Podróże

up, zgodnie z obietnicą, udało mi się wreszcie uporać ze zdjęciami z Berlina!













chyba troche duzo.... 😉
Wow, ostatnie przegenialne! Superowe, ale gdzie ty na tych fotach? Nie dałaś nikomu aparatu do rączek 🙂?
nigdy nie daje Kochana 🙂
Bzdura, ja kiedyś dostałam  😎
cieciorka   kocioł bałkański
22 kwietnia 2011 20:45
nawet ja 🙂
dobra, ale Wy sie w temacie orientujecie, a jednak wiekszość znajomych kompletnie nie 😉
up!
Szepcik jak w Mediolanie?

pozdrawiam Was gooooooraco z pieknego jak zawsze i wyjatkowo slonecznego Amsterdamu tym razem! 🙂
Condina   Charakter, Charisma, Klasse.
02 maja 2011 10:57
jaaaa.... Wenezuela!!! Dopiero teraz wpadlam do tego watku.  Zazdraszczac, strasznie zazdraszczac 🙂  😀 😜

No ja tak zaczynam powoli robic plany wakacyjne.. Eh...

No a niedlugo na weekend do siostry, do Madrytu, ale tam w sumie szalu nie ma....
up!
Szepcik jak w Mediolanie?

pozdrawiam Was gooooooraco z pieknego jak zawsze i wyjatkowo slonecznego Amsterdamu tym razem! 🙂


bosko w Mediolanie 🙂
a do Amsterdamu też chyba zawitamy w tym roku 😉
Kto korzystał z couchsurfingu ? Wszystko na ten temat proszę  :kwiatek:
cieciorka   kocioł bałkański
15 maja 2011 13:07
ja. wszystko, to znaczy co?
Czy brałaś udział sama, tzn czy wybrałaś się z kimś znajomym czy zuoełnie sama ? Jak długo tam byłaś i gdzie ? Jak ogólnie to oceniasz? Rozumiem, że idea to nocleg za free czyli nie płaciłaś ?
cieciorka   kocioł bałkański
15 maja 2011 13:21
oczywiście że za free, ale nie jak w hotelu- wypada pogadać, wejść w jakąś interakcję z hostującym. sama do nikogo nigdy nie jechałam- z kimś. za to sama spotykałam się z różnymi ludźmi na mieście- na herbatę, czy pozwiedzać.
Strasznie sie ciesze, bo w czwartek w nocy jedziemy z chlopakiem do Austrii. Bedzie startowal w zawodach (Ironman) a ja bede dzielnie kibicowac. Uwielbiam Austrie, a zawsze bywalam tam w porze zimowej, bardzo sie ciesze na wiosenne gory 🙂
Wracajac mamy w planach zatrzymac sie na dobe w Pradze - juz nie moge sie doczekac!

Cala wycieczke konczymy w rodzinnych stronach koncertem Katie Melua (Meluy? nie wiem jak odmienic 😉)

Ahhhh zeby to mozna tak co miesiac sobie tydzien wyciac z zycia na takie wycieczki 🙂
Jeeeeeej jak ja lubie podrózować...ale nie lubie w jednym miejscu dłużej niz dobę bo mi się nudzi, zawsze najbardziej lubiałam podróż niż dotarcie do celu, bo zawsze wiedziałam, ze jak dotre to szybko zleci i będzie trzeba wracac. Znalazłam zawód dzięki któremu mogę codziennie być gdzieś indziej, ale niestety bab w nim nie chcą...zawsze marzyłam o wycieczce do Szwajcarii i małym domku z widokiem na Alpy🙂 zagrodą z koniemi brązową krowa🙂
A był ktoś w Kanadzie? Jakieś zdjęcia?  👀
my juz spakowani, chlop zasnal, ja robie kanapeczki na droge i tez 3 godzinki pospie 🙂

Lagi, tez bardzo lubie podroze, ale odkad jestem swiadoma niebezpieczenstw (czytaj odkad mam wiecej lat niz kilka) to sie stresuje ze jakis debil wyjedzie nam na czolo/samolot sie zepsuje etc etc, wiec na droge trzaskam aviomarin i zawsze staram sie zasnac zeby wlasnie minelo jak najszybciej 🙂

edit: za to naleze do tego 1% ludzi ktorzy lubia jezdzic pociagami (z zalozeniem ze jest to IC i wagon bez przedzialow). Laptopik, sluchawki, dobry serial i moge jeeeechac i jeeechac 😀
kilka słów o "moich włoszech"
od razu wyjaśniam - we Włoszech byłąm ostatnio 20-ścia lat temu  😲 😲 😲

wylądowałam w Bolonii w nocy, i kops do hotelu,
Hotel nazywał sie Millen (oni mówili Millenium) i mieścił sie na via Cesaria
specjalnie wybrałam hotel w centrum by  "z buta" pójść na starówkę i wieczorami "szlajać" się...
hotel mieścił sie w starej kamienicy - pokoje z klimą b. duże, czystosć super...
śniadania MASAKRA - ale wszyscy znajomi śpiący po innych hotelach to samo mówili... na śniadania kawa, woda, chleb, dzemy, szynka, owoce, ciasta (bardzo dużo)
i nic wiecej... przyzwyczajona do obfitych śniadań w polskich hotelach byłam rozczarowana...

Bolonia - cóż... miło, ale też bardzo brudno, zero włoskiej mody... same sieciówki typu Zara, H&M, Intimissmi...
ludzie ubrani na ulicach... masakrycznie - jak w Polsce, żadnej włoskiej mody, przystojnych włochów czy pięknych włoszech,
raczej kurduplaści ciemni ;-)
czyli kompletne ODCZAROWANIE ŚWIATA...

żarcie na mieście dobre, knajpy tętnią życiem, jest klimat małych knajpek, uliczek, zaułków...

stwierdziłam, ze Wenecja blisko - wiec sie kopsnęłam pociągiem (półtorej godziny)
pociąg typ naszego eurocity - pendolino, pełen lux (1 klasa 40 euro - dla dociekliwych)

Wenecja - cóż, mnie Wenecja czaruje... pomimo tłumów ludzi... mega tłumów...
do Pałacu Dodzów - czekanie 2 h na wejście - plac św Marka to jedna wielka kolejka =NIE POSZŁAM...

włóczyłam się, wstępowałam do knajpek, piłam wino, pływałam tramwajami wodnymi, gondolą, fociłam, jadłam makaron koło pięknego kanału, byłąm na targu rybnym,
cudownie, nadpawdę... Wenecja to piękne przeżycie,

co jeszcze?
multum rowerów oraz skuterów,
ceny? jakoś mnie nie powaliły... taxówka ok 10 euro, w knajpach podobnie jak u nas (przynajmniej tam gdzie ja chodzę), ciuchy w sieciówkach - ceny na metkach i u nas w juro są...

Cieszę sie z tych Włoch,  było super...
kupiłam KLAPKI - bo mnie nogi w butach obtarły
oraz "perfuma: na bezcłówce  😉
nie byłam we Włoszech ale takei śniadania to tam ponoc standard, bo podobno włosi tylko coś piją i jakieś ciastko na śniadanko wmucą. znajomi byli na wymianie i mieszkali u rodzin woskich, więc każdy miał takie marnawe sniadanie  😁

a czy delektowałaś sie włoskim jedzeniem? pastą? pizzą? inne smaki niż w polsce (tych samych potraw)?  👀
w Bolonii - jadłam specjalnie spagetti po Bolońsku  😂 😂
a) był rozgotowany - wcale nie "al dente" - był normalnym makaronem jaki ja gotuję...
b) sos był mięsny... ale w nim nie było grama pomidorów!
generalnie smakował super

bruschetty, deski serów, bakłażany, krem "brule", polędwica wołowa, wina... generalnie nie różniły sie od tego co w Polsce - ale ja w Polsce jem bardzo dużo w knajpach - i to w drogich czesto znanych knajpach wiec jak widać nie odbiegają one od "włoskich: smaków

we Włoszech - ale też w Turcji - są takie małe cukinie - są przepyszne... jadłam z nich czipsy oraz pieczone ;-)















cieciorka   kocioł bałkański
21 maja 2011 23:19
a mnie coraz to nowe zapachy zapowiadające nadchodzące lato przypominają o syrii... ale mi się w ten weekend znowu zachciało tam być!
Włoskie śniadanie to kawa i coś słodkiego 😉
jak i hiszpańskie zresztą 😉
Nie ukrywam, że mi takie śniadania baaardzo odpowiadają! w domu już od dawna 'praktykuję' rozpoczynanie dnia na słodko, toteż nie przeżyłam wielkiego szoku przy pierwszym madryckim śniadaniu 😉

a u mnie wielkimi krokami się zbliża ponowny podbój Półwyspu Iberyjskiego! W tym roku mój plan działania oprócz, tradycyjnie już, Hiszpanii, obejmuje także i Portugalię!  🏇
buyaka, wytrzymujesz takie upały? Zazdroszczę  😉

A śniadanka wyłącznie na słodko! I później można obżerać się makaronami i opijać chianti  :winko: Żyć nie umierać!

Teraz odkryłam ten wątek, to i ja wrzucę swoje 5 groszy - listopadowa wizyta w Japonii, zdjęcie z cyklu "Królewna Śnieżka"

Rety, to żywe???
Jak zazdroszczę Japonii...


a włoskie jedzenie uwielbiam nad życie  😎
Heels   Ouuu, to musiało boleć...
22 maja 2011 19:15
Dodofon - świetne zdjęcia, naprawdę podobają mi się. 🙂
Elbus, widzę, ze masz niesamowite poczucie humoru, skoro uważasz, że pozwolimy Ci się wymknąć  wstawiwszy uprzednio raptem jedno zdjęcie  😂 Więcej! I opowiadaj!

A co do upałów, to ja jestem zdecydowanie ciepłolubna 😉 Najmniej odpowiadają mi tylko pierwsze 2 tygodnie, gdzie to przechodzę etap krewetki. Mam bardzo jasną karnację i momentalnie staję się czerwona  😵 Ale ciepełko to jest to, co tygryski lubią najbardziej!
kujka   new better life mode: on
23 maja 2011 14:06
cieciorka, wez nic nie mow, bylam w piatek z Georgem i Georgesem na prawdziwej arabskiej kawie i skreca mnie, ze w tym roku wakacje spedzam w Bulandzie... Ale do Syrii ponoc wiz teraz nie chca dawac, pewnie nie chca zeby zagramaniczni widzieli co tam Bashar wyrabia...

Elbus, jak bylo w Japonii, gdzie bylas? Dlugo tam siedzialas? Pojechalas sama czy z wycieczka? No i - podobalo Ci sie?
buyaka, kujka, właśnie obczajałam, czy Japonia chwyci  😉 Dużo do opowiadania, moc wrażeń, więc może będę Wam dawkować co ciekawsze smaczki

szepcik, tak, to jest żywe - i tego jest mnóstwo! Sarny łażą luzem po całym mieście - Nara, pierwsza stała stolica Japonii, coś jak nasze Gniezno, tylko hm...jeszcze bardziej historyczne  😉 Sarenki są tam święte, opiekują się nimi mnisi, jedzenia mają pod dostatkiem od turystów, jelonki mają piłowane rogi, co by krzywdy ludziom nie robiły. Nawet nauczyły się przepisów ruchu drogowego  😉

I tutaj jeszcze jedno specjalnie dla Was, wrażliwych na piękno dziewcząt:


Ale tak do rzeczy - byłam tam sama z tatą, jako osoba towarzysząca (tata na konferencji). Około tygodnia, parę dni mieszkałam u naszych znajomych w Kyoto (dawna stolica, coś jak nasz Kraków - zabytek na zabytku, pałac cesarza i niepowtarzalny klimat!), a potem dołączyłam do taty w Osace (zupełnie inne miasto)
No, to tym razem trochę kadrów z Kyoto:

Widok na miasto- jego nowszą część:


I widok na rzekę z mostu - kto mi znajdzie ścieżkę dla pieszych przez rzekę?


Złoty Pawilon - obowiązkowe do zobaczenia, kupa turystów i jakieś strasznie drogie bilety:


A to typowe pokrycie dachu (niegdyś)


Przedmieście - widok z peronu na dworcu Hiejdzan Sakamoto, w tle widać jezioro Biwa - sakramencki zbiornik wodny, jakieś 300km obwodu

Przy okazji widzicie jak mało tam miejsca

Nocny spacer - lampiony z nazwami sponsorów świątyni:


Gion, dzielnica gejsz i klubów rozrywkowych:

(Gejsze istnieją i działają - ale nie zdążyłam żadnej zrobić zdjęcia, niestety, obrazek bardzo barwny)

Lokalne jedzonko - z ryżu i z sosem sojowym:


Tori - brama przedświątynna:


Baryłki wotywne z sake przed świątynią:

(U nas nie do pomyślenia, żeby ktoś w ofierze składał czystą, nie?)

I centrum Kyoto nocą - byłam tam w połowie listopada i miasto już było świątecznie przystrojone


W następnym poście więcej obrazków z życia codziennego i obserwacji etnograficznych  🙂
cieciorka   kocioł bałkański
23 maja 2011 20:38
Elbus, świetne zdjęcia, gratuluję wyprawy!
kujka, ja odpaliłam bożenę i jak wyciągnęłam tytoń to mi zapachniało... dla mnie zapachy są bardzo ważne.
teraz, to ja bym się bała jechać, a zresztą nie mam kasy- myślę że może za rok uda się powtórzyć- do Syrii, albo gdzieś indziej 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się