... ślub :) ...
Catanzaro
a) kucharka musi mieć kwalifikacje + ksiażeczkę sanepidu - jak Ci sie ludzie potrują to dopiero zobaczysz - wiec niekoniecznie przypadkowa koleżanka bedzie dobrym wyborem... a już 1000 zł jest mega-podejrzanie tanio jak za taką usługę
poza tym piszesz - strasznie sie napiliła że bedzie na weselu - sorry - kucharka NIE jest na weselu - bo siedzi cały czas w garach...
Dziewczyna kwalifikacje ma, książeczkę sanepidowską też oraz doświadczenie 🙂 Ufam jej w 100%, to moja stara dobra znajoma, której wielokrotnie pomagałam i chce się odwdzięczyć. 🙂 Znamy się już baaaardzo długo. Absolutnie nie jest przypadkowa, skończyła szkołę gastronomiczną, dodatkowo miała też praktyki w hotelach.
) talerze, zastawa - są firmy, które takie coś oferują - nie wiem skąd jesteś - ale szkoły obecnie mają zasatwę OK, koła gospodyń wiejskich, jakieś OHP i inne,
nie raz wypożyczałam talerze wiec nie ma z tym problemu
Z Gdańska. Talerze dziewczyna postara się załatwić ze szkoły właśnie, ale jak nie będą ładne, to poszukamy gdzieś indziej. Dzięki za podrzucenie pomysłów 🙂
c) ozdoby - można zrobić samemu - kupić balony, krepę, wstążki i inne duperele
Liczę na pomoc koleżanek w tej sprawie, jedna z nich ma talent do takich pierdółek, ale weselem się nigdy nie zajmowała. Pogadam też z właścicielką sali, może coś podpowie. A jeśli będziemy pewni, że mamy jeszcze trochę kasy do wykorzystania, to poprosimy o pomoc dekoratorkę.
d) jeśli wiesz na ile osób i już sie zdecydujesz - to kucharka mówi Ci ile i jakich produktów kupić (w kg) - ty np. mówisz, zę chcesz mieć schabowe, piersi kurczaka i zrazy - po 3 kawałki mięsa na osobę - a ona mówi ile, tak samo ziemniaki itd.
Oo, dobrze wiedzieć! :kwiatek:
ałabym się, że to za mała kwota, żeby jej się opłacało i mogłaby to odwalić i generalnie mieć gdzieś, czy coś wyjdzie, czy nie.
no już nie zakładajmy z góry, że wszyscy są źli, niedobrzy i im się pracować nie chce 😀
Pamiętaj, że musisz zorganizować też chłodnię. Pamiętaj, że kucharki muszą mieć gdzie gotować.
O, muszę o to podpytać właścicielkę sali, ale... mamy dostęp do kuchni, więc myślę, że jedzenie, które można zrobić na parę godzin przed (czyli większość) zrobią tam. Dziewczyna mieszka na tym samym osiedlu (2 min drogi samochodem), gdzie jest ta sala, więc nawet nie będzie problemu, jeśli przygotuje rano u siebie, a dopiero ok. 15 wejdzie do kuchni przy sali, którą wynajmujemy. Dodatkowo na tym samym osiedlu (tez ok 2 min drogi, ale od innej strony) ja będę się upiększać, tj. będą mnie malować i czesać, więc będzie też tam gdzieś moja mama, która w razie potrzeby podjedzie samochodem do mojej koleżanki.
Co do chłodzenia- powinna być tam przynajmniej jedna lodówka, a myślę że są dwie. (pogadam z babką)
Prąd też jest na miejscu. 🙂
author dzięki 🙂 będę pytać 😀
Hm wydaje mi się, że w tym przypadku pracy będzie mniej- ciasta odpadają (a zajmują dużo czasu i przygotowuje się je 1 dzień przed), sami je załatwiamy, co odciąża kucharkę. Przeglądałam właśnie moje menu i wszystko, poza schabem ze śliwką (nad tym jeszcze pomyślimy, bo wczoraj padł pomysł żeby zastąpić to jakimiś szaszłykami) trzeba przygotować w dniu wesela i są to generalnie proste dania. Sama potrafię wszystko przygotować, a słaba ze mnie kucharka, więc myślę, że tym bardziej ona nie powinna mieć żadnego problemu.
Pamiętajcie, że to wesele na 50 osób, a nie 100 czy 200.
Moja kumpela (inna) bierze ślub w lipcu tego roku i na pewno później wypytam się jej o każdy szczegół przygotowań (już to robię :hihi🙂 i jak to się ma do tego, co wyszło 🙂 Myślę, że powinno mi to pomóc.
Wczoraj dzwoniła do mnie ta znajoma-kucharka i powiedziała, że jeśli uznam jej doświadczenie na zbyt małe, to załatwi mi dobrą, znajomą i "przetestowaną" kucharę za równie małą kwotę (po znajomości; nawet podała mi już jeden nr tel), a ona sama będzie jej w kuchni pomagać i kierować kelnerkami na sali. Także jestem pozytywnie nastawiona 🙂
Aaaaaa, są obrączki!!!!!!!!!! Pasują, są fajne, są ciężkie 😉 Daliśmy jeszcze do wygrawerowania i jutro teściowa ma odebrać.
A za tydzień wreszcie się rodzice poznają, mamy stresa, że hej 🙂
pokaz jakie?
ja swoja musialam zmniejszyc o dwa rozmiary 🙂 przezyla, ale jest juz tak pocharatana, ze ja nie wiem sama co z nia robie 🙁 strasznie niszcze ta obraczke, jak tak dalej pojdzie to na 5-lecie bede nowa potrzebowac 🤔wirek:
Eeeee, są i nie ma, zostawiliśmy do grawerowania, a że my w Stolicy, one w Olsztynie, to pewnie odbierzemy od teściów na Wielkanoc.
Dość szerokie, przez środek pas matowego białego złota, brzegi żółte złoto. I ciężkie jak nie wiem co. I już bym chciała nosić 😀
napewno beda ladne 🙂 wierze, ze bys chciala nosic, ja jak swoja do zmniejszenia zostawilam to przez tydzien bylo mi strasznie dziwnie bez niej 😉
Catanzaro...
powodzenia... z tego co jednak piszesz, widać, że nie masz zielonego pojęcia ile to pracy...
mam nadzieje, ze kucharka trochę ma...
wesele na 50 ludzi - to rozbicie 50 kotletów, opanierowanie ich, usmażenie... = sama ta czynnosć jednej osobie zajmuje od 2 do 3 h a co dpopiero reszta... - bo to najłatwiejsze....
podobnie jak 50 np. innych mies czy 50 zrazów...
a to dopiero MIESA... gdzie surówki, pyzy, ziemniaki, rosół, i inne...
a to obiad...
gdzie galarety, sałatki, golonki, barszcze, szaszłyki, lody...
dwie lodówki?? jak piszesz... w dwie lodówki to sie nie mieści jedzenia na święta... dla rodziny... na wesele konieczna jest CHŁODNIA...
niemniej życzę powodzenia... naprawdę
zalatw cattering i masz problem z glowy. ja bym sie bala na takiej zasadzie to organizowac, serio. dodofon ma racje!
Też bym się bała w ten sposób organizować wesele. To musiałaby być doświadczona duża ekipa aby wszystko się dobrze udało. A nie jedna dziewczyna która chyba nie wie na co się porywa.
Ale życzę powodzenia🙂
kilka godzin przed....
Fajnie
No nic, powodzenia życzę i napisz nam, jak się udało.
Ja na przykład jak jest rodzinna biba, mam gości średnio 25 -30 osób na obiedzie w domu. Mam 3 kuchenki (dwie w piwnicy), dodatkowy piec itd, w przygotowaniach zwykle bierze udział 3-5 osób (gotujących) i jak taki obiad jest w niedzielę, to niektóre rzeczy zaczynamy robić w okolicach czwartku.
Wesele to tak naprawdę kilka dań obiadowych...
Porywasz się z motyką na słońce.
A co na to Twoja rodzina? Narzeczony? Wszyscy mają nadzieję, że się uda?
Nigdy w życiu bym nie zaryzykowała! Ten dzień ma być wyjątkowy. I tak będzie sporo stresu. Nie wyobrażam sobie jeszcze koordynować to wszystko 👀
pierwsza. druga wygląda jak pognieciona i jakby miała Tobie zaraz spaść. no po prostu nie leży.
bobek, masz taką figurę, ze w obu wyglądasz super. Druga faktycznie trochę dziwna, jak dla mnie za dużo się dzieje na dole.
bobek, pierwsza ładna, ale zwyczajna, ta druga nieeee
pierwsza, ale musi byc dopasowana 🙂
Również uważam, że pierwsza!
No to fajnie, bo ja tez wybralam pierwsza. Ale mam nadzieje, ze nie bedzie to zadna z tych. Pradziwa kieca szyje sie przez ekperymentalna krawcowa - moja mame ale tak sie bidulka stresowala, ze cos nie wyjdzie, ze obiecalam zalatwic jakas awaryjna 🙂
Dodofon, ślubu jeszcze nie brałam, doświadczenia w tym nie mam, więc nie rozumiem skąd te pretensje... :kwiatek:
wymieniasz pyzy, galarety, golonki, lody 🤔 - tego nie mamy. Pewnie, że chcę by było wyjątkowo, ale skoro osoba, która pracowała na weselu mówi mi, że pracy będzie sporo, ale nie aż tak dużo jak piszecie (i właśnie dlatego, że gości jest tylko tyle, impreza krótka, a dania są proste), to jej wierzę. Kotletów nie można robić parę dni przed, bo odgrzewane będą niedobre! Wiem, że roboty sporo, ale głównie tego samego dnia (i tego się boję), a nie 3 dni przed. Będą 2 osoby do gotowania/smażenia/pieczenia, koleżanka ma jedną osobę na 215 osób (pomyślcie ile u niej jest roboty!), więc ostateczne decyzje podejmę po jej weselu, jak zda mi relacje. A i miałam na myśli nie takie 2 domowe lodówki, tylko takie duuże, specjalne na tego typu okazje, które równe są naszym +/- 4 🙂
Liczę na to, że wszyscy, tj. kucharki i reszta ekipy zbiorą się z samego rana (postaram się załatwić by mogły wejść i zrobić to w kuchni czy sali weselnej, jeśli nie, to wynajmiemy kuchnię w gimnazjum (rzut beretem). Liczę na współpracę między paniami, na to, że będą sobie pomagać, stworzą zgrany zespół (i wierzę w to, bo wszystkie się znają)i uważam, że to jest kluczem do sukcesu. 😉
1. Kotlety- oczywiście to zajmie więcej czasu, ale je trzeba będzie przygotować tego samego dniach i nie wątpię by przy tym nie było dużo roboty, bo ojj będzie; 2. schab ze śliwką- robimy dzień przed, zajmuje niedużo czasu, ale wiadomo, że jeden nie wystarczy, potrzebne są przynajmniej 3 większe; 3. rosół- zajmie więcej czasu, bo trzeba przygotować i obrać produkty, umyć mięso itd., ale to kwestia przygotowania- później robi się sam i trzeba tylko pilnować (ugotowania makaronu nie liczę), wieć w tym czasie można zając się czymś innym; 4. frytki- kwestia tego by obrać ziemniaki i pokroić, a to mogą zrobić kelnerki i to nie w ostatniej chwili a w dzień; 5. sałatki- tak, tu faktycznie jest trochę roboty; 6. szaszłyki- roboty mniej niż przy kotletach, choć nie dużo mniej; 7. talarki- obieranie, obieranie i jeszcze raz obieranie- to spokojnie można zrobić wcześniej; 8. ryba po grecku- dzień przed; 9. jajka gotowane (te co będą z majonezem)- jedyne, co zajmie czas to przekrojenie ich, położenie łyżki majonezu i nieco szczypiorku; 9. jajka sadzone- to jest tylko propozycja i nie ma pewności czy będą i czy nie zostaną zamienione na coś innego.
Jak widać, roboty najwięcej będzie przy kotletach i szaszłykach (tego jestem świadoma) + ziemniaki w różnej formie (główny problem to przygotowanie) i 3 sałatki.
Jeśli chodzi o resztę, np. owoce, ciasta, tort- kwestia wyłożenia (kawę zrobić mogą kelnerki, nie widzę problemu?). Surówki- buraki i marchew z groszkiem raczej kupimy gotowe, więc wystarczy podgrzać.
Zaznaczam, że nic nie jest jeszcze przesądzone, do wesela kupa czasu. 🙂 Bardziej martwi mnie niewiedza co do tego ile pieniędzy należy przygotować na produkty, nie wiem czego się spodziewać.
Narzeczony? Wspiera na każdym kroku.
A, dodam, że gadałam z babką od sali o odradza barszcz, bo goście potrafią się nieźle pobrudzić i później jest problem (nie wątpię w to, bo o tej godzinie wszystko jest możliwe). Odpada więc dodatkowa zupa, czyli robota.
Jeśli chodzi o to, ile zapłacić kucharce- z tego, co wiem, jest to kwestia danego regionu, ale nie tylko. Na weselu kuzynki mojej znajomej (Sierpc, woj. mazowieckie) zapłacono kucharce 300 zł (wesele na 70 osób) i nie chciała ani grosza więcej. Wiem, że wesele to nie zwykły obiad z rodziną, ale pomyślcie- kto dziś zarabia 2 tys. za (nawet!) 3 dni roboty? (może Wy, ale na pewno nie ja, ani moi znajomi). Dla większości kucharek z mniejszym stałym zarobkiem, możliwość przygotowania wesela to jak prezent od losu- większa kasa w parę dni. Jak kucharka pracuje np. w szkole i dostaje 1,5 tys., ma na utrzymaniu rodzinę, a jej mąż też dużo nie dostaje, to złapie się każdych pieniędzy, nawet tych 800 zł za parę dni roboty. I jeszcze przyjmie to z uśmiechem na twarzy, podziękuje. Nie krytykujcie więc, bo nie każdego stać na drogie wesele i nie każdy też odmówi mając możliwość zarobienia pare stówek.
300zł kucharce ❓ No w szoku jestem! 🤔 🤔 😲
Życzę Ci naprawdę szczerze, żeby się to wszystko udało! ja osobiście mam za słabe nerwy!
Catanzaro - absolutnie nie mam pretensji do nikogo, jak mogłaś tak pomyśleć??
po prostu PODZIWIAM, naprawdę!!
nie moje małpy-nie mój cyrk - ale z mojego prawie 40-sto letniego doświadczenia bywania na różnorakich weselach, imprezach, wiem jak czesto to wygląda "od kuchni"...
nie raz jako "dobra dusza" w środku wesela gnałam autem po wódkę, po kieckę na zmianę, czy stawałam przy ruszcie - bo wóda sie skończyłą, kiecka była zalana barszczem a kucharz sie upił 🙄
napisz jakie masz MENU - może masz tylko sam obiad?? i nie doceniam Twoich wybitnych organizatorskich zdolności?
po prostu WESELE - a byłam w życiu na około 30-stu składa sie z kilku elementów żywieniowych:
obiad "po" - zupa + drugie danie /mięsa 2-3 rodzaje po 2-3 kawałki na każdego/, surówki /2-3 rodzaje/ warzywa na ciepło /2-3 rodzaje/ ziemniaki, frytki, pyzy
słodkie - ciasta - kilka rodzajów
kolacja = sałatki, galarety, miesa, szynki, inne przekąski
lody
tort o 12
kolacja II po 1 w nocy = barszcz, żurek, golonki, bigos, mięsa, szaszłyki
życze powodzenia!
jeśli chcesz obniżyć koszty - można jechać i kupić świniaka i pół cielaka i "rzeźnik" Ci zrobi z tego wyroby jakie chcesz - wychodzi jeszcze taniej niż zakup w sklepie
Catanzaro, a nie możecie rozbić kotletów i przygotować dzień wcześniej, sałatek i innych mięs też - wsadzić do lodówy i po prostu w dzień wesela tylko na spokojnie usmażyć i podać?
A frytki np z paczki zrobić bez robienia?
Dodofon, tak to odebrałam... Nie ważne, nie kłóćmy się. :kwiatek:
Pisałam już jak wygląda menu, ale proszę: (w tym już poprawiłam, to co zmieniliśmy)
Menu (mniej więcej będzie takie):
Na powitanie- szampan, chleb, sól. Dalej: Zupa- rosół z makaronem, II danie- kotlet z piersi kurczaka z serem, marchew z groszkiem, frytki, dodatkowo- miski z marchewką z groszkiem oraz surówką z buraków.
Po obiedzie- I część ciast, wódka, owoce. Sok, woda mineralna, kawa, herbata, mleko, cukier, cytryna – do godz. 3 bez ograniczeń.
Następnie szwedzki stół: 3 rodzaje szynek, ser, różne rodzaje chleba, masło, schab ze śliwką i sałatki- 1) jarzynowa, 2) z gyrosem i sosem tzatzyki , 3) chrupiące kawałki kurczaka i sos curry, dodatkowo półmisek z jajkami w majonezie, ryba po grecku, ogórki kiszone, pomidory.
Tort, fontanna czekoladowa.
Na stół wjeżdża ciepłe danie- talarki ziemniaczane, jajka sadzone, szaszłyki, półmiski z pomidorami z pieprzem i solą.
Na koniec- II część ciast, wódka, owoce. Sok, woda mineralna, kawa, herbata, mleko, cukier, cytryna – do godz. 3 bez ograniczeń.
Tak jak pisałam wcześniej (może nie przeczytałaś)- wchodzimy na salę ok. 18.30, impreza do góra 3 w nocy, ciasta i tort organizujemy sami z cukierni, czyli tego nie robi nasza kucharka. Oczywiście produkty załatwiamy my.
I kolejny raz napiszę- nie wykluczam zmian w menu, jak wpadnie nam do głowy coś lepszego/trafimy na lepszy pomysł, to zmodernizuję menu. 🙂
Dziękuję za pomysł z mięsem. :kwiatek:
ash, dzięki kochana. :kwiatek: Jak widać nie ma reguły co do cen i niepotrzebne jest spieranie się w tej sprawie...
edit:
Monny, oczywiście, że można, ale decyzje podejmie kucharka. Można pokroić pierś na części (przygotować porcje) dzień przed, ale tego nie pisałam, ponieważ niektóre sklepy oferują już pokrojone ;D ale fakt- można jechać do rzeźni, aby zmniejszyć wydatki, wówczas trzeba samamu wszystko zrobić. Frytki lepsze są jak się samemu robi i taniej wychodzi, ale to też jeszcze kwestia do omówienia. 🙂 Sałatki wolałabym aby przygotowano tego samego dnia.
Cantanzaro, życzę powodzenia z jajkami sadzonymi... 😵
Albo ze mnie żadna kucharka, ale ja nie umiem podać na raz jajek sadzonych jak mam 5 osób na obiedzie...
Nie myślałaś np o jakichś krokietach czy pierogach, które można na raz szybko podgrzać? (można je zrobić dzień przed, a już na pewno można je zamówić gdzieś indziej)
Radzę jedne smażone kartofle (frytki bądź talarki) zastąpić np. ryżem. Wyjdzie taniej, zdrowiej i mniej roboty...
Ew. kluski śląskie lub kopytka (robione wcześniej i podgrzane)
Pierwszy raz słyszała taka opinię o czerwonym barszczu...
No, ale tylko raz brałam ślub, więc może mam mało doświadczenia.
Powodzenia, dziewczyno i my tu wszystkie chcemy jak najlepiej doradzić, nie piszemy nic złośliwie, serio...
Cantanzaro, życzę powodzenia z jajkami sadzonymi... 😵
Albo ze mnie żadna kucharka, ale ja nie umiem podać na raz jajek sadzonych jak mam 5 osób na obiedzie...
parę postów wcześniej pisałam, że nie wiem czy będą jajka sadzone, a post wcześniej zaznaczyłam, że nie wykluczam lekkich zmian menu. I to właśniedo tycj jajek mam największe wątpliwości. Ryż ani kopytka, moim zdaniem, do szaszłyków nie pasują (zresztą ryż zapycha). Raz widziałam gdzies takie kopytka grillowane i ewentualnie jak już można by zmienić talarki na coś w tym stylu, ale to dokłada dodatkową robotę kucharce.
Moje menu to przykładowe menu weselne jednej restauracji 😉 szukałam w necie różnych i wpadłam na takie, więc nie wymyślałam jego sama (poza skreśleniem paru potraw typu flaczki).
a co do barszczu- to opinia właścicielki sali, która zapewne nie jedno wesele przeżyła 🙂 Ale nie sprzeczam się, wszystko zależy od gości. Jednak przy moim szczęściu, chyba jednak wolę nie ryzykować.
bobek, trzymam kciuki za mamę, koniecznie pochwal się efektem! 🙂
Spokojnie Catanzaro o ile masz zmysł organizacyjny i pod ręką jakąś doświadczoną osobę jeśli chodzi o organizację wesel to sobie poradzisz. Impreza na 50 osób to naprawdę nie jest wielka impreza. W naszym gospodarstwie radzimy sobie w nawet skromniejszej obsadzie niż wymieniłaś, tylko, że tutaj każdy wie co ma robić i od czego jest 🙂
EDIT: pomyliłam użytkowniczki 😀
Catanzaro...
hmmm, jedno powiem... ZA MAŁO JEDZENIA... o wiele za mało...
oczywiście byłam na weselach gdzie podano zupę + na talerzach II danie (tak jak zamierzasz chyba zrobić)
ale wszyscy wychodzili z tych wesel po prostu GŁODNI...
generalnie praktykuje się tak jak pisałam - po 2-3 kawałki mięsa na głowę... na obiad - podawane na półmiskach...
jak ludzie siedzą długo do rana + piją wódkę = to jedzą naprawdę dużo 😉
Dodofon, ale Catanzaro chyba pisała że wesele od 18:30 do 3... to też bez przesady żeby się napychali! poza tym pora późna więc i w ciągu dnia mogą zjeść w domu, ba, nawet mogą zjeść normalny obiad przed ślubem! Ok, bywałam też na weselach na ktorych byłam głodna, ale one trwały od 11 (!) do 5 rano! trochę różnica.. ja myślę że żarcia wystarczy. A jeśli goście idą na wesele żeby się brzydko mówiąc nawpieprzać to co to za goście...?
A jeśli goście idą na wesele żeby się brzydko mówiąc nawpieprzać to co to za goście...?
Standardowi? 😵
Breva, jak sobie wyobrażasz 8h wesele, z wódkę i bez jedzenia? Goście padną o 22 pijani.