Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

ikarina, zgadzam się, to zupełnie co innego niż w szkole, ja na nowo uczyłam się angielskiego na wyspach
Wydaje mi się że jak potencjalnym pracodawcom opowiesz jak wyglądało w Polsce zrobienie przez ciebie papierów instruktora rekreacji oraz zobaczą jak wyglądają twoje rzeczywiste umiejętności jeździeckie   to co najwyżej zaproponują  ewentualne oprowadzanki z dzieciakami  czy emerytami. O ile twój niemiecki jest w miarę komunikatywny oczywiście. Chyba że faktycznie desperacko poszukują kogoś a są na całkowitym zadupiu.


heh, weszłam na ring to dostałam w ryj.
dzięki za kubeł zimnej wody..
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
31 stycznia 2011 11:26
Maise - ja zupełnie nie chcialam cię urazić - ale ty sama się czujesz na siłach by kogokolwiek uczyć? I to jeszcze w dodatku w Niemczech?
na pewno musiałabym teraz na serio wrócić do jazdy i na serio zacząć regularnie jeździć.
ja wiem, że wkleiłam zdjęcia do interpretacji, na których wyglądam jak wyglądam, ale czego można oczekiwać, jak się jeździ kilka razy do roku co kilka miesięcy? w dodatku na tym koniu siedziałam drugi raz w życiu, wszystko nowe, siodło nowe (w sensie obce) itd. nie chcę się w żadnym wypadku usprawiedliwiać, bo nie po to dawałam te zdjęcia do interpretacji. być może się nie nadaję jeszcze..

ale mimo wszystko uważam, że świetnie potrafię przekazać wiedzę, która na poziomie rekreacyjnym (nawet ambitniejszym) powinna wystarczyć spokojnie. (nie tylko wiedzę jeździecką zresztą). Bo wiedzę, jak nauczać i czego, mam dość obszerną wbrew pozorom, czy laickim pytaniom, które zdaje się czasem stawiać. stawiam, bo chcę posłuchać mądrzejszych i chce mieć pogląd na jakąś rzecz z różnych źródeł.

zawsze mogę sprzedawać bułeczki.. aż tak mi na "intruowaniu" nie zależy (na szczęście, pewnie powiecie..)  😉 nie uraziłaś mnie, przydała się lodowata woda, na chęć wypuszczenia się z motyką na słońce (jak to mówią szkopy, ich wollte mit dem kopf durch die wand..)

sory za brzydkiego offtopa..
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
31 stycznia 2011 11:51
Na pewno połowa sukcesu to dobre chęci, wysoka samoocena, pewność siebie, wiedza teoretyczna i umiejętności pedagogiczne że się umie się tą wiedzę przekazać - w co nie wątpie że  cechy te posiadasz.

I jak pokazują przykłady wcale nie trzeba być jakims wyjątkowo dobrym jeźdźcem by być dobrym nauczycielem - bo to nie zawsze idzie w parze.
😉
wiesz, ja naprawdę nie będę się pchać na instruktora, w dodatku w Niemczech, zależy mi na pracy i przede wszystkim na języku (studiuję germanistykę). jeżeli się uda, jeżeli ktoś zechce dać mi szansę, na pewno się ucieszę, a jeżeli nie, to cóż.. bułeczki same się nie sprzedadzą  🙂
ikarina, zgadzam się, to zupełnie co innego niż w szkole, ja na nowo uczyłam się angielskiego na wyspach


Też to potwierdzam. Jak wyjeżdżałam na wyspy, to niby znałam angielski na poziomie komunikatywnym. Najpierw pracowałam przez pół roku w hotelu i przez pierwsze dni nie rozumiałam nic ze specyficznej terminologii hotelarsko-gastronomicznej.
Po pół roku rozpoczęłam naukę w collegu jeździeckim BHS i na początku również nie rozumiałam nic.
Zwrotów typu "turn him out" lub "pick his feet up" nie ma w żadnym słowniku.
Ale początki są zawsze trudne.
Gdzieś na re-volcie jest chyba wątek słownikowy, który może trochę pomóc. Jak on się nazywał? Kto da link?
my_karen   Connemara SeaHorse
31 stycznia 2011 12:23
Julie, słownik masz tu: http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,16770.0.html

Ja wyjeżdzałam na Wyspy po skończonej filologii angielskiej, pierwsza praca była praca instruktora w szkołce i to był skok na głęboką wodę 😉 Codziennie poznawałam mase nowych słowek i zwrotów, których nie ma nigdzie w słownikach.
Nawet teraz, jesli miałabym napisać takie ogłoszenie po angielsku pewnie weszłabym sobie dla pewności na jakaś angielska stronke z ogłoszeniami i posprawdzała dla pewności 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
31 stycznia 2011 12:31
nie wspominając o tym że jest angielski UK i US - i pewne określenia tu i tam są inne.

Choć napisanie jakiegos nieskomplikowanego ogloszenia nie powinno sprawiac aż takich kłopotów tym bardziej że można sobie popatrzeć jak sa inne ogloszenia skonstruowane i pokompilować je tak by do nas pasowało. Do takiej operacji wystarczy przeciętna znajomośc angielskiego, niekoniecznie z poziomu prawie-native.
A.   master of sarcasm :]
31 stycznia 2011 14:05
[quote author=kucyna link=topic=823.msg877055#msg877055 date=1296419354]
[quote author=amazonka* link=topic=823.msg861240#msg861240 date=1295455099]
Moze nie do konca na temat ale szukam dobrej duszy ktora z angielskim jest za pan brat :>
Chodzi o pomoc w przetlumaczeniu tresci ogloszen sprzedazy koni z polskiego na angielski   👀
Znalazlby sie ktos taki? :kwiatek:



Cóż, studiuje się anglistykę ....... 🙂
[/quote]
Oj, kucyna, pojechałabyś na Wyspy, to byś zobaczyła, że to, czego uczą, a to, jaki język tu jest na prawdę... to czasami dwa różne światy.
[/quote]


😵 😂
moja matka skonczyla anglistyke lata temu, pozniej dawala korepetycje przez ladne pare lat, pracowala jako anglojezyczny pilot Orbisu i po emigracji do USA byla zmuszona poduczac sie  😁

Ja z kolei emigrowalam do UK znajac angielski na stopniu zaawansowanym, albo i wyzej - nie wiem bo jestem samouk, ale umialam pisac i gadac plynnie  😁 - no i dopiero tu nauczylam sie jezyka  😁 Teraz to juz nawet nie umieja zgadnac ze jestem z Polski, wyzbylam sie akcentu.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
31 stycznia 2011 14:48
A jak wasi pracodawcy odnosili się do Waszych kłopotów z językiem?
delta   Truth begins in lies.
31 stycznia 2011 18:27
[quote author=D+A link=topic=823.msg877093#msg877093 date=1296420484]
delta, dzięki. W jakim mieście ta stajnia?
[/quote]

E tam mieście - na wiosce, 20 km od Memmingen, ale z rozmów ze znajomym wiem, że takie ceny sa za takie standardy ogólnie w okolicach Monachium/Augsburga
A jak wasi pracodawcy odnosili się do Waszych kłopotów z językiem?


Wobec mnie byli wszyscy bardzo cierpliwi (no, może poza taką jedną...) Wszyscy widzieli, że ja bardzo chcę pomóc w parcy, że się nie obijam, więc mi darowali wszelkie nieporozumienia albo godziny włumaczeń
Czy ktoś z re-voltowiczów jedzie w najbliższe wakacje do pracy przy koniach do Anglii?
Ciekawostka, jak dla mnie, we Włoszech:
Nikt nie przypina uwiązu do metalowego kółka pod kantarem (poza prowadzeniem konia z miejsca na miejsce) tylko do sznurków przywiązanych do bocznych zaczepów kantara.
Przy każdym kantarze po bokach są dwa sznurki, nawet jeśli dodatkowo uwiąz jest mocowany do czegoś z dodatkowym, zrywającym się w razie czego sznurkiem.  😲
Osobiście jestem przeczulona na temat odsadzania się, ale podwójne zabezpieczenie "antyodsadzeniowe" wydaje mi się zbędne.
Niby "better be safe than sorry", ale te sznurki przy kantarach jakoś mi brzydko wyglądają.
Julie, ja tego nienawidziłam  😤  bo konie które lubią się odsadzać, robią to często i wiedzą że mogą, sznurki idą, a ogiery latają po stajni  😎
Julie, przecież w Anglii też notorycznie tak robią 🙂 Tylko słyszę: "hyyyyy, nie przywiązuj do samego kółka! Przywiąż najpierw jakiś sznurek, krzywdę koniowi zrobisz!"
W UK też tak jest i chodzi o ubezpieczenie. Nie zostanie wypłacone, jeśli koń będzie przywiązany "na sztywno".
Ja się z tym w szkole BHS w Irlandii nie spotkałam.
Żaden podręcznik BHS tak nie każe i na egzaminach nie jest to wymagane. Oczywiście, musi być bezpieczny węzeł, a sznurek z tego co pamiętam był tylko sugerowany jako opcja dla koni z którymi jest problem.
No i jeśli sznurek, to przy kółku, czy jakimś koniowiązie do którego wiąże się koniec uwiązu. Ja tak robię od dawna, bo tak lubię, nie dlatego że ktoś mi kazał.
Ale dodatkowe dwa sznurki po bokach kantara + sznurek do którego wiąże się u wiąz 🤔
Dla mnie przesada.
powoli zaczynam rozglądać sie za kimś do part loan. Wolała bym polkę. Jednak mimo tylu emigrantów w UK mało jest dobrych jeźdźców.  😵
Moja konia potrzebuje dużo ruchu bo tyje nawet z powietrza z tad ta decyzja.
Czy wy spotykacie dużo innych jeźdźców w waszych stronach ???
A.   master of sarcasm :]
22 marca 2011 13:41
Ile placicie za DIY w Anglii? Wynajmujac tylko boks i majac porzadny trawiasty padok do dyspozycji.
A., w sąsiedniej stajni biorą 100 - 150 za tydzień + 10 za godzinę używania ujeżdżalni. Nie wiem, co oni wliczają w tą sumę -  czy to jest sam boks, czy np. derkowanie. Poza tym to jest Cotswolds, tutaj wszystko jest drożej, niż w innych rejonach Anglii.
powoli zaczynam rozglądać sie za kimś do part loan. Wolała bym polkę. Jednak mimo tylu emigrantów w UK mało jest dobrych jeźdźców.  😵
Moja konia potrzebuje dużo ruchu bo tyje nawet z powietrza z tad ta decyzja.
Czy wy spotykacie dużo innych jeźdźców w waszych stronach ???


A gdzie w UK mieszkasz?
Szukam pracy na wakacje (polowa maja-październik, jezeli mi sie spodoba to caly rok) przy koniach. Najchetniej jako jeździec/luzak.
Stale przegladam oferty na http://www.yardandgroom.com ale do tej pory zadnych konkretow.
Biore pod uwage korzystanie z pomocy posrednika (M.Gotz)

niejako zwracam sie do was, drodzy voltowicze o pomoc.
moze ktos z was ma jakies szerokie kontakty i moglby mi pomoc?
Losia, poszukaj jeszcze na stronach career groom oraz w Horse and Hound.

A propos szukania pracy za granicą - wkurza mnie pewna rzecz (i tu nie piję do Losi, mówię ogólnie) - baaardzo dużo ludzi stwierdza, że jestem jakimś pośrednikiem pracy w Anglii (nie tylko przy koniach) i jak mnie poproszą, to już jutro kupią bilet i sobie wyjadą na saksy. Jeszcze rozumiem, jak ktoś szuka tej pracy z głową, to chętnie takim osobom pomagam. Ale jak po raz setny na nk pisze do mnie osoba, którą znałam 5 lat temu i mi nawet cześć nie mówiła, że ja MAM jej załatwić pracę, tyle, że ona nic nie umie, ale ma być zakwaterowanie, żarcie za darmo, zarobki powyżej 300 tygodniowo... i na koniec najlepsze pytanie, które się wciąż powtarza, a ja dostaję od niego wręcz gorączki: "Czy ja muszę znać angielski, żeby tam pracować?: to normalnie szlag mnie trafia
NO NIE!!! WSZYSCY TAM MÓWIĄ PO CHIŃSKU!!! 👿 I wszyscy tylko czekają, aż jakiś Polak, który ni w ząb nic nie rozumie przyjedzie, siądzie i nic nie będzie robił i żeby mu płacić najwyższe stawki.
Wybaczcie mój nagły wybuch złości, ale takie pytania ostatnio w sezonie przedwakacyjnym stały się nagminne.
Ja sobie sama załatwiłam robotę - sama dałam ogłoszenie, sama rozmawiałam przez telefon, sama kupiłam bilet i sama pojechałam. Ciężko było, ale udało mi się. Wkurzają mnie osoby, które siedzą i nic nie robią i czekają, aż będą mieli podane wszystko na tacy.
A.   master of sarcasm :]
22 marca 2011 19:28
ikarina  :kwiatek:
😵 to nie dziwne ze ludzie chwala ze mam badzo tanio, 45 tygodniowo!  😁 i to w samym Newmarket, gdzie zero padokow dla zwyklych zjadaczy chleba
(ja wynajmuje tylko boks + uzycie padoku, lonzownika i walkera, a wszystko inne we wlasnym zakresie)
Ile placicie za DIY w Anglii? Wynajmujac tylko boks i majac porzadny trawiasty padok do dyspozycji.


Jezdze jednej dziewczynie raz-dwa razy na tydzien taka troche powalona kobylke na Mill Hill, tam w stajni warunki niezabardzo, jak wszedzie w Londynie, ujezdzalnia piaszczysta, ale tereniki jak na miasto genialne, bo jest bridle path az do tottenham po drozkach, tak ze przez asfalt sie tylko pzrejezdza. Co nie zmienia faktu, ze w boks o takich wymiarch i tak podmokly nigdy bym nie wstawila swojego konia, a ujezdzalnia po deszczu jest bye bye sciegna. Koszt to £120 za tydzien, z tego co mi mowila, plus wlasna pasza, siano, sloma.
mtl   I M Equestrian
22 marca 2011 19:51
120 funtów na tydzień za DIY powiadacie? chyba cieszę się że mieszkam w Walii, 30 funtów tygodniowo, 38 funtów z sianem i słomom do woli, do tego 2 hale, ujeżdżalnia, cross i tak dalej...
Losia,
Www.tapnereventing.com - pracowałam dla nich 8 miesięcy i oni zawsze potrzebują pracownikow, zwłaszcza w sezonie wkkw. Gość nazywa sie Paul Tapner i wygrał Badminton w zeszłym roku. Możesz sie tez odezwać do mojej obecnej szefowej: www.swisseventing.co.uk - świetna kobieta!
Wow  😲 to ja przestaje narzekac na moje rachunki ja place 25 na tydzien ( sa sama stajnie oczywiscie wióry, siano jedzenie sama kupuje) ale maja duze padoki i sliczne tereny a mam jakas godzine do londynu. Mieszkam w essex.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się