Równouprawnienie ?...
jak wypracują wydajność i skuteczność to stawki same pójdą w górę...ale to trudne, jak się w pracy ciągle myśli jakie dziś pierogi staremu trzeba ulepić w domu 🤔
Jakby stary sobie sam te pierogi ulepił, to ona nie musiałaby sobie tym głowy zaprzątać.
brak równouprawnienia czy dyskryminację - akurat w naszym kraju (nie mówię o innych kulturach np. arabskiej) sami sobie wytwarzamy...
ostatnio złamałam pewien kanon = moje 2 znajome poczuły sie kompletnie zdyskryminowane, ja poszłam va-bank 😉
bo kobiety sa statystycznie mniej wydajne w pracy zarobkowej i wszyscy instynktownie to czują...poza feministkami które są zbyt brzydkie, żeby sobie znaleźć opiekuńczego mężczyznę i tego samego życzą innym kobietom.
kobiety są wspaniałe, ale spełniając się na zupełnie innych płaszczyznach niż mężczyźni.
Mniej wydajne bo musza rodzic dzieci, potem sie nimi opiekowac stad sa mniej wartosciowe w pracy niz facet i mniej sie im placi. Ale przyjdzie kres niewoli w koncu naukowcy znajda sposob zeby panowie tez rodzili 😉 w koncu Mr Napieralski juz zaczal obiecywac in vitro dla wszystkich. Dla wszystkich czyli dla was tez drogie facety!
A co do feministek, znajoma kiedys powiedziala "Jestem za ladna na feministke" tego sie trzymam 😅
Była Pani Prezydentowa pisze/o równouprawnieniu/ tak:
Zamiast zamiatać tę sprawę pod dywan, trzeba zdecydowanie zająć się tematem wynagrodzenia dla pierwszych dam - domaga się w rozmowie z "Faktem" Jolanta Kwaśniewska (56 l.)
Była prezydentowa przypomina, że ona sama zrezygnowała z "ogromnych pieniędzy", by stać u boku swego męża przez 10 lat jego prezydentury. I chce, by z państwowej kasy płacono żonom prezydentów: - Powinno się pójść w kierunku przyznania im przynajmniej jakiegoś minimum, jak to było w przypadku żon ambasadorów - mówi.
Kwaśniewska zdecydowanie podpisuje się pod słowami innej byłej pierwszej damy, Hillary Clinton (64 l.), która twierdzi, że gdy idzie o prezydenckie pary, za jedną pensję kraj ma dwoje ciężko pracujących ludzi. Rzeczywiście, pensję w Polsce dostaje tylko prezydent - ponad 20 tys. zł. Prezydentowa nie ma nic z państwowej kasy, ale też sama zarabiać nie może. Tak stanowi prawo.
Nie miałam świadomości,że I Dama pracuje za darmo.
Nie no nie przesadzajmy... Nie, żebym komukolwiek czegokolwiek zazdrościł - ale na biednego nie trafiłło, widziały gały co brały, kruk krukowi oka nie wykole itp., itd....
Sorry, ale jeszcze wynagrodzenie dla pani prezydentowej to lekka przesada. Jak nie chce rezygnowac z pracy, to niech meza namowi, zeby nie kandydowal 😎
dodofon, opowiesz co zrobilas?
Nie mogłem znaleźć odpowiedniego tematu, więc może tu:
[font=Verdana]Najserdeczniejsze życzenia dla wszystkich Forumowiczek z okazji Święta Kobiet.Pomyślności, Pomyślności, Pomyślności. [/font]
Uważam że święto kobiet jest dyskryminujące.
oczywiscie
wszystkie takie jednodniowe swieta maja przypominac nam o czyms na co dzien niedostrzeganym...
A ja jestem staroświecka i dziękuję za życzenia. :kwiatek:
Dostałam czekoladki i wypatruję kwiatków.
Eeee, tam, ja swojemu M. robię dzisiaj dzień faceta, a co! (pomijając fakt, że Angole nie mają dnia kobiet :hihi🙂
Ale za życzenia mimo to, dziękuję :kwiatek:
Ja również dziękuję :kwiatek: i czekam na kwiatki prawdziwe a nie tylko wirtualne.
Kobiety stwarzają sobie problemy tam gdzie ich nie ma. Nie czuję się dyskryminowana, gdy:
- facet otwiera mi drzwi,
- niesie za mnie zakupy,
- przepycha w domu zapchaną kanalizację.
I naprawdę nie zamierzam się o to kłócić😉.
Natury nie zmienimy nawet gdyby cały świat manifestował faceci nie zaczną rodzić dzieci. W pracy nie czuję się niedoceniana ani wynagradzana gorzej niż mężczyżni.
a mnie w sumie irytuje taka męskoszowinistyczna wymuszona przegrzeczność typu ostentacyjne przytrzymywanie drzwi czy całowanie w rękę (na szczęście coraz rzadsze)
a już najbardziej wkur.. jest jak jadę windą i facet co stoi przede mną zamiast normalnie i po ludzku wyjść sili się na przegrzeczność i przytrzymuje od wewnętrz winy drzwi i ja mam sie przepchnąć między niego i te drzwi by pierwsza wyjść.
Ja nie czuję się w pracy dyskryminowana - moja szefowa jest kobietą 😁 wszyscy dostajemy porówno (stawka godzinna)
Ale mam koleżankę, która zawodowo jeździ rajdy samochodowe i ściga się na go-kartach. Mówi, że jak wygrywa, to faceci rzucają na nią seksistowskim mięsem 🤔 Często się też podobno zdarza, że jako dziewczyna - blondynka nie jest brana na poważnie i jej głos mało się liczy. 🙁 No bo wg panów baba za kółkiem to zawsze jakiś niedorozwój :/
Generalnie te wszystkie święta i gesty są na pokaz i mają za zadanie głównie utrzymać dobre samopoczucie panów (nojakto przecież jesteście taak cenione i hołubione) i zamydlić oczy naiwnym paniom.
Ale jak przychodzi do konkretów czyli kasy, władzy itp to już baby są do garów, bachorów i seksu bo na wszystko inne są głupie.
a to już myślę, zależy od faceta - mój sprząta, gotuje, myje gary (żeby nie było, ja też - robymy wszystko na zmianę) 😉
Równouprawnienie nie istnieje. Działa to w dwie strony.
Na przykład - małżeśtwo się rozwodzi. Ona jest pijaczką, sypia z kim popadnie, nie ma pracy. Mimo to, prawo do opieki nad dzieckiem dostanie w 90% ona, mimo, że facet jest porządny, kocha swoje dziecko i ma za co je utrzymac :/
Teraz już w moim zawodzie jest bardzo wiele kobiet. Kiedy ja studiowałam był limit 10% na wydziale.
Czyli na jedno miejsce było mnóstwo kandydatek. Od początku wysoki próg.
Potem w męskim świecie lekarzy weterynarii, kobiety mogły iść do pracy do laboratorium lub do biura.
Bardzo rzadko do leczenia kogokolwiek.
Teraz to się bardzo zmieniło.
Podobnie z prowadzeniem samochodu. Kiedyś z nudów , stojąc w korku policzyłam ile wokół siebie mam kobiet za kierownicą. Wyszło mi więcej niż mężczyzn. Czyli też się zmieniło.
Czy to dobrze czy źle? Nie wiem. Niby równe szanse, niby kobiety tego chciały...
Nie jestem za równouprawnieniem a przeciwnie za taryfą ulgową dla kobiet.
Słabszych z natury, obarczonych domowymi obowiązkami, targanych hormonami .
Chciałabym żeby czasem mi odpuszczano, wybaczano bo jestem kobietą.
A tymczasem jestem równouprawniona i już mnie to męczy.
targanych hormonami
nie wiem co to niby ma oznaczać
z moich doświadczeń wynika że to faceci są wybitnie humorzaści (czyżby targani hormonami?)
generalnie uważam że wrednych, niepoczytalnych zachowań nie tłumaczy nica tym bardziej płeć czy jakieś hormony.
Targanych hormonami?
No tak. Zwyczajnie. Taka fizjologia.
Dwa , trzy dni w miesiącu -gorsze, ciąża, poród, połóg etc. - całkiem marnie, anykoncepcja-dużo o skutkach piszecie, przekwitanie-szkoda gadać.
W dawnych czasach taka "pani" to leżała co miesiąc bo "była cierpiąca" . Dziś leci z siatami do roboty.
Ja już wyrosłam z czasów, kiedy usiłowałam udowodnić jaki to ze mnie kozak=macho.
Chciałabym pobyć słabą kobietką chociaż chwilkę. Nie zanosi się.
oooojjjjj tak! Faceci potrafią byc bardzo humorzaści 🙂 Jednak wiem, jak to miec humor tuż przed "tymi dniami" - wszystko fajnie, słońce świeci, a ja w płacz... i nie wiem czemu, po prostu łzy same lecą 🤔 Nie umiem z tym walczyc, w sumie herbata z jaśminem jedynie pomaga.
Ja nie lubię byc traktowana jako słaba kobietka. Jednak z drugiej strony, nie chciałabym pracowac np.w kopalni, jeszcze do tego miec okres (a ja wtedy dosłownie leżę, nie jestem w stanie stac na nogach, wymiotuję, siedzę pół dnia w WC...) i dźwigac ten węgiel, czy wiertła... ech, nie.
Taki stereotyp - słaba kobietka= idiotka.
I takiego zakładania, że jako kobieta z zasady się nie znam np. na sprawach technicznych nie lubię.
Ale też zawsze tak stroszę pióra i staram się udowodnić,że jestem silniejsza niż jestem.
A zwyczajnie czuję się fizycznie podle i powinnam odpuścić a jakiś silny pan powinien mnie wyręczyć.
Równouprawnienie to ślepa uliczka. Na początku komuny promowano traktorzystki i nawet na plakaty trafiły a potem wyszło,że traktorowe wibracje zrujnowały im zdrowie.


Jakoś mnie ani kielnia ani traktor nie nęci.
Ale my też traktujemy facetów jak idiotów, kiedy tłumaczymy, że ta sukienka to nie kolor żółty, tylko sepia palona 😀
Albo, że nie możemy kupic tego zegara, tylko tamten, bo nie będzie pasował do zasłonek 😀
Każda strona ma swój świat i swoje zabawki. Jednak przyznam, że wkurza mnie, jak wiem na 100% o czymś technicznym, przekazuję swoją wiedzę facetowi, a ten ma mnie za kretynkę. Albo wkurzyły mnie kiedyś wielkie gały znajomego, gdy sama rozłożyłam namiot. No przecież umiem czytac, mam instrukcję, więc czy jako kobieta i tak miałabym nie umiec tego zrobic?
A! I jedno zawsze mnie bardzo, bardzo bawi
Faceci - tacy szpecjaliści w silnikach, samochodach, komputerach, elektronice, technice, elektryce, wiedzą jak naprawic, ustawic, zbudowac, obsługiwac
ALE ŻEBY WŁĄCZYC 2 GUZIKI W PRALCE TO JUŻ NIE POTRAFIĄ!!!
No są jeszcze reklamy telewizyjne. Na przykład leków.
Facet jest tam pokazany jak kompletny głupek. Żona mu tłumaczy, że jak głowa boli, z nosa cieknie to ma łyknąć tabletkę.
Tak mówi do niego jak do trzylatka.
Na miejscu facetów protestowałabym .
😂
Bez przesady. Najgorsze to się nad sobą roztkliwiać. Zresztą nie każda kobieta ma jakieś pmsy czy też tak samo silnie odczuwa jakieś wyrzuty hormonów
Ja odnoszę wrażenie że w Polsce kobiety pomimo całej gadaniny chcą być nierówno uprawnione i tyle. Zawsze się nad soba roztkliwiaja, biadolą.
Np. ciekawe czy ktoś w Polsce pracuje na etacie jako stajenna. Szczerze w to wątpię.
Nawet jeśli już to chyba we własnej stajni.
Ale już za granicą to norma.
Nikt się tam też nie dziwi rolniczce obsługującej wszelkie sprzęty rolnicze w tym traktory, kombajny itepe. Jakoś o wibracjach szkodliwych dla delikatnego organizmu słabej, podszytej hormonami i narażonej na pmsy kobietki nikt słowem nie wspomina.
Ani też o jakiś dziwolągu typu dzień kobiet.
O! Znalazłam . Ta reklama jest taka irytująca. facet= kretyn.
EluPe - ja zawsze byłam zmuszona /sama się pchałam do bycia supermanem.
A teraz , po latach mam wrażenie, że coś mi uciekło. Jakoś tak mi skorupa ciąży.
Może to kwestia wieku? Nie wiem.
Na pewno to sprawa indywidualna.
Np. ciekawe czy ktoś w Polsce pracuje na etacie jako stajenna. Szczerze w to wątpię.
U mnie np. częściej trafiają się stajenne niż stajenni. No, ale ja nienormalny jestem.
no właśnie u nas musi byc ktoś nienormalny żeby stajenną mieć, za granicą przeciwnie.
ElaPe, tak bez złośliwości, żebyś nie pomyślała. Czemu jesteś tak strasznie na nie? Bo po Twoich wypowiedziach odnoszę wrażenie, że ktoś Ci mocno na odcisk nadepnął.
Ja wykonuję męski zawód ale dziś wszystkie moje chłopaki złozyli mi życzenia. W firmie są tylko 2 kobiety.
Ja pracowałam u Strzeszynopiteka jako stajenna, teraz pracuję w tej samej roli u siebie. Sama naprawiam ogrodzenia, sama wkopuję nowe, sama biegam z taczką i naprawiam dachy - w końcu - jeśli trzeba - to i sama zrobię coś prostego aby elektryka działała, sama wyremontuję jeśli trzeba, sama rozładuję kilka ton siana, sama rozładuję trociny. Sama zabronuję, wysieję, nawiozę, zwałuję... Rekord to 2 tony owsa przeniesione samotnie w 1 dzień...
Szczerze? W d... mam takie "równouprawnienie" - domem też zajmuję się sama...
poza stajnią pracuję normalnie na etacie... oczywiscie zarabiam średnio o 1/4 mniej niż panowie o podobnym zakresie obowiązków, nie stać mnie zatem na stajennego... A mina mojego TZ kiedy proszę o pomoc jest taka, że... od wieków nie proszę 😕
Supermenem - w żadnym calu - nie jestem i - niejednokrotnie - łzy mi się cisną do oczu tak zwyczajnie - z przemęczenia z braku sił
Jazda konna to wręcz luksus - bo (tu powinno być przekleństwo, ale nie wypada) kiedy??!! Jeszcze treningi trzeba poprowadzić aby dorobić ...
Roztkliwiam się nad sobą??!! Sądzę, że 90% facetów nie zniosłaby psychicznie ani fizycznie takiej harówki, ale baba może - wszak jest równouprawnienie... wrrr
Jednak - wracając do tematu Dnia Kobiet - co w tym złego? Pierwsze życzenia rano dostałam od ulubionego producenta siana, później od moich pracowników - to tak zwyczajnie i po ludzku miłe (TZ zapomniał, cóż - był czas przywyknąć :-( )