Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 kwietnia 2011 19:44
ale nastawiam się na to, że będę dokładac.

rozumiem że masz inne, solidne źródło utrzymania typu dobra praca twoja, męża - lub jesteś z gruntu zamożną osobą i ci nie robi różnicy że do tego hobby dokładałaś, dokładasz i będziesz dokładać.
efeemeryda   no fate but what we make.
01 kwietnia 2011 19:48
a to, że za mojego własnego przepłaciłam 3razy to już insza inszość 

pewnie się zakochałaś a zakochani pieniędzyn nie liczą przecież uczucie się liczy



jakbyś zgadła  🤣
jednak nikogo do tego nie namawiam, a prawa rynku to prawa rynku i w innych przypadkach nie ma co liczyć na to, że klient się akurat zakocha i akurat koniecznie przepłaci  🤣
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
01 kwietnia 2011 20:23
rozumiem że masz inne, solidne źródło utrzymania typu dobra praca twoja, męża - lub jesteś z gruntu zamożną osobą i ci nie robi różnicy że do tego hobby dokładałaś, dokładasz i będziesz dokładać.

Mam inne źródło utrzymania, nie wiem, czy solidne- w dzisiejszych czasach ciężko o zawód i pracę, która da pewny i solidny dochód. I robi mi ogromną różnicę- chciałabym móc nie dokładac, chciałabym móc rzucic moją aktualną pracę i utrzymywac się z koni, spełnic swoje marzenie  🤔 Baa, wystarczyłoby mi, by konie zarabiały same na siebie- "tylko" tyle  😎 . Niestety, obecne dobrego, rodowodowego konia można kupic za psie pieniądze. A właściwie można powiedziec- końskie pieniądze, skoro rodowodowy szczeniak kosztuje więcej  😁 Kryjąc swoją klacz muszę  wziąc pod uwagę to, że rynek może taki pozostac. I że byc może nie odzyskam nawet pieniędzy, które zainwestowałam  🙄 I tych kosztów, które poniosę i byc może nie odzyskam, muszę byc świadoma przed pokryciem klaczy. Po prostu staram się patrzec realnie  🙄 Optymistyczna wersja jest, że źrebak będzie świetny, przebombowy, że pójdzie najpierw na czempionaty, potem trafi do dobrego szkoleniowca i będzie na parkurach wychwalał moje imię  😁 I że sprzedam go za grube pieniądze  😂 I nawet w tej optymistycznej wersji jakoś ciężko mi jeszcze zakładac, że na tym zarobię  😎
Swoją drogą- jakoś ciężko mi uwierzyc, że naprawdę można się utrzymac z hodowli... Nawet jak hoduje się wybitne sportowe konie, to przecież trzeba do kosztów utrzymania doliczyc jeszcze koszty treningów, pokazywania konia, transportu, sprzęty, odżywki... W tym filmie dokumentalnym o hodowli koni na Planete też hodowcy się wypowiadali, że nie zarabiają na swoich koniach. Że nawet, jak sprzedadzą jednego za ogromną sumę, to tracą na tych pozostałych. A koszty te same...
efeemeryda   no fate but what we make.
01 kwietnia 2011 20:27

AleksandraAlicja
wybacz pytanie, ale w takim razie PO CO ? skoro szanse zarobków są naprawdę niewielkie... rozumiem, jakbyś chciała tego źrebaka dla siebie, ale w  tej sytuacji raczej nie ma co liczyć, że koszty się zwrócą...
AleksandraAlicja, a czemu kobyla ma stać w punkcie aż 3 tygodnie?

AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
01 kwietnia 2011 21:16
Po co? A po co się hoduje konie?  🤣 Naprawdę chciałabym poznac taką osobę, która zarabia na hodowli koni (hodowli, nie rozmnażaniu!).

A 3 tygodnie- chcę odebrac klacz zaźrebioną. Bo jakby po 3 tygodniach się okazało, że źrebna nie jest, to nie będę musiała znowu wieźc 250 km  😎
efeemeryda   no fate but what we make.
01 kwietnia 2011 21:21
aha, rozumiem, że jest to dla Ciebie charytatywna działalność, sprzedaż potem komuś konia zrobionego, nawet nie za połowę pieniędzy jakie włożyłaś, tego się inaczej nie da nazwać, ale ok  😉
czyli jak sie nie zaźrebi to znów ja pozostawiasz na kolene 3 tygodnie?? A koszt pensjonatu?
Ja swoja inseminuje (inseminacja 500 zł na miejscu 3 kolejne ruje) + koszt dojazdu po nasienie lub kurier + koszt nasienia... a i kobyłe mam na oku cały czas...
a prawa rynku to prawa rynku i w innych przypadkach nie ma co liczyć na to, że klient się akurat zakocha i akurat koniecznie przepłaci  🤣


efeemeryda, a możesz mi wytłumaczyć, o jakim rynku mówisz, skoro przyzwyczajenia i oczekiwania klientów są takie, że koń ma kosztować wielokrotnie mniej niż sam koszt jego odchowania? To gdzie tu miejsce na "rynek"?
Tak ładnie piszesz, że sama patrzysz z punktu widzenia klienta - no i jako ten klient oczekujesz, że ktoś Ci sprzeda dobrej jakości produkt, mocno do niego dokładając? Powodzenia.
A młody i zdrowy koń kosztuje mniej niż stary, zajeżdzony i nastoletni samochód... 🙁

Dopóki będzie, jak jest, czyli czteroletniego konia będzie można kupić za 3-4 tysiące złotych, to nie będzie żadnego końskiego runku. Rynku ani koni, ani pensjonatów (bo jak koń wart 3 tysiące, to ileż można co miesiąc włożyć w jego utrzymanie?), ani profesjonalistów zajmujących się pracą z końmi (jeźdźców, trenerów, luzaków, weterynarzy również), ani tak naprawdę całego sektora usług, który może robić dla koni i dzięki koniom... Szkoda, bo to może być super gałąź gospodarki. Zobaczcie takie np. rasy hiszpańskie - te konie wcale nie są adresowane przede wszystkim na lokalny, hiszpański rynek.

Jeden dokładający do źrebaka hodowca-pasjonat niczego ani nie popsuje, ani nie poprawi, najgorsze są rzesze ofert typu - stanówka 200 złotych i krzywe konie hodowane w warunkach minimum na polskich wioskach. Oby coś się zmieniło i przyszły lepsze czasy na hodowanie...
quanta, bardzo dużo ludzi ma konie za 3, 4 tysiace, a trzyma je w stajni za 1200 (+) i bierze sobie trenerów.
Jak na razie stajni i stajenek jest coraz wiecej, są coraz droższe a koni w nich nie ubywa.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
01 kwietnia 2011 22:09

AleksandraAlicja
wybacz pytanie, ale w takim razie PO CO ? skoro szanse zarobków są naprawdę niewielkie... rozumiem, jakbyś chciała tego źrebaka dla siebie, ale w  tej sytuacji raczej nie ma co liczyć, że koszty się zwrócą...

Sądząc z tego jak mało klaczy się kryje od 3-4 lat, niedługo pozostanie chętnym na zakup konia albo jazda na koniach adoptowanych z fundacji [o ile umowa adopcyjna przewiduje możliwość jazdy w ogóle], albo jazda na wysłużonych  .
Dużo młodych koni szlachetnych z racji niskich cen i braku zainteresowania rynku trafia na rzeź po prostu.
Hodowcy przestawiają się na bydło, bo na to jest zbyt od ręki i telefony się urywają.
Obawiam się,że niedługo krajowych koni po prostu zabraknie.
Spełni się marzenie wielu. Będziecie jeździli na koniach importowanych.
Tylko może tak się zdarzyć,że jakimś dziwnym trafem, nagle te konie zrobią się za drogie na przeciętną polską kieszeń.
Kryzys wiecznie trwał nie będzie. Kiedyś zainteresowanie końmi wzrośnie.Nasza populacja koni hodowlanych będzie już dawno zjedzona, co jest zresztą postulowane przez wielu, a za wzrostem gospodarczym pójdą w górę i ceny koni na zachodzie.
I w sumie to bdb.
Może osoby, które z takim lekceważeniem wypowiadają się teraz o braku chęci na przepłacanie za konia, albo piszą, że guzik ich obchodzi,że ktoś dokłada do interesu, bo robi to na własna prośbę- staną przed problemem niemożności posiadania konia, bo ich stać na niego nie będzie.
Teraz gdy zjadane są całe stadniny, całe rodziny, utrzymywane aktywne od kilkudziesięciu lat, hodowla światowa odjeżdża nam w tempie niewyobrażalnym.
Komuna nie narobiła takich strat i śmiem twierdzić ,że nawet II wojna.
Taka moja smutna refleksja przed weekendem.
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
01 kwietnia 2011 22:11
Megane, sęk w tym, że ten ogier już tylko naturalnie, bo za stary jest  🙄
efeemeryda, załóżmy, że 4 lata temu zaźrebiłam tę swoją klacz. Mam 3-latka, bo się nie udało  😉 i jest ogierek. Ładny, zgrabny, z dobrym charakterem, doskonale wychowany. Wstępnie zajeżdżony- toleruje jeźdźca, porusza się swobodnie stępem i kłusem. Dajmy na to, że zrobiłam to sama  😎 Wystawiam na sprzedaż za 13 000 zł. I co, myślisz, że mam szanse go za te pieniądze sprzedac? Powiedzmy, że ma predyspozycje do sportu. Za 13 000 zł nie ma chętnych na małopolaka. Nie sprzedaję za oferowane mi z łaską 5000 zł ("pani, 5000 zł dam i ani grosza więcej, bo to małopolak, takich na pęczki, dwulatka mogę se kupic za 2000 zł! Baa, jak poszukam, to i z zachodnim rodowodem za taką cenę kupię!"😉. Inwestuję- szykuję na ZT, na który się nie dostaje. No to daję zaufanemu jeźdźcowi, niech go przygotuje do MPMK. Idzie, powiedzmy, że się nawet kwalifikuje. Na MPMK idzie mu nieźle- powiedzmy, że jest w połowie stawki. Inwestuję dalej, może sama zaczynam na nim jeździc i trenowac? Niemniej kasę w trenera, zawody ładuję. Dochodzimy do konkursów P, N. I co? Za ile go mogę sprzedac? I czy zwróci mi to pieniądze zainwestowane w konia? Nie wierzę  😜
Nie ma się co oszukiwac- w dzisiejszej sytuacji sprzedaż prawie każdego konia to działalnośc charytatywna!!! Nie wiem, jak bardzo śledzisz rynek koński, bo ja jestem nałogowcem  😉 I to, co widzę, bardzo mnie zasmuca. Bo młodego konia z dobrym papierem i predyspozycjami* może miec każdy, nawet z zasiłku. Ja mam to nieszczęście, że jeszcze mam okazję obserwowac rynek rzeźny. I wiem jakie konie, z jakimi papierami i jakich ras idą w kiełbasę- wierz mi, że większośc tych zdrowych, 2-3 letnich klaczy rasy małopolskiej, które niekiedy obserwuję miesiącami na różnych giełdach końskich, kończy na stole. Prawdziwi hodowcy, hodujący DOBRE konie, też mają problem ze zbytem za pieniądze poniżej kosztów (przykłady na PRIV). A teraz weźmy solidnego konia rekreacyjnego- takiego, co nim pojedziesz zawody towarzyskie (może nawet jakieś Nki), rajd, hubertusa, ale przede wszystkim masz na co dzień spokojnego, solidnego i miłego konia rekreacyjno-terenowego. Za ile takiego kupisz? Ja znam osobiście co najmniej 3, w wieku do 10 lat, solidne, spokojne, miłe za mniej niż 4000 zł. I nie sprzedane od ponad roku!! Czy sprzedanie takiego konia za 4000 zł to nie jest działalnośc charytatywna?!?
Wracając do mojej klaczy- liczę na to, że się szybko zaźrebi  😉 . Że po tym dobrym ogierze da dobre źrebię, najlepiej klaczkę. Że klaczka będzie dobrym przedstawicielem rasy. Lepszym od rodziców. Że klaczka będzie warta pokazania i potem wystawienia w ZT. I że ją sobie zostawię do dalszej hodowli, bo ceny koni pójdą w górę i konie znowu będą ekskluzywne, w związku z czym hodowla będzie się opłacac  😎 A jak się urodzi ogierek- cóż, jak nie zostanie ogierem licencjonowanym, to może będę miała solidnego konia do tzw. ambitnej rekreacji?
* predyspozycje w znaczeniu nie kompletny łach, tylko koń z predyspozycjami do sportu amatorskiego poziomu C  😎 Najgorsze jest to, że kupując wybitną klacz z wyższej półki i zaźrebiając ją wybitnym zagramanicznym ogierem z najwyższej półkiw wcale nie mam dużo większych szans na sprzedaż źrebaka chociażby po kosztach... 🙄

Megane, a jeszcze większa rzesza ludzi nie operuje kolki, bo to 10 tysięcy, a za taką górę kasy byłoby dwa i pół konia...
Jak sądzisz, ile z tych koni za 3 tysiące rośnie na specjalnie przygotowanych paszach, suplementach, czy po prostu dobrej jakości sianie / owsie? Bo przeglądając Allegro, to wyciągam niestety wniosek, że takie konie w większości nawet kowala nie widziały na oczy. Fajnie, że jakiś malutki procent z nich ma szansę znaleźć sensownego właściciela, ale większość nie wiadomo kompletnie w jakim celu jest hodowana i jaka ma być ich użytkowość.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
01 kwietnia 2011 22:27
quantanamera
O jakości koni decyduje rynek. Jak bardzo chcielibyście zrzucić marną jakość koni z allegro na kark hodowców, to się to nie uda.
Sprzedawca dostarcza na rynek taki towar jakiego sobie życzą kupcy.
Skoro życzą sobie dostać konia za 3-4 tys. To go dostają. Stanówka 200 albo flaszka u sąsiada, a papier się wymyśli.
Żywienie na poziomie najniższym jak się da, kowal co pół roku.
Proste.
A potem narzekania na tych podłych hodowców,że oszczędzali.
Jeżeli kupujący zażyczą sobie konia po ojcu za 1000-1500 zł, wykarmionego, zaopatrzonego w suplementy podczas wzrostu, w kowala co 6 tygodni, zaszczepionego itp i będą skłonni za to co otrzymają wraz z koniem zapłacić to hodowcy z radością taki towar dostarczą.
Wiadomo,że każdy jeśli ma taka możliwość wybierze z 2 towarów o równej wartości ten tańszy.
Niestety każda "taniość" ma swoją granicę.
Granicę wytrzymałości wytwórcy. Jeśli chodzi o konie została ona przekroczona.
quanta, mam kilkanascie przykladów koni swoich znajomych, lub ze znajomych stajni, gdzie konie byly kupione za grosze, a w ew. leczenie wkladane sa bardzo duże pieniądze, (przekraczające kilkakrotnie wartość konia)bo to sa ludzie, którzy kochają swojego "taniego pupila", trzymaja w drogich stajniach i karmia dobrymi dodatkami inwestując w drogich trenerów ... czasem  slyszę, jak wlasciciel mówi o własnym koniu z przekąsem "więcej zjadles w tym miesiącu niż  jesteś wart"... i to jest prawdą 🙂
mam znajomego, który ogłasza sie, ze posredniczy w zakupie koni ... kupuje konie za 1.000 - 2.500 tys a sprzedaje za 12/15 tys i więcej,-  ludziom, którzy mają dobre posady, jeżdżą dobrym samochodem lub mają wlasne firmy. (wyglądają na majetnych a on ma "nazwisko"😉 i Ci ludzie szczycą się, że kupili konia za grube pieniądze, że kon jest super z super papierem, - przecież kasa to prestiż... czyli gdzie tu wartość konia do ceny?

Domyslam się, że duży odsetek koni kończy na stole, ale nic na to nie poradzimy... w koncu konie są też hodowane jako zwierze rzeźne.

Powiem tak, jakby mnie mocno przypililo i musialabym sprzedać ktoregos z moich koni (wyhowanych na odżywkach, muesli i innych duperelkach zapewne przekraczających ich wartość) to sprzedałabym i za 1.000 wiedząc, że pójdą w dobre ręce, - jak nie, oddałabym je jakiejs fundacji lub znajomej osobie, aby tylko nie trafily na rzeź.

A tak z ciekawości - jakby te koniki wszystkie nie szły po kosztach to jak wielu nabywców by było? Teraz mnóstwo osób kupuje te parotysięczne konie, bo ich stać na takie, wstawiają do tańszych stajni bo dla nich wydatek tysiąca - dwóch na pensjonat to dużo. I co? Jak konie będą droższe, pensjonaty droższe, usługi droższe to tych koni będzie więcej? Będzie więcej kasy? Bo ja tak sobie myślę, że zmiana jednego sektora gospodarki to dużo nie da 😉

A sami hodowcy to nie psują rynku? Jakbym miała możliwość za te parę tysięcy kupić odsadka albo NIC to bym się wściekła i kupiła. Albo zbierała kasę dalej. Bo ja konia zawsze chciałam mieć.

To nie prowokacja, naprawdę jestem ciekawa.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
01 kwietnia 2011 23:07


A sami hodowcy to nie psują rynku? Jakbym miała możliwość za te parę tysięcy kupić odsadka albo NIC to bym się wściekła i kupiła. Albo zbierała kasę dalej. Bo ja konia zawsze chciałam mieć.

To nie prowokacja, naprawdę jestem ciekawa.

Oczywiście,że psują, bo są pozostawieni samym sobie. PZHK nie poczuwa się wcale do organizacji rynku.Pozostawia swoich członków na pastwę różnego gatunków pośredników i naciągaczy.
Hodowcy walcząc o klienta zaniżają ceny.
Na szczęście pomału przychodzi opamiętanie.
Powstała już grupa producencka hodowców koni zimnokrwistych w oparciu o SK Nowe Jankowice.
Kolejne "w drodze".Ludzie wreszcie odczuli potrzebę zrzeszenia się.Dotarło wreszcie,że pojedynkę nic się nie da zrobić.
Nieśmiało przebąkuje się o potrzebie powstania związków rasowych.
Dla nas

- jak nie, oddałabym je jakiejs fundacji lub znajomej osobie, aby tylko nie trafily na rzeź.



A jaką pojemność Twoim zdaniem maja te fundacje?To raz.
A po dwa. Fundacje nie bardzo chcą przyjmować konia z takich rak jak Twoje np.
Znam taki przykład. Ktoś chciał oddać 2-3 stare klacze. Wszystkie grubo powyżej 20, zadbane, ze szczepieniami, odrobaczone, ze zdrowymi kopytami.
Ten ktoś usłyszał,że nie są takimi końmi zainteresowani.
Rynek jest nienormalny.20 lat posiadam konie, hoduję i sprzedaję, ale takiego cyrku jak teraz to nie pamiętam, a koni kiedyś było o wiele więcej niż teraz.
edzia69 - to przyklad, pewnie bym sie starała zrobic to, co najlepsze ...

Wiem, ze z oddaniem koni do fundacji jest problem ... chcialam swego czasu oddać (pośredniczyłam w "transakcji"😉 konia  do fundacji, to uslyszalam, że fundacja bez rozglosu go nie weźmie, trzeba zrobić szum, aby ludzie się zlitowali nad koniem i wplacali pieniądze ... bo fundacji bez takiej akcji na utrzymanie kolejnego konia nie stać.
Megane, ale mówimy zupełnie o czymś innym. To, że są ludzie, którzy zajmując się swoim koniem, nie patrzą na pieniądze - to dobrze (i mnie nie musisz do tego przekonywać, jedno NN moje, drugie NN na co dzień pod opieką). Ale to, że konie kosztują grosze, są hodowane w byle jakich warunkach, i poza wagą nie posiadają zbyt wielu zalet (no niestety) - to nijak dobre być nie może. A piszesz tak, jakbyś była z tej sytuacji zadowolona. Tymczasem ani koniom, ani tym bardziej ich hodowcom, którzy chcieliby świadomie i planowo hodować jak najlepszej jakości zwierzęta, groszowe ceny w niczym nie pomogą.

edzia69, to wszystko się samo napędza i oczywiście jaki popyt, taka podaż. Ale dochodzimy do etapu, kiedy duże i solidne znane mi hodowle drastycznie ograniczają liczbę przychówku. Jak to jest, że kilka lat temu, była szansa sprzedać młodego, zdrowego i ciekawie zapowiadającego się konia za 30 tysięcy, a teraz to jest niemalże wyczyn (to są słowa właściciela jednak z bardziej znanych polskich hodowli)? Taki przeciętny klient niestety widzi małą różnicę między koniem z Allegro, a koniem z renomowanej hodowli. Największą widzi w cenie 🙁 Przez to tych dobrych koni zaczyna być coraz mniej.

Ja się ponad półtora roku rozglądałam za polskim koniem. I to nie - a, się trafi okazja, to może coś kupię. Miałam konkretne oczekiwania i konkretny budżet 🙂 Przywiozłam nawet do siebie wybrane konie. I co? Nie przeszły badań. Rorer, na przykład. W innym wypadku super zaawansowane rozmowy, i bach, trójkowy TUV (u młodego konia) i czip w bardzo niefajnym miejscu. Proponuję negocjację ceny i słyszę odmowę. Szlag mnie trafił i uznałam, że na następne półtora roku poszukiwań nie mam już siły. W moim budżecie na dzień dobry pokazano mi w Niemczech kilkanaście koni z TUV na jedynkę (już pominę fakt, że z gotowymi badaniami, a u nas musiałam sama wszystkie badania organizować). Może miałam pecha, na pewno swoje dołożył fakt, że szukałam konia jak na nasze polskie warunki nietypowego (ujeżdżenie).

Rynek jest nienormalny.20 lat posiadam konie, hoduję i sprzedaję, ale takiego cyrku jak teraz to nie pamiętam, a koni kiedyś było o wiele więcej niż teraz.

Ano jest. I nie wiadomo, do czego to dalej doprowadzi. Na mój nos to koni będzie coraz mniej, i będą coraz gorsze 🙁 Trzymam kciuki za polskich hodowców, żeby to mimo wszystko się jakoś od dna odbiło.
kujka   new better life mode: on
01 kwietnia 2011 23:29
quantanamera, czemu nietypowego? bo sie mial ruszac i miec w miare rowno pod kopula? czy byly jakies inne nietypowe kryteria?
kujka, dokładnie to, z naciskiem na kopułę (folbluta już mam i zachciał mi się konik, który dorośnie do współpracowania nieco szybciej niż w ósmym roku życia), plus zdrowy i o poprawnej budowie - nie musi być żaden szał uniesień, ale żeby miał nogi proste, mocny zad, grzbiet (bo z autopsji wiem, że każda wada budowy wymaga potem x razy więcej roboty, niż to warte), ładną szyję, z którą się będzie przyjemnie pracowało.
Ale żeby nie było, że narzekam - tych ujeżdżeniowych koni w Pl jak na lekarstwo, niestety. Interesujące mnie ruchowo konie były zdecydowanie na skokowych papierach.
Odnosząc się do hodowli psów, to czesto się słyszy w mediach itp. żeby nie kupować psów z pseudohodowli, że taki pies to może mieć problemy ze zdrowiem, że nie wiadomo co się z nim działo, że charakter może być nie teges, że warunki w jakich jest trzymany są dla niego nieodpowiednie. Ciągle pada hasło: nie napędzajmy rynku takim hodowcom psów. No i ludzie wiedzą, że powinni kupić jednak psa z renomowanej hodowli za konkretne pieniądze.
A co się mówi na temat pseudohodowli koni??? NIC!
To jak taki laik, co to całe życie marzył o koniu, a jego pojęcie o tym zwierzaku ogranicza się do podstaw jazdy rekreacyjnej, ma wiedzieć w jakich warunkach powinien wychowywać się koń, co taki koń powinien sobą reprezentować, jak ważny jest dobór rodziców, zeby charakter tego konia był odpowiedni do stawianych mu zadań itp itd.
To nie ma się co dziwić, że kupują byle jakie konie za byle jakie pieniądze.
No ale kochany PZHK raczej nie wystosuje podobnych kampanii celem promocji polskiego konia.

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 kwietnia 2011 07:01
ee, nie wierzę w to czarnowidztwo że nie będzie koni.

Hobbystów-hodowców zawsze będzie dostatek, zawsze będzie ktoś kto interesuje się filatelistyką czy hodowlą koni - wręcz nawet wraz z bogaceniem się ludzi coraz więcej ich będzie. I będą hodować coraz lepsze konie bo hodowcami będą ludzie na poziomie a nie jakieś chłopki-roztropki.

trend będzie taki jak na zachodzie gdzie gro hodowców to własnie hobbyści co mają jedną, dwie no góra kilka klaczy, umiejętnie dobierają ogiery do nich. A na co dzień ci hobbyści zajmują się normalną pracą "w mieście".

w międzyczasie szczęśliwie wymrą tzw. państwowe stadniny bo jakby na to nie patrzeć - to one też przyczyniają się do zaniżania cen na rynku.
Tylko, że co do hodowli psów to sami hodowcy promują hasło "nie kupuj psa z nieznanych rąk". Kto broni hodowcom koni zrobić taką akcję? PZHK?

To jest IMHO taka sama sytuacja jak na rynku pracy. Sami ludzie psują rynek pracy pracując za najniższą krajową nie adekwatną do ich predyspozycji i umiejętności. Bo jak nie pójdą do pracy to państwo ich nie utrzyma. Bo jak nie wezmą tej głodowej pensji to ktoś inny ją weźmie. I nikt im biednym nie pomaga...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 kwietnia 2011 07:18
Tylko, że co do hodowli psów to sami hodowcy promują hasło "nie kupuj psa z nieznanych rąk". Kto broni hodowcom koni zrobić taką akcję? PZHK?

przecież to życie weryfikuje tak naprawdę. Krzywy koń z podłych warunków z beznadziejnym pochodzeniem albo za chwilę się zdrowotnie rozsypie albo też nic na nim się nie ujedzie w sensie sportowym, a jak już to gdzieś jakieś szary koniec. A jak taki ktoś wreście dosiądzie prawdziwego konia i poczuje co to znaczy mieć prawdziwego sport kunia pod sobą to natychmiast wymieni trupka na sport model.

Kwestia tylko i jedynie jeszcze większego udziału w sporcie, co już stopniowo do lat ma miejsce.

edzia69   Kolorowe jest piękne!
02 kwietnia 2011 08:30
Tylko, że co do hodowli psów to sami hodowcy promują hasło "nie kupuj psa z nieznanych rąk". Kto broni hodowcom koni zrobić taką akcję? PZHK?

przecież to życie weryfikuje tak naprawdę. Krzywy koń z podłych warunków z beznadziejnym pochodzeniem albo za chwilę się zdrowotnie rozsypie albo też nic na nim się nie ujedzie w sensie sportowym, a jak już to gdzieś jakieś szary koniec. A jak taki ktoś wreście dosiądzie prawdziwego konia i poczuje co to znaczy mieć prawdziwego sport kunia pod sobą to natychmiast wymieni trupka na sport model.

Kwestia tylko i jedynie jeszcze większego udziału w sporcie, co już stopniowo do lat ma miejsce.



Ela wiesz co. Mi się tez tak wydawało,że każdy chce mieć zdrowego, fajnego konia.
Niestety, dla lwiej większości kupców liczy się wyłącznie cena. Im niższa tym lepiej.
Od roku usiłuję sprzedać świetnego kuca A1.Naskakany na 80 cm!
Telefon się urywa, bo jak ludzie widzą fajnego, spokojnego, łagodnego kucysia to wpadają w dziki zachwyt, który trwa do momentu gdy rozmowa schodzi na cenę.
NO WIE PANI NA ALLEGRO KUPIĘ TAKIEGO ZA TYSIĄC ZŁ!!.
A KUPUJ SOBIE CZŁOWIEKU-POWODZENIA....
edzia69, to wszystko się samo napędza i oczywiście jaki popyt, taka podaż. Ale dochodzimy do etapu, kiedy duże i solidne znane mi hodowle drastycznie ograniczają liczbę przychówku. Jak to jest, że kilka lat temu, była szansa sprzedać młodego, zdrowego i ciekawie zapowiadającego się konia za 30 tysięcy, a teraz to jest niemalże wyczyn (to są słowa właściciela jednak z bardziej znanych polskich hodowli)? Taki przeciętny klient niestety widzi małą różnicę między koniem z Allegro, a koniem z renomowanej hodowli. Największą widzi w cenie 🙁 Przez to tych dobrych koni zaczyna być coraz mniej.



I to jest największy problem.
Tylko problem w tym, że Polacy jako konsumenci ze względu na różnorakie uwarunkowania w zakupach wszelakich kierują się przezde wszystkim ceną. Doskonale to widać na przykładzie zawrotnej kariery dyskontów (Biedronka, Lidl).

Ja mam nadzieję, że za parę lat będzie w PL trudno kupić młodego konia. I to jest pewna szansa, że odpadną rozmnażacze.
Dava   kiss kiss bang bang
02 kwietnia 2011 11:23
Nie będzie dobrze dopóki ludzie nie zrozumieją, że zdrowe/zadbane/poprawnie zbudowane zwierzęta muszą trochę kosztować  👿

Jak czytam ogłoszenie o chęci kupna zdrowego i przyszłościowego konia do sportu za 10tys. (of kors max, a najlepiej tyle już z całym osprzętem i transportem) to żal mi i tych koni i prawdziwych hodowców w pl.

I tak jest ze wszystkim co jest związane z końmi. Niestety za dobrej jakości zwierzęta i usługi się płaci. Przyjedzie 'weterynarz' który 'zrobi' zęby za 80zł i taki, który weźmie 300zł. I wierzcie mi, że jest różnica...(nie tylko w cenie  😉)
edzia69   Kolorowe jest piękne!
02 kwietnia 2011 13:02
Nie będzie dobrze dopóki ludzie nie zrozumieją, że zdrowe/zadbane/poprawnie zbudowane zwierzęta muszą trochę kosztować  👿

Jak czytam ogłoszenie o chęci kupna zdrowego i przyszłościowego konia do sportu za 10tys. (of kors max, a najlepiej tyle już z całym osprzętem i transportem) to żal mi i tych koni i prawdziwych hodowców w pl.

I tak jest ze wszystkim co jest związane z końmi. Niestety za dobrej jakości zwierzęta i usługi się płaci. Przyjedzie 'weterynarz' który 'zrobi' zęby za 80zł i taki, który weźmie 300zł. I wierzcie mi, że jest różnica...(nie tylko w cenie  😉)

A to prawda. Musi się świadomość kupujących podnieść.
Tylko czy do czasu aż się ludzie przekonają,że niestety za dobrego konia trzeba zapłacić to polskich hodowców będzie jak na lekarstwo. Z kim bym nie gadała, wszyscy ograniczają rozród. My 3 sezon nie będziemy mieli "dużych" źrebiąt.
No jedno duże w drodze.
W tym roku nie pokryjemy kuców. Co z tego ,że mamy piękne kuce, jak rynek oczekuje,że mam je za darmo oddać.
Już rok temu miałam zamiar tak zrobić, ale trafił  mi się fajny ogier, którego potem mogłam już nie mieć możliwości użyć.
W tym roku basta.
Ja mam nadzieję, że za parę lat będzie w PL trudno kupić młodego konia. I to jest pewna szansa, że odpadną rozmnażacze.


Szczerze mówiąc, to też mam taką nadzieję. To chyba jedyna droga, żeby ludziom raczyły się otworzyć oczy i tą różnicę między koniem dobrym, a słabym zaczęli też cenić. Bo w tej chwili to niestety panuje zasada "koń to koń". To jest tego najlepszym przykładem:

NO WIE PANI NA ALLEGRO KUPIĘ TAKIEGO ZA TYSIĄC ZŁ!!.


No właśnie nie kupi...

A na Allegro roi się od kwiatków tego typu:

Wstawiam tego konia nie dlatego, że bozia mu urody poskąpiła, ale dlatego, że ma cechy pokrojowe, które szalenie utrudnią mu bycie miłym i fajnym koniem wierzchowym. Straszna szyja, nisko osadzona i jelenia (aha, już widzę przepuszczalność tego konika i łatwość pracy na dobrym kontakcie w ustawieniu), coś dziwnego dzieje się z przednimi nogami (witajcie kontuzje), wysoki zad, tyły za kłodą, a nie pod (czyli pewnie będzie dość dyszlowaty pod siodłem, ze słabą pracą pleców i zadu). Oczywiście koń jest do kupienia poniżej kosztów produkcyjnych (tu mała przypinka do Megane - może któryś z Twoich znajomych jest chętny na zakup tego konkretnie konia i zapewnienie mu dobrobytu przez najbliższych lat dwadzieścia? Bo to jest czterolatek, jeszcze ma wiele życia przed sobą). Pan hodowca sprzedaje również jego starszego półbrata, też niezbyt powalającego na kolana - ale strategia jak jest kobyła, trzeba kryć, widać rządzi.

Dla porównania wstawię konika z niemieckiej strony handlowej - żeby nie było, to będzie koń z najniższej półki cenowej, taki Freizeit, czyli miły koniś do kochania i amatorskiego jeżdżenia, w podobnym wieku, jak ten powyżej:

Niestety, nie da się takich koni produkować za ceny rzędu 3, 4, 5 tysięcy złotych.

I nie piję absolutnie do tego, że polskie to chała, a dowolne zagraniczne super. Tylko jakoś za granicą nikogo nie stać (sic!) na hodowanie byle jakich koni. Może jak te tanie konie-wynalazki "z Allegro" zaczną być naprawdę byle jakie, to się wreszcie obudzimy się z marazmu. Bo koszt utrzymania tych dwóch koni wyżej będzie podobny, za to jeśli się będzie chciało fajnie i wszechstronnie pojeździć, to zdecydowanie na koniu w typie drugiego foto.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się