Jak mozna skrzywdzic psa?
Nie wiem czy było, ale może ktoś z was może pomóc..? Nie moje rejony..
http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/1,91152,8995212,Policja_poszukuje_sprawcow_podpalenia_Kuby.htmlDla mnie jedyną pociechą dla debili katujących dzieci i zwierzęta, którzy trafiają za kratki jest to, że pozostali więźniowie się znęcają nad nimi, często przy niemym przyzwoleniu policjantów.
Mnie wkurzają częste komentarze przy takich sytuacjach typu : 'uśpić go!' 👿 Wiadomo pies cierpi, ale chyba zasługuje na drugą szansę a nie, Ci co to piszą to ino by chcieli aby wszystko usypiać 👿
A tak wiadomo ma ktoś jeszcze bardziej aktualne informację o Kubie? 🙂
http://forum.gk24.pl/wzorcowe-schronisko-bialogard-historia-t52016/Krakowskie Towarzystwo
Opieki nad Zwierzętami
31-021 Kraków
ul. Floriańska 53
Na podstawie pełnomocnictwa udzielonego przez Fundację MRUNIO na przeprowadzenie kontroli warunków bytowych psów odebranych przez Fundację z miejscowości Kamieniec Ząbkowicki, komisja TOZ Oddział w Koszalinie w składzie:
…………………………………..
…………………………………..
…………………………………..
…………………………………..
przeprowadziła W dniu 19 maja komisja TOZ w Koszalinie kontrolę Schroniska dla Zwierząt w Białogardzie, do którego psy zostały przewiezione. Schronisko prowadzone jest przez Jerzego Harłacza.
W wyniku przeprowadzonej kontroli stwierdzono rażące nieprawidłowości i zaniedbania:
1.z powodu przepełnienia w schroniska (ok. 400 psów) w klatkach wielkości ok. 12 - 13 m2 stłoczonych jest po 20 psów i więcej psów oraz tylko 4 – 6 bud
2.nie oddziela się psów od samic, samice nie są sterylizowane, w ogóle nie stosuje się żadnych zasad w rozmieszczaniu psów (stare z młodymi, duże z małymi, zdrowe z chorymi i do tego jeszcze oszczenione matki z małymi) - stworzono idealne warunki do zagryzania się psów
3.z przywiezionych 22 psów z Kamieńca – 3 już zostały zagryzione, a szczenna suczka padła przy porodzie
4.część psów jest chorobliwie chudych – boki zapadnięte, wystające kości miednicy widoczne żebra, rany na pysku, niektóre nie mające siły się poruszać i przebywają ze sforą psów zdrowych
5.schronisko nie posiada kuchni do gotowania karmy, nie posiada również nawet śladowych ilości karmy suchej lub puszek
6.wszystkie psy: młode, stare, chore, szczeniaki są karmione wyłącznie surowymi odpadami poubojowymi (kości, jelita), które są rzucane do klatek
7.podłoga w klatkach oraz budy sprawiają wrażenia jakby były ochlapane wapnem – to efekt rozbryzganych psich odchodów (wydalonych kości) przez deszcz
8.brak misek z wodą, w niektórych tylko znajduję są miski z zieloną, cuchnącą wodą pochodzącą ze zbiornika w postaci wkopanej w ziemi beczki do gromadzenia wody, a w nim pływający martwy szczur
9.na środku schroniska wielkie bajoro z psich odchodów i brodzące w nim psy, które chodzą luzem na terenie schroniska
10.przy tak ogromnej ilości psów, „schronisko” nie posiada instalacji wodno -kanalizacyjnej
Prowadzone przez Jerzego Harłacza „schronisko” nie spełnia wymagań określonych w Rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 23 czerwca 2004r.w sprawie szczegółowych wymagań weterynaryjnych dla prowadzenie schronisk dla zwierząt, a mianowicie:
1.brak wydzielonego pomieszczenia do wykonywania zabiegów leczniczych
2.brak izolacji zwierząt chorych
3.nie oddziela się samców od samic, matek ze szczeniętami
4.brak chłodni do czasowego przetrzymywania zwłok, schronisko nie posiada spalarni zwłok
5.nie zapewnia się możliwości swobodnego poruszania zwierząt (w małych klatkach przeznaczonych dla 2 - 4 psów stłoczonych jest od 10 – 22 psów)
6.nie zapewniony jest dostęp do wody zdatnej do picia
7.odnośnie wymaganej przepisami dokumentacji nie możemy się wypowiedzieć ponieważ nie udostępniono jej nam.
Bezkarnie łamana jest ustawa o ochronie zwierząt. Wzajemne zagryzanie się psów lub powolna śmierć z powodu wycieńczenia bądź nieleczonej choroby jest w tym „schronisku” normą
Pan Harłacz pod maską miłośnika zwierząt zwozi psy z całego kraju i w każdej ilości w celach wyłącznie dochodowych, a nie opieki nad nimi. W tym celu założył stowarzyszenie pn. Towarzystwo Ochrony Zwierząt ANIMALS, którego jest prezesem, a inne funkcje pełni jego rodzina. Faktycznie jest to komercyjny zakład świadczący usługi dla wielu gmin w różnych rejonach Polski, ukierunkowany wyłącznie na zysk, w którym pozorowana jest opieka nad bezdomnymi zwierzętami.
Zasłynął jako „wybawca” psów zabranych podstępnie od Violetty Willas. Mogły być rozmieszczone w okolicznych schroniskach, jak donosiła wówczas miejscowa prasa, okoliczni weterynarze deklarowali pomoc w ich leczeniu i sterylizację. Pan Harłacz jednak tak bardzo się starał, że 70 psów zabrał do Białogardu.
Czy musiały być wiezione przez całą Polskę, żeby zostać uśpione?
„Psy są między sobą skoligacone, pod względem genetycznym są zdegenerowane. Żyły w hordzie i musiały walczyć o jedzenie. Są zdziczałe, zaniedbane, część jest zapchlona, zarobaczona, ma egzemę i inne choroby skóry - mówi Harłacz. - Tolerują człowieka, ale nie nawiązują z nim więzi. Weterynarz zdecyduje, które nadają się do adopcji. Resztę trzeba będzie poddać eutanazji”.
Jest bardzo aktywny, podpisuje umowy z gminami w całej Polsce na wyłapywanie i zabieranie ich do swojego zakładu. Zawarł umowy z ok. 50 gminami.
Z kolei gminy nie są zainteresowane warunkami w jakich będą przebyły psy zabrane z ich terenów. W ten sposób pozbywają się problemu bezdomnych psów i nie muszą inwestować w budowę schronisk. Tymczasem psy są masowo zwożone z całej Polski, stłoczone w ciasnych boksach zagryzają się wzajemnie. Opieka weterynaryjna nie istnieje, większość psów nie posiada nawet obowiązkowych szczepień p/wściekliźnie. Suki nie są sterylizowane. Wszystkie psy: chore, stare, młode i szczeniaki są karmione surowymi kośćmi. Brak strony internetowej obniża wskaźnik adopcji, zresztą nie o adopcję w tym wszystkich chodzi lecz o dochód, a psy same dokonują selekcji zmniejszając swój stan w schronisku i robiąc miejsce na przyjęcie nowych. Osoby chcące wejść do schroniska są wpuszczane niechętnie.
Według raportu BOZ - Hycel 2006 w ewidencji brakuje ponad 200 psów. Raport sporządzony został na postawie uzyskanych danych z gmin jedynie północno – zachodniej części Polski. Nie uwzględniono w nim współpracy p. Harłacza z pozostałymi na terenie Polski.
Podejrzewamy, że sprawa schroniska w Białogardzie jest większego kalibru niż w Krzyczkach.
Z rozmowy z niedawnym burmistrzem Białogardu (obecnie posłem) wiemy, że zwłoki psów były zakopywane wokół schroniska. Udostępnione zdjęcia miejsc grzebania zwłok psów przesłaliśmy do Fundacji MRUNIO, która obiecywała pomoc w zdemaskowaniu przestępczej działalności. Pismem o podobnej treści zwróciliśmy się również o zajęcie stanowiska do Zarządu Głównego TOZ w Warszawie.
Bezskutecznie.
Uważamy, że konieczne jest podjęcie szybkich i skutecznych działań, które uniemożliwią dalsze znęcanie się i krzywdzenie zwierząt.
Posiadamy sprawdzone informacje, że od czasu naszej kontroli tj. od 19 maja br. w tym tzw. schronisku nic się nie zmieniło.
Zwracamy się z prośbą o pomoc.
Obawiamy się, że p. Harłacz zrobi „pozbędzie” się wkrótce dużej psów, ponieważ treść naszego pisma do Zarządu Głównego TOZ została (bez naszej wiedzy) opublikowana na forum miejscowej gazety i wykorzystana do miejscowych rozgrywek politycznych, w których bierze również udział Harłacz będący radnym miejskim.
Z poważaniem
Prezes Oddziału TOZ w Koszlinie I nadal NIC się nie dzieje w sprawie tego "schroniska", podobno od lat to tak wygląda..
Myślę że powinnam się wypowiedzieć mimo że sprawa jest trochę inna niż wasze . Mimo że jest wiele osób które znalazły psy w lesie w tragicznym stanie to wyobraźcie sobie jak takiemu psu jest ciężko i nie mówię to o jedzeniu czy ranach mówię o miłości jeszcze wczoraj miał dom , ciepłe posłanie , kochającą rodzinę dom ciepło bezpieczeństwo zaufanie MIŁOŚĆ a następnego dnia zostaje wrzucony gdzieś przy drodze i nagle zostaje sam bez miłości bezpieczeństwa i postawcie się w jego sytuacji że jesteście całkiem sami bez nikogo bez żadnego psa ani człowieka w pobliżu który mógłby pomóc i uważam że to najbardziej boli te biedne zwierzęta że zostają same że ich świat nagle się rozpada bo nawet jeżeli miałby jedzenie to są one nieszczęśliwe bo straciły wszystko co do tej pory miały 🙁
Mieszkam na osiedlu i w ciągu swojego krótkiego życia przeżyłam już wiele psów , psów wyrzuconych bez miłości , budowanie zaufania w niektórych przypadkach było w miarę możliwości szybkie inne psy ciężko się do mnie przekonywały , ostatnio ( mniej więcej 1,5 roku temu ) pod blok przyszła szczenna suczka oszczeniła się miała 4 szczeniaczki jedne niestety zdechł po 1 nocy zaś reszta się uchowała dwa pieski poszły do ludzi i została jedna bida małe i nieufne , pewnego razu jej mamę wraz z inną sunią i jej młodą zabrali jak się później dowiedziałam wywieźli do lasu ( myślałam że zabije tych ludzi gołymi rękami , grunt osunął mi się spod nóg ) zaś mojej bidy nie mogli złapać i wzruszyło mnie strasznie że bida ufała tylko mnie i przyszła właśnie do mnie bida za kolejne pół roku oszczeniła się niestety pieski musiałam zabrać do garażu gdyż mam za małe mieszkanie , 6 małych szczęść wraz z mamą żyły w bardzo dobrych warunkach w skrzynce wysłanej ciepłymi szmatkami dostawały 3 razy dziennie ciepły posiłek rozwijały się prawidłowo lecz zawiść ludzka jest niepojęta gdyż moi wielmożni sąsiedzi złożyli na mnie skargę że znęcam się nad pieskami , dzięki bogu wszystkie pieski poszły do dobrych kochających domów ( sprawdzone 🙂😉 lecz obawiam się że znów historia się powtórzy i znów pod blok trawi jakiś biedny skatowany pies jak co wiosnę / lato
I proszę was serdecznie sterylizujcie / kastrujcie swoje pieski by nie mnożyły się w nieskończoność i bierzcie kochani pieski ze schronisk one tam cierpią z powodu braku miłości
Pozdrawiam
Ja niestety tez doświadczyłam problemu wyrzuconych psów. 1,5 roku temu "miastowi", przyjechali na wieś i wyrzucili z auta sukę i ok 4-ech szczeniąt. Zanim wróciłam z pracy już ich nie było, ale został z nami jeden szczeniak, który się schował pod autem...mam go do dziś co stało się z suką nie wiem, a chwilę wczesniej przybłąkał się kot, raczej tez podrzucony, bo nie żaden "znajomy". Wszystko się działo na początku wakacji i można powiedziec, ze co rok u mnie na wsi są jakieś "wyrzutki". Ja rozumiem ludzi, że chcą jechac na wakacje itp, ale są przeciez hotele dla psów znajomi, albo przynajmniej mogliby przyjsc i powiedziec, że chcą się pozbyć psa, a nie wyrzucać z auta. Sama doniedawna mieszkałam w mieście i zawsze znalazłam opieke dla swojego psa chociaż nie wyjeżdzałam czesto i na długo. Niewyobrażam sobie, ze mogłabym jechać gdzieś w pole i zostawić tam swojego psa. Ludzie mają poprostu nierówno pod sufitem jednym słowem mówiąc, najpierw kupują pieska dziecku, a potem niestety wakacje ważniejsze.
nie wiem co powiedzieć więc poprostu wklejam link( zdjęcia drastyczne) [[a]]http://www.dogomania.pl/threads/206489-Elbl%C4%85g-DRASTYCZNE-ZDJ%C4%98CIA-wychudzona-z-wro%C5%9Bni%C4%99tym-%C5%82a%C5%84cuchem-Furora-POMOCY[[a]]
Trochę odbiegnę od tematu, ale na jednej ze stron na facebooku został wklejony taki link:
http://allegro.pl/robis-pies-ze-zmiazdzonym-kregoslupem-nie-chodzi-i1592628552.html Ciekawa jestem jakie są Wasze opinie na temat celowości takiej akcji 😉 Przyznam, że na wyżej wymienionym portalu zostałam mocno skrytykowana za swoje poglądy. A jak Wy to widzicie? (pytam z ciekawości 😉 )
nie meczyłabym psa, który nigdy nie będzie chodzić i dodatkowo jest bezdomny. Koszt 4 tys spory, za te pieniadze mozna kupe psów wysterylizować, albo zrobic inny sensowny uzytek. Taki goebbelsik ze mnie 😤
Jak dla mnie to jest męczenie zwierzaka.
Tak samo utrzymywanie przy życiu kota ze sparaliżowanym tyłem. Na fejsie była historia o 'zepsutym kocie', którego przyniosła właścicielka do uśpienia. No dla mnie logiczne jest, że jak zwierzak cierpi, robi pod siebie i ogólnie po 'wyleczeniu' nie będzie normalnie funkcjonował jest do uśpienia.
A trzymanie go przy życiu jest egoistyczną zachcianką fundacji, której chyba raczej zależy na kasie niż na dobru zwierzaka. Wiem, że to trudna decyzja, że zwierzak często wykazuje wolę życia mimo cierpienia. Ale... jednak nie zdecydowałabym się na trzymanie go przy życiu.
Eh, no właśnie, też jestem tego zdania. Na facebooku powiedziano mi, że tacy ludzie jak ja są nieludzccy, nie kochają zwierząt, najchętniej pozabijaliby wszystkich chorych, bezdomnych, alkoholików itp, oraz jest to cytuję: "podejście klasyczne i normalne dla ignorantów bez serca dla zwierząt". No i tak zaczęłam się zastanawiać, czy może faktycznie coś ze mną nie tak.. 🤔
Jest wszystko w porządku.
To są właśnie histerycy, którzy by wszystko ratowali. Bez racjonalnego podejścia do sprawy, bez wybiegania w przyszłość. Wszystko na hura, wszystko natychmiast musi być ratowane. Nie cierpię takiego podejścia i takiego traktowania zwierząt. często te sumy, które podają (nie wysyłam smsów, nie wysyłam kasy do fundacji ŻADNYCH, no poza podatkiem) bardzo zawyżone. W końcu trzeba z czegoś utrzymać fundację i pracowników 😤
Podatek wysyłamy w domu do sprawdzonych DT, znajomych czy godnych zaufania miejsc, w których faktycznie są ludzie pasjonaci i podchodzą do tego racjonalnie.
Notarialna dzięki :kwiatek: Przywróciłaś mi wiarę w siebie 😉
A ja akurat jestem taka, że żadnego zwierzaka nie mogłabym uspić ot co.
a nie uważam się za histeryczkę.
A ja akurat jestem taka, że żadnego zwierzaka nie mogłabym uspić ot co.
a nie uważam się za histeryczkę.
Więc wolisz patrzeć jak biedne zwierzę się męczy ?? Nawet jak ma połamaną miednicę , kręgosłup , uszkodzoną wątrobę ,śledzionę itp.
Sorry ale brawo widać bardzo kochasz zwierzęta bo wybacz ja nie mogę patrzyć na tak potężne cierpienie i twierdzę że lepiej mu bd za tęczowym mostem a za te pieniądze wydane na jego leczenie można pomóc innym zwierzęta które mają szanse na normalne życie
Każdy ma jednak swoje zdanie
To jak kocham zwierzeta wiedzą wszyscy co mnie znają....
Każdy chce żyć, ciekawa jestem czy uważasz, że ludzi również powinno sie w takich wypadkach "usypiać".
Najlepiej powiedz dziecku, które jest cieżko chore i wiadomo, że umrze, że nie będziesz wydawać na nie pieniędzy bo to i tak bez sensu a za te pieniądze można uratować wiele ludzi, którzy będą mogli normalnie żyć.To jest takie gadanie bez sensu...
I jak słusznie zauważyłaś każdy ma swoje zdanie, które trzeba szanować...
AFN chyba lubuje się w takich akcjach, bo to pod ich skrzydłami jest właśnie MIKO, kot z paraliżem kręgosłupa, o którym mówi Roulett.
Lubię AFN, przekazałam im 1%, ale utrzymywania sparaliżowanych zwierząt nie jestem w stanie pojąć.
Chyba porównywanie ludzi do zwierząt nie jest w tym wypadku zbyt trafne 🙄.
Ogólnie rzecz biorąc moim zdaniem rumka opisała całość sytuacji bardzo sensownie.
Wiadomo, są sytuacje, kiedy leczenie pomoże i zwierzę wróci choć do połowy sprawności sprzed wypadku. Ale czasami jest tak, że ma alternatywę do końca życia "leżeć i pachnieć", co dla ruchliwego, żywotnego zwierzęcia jest torturą.
Osobiście próbowałam odratować kiedyś pogryzionego przez moją sukę kotka- maleństwo niestety miało uszkodzony kręgosłup, przez co ciągnęło za sobą tylne nóżki. Byłam z nim u weta, próbowaliśmy rehabilitacji, jakichś medykamentów, różnych rzeczy, ale szans nie było żadnych. Nie uśpiliśmy go, kociak przez pierwszych parę dni próbował chodzić. Ale gdy zorientował się, że nie może, to jakby przygasł w oczach, uciekło z niego całe życie. W 2 dni później już nie żył... weterynarz, do którego go zaniosłam, po sekcji stwierdził, że serce nie wytrzymało. Oprócz tego kotek był zdrów jak ryba.
Netti W naturze zwierzęta chore czy kalekie umierają(nie licząc niektórych przypadków), taka jest kolej rzeczy. Czasami możemy pomóc, ale jeśli mamy tak czy inaczej skazać zwierzę na kalectwo, to lepiej je uśpić. Pamiętaj, że to jest żywotna, ruchliwa istota, dla której siedzenie w miejscu jest męczarnią. Dlaczego przeważnie usypia się konie ze złamanymi kończynami, pomimo możliwości wyleczenia? Bo większość koni nie przeżyłaby tego okresu- siedzenia w boksie, nieruchliwości, niemożności biegania. To tak, jakbyś staremu pegazowi ucięła skrzydła i nie pozwoliła nigdy więcej polecieć. 😉
Jak można, powtarzam JAKIM PRAWEM MOŻNA porównywać ludzi do zwierząt. To przechodzi moje pojęcie.. Niezależnie od stanowiska w kwestii ratowania tego psa.
Swoją drogą na facebooku napisano do mnie ciekawą wiadomość, cytuję: "a jak boli Cię głowa to obcinasz czy bierzesz paracetamol?" i przez tę właśnie wiadomość zaczynam odnosić wrażenie, że niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, czym jest zmiażdżony kręgosłup.
smarcik porównywanie ludzi do zwierząt jest wręcz lekko nienormalne 🤔wirek: Zwierzę to istota bardzo odmienna od człowieka, kieruje się zupełnie innymi zasadami, głównym motorem jest instynkt. Wiadomo, jak chcesz użyć mocnego przykładu to porównanie do człowieka jest pierwszym, jaki przyjdzie ci na myśl, ale każdy rozsądny człowiek po chwili zastanowienia zrozumie, jak jest to nietrafne i zrezygnuje.
nie meczyłabym psa, który nigdy nie będzie chodzić i dodatkowo jest bezdomny. Koszt 4 tys spory, za te pieniadze mozna kupe psów wysterylizować, albo zrobic inny sensowny uzytek. Taki goebbelsik ze mnie 😤
nic dodac nic ująć 🙄 za takie pieniądze można zrobić wiele dobrego dla innych zwierzaków, zamiast przedłużać cierpienie jednego ❗
smarcik porównywanie ludzi do zwierząt jest wręcz lekko nienormalne 🤔wirek: Zwierzę to istota bardzo odmienna od człowieka, kieruje się zupełnie innymi zasadami, głównym motorem jest instynkt. Wiadomo, jak chcesz użyć mocnego przykładu to porównanie do człowieka jest pierwszym, jaki przyjdzie ci na myśl, ale każdy rozsądny człowiek po chwili zastanowienia zrozumie, jak jest to nietrafne i zrezygnuje.
Nie trzeba się odwoływać do psychiki , wystarczy spojrzeć na sam szkielet i jego funkcje , jesteśmy zupełnie inaczej skonstruowani niż poszczególne zwierzęta , pies jako drapieżnik jest przystosowany do polowania koń jako roślinożerca przez kolejne stulecia dobrze rozwinął swój aparat ruchowy do ucieczki i można tak wymieniać kolejno ale myślę że tyle wystarczy by co niektórych zrozumieli że trzymanie zwierząt , które przynajmniej w minimalnym stopniu nie bd mogły zaspokoić swoich naturalnych i pierwotnych potrzeb sprawia ból i zwierzakowi i właścicielowi więc nadal trzymam się tego że takim zwierzakom bd lepiej za tęczowym mostem
Jaki biedny pies 🙁 Ale zmiażdżony kręgosłup, nie będzie mógł normalnie funkcjonować... Raczej lepiej go uśpić, ale jak bym była w takiej sytuacji to nie wiem co bym zrobiła... Nie dałabym rady uśpić zwierzaka. Na szczęście jeszcze nie musiałam tego robić. Choć jak bym miała takiego psa, to choć ciężko mi mówić, uśpiła bym go.
Ja też myślałam kiedyś, że nie dam uśpić żadnego zwierzaka jakiego będę mieć. Teraz jestem mądrzejsza i wolę pozwolić odejść bez cierpień. Wystarczył mi widok mojej poprzedniej kocicy, która mi odeszła na rękach.
Raz wystarczy. Do dzisiaj nie mogę o tym spokojnie myśleć.
rumka racja, nie pomyślałam o tym pisząc post.
W tym przypadku się z Wami zgadzam, zmiażdżony kręgosłup i paraliż to jednak za dużo dla takiego psa...
Ale nie zgadzam się ze stwierdzeniem jeśli mamy tak czy inaczej skazać zwierzę na kalectwo, to lepiej je uśpić ... Kiedyś oglądałam w tv psa z amputowanymi przednimi łapami, zaskoczona byłam niesamowicie tym widokiem, ale zwierzak sobie radził i nie wyglądał na nieszczęśliwego.
Kilka godzin temu rozmawiałam przez telefon z koleżanką. Jej pies mial dzis amputowaną łapę. Nie wiem dokładnie jak do tego doszło, ale okazuje się, że za sprawą stoi Jej wujek, który odciął psu łapę piłą 🙁 Niestety okazało się, że zrobił to umyślnie. Pies jest już w domu, póki co śpi, weterynarz jest dobrej myśli (psiak ma około roku dopiero). Policja wie o sprawie. Mam nadzieję, że pan wujek trafi przed sąd. Oby nie zadziałały tu żadne "sentymenty" rodzinne...