naturalna pielęgnacja kopyt
[quote author=tajnaa link=topic=1384.msg729488#msg729488 date=1286439360]
nawet osoby z amerykańskiego forum pochwalili ten mój 'brak wiedzy' 😀iabeł:
Pominęłam ten szczegół 😡
Taka pochwała z całą pewnością zastąpi wiedzę i doświadczenie 😎
Powiedz to temu kucowi .
[/quote]
No ja już nosem sufit rysuję 😀iabeł: 😜
W temacie ochwatowców - byłam w sobotę w naszym zoo...
...
...
...
😲 😲 😲
Makabra.
Kucyki szetlandzkie ledwie się poruszają, osły hmmm... to takie Tolki. Szczególnie dwa najstarsze. Ciarki przechodzą. Długa zimowa sierść, chociaż konie jeszcze nie zmieniły. No i do żarcia fura zielonki, a teren taki maleńki, nie ma co robić. Wszystko spasione. Chyba tylko zebry wyglądały dobrze, na duuużym wybiegu z żyrafami. Albo po prostu nie widziałam ich z bliska.
Do tego konik polski pracujący przy obwózkach dzieci. Ochwacik.
Dołujące.
Ech masakra. U nas w zoo przyjeżdza regularnie kowal, wiadomo jak zrobi, niemniej zebry/osły/konie nie są zochwacone na szczęście. Mają po prostu takie kopyta jak przeciętne konie w okolicznych stajniach.
Za to co ja się naoglądałam w Egipcie przechodzi wszelkie pojęcie. Koni z kopytami w takim stanie nie widziałam na najgorszych strasserowych zdjęciach. Oczywiście nie wszystkie konie tak wyglądają i mają takie kopyta, widziałam sporo zadbanych, chodzących normalnie, ale na ulicach przeważają takie kulawe na 4 nogi, co cud że jeszcze żyją. Ciekawa jestem co te konie jedzą. I w sumie tak poza pustynią, gdzie konie te kopyta jeszcze miały jako takie, to na ulicach te co są kute przynajmniej mają przynajmniej jakiś kształt kopyt i lepiej na tym wychodzą niż te bose. smutne to co tam sie dzieje 🙁
Może dlatego u nas tyle ochwatów, że to cholerne żelazo robi swoje. W regionie naprawdę mamy problem z zażelazioną wodą. Podjerzewam, że osiołki, zebry i kuce też jakośtam są strugane, ale nie wiem jak często i przez kogo. Swoją drogą niezłe przedsięwzięcie, trochę tam tego jest...
Jak byłam w Egipcie to (całe szczęście) nie znałam się jeszcze na kopytach, ale akurat tam (Hurghada) właściciel wyglądał jakby dbał o swoje zwierzaki - nie widziałam, zeby się wkurzał, za źrebakiem, który mu nawiał spokojnie poszedł, wziął za kantar i podprowadził. Spodziewałam się że mały dostanie w tyłek za niesubordynację, ale nie. Wyglądały zdrowo i rusząły sie w miarę normalnie (o ile potrafiłam to ocenić). Nie wiem czym je karmili, bo trawy tam nie było (tylko strzyżona i lana wodą przed hotelami) - wszędzie pustynia. Na ulicach koni nie widziałam, a te które widziałam stały na piasku i skubały suche liście palmy :P
Słuchajcie kochane, ups. kochani 😉, czy tej trawy w ogóle teraz nie pozwalać jeść? Czy troszkę można no 🙂 ? Jak pałętamy się po lesie to nie ma siły, żeby mi gdzieś nie skubnął 🙁 a jak jest z "cukrznością" jęczmienia i otrąb pszennych?
Moja na trawę chodzi i w kopytach nic nie widzę niepokojącego poza czerniejącą linią białą, obrączki nie wyszły.
Niech żre trawę na zdrowie! To ochwatowców i okołoochwatowców dotyczy, takich u których widać pogorszenie. Nasze są cały dzień na trawie - obserwuję. Jęczmień bym odpuściła, mocno kaloryczny. A otręby - coś z równowagą wapniowo-fosforową psują, więc nie podawałabym non stop ani w dużych ilościach.
Bo w Hurgadzie czy Sharm na ulicach koni nie ma. I te w stajniach dla turystów w tych kurortach rzeczywiście mają nieźle. Tak samo w osrodkach sportowych czy w prywatnych stajniach bogatszych ludzi.
W Kairze jednak jest znacznie gorzej - problem mają konie, które przynależą do ludzi należących do najniższej klasy. Ci ludzie traktują je gorzej jak maszyny(choć słyszałam od miejscowych, że są wyjątki). Ale to tak jak wszędzie jest jakiś procent ludzi, którzy źle traktują zwierzęta - tylko że tam jest ten procent spory, a prawnie nie jest to wystarczająco uregulowane i egzekwowane.
Wierzę że to się zmieni, jest tam trochę organizacji walczących ze złym traktowaniem koni, sa fundacje adopcyjne, są akcje że ludzie się zbierają np pod piramidami i apelują do tutystów by nie wsiadać na przejażdżki na zagłodzone, zochwacone, poranione konie i wielbłądy, itp. Bo turyści też są bezmyślni - np pod piramidami jest tak, że stoją dziesiątki koni z rykszami i w czasie przejażdżki konie są gnane po betonie pod górkę - i widać, że nie maja siły, potykają się, kuleją, charczą. Masakra. A ludzie zadowoleni robią foty. I np jak widziałam 2 zadbane, grube koniki, z dopasowanym sprzętem i ochraniaczami, które jako jedyne miały zapewnioną wodę(bo reszta stoi cały dzień w 40 stopniowym upale bez wody oczywiście) to ich właściciel nie miał zadnych klientów bo nie urządzał dzikich galopad... Więc póki się nie uswiadomi turystów, będzie to wyglądac jak wygląda.
Cejloniaramój koń jest wciąż na trawie, ale tylko rano, resztę dnia spędza na padoku piaskowym. I nic się nie dzieje, niemniej monitoruję kopyta regularnie i chyba to będzie ostatni tydzień trawowania bo musi pastwisko odpocząć do wiosny(mój koń jednak, choć jak sie przyłoży tarnik ściana wydaje się zrośnięta bez flary, ma maleńkie obrączki - czy to akurat kwestia trawy trudno powiedzieć).
Jak twój trochę poskubie na spacerze tym bardziej nic mu nie będzie 😉
jęczmienia chciałam dawać kilogram na dzień zimą.
a może to jest odpowiedni moment, żeby coś jeszcze napisać, więc wróce do offtopicowego tematu konferencji Strasser 😉
jak juz wspomnialam byla tam wykład badacza australijskich koni brumby a konkretnie byl to Briam Hampson, naukowiec z "jakiegośtam" australijskiego uniwersytetu (tak, w Auastralii uniwersytety sponsorują takie badania! ) wyklad miał tytuł: "Research on australian wild brumbies" i o co tam tak ogólnie chodzilo? otóż wraz ze znanym niektórym panem Politem badali populacje dzikich koni w różnych obszarach kraju, przy czym warunki każdego z obszarów byly odmienne: pustynia, kamienista, pustynia piaszczysta, tereny o umiarkowanej roślinności, tereny podmokłe, tereny obfite w roślinnosc ze źrodłami wody wytworzonymi przez człowieka...badania polegały na obserwacji wedrowek i zwyczajów koni (przyczepiali im obroże z gps) a także badano kopyta osobników które zostaly w ramach "regulacji populacji' odłowione i zabite, czyli po prostu cieli je i patrzyli co jest w środku i na zewnatrz...no i co im powychodzilo: otóż bardzo duży odsetek koni miał kopyta nieprawidłowe, zdeformowane/flary, ochwat jest powszechny, ale jak stwierdziła sama Dr Strasser "to nie jest kraj koni" - konie zosały tu przez czlowieka przywiezione i dostosowują się jak umieją...brak jest tu także naturalnych wrogów koni, drapieżników a selekcja którą prowadzi człowiek nie koniecznie jest tą którą prowadziłby natura...
najlepsze kopyta były u koni zyjących w "umiarkowanych' warunkach...w populacji z pustyni kamienistej był spory odsetek ochwatów mechanicznych wynikających poprostu z biegania po kamieniach i w przeciwieństwie do tego co na filmach Rameya jest pokazane, konie Australijskie poruszały się po specjalnych wydeptanych przez siebie scieżkach wśród kamieni, na których to ścieżkach bylo bardziej miękko
no i przejde do meritum mojej wypowiedzi 👀
w populacji koni zyjących "w raju" czyli trawa po pas + żródła wody utwożone przez czlowieka czyli wszystko jest pod ręką, nigdzie nie trzeba chodzić wystarczy stać i jesć odsetek koni w ktorych kopytach wystepowały zmiany ochwatowe, wywolane spożywaniem nadmiernej ilości niestrukturalnych weglowodanów (i zaznaczam iż nie jest to moja interpretacja ale słowa z ust tego naukowca) wynosił...uwaga: 95% 😁
edit: wszystkich przebadanych koni było ponad 450 szt
(i zaznaczam iż nie jest to moja interpretacja ale słowa z ust tego naukowca) wynosił...uwaga: 95% 😁
ponieważ ja nie pamiętam tych 95% (być może przysnełam 😜 ), to napisałam do p.Briana Hampsona z prośbą o dokładne dane - jeśli nadeśle, to opublikuję - % ochwatów w zależności od środowiska - był zdumiewający, zaiste !
Dziewczyny pomocy .
Kolega poprosił mnie dzisiaj o pomoc przy kopytkach.
Wysłał zdjęcia problemu. Nie dość że chcę go namówić na naturalne werkowanie to jeszcze muszę mu racjonalnie udowodnić co jest grane z kopytem. od czego i jak powinnam się do tego zabrać.
Dzisiaj do niego jadę aby porobić porządnie zdjęcia i obadać sytuację. ... chłopak jest załamany chce wezwać kowala aby podkuł konia korekcyjnie. Takie akcje ma na wszystkich czterech kopytach.
Czy ktoś może mi konkretnie powiedzieć coś na podstawie tych dwóch zdjęć? I czy mogłabym coś tera ,,na już" zdziałać aby przynieść koniowi ulgę?
Czy powinnam spiłować ściankę ( przy pęknięciach) wyżej poziomu podeszwy, tak aby nie stykała się z ziemią? Pytam bo już nie wiem co robić.
Wydaje mi się że to kwestia złego balansu kopyta. Podkucie nic nie pomoże, może nawet pogorszyć sprawę. U mnie było podobnie, może nie aż do tego stopnia ale też miałam problem z takimi pęknięciami, pomogło bardzo częste tarnikowanie, nawet co dwa/trzy dni aby ściana nie wystawała poniżej linii podeszwy.
Jak zrośnie się ładnie od góry i będzie cały czas prawidłowo robione to powinno być ok.
jedno jest pewne: kucie pogorszy ten problem 😎
to jest rozwarstwienie pomiędzy rogiem barwnym a bezbarwnym w które wnika brud, kamienie, bakterie, grzyb w tych przypadkach w których ja to widziałam kopyto bylo krzywe i ta strona "ze zmianami" byla bardziej obciążona, były to kopyta z postawą szpotawą a te zmiany wystepowały na zewnętrznej ścianie...oprócz tego mój koń ze szpatem równiez ma takie rozwarstwienie na zewnetrznej stronie i ono raczej nie zejdzie bo kopyto jest masakrycznie krzywe
w cięzszych przypadkach mozliwe, że nie da się tego wogóle wyleczyc ale mozna to utrzymywac pod kontrolą, tak aby rozwarstwienia byly najmniejsze jak to możliwe
dosć cięzko sie to "leczy' ogólnie rzecz biorac trzeba werkowac tak żeby od góry zrastala lepiej przyspojona sciana i żeby kopyto było zbalansowane (czyli tak jak we wszystkich innych przypadkach :hihi🙂 nie mozna równiez doprowadzac do przerastania scian nad poziom podeszwy ponieważ powoduje to natychmiastową regresję i ponowne glębokie rozwarstwienie
edit: pisalyśmy z Ala_WR jednoczesnie i mamy podobnie zdanie 😉
u mojej klaczy z kopytem szpotawym udalo mi się juz tego pozbyć (po 1,5 roku walki) i od 2 miesięcy nie było żadnego czarnego sladu na scianie ale ostatnio z powodu wyjazdu przetrzymalam konia 5 tyg bez werkowania i od razu masakra 😵 odrosło ...muszę ja chyba na 3 tyg grafik wpisac 🤔
[quote author=Ala_WR link=topic=1384.msg729660#msg729660 date=1286448349]
Wydaje mi się że to kwestia złego balansu kopyta. Podkucie nic nie pomoże, może nawet pogorszyć sprawę. U mnie było podobnie, może nie aż do tego stopnia ale też miałam problem z takimi pęknięciami, pomogło bardzo częste tarnikowanie, nawet co dwa/trzy dni aby ściana nie wystawała poniżej linii podeszwy.
Jak zrośnie się ładnie od góry i będzie cały czas prawidłowo robione to powinno być ok.
[/quote]
Tak właśnie myślałam ale wolałam się upewnić. Dziękuję dziewczyny za pomoc.
Dziwne tylko, że to koleś szaleje widząc coś takiego. Mnie się wydaje, że ko ma lekko koślawe nogi a kowal zostawiając ciut więcej ściany z tej strony próbował wyprostować nogę co spowodowało rozwarstwienie się rogu. Ja bym nie szalała tylko nie dała tej ścianie zrastać niżej niż poziom podeszwy /częste werkowanie/, sama ściana się zrośnie już dobra.
Robię kobyłę mocno szpotawa, która coś takiego ma plus podwiniętą ścianę.
tajnaa - gościu widocznie kompletnie się nie zna i tyle. Znajoma ma od trzech miesięcy kobyłke i też ufa kowalowi w 100% bo się nie zna, nie dość że przerwy pomiędzy wizytami kowala to 8 tygodni (kowal stwierdził że przy tak złych kopytach to minimalny okres) to na dodatek chcą kobyłę kuć korekcyjnie na tyły aby podnieść tył kopyta ponieważ kobyła ma bardzo słabe stawy i miękkie pęciny, na dodatek dowiedziałam się że najlepsza dla konia jest strzałka wąska (około 1-2 cm).
Nie mówiąc już o tym że jak zobaczyłam jak ściachane zostały kąty wsporowe to ręce mi opadły, i to zrobił kowal polecany przez weterynarza.
Chyba nigdy już nie dopuszczę kowala do swoich koni.
Mam dwa pytanie, jedno czysto teoretyczne ale jestem ciekawa.
Sprawa dotyczy tej kobyłki o której jest wyżej napisane, czy jeżeli ścięte są kąty wsporowe (próba poszerzenia kopyta) tak że praktycznie ich nie ma to czy pęciny nie oberwą jeszcze bardziej przez brak podparcia w kątach?
Drugie pytanie dotyczy młodego, chłopak za szybko rośnie (za trzy dni będzie miał równo pół roku) kopyta ma mocne ale puszka nie zawsze nadąża za resztą i robią się pęknięcia (coś jakby rozstępy, mniej więcej w połowie wysokości kopyta, nie dochodzi ani do koronki ani do podeszwy), można jakoś uelastycznić kopyto żeby lepiej dawało sobie radę?
Ala_WR, kowal stwierdził, że 8 tygodni to okres minimalny czy maksymalny jednak? Muszę się upewnić 🙂.
Minimalny - dwa razy się pytałam żeby się upewnić.
Zgadzam sie z przedmówcami generalnie - takie pękania występują na mocniej obciążonej scianie. W krańcowym przypadku mamy Brytanię 😉
To zdjęcie juz chyba wszyscy znają, więc nie będę wklejać po raz n-ty. Kobyła nogę ma krzywą, stawia ją konkretnie na tej zewnętrznej ścianie, ale jednak pękniecia pozrastały prawie całkowicie. Licze na całkowite zrośnięcie, bo cały czas jest poprawa. Ale to jest zabawa na dłużej...
No i w pewnim momencie pomogła kuracja armexem (pojawił się grzyb - objaw: przetarcie ściany drucianą szczotką powodowało usunięcie rogu ściany, róg ściany w zdrowej postaci nie ma prawa się tak sypać! proszkował się jak martwa podeszwa) - dwa moczenia i ten problem poszedł do piachu. Reszta to werkowanie.
Czyli te rozwarstwienie to co innego niż rozłażące się, posypane połączenie listewek??
A gdy ściana rozdwaja się jak paznokieć? Taką cienka warstwą? 🙂 :kwiatek:
Chodzi Ci o to, że odłazi wierzchnia warstwa? Takie coś widziałam u konia długo nie struganego i stojącego w mokrym boksie. Suche środowisko, regularne werkowanie i zeszło. Teraz to jeszcze bym suplement włączyła 😉 Może być od za długich ścian.
Dea takie coś widziałas też u Cejlona. Obstawiam na "środowisko boksowe", bo ściany są pilnowane, poza tym to co "odłazi" nie ma zupełnie styku z podłożem. Jest cały czas kilka mm nad ziemią.
sasqach - nie piłujesz czasem podeszwy na obwodzie? Pamiętaj, że nie wolno, jak tarnik tylko dotknie podeszwy, to przestajesz piłować. Ściany wsporowe można by odrobinę mocniej przyciąć, tak żeby szły skosem, a nie takim "schodkiem".
Cejloniara - pisałam o kopytach, które trzymałam w garści, a w drugiej tarnik 🙂 Zdjęć sporo widziałam, ale rzadko szczegóły pamiętam, za dużo tego...
Dea, dlatego napisałam "widziałas też" 🙂🙂 stwierdziłam, bo pamiętam, jak mi napisałas o rozwarstwieniach.
wiesz co podeszwa może została raz nie zupełnie chcąco pociągnięta dlatego jest taka płaska. skróciłam tylko tyle ile mi "ściany" wystawały. schodkiem co masz na mysli?
Schodki w załącznikach na czerwono. Ja bym zrobiła tak jak zielona kreska.
Postaraj się żeby się niezupełnie chcąco czy też zupełnie niechcąco nie zahaczała podeszwa tarnikiem 😉 Pamiętam jak z tunridą i tajną na ten temat rozmawiałam 🙂
problem w tym ze Mały jeszcze nogi nie dobrze daje a to utrudnia prawidłowy użytek tarnika ;/ juz rozumie
Ja bym jeszcze ten farfocel na strzałce wycięła..