naturalna pielęgnacja kopyt
Ja na obu filmikach widzę, że on tyłem chodzi od piętki.
Koniczyna patrząc na konia od zadu to lewą zadnią nogę stawia od piętki natomiast prawą zadnią od palca. Mogę sie mylić , może jeszcze ktoś oceni wtedy będziesz miała pewność.
A ja dzisiaj dostałam suplement od p. Podkowy , zbliża sie pora obiadu więc zaraz moje konie dostana pierwszą dawkę. Jak myślicie po jakim czasie będzie widać efekt?
Dea- dla mnie idealne kopyta nie są celem samym w sobie dla mnie są środkiem do tego, by mojemu koniowi żyło się bardziej komfortowo. Dwa z moich koni chodzą od palca- Scarlett i Smyk, Scarlett z lenistwa, Smyk, bo nie da się inaczej. Jak jeżdżę na kobyle dbam o dynamikę i idzie jak należy, jak siedzę na Smyku czuję, że on by chciał, ale nie daje rady inaczej postawić nogi. Ja nie marudzę na jego kopyta, mi nie pasuje to, że już kilka razy wracał z terenu powłócząc zadem (na szczęście od pół roku spokój). Gapiłam się na jego kopyta, obserwowałam jak chodzi, jak stoi i użycie noża wydaje mi się uzasadnione, bo czekanie aż jaśnie podeszwa puści i pozwoli mi zrobić łuczek, by uruchomić tył jest znęcaniem się na tym zwierzem. Być może gdybym nie miała RTG, gdybym nie wiedziała jak był strugany i kuty, gdzie miał wybieraną podeszwę, gdzie zostawianą, gdybym nie mogła obmacać jego koronek (wyraźnie uwypuklone po wewnętrznej stronie) to bym czekała.... ale wiem gdzie mogą się znaleźć chrząstki kopytowe konia robione przez Anielskiego Magika i to nie jest fajna świadomość. Jeździmy dużo (rajdy) i komfort i bezpieczeństwo konia jest istotny. Jasne, że mogę go postawić na pastwisku i na pewno bym tak zrobiła gdyby był kulawy, ale uważam, że ruch jest wskazany, bo po każdej przejażdżce stoi lepiej niż przed 😉
Trzymam kciuki za to, żeby kurs Tomka Świątka się odbył, bo chce mieć wybór jeśli chodzi o metody, do Stokrotki też jadę.., .. czytam zarówno Strasser jak i wszystkie możliwe przetłumaczone artykuły dotyczące naturalnych metod, jestem w trakcie czytania Bez kopyt nie ma konia, poznanie możliwie największej ilości punktów widzenia daje mi komfort wyboru. Jak już wiele razy zostało napisane w tym wątku, nie ma jednego uniwersalnego przepisu na kopyta idealne. Większość z Was ma za sobą eksperymenty, wiecie, co jest bezpieczne, a co nie, ja jestem gdzieś na początku edukacji.Pewnie w porównaniu z Wami niewiele widziałam, a jeszcze mniej potrafię i na razie kopyta mojego Smyka są dla mnie najstraszniejsze i pewnie będę się kiedyś uśmiechać z politowaniem na samo wspomnienie moich marudzeń... Staram się patrzeć i wyciągać wnioski, ale nie chciałabym po kilku latach bezskutecznej walki powiedzieć "a wystarczyło ciachnąć, takie to było oczywiste", może wysokie kąty nie zabijają konia od razu ale znam takiego, który łaził bosy jedynie po miękkim, a stado międzynarodowych weterynarzy oglądając RTG jego kopyt stwierdziło, że tak przerośniętych, skostniałych chrząstek kopytowych to jeszcze nie widziało.... i że koń musiał pracować na ekstremalnie twardym podłożu 🙁
A z rewelacji.... wczoraj przed wyjazdem ze stajni przejechałam ściany tarnikiem, żeby mieć pewność, że nic nie będzie za wysokie.... dzisiaj rano czyszczę kopyta a tam, wystające jakieś 2mm ponad podeszwę ściany przedkątne 😲, czyżby podeszwa się wytarła na kamieniach?? Bo chyba koń nie potrzebuje wystających ścian?? kopyta to jednak zagadka przyrodnicza 🤣
edit: jak tylko uda mi się skołować oprowadzacza dla Smyka, to wrzucę filmik, może wtedy bedzie łatwiej :kwiatek:
No to jeśli on jednak chodzi tymi tyłami od piętki to co ja mam dalej robić żeby "naprawić" tą trzeszczkę? Starać się prawidłowo werkować i czekać aż przestanie kuleć? On kuleje już od listopada 🙁 W stępie nie widać ale w kłusie mocno-szczególnie na łuku. Wet mówił żeby kuć (nie podkuje) i dawać mu żelatynę (daję).
Koniczyna- może zamień żelatynę na jakiś preparat z glukozaminą, chondroityną, MSM i kwasem hialuronowym ? porozmawiaj o tym z wetem 😉 ja bym wspomogła jeszcze ochraniaczami z magnesami, to wszystko "wspomagacze" regeneracji, w dodatku o działaniu przeciwbólowym .... nie piszę już więcej w temacie, bo dostane po głowie 🤦
Koniczynka a w jakim stanie są strzałki i cała struktura tyłu kopyta? Jest gruba, mięsista? Może potrzebuje więcej czasu żeby kopyta zaczęły dobrze działać, jak dla mnie to ten koń chodzi od piętki. Może kup mu buty z wkładkami tak aby strzałka nadal była stymulowana a koń czuł większy komfort chodzenia.
Mój super wybredny qń od trzech dni je suplement od p. Podkowy i nie grymasi. 😅
Bardzo się bałam, że nie będzie chcial tego brać do pyska, bo jest wyjątkowo marudny, jeśli chodzi o jedzenie. Podawanie jest bardzo proste. Miarka specyfiku jest zalewana wodą, tym wszystkim polewamy kolację i qń to zjada. Bardzo jestem ciekawa efektów. Dam znać za parę tygodni.
kasik - tak na szybko, bo się cholerycznie spieszę - nie pisałam ani, że masz zostawić przedkątne (wręcz przeciwnie, pisałam żebyś obniżała kąty jeśli tylko przedkątna przeszkadza) i czekać aż jaśnie podeszwa puści, ani że masz mieć polakierowane piękne kopyta dla kopyt samych w sobie. Ale jak widac każdy czyta jak chce 😉
Jak ściany przedkątne zaczęły wystawać nad podeszwę, to moze wreszcie się kopyto prostuje - tnij i się ciesz. Zresztą co ja gadam, sama wiesz najlepiej co robić 🙂
Suplement jaki chce mój promotor zastosować to St. Hippolyt Ungulat.
branka ojj wiem, jakie kopyta pokazują i naprawdę jest to śmiechu warte. Wiem, że konie z tego wątku są żywione inaczej, ale może znalazły by się jakieś osoby, które żywią "tradycyjnie"- zapewne jest sporo osób, które tu wchodzą i czytają, a się nie udzielają.
Co do zdrowych kopyt- nie jestem specjalistą, sama się ciągle uczę więc nie wymagaj ode mnie, że zacznę tu rzucać jakimiś pojęciami i zdjęciami idealnych kopyt. Jestem świadoma tego, że ciężko znaleść zdrowe kopyta.
W odpowiedzi na zamiar przeprowadzenia eksperyment przy udziale suplementu Ungulat.
Nie wiem czy jest Ci wiadome ,ale taka rzecz miała juz miejsce.Mianowicie w 2007/08 r. przy udziale uniwersytetu we Wrocławiu został przeprowadzony test na 6 klaczach xx.Przez okres 6 miesięcy podawano w/w suplement .Zaoobserwowano poprawe rogu kopytowego .Efekty utrzymywały sie nawet przez kilka miesięcy po zaprzestaniu podawania specyfiku.
Informacja na podstawie magazynu Futter Journal nr 17 /2009r.
Dea- problem w tym, że nie tylko przedkątna stała na drodze w obniżeniu katów i stąd moje marudzenie... tam tkwiła podeszwa, która nijak tam nie pasowała, ale z drugiej strony nie wyglądała na martwą. Biorąc pod uwagę główną zasadę nie ruszania podeszwy, powstawał zgrzyt między celem (obniżone kąty) a środkiem do niego (ruszenie podeszwy, która zbyt wolno się proszkowała). Zasugerowałam się pierwotną wersją rady, a potem zgłupiałam, jak przeczytałam, że się tych kopyt czepiam, i że idą w dobrym kierunku.
Co do tego, że wiem co robić.... to pewnie wiem, ale tylko w granicach standardów a to chyba nie zawsze wystarcza??
I jeszcze jedno pytanie: czy każde dłużej kute kopyto będzie się rozłaziło w okolicy piętek?? Jak u Smyka rowek centralny się rozlazł, to mnie jakoś nie zdziwiło ale grzebałam dzisiaj w Borowych odnóżach i u niego ma miejsce podobna sytuacja, choć w nie tak drastycznej wersji. Wygląda to tak, jakby piętki się przemodelowywały i potrzebowały więcej miejsca.
Ale jak rozłaziło w okolicy piętek? Bo nie rozumiem? Zazwyczaj długo kute kopyto się zawęża w okolicy piętek, a nie rozłazi.
Branka, przepraszam za skrót myślowy :kwiatek:
oczywiście chodziło mi o to, czy każde kopyto dłużej kute, a następnie werkowane naturalnie przez jakiś czas ( u Smyka bardzo szybko, u Bora po 5mies) "rozchodzi" się w rowku środkowym, tak jakby piętki pękały? W przypadku kopyt, które były zaciśnięte (piętki wąskie i takie niekształtne)jakoś mnie to nie zdziwiło ale patrząc na Bora i Scarlett nie widziałam żeby piętki były jakieś niedorozwinięte, a tu, proszę szpara zrobiła się szersza (u Bora jej praktycznie nie było) aż zaczęłam tam arabkowi povidon wpychać.
kasik - mówię "tylko przedkątna" mając na myśli nie wyłącznie ścianę przedkatną, a tylko jej rejon - czyli że kąty wsporowe "puszczają" (w nich podeszwa się proszkuje) - pisałam przecież, że miałam takie coś u huculastego i nie pamiętam, czy obniżyłam kąty z przedkatną i jej podeszwą czy też zrobiłam cos w stylu opisywanego później heel bevel (pewnie w kolejnych struganiach robiłam mix jednego i drugiego) - ale na pewno nie zapuszczałam "chcących się obniżac kątów" ze względu na przedkątne. Grunt, że puściło i teraz na pewno nie mam problemu "odwrotnego łuczka" u niego - może nie ma łuku triumfalnego, ale kopyto jest w miarę normalne, i nic nie blokuje mnie w piłowaniu katów - ani strzałka, ani przedkątna i jej podeszwa. Mówiąc, że Tobie radziłam czekać na jasnie podeszwę, wkładasz mi w usta coś co w nich nigdy nie było, a to wybitnie niehigieniczne. Nie lubię tego 🙂 Obejrzyj sobie choć zdjęcia z artykułu na ten temat, który wkleiłam. Zeby zrozumieć co robić, trzeba problem "zobaczyć" anatomicznie.
A co do tego, że kopyta ładne - nie chodzi o ładność dla ładności, chodzi o "ładność" anatomiczną - czyli kształt miski wyglądający jakby wynikał ze struktur wewnętrznych, nie z "betonowania". W tym temacie jest artykuł Rameya o wysokości piętek (niestety nie przetłumaczony jeszcze), w którym pisze on, że kiedyś ciął piętki, kiedy wyglądały na za wysokie, ale nie wiedział jak tego uczyć ludzi, więc dla bezpieczeństwa mówił im, żeby cięli kąty "ile podeszwa (w kątach, nie czepiaj się, proszę, słówek :kwiatek🙂 pozwala". Zdziwiło go, że rehabilitacja koni prowadzonych przez tych ludzi była nieraz szybsza od prowadzonej przez niego osobiście. Wywnioskował, podobnie jak kolega Savoldi we wklejonym powyżej artykule, że najwazniejsza jest równa warstwa podeszwy na "podwoziu" konia - na kości, na chrząstkach - plus wygodne kąty. Jesli koń chodzi z piętki na takiej równej podeszwie, to bardzo szybko "podepchnie" sobie do góry co trzeba i kopytko zrobi się krótkie. Dlatego IMHO pytanie powinno brzmieć: co zrobić, żeby chodził z piętki, a nie: jak obniżyć te kąty.
Co do czasu rehabilitacji: nie zawsze da się okreslony czas przeskoczyć. Jeżeli tył kopyta nie jest wystarczająco rozwinięty, to chocbyś wycięła kwiatki i wzorki - nie pójdzie z piętki, trzeba czasu - albo stymulujących butów, które mogą ten czas skrócić. Nie mówię, ze to zawsze musi trwać 2 lata - ja się na rudej naprawdę naprawdę uczyłam, po pierwszym kursie bałam się przyciąć strzałkę, pół roku nie tykałam strzałek w ogóle. Nie miałam takiej stronki na której można by się skonsultować, poza grupą bosokopytną, która też wyszperalam po jakimś czasie - a tam nikt nie śmie się obrażać, jak nie dostanie odpowiedzi. Niektórzy dostają, inni nie, takie zycie - wszystko zalezy od tego czy ludzi "porwie Twoja historia" 😉
A jeśli tak bardzo zależy Ci na samym rtg dla rtg, to bardzo chętnie przeczytam Twoje doświadczenia po kursie strasserowym - ja nie miałam odwagi (ani potrzeby - poprawiają się) TAK ciąć moich koni, choć przyznaję, że skorzystałam z wiedzy tam zawartej, poukładało mi się co nieco i robię troszkę inaczej niektóre przypadki, ale wszystko w ramach NHC. Jeśli tamta metoda bardziej Ci przypasuje, to liczę na to, ze opiszesz tu doświadczenia i nauczymy się czegos wspólnie.
To ja się pożalę. Mam dość Waszych problemów 😉 Mam dość dość dość. Zamienię się z prawie każdą osobą tutaj na przednie kopyta. Nawet dopłacę. Transport gratis. Kasik? Hmmm? Reflektujesz?
Mam coraz więcej zakazów czego nie robić na koniu i przy koniu niż praw. Mimo, że nie kuleje. Mimo, że jest fantastyczny tak ogólnie (jak na moje standardy oczywiście) 😉
A wszystko dlatego, że jest krzywy! Ma krzywe kopyta! I dziury mu się w mięśniach robią od tych kopyt! Mimo, że pracuje dobrze pod siodłem i cała reszta konia jest ładnie umięśniona. I siodło jest fajne. I na zadzie i grzbiecie mogę skakać i uprawiać woltyżerkę (wet mi powiedziała). A on i tak będzie miał dziury w szyi i na łopatkach od kopyt.
tunrida dołączam do Twojego kącika zniecierpliwienia i narzekania na głupiego konia. I zaraz lecę już trzeci raz w tym tygodniu obejrzeć te głupie kopyta pod kątem co tu jeszcze wyrżnąć, żeby było lepiej. Szkoda, że tak mało rzeczy już zostało do wyrżnięcia...
Znów stanęłam sobie po cichu w martwym punkcie. Nie pogarsza się i nie poprawia.
Przy następnym koniu priorytetem będą zdrowe kopyta. Żaden mnie nie weźmie na ładne oczy czy papier. 😤 A obecnego przerobię na koszyk wiklinowy...
To ja narzekać nie będę , wręcz przeciwnie. Kopyta Oliwki bardzo się poprawiają szczególnie podeszwy. Nauczyłam się też słuchać co koń co mnie "mówi" podczas werkowania. Koniska dostają suplementy od p. Podkowy i teraz czekam tylko na poprawę.
No to ja znowu błagam o pomoc! Wstawiam zdjęcia tego feralnego kopyta trzeszczkowego. Wróciłam w tamtym tygodniu z kursu pełna optymizmu, że dam radę z tymi kopytami ,ale zobaczcie same. Podeszwa mi się wykruszyła ale w kącie wsporowym został taki klin (znacznie wystaje nad poziom podeszwy) z czegoś co ma strukturę kauczuku/gumy. Jak to zbieram to pokazują się jakieś czerwone i czarne przebarwienia.


ansc moim zdaniem tył kopyta mógłby być lepszy, zresztą sama zobacz. Strzałka za to rośnie jak szalona, ale ostatnio chyba zaczęła gnić.
Skróć pazur i to mocno do białej linii, aż się prosi, powinny wtedy kąty puścić może to trochę potrwać choć może się okazać że to jest "fałszywa" podeszwa. Możliwe, że te kąty chronią strzałkę ale jak jej nie uruchomisz to nie będzie ochrony dla trzeszczki zła nie jest 😉 Trzeszczkę chroni mięsista zdrowa strzałka, niestety na to potrzeba duuużo czasu ( i ruchu na padoku 😉)
Koniczyna-
to wygląda na położone ściany wporowe. Mają inną strukturę niż podeszwa. W tym miejscu uciskając podeszwę mogą przyczyniać się do powstawania takich czarnych mazistych kieszonek.
Pogrzeb kopystką jak się da podważyć (na moje oko się da) to możesz ciachać. Pamiętaj o pilnowaniu żeby ścinać ściany wsporowe z wysokości a nie grubości.
Koniczyna ta struktura kauczuku/gumy to zdrowa linia biała. Ja bym strzałki nie wycinała no i pazur mocniej skorciła na 1 lub 2 milimetry a może nawet do linii białej.
Oliwka jedno tylne kopyto miała płaskie ale jak zaczęłam jej skracać co tydzień pazur na grubość 2 milimetrów to po 1,5 miesiąca zrobiła się piękna miseczka. No i strzałek nie ruszam ani przy grocie ani przy piętkach.
Groźba przerobienia konia na koszyk wiklinowy poskutkowała. Dorwałam te parszywe przednie przeszczepy. Złapałam za tarnik i jeszcze sobie porżnęłam to i owo. A teraz proszę wrażliwych i początkujących strugaczy o nie czytanie poniższego 😉
Porżnęłam trochę podeszwy w okolicy przedkątnych (tak jak obiecałam to robić) to raz, a dwa postanowiłam skrócić pazur. Mocno. Tak desperacko. Mój koń od dziś nie ma białej linii, nie ma wodnej z przodu kopyta, zaczepiłam nawet tyci tyci o podeszwę. A potem poleciałam tego mojego biednego kunia ganiać po asfalcie. Co tam ganiać, ja na nim kłusowałam. I jeszcze nakręciłam film, więc są dowody, że się znęcam. Proszę bardzo, zła kobieta ze mnie, przyznaję się.
To już można czytać. Mam ruch z piętki w tylnych kopytach na asfalcie ZAWSZE! 😅 I w lewym przodzie w kłusie i czasem w stępie!!!A prawemu przedniemu kopytku zdarza się czasem iść płasko 😍 Jak patologia to patologia. Od jutra jeżdżę w tereny do miasta. A co tam jeżdżę, będę dzikie galopy po tym asfalcie uprawiać. A tak serio serio to naprawdę się na ten asfalt przenoszę i przynajmniej początek jazdy będę tam spędzać. Dużo stępa i trochę kłusa. I już nie narzekam. A powyższej metody strugania nikomu NIE POLECAM, ot dzielę się eksperymentem.
Czyli wypisałaś się z kącika Głupich Koni? 😉 I dobrze. Bo kącika już nie ma. Oficjalnie kącik Głupich Koni zamykam. Bo ja też się z niego wypisuję. Nagrałam konia z wielką pieczołowitością i na betonie stępem idzie boso z piętki. 😅
W takim razie wiem, że w lesie, na ubitej drodze też stępem idzie z piętki.
Ja też idę jeździć po asfalcie. 😁 I po lesie. Stępem.
Kłus palcuje, ale kłus w butach udaje się od piętki. Więc jakiś tam plan działania jednak jest.
mila- jeśli pod tą twardą podeszwą masz z boku linię brudu, to znaczy że możesz ostrożnie ciąć jej brzeg. Robisz kopystką podkop pod tą twardą podeszwą i jeśli podkop udaje się zrobić, to wycinasz to nad podkopem. Jeśli nie, to czekaj. Tak będzie bezpiecznie.
Tak robiłam u jednego z koni i działało.
No pewnie, że się wypisuję. Mam cudownego mądrego konia! Od czasu do czasu i tylko na asfalcie ale zawsze to coś 😎
Za to ja głupio przez pół dnia się zastanawiam czy ten kłus na asfalcie to nie przegięcie i jak to wpłynie na stawy... A teraz sobie przypomniałam filmy Sarah i Nic z seminarium. Aha, asfalt, też mi tragedia 😁
Niestety w lesie ubitych dróg nie mam, tylko jakieś takie parszywe błotniste, poza tym jakaś taka nie terenowa generalnie jestem. Ale po asfalcie śmigać będę!
Wiecie jakie to uczucie jak się widzi, że to krzywe zacieśnione kopyto z niedorozwojem strzałki idzie od piętki? O takie 😜
Dzięki, to potwierdza moją teorię.
Cieszę się że wasze konie łażą od piętki 🙂
to jest położona na podeszwie ściana wsporowa...wyciąć a potem pilnować, aby rosła prawidłowo
nic tam się nie wykruszy w kącie ani nie puści, bo ściana kopytowa( a ścian wsporowa również nią jest) się nie kruszy tylko łamie...więc jak jak już kopyto będzie miało dość to się ropa pod spodem zrobi i wtedy to wszystko odpadnie a ściana się odłamie, ale możliwe, że łącznie z kątem wsporowym (co było tu już niedawno prezentowane)
czerwone i czarne to są właśnie odgniecenia podeszwy(od ucisku ściany wsporowej) i jakieś mikro ropnie
tak więc proponuję wyciąć jednorazowo( a potem pilnować aby narastało tak jak trzeba), kąty wsporowe cofnąć (bo się da) i pazur do skrócenia
mogę zrobić rysunek jeśli potrzebujesz...
A ja bym nie była taka na hurra do wycinania położonych ścian wsporowych
zazwyczaj one jednak po coś tak narastają.
Niemniej to kopyto to jest całe do postrugania.
A ja się wyłamię i powiem, że to co widzę na tej fotce, to wg mnie nie jest położona wspora. Wygląda mi to na podeszwę "wybulwioną" przez ropień albo nagniecioną (zresztą jedno druiego nie wyklucza - podeszwa zgnieciona między ropniem powstałym od gniecenia a gniotącą uprzednio tam obecną wsporą) - ale jednak podeszwa. Uwaga: to nie znaczy, że tego kalafiora trzeba zostawić w spokoju po wsze czasy i czekać, ale nie znaczy też, że go trzeba wyciąć przy samych uszach 😉
Dlaczego uważam, że to podeszwa: widać ścianę wsporową prosto przyciętą, widać jej linię białą. Kolor jest inny, są podeszwowate wzorki. Jest czarny mazaj - to może być miejsce po ujściu ropy. W okolicach ujścia ropy robią się takie "wulkany" z uniesionej podeszwy. Podcięłabym to tak, żeby schowało się w misce, ale nie "do czystego", bo tam lokalnie podeszwa może być za cienka (ta żywa, prawdziwa). To zrośnie, wtedy to uporządkujesz - pewnie jakiś miesiąc max. Teraz opitol ściany na krótko i trzynmaj je tak, a tego "paskudnika" pilnuj żeby nie wystawał (bo może ugniatać) - wg mnie jest dobrze oczyszczony ten rejon, na tyle na ile z tego ujęcia widać. Pewnie nie masz zdjęcia "przed"?
Przepraszam za chaos :kwiatek: dopiszę cosik jak wrócę, muszę lecieć w teren 😉
w sumie co by to nie było ja bym to zaliczyła do tworu tymczasowego ala podpórka. I tak z moje doświadczenia - zazwyczaj wycięcie tego całkiem powoduje odrastanie - i po co się z tym pałowac wbrew koniowi, jak można zostawić i będzie widac, kiedy można pomóc koniowi się tego pozbyć na amen - co nastąpi ze 3 razy szybciej niż jak będziemy się z tym bawić nożem 😉
co można zrobić z jeszcze z tym kopytem? koń nie jest mój a własciciel kopytami się nie martwi, więc za jego pozwoleniem sama wzięłam się do roboty. Strugania dopiero się uczę więc proszę o wskazówki.

a tu przed

więcej zdjęc w galerii.
na razie tylko delikatnie podcięłam, na pewno do skrócenia jest jeszcze pazur.
Wracam do tematu chodzenia od piętki. Czy po miękkim w wolnym stępie koń zawsze idzie od piętki? Bo moje obydwa dziadki idą od piętki. Starszy dziadek fiord ma klasyczne, rozczłapane kapcie zamiast kopyt, flary jak stąd do Polkowic, oderwania ściany do koronki i płaską podeszwę bez miski,a i tak człapie od piętki po miękkim i twardym. On "powinien" iść z palca przy takich kopytach, a łobuz nie chce. Wiem, że to nie jest powód do zmartwienia, wręcz przeciwnie, ale nie rozumiem tego zjawiska. 😜 To co w końcu decyduje o "piętkowaniu"?
Tak wyglądało to kopyto jak się za nie zabrałam