PSY
[quote author=k_cian link=topic=32.msg922293#msg922293 date=1299154213]Btw. Nie jeden reportaż nt zaprzęgów oglądałam i nie było w nim niczym nadzwyczajnym podkreślanie faktu, że trzeba bardzo uważać by nie fiknąć z sań w czasie biegu, bo często psy lecą dalej nie bacząc na nawoływania maszera. Więc może coś w tym jest? [/quote]
rzeczywiscie cos w tym jest 😉 pisze z punktu widzenia wlasciciela "bestii" o jakiej tu mowicie (konkretnie huskyego), moj pies jest absolutnie zakochany we wszystkich ludziach tylko to zakochanie jest czasem zagluszane przez instynkt. Troche tak jak z koniem, ktory ponosi-stwierdzi, ze chce biec-i biegnie, a wtedy ukochany maszer/wlasciciel moze sobie wolac. Jest inteligentny (czasem az za bardzo), co nie znaczy, ze bedzie sie uczyl sztuczek z zapalem i wpatrzony w czlowieka, musi miec motywacje i szybko sie nudzi a do tego jest uparty, dlatego szkolenie przysparza sporo trudnosci. Strachliwosc tez nie jest tu bez znaczenia, bo jak sobie wymysli, ze czegos sie boi (czasem wystarczy, ze ktos na dworze mocno trzasnie drzwiami od samochodu albo reklamowka zlowrogo powiewajaca na wietrze) to nie jest latwo przekonac go, zeby np poszedl ta a nie inna droga. Instynkt lowiecki jest niestety na tyle silny, ze szanse na jego opanowanie i nauczenie psa posluszenstwa w lesie czy na innym otwartym terenie często jest wrecz niemozliwe. Poza tym husky kopia dziury zawsze i wszedzie, wiec biorac takiego psa do ogrodka trzeba byc na to przygotowanym i nie widza zagrozenia w samochodach, co tez jest uciazliwe, bo zdarza sie, ze idac po chodniku nagle wychodzi na srodek ulicy. Do tego sa dominujace i czasem dosc agresywne w stosunku do innych zwierzat, przy niewystarczajacej ilosci ruchu wymyslaja sobie rozrywki w postaci np patroszenia kanapy i niestety ich inteligencja czesto jest przejawiana uczeniem sie roznych destrukcyjnych dla czlowieka, samego psa albo domostwa sztuczek, jak np otwieranie drzwi, odkrecanie butelek, wypinanie sie z pasow w samochodzie, otwieranie elektrycznych szyb itd itp
ale tak poza tym to sa naprawde cudowne 😉
Moja sunia właśnie pojechała na cesarke 🙁
Sierra, hiperbolizuję celowo-bo Ty wynosisz na piedestał-tak dla równowagi 🙂 Rozmawiamy o rasie jako o ogóle więc to chyba naturalne, że rozpatrujemy wady i zalety.Nic co napisałam nie jest nieprawdą w moim odczuciu.To co piszę jest oparte na tych samych punktach co K_cian.
Nie bierz do siebie aż tak mojego podejścia-zawsze tak rozmawiam z ludźmi zapatrującymi się na jakąś rasę-jeśli będą w stanie zaakceptować wszystkie potencjalne wady płynące z posiadania takiego a nie innego psa, to znaczy, że są dobrym kandydatem 😉 Zawsze zaczynam od zniechęcania-bo to dobry sposób na przesiew tych, którzy naprawdę się nadają od tych, którzy tylko "chcieliby" 🤣
edyta
o ile kota wezmę zewsząd- to psa bym nie przygarnęła, chyba że szczeniaka. I nie chodzi o "typ", czy o chwalenie się. Za dużo złych doświadczeń- swoich i obserwowanych (oczywiście wiele udanych też). I wiem, że hodowla gwarancji nie da, ale dobra hodowla zmniejsza ryzyko, a czasami nawet w razie "w" pomaga. Tak, mam psa ze schroniska.
Obiecany Czesio (Chester) i jego koty (kota trzeba się dopatrzeć na dwóch fotach :P)
A moim zdaniem kupowanie psów z hodowli - często za cieżkie pieniądze - jest w dzisiejszych czasach bez sensu. Jest tyle psów w schroniskach, pod opieką różnych Fundacji. Także psów rasowych, jeśli już ktoś się uprze, że musi miec psa "z metką"Według mojego "widzi mi się" są pewne rasy, których nigdy bym nie wzięła 1) bez rodowodu; 2) psa dorosłego 3) mieszańca pewnych ras 3) psa po przejściach lub z nieznaną przeszłością.
Posiadanie psa z hodowli nie gwarantuje zdrowia na lata, bo każda rasa ma swoje przypadłości, ale wiemy, że rodzice szczeniaka psychicznie sprawdzili się przechodząc chociażby wystawy. Agresje się dziedziczy i nie wiem jak by wyglądał na wystawie obmacujący sędzia np agresywnego amstafa.
Psa sami kształtujemy, ale mając dobry start w postaci zdrowych rodziców jesteśmy bardziej pewni, że w razie "w" wina leży po naszej stronie.
Poza tym gdyby ludzie kupowali psy tylko rasowe to by nie było tyle mieszańców, nie było by pseudohodowli i schroniska nie byłyby tak obsadzone.
Poza tym gdzie jest szpan w posiadaniu psa rasowego? Rodowodu nie noszę przyklejonego na czole, nikt nie wie czy psa ukradłam, adoptowałam czy wydałam 3 tysiące.
Sama K_cian wciska ludziom, że Tost jest zagłodzonym labradorem

Dzisiaj w ogóle widziałam na żywo basenji tricolora

świetny!
Psa sami kształtujemy, ale mając dobry start w postaci zdrowych rodziców jesteśmy bardziej pewni, że w razie "w" wina leży po naszej stronie.
Jara zgadzam się z Tobą w zupełności.
Dodam tylko, że każdego psa niezależnie od rasy, wieku i płci da się "ogłupić"😉 i rozpuścić przez nieopowiedzialnych właścicieli.
Ale podam też przykład, że nawet york, o którym powszechnie panują opinie, że to pies -zabaweczka, laleczka i kanapowiec może być wysportowanym, uwielbiającym długie spacery i polowania na myszy dumnym 3 kg terrierem, który z uporem bullterriera będzie tarmosił swoją ulubioną zabawkę.
Taka własnie jest moja Lusiak ( suczka, york, lat 7) - buszująca w ściernisku, szczęśliwa w puszczy Noteckiej, gdzie ledwo było ją widać w trawach i z ulubioną "upolowaną" zabawką, którą powoli "domordowuje" do końca 🙂
P.S. Obie uwielbiamy bullterriery 😍
A w przyszłości marzy mi się norwich terrier🙂
Dramka, jak tam sunia?
cieciorka, słodki jest!!
I poruszasz dość istotny temat. Wbrew pozorom nawet szczenie wzięte ze schronu może już mieć problemy emocjonalne odbijające się echem w przyszłości.. Trzeba być świadomym na co człowiek się porywa.
JARA, o przepraszam, to czarny seter 😀iabeł:
Najśmieszniejsze jest to w rasowcach, że gro z nich wygląda postronnym ludziom jak mieszaniec. I wcale mi nie zależy na uświadamianiu ludzi że mam psa z papierem. Nie o to w tym chodzi. I wiem, że kolejnym psem też będzie flat. Po dobermanie i rottweilerze na prawdę się cieszę, że w końcu nie mam problemów z agresją i ciągłą uwagą, żeby ktoś nie podszedł za blisko czy to z psem, czy to sam. \
ewamloda bo to przecież pies myśliwski 😎
Jak najbardziej warto tym psom zapewnić zajęcie i aktywności. To terrierek, da radę.
edyta a dla mnie Twoje podejście świadczy o tym, że nie wiesz na czym polega hodowla 😉
Bo to nie chodzi o to - jak pisze JARA - żeby posiadać psa z metką za wielkie pieniądze, ale o to, żeby pies spełniał oczekiwania odnośnie charakteru i predyspozycji. Jeśli chcesz psa i już - to bierz psa ze schroniska. Jeśli to ma być pies pracujący, na zawody itp - raczej łatwiej znaleźć odpowiednią rasę i kupić hodowlańca...
Wzięcie psa ze schroniska jest bardzo dobrym uczynkiem - to jasne.
Ale jeśli ja zakładam, że chcę psa o określonych cechach rasy to wybiorę psa z hodowli...
Anaa, do wszystkiego można dorobić teorię uzasadniającą realizację zakładanych celów 😉
I jest dokładnie tak jak piszesz - wszystko zależy od tego PO CO chcesz mieć psa.
OK chcesz miec psa "jak z obrazka" tzn spełniającego listę Twoich wymagań co do jego wyglądu i zachowania. Po pewnym czasie okazuje się, że zwierzątko w jakimś stopniu odbiega od szablonu. Co robisz? Zwracasz towar hodowcy?
Nadal jestem przekonana, że w czasach kiedy mamy "nadprodukcję" zwierzaków, które często kończą na ulicy lub u nieodpowiedzialnych ludzi kupowanie psów nie jest dobrym pomysłem. Uważam, że powinno się ustawowo ograniczyć możliwość prowadzenia hodowli - to często górnolotna nazwa rozmnażania zwierzat w celach zarobkowych.
Nie tak dawno rozmawiałam z fascynatem Onków. Opowiadał zachwycony o hodowli owych Onków w Niemczech - że wielka skala, że wspaniałe kojce z automatycznym myciem i czyszczeniem podłóg, w ogóle wszystko zautomatyzowane, że ludzie zatrudnieni wyłacznie po to, żeby się zajmować szczeniakami i w ogóle ochy i achy. Ale zaciął się i nie potrafił odpowiedzieć na pytanie - a gdzie w tym wszystkim jest miejsce na psa?
edyta, nie wiem gdzie tu dorabianie teorii...
akurat od dłuższego czasu zgłębiam informacje dot. rasy, która mnie interesuje czyli owczarków australijskich.
Łagodne, nie za duże i nie za małe, kudłate mniej lub bardziej, aktywne i skoczne (mam w głowie frisbee), podatne bardzo na szkolenie i karne, dobre w kontaktach z innymi psami, współpracujące fantastycznie z człowiekiem... wiadomo - zależy też wszystko od socjalizacji i wychowania ale to taka generalna podstawa...
Dlaczego mam zrezygnować ze swoich oczekiwać - dlatego, że ludzie są głupi?
Że "hodują" psy bez papierów? Że tworzą miksy? Że nie pilnują swojej suki/psa? Że kastracja/sterylizacja to zło i nie można bezrasowca, który ucieka z domu "okaleczyć"?
Nie mam absolutnie nic przeciwko kundelkom - moje "goldeny" są bezpapierowe więc oficjalnie nie są goldenami. Ale nie rozumiem dlaczego ktokolwiek miałby się podporządkować ewentualnej ustawie obligującej do brania psa ze schroniska...
Bardzo często psy schroniskowe mają w opisie informacje dotyczące kiepskiego charakteru, agresji, tego, że nie są karne, trudne... Nie wszystkie - gro z nich zapewne nie. Ale to wszystko wina ludzi a nie tych psów...
Nadprodukcja zwierzaków jest li i jedynie naszym błędem - ludzkim...
a hodowlane przemysłówki to zupełnie inna bajka...
A co do mnie i odbiegania rzeczywistości od wzorca - nie, nie oddaję hodowcy 😉 kocham takiego jakim jest.
edyta, ale nie popadajmy w skrajności. Ta mega hiper hodowla onków to ewidentnie fabryka. Nie ma o czym mówić. A szanujący się hodowca wierz mi, ma miejsce dla psów. I psy są członkami rodzin i mają miłość i wszystko czego dusza zapragnie a mioty nie sypią się jeden za drugim.
Ja mówię o hodowlach, gdzie szczenięta mieszkają w domu, psy są tulone i kochane a dzieciaczki mają dobrą socjalizację i rozwój. Tak jak np te:
http://evinka01.rajce.idnes.cz/paty_tyden/#NVEExport.jpg
Po pewnym czasie okazuje się, że zwierzątko w jakimś stopniu odbiega od szablonu. Co robisz? Zwracasz towar hodowcy?To chyba już mentalność człowieka, który zwierze traktuje jak przedmiot, nie sądzisz? Nie hodowcy, nie tego jaki jest pies i BEZ WZGLĘDU CZY JEST RASOWY CZY NIE. I jesteś BARDZO niesprawiedliwa pisząc, że rasowce trafiają do takich nieczułych bufonów, dla których zwierze jest tylko gadżetem i przedmiotem. Bo to właśnie sugerujesz.
🙄
edit. Swoją drogą idąc tym tropem jakimi bufonami są ludzie kupujący konie z papierami i płacący za nie grube pieniądze.. a potem jeszcze bezczelnie pakujący się na grzbiet i eksploatujący dla kasy.. to dopiero!
Anaa, do wszystkiego można dorobić teorię uzasadniającą realizację zakładanych celów 😉
I jest dokładnie tak jak piszesz - wszystko zależy od tego PO CO chcesz mieć psa.
OK chcesz miec psa "jak z obrazka" tzn spełniającego listę Twoich wymagań co do jego wyglądu i zachowania. Po pewnym czasie okazuje się, że zwierzątko w jakimś stopniu odbiega od szablonu. Co robisz? Zwracasz towar hodowcy?
Przynajmniej jest taka możliwość! 😉 Każdy dobry i szanujący się hodowca w umowie zaznacza,że w razie "w" zostaje o wszystkim poinformowany!
I masz pewność,że pies nie trafi na ulicę!
A nawet jak trafi-każdy rasowy pies ma tatuaż lub czipa,predzej czy pózniej znajdą hodowcę a tenz reguły zajmie się dalszym losem psiaka!
Nadal jestem przekonana, że w czasach kiedy mamy "nadprodukcję" zwierzaków, które często kończą na ulicy lub u nieodpowiedzialnych ludzi kupowanie psów nie jest dobrym pomysłem. Uważam, że powinno się ustawowo ograniczyć możliwość prowadzenia hodowli - to często górnolotna nazwa rozmnażania zwierzat w celach zarobkowych.
A ja uważam,że w pierwszej kolejności powinno ograniczyć się możliwośc prowadzenia wszystkich pseudohodowli!!!
W głównej mierze to one przyczyniają się do tych "nieszczęść"! Uważam,że ludzie dużo poważniej podchodzą do sprawy,jak mają psiaka z hodowli,za którego dali troche grubszy pieniądz...
Ja Edytę rozumiem, też miałam kiedyś bardzo podobne podejście i nadal jest we mnie pewien konflikt, w schronisku mogę pomagać, ale nie wzięłabym już psa stamtąd. Choć prawdopodobnie jakby się jakiś "sam przybłąkał" to by już został. Prawie miałam w ten sposób jamnika. Już o nim, a w zasadzie o niej, kiedyś pisałam- szukałam właściciela, ale nikt się nie zgłaszał- okres początkowo wakacyjny, rodzina psa prawie zaakceptowała. Suka raz zwiała, to zadzwonili pod numer z ogłoszenia i ją nam odwieźli 🤣, ale... nie tyle co uciekała, co wyprowadzała się sama, a co gorsza biegała środkiem drogi. Po którejś samotnej wyprawie wyruszyłam na poszukiwania, żeby psa znaleźć i odwieźć do schronu, bo najwyraźniej nie byłam w stanie zapewnić jej bezpieczeństwa. Wolałam nie, ale nie chciałam, żeby poniekąd z mojej winy umierała gdzieś na poboczu. Nie znalazłam. Mam nadzieję, że znalazła dom, a nie samochód.
Gdyby nie te wycieczki, pewnie by została, choć nikt w domu nigdy nie chciał jamnika.
Oczywiście nie potępiam brania psa ze schroniska! Potępiam jedynie płacenie za psa z pseudo hodowli. Tak, wiem, że zdarzają się wpadki, czy przygarnięcie psa już z brzuchem, ale za szczeniaka płaci się wówczas symbolicznie, ewentualnie za odchowanie, a nie, by właściciel zarobił.
Z kotem wygląda sprawa inaczej. Kocia hodowla ma te same zalety co psia, ale same koty bezdomne, to już trochę coś innego niż psy. Ciągnie mnie niejednokrotnie do do rasowego kota, ale chyba miałabym zawsze wyrzuty wobec innych kotów- ale ja, jako kociara zawsze tak mam, że wszystkie bym przygarnęła 🙁 między innymi dlatego unikam stron adopcyjnych, czy interwencyjnych o kotach.
A co do malamutów, to się zakochałam! Gdyby nie to ich futro, to bym pewnie śniła po nocach 🙂.
Chester jest psem tartakowym- kiedyś poszłam coś zamówić, a że nikogo nie było w zasięgu głosu, czy wzroku zaczęłam skakać między kałużami po podwórku i szukać ludzi. Zanim znalazłam, odwróciłam się na ścieżce między górami desek a tam wielki pies 🤣 Zmroziło mnie na początku 😀
Potem wiele razy go odwiedzałam- gdy widział swoje koty dostawał amoku i już żadne głaskanie go nie interesowało tylko pilnował maluchów :P
przy okazji miałam też kocią przygodę w tym miejscu:
http://www.voltopiry.pl/forum/index.php/topic,12.msg289439/topicseen.html#msg289439
ponieważ w czasie pisania dodano nowie wiadomości edytuję:
to czy ktoś oddaje psa niespełniającego wymagań nie zależy skąd się go wzięło- przykład sprzed roku- do schroniska facet odwiózł psa po 8(?) latach razem, bardzo zadowolony i mówi, że chce wymienić, bo się zestarzał.
Inny zwrot- ojciec odwiózł psa ze łzami o oczach, cała rodzina przeżywała, ale okazało się, że syn ma silną alergię. Oddanie oddaniu nie równe.
A hodowca przyjmie psa, bo wie, że nie jest dobrze zostawiać psa u osoby, która chce się go pozbyć.
Moje szukanie psa stanęło w miejscu- być może poczekam dłużej niż planowałam i z tego powodu przestałam się interesować hodowlami. Ale wybierając hodowlę skupiam się nie na oglądaniu zdjęć, lecz pojechaniu, porozmawianiu, poznaniu zwierząt. Zeby mieć jak najszerszy obraz i możliwość świadomego wyboru.
K_cian, rewelacyjny filmik!
Jeszcze co do "wybiegania" psa w stajni, ja osobiście jestem na nie i nie polecałabym do takiego trybu życia żadnego aktywnego psa. Taki wypad owszem jest fajny, ale przez pierwsze 10 min i raz na jakiś czas. Po roku codziennych odwiedzin pies jest znudzony bo zna każdy kąt. Fakt, sama biorę czasem psa, ale rzadko i tylko jak lonżuję konia. Bo albo czasami tropimy na łące po drodze do stajni i biorę psa żeby go "dobić", albo są różnorakie sytuacje awaryjne. Powiem krótko, w stajni męczą się obie strony i prędzej czy później przy aktywnym psie kończy się tak, że dostaje on po pupie a właściciel jest wkurzony. Bo do stajni jedzie się do konia i pies schodzi na drugi plan, przez bezczynność zaczyna robić coś co nie podoba się właścicielowi, dostaje nakaz uspokojenia się i nie ruszenia z miejsca, wtedy zaczyna się denerwować i... ogólna porażka. Chyba, że ktoś praktykuje tylko jazdy w teren, ale musiałby mieć psa nie polującego na wszystko co się rusza. I seter moim zdaniem tu się nie nadaje.
k_cian, a ja mam spaniela, tylko wyrósł troszkę 😁


chociaż wolałabym, żeby już było tak...
edyta, ale jeśli ktoś ma olej w głowie to wie, że pies nie jest zgodny z wzorcem co do każdego punkciku, to zwierzę a nie produkt. I naprawdę są fascynaci, a nie tylko taśmy produkcyjne, uświadomiony człowiek kupuje psa od takich pozytywnie zakręconych ludzi. Jak ktoś kocha rasę w każdym calu to czemu ma z niej rezygnować na rzecz syzyfowej pracy zbawiania świata?
Powinno się właśnie zabrać porządnie za ograniczenie pseudohodowli. I sterylizować WSZYSTKIE zwierzęta trafiające do schroniska. Bo nadmiar niechcianych psów- nie oszukujmy się - to jednak mixy i psy w typie. Mnoży się je, oddaje za grosze lub za darmo.. a dlaczego takie się rodzą? Bo ludzie chcą taniego pieska który "wygląda podobnie do". Więc są też tacy co chcą sobie zarobić i kryją, mnożą, jak nie ma chętnych topią lub wyrzucają, podrzucają pod schronisko..
hessa, ale ten Twój spaniel wygląda jak mój seter tyle że podpalany! Może mają wspólnych przodków? 😎
cudny jest!
dokładnie - tak jak zaba pisze - należy ograniczyć pseudohodowle... Produkowanie psów bezpapierowych tylko z powodu własnego widzimisię jest niestety głupie... bez badań, bez testów, bez wiedzy jakiejkolwiek często...
Przykładowo - u australijczyków jest gen merle (marmurkowy), który warunkuje łaciate, bardzo efektowne umaszczenie. Jednak w skojarzeniu merle x merle jest 25%szans, ze szczeniaki będą miały uszkodzony słuch i bodajże wzrok...
A na pewno znajdą się osoby nieświadome tych genetycznych obciążeń chętne przeprowadzić takie skojarzenia, bo przecież jest większe prawdopodobieństwo że szczeniaczek też będzie w łatki... :/
Całe szczęście, że rasa jest jeszcze stosunkowo mało popularna i znana...
[quote author=k_cian link=topic=32.msg923507#msg923507 date=1299234281]
Mnoży się je, oddaje za grosze lub za darmo.. a dlaczego takie się rodzą? Bo ludzie chcą taniego pieska który "wygląda podobnie do".
[/quote]
Dokładnie tak!
Bardzo często na wystawach spotykałam się z "turystami",którzy przyszli pooglądać sobie rasowe pieski,często tacy podchodzili do nas i wypytywali.Oczywiście jednym z głównych pytań było "a ile taki piesek kosztuje".Po uzyskaniu odpowedzi z naszej strony padało następne pytanie,które kładło nas na kolana... "a taki piesek bez rodowodu to pewnie tańszy?".
I ciężko takiemu jełopowi wytłumaczyć,że rodowód to nie tylko papierek! 😤
Ostatnio bardzo często spacerkuję z ludzmi,którzy od niedawna mają suczkę wyżła weimarskiego z pseudohodowli.Pomijam już fakt,że przy weimarze z rodowodem wyglada jak kundel weimaropodobny.Ale są to dobrzy i mądrzy ludzie.Po prostu ktoś zagrał sobie na ich niewiedzy!Podoba mi się jednak to,że chcą dowiedzieć się jak najwięcej,pracują z sunią i zdecydowali,że jak tylko nadejdzie odpowiedni czas suczka zostanie wysterylizowana.
A moim zdaniem kupowanie psów z hodowli - często za cieżkie pieniądze - jest w dzisiejszych czasach bez sensu.
BZDURA!! 🤔wirek:
Bez sensu to jest kupowanie psów z PSEUDOHODOWLI, wtedy faktycznie lepiej iść do schroniska i wybrać sobie pieska w typie jakim się tam chce.
Warto też dodać że hodowle, to w większości zajęcia hobbistyczne, a nie zarobkowe. A żeby móc zarabiać, trzeba najpierw wyłożyć kupę kasy na zwierzęta, na promocję zwierzaka, wyjazdy itd itd. Większość bawi się w to w dużo mniejszej skali- też dbają o jakość psa, o geny, ale do interesu więcej dokładają niż na nim zarabiają, ciężko więc to nazwać biznesem w tradycyjnym tego słowa rozumieniu.
Tak- wprowadzić sankcje za pseudohodowle, i piętnować je. Nie płacić za takie zwierzęta- wziąć i kochać psa bez pochodzenia, jak najbardziej- ale nie napędzać BIZNESU w czystej postaci, niezależnie od skali w jakiej dany "hodowca" działa.
Za pełne schroniska możemy podziękować każdej pseudohodowli.
Hodowanie psów to jest zarabianie kasy? Ja hodowli nie mam, ale może ktoś kto posiada hodowlę wypowie się (Żaba?) ile ma zysku? Kupno szczeniaka, odchowanie go, szczepienia, wyrobienie rodowodu, coroczne składki, wystawy, potrzebne badania w kierunku chorób np dysplazji, koszt krycia i dojazdu do psa, utrzymania ciężarnej suki, odkarmienie szczeniaków, szczepienia maluchów, przegląd miotu, tatuowanie, metryki ... zysk ze szczeniaka jest niewielki, często w ogóle go nie ma.
Każdy robi jak uważa. Jak ktoś chce mieć kundelka - idzie do schroniska. Jeśli ktoś chce mieć rasowego i być może na tym zarabiać w przyszłości, to dlaczego nie?
Mówiąc szczerze, nie wyobrażam sobie mieć małego psa. W ogóle nie wyobrażam sobie mieć innego niż Malamuta. Kiedyś byłam pod urokiem Samojedów - ale to małe i szczeka. Husky też są mniejsze od Alaskanów (nie dużo, ale jednak), no i jeszcze ostatnio był Berneński pies pasterski, ale jednak miłość do wycia zwycięża 😀
ahawa, twoje zdanie w tym temacie, pod kątem kocim już znamy.
wyobraź sobie, że na hodowli na prawdę ciężko zarobić.
Jak ktoś chce psa w typie, a ma świadomość tego, czym jest schroniskowiec i się podejmie zajęcia takim psem, to powinien iść właśnie do schroniska. Ba, niezależnie od tego, czy szuka czegoś w jakimś typie wizualnym, po prostu, jeśli szuka psa, wie z czym może mieć do czynienia, chce pomóc, w małym schronisku podpytać pracowników i wybrać ogona.
Rozumiem, że nawet ludzie, których stać na psa mogą nie chcieć płacić kilku tysięcy za psa z hodowli- ważne jednak by wiedzieli, czym jest pseudo hodowla. Ci mądrzy rozejrzą się po znajomych, po ogródkach działkowych, pojadą do schroniska. Mimo swojej niechęci nie uważam, żebranie zwierzaka ze schroniska jest złe. Bynajmniej!
Bull-imia
sa sa sa sa sa..

Ziva kończy dziś 8 miesięcy
Cieciorka nie bardzo rozumiem aluzję...
a to nie ty od tych pseudorasowych kotów? jeśli tak, to przepraszam, najwyraźniej moją urazę wywołała jakaś inna durna twoja wypowiedź 😁
Może mój kot jest jakiś pseudorasowy 🤔 Jego mamuśka owszem, nietypowa, ale znaleziona pod samochodem (i już wtedy miała małe w brzuszku) więc ja rączek w niczym nie maczałam 😉
No ale to chyba ot. 😉
Za pełne schroniska możemy podziękować każdej pseudohodowli.
Hodowanie psów to jest zarabianie kasy? Ja hodowli nie mam, ale może ktoś kto posiada hodowlę wypowie się (Żaba?) ile ma zysku? Kupno szczeniaka, odchowanie go, szczepienia, wyrobienie rodowodu, coroczne składki, wystawy, potrzebne badania w kierunku chorób np dysplazji, koszt krycia i dojazdu do psa, utrzymania ciężarnej suki, odkarmienie szczeniaków, szczepienia maluchów, przegląd miotu, tatuowanie, metryki ... zysk ze szczeniaka jest niewielki, często w ogóle go nie ma.
Ja akurat hodowli nie prowadzę 😉 Nie stać mnie,po prostu...
Ale żyję bardzo blisko ludzi zajmujących się hodowlą.I szlak mnie trafia jak słyszę gdzieś z zewnątrz,że to zarabianie kasy!Ci ludzie dokładają do "interesu".Są pasjonatami...Mówię tu o tych najlepszych i najbardziej uznanych hodowlach... W psa,nie byle jakiego,"używanego" do hodowli trzeba wpakować masę kasy.Wiem,bo mój pierwszy był uznanym reproduktorem,z którym zjezdziłam wiele wystaw w Polsce i Europie.Do tego dochodzą szkolenia,konkursy,badania,szczepienia,dobra dieta...pies musi być cały czas w szczytowej formie!Pieniądze,które dostawałam za krycie,inwestowałam w niego!
Do hodowli wybiera się te najlepsze pod względem eksterieru,pracy i zdrowia! I nie wystarczy pokryć byle jakiej suki dobrym psem!Z takich skojarzeń wychodzą po prostu pety!!!Coraz częsciej szuka się reproduktorów poza granicami naszego kraju!Często jest to nasienie mrożone z górnej półki.Szczęka mi opadła jak usłyszałam jakiego rzędu są to pieniądze... Żeby zaszczenic sukę,trzeba wykonać specjalny,dość kosztowny zabieg.Przechowywanie takiego nasienia w specjalnych termosach z azotem tez kosztuje... Jeżeli hodowca zdecyduje się na krycie "naturalne"-wycieczka tez kosztuje!I nie jest to wypad jednodniowy,raczej!
Nie wspominam już tutaj o kosztach odchowania szczeniąt! Generalnie hodowcy cieszą się jak wyjdą po tym wszystkim na zero!
I bardzo was proszę-nie wypowiadajcie się w temacie,jeśłi nie macie o tym bladego pojęcia!
Produkcja???Jaka produkcja??? Suka hodowlana ma przyzwolenie tylko i wyłącznie na jeden miot w roku! W pseudohodowlach-co cieczka to krycie! 😤 Taki pseudoczłowiek ma w dup*e jak mnoży,ważne ile... i też w dup*e ma to,że np matkę pokryje synem czy siostrę bratem!!!
A mi się już nie chce wdawać w dyskusję z pro-schorniskowymi dyskutantami. Odbyłam takich ze sto... i zawsze kończy się tym samym: bo to snobizm i chęć pokazania się, niczym z metką przy padzie ANKY.
Cycki mi opadają, bo to po prostu bzdura i nieprawda. I od tamtej pory nie wdaje się w dyskusje z takimi Edytami 😉 Bez urazy 😉 Jedyne co, to mówię, że mam konia "ze schroniska" i wystarczy. I mówię to z pełną świadomością konsekwencji swoich słów, tak jak brałam go w takim a nie innym stanie zdrowia fizycznego i psychicznego (!!!) z pełną świadomością konsekwencji, jakie mogę ponieść. I oczywiście, rychło poniosłam 😉
Gorszym problemem dla mnie było wytłumaczenie moim rodzicom dlaczego chce psa z dobrej hodowli, kiedy "można kupic pięknego szczeniaka, po rodowodowych rodzicach, ale bez rodowodu" za połowę, lub nawet 1/4 ceny. To był meksyk! Ile tłumaczenia, przekonywania, dyskusji. Na szczęście z pomocą przyszły mi czasopisma branżowe (bardzo brutalne i dosadne artykuły o psach z pseudohodowli i o "fabrykach szczęniąt"😉, a nawet sama Victoria Stilwell i Cesar Millan, treścią swoich niektórych odcinków.
Także fakt, że szukamy szczeniaka z hodowli uważam za swój osobisty sukces, i nie zamierzam się z tego tłumaczyć po raz kolejny. Tyle ode mnie 😉
Wiadomo, kazda pliszka swój ogonek chwali. Każdy ma prawo do własnego zdania.
Przykład z koniem bardzo dobry. Nie wiem jak byśmy kochali naszego konika, to nie jest to ta sama relacja co z psem - towarzyszem człowieka. Koń jest niejako narzędziem, umożliwiającym uprawianie sportu lub hobby. Dlatego wybieramy, przebieramy w zależności czy ma skakać, czy deptac kapuste, czy ma spokojnie do lasu chodzić.
I tutaj analogicznie w sytuacji jeśli ktos ma psa w celu uprawiania hobby np zaprzęgi, wystawy, zawody to ten pies jest znów narzedziem, które jest niezbędne do realizowania takich własnie potrzeb. I wtedy mamy podejście, że pies to towar, jeśli nie spełnia oczekiwań - to go wymieniamy.
Wypowiadam się z punktu widzenia osoby, dla ktorej pies nie jest narzędziem, czy gadżetem, ale towarzyszem życia, domownikiem. I z takiego punktu widzenia nie ma w moim pojęciu możliwości kupienia psa na miarę. Nie ma możliwości oddania psa bo ma ogonek nie w te strone zawinięty lub jakiejś cechy charakteru wynikającej z opisu rasy.
Jesli domownik to na dobre i złe. W zdrowiu i chorobie.
I racja. W pewnym sensie jestem wyczulona na te kwestie, może dlatego, że w otoczeniu miałam sytuacje typu:
trzyma dziewczyna w małym mieszkanku mocno kudlatego, wielkiego owczarka - nie wiem jaka rasa, nie znam się. Jest sytuacja, że pilnie trzeba znaleźć dom dla psa ze schronu. Ta osoba jest obecna przy rozmowie. Mówi, że by wzieła,a le już ma psa. Traf chciał, ze po paru dniach ktoś oddawał nowofunlanda. Owa osóbka w te pędy zgłosiła się, żeby psa zabrac - bo ona marzyła o nowofunlandzie! I co? Nie gadżet? Gadżet.
Wiele znam takich sytuacji. Nie rozumiem takiego podejścia.
A dlaczego syzyfowa praca?? Jeśli nie my, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?
http://animalpedia.pl/gatunki-rasy-aktualnosci/gatunki-zwierzat-tresc-artykulu/artykulu/niesamowite-odkrycie-archeologiczne-pies-traktowany-na-rowni-z-czlowiekiem//1293/ciekawy artykuł
edyta, to masz problem. Bo mój koń nie jest narzędziem. Podobnie jak i pies.
A jeśli starty z psem, trenowanie, to moje hobby a pies jest narzędziem.. to znaczy, że psy ze schronu też tym narzędziem są. Bo znam nie jednego mixa sportowca wygrywającego na ringach 😉 No i znowu Twoja teoria nie sprzęga i przeczy sama sobie.
I nie bierzesz innego aspektu startów i treningu z psem. To dawanie możliwości psu rozwoju, kreatywności, pracy która jest dla niego zabawą. Lepiej żeby się nudził i gapił w sufit? Dasz kość i pies ma się sam zadowolić i zająć sobą? Skakanie po torze czy łapanie frisbee, noszenie aportów to dla psów świetna zabawa i same tego chcą. Obserwujesz psa i widzisz co sprawa mu fun, do czego ma serce, w czym się spełnia i to robisz. Jak jesteś zaś fanem konkretnej psiej aktywności, to raczej patrzysz na psy, które będą lubiły to co Ty i oboje będziecie mieli fun. I teraz sama pomyśl, to jest to narzędzie czy właśnie zapewnienie psu komfortu psychicznego podczas robienia tego co lubi? Chyba to drugie. I psu jest ganz egal czy robi to pod blokiem czy na ringu. TO już nasza ambicja i hobby, ale raczej nie robi z psa maszynki do kasy.