SARKOIDY - leczenie, zdjęcia
też mamy w uchu i kazali nie ruszać, skoro nie rośnie 🙂
Moja miała na brzuchu, gdzie skóra nie jest wcale elastyczna, wielkiego jak 5 zł, płaskiego i dało sie 🙂
Gillian - nasz na brzuchu 2 lata nie rósł, a później jak wystrzelił to ... 😲
hmmm... nasz się nie rusza już ponad 3 lata, mam nadzieję że tak zostanie 😉
Rany, nie straszcie z tym w uchu... Młodego mam rok, tego w uchu miał od początku i nic się nie dzieje z nim.
Ten na puzdrze natomiast pojawił się z czasem, kiedyś go nie było na pewno. Na razie nie rośnie.
tajnaa - a na pewno nie zrobię mu tym krzywdy? Będzie mógł też normalnie sikać i tak dalej? Bo ten sarkoid tak trochę do środka wchodzi też...
Powiem tak, ja też bym nie ruszała, szczególnie płaskiego, nie krwawiącego, nieaktywnego na co dzień, w dodatku w miejscu, które nie przeszkadza w zakładaniu sprzętu itd.
Skwarek ze swoim sarkoidem ciągle miał jakieś przeboje. Tłukę go od kiedy mam konia (2 lata), był odpalany, traktowany homeopatią, ziołami od środka konia, ziołami od zewnątrz, xxterrą, były przymiarki do wymrażania). Po XXterrze wszystko pięknie odpadło, po czym równie pięknie odrosło w ciągu 7-10 dni. Tylko się zastrzelić, bo u nas na szyi to jest mniej więcej to miejsce, gdzie chciałoby się mieć wodze przy ustawieniu wyżej... Co gorsza, dobrze ukrwiony przez XXterrę sarkodi dalej rósł w najlepsze i jeszcze nigdy nie był taki duży 🙁
No więc przygotowaliśmy konia chemią i wycięliśmy sarkoida, ze sporym zapasem i całą szypułą - na pewno z niej odrastał cały czas. Oby to dało trwały efekt... Miałam mega stracha, że coś się popsuje - w końcu to szyja, a zapas obok / pod sarkoidem musiał być dość duży. Z drugiej strony nie można było czekać, bo przy tempie rośnięcia sarkoida za 2-3 miesiące do cięcia by była naprawdę ogromna ilość skóry / tkanki.
Po 10ciu dniach koń wrócił pod siodło, ma jeszcze i szwy i strupa na dziurze po wycięciu, ale szyja go nie boli i posługuje się nią w 100% sprawnie (jego słynne drapanie się zębiskami po nasadzie ogona, stawach skokowych tylnych nóg itd.).
Zdecydowanie nic przyjemnego - sam zabieg, uziemienie konia i kontrolowanie go przez pierwszych kilka dni praktycznie 24 godz na dobę (bo rozdrapie szwy albo je wytrze chociażby o ścianę boksu), potem kłucie mu tyłka antybiotykami.
Naprawdę polecam nie ruszać, o ile nie rośnie i nie przeszkadza. Takie szare płaskie sarkoidy przeważnie zostają sobie w tej formie na długo, albo w ogóle na stałe i nic się z nimi nie dzieje. Znam dwa konie, które mają tego typu sarkoidy na pysku - u jednego od 3 lat nie ma żadnej absolutnie zmiany. Ja bym w każdym razie trzymała się od kombinowania z daleka (podwiązywanie gumką na własnego czuja i rękę! OMG! Darolga, Ty serio się pytasz? A jak coś spartolisz, to w końcu delikatne i ruchliwe miejsce jest 😲 - albo jak uaktywnisz tego sarkoida i zacznie się taki sajgon, jak u mnie?).
quata - ja się pytam serio, nie miałam do czynienia z sarkoidami, a tu mi tajnaa radzi, więc się spytałam... i tak wezwałabym weta do tego podwiązania, bo ja to ja, ale jak zrozumiałam, to podwiązywanie na własną rękę jest normalką? Sama bym na to nie wpadła, ale u tajnej pomogło i zaczęłyśmy po prostu o tym rozmawiać.
W każdym razie trafiłam do wątku z zapytaniem o płyn CONDYLINE, który mi wet przepisał - czy ktoś stosował, czy ma doświadczenia.
darolga, zadam Ci jedno pytanie - czy jakby Ci cokolwiek wyrosło w pachwinie, bo nie chcę pisać bezczelniej, że w innym miejscu, to czy podwiązałabyś to sobie gumką? 😎
Co do płynu - ja się nie spotkałam z nim, ale wiem o kilku przypadkach, kiedy pomogło właśnie stosowanie specyfików na kurzajki czy tam inne brodawki. Na Skwarkowym sarkoidzie takie środki dawały niestety tylko efekt dzień dobry, proszę się obudzić i wziąść do roboty, już dawno nie urośliśmy... Ale Skwarek ma (oby miał) ukorzeniony sarkoid, wystający nad powierzchnię skóry, to jest zupełnie co innego.
quanta - dobre obrazowe wytłumaczenie 😎 no wiadomo, że nie! 😀 Co do konia - na własną rękę też na pewno nie, wezwałabym weta 😉 ale fakt, mogło to zabrzmieć tak, jakobym sama próbowała gmerać przy tym, a ja się po prostu dowiadywałam czy i kiedy się podwiązuje, jak to się robi, czy jest to skuteczne i nieszkodliwe. Bo szczerze - nie miałam osobiście do czynienia z sarkoidami takimi małymi i w takim miejscu do tego.
Doktor mówił, że jednemu koniowi, który miał w podobnym miejscu, robili XXterrą i było to za mocne. I że tym płynem wyleczono mu to bardzo dobrze. Ale teraz to się zastanawiam czy w ogóle go ruszać...
jeżeli nie rośnie tez bym nie ruszała, nasz był w miejscu działania łydki więc lipa, musiałam coś zrobić. Sposób najmniej inwazyjny, bezbolesny i najtańszy.
Wklejam zdjęcie sarkoida-tuż po wypadnięciu.Miałam to szczęście ,że stało się to przy mnie,bo pewnie ciężko by go było znaleźć w słomie w boksie.Ta górna część była wewnątrz,ta dolna-już w formie strupa po smarowaniu xxterrą .Ogólnie sarkoid był jak śliwka podłużna i połowa jakby była na zewn.a druga połowa wewnątrz.Też w delikatnym miejscu-wewn.stronie uda,gdzie skóra cienka,delikatna i przebiega dużo żył. Obecnie zaleczam ranę .Jak sarkoid odpadł (koń kopnął nogą by zgonić muchę z podbrzusza i s.poleciał łukiem w trawę),to została spora-na ok.1cm w głąb dziura,krwawiła.Myślę,że w przypadku takiego s. z częścią wewnątrz, podwiązanie nic by nie dało,a mogło raczej spowodować jego podrażnienie.Sarkoid w fazie początkowej był przyczepiony do skóry ,ale nie na szypule(którą być może można podwiązać),przylegał mniej więcej środkową częścią w połowie do skóry. Po przekrojeniu sarkoid miał strukturę prawie białej ,elastycznej,ale bardzo twardej chrząstki ,bez krwi,mięsa.
U nas kilka małych sarkoidów załatwiła xxterra, ale nie wszystkie, niestety. Jednego tylko "rozdrażniła" i wybujał kalafior pielkości męskiej pięści. W piątek koń trafił pod skalpel - wycięto 4 najbardziej kłopotliwe narośla (2 na puzdrze, kalafiora na wew. str. uda, ostatniego z ucha), okolice były potem wymrażane. 2 wyszły ładnie, z całym widocznym korzeniem. Co do 2 kolejnych, niestety, nie mamy pewności co do całkowitości usunięcia. Na razie goi się bezproblemowo, może przy puzdrze widać lekki obrzęk. Od przyszłego piątku 2 "podejrzane" miejsca traktujemy dalej xxterrą.
I niestety, podskórnie na brzuchu kolejne ziarna można wyczuć.
Koszt cięcia z premedykacją (robiono na jasiu) nie przekraczał kosztu jednego słoika xxterry, a znacznie poprawił w naszym przypadku punkt wyjścia.
PS. Element 'humorystyczny': Jaś puścił za szybko, koń w połowie trzeciego dłubanka uznał, że on zdecydowanie wstaje i tych panów już opuszcza...
U kobyły na której jeżdżę występuje takie coś. Stwierdzony sarkoid.
[img]
http://yfrog.com/3odsc00140x0j[/img]
Obecnie okropnie się marze, sarkoid jest cały we krwi i trochę urósł.
I na brzuszku, obecnie też w nieciekawym stanie.
Nesca92 , nie widać Twoich zdjęć. Wklej jeszcze raz lub coś zmień. Leczysz już te sarkoidy?
Melduję, że tylko kalafior odrasta 🤔
Wysyłamy młodego na tydzień do stajni weta. Ja się już poddaję z codzienną walką z koniem o możliwość posmarowania narośli - niech kogoś innego teraz znienawidzi, kopie i gryzie.
Alvika, jak XXterra nie dała radę przez dłuższy czas, to ja bym odpuściła. Ta maść bardzo zwiększa ukrwienie danego miejsca, więc kalafior będzie odrastał coraz większy i coraz szybciej, a potem jest też duży kłopot, jeśli chcesz np. sarkoida wyciąć (mocno krwawy sam zabieg i długie gojenie).
U nas sarkoid wycięty we wrześniu i od tego czasu mamy spokój, została tylko blizna. Wiwatować nie będę, bo po odpalaniu też mieliśmy z pół roku emisji. Taka dola sarkoidowych koni 🙁
Moim zdaniem powinnaś powiedzieć i np. wydrukuj i daj właścicielowi do poczytania info o XXterra, chociażby ze strony
www.mksklep gdzie można kupić tę maść, a On decyzję podejmie sam. Ja jestem bardzo zadowolona z decyzji o kupnie tej maści i jej stosowaniu, bo po ok.3 m-cach sarkoid zniknął, została maleńka blizna i mam nadzieję, że nic nie odrośnie. A wyciąć zawsze można. Gdyby nie net, nie wiedziałabym o tej maści, np. mój wet nie miał pojęcia o niej i nie polecał jej właścicielom koni z sarkoidami, dlatego właściciel konia, na którym jeździsz może nie wiedzieć o takiej możliwości, a może z niej skorzysta. Moja klacz miała s. w podobnym miejscu co "Twoja".
W nawiązaniu do poprzednich moich postów, wklejam zdjęcie obecne blizny po zaleczonym sarkoidzie:
ostatnio czytałam dużo o ziołach podnoszących odporność i natrafiłam na
UNCARIA TOMENTOSA - ponoć świetnie działa na nowotwory
jednak nie wiem czy ktoś je stosował w leczeniu koni
ponoć są one stosowane z powodzeniem w leczeniu sarkoidozy u ludzi .....
moja klacz miala sarkoida, ktorego wyciecia nikt nie chcial sie podjac. oddalam ja wiec byle tylko ktos chcial ja leczyc. na szczescie sarkoid wielkosci pilki od tenisa zostal wyleczony, wyciety i wszystko ladnie sie goi. najgorsze, ze umiejscowiony byl na zadniej nodzie, od zewnetrznej strony przy stawie skokowym.. a tam zero skory :/ i rosl pod wplywem - temperatur
RioBrawo szok...
Pisałam, że wiązałam sarkoida latem - odrósł, 3x większy 😵
Od przyszłego tygodnia leci xxterra. 😵 😕
EDIT: Nie wiem co zrobić. Doradźcie.
Mamy płaskiego, zrogowaciałego sarkoida za popręgiem wielkości troszkę większy jak pięciozłotówka . Miała takowego na nosie, został wycięty ok 2 lat temu i została tylko blizna po szwach.
Mam możliwość zastosowania xxterry, ale nie wiem czy tracić kasę na maść czy ciąć od razu?
Moja klacz jest bardzo bardzo bardzo kłopotliwa w podawaniu zastrzyków, na widok weta wpada w szał. 😕 😕 😕
Nie wiem co mam zrobić.
Mamy za sobą 6 dni leczenia, w tym 4 smarowania xxterrą. U konia wystąpiła bolesność a sam sarkoid jakby się spłaszczył jeszcze bardziej ale nie oddziela się /szkoda/. Zgodnie z treścią ulotki teraz czeka mnie 5-6 dni obserwacji.
Miejsce przed zasmarowaniem zostało ogolone, bym mogła przykleić jakiś opatrunek, plater coby maść na derce nie została.
Przed zastosowaniem maści:

zdjęcie po 3 smarowaniach.


Mam nadzieję, że raz na zawsze pozbędę się tego dziadostwa! 😵
a szczepionka BCG ?
wykonuje się ją prosto w miejsce sarkoida co 2 tyg - ponoć pomaga - może nie na wszystkie sarkoidy ale warto spróbować
"Szczepionka BCG - szczepionka jest podawana bezpośrednio do sarkoida. BCG mobilizuje białe ciałka krwi do rozpoznania i odrzucenia zmian. Wygląd narośli po podaniu szczepionki zwykle pogarsza się przed zupełnym wyleczeniem. Aby uzyskać zadowalający efekt szczepionkę podaje się od 3 do 6 razy w przeciągu 2-3 tygodni. Jeśli poddamy tej terapii narośl np. na głowie istnieje prawdopodobieństwo, że zmiany na innych częściach ciała również się cofną. "
tajnaa, mój kary miał takiego samego tyle, że na szyi. Długo trwało zanim się go pozbyliśmy, ale stosowałam xxterre i polecam!
kurcze, nie pamiętam dokładnie.
Wiem na pewno, że odpadł ale nie cały (korzeń został) i musiałam powtarzać proces zwalczania xxterrą.
Dziś nie ma śladu.
Moja miała takiego wycinanego na nosie - ten nie był ukorzeniony w ogóle. Nie ma go do dziś.
Według ulotki zmiany następują tak jak powinny, bolesność itp. więc mam nadzieję, że 'syf' odpadnie za pare dni. OBY!
wróciłam do swoich postów z zeszłego roku. Zaczęłam walkę w połowie stycznia, pod koniec marca było już czysto w tym miejscu.
No to rzeczywiście kawał czasu 😲 Mam nadzieję, że az tyle u nas nie potrwa, bo płace za ilość zużytego preparatu, nie mam zamiaru 600 zł płacić za słoiczeczek 😲
No nic, teraz czeka nas 5 dni obserwacji, zobaczymy co z tego będzie.
A ja się tylko pochwalę i mam nadzieję nie zapeszę, że nasz sarkoid nie odrasta. Od likwidacji minęło 7 mcy. Miejsce porośnięte jest gęstym włosiem.
Środek likwidujący - glistnik
Czas leczenia - około 3 - 4 tyg nieregularnego smarowania (co 2 - 3 dni)
Cena - 0 zł 🙂 20 min zbierania zielska przy drodze i kilka dni suszenia.
Fiesta - zazdroszczę, na "mojego" sarkoida glistnik nie podziałał 🤔
Dziś 2 dzień bez smarowania xxterrą, u konia nie byłam ale mam cichą nadzieję, że jak przyjadę to będzie jakiś postęp w zwalczaniu tego g*** 🍴