabowi pojawiło się pęknięcie w miejscu gdzie kończy się ściana wsporowa a zaczyna podpórka- podpórki przecież są potrzebne, a jak ją wycięłam to pęknięcie zniknęło i miska się zaczęła robić 🤔wirek: Kolejna kwestia- jak nam pazur do przodu wyjeżdża i piętki się kłądą, to pazur najlepiej do białej zrobić- a spróbuj tak mojego siwka zrobić, to nie będzie chodził. A co do problemów żywieniowych, to także można się przejechać 😉
Jeśli mamy do czynienia z patologią, to nie zawsze kopyto da sobie ''samo" radę
zabeczka17 Co ty gadasz za głupoty , robiąc łuczki (o tym mowa ) zrobisz za daleko i obciążysz część kopyta tak że np. jest pęknięte i te pęknięcie będzie pękać mocnie .
Łuczki na zdrowym kopycie to nie taki wielki problem ,zrób konia z pękniętym kopytem !  wiem z doświadczenia że robiąc łuczki trzeba naprawdę wiedzieć jak je zrobić .
I nie pisz tu że można bo taki początkujący ,weźmie tarnik i będzie jechał ile wejdzie bo można .Korygując kopyta nie raz trzeba zostawić nawet trochę ściany (brak łuczków ) ale to wszystko zależy od kopyta !!
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 lutego 2012 20:33
kasik napisalam na początku- każde kopyto i koń to sprawa idywidualna , ale ucząc się teori i praktyki na jednym.. mozemy bardzo wiele powiedziec o innych.
Tobie życze powodzenia bo widać ze wiele przeszałaś i szaun ogromny  bo ja nie miałabym odwagi na tak radykalne kroki. Być moze były one u ciebie potrzebne.  :kwiatek:
Ja mam na myśli podstawowe sprawy.


ps. moze podeszwa byłą zbita i wymagała pomocy ? Kiedyś była mowa o tym na tym wątku chyba u tunridy jak dobrze pamietam. :kwiatek:
A co do reszty jak piszesz- sprawu indywidualne zgodzę się z tym w 100%.

monia tak, obciąże za daleko......łoczywiście. bez komentarza.
zabeczko17 czytaj dokładnie ,obciążysz  

Kasik ja też nie raz robie inaczej , ostatnio też trochę odeszłam od normy bo ruszyłam podeszwę ,ale jednak miałam rację bo jak ją ruszyłam okazało się że ona tego potrzebowała .

Każdy koń jest inny, zaczynając werkować dobrze jest trzymać się bezpiecznych zasad ❗ Tylko one czasem nie są wystarczające, bo problemy zaszły zbyt daleko. Jeśli dojdą do tego inne kłopoty- ruch od palca, przykurcz, postawa podsiebna, skłonność do ochwatów i inne, to może się okazać, że robi się błędne koło, które trzeba przerwać. Dobrze jest skonsultować przypadek z bardziej doświadczonymi osobami, wetem, zrobić zdjęcia rtg- i jeśli wszystko i wszyscy potwierdzają naszą intuicję, to należy działać....
kosik dokładnie każde kopyto jest inne , wstawiam zdjęcie z paru lat do tyłu (początki więc zdjęcia nie są dobrze zrobione ) proszę chętnych niech narysują gdzie mają być łuczki , widać że podeszwa jest wyżej niż ściany .
Kopyto już jest w stanie dobrym nie idealnym , ale dalej walczymy bo za dużo było wszystkiego na raz żeby wszystko ładnie poszło .
monia- to kopyto jest płaskie jak stół, ja bym mu łuczków nie robiła, możliwe, że spróbowałabym postawić go na kątach wsporowych ale za mało fotek, by na 100% to stwierdzić,  ponadto jest bardzo szerokie- rozdeptane (nie mówię o strzałce). Ja piszę o zupełnie innym przypadku ❗ O koniu z głęboką miską, twardym rogiem, mocną linią białą....
edit: myślę, że bym zaryzykowałabym ściany mocniej zrobić, bo widać, że nie dają rady przy obciążeniu a linia biała także nieciekawa. Na pewno buty w takim przypadku, bo ryzyko ochwatu spore (o ile już nie było opuszczenia kości kopytowej).
Wrzucam fotki mojego siwka:, , ścianę przycinałam w łuczek nożem, podeszwy nie tknęłam, stawiałam na kątach o tak:
gdzie kopyto chciało łuczek mówiła mi koronka 😉
Właśnie o tym mówiłam , zdjęcie kopyta jest przed chyba 2 lat ,muszę zrobić teraźniejsze jaka jest zmiana .  Ale jaką strzałkę mamy  😍 

Dodam jeszcze jedno kopyto ,pęknięcia dawno już nie ma ( 7 miesięcy roboty żeby zeszło ) te kopyto o dziwo było łatwiejsze do roboty  😉  gdzieś na wątku jest końcowy efekt robienia .
Albo- po rajdzie mojemu arabowi pojawiło się pęknięcie w miejscu gdzie kończy się ściana wsporowa a zaczyna podpórka- podpórki przecież są potrzebne, a jak ją wycięłam to pęknięcie zniknęło i miska się zaczęła robić 🤔wirek:

To zależy od podejścia - bo ja z kolei czytałam w matriałach AANHCP, że takie podpórki wzdłuż strzałki (jakby przedłużenie ściany wsporowej) nie mają uzasadnienia i należy je wycinać.  Na kursie miałam kopyto z takim pęknięciem i Lars kazał mi usunąć to, co było za pęknięciem - bo kopyto pokazało, co jest niepotrzebne. 
Zadnie kopyto mojego konia to jedna wielka podpórka. Podeszwa cała zalana, nie ma miski nawet na 1 milimetr, tylko wokół grota strzałki jest rów na głębokość bolca od kopystki. Co roku na jesień i zimę tak ma, na wiosnę puszczają i są michy jak trza.
Z zeszłego roku. Teraz jest podobne, tylko strzałka ładniejsza
Łuczków nie robię, nie widzę potrzeby. Kopyto nie mówi, że tego chce, więc nie robię. Koń żyje i ma się dobrze.

tajnaa u mnie w ogóle to nie ma miejsca, co masz na zdjęciach. Nadal miski, nadal idealnie i nadal do przodu. Przez zimę nawet linia biała mi się poprawiła, więc jak po 2 tygodniach (ponad) wzięłam się za kopyta to byłam mocno zdziwiona, ale pozytywnie.

Moja kobyła jest inna 😉
Myślę, że to przez to, że jesienią puszczają konie na beton zamiast na błoto, koń szura tyłami i tak się dzieje.
A ja ciekawa jestem jak to jest z kopytami u twojej kobyły Tajna.
No bo zobacz.
Tak się cieszyłaś, że koń przodami zasuwa od piętki, nie?
A może zasuwa od piętki, bo ma ten przód właśnie luźny. A ma go luźnego, bo jak ją poganiasz a ona nie chce ruszyć tyłu, to coraz bardziej uwalnia i uaktywnia przód. A ciężko mieć aktywny mocno przód i zasuwać od palca. Więc ci leci przodem od piętki.

A że z tym tyłem masz coś nie tak. To tyłem nie dokracza i palcuje. Palcowanie czasami tym tyłem może być spowodowane tym niedokraczaniem, nie?
Jakiś ten tył ma przyblokowany, skoro nie chce go uaktywnić.

.....

Mój koń kiedy od niego wymagam jakiegoś tam ustawienia/czegokolwiek spina się psychicznie i zaczyna się spinać fizycznie i palcuje przodami. Z tyłem nigdy nie miał problemów ( jest krótki i zawsze sam z siebie nieźle zasuwał tyłem) więc tyłem ZAWSZE chodzi od piętki. Bo ma ten tył luźny i fajny ( miał- przed urazem. Potrafił mi moocno przekraczać tyłem w kłusie- kiedy był wypięty np na gumach. W stępie przekracza bez wypięcia ze 3 kopyta nawet.)
A kiedy wracał luźno z lasu do stajni, na luźnej , puszczonej wodzy, odblokowywał się psychicznie i przekładało się to na luz fizyczny. I przodem kłusował od piętki- czyli UMIE. Jak się nie pospina, to umie.

.......

Wracając do twojej. Ciekawe co jest przyczyną tego nie dokraczania. Ale palcowanie może być właśnie skutkiem tego czegoś, co powoduje, że nie dokracza.
tunrida - ja tez myślę pod tym kątem, że to składa się w całość, to palcowanie, niedokraczanie i szuranie.
No właśnie. Układa się. Tylko co jest przyczyną a co skutkiem?
Zaczęłaś od kopyt ileś tam lat wstecz, a teraz zaczynają do siebie wszystkie klocki pasować. Trudne te konie.  😉
Trudne, no trudne. Mam nadzieję, że rozwikłam przyczynę takiego łażenia. Może trafiłam na taki egzemplarz, który ma taką budowę i po prostu tak będzie. Weterynarze będą ją oglądać i macać na początku marca 🙂

O ile da się "uwolnić" jej dupsko i pozwolić zrobić dłuższe kroki to przestanie palcować, w stępie i galopie, gdzie kroki są dłuższe idzie 100% od piętki,  w kłusie jest gorzej, szczególnie wolniejszym. Przyczyna na pewno nie jest w kopytach tylko gdzieś wyżej. Będę szukać 🙂
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
21 lutego 2012 13:49
tajnaa - ,,...szukajcie a znajdziecie " 😉
kasik w/s fotek -a co z podeszwą na kątach? kruszy się? dało by się obniżyć piętki jeszcze o te parę mm? moze coś by ruszyło?
Pazur i róg korony swoją drogą  😡
Znajdę 🙂
A tymczasem nikt nie powiedział, że mam ładny awatar 🙁
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
21 lutego 2012 14:27
;] ładny ładny taki ,,łamerykanski"
Znajdę 🙂
A tymczasem nikt nie powiedział, że mam ładny awatar 🙁

Ja Cię "nie poznałam", przyzwyczaiłam się do tamtego, ale dobrze, że nick taki sam.  😁 tajnaa skoro uważasz, że to uraz wyżej niż kopyto to czy np. nie przypominasz sobie, by miała jakiś uraz z miednicą?

Nic nie sugeruję, ale patrząc na siwą z asymetrią miednicy to jak widzę jej zakręty to trzymam się za serce. Jedna noga ucieka bardziej do środka, by... Hmn, jakoś wyrównać ciężar. Jak ona to robi, że się nie wywali to nie wiem.

zabeczka17- te fotki to przeszłość ❗ te kopyta wyglądały tak rok temu 😂
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
21 lutego 2012 16:57
patrz  nawet nie doczytałam  😉 w takim razie wybacz 🙂
[quote author=Być. link=topic=1384.msg1312220#msg1312220 date=1329836822]
Znajdę 🙂
A tymczasem nikt nie powiedział, że mam ładny awatar 🙁

Ja Cię "nie poznałam", przyzwyczaiłam się do tamtego, ale dobrze, że nick taki sam.  😁 tajnaa skoro uważasz, że to uraz wyżej niż kopyto to czy np. nie przypominasz sobie, by miała jakiś uraz z miednicą?

Nic nie sugeruję, ale patrząc na siwą z asymetrią miednicy to jak widzę jej zakręty to trzymam się za serce. Jedna noga ucieka bardziej do środka, by... Hmn, jakoś wyrównać ciężar. Jak ona to robi, że się nie wywali to nie wiem.
[/quote]

Nic nie miała nigdy z miednicą, asymetrii nie ma, a przynajmniej ja nie widzę. Fachowiec obejrzy i będzie wiadomo, czy mam felerny egzemplarz czy coś da się zrobić.
Może kogoś to zainteresuje. Pisałam wczesniej o ropie w kopycie mojego konia.
Koń w koncu samodzielnie chodzi, wiec jestem w stanie cokolwiek napisać.

W każdym bądź razie na stan konia miał wpływ stan przedochwatowy i gruda oraz kilka czynników ludzkich... .
Nie chce pisac o tym dlaczego kon został doprowadzony do takiego a nie innego stanu, bo wystarczajaco już sie tym nadenerwowałam i nastresowałam.
W zeszła środe poinformowano mnie że mój kon poważnie kuleje na prawa przednia nogę. I że kulał też poprzedniego dnia ( o czym mnie nie poinformowano ). Zobaczyłam konia i stwierdziłam ze to ropa w kopycie. Objawy identyczne jak pół roku wczesniej gdzie mielismy rope spowodowana kopniakiem tylnej nogi w przednią. Po skonsultowaniu stanu konia z kims mądrzejszym ode mnie, zaczełam konia leczyć. Rivanol, maśc ichtiolowa, opatrunki itp. kolejnego dnia to samo. 3 dnia kon okulał na obie nogi i nie był w stanie sie samodzielnie poruszać. Weterynarz potwierdził moje podejrzenia i jednogłosnie stwierdzilismy ze leczenie tzreba kontynuować a kulawizna 2 nogi spowodowana jest przeciazeniem. Udało nam sie podniesć jakims cudem noge przeciażoną. Okazało sie jest ona jest w podobnym, albo nawet gorszym stanie. Rozwalona strzałka, ropa, smród. No wiec strzałka do armexu na 20 minut, potem maść ichtiolowa, opatrunek itp. Kolejnego dnia kon już leżał. Z bólu nie był w stanie wstać, jeść, pić i jakkolwiek funkcjonowac. Weterynarze oczywiscie nie mogli przyjechac bo to weekend. Musielismy czekac do godziny 21 zeby ktos konia zobaczył. W tym czasie siedzielismy i zastanawialismy sie czy to aby nie ochwat.Bo koń co kilka minut przysiadał na zadzie , albo bujał sie przód tył, wyciagajac przednie nogi do przodu. Koń żeby sie jakkolwiek poruszyc musiał usiasc na zadzie i prawie podpierajac sie głowa ziemi z bólu przesunac przednie nogi. Widok masakryczny. Żeby zobaczyc którekolwiek kopyto Mój maż musial konia podtrzymywać  żeby ten potrafił stać. Koń cały cieżar ciała opierał glowa i szyja na ramieniu Meża. Potrzeba było tez 2 osob do podniesienia jednej z przednich nóg. Jedna podnosiła, 2 trzymała zad konia żeby mógł utrzymać równowge, potrzeba tez było ściany na której koń mógł zad oprzeć. Weterynarz nie podał leków ani przeciwzapalnych ani przeciwbólowych. Rozwalona strzałka dostała antybiotyk. Kazano mi wpakowac kopyto jeszcze raz w otreby z rivanolem i czekać. Na wszelki wypadek kon dostał kategoryczny zakaz jedzenia paszy i ograniczylismy go do siana i wody ( wczesniej dostawał wysłodki, których własciwie od 2 dni nie jadł ) bo nie było wykluczone ze to ochwat jednak. Kolejnego dnia ropy nie było, kon w podobnym stanie + właczył mu sie agresor w naszym kierunku. Jak nie on zaczał na nas kulic uszy i bać sie ze znowu bedziemy go dotykać. Własciwie poza masażem kadzego napietego mieśnia i zmiana opatrunku nie zrobilismy nic, wieczorem wet sprawdził stan konia, wykluczył ochwat i kazał czekać. Ropa z prawej przedniej zeszła dzisiaj. Wyszła rowkiem centralnym na 99% Koń w miarę sie trzyma. Kuleje , po twardym nie moze iść, na słomie stoi. Obie nogi rozorane po szukaniu ropy + 2 rany po ropie w strzałce, wiec ciagle na opatrunkach i antybiotyku. 
To był najgorszy tydzień mojego życia.
I z tego miejsca chciałabym podziekowac  razem z Emilem Przemkowi, który nie tylko struga naszego konia, ale też pomaga nam i pilnuje żeby proces rehabilitacji kopyt tego konia był przeprowadzony kompleksowo. Gdyby nie pomoc Przemka w najgorszych 2 dniach nie wiem co byśmy zrobili. Nie wiem czy bylibysmy oboje w stanie normalnie myslec i trzymać sie jakoś w pionie. A tak nawet utrzymywanie na siłe konia na nogach nie było tak przerażajace i przykre jak mogłoby być. Dziękuję za racjonalne, mądre i chłodne podejście do sytuacji. I za to że nie musiałam beczeć tyle ile beczałabym gdybym była z tym sama.
Dziekuje za fachowa pomoc i wiedze.
Życze wam żeby każdy z waszych koni miał kogoś takiego.


bardzo współczuję  🙁
mam nadzieje, że teraz już będzie lepiej i zwierzakowi się zacznie poprawiać...trzymaj się 😀

to co napisałaś, to dla mnie jak deja vu, bo mnie podobna rzecz spotkała 3 lata temu...ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo tak naprawdę dzięki temu wciągnęlam się w naturalne werkowanie 😉
piglet
Gdyby nie naturalne werkowanie i jakakolwiek widza, konia pewnie by dzisiaj nie było, bo nie zauwazyłabym 1 objawów ochwatu... .
Hypnotize, jak to czytam to mam gęsią skórkę. ..

Powodzenia życzę
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się