PSY
O rany, to nie lada problem, nie zazdroszczę....sama nie wiem co bym zrobiła, na co zdecydowała w takiej sytuacji 🤔
TAK, Blow ZABIJA za takie zdjęcia!I nieśmiało zaznaczam, że również partycypuję i to w niemałym stopniu w tymczasowaniu futer a w głównym stopniu w ich wychowie w związku z czym upraszam się o pisanie o Ugryziu jako o NASZYM tymczasie 😀iabeł: 😀
Zwłaszcza, że dziś czeka nas upojna noc w trójkącie-ja, Fadzik i Ugryż 🤣 Na razie drań śpi, trzeba go będzie wybawić i wysikać przed nocą 🙂
JARA, w tym miesiącu cattel znajomej udusił się po tym jak połknął piłkę... 🙁
Moim zdaniem nie należy czekać,trzeba działać... Za którą opcją skłania się lekarz?
Jara- mam nadzieję, że po nocy już dobrze i po problemie trzymam kciuki
Mój wet dał mi namiar na lekarza z klinik, do którego będę zaraz dzwonić i pytać się jakie są szanse na wyciągnięcie piłki przez gardło. Zapowiedział mi również, że podczas endoskopii wcale może się to nie udać i będą musieli psa otworzyć, a zapłacić będę musiała za oba zabiegi. Wolałabym psa nie otwierać. Jeśli powie, że nie ma szans to oddam psa na operację tzn na otwarcie brzucha. Weterynarz "pociesza" mnie, że blizna jest mała, bo nie otwierają całego brzucha, szybko się goi, 2 dni diety.
Całą noc nie spałam tylko sprawdzałam czy Ziva oddycha 🤔wirek: wymiotowała dwa razy, ale samą żółcią.
Jeśli nie poszło za dwoma pierwszymi niestety chyba nie pójdzie za kolejnym... O kurcze, nie zazdroszczę bo ciężka sprawa :/ Btw tu chyba wielkość ewentualnej blizny to najmniejszy problem. Daj znać co z sunią.
Ehhh i dlatego nie popieram kupowania zabawek w wielkości, która przez gardło dałaby się przecisnąć.
Atea, już pisałam, suka NA LINCE jeśli chcesz żeby pobiegała. Tak, może nawiać. I też nie jestem za chemicznym regulowaniem cyklu. Po prostu daruj sobie wybiegiwanie suki z kolegami przez ten czas. Serio, nie umrze od tego ani ona ani Ty, a psom zrobisz wielką przysługę. Bo one zdecydowanie nie będą się chciały z nia bawić w pojęciu w jakim Ty puścisz sukę i będą się męczyły. Podobnie Twoja suka. I Ty, latając za nimi i ściągając z suki psy, odganiając od niej kiedy nachalnie będzie próbował na nią wskakiwać a ona nie będzie mogła się opędzić od natręta.. Po co Ci to? Czyje ambicje chcesz zaspokoić?
Ale kto powiedział, że suczka bawi się z psami? Byłam wczoraj wieczorem na wielkim polu i gdy uznałam, że w okolicy nie ma absolutnie żadnego psa porzucałam jej trochę zabawkę żeby się wybiegała... O jakich ambicjach ty opowiadasz? 🤔
JARA Trzymam kciuki za sunię :kwiatek:
Atea, piszesz o puszczaniu w pustym polu, wcześniej o zabawach z kolega na podwórku i ja zwyczajnie traktuję to jako jeden ten sam temat. Mam wrażenie, że koniecznie czujesz potrzebę spuszczenia jej ze smyczy. Dlatego piszę Ci tak jak pisałam - nie puszczałabym suki luzem - nigdzie. Ani na podwórku z kolegą, ani na polu gdzie Tobie wydaje się, że jest bezpieczna. Ty uznajesz, że psów nie ma, Twoja suka może uznać inaczej. Zaś psy czują cieczkę z wielu kilometrów i możesz spodziewać się, że w miarę szybko towarzystwo mozesz mieć. Suka może chcieć uciekać i włóczyć się. Jeśli chcesz puszczać to chociaż trzymaj się zasady puszczania na lince. Będziesz miała większą szansę złapać za linkę niż psa uciekającego luzem.
I nadal nie rozumiem dlaczego za wszelką cene chcesz ją wybiegać i spuszczać. Chcesz suce dać zajęcie? To daj lepiej umysłowe.
ps. trzy tygodnie samej cieczki, ale licz 4 tygodnie pilnowania i nie puszczania psa.
k_cian wcześniejsze posty pisałam zanim suczka dostała cieczkę - teraz nie puściłabym jej luzem z kolegą. Nie wiem czy jest coś niedobrego w tym, że chcę po prostu żeby pies był wybiegany i spuścił energię? Wyjaśniając - na ostatni miesiąc ciąży przyjechałam do mojej mamy do Poznania bo tu chcę rodzić - pies nie ma tak dużego podwórka jak na ogół, a energii sporo. Dwa razy dziennie muszę więc dostarczyć Femi tyle rozrywki, żeby nie zanudziła się w domu.
Dziękuję za rady odnośnie spacerów - będę puszczać ją na lince. Chociaż nie rozumiem, czemu traktujesz mnie jakbym chciała zrobić krzywdę własnemu psu - chciałam porady, ale nie sądziłam, że porady będą przesiąknięte niezrozumiałym dla mnie jadem. Cóż - widocznie taka specyfika forum.
Jeśli masz jakieś propozycje zajęć dla mnie i Femi z ciekawością przeczytam.
EDIT: Powtórzę się: antykoncepcja to ogół środków zapobiegających ciąży. Nie podjęłam jeszcze decyzji czy będą to środki chemiczne, czy może sterylizacja.
Ziva piłkę znalazła :/ podejrzewam, że naśliniona była, podrzucała i wpadła do gardła, odruchowo połknęła. Nie ukrywam, że to w 100% moja wina.
Dzwoniłam na katedre, ale lekarze mają zebranie będę próbować ok 10.
JARA- mocno trzymam kciuki by cala sytuacja przebiegła sprawnie i w miarę bez komplikacji.
Niestety nie obędzie się bez otwierania brzucha. Dzwoniłam do lekarza z Wydziału Weterynarii i mogą wyciągać endoskopowo obiekty o rozmiarze 2,5cm. Piłka ma 6-7cm.
Chwilę po 10 zadzwonię do swojego weta, by się umówić na operację.
Jara, trzymam kciuki.
Mój głupol w zeszłym roku też prawie połknął piłkę, malutką dla yorka czy jakiegoś innego małego psa. Znalazł ją na spacerze w lesie i biegał z nią podrzucając. Całe szczęście, że zdążyłam wygrzebać mu ją z gardła. Wsadziłam mu rękę do pyska "prawie po łokieć", ale się udało!
Trzymajcie kciuki. Na 16 mamy operację.
Moja Ziva jak przystało na bulla ma ogromny instynkt rozrodczy. W porównaniu do mojej poprzedniej suki, która nawet w cieczce nie oddaliłaby się na krok.
atea, ależ żadnym jadem nie są przesiąknięte. Zwrócenie uwagi że to nic dobrego jest od razu jednoznaczne z jadem i złośliwością? Nie przesadzaj. I nie twierdzę, że chcesz psa skrzywdzić. Staram się Ci uzmysłowić że Twój pies nie potrzebuje wylatania się, by dać ujście energii. 🙂 Przeanalizuj sobie, ile tak na prawdę Twój pies spędza na podwórku? Ile czasu spędza biegając o ile nie jest rozbawiamy przez znajome młode psy? Ile przeciętny pies biegający po podwórku tak na prawdę ma ruchu? Jak biegnie do bramy do innego psa/kota/człowieka, jak wita właściciela. Ile zajmuje mu te dobiegnięcie i wrócenie na swoje miejsce? Jeśli ma łącznie w ciągu dobę pół godziny aktywnego lata to jest dobrze 😉 Psy nie wykorzystują tak podwórka jak nam się wydaje, serio. Wystarczy dokładnie przeanalizować. Dlatego radzę Ci znaleźć coś, co będzie absorbować psa umysłowo, co sprawi że pies dosłownie padnie i pójdzie spać zamiast latać nakręconym nie wiedząc w co się wsadzić. Szczególnie w czasie cieczki warto nad tym się zastanowic. Tym bardziej, że jesteś w ciąży. I to nie jest żadna złośliwość. :kwiatek:
JARA, trzymam kciuki bardzo mocno!! Dobrze będzie!
ash jaki uśmiech 🙂
Moja mała dzisiaj trzeci dzień na antybiotyku z kole, łapa z 5 szwami, nadal kuleje ale już zaczyna obciążac ta łapkę. Wczoraj jeszcze prawie w ogóle nie stawała na nią. Ehh. A miało być tak pięknie..
k_cian Niestety dla Femi jest to duża różnica - czas spędzony na dworze TAM, a TU. TAM cały dzień na dworze, z innymi psami, atrakcjami, końmi, kurami, kotami i innymi towarzyszami zabaw, a TU - większość dnia w domu, jedyne wytchnienie od domowej nudy to spacery. Cóż, będę kombinować. Dziękuję za rady :kwiatek:
JARA Będzie dobrze, na pewno!
Przy tylu aż bodźcach non stop to rzeczywiście może być to dla niej różnica, tym bardziej że kondycje sobie pewnie pięknie poprawiła i potrzeby "akcji i atrakcji" wzrosły. Ale spróbuj jej kolację pochować w skotłowanym kocyku ( o ile je suchą karmę), mięsko i serek żółty schowaj do takiej rurki sztywnej po ręcznikach papierowych, schowaj to w karton, to w jeszcze jeden karton, upchaj gazetki tam, pochowaj w tym smakołyczki i daj jej do zniszczenia 😉 I tropcie żarcie w tym kocu, w zakamarkach różnych. Będziesz miała sajgon w domu niewielki ale za to jak pies się powęszy i nakombinuje jak to wszystko znaleźć, to bez latania pójdzie spać jak dziecko 🙂
Wiecie co, po tym co się tu czyta to aż strach mieć psa. Tak normalnie mieć- przy domu, przy rodzinie, bez specjalnych kursów i wymyślania mu mnóstw zajęć 😁
Atea, tu nie ma jadu, jest tylko troska o Twoją suczkę, aby nie zaciążyła 😉 Są rady dla Ciebie czego absolutnie nie wolno robić kiedy suka si cieka, tyle... 😉 Na pewno, pod żadnym pozorem nie wolno spuszczać ze smyczy.Ba-nawet kiedy przebywa na podwórku, trzeba nonstop mieć na nią oko, nie zostawiać samej.Bo suka potrafi NAGLE poczuć chuć i uciec.Także samce mogą się dostać do niej bez problemu pokonując ogrodzenie górą/dołem.Psy potrafią się nawet kryć przez siatkę 😉
W kwestii zajmowania suki w domu-można też ułożyć stos złożonych wytłoczek na jajka, w jednej ukryć smakołyk i kazać psu szukać-ale nie ma się poczęstować sam po znalezieniu, tylko pokazać Tobie w której jest żarcie-wtedy może zjeść 🤣
Jara, trzymam kciuki, nie zazdroszczę...Ja też mam pierdziulca na punkcie rozmiaru zabawek, BARDZO pilnuję średnicy piłek udostępnianych Waflowi.Wystarczą historie takie jak pewnego labka, który wyszedł z panią na spacerek jak co dzień-z piłeczką.I już nie wrócił bo udusił się kobiecie na kolanach-piłka wpadła mu do gardła i nie szło ją ruszyć w żadną stronę, pies skonał, nie było w ogóle czasu na jakieś działanie 😕
To samo w kwestii zabaw patykami-bardzo dużo psów traci życie na banalnych spacerach...Przebijają sobie gardło, podnienienie, nadziewają się na kije jak szaszłyki po sam żołądek...i to są przypadki z sąsiedztwa, z otoczenia, takie coś może się przydarzyć każdemu 🙄
U nas armageddon z maluchem, druga noc za nami-o dziwo spokojna! 😉 Dzieciak spał w zamkniętej już klatce, nie protestował, nie robił afer w środku nocy-huraaa!!! 😅 Cudownie bawi się ścierą, wraca z nią, aportuje, byłby świetny do roboty 😀
I dale popalić Wujkowi Fadzikowi, który zaskakuje mnie swoją cierpliwością i zmysłem pedagogicznym 😀iabeł:
Nadal zmagamy się z uchem, niedługo kończymy kurację celowanym antybiotykiem, mam nadzieję, że gronkowiec nam odpuści na jakiś czas...Pies nieszczepiony na wściekliznę bo trzeci miesiąc trwa leczenie 🙄
gwash, ue tam, nie tak wiele wbrew pozorom :P Większy problem w hołdowaniu, że pies biedny bo nie mieszka przy domku z hektarami 😉 I że koniecznie musi się wybiegać minimum 1-2h dziennie bo będzie źle. Wystarczy racjonalnie stopniować różne bodźce :P
Ale tutaj co do jednego się zgodzę, pies potrzebuje uwagi. Nie padnie trupem z jej braku. Ale warto przemyśleć jaki temperament będzie pasował do naszego stylu życia i wszystko będzie grało i pies będzie w niebie 🙂 znajdowanie dla psa zajęcia i urozmaicanie mu życia stawiając wyzwania czy pozwalając mu potropić swoją kolację to wydaje mi się lekki ukłon w kierunku natury psiej. Dlaczego miałby tylko leżeć i się przytulać? Najlepiej nie szczekać i bawić się na spacerze piłeczką?
I coś co jeszcze pewnie dałoby się wywnioskować z tego wątku..nie, nie jest tak, że albo papierowy albo żaden 😉 Ino bezpapierowców nie ma sensu rozmnażać, bo jest ich wystarczająco dużo w schroniskach i u ludzi, którym jest wszystko jedno.
Blow, myślę, że nie tylko troska tylko o suczkę, co z mojej strony także o pańcię. Kiepsko widzę latanie w ciąży i to zaawansowanej za suką którą dorwie jakiś pies. Ja mając podwórko po którym nie chodzą z założenia inne psy, ze szczelnym płotem, nie wypuszczam samej w czasie cieczki. Jest ciągle pod czyimś spojrzeniem bo mimo uwagi zdarzyło się, że pies prześlizgnął się na podwórko - nie mam pojęcia jak ale przecisnął się pod bramą, gdzie teoretycznie fizycznie nie powinien był móc się przecisnąć 😉 Psy są szalenie pomysłowe i bardzo zdeterminowane w obliczu możliwości przedłużenia gatunku. :P
ps. Hihi i jeszcze co do znajdowania zajęc dla psów - stara książka telefoniczna pełna smaczków między stronami. Łoooo szaleństwo 😁
Ale ja się serio zastanawiam - chcę mieć psa, ale nie wiem czy podołam pracując i mając dziecko/dzieci?
gwash, posiadanie dzieci i pracy jest...normalne 🤣 Większość osób wiedzie takie życie i gdzieś tam znajdują czas i miejsce dla psa.Tylko trzeba się dobrze zastanowić, ocenić rzetelnie swoje możliwości, co jesteśmy w stanie zaoferować psu ze swojej strony itd. 😉
Ale dlaczego miałabyś nie podołać? Wystarczy, że znajdziesz dla siebie psa nie potrzebującego np bardzo dużej ilości zajęć, może jakiegoś z psów do towarzystwa? Czegoś innego będzie potrzebował borderek a czego innego buldożek. 🙂 Zastanów się ile czasu pies będzie musiał być sam. Ile czasu spędzacie na spacerach - wspólnie z dziećmi eskapady to fajna sprawa. Do tego masz juz całkiem podrośnięte dzieciaczki z tego co widzę, jeszcze troszeczkę i będą mogły same działać z psem 🙂 A szkolenie, cóż.. Poważnie mówiąc, jeśli poćwiczysz z psem konsekwentnie te 10-15 min dziennie nawet, to bardzo dużo sie nauczy. Raz na jakiś czas jakieś polowanko na jedzonko w kocyku, rozniesienie na kawałki "kartonika niespodzianki" którym pies sam będzie się zajmował 😉 bez Twojej pomocy i serio dacie radę. Jedynie potrzebujesz przemyśleć dobrze jakiego psa chciałabyś mieć i na jakiego z racjonalnego punktu widzenia od strony charakteru możesz pozwolić sobie mieć.
Ha ha mam jedno dziecko na razie, drugie dopiero w planach 🙂
Drugie na liczniczku to konina moja - w sumie też dziecko 😀
Pies musi być kompaktowy ( 😉 ) żeby móc wszędzie z nami pojechać i taki, który lubi dzieci i róóóżne zajęcia z nimi 😉 I niezbyt wymagający w pielęgnacji.
Myślałam o staffiku jak na razie 😉 ale to dalszy temat - jeszcze do rozmyślań.
Dziękuję za rady, spróbuję zorganizować suni jakoś czas w domu, na szczęście mam dla niej (na tę chwilę) więcej czasu 😉
Blow, nie będę przeciągać dyskusji czy jad był czy nie, bo po co 😉. Nie należę do wielbicieli takich dyskusji, które nic nie wnoszą na forum, z resztą myślę, że wy też nie. Za troskę dziękuję, radzę sobie (nawet w 9-tym miesiącu) ciąży bo na tę chwilę to, jak określił ginekolog, "nawet za bardzo mi się wszystko kupy trzyma" więc ruch mam zalecany 😉 Co do zabawek - wcale nie jest łatwo znaleźć odpowiednią: Femi uwielbia piłki i od jakiegoś czasu poszukuję jakiejś odpowiedniej wielkości i twardości (a przy okazji nie ważącej za dużo). Naprawdę w sklepach zoologicznych to znalezienie takiej graniczy z cudem - będę musiała się rozejrzeć w Internecie.
gwash moją teraźniejszą sytuacją się nie sugeruj bo mój pies w normalnych warunkach ma się gdzie wybiegać i właściwie cały dzień ma zajęcie bez większego mojego wkładu 😉 Ja myślę, że to też zależy od tego gdzie się mieszka, jak intensywnie pracuje, ile członków rodziny nam pomaga, no i ile troski potrzebują nasze dzieci. Na pewno to nie jest tak, że z przyjściem psa życie się w ogóle nie zmienia. Ale też ja osobiście bez psa nie potrafiłabym normalnie funkcjonować 🙂 Ale k_cian ma rację - radzę poważnie przemyśleć kwestię charakteru Twojego psa i odpowiednio dobrać do swojej sytuacji życiowej. Wtedy na pewno pies przyniesie rodzinie masę szczęścia, a nie problemów 😉
Ja mam psa, zaraz będę mieć dziecko, wymagającą pracę przy piętnastu koniach w gospodarstwie agro 🙂 Także spokojnieee
Pies musi być kompaktowy ( ) żeby móc wszędzie z nami pojechać i taki, który lubi dzieci i róóóżne zajęcia z nimi I niezbyt wymagający w pielęgnacji.
haha no to masz wymagania, takiego psa chyba nie ma 😁
bo kompaktowy to ani duży ani mały - ot taki średni psiak, którego widać, ale jak trzeba to można wziąć na ręce.
do tego dobry charakter, lubiący zabawe, ale nie nazbyt energiczny i jeszcze żeby było mało samoczyszczący. TAKIE RZECZY TO TYLKO W ERZE 😀
Nie ma takiego psa? 😲
To są jakieś wygórowane wymagania że ma być średni, z krótką sierścią i lubiący dzieci? Ejj 😉
Staffik nie pasuje do tego opisu?
No z wzięciem na ręce może być ciężko 😁, może też mi dziecko przewracać tą swoją kamienną masą, ale tak poza tym?
Staffiki są cudne 🤣 Jednak dość temperamentne, potrzebują jakiejś tam dawki uwagi od swojego ludzia 😉 Ale uważam, że to nie przeszkoda.Ni eiwmy w sumie jaki model życia wiedziesz z rodzinką...
Staffik pasuje do tego opisu, ale ... wszystkie TTB wymagają kontaktu z człowiekiem, poświęcania im czasu, lubią psuć i to bardzo, są nieostrożne i niedelikatne, no i wymagany jest stanowczy i twardy charakter. 😉
Wszystko powyżej wiem, oprócz "lubią psuć i to bardzo". Hm? 😉
Potrafią pół chaty roznieść, pogryźć łóżka, materace, drzwi i wszystko inne 😉