PSY
nie polecam łańcuszków - złe doświadczenia :/ podczas zabawy 2-ch psów jeden właśnie na łańcuszku, pieski kulały się, ładnie bawiły aż łapa jednego wlazła pod łańcuszek - piesek prawie łapę stracił a drugi mało się nie udusił 🙁 skończyło się dobrze tylko na szyciu łapy i fioletowym języku)
k_cian - mam już tylko Blooma, Tacyt odszedł 23.05.2010 🙁, a Evo został z byłym mężem
polonez, że Tacyt biega za Tęczowym Mostem wiem, ale że z evo musiałaś się rozstać nie wiedziałam 🙁 Planowałaś pamiętam jeszcze maliniaka, myślałam, że może rodzinka się powiększyła.. Dobrze że masz Blooma.
ninevet :kwiatek:
Przepraszam, że tak od czapy: czy mamy na forum właścicieli malamutów? Aktualnie (a może raczej od dobrych czterech miesięcy 😉 ) interesuje mnie dosłownie wszystko na ich temat 🙂
A może macie znajomych, lub znajomych znajomych posiadających, lub znacie jakieś malamuty? 😀
Będę wdzięczna za każde info :kwiatek:
Sierra, znacie. Powiem tyle - gadatliwa i dość ciężka do szkolenia rasa. Ale urokliwe. 🙂
O tak, lubią powyć, podyskutować 🙂 Zależy czego oczekujesz od psa, Sierra...
Nasze ucho rozpracowane, niestety jeszcze nie zdrowe-mamy gronkowca.Bez posiewu i antybiogramu się nie obyło, wczoraj rozpoczęliśmy celowaną kurację.
Dlaczego ja się nie zdecydowałam na posiew te 4 stówy temu????
k_cianku, tak plany były, ale się posypało wszystko 🙄 tak to już bywa w życiu. Bloomiś dzielnie mi towarzyszy i narazie tak zostanie 😁
Sierra
mój kumpel ma 2 malamuty, jeśli pociąga Cie dogtreking to idealny towarzysz, jeśli chcesz sie bawić w zaprzegi to pies do tego stworzony, ale tak oooo dla własnego widzimisie nie polecam 😁
Blow szukam psa aktywnego (ale nie nadaktwynego, czyli możliwie bez wrodzonego ADHD), możliwie jak najbardziej zdrowego i odpornego. Mile widziany średni lub duży pies. Olbrzymy odpadają (zdrowie i sprzeciw rodziców) bo byłby to pies raczej domowy. Pisze "raczej" bo - jak nasz ostatni pies - będzie mógł sobie wybrać, gdzie akurat chce spędzać czas: czy w domu, czy na ogrodzie. I tamten w zasadzie 3/4 roku był "ogrodowy" na własne życzenie.
Pies jeździłby ze mną do stajni (oczywiście przewidują wczesną socjalizacją nie tylko z końmi, ale naszymi stajennymi psiakami, kotami), w pozostałe dni - oprócz klasycznych spacerów "żeby się załatwił" - miałby do dyspozycji jak na warunki warszawskie duży ogród z porządną budą (głównie chodzi o cień i chłod latem).
W związku ze związkiem (😉) z miłośnikiem przejażdżek rowerowych, jeśli psu by chęci i zdrowia wystarczyło, niewykluczone, że towarzyszyłby nam na przejażdżkach do lasu. Żaden sport, czysta rekreacja i fun. I pewnie nie częściej niż raz w tygodniu w sezonie wiosenno-letnim (nawet nie będę się oszukiwać, że zimą też bym bujała się z nim rowerem 😉 ).
Czytam i czytam i okazuje się, że okrutnie podobający mi się malamut to pies dla mnie.
Ale wiecie jak to jest, "ktoś napisał czekolada, ktoś polizał i mu drzazga wlazła w język" 😉 😉 😉
Sierra do forumowej Demonowej uderz, Ona posiada TO TO 🙂 Pamiętam jak przywoziła swojego malamuta do stajni i jechałyśmy w teren - baaaardzo wytrzymały. I umęczony ale jaki szczęśliwy wracał 🙂
ninevet, ja się ostatnio spotkałam z labradoodle... (labrador + pudel)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Labradoodle
w usa bardzo popularne sa goldendoodle (golden + pudel). w zaleznosci od udzialu rasy rozrozniaja 75%/25%, 50%/50%... moja kolezanka posiada suke i psa tej "rasy" - przyszlych dogoterapeutow🙂
Sierra, jesteś pewna, że taki psiok skazany w dni robocze głównie na ogródek nie popadnie we frustrację a co za tym idzie-kombinatorstwo? 🤣 Mi się kojarzą te psy z aktywnością nie tylko weekendową-wszystkie psy północy, które znam to psy hiperaktywne, pobudliwe-bardzo mi się podoba, że szczerze przed sobą mówisz co tak naprawdę jesteś w stanie psu zaoferować ale mi się wydaje, że to trochę mało.Pierwotniak kiedy znudzony, często podejmuje próby przesadzenia płotu, jak nie górą to dołem, lubi kreatywne działania w ogródku 😀
Do roweru...cudo...jestem miłośnikiem takich sportów 🤣 jednak prymitywne rasy to niemój typ, nigdy się na taką osobiście nie zdecyduję 😉
Szkoda, że zimą nie lubisz rowerować bo to jedna z lepszych pór dla tych psów.Piszesz, że wchodzi w grę wiosna i lato...kiedy temperatury zaczynają przekraczać 15-18 stopni(jesli dobrze pamiętam), udręką dla tych psów są dzienne treningi a dla właścicieli wstawanie np o 3-4 w nocy żeby móc pojeździć i nie przegrzać psa 😵 Pomijam już, że 1 raz w tygodniu to dobre dla mojego umiarkowanie aktywnego ciapelka-w moim odczuciu 🙂
To są psy strasznie łowne, osobiście znam niejednego, który ma jakiś mord na swoim koncie-m.in. sarnę, którą radośnie przywlókł świeżo zagryzioną na działkę właściciela 🤔 Więc trzeba się liczyć, że wyegzekwowanie posłuszeństwa np w terenie-zwłaszcza z konia-może być bardzo trudne, to samo tyczy się osiągnięcia immunitetu przez stajenne koty 😀
Do tego temperament+silne usposobienie i ogólnie to wszystko o czym piszę-w moim odczuciu sprawia, że właściciel pierwotniaka ma w wielu kwestiach pod górę i musi być mocno zdeterminowany, nie tylko ze względu na wygląd psa, ale to jest moje zdanie 😉
Sierra, znam, w piątek wrzucę zdjęcia. Pies Czesław zakochany w kociątkach i straszący turystów 😉.
Sąsiadka ma Malamuta, fajny zwierzak ale tak jak już było pisane hiperaktywny. Sąsiadka raz dziennie, niezależnie od pory roku i pogody jedzie z nim na średnio 2 godzinny spacerek, czasami na rolkach, zimą na rowerze, jedyny plus jest taki, że to pies ciągnie rower/ją na rolkach więc sąsiadka się nie musi wysilać 😉
Sierra, polecam rhodesiana ridgebacka.
Jednak nie wiem czy odpowiadałby ci gabarytowo, bo w sumie to spore psisko jest.
Jakbyś chciała coś więcej wiedzieć to jako posiadaczka takiego stwora mogę co nieco poopowiadać.
Sierra, mam dwa malamuty wśród bliskiej rodziny - moim zdaniem prze-prze-przepiękne psy, ale mnóstwo z nimi kłopotów. Piszesz, że nie chcesz olbrzyma - jak dla mnie to ona są ogromne 🙂 To wprawdzie dwa samce, ale mój dog niemiecki wyglądał przy nich jak chuchro 🙂 Kłopot z obydwoma jest taki sam - uciekają. Nie ma na nie sposobu, chyba że przywiązać. Oba mało karne, ciężkie do odwoływania. Dla dzieci aniołki, wobec psów agresory. Podobne są do siebie niesamowicie z charakteru, coś więc musi w tym być. Jak dla mnie boskie psy, ale do lasu konno bałabym się z takim jechać - pójdzie w pizdu, za przeproszeniem, i tyle go było 🙂
Może jakiś seter? Gordonek czy inny 🙂?
Dzionka, hihi wypisz wymaluj elementy które mi przyszło znać 😉
Co do seterów, owszem też cudne, owszem do koni jak znalazł.. ale ona tym bardziej w naturze maja włóczęgostwo. 😉 Jak przystało na legawce zresztą.
Sierra, ja mam "mamaluta"
pies bezproblemowy, karny choć w zasadzie ma swój świat
mieszka w stajni - czyli 24 h na dobę ma ruch, na spacery Kruszyna chodzi na smyczy Anuk chodzi luzem
uciekła raz, razem z Kruszyną która ucieczkę ma we krwi
niestety choć to akurat nie temat rasowy, młoda nie widzi na jedno oko i nie będzie widziała na drugie też prawdopodobnie
Dzięki dziewczyny za tak duży odzew! 😀 :kwiatek:
Czyli warto było się spytać 😉
Ponieważ w dostępnych mi danych literaturowych (i w papierowym formacie jak i www) dowiedziałam się, malamuty to psy lubiące i potrzebujące pracy i przestrzeni, ale nie nadaktywne. To - porównując do koni - stayerzy, czyli silne i wytrzymałe na dłuższych dystansach, lubiące pracy w takim samym stopniu jak leżenie na kanapie z właścicielem. W przeciwieństwie do Husky, czyli sprinterów, psów z wrodzona nadaktywnością, tak zaprogramowanych. Zasięgnęłam języka też bardzo wstępnie w fundacji adopcyjnej, i powiedziano mi, że więcej problemów behawioralnych (w tym uciekanie, niszczenie, wycie) sprawiają bardziej "gorące" Husky, które jako mniejsze i drobniejsze, zyskały szersze uznanie wśród laików/odbiorców i to głównie one pracują na opinię psów "nie do wybiegania, uciekających, niszczących i wyjących", zwłaszcza, że większość tych problematycznych jest trzymana w mieszkaniach. I rzeczywiście w znalezionych blogach, artykułach i materiałach różnych hodowli można znaleźć opinię typu: Malamut czy Husky, czym się różnią, jakie mają potrzeby. Można też znaleźć sporo historii bardzo grzecznych i raczej leniwych malamutów. Bo kanapa, bo kominek... 😉 Ponadto, "podobo" są łatwiejsze w tresurze niż Husky i generalnie są łatwe i podatne na tresurę bo uwielbiają kontakt i pracę z człowiekiem (psy stworzone do pracy dla człowieka), oczywiście zdarzają się problemy behawioralne (dominacja i agresja do obcych samców, przy braku socjalizacji może atakować/polować inne zwierzęta) ale są to najczęściej błędy wynikające z braku odpowiedniego wychowania i źle lub za późno przeprowadzona odpowiednia socjalizacja. Czyli jak z każdym psem, tak naprawdę. Po danych literaturowych wydawało mi się, że to pies "na nasze potrzeby" a my jesteśmy "ludźmi stworzonymi dla takiego psa", doświadczonymi, z dobrymi warunkami mieszkalnymi, aktywnymi 😉 Ale wiecie jak to jest... 😉
Blow Pies rzeczywiście w dni robocze miałby do dyspozycji ogród i spacery "na siku" 3-4 razy dziennie, ale nie doliczyłaś wizyt w stajni. A szukany pies dlatego musi być aktywny i zdrowy, żeby mógł mi tam towarzyszyć, zarówno w dni robocze jak i weekendy. Nie znam psa, który po powrocie ze stajni (przynajmniej naszej) wracałaby nie wybiegany 😉 I myślę, że to spory plus na rzecz: co mogę psu zapewnić, bo mogę mu zapewnić 4-5 razy w tygodniu wycieczkę do stajni (położonej po środku niczego, za to w lesie i nad rzeką), trwającą minimum 4h a czasem 24 i 48h (w weekendy zdarza mi się nocować w stajni). Myślę, że to dość czasu i przestrzeni aby w kontrolowanych warunkach (bo pies oczywiście przejdzie szkolenie, nie zależnie czy to będzie malamut czy jakikolwiek inny pies czy burek) zapewnić mu odpowiednią ilość ruchu. Dlatego też napisałam, że rower: tak, ale jeśli tylko będzie chciał i miał jeszcze na to zdrowie 😉
W domu wciąż szukamy, czytamy i oglądamy i szukamy psa dla siebie. Pomysły są różne, ale jak mi wbił się do głowy ten malamut, to przyznam, że im więcej czytałam, oglądałam i dowiadywałam się, to (odwrotnie niż do innych "ras" na któryuch temat robiłam research) bardziej mi się podobał, bardziej byłam na TAK. Dalej jestem na tak, więc wciąż czekam na opinie, jeśli tylko jakieś jeszcze macie :kwiatek:
Sierra, ani husky ani malamuty nie są łatwe w tresurze. Łatwe są on-y, retrievery, bordery.. cała masa innych psów. Malamuty generalnie do ułożenia są trudne. Nie polecam osobom nie mającym doświadczenia z trudnymi psami.
No i małe nie są, mam 169 a gro ze znanym mi malamutów jest do połowy mojego uda niemal. Wielkie kudłate bydle. 😉
Sierra, moim znajomym urodziło się właśnie 7 szczeniaczków Husky po bardzo ładnych rodzicach. W grę wchodzi adopcja jak podrosną!
k_cian, zgadzam się z tobą w 100% 🙂 Bydle wielkie i kudłate i naprawdę trudne do ułożenia. Nie, że niemożliwe, to jasne. Ale bardzo niezależne. Dwa osobniki w mojej rodzinie sprawiają często wrażenie głuchych - stoisz, krzyczysz "Amor, noga!", a Amor stoi 20 metrów dalej i patrzy na ciebie, ale ani kroku w twoją stronę. Może ta głuchota, to jakaś wada tej rasy 😉 Z seterami faktycznie pojechałam, też nie za proste psy. Ale moje marzenie na "kiedyś tam" 🙂
Trzymajcie kciuki za Puyolka - z serduchem gorzej, dostaliśmy większą dawkę leków i idziemy za 2 tygodnie na kontrolę. Nie szczeka nawet na mnie jak wracam do domu, kładzie się ze zmęczenia od razu 🙁
Wszystkie psy pierwotne mają silny instynkt łowiecki, dlatego ich spuszczanie kończy się ucieczką. I tu nie chodzi o wychowanie. Wydaje mi się, że i tak "najgorszym" jest pies grenlandzki.
Sierra Twoje wymagania spełni każdy pies większy niż York 😉
Pisanie o jakimkolwiek pierwotniaku, że jest psem nastawionym na współpracę z człowiekiem i stworzonym do tego to jakaś pomyłka 🙂
Masz rację, pobyt w stajni dla psa może być świetną rozrywką, mój to uwielbia 😀 Tylko najpierw trzeba tego psa nauczyć odpowiednich zachowań w stajni, "pgarnąć go"-z pierwotniakiem może to trwać długo, może się też wcalen nie udać, choć nie musi.Musisz brać pod uwagę, że przez długi czas Twoje wyjazdy do stajni będą męczące i upierdliwe-bo z jednej strony jedziesz tam do konia, żeby zająć się nim, z drugiej-zielony pies w stajni wymaga poświęcenia dużo uwagi-po prostu przeszkadza 😉 I tak jak tu było pisane-teren może z takim psem nie wyjść a wtedy co za radocha dla psa spędzać wciąż czas w tj samej, po pewnym czasie nudnej stajni gdzie nie ma nic do roboty.Sam się pies sobą nie zajmie wtedy-albo raczej zajmie, zacznie szukać przygody na własną łapę 😀
Chyba faktycznie dobrze wyczytałaś, że malamuty są bardziej light od haszczaków, mają lżejszy temperament ale to nadal pierwotniak...Tak btw-na jaką płeć się nastawiacie?
Blow, jesteś pewna, że pisanie o (konkretnie) malamutach jako o psach nastawionych na człowieka i współpracę z nim - nie o całej grupie szpiców i "pierwotniaków" - tylko o psach które przez lata (!) służyły człowiekowi jako siła robocza i towarzystwo, za pomyłkę? Ręczysz za to głową, doświadczeniem i wiedzą?
Bo ja nie, ale opieram się na materiałach, opiniach nie tylko hodowców ale i wyczytanych od ludzi zajmującymi się psimi zaprzęgami, sportowo i rekreacyjnie.
Piszesz o nich jak o dzikusach z lasu, podporządkowanych jedynie instynktowi, obojętnych na człowieka. To ciekawe spojrzenie, ale zgoła inne niż z którym ja się spotkałam: psów bardzo lgnących do człowieka (jako swojego stada), czułych, oddanych, nastawionych na współpracę (czyli "stworzone do pracy", chętne do szkolenia, nie tylko zaprzęgowo-uciągowego) ale o silnym charakterze, którego nikt im nie odmawia. Dlatego tak ważne w ich przypadku jest wczesne szkolenie i właściwa socjalizacja.
Drążę temat, nie żeby kogokolwiek przekonać do swoich racji, bo ich nie mam. Ot informacje wyczytane, zasłyszane. Tylko jestem szczerze zainteresowana. Bo ciężko mi uwierzyć, że to tak strasznie nie zorientowane na człowieka zwierzęta. Ich historia (rasy) mi temu przeczy po prostu 😉
Blow nie musisz mnie przekonywać ile uwagi należy poświęcić psu w stajni. Jak napisałam wcześniej, miałam już wcześniej psy duże i bardzo energetyczne (za to IMO łatwe w szkoleniu), wiem jak to wygląda w stajni z praktyki. 😉
edit:
jesteśmy zdecydowani na psa. Suki nie bierzemy pod uwagę 😉
edit2:
aby uprzedzić dyskusję: nie upieram się na malamuta. 😉 Nie upieram się na żadną rasę, po prostu intensywnie poszukujemy i na razie malamuty "ujęły" całą naszą rodzinę, a nie np. tylko mnie. Stąd wzmożone nimi zainteresowanie. A szukamy, żeby to był pies dla całej rodziny, i żeby każdy go pragnął w równym stopniu. Co nie zmienia faktu, że staramy się podejść do tej decyzji rozsądnie i nie na "wariata", że podoba nam się, to kupujemy 🙂 Czytamy prasę specjalistyczną, doszkalamy się gdzie możemy i... szukamy. Być może za miesiąc przyjdę tutaj rozpytywać się o inną rasę, która nas "oczarowała"? 🙂
Sierra, bardzo dobrze że szukacie i drążycie. To bardzo mądrze.
To co akurat napisałam ja nt malamutów i husky piszę z punktu widzenia:
a) znajomej hodowców, akurat malamutów
b) znajomej właścicieli tych psów
c) malamutów/husky których szkolenie przyszło mi obserwować i na których temat przyszło mi rozmawiać z treserami o bardzo dużym doświadczeniu
Oczywiście świadczyć to nie musi o każdym jednym egzemplarzu. Jak w przypadku każdej rasy. Nie mniej fakt faktem, że pewne cechy mniej lub bardziej powtarzają się u danych ras i da się to wyraźnie zauważyć. Ja patrzę na te psy z boku. I IMHO jest to pod niektórymi względami trochę bardziej obiektywne spojrzenie na wady rasy, niż zakochanego w niej pasjonata. Więc nie wykluczałabym i nie skreślałabym takich a nie innych wad danej rasy tylko dlatego, że ktoś ma 5 sztuk i mówi, że są idealne, super karne, idealnie wpatrzone w człowieka itd. Już pisałam wcześniej, powtórzę raz jeszcze. Jest dużo innych dużo bardziej wpatrzonych w człowieka ras. Malamuty bym powiedziała średnio są nastawione na współpracę. Bo mam porównanie do innych ras 😉 Onków, retrieverów, belgów.. Każdy kto zestawi to z doświadczeniami z malamutami/husky będzie wiedział co czym mówię.
Co nie znaczy oczywiście, że nie da się z nimi nic zrobić i totalnie oderwane od rzeczywistości. Nie ma co popadać w skrajność.
Btw. Nie jeden reportaż nt zaprzęgów oglądałam i nie było w nim niczym nadzwyczajnym podkreślanie faktu, że trzeba bardzo uważać by nie fiknąć z sań w czasie biegu, bo często psy lecą dalej nie bacząc na nawoływania maszera. Więc może coś w tym jest?
A mój malamutek 🤣 nie dość, że ma wyjątkowo długą sierść, to jak na tę rasę, jest bardzo, ale to bardzo ułożony 🙂 W zasadzie nie ma z nim żadnych problemów. Słucha, łasi się do ludzi jak wariat no i inne psy ma w nosie. Ah, tylko aportować nie umie 🤣 kijek ma w poważaniu 🤣
Sierra ja uważam, że malamut to fajny pies, oddany człowiekowi, mało wymagający i niestety trochę uparciuch ale na to też są metody. Ja nie lubię łatwych, przyjaznych ras i sama mam watahę indywidualności, ale jest to fajne wyzwanie i duża satysfakcja, na pewno dasz radę!
P.s moje "pierwotniaki" są dużo bardziej ułożone i usłuchane niż reszta moich kundli.
Chaff, ahawa, dlatego piszę , że to nie świadczy o całej populacji i o tym, że się nie da z tymi psami nic totalnie zrobić. Toć to nie diabły 🙂
edit. a teraz jeszcze rzucił mi się artykuł 1 strony wp, husky pogryzł roczną dziewczynkę.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Pies-pogryzl-roczne-dziecko,wid,13188732,wiadomosc.html
JARA no właśnie nie każdy 😉 Wiele ras psów po dokładniejszym "researchu" zdecydowaliśmy się odrzucić, np. przez duże obciążenie różnymi genetycznymi chorobami lub ich niezdolność (na dłuższą metę) do podjęcia długotrwałego wysiłku kończące się problemami zdrowotnymi.
Dlatego szukając psa, zbierając informacje o rasie, od razu szukamy hodowli, która nie tylko ma akredytacje PZK (i FCI) ale bada rodziców maluchów pod kątem nie tylko wymaganych ale i najpopularniejszych dolegliwości. Dużym zaskoczeniem było dla mnie, że w pewnej - wybranej przez nas - hodowli bokserów (rasa "awaryjna", bo jak pisałam kiedyś, nasza "rasa życia" ale od której po stracie ukochanego, najważniejszego "psa życia" staramy się odciąć, o czym już tu kiedyś pisałam...) psy i suki nie tylko przeszły badanie pod kątem dysplazji, ale i przeszły testy psychologiczne. A wydawało mi się, że nie ma łatwiejszej do szkolenia rasy niż super wesołe, super przyjazne boksery. Tak czy inaczej zrobiło to na nas bardzo pozytywne wrażenie i mamy tą hodowlę w pamięci. I cichaczem zaglądamy, czy nie ma jakiejś zapowiedzi miotu... serce nie sługa. Mimo to wciąż szukamy "zdrowszego" rozwiązania, niż nasze ukochane boksery. Zwłaszcza, że obok malamuta drugą rasą jaką się mocno interesujemy, bardzo odbiega od "pierwotnego szpica"... 😉
Może za bardzo podchodzimy do szukania psa, jak do szukania konia (zdrowy, o pewnych predyspozycjach, z konkretnego źródła), ale nic mądrzejszego nam nie przyszło do głowy jak szukać, czytać, pytać aż znajdziemy "to coś" 🙂
A moim zdaniem kupowanie psów z hodowli - często za cieżkie pieniądze - jest w dzisiejszych czasach bez sensu. Jest tyle psów w schroniskach, pod opieką różnych Fundacji. Także psów rasowych, jeśli już ktoś się uprze, że musi miec psa "z metką".
Są już nawet Fundacje specjalizujące sie w pomocy konkretnym rasom. Boksery, labki, akity, amstaffy... Do wyboru do koloru.
Nawet nie trzeba fatygowac się osobiście, bo wszystkie te organizacje mają swoją "ofertę" w necie.
Przecież kupno psa z hodowli nie gwarantuje jego nieskazitelnego charakteru i zdrowia na długie lata życia.
Nie rozumiem tego, ale pewnie jest to kwestia z jakiego powodu ktoś chce miec psa.
Always adopt! Never buy! 😀