KOTY
u nas też jest taki pan, a podobny pan postanowił, że skoro kot jest z nim tak zżyty to z nim to pójdzie z nim na rękach (bez jakichkolwiek szelek) do weterynarza. kot wyczuł nowe zapachy, przestraszył się, wyskoczył, zwiał i więcej się nie pojawił.
magda, jakbyś się zawzięła myślę że dałabyś radę go przyzwyczaić, ale radzę zacząć od klatki schodowej i uzbroić się w cierpliwość- wiesz ile trwa obwąchanie wszystkiego 🤣
czasu nie mam, ale tez nie widze potrzeby 😉 mieszkanie spore, towarzystwo do tarmoszenia za uszy ma bandyta, drapaka do wspinania sie ma, wiec chyba nie moze narzekac 😉
chce tylko jeszcze pozadnie zabezpieczyc balkon na lato - macie jakies pomysly jaka siatke kupic? musi byc mocna by utrzymala moje 4kg kota.. juz raz sie na obecna slaba siatke rzucil... z drugiej strony nie mam za bardzo kasy by w to zainwestowac jakos wiecej, a ze nie moje mieszkanie to i nie widze sensu tez
magda nie, nie ploszy sie. Ale potrwalo rok, zanim stwierdzil, ze mu sie podoba. Teraz jak zakladamy szelki, to mruczy i mnie tak ciagnie za smycz, jak schodzimy ze schodow, ze tylko frune. Taka mialabym ochote go puscic tak po prostu, ale bym sie zaplakala, gdyby przepadl. Pozostaniemy przy spacerkach i wychodnym na dach 😀
U mojej hitem jest papierek. Obojętnie jaki, papierowa kulka, byle szeleszcząca, najlepiej od cukierków Michaszków 😉 Tyle, że moja niestety w pogoni za nim roznosi dom, ściany, drzwi, zmiata wszystko na swojej drodze, więc nie polecam nerwowym właścicielom hahaha
A kuwetę mam jedną na 3 koty, sprzątam raz dziennie albo rzadziej, jak kupy któreś nie zasypie, to wybieram tylko kupę i spuszczam w toalecie. To o wiele rzadziej, niż większość osób, ale ja jestem jakoś smrodokotoodporna, a moje nie mają oporów w załatwianiu się do nie całkiem czystej kuwety, nie robią nigdzie indziej. Oczywiście, wolą do czystego piaseczku, co widać po wyczyszczeniu kuwety, jak się kolejka zaraz ustawia, ale nie przesadzajmy, raz dziennie powinno wszystkim kotowatym wystarczyć 😉
moj gad uwielbia kulki z folii aluminiowej ale odkad je zaczal rozrywac to mam obawy ze cos zje :/
takie cudo kiedyś spotkałam w jednej z nadmorskich stajni 🙂
Wracając do wątku z poprzedniej strony - że obroża u kota wychodzącego jest niebezpieczna - zgadzam się w pełni. Wczoraj wieczorem mój kot w domu o mało nie udusił się obróżką do której przyczepiony był kołnierz. Nie mam pojęcia jak to zrobił i jak go z niej wyplataliśmy, wszystko działo się tak szybko i było tak straszne, że po wszystkim rozpłakałam się jak dziecko.
Wszystko to uświadomiło mi jak bardzo ten maluch jest dla mnie ważny... nigdy nic takiego nie czułam do żadnego zwierzęcia.
Niestety dziś też trzeba było mu ją założyć ten ostatni dzień, bo dziś ściągamy szwy, mam nadzieję, że będzie spokojny i nie zrobi sobie krzywdy....
Czy jest jakaś rasa kotów, której przedstawiciele mogą mieć różnokolorowe oczy? Szukam w necie i jakoś nie mogę znaleźć :/
Edit: Już znalazłam. Znów jest tak, że jak zadałam pytanie i praktycznie od razu znalazłam na nie odpowiedź 👀
Moja książka mówi, że np Kot Perski Biały może mieć albo niebieskie, albo pomarańczowe, albo jedno niebieskie a drugie pomarańczowe...
obrzydliwie długi link 😤skracaj linki 🤦
udorka - dzięki 🙂 Coś mi w pamięci kołatało, że gdzieś widziałam takie koty i w zasadzie miałam przed oczami pewien obraz, ale nie mogłam sobie przypomnieć czy to był jakiś razowy, czy mieszaniec. Okazało się, że jednak rasowy - chodziło mi o
turecką angorę
Kolejne pytanie laika 🙂 Jak rozpoznać ruje u kotki? Jak się zachowują wasze kotki?
Cieciorka spóźnione, ale dzięki za instruktaż z majtkami 😉
Ostatecznie w piątek wybraliśmy się do weta, bo z maleńkiej rany zrobiła bam się dziura wielkości paznokcia... W efekcie kot chodzi w opatrunku z gazików i bandaża. Byłam pewna, że będzie to sobie ściągał a tu nic! Tylko przy zawijaniu mi się wierci ale jak już założę to jakby tego nawet nie zauważał. Także pewnie jeszcze parę dni pochodzi w takiej kamizeli...
Pandurska ja właśnie tak myślę nad szelkami i spacerami, bo żal mi tego kociaka jak cały czas siedzi w mieszkaniu... Tylko nie wiem, czy uda mi się go nauczyć na tej smyczy chodzić...
A ja mam niezla zagwozdke. Nie wiem co zrobic szczerze mowiac. Spacery spacerami, a tu sie zrobilo cieplo i kotu tak sie spodobalo na dworze, ze siedzi i miauczy pol dnia, zeby go wypuscic. Nie dosc, ze szalu mozna dostac przez te jego wrzaski, to jeszcze no cholera..szkoda mi go.
I nie wiem, czy nie zrobic testu z wychodzeniem, ale sie boje jak nie wiem. Okolica bardzo spokojna, zadne typowe osiedle domkowe, no i nie wiem.. Pewnie przeciwnicy wypuszczania mnie tutaj zlinczuja (ok, rozumiem), ale mi sie serce powoli zaczyna krajac. Jak ma tak byc przez najblizsze miesiace, to..hmm..
Pandurska, Załóż najpierw szelki w domu, niech w nich pochodzi kilka dni np po godzince.
Ale moj chodzi w szelkach na dworze jak pies 😎 Zwiedzamy cala okolice i sasiedzi sie z nas smieja 😀 Pisalam juz, ze pokazuje kotu szelki w domu, a on siada przed drzwiami i mruczy jak traktor, bo wie, ze bedzie spacer
To fajnie, że tak reaguje. 😉
Najprostsza metoda: nie pokazywać szelek 😁
Notarialna jak nie pokazuje, to siedzi pod drzwiami i miauczy w nieboglosy, ze chce wyjsc.Nie wiem co gorze. Moze powiesze szelki na klamce, to sie da oszukac, ze niby "idziemy" 😀
Z psich zachowan, to tez pisalam, ze sobie patyki w zebach przynosi z dworu z tych smyczowych spacerkow 😀
Macie jakieś pomysły, co zrobić, żeby kocur (kastrowany) nie walił kup gdzie popadnie? U rodziców się problem z Salomonem pojawił... Problem ten raz już wystąpił przed kastracją- po kastracji powróciło wszystko do normy, ale jakiś czas temu znowu powrócił- sra gdzie popadnie 🤬 Wiadomo że jakiekolwiek kary nie mają sensu, bo rodziców większość dnia nie ma w domu i nie wiadomo kiedy i co zrobił. Nie należy do kotów pieszczochów. Czymś psikać? Nie ma konkretnych miejsc, wali tam gdzie akurat jest i mu się zachce.
Bischa - a na pewno jest 100% zdrowy?
bo robieie kup poza kuwetą jest jednym z objawów ze dzieje sie z kotem cos zlego.
[quote author=ami_071 link=topic=12.msg947111#msg947111 date=1300875252]
Kolejne pytanie laika 🙂 Jak rozpoznać ruje u kotki? Jak się zachowują wasze kotki?
[/quote]
http://www.tipy.pl/artykul_2939,jak-rozpoznac-ruje-u-kotki.html tu jest artukuł 😉
kotka mojego chłopaka strasznie miauczała czy to noc czy dzień, łaziła ze swoją białą myszką wszędzie i nawet mając ją w pysku darła się w niebogłosy, ocierała się o wszystko i przychodziła się łasić do osób których nie lubiła, no i ciągle wylizywała swoje miejsca intymne.
Macie jakieś pomysły, co zrobić, żeby kocur (kastrowany) nie walił kup gdzie popadnie? U rodziców się problem z Salomonem pojawił... Problem ten raz już wystąpił przed kastracją- po kastracji powróciło wszystko do normy, ale jakiś czas temu znowu powrócił- sra gdzie popadnie 🤬 Wiadomo że jakiekolwiek kary nie mają sensu, bo rodziców większość dnia nie ma w domu i nie wiadomo kiedy i co zrobił. Nie należy do kotów pieszczochów. Czymś psikać? Nie ma konkretnych miejsc, wali tam gdzie akurat jest i mu się zachce.
może to być problem choroby - np. nerki
ale też - kuweta w złym miejscu, zła kuweta (kolor, kształt) piasek nie taki, może musi mieć 2 kuwety? albo czyszczoną po KAŻDYM załatwieniu się...
i wiele innych zmiennych,
ami...
rui sie nie przeoczy... kotka drze się nocami jak darte gacie, ociera się, kłądzie na brzuchu, albo wystawia tyłek i odgina ogon klęcząc na przednich łapach...
Jakie to prawdziwe 🙂
Właśnie przeprowadziłam akcję ratunkową Findusa- dopadł Tycjana chrupkę kukurydzianą i ją zaczął rzuć- zakleił sobie dziąsła i wpadł w panikę- najpierw zaczął szybko językiem próbować wywalić zawartość z pyszczka, a potem zaczął fukać i w końcu prychac, wyglądał jakby się miał zamiar udusić (a chyba kot przez nos oddycha?)- właśnie mu wydłubałam wszystko z pyska 😵
Zen nieźle, przed kotami to jednak wszystko trzeba chować 😉
ja też miałam ostatnio akcję ratunkową... Kot lata, lata a nagle patrzę, a ten leży na boku z wygiętym łbem, otwartą paszczą, wywalonym językiem i się wyje. Podbiegam w panice, że kot mi się dusi, już go chcę reanimować, po czym patrzę, a ten zahaczył zębami o kaftan pod szyją i nie może głową ruszyć 😵 Ale skubany nawet nie miauknął, tylko tak leżał. Uwolniłam go i pobiegł dalej, ale aż mi się gorąco zrobiło jak go na tej podłodze zobaczyłam...
Mojego Tota tak roznosi ostatnio, potrafi przynosić mi ten cholerny papierek do rzucania cały boży dzień, więc stwierdziłam, że zabiorę go na dwór. Zrobiłam szeleczki z dwóch pasków od ostróg połączonych paskiem od aparatu, a za smycz robił mi sznurek 🙂 Ale gdzie tam! Tylko uchyliłam drzwi i wystawiłam ją 5cm za próg - obskoczyły nas "nazewnętrzne koty", Tot dostał amby, oczy jak spodki, warczenie, syczenie, panika, wczepiła się we mnie pazurami i próbowała wejść po mnie na głowę ze strachu. Nawet siedzieć koło mnie w otwartych drzwiach nie chciała. Jak widzi szeleczki to warczy zaraz 😀 😀 😀 Dałam jej spokój i wzięłam Bandziora. Dał się bez przeszkód wystawić za drzwi, ale rozpłaszczył się i przez 15 minut ani kroku. "Nazewnętrzne" nawet go nie molestowały zbytnio, każdy przyszedł, powąchał i sobie poszedł. Bandik nawet kroku nie chciał zrobić. Jak tylko uchyliłam drzwi do domu to czmychnął i nie miał zamiaru zwrócić się w stronę wyjścia czymkolwiek innym, niż ogonem. Przyszedł czas na Gwiazdeczkę. Średnie me dziecko najmniej rozgarnięte wygrało dziś kredki! 💃 Po kilkunastu zaledwie sekundach stania przy otwartych drzwiach rozpoczęła powolny patrol podestu, z kilkoma kotami się powąchała, kilka osyczała, najadła się trawy (normalnie rzuciła się na nią jak koń :hihi🙂, doszła prawie do połowy długości domu, potem w drugą stronę, obeszła klomb - cała zadowolona 🙂 Wróciłyśmy, bo mi się zimno zrobiło, bo wyszłam tylko w bluzie i klapkach. Efekt - Gwiazdeczka wyje na dole pod drzwiami, że chce wyjść. Toto jak to Toto, już zapomniało. A Bandzior śpi na szafie i warczy (co mu się wcześniej nigdy nie zdarzało). Traumę ma.
A ja dzisiaj pożegnałam się już z moją przybłędą 🙁 W czasie spaceru znalazłam ogłoszenie, że jest poszukiwana, pół godziny później byli już po nią właściciele. Nie wiem czy przez te pare dni mogła zdarzyć sie przywiązać do nas, ale wcale nie miała zamiaru iść z nimi. Na porzegnanie wczepiła sie we mnie pazurami, weszła mi aż na plecy 😕 Jakoś teraz smutno w domu. Zastanawiamy się nad wzięciem jakiegoś maleństwa ze schroniska.
ami, przynajmniej pokazała Ci, jak to fajnie mieć kota - i stworzysz cudowny świat kolejnemu kociemu istnieniu!
A my za 2h jedziemy do Lublina. W sobotę i niedzielę wystawa. Tygrysio jako jedyny kot domowy 😜
wistra, to już oficjalnie gratulujemy wygranej 🙂
A tak z artystycznej beczki - jedno ze zdjęć Vivian Maier (bardzo, bardzo polecam!):

(zdjęcie pochodzi z vivianmaier.blogspot.com)
mały kot w wielkim mieście
Właśnie, dlatego nie ubolewam, że jedyni jesteśmy 😁