Stajnie w Warszawie i okolicach
trusia a na czym wg Ciebie polega ten "chaos"?
Chaos na ujeżdżalni – ze względu na dużą ilość jednocześnie jeżdżących (mieszanina grupa/grupy zorganizowane + indywidualiści), chaos ogólny – dużo ludzie kręcących się wokół stajni, podchodzących do koni, itp., co we mnie budzi obawę niekontrolowanego dawania koniom smakołyków. Ale – podkreślam jeszcze raz, zanim ktoś się uniesie – to są moje wrażenia jaka obserwatora z kilkakrotnych wizyt w tej stajni.
ja mam trochę inne wrażenie, jak na razie to rekreacji jest mało, może nie sezon. Byłam w trakcie jazd wieczorem i rano tyle ze w tygodniu. Fakt na hali bywa trudno jak ktoś nie panuje nad rekreantem i nie daje rady osiągnąć kierunku w którym powinien jechać, a z drugiej strony nie rozumiem pensjonariuszy którzy potrafią zwrócić uwagę że rekreacja powinna spadać bo ona konia nie może pozbierać i skoncentrować. No ale od lipca nie będzie takich problemów...
a czy ktoś coś wie na temat stajni "Koniorado" w okolicach Nowej Wsi Warszawskiej?
Trusia dziękuję za radę, o tym parkingu to bym nie pomyślała 🙄 w sumie to duży koszt wychodzi miesięcznie.
Dziękuję 🙂
zen, hmmm... mogę potwierdzić, czasem nawet więcej wychodzi. Dlaczego wydaje ci się to drogo? Jeśli ktoś chce trenera dla siebie, rezerwuje cały popołudniowy czas - to, po odliczeniu dojazdu, wychodzi wcale nie za dużo. Trener ma żywić się powietrzem? Żaden problem wziąć kalkulator i policzyć uczciwie. 20 treningów x 300 PLN to zaledwie 6000. Odlicz ZUS i koszta samochodowe. Uwzględnij realny brak innych dochodów (bo kiedy? a czasem wręcz pojawia się wymóg wyłączności). Co w tym takiego szokującego? Mało to ludzi zatrudnia pracownika, który aktywnie jest zajęty 3-4 godziny a zarabia trochę ponad średnią krajową? A koszt takiego pracownika to też ok. 6000 w sumie.
Chyba jednak przesadziłaś z tą ilością treningów i ceną.
Najdroższą stawką jaką płaciłam było 200 zł (już w 2007 roku) za trenera klasy GP. Trenerzy biorący takie stawki nie mają jednej godziny dziennie.
Zamykają się w 4 godzinach, dodatkowo należy policzyć dojazd.
Wracając do Twojego wpisu 20 treningów, to wychodzi 1 godzinny trening dziennie przez 5 dni w tygodniu. Dlaczego taki trener musi rezerwować cały popołudniowy czas. Skąd on musi dojeżdżać?
Ja osobiście znam faceta który dla początkującego z nim współpracę klienta wziął 500 zł, tak na sprawdzenie czy gość wytrzyma i jest zdeterminowany. I o matko jedyna ten człowiek mu zapłacił i .... utrzymał się. Teraz w pakiecie dużo mniej płaci.
Stawki są baraaardzo różne. Od 50 zł do 200 zł za godzinę. Zaangażowanie tych trenerów oraz ich fachowość też ... bardzo zróżnicowana.
Jeśli się koniecznie jeździć z jakąś konkretną osobą która na dodatek musi do nas sporo dojeżdżać to się płaci tyle ile ta osoba sobie zażyczy za taki trening + dojazd.
Jak tam sytuacja w
Mokrym, przygotowania do przyjecia pierwszych pensjonariuszy trwaja ? 🙂
I pytanie odnosnie
Celinowa, a wlasciwie to 2 pytania.
1. Maja wystawionych na allegro kilka koni na sprzedaz - czy u nich rowniez (jak w przypadku Sawanki) zwalniaja miejsca rekreacyjne pod pensjonat ?
2. Od dluzszego czasu maja ogloszenie o dzierzawie malej stajni na 6 koni
http://allegro.pl/stajnia-wynajem-dzierzawa-stajnia-celinow-i1484897116.htmlCzy to miejsce znajduje sie tuz obok, albo na terenie glownego osrodka z hala (ze zdjec wyglada, ze gdzies indziej).
baba_jaga, są ścianki działowe już. Nad resztą ponoć trwają prace.
baba_jaga, to inna stajnia, pod Halinowem (jak zresztą napisane jest w ofercie zamieszczonej na allegro).
Ksenia S., dlaczego przesadziłam? W czym przesadziłam? w tym 300? (uśredniony dojazd) czy w tych 20? Mamy rok 2011 a nie 2007 - to raz. To, czy trener ma jedną godzinę, czy więcej, w pewnych układach nie zależy od niego. Za "wyłączność" lub istotne ograniczenia dysponowania czasem wypadałoby zapłacić, prawda? W końcu "normalnemu" pracownikowi także nie płaci się za pracę, tylko za oddanie czasu do dyspozycji pracodawcy. A że zleceniodawcy wolą płacić za godzinę niż za etat - to tyle wychodzi. Plus minus. A 20 h na miesiąc? Och, tyle ważnych rzeczy musi robić jeździec sportowy: zakupy ciuchowe, imprezy w piątek, kosmetyczka i fryzjer (że o "inwestowaniu w siebie" nie wspomnę, i jeszcze PMS) - że nawet przy kliku koniach czasem nie wyjdzie więcej treningów na miesiąc. W końcu po coś wymyślono karuzele, nie? I luzak też warto, żeby pojeździł?
A inna kalkulacja cen hurtowych jest oczywistością.
Ja piszę o indywidualnych wymaganiach.
Ksenia S., dlaczego przesadziłam? W czym przesadziłam? w tym 300? (uśredniony dojazd) czy w tych 20? Mamy rok 2011 a nie 2007 - to raz. To, czy trener ma jedną godzinę, czy więcej, w pewnych układach nie zależy od niego. Za "wyłączność" lub istotne ograniczenia dysponowania czasem wypadałoby zapłacić, prawda? W końcu "normalnemu" pracownikowi także nie płaci się za pracę, tylko za oddanie czasu do dyspozycji pracodawcy. A że zleceniodawcy wolą płacić za godzinę niż za etat - to tyle wychodzi. Plus minus. A 20 h na miesiąc? Och, tyle ważnych rzeczy musi robić jeździec sportowy: zakupy ciuchowe, imprezy w piątek, kosmetyczka i fryzjer (że o "inwestowaniu w siebie" nie wspomnę, i jeszcze PMS) - że nawet przy kliku koniach czasem nie wyjdzie więcej treningów na miesiąc. W końcu po coś wymyślono karuzele, nie? I luzak też warto, żeby pojeździł?
A inna kalkulacja cen hurtowych jest oczywistością.
Ja piszę o indywidualnych wymaganiach.
Halo ja to potraktowałam jako godzinę pracy z ew. dojazdem. Nie bardzo rozumiem co trener ma do zakupów ciuchowych, kosmetyczki i fryzjera. Pracownikowi płaci się za wykonywanie obowiązków w ramach jego zakresu czynności. Zwykle trenerom płaci się za trening, chyba że są jakieś inne ustalenia. W tym wątku jest mowa stricte o jazdach konnych. Jeśli nie to trochę się pogubiłam.
Nie bardzo rozumiem co trener ma do zakupów ciuchowych, kosmetyczki i fryzjera. Pracownikowi płaci się za wykonywanie obowiązków w ramach jego zakresu czynności.
zgaduję że to chyba trochę taki żart był Halo: że kwota 300 zeta za trening jest taka a nie inna żeby żyć na odpowiednio wysokiej stopie za minimum wysiłku (20 treningów miesięcznie)
baba_jaga ścianki działowe są część frontów też, poidła, konie w każdym bądz razie juz stoją
Najdroższą stawką jaką płaciłam było 200 zł (już w 2007 roku) za trenera klasy GP.
Nie ma czegoś takiego jak trener klasy Grand Prix.
Jest np. trener klasy mistrzowskiej...
gosiaopti, podejrzewam, że chodziło o trenera , który jest w stanie przygotować Cię do GP tudzież sam jeździ GP
ElaPe, zupełnie o co innego chodzi i dlaczego to trudno zrozumieć? Jeździec "sportowy" jest zbyt zajęty (wymienionymi czynnościami), żeby mieć treningi prawie codziennie. A trener - ma być do dyspozycji. Przykro naprawdę, że trener powietrzem nie chce się żywić.
Kseniu, wg kodeksu zapłata pracownikowi należy się niezależnie, czy wykonał pracę (brak pracy - z winy pracodawcy), ważne, że był do dyspozycji. Rzeczą pracodawcy jest zapewnienie pracy.
To jest raczej OT. Nadal jednak nie pojmuję, dlaczego np. za trenzelkę można zapłacić 1000+ PLN i to jest ok, a trening 300 PLN nie wart? U lekarza specjalisty każdy zostawi (gdy potrzebuje) 150 PLN za chwilę wizyty. Zapłacić za za godzinę wysoko kwalifikowanej pracy trenera - nie da się. Ciekawa jestem np. ile kosztuje godzina pracy prawnika w "szanujących się" kancelariach?
edit: No ruszyło mnie. W kółko na revolcie czytam: "drogie, ale warto!" Wszystko: samochód, fotelik dla dziecka, uzdeczka, pasza, czaprak czy pad... Wszystko warto, tylko, quchnia - za trening nie warto 🙇
Jeśli trening tyle wart - to wart i jakim prawem kogoś to dziwi? Gdy nie wart - to już inna para kaloszy 🙁
halo, ano takim prawem, że samochód, tranzelkę kupujesz raczej na lata a nie na jeden raz. Mogłabym zapłacić 300zł, ale za trening konsultacyjny, na pewno nie zapłaciłabym takiej stawki na co dzień. Po prostu mnie nie stać żeby wywalić 6000 za trening, 1000 za pensjonat, 300 za paszę, i coś koło 300 za dojazdy, kowala. To się robi suma blisko 8000zł. Dla mnie byłoby paranoją tyle wydać na samego konia 😉 Natomiast inaczej patrzę na konsultacyjny charakter takich treningów- wtedy raz na tydzień czy dwa mogłabym przełknąć taką kwotę, bo owszem, wolałabym wydać 1200zł i mieć treningi z profesjonalistą raz w tygodniu (gdzie taki trening zapewne dałby mi więcej niż codziennie klepanie tyłka pod okiem mniej wykwalifikowanej osoby).
wg kodeksu zapłata pracownikowi należy się niezależnie, czy wykonał pracę (brak pracy - z winy pracodawcy), ważne, że był do dyspozycji.
Jakieś dzikie bzdury opowiadasz. Klient trenera nie jest jego "pracodawcą" a klientem to po 1. Pracodawcą trenera jest zdaje się on sam bo ma założoną działalność gospodarczą np.
Po 2. że niby klient trenera za 300 zeta jeszcze musi mu płacić tyle samo jak np. danego dnia trening się nie może odbyć a trener był przecież "do dyspozycji"??? A słyszałaś o czymś takim jak np. telefon do trenra i umówienie się na inny dzień np?
Jeśli trening tyle wart - to wart i jakim prawem kogoś to dziwi? Gdy nie wart - to już inna para kaloszy 🙁
Halo no mnie dziwi, ale nie dla zasady, że to bardzo wysoka stawka, tylko dlatego, że nie stać by mnie było na trenera za 300 zł/trening, jeśli potrzebuję tych treningów np. 4 w tygodniu, bo uważam, że stała współpraca jest bardziej owocna niż trening raz w tygodniu czy konsultacje raz w miesiącu.
Oczywiście jeśli ktoś ma duże umiejętności jeździeckie i potrzebuje tylko rady w konkretnej rzeczy to ok, bo płaci za wiedzę danej osoby, której sam nie posiada, a którą będzie posiadał po takim treningu ( o ile załapie 😉).
Wiadomo lepiej przepracować godzinę za 300 zł niż 3 po 100zł czy wręcz 6 po 50zł. Tylko ilu jest takich jeźdźców nie związanych zawodowo z jeździectwem, których stać na utrzymanie 1-2 koni i płaceniu 300 zł/trening myślę, że niewielu.
No i właśnie kwestia czy ten trening jest wart tej ceny i czy rzeczywiście skorzystam i dzięki temu będę jeździć lepiej. Same treningi z kimś drogim czy znanym nie gwarantują sukcesu. Dla mnie najważniejsze jest zaangażowanie trenera podczas treningu, podanie konkretnych rzeczy do zrobienia w celu poprawienia tego co nie wychodzi.
Oczywiście często zapominamy, że płacimy za wiedzę danej osoby, nabytej przez lata pracy z końmi, startów w zawodach itp. Tak naprawdę nikt nie doszedł do niej w 5 minut bo gdyby tak było każdy z nas byłby mistrzem i nie potrzebowałby trenera.
Każdemu wg potrzeb 😉 Jeden potrzebuje nauki na każdej jeździe i korygowania/nauki podstaw, ale jemu wystarczy osoba, która swoją pracę wyceni na 40-50zł, inny na codzień sam pracuje i jedynie trener potrzebny jest do ułożenia planu, wprowadzania kolejnych elementów, rozwiązywania napotkanych problemów. Ale im wyższy poziom, tym potrzebna osoba z większym doświadczeniem i wiedzą. A za taką wiedzę co tydzień lub dwa można zapłacić odpowiednio większą stawkę.
halo, nie wiem czemu, ale czytam i odnoszę wrażenie, że temat Cię boli jakoś wyjątkowo osobiście... I że całe te Twoje wywody odnośnie zatrudnienia, 6tys/miesiąc itd. to Twoje pobożne życzenia...
edit:
i nie wiem który trener w mazowieckim jest samozatrudniony, ma działalność gospodarczą i fakturuje swoich klientów... 😎
No i co z tego że nie znasz. Ja też nie wnikam czy dany ktos sie rozlicza z US czy tez nie z tych dochodów. Chodziło tylko o zilustrowanie tego że współpaca trener - uczeń nie jest na zasadzie pracownik - pracodawca a usługodawca - klient.
Szukam stajni do 900zł (moje wymagania: dobra opieka i żeby były pastwiska, dobry dojazd z Mokotów Dolny i ew. z Bielan). Może ktoś jakąś by wynalazł?
Na Bielanach to masz Agmaję oraz parę km za Klaudyn Kampinos
Medziik, masz też stajnię siekierki z dojazdem autobusem pod samo wejście za 1050
Medziiik, z Bielan to Lider i Liderówka. Obie bodajże do 900, pastwiska to chyba nie ale padoki na pewno są.
Anaa Lider i Liderówka w prawdzie mają niezły dojazd z Bielan, ale to już Łomianki no i kawałek pieszo jest.
Atamanka, ale Medziiik, nie twierdziła, że Łomianki to dla niej za daleko 😉 Poza tym nikt nic nie wspominał tu o dojeździe autobusem 😉
Anaa ups rzeczywiście nic nie było mówione o komunikacji miejskiej 👀 Przez jakiś czas stałam niedaleko Lidera, zależy co oznacza "dobry dojazd". W tygodniu po południu, również z Bielan, jechałam czasem i godzinę.