Co mnie wkurza w jeździectwie?

omenova   Potwór w stajni ;]
28 stycznia 2011 11:52
Najbardziej wkurza mnie zachowanie osób, które mają swoje konie (najczęściej sportowe) w stosunku do osób, takich jak ja, czyli takich, które nie mają własnych koni. Wcale nie jesteśmy gorsi, a oni traktują nas jak jakiś gorszych od siebie, pomimo tego, że czasem jeździmy nawet lepiej. No cóż, tak już jest i nikt tego nie zmieni, ale fajnie by było, gdyby takie osoby były choć trochę tolerancyjne.  🤦
A mnie w jezdziectwie wkurza brak jezdziectwa😉
Nie dosc ze ciemno, brak podloza, to jeszcze kon znowu kaszle... wkurza mnie tez ze nie umiem sie przesiasc na nic innego, niz to kaszlace zlote cholerstwo, ktore udostepnia mi trenerka, bo sie za szybko przywiazuje i przyzywczajam🙂 wkurza mnie tez, ze jak sie dojdzie do tego momentu w parze, gdzie kon rozumie nasze mysli, to juz nic nie sprawia takiej satysfakcji 😉
denerwują mnie koniarki, które ledwo galopują, a już konia szportowca mają, bo przecież w rekreacji gnićnie będą  😵
Najbardziej wkurza mnie zachowanie osób, które mają swoje konie (najczęściej sportowe) w stosunku do osób, takich jak ja, czyli takich, które nie mają własnych koni. Wcale nie jesteśmy gorsi, a oni traktują nas jak jakiś gorszych od siebie, pomimo tego, że czasem jeździmy nawet lepiej. No cóż, tak już jest i nikt tego nie zmieni, ale fajnie by było, gdyby takie osoby były choć trochę tolerancyjne.  🤦


Racja. Też to odczuwam. Ten kto nie ma konia jest niemile widziany/przeszkadza/nic nie umie/na niczym się nie zna/itd/itp.

Myślę, że w poczuciu niektórych, to czy ktoś ma konia od razu przesądza sprawę i tworzy określone zdanie o danej osobie.

I nie ma co tu mówić o tolerancji - skoro osoby bez konia i z koniem niczym ( prócz braku konia ) się nie różnią, to nikt nie musi niczego tolerować lub nie.

Ja przykładowo nie mam konia, bo cenię sobie wolność - mam ochotę jechać do stajni 7 dni pod rząd, potem przez kolejny miesiąc mogę nie mieć jej wcale - chociaż chodzi tu też o czas.
I co - jestem gorsza? W stajni czy na ujeżdżalni przeszkadzam? To jest powód by się ze mnie śmiać?

Życie...
Doprowadze mnie do szału wieczne przeklinanie na koniu. Ja rozumie, że komuś może coś się wymsknać raz, czy dwa. Jednak jak spędzam na hali trzy godziny i w ciągu tych trzech godzin słysze, z częstotliwością co 30s k*rwa, pie*dole, ch*ju, to odbiera mi całą przyjemność z jazdy. Wersja lajtwowa w wykonaniu kogo innego: "mam dośc tego schaba, pójdziesz na kabanosy" też mnie irytuje.
kare_szczescie następnym razem przynieś mu schaboszczaka i powiedz żeby sobie na nim pojeździł 😉 Ja tak kiedyś zrobiłam bo wkurzały mnie takie odzywki pewnej dziewczyny, tyle że przyniosłam kabanosa, mina dziewczyny bezcenna 😜
Watrusia skąd wzięłaś taki ciekawy pomysł ?  😉
Też mnie wkurza, że osoby, które maja własnego konia uważają się za lepsze. Ale w mojej stajni nie zauważyłam raczej takiego zachowania, ale w innych owszem tak.
daliasta w pierwszym pensjonacie gdzie trzymałam swoja kobyłę, trzymane były też wyścigówki z torów, koło nich pętały się dzieciaki 14-15 lat tzw amatorzy. Słownictwo ich mogło doprowadzić do szału, nazwanie konia "trupem" to było najłagodniejsze. Pamiętam jak nowy chłopaczek bluzgał tak że uszy puchły a akurat stał koło boksu z moim koniem, powiedziałam mu że jak chce nauczyć moja kobyłę mówić po ludzku to proszę po polsku bo na łacinę obydwie mamy alergię 🙂. Mając takie i inne doświadczenia, pomysły dame przychodzą do głowy i często są skuteczne.
Watrusia, suuuper! 😅
Trzeba tępic buractwo z ludzi! Ja kiedyś powiedziałam takiej jednej bluzgajce (na prawdę, co to dziewuszysko wyprawiało i mówiło wprawiało w osłupienie wszystkich dokoła), co o niej myślę, to się zamknęła, a powiedziałam jej: "to, że spędzasz czas w stodole, nie znaczy, że możesz się zachowywac jak bydło"
ikarina, dobre  😀
Watrusia super...  😅
ikarina , widzę, że się nie cackałaś hehe
A mnie wkurzają małolaty, które nie widzą, albo nie chcą widzieć, że koń na którym się uczą jeździć, nie ma siły pracować bo jest w takiej opłakanej kondycji... a teksty w tym wypadku, że muszę wziąć bat bo koń nie chce galopować, doprowadzają mnie do białej gorączki  🤦 ...w końcu jaki nauczyciel takie potem rośnie pokolenie...
w końcu jaki nauczyciel takie potem rośnie pokolenie...

No fakt..i to jest jak domino.
Zły/ niekompetentny instruktor --> 'słitaśśne kqniarki' --> umęczone/zajeżdżone konie --> chory koń.
itd.
oj, z tymi własnymi końmi to fakt, porażka.. mówię o traktowaniu właścicieli w stosunku do innych osób przyjeżdżających do stajni.. najgorsze są takie małolaty, którym rodzice fundują wszystko, najlepszy sprzęt, najlepsze konie itd. mało spotkałam takich normalnych dziewczyn, ilekroć starałam się zagadać, zapytać coś o konia, żeby było miło i sympatycznie, dostawałam w zamian kpiący uśmiech i byle jaką odpowiedź, znaczącą "weź spadaj". za taką atmosferę szybko podziękowałam. ale nie ma co generalizować, są też fajne osoby i mimo "bogatych starych" są sympatyczne, nie zadzierają nosa, chętnie pogadają, doradzą, ale mam wrażenie, że to rzadkość.
Anderia   Całe życie gniade
28 stycznia 2011 19:39
Coś w tym jest, że bogactwo i przepych niszczą ludzi. Najczęściej najsympatyczniejsze są osoby po przejściach i nierzadko biedne - nie raz już to zaobserwowałam 🙂
A mnie wkurza zawiść wśród jeźdźców... W mojej okolicy jest kilka stajni i każda obrabia tyłek każdej. Że nie wspomnę, co się dzieje, kiedy jedna qouniarka "poddzierżawiła" konia spod nosa innej - wyzwiska na photoblogaskach, mało cenzuralne rozmowy - i to wszystko 12-13 latki  😵 Nie liczy się to, że ów przedmiot sporu ma zapewnioną świetną opiekę i dużo miłości... Tak patrzę na to z boku i myślę, że jestem już za stara na to wszystko, bo na grzeczne skomentowanie tej sytuacji, otrzymałam odpowiedź, żebym "wzięła ogarnęła, jestem poj***a, mam zrytą banię i w ogóle żal im mnie".  🤔wirek:
Achaja, Och tam.... 13 latki mają wyzwiska na photoblogach i to wszem i wobec, dorośli robią w podobnych miejscach czasem prywatne wycieczki, ale bardziej "dyskretne"...😉 a wszyscy... obgadują się na wszystkie możliwe strony. Taka to fajna jeździecka, sportowa, fair play rywalizacja, do stu diabłów....
Kawecan   Jeździec bez konia...
29 stycznia 2011 15:35
Achaja zależy również od środowiska. Jeżdżąc w Morganie nasłuchałam się wiele o Stangrecie w których chyba jeździsz sądząc podpisem pod avatarem. Również ta zawiść zależy od środowiska. Gdyby x nie słyszała że koleżankę obgadują to by sama nie obgadywała. Sama przez jakiś czas wierzyłam że Stangret jest be i w ogóle , potem koleżanka wyjaśniła mi że to wszystko nieprawda i że wcale tak nie jest. Teraz mam nauczkę by się nie wypowiadać o czymś o czym nie wiem.
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
29 stycznia 2011 15:48
Co mnie wkurza? Wkurza mnie to w jezdziectwie, ze osoby, ktore maja duzo kasy zajmuja sie konmi, a nie maja pojecia o czymkolwiek. Maja kase to im wolno a co. Kupią 30 koni i konie stoja pozamykane w stajni. Coz masz kase, jestes wazny.
arivle   Rudy to nie kolor, to styl życia!
29 stycznia 2011 15:51
Mnie wkurza ostatnio że..
1. konie wcale nie mają końskiego zdrowia. Wcale, a wcale  😵
2. to, że jeździectwo jest takim drogim sportem.
Kawecan   Jeździec bez konia...
29 stycznia 2011 15:57
A mnie wkurza to że nie mam co kupować w sklepach jeździeckich bo wszystko już dla mnie do jazdy mam, a nie widzę wielkiego sensu kupować czapraki, nauszniki i owijki by leżały w kącie.  😡
arivle zgadzam się z Tobą jak najbardziej... niestety jeździectwo jest bardzo drogim sportem, samo utrzymanie konia kosztuje nie mało, nawet w celach rekreacyjnych... Zauważyłam zależność, że jak coś ma dopisek "jeżdziecki" lub "dla konia" itp to cena jeszcze raz taka jak bez dopisków 😜
ale takie życie wybrałyśmy,nikt nas nie zmusza 😎  a ja wole sobie od "gęby" zabrać niż żeby moim rumakom coś zabrakło 😉
Irytuje mnie w środowisku jeździeckim zawiść, złośliwość i plotkarstwo. Zapewne są to jedne z cech hermetycznego środowiska, ale godzić się z takimi zachowaniami nie planuję.
Kawecan, czeggra1, denerwują mnie właśnie takie bezpodstawne ploty. Bo ja też nasłuchałam się różnych rzeczy o różnych stajniach, ale dzielę to wszystko przez 3 - nie byłam, nie wiem, nie wypowiadam się. Należę do osób, które interesuje własne "podwórko", a nie trawnik sąsiada...
A ja musze stanac w obronie tych co swoje konie maja, bo mnie np denerwuje kiedy ktos kto konia nie posiada, i wmawia sobie i innym ze ci prywaciarze to taakie gnidy i sie tak wywyzszaja i tak okropnie traktuja tych co koni swoich nie maja.
Błąd. mam konia i bardzo lubie i szanuje osoby ktore nie maja koni, ponadto uwazam ze sa to bardzo sympatyczne pomocne osoby, i znam wielu prywaciarzy bardzo miłych i sympatycznych
daliasta   Szkoda słów.
03 lutego 2011 16:20
srebrna ty lubisz i się nie wywyższasz, ale są tacy, którzy na siłę musza udowodnić innym co potrafią, a raczej czego nie potrafią. 😉
Za przeproszeniem. Tyczy się tylko niektórych. Nie mam tu kogoś konkretnego teraz na myśli.
srebrna -nie ma co uogólniać ,ale faktycznie niektorzy posiadacze własnych czterech kopyt nierzadkon chodzą z nosem do góry.

A co mnie wkurza w jeździectwie? hmm... wkurza mnie jedna rzecz ,której zapewne nie opisze tak ,jakbym chciała.
Chodzi o to ,ze znaczna większość aspektów w życiu kojarzy mi się głownie z końmi. Muzyka ,miejsca ,samochody ( 🤔wirek: )...
Np. leci jakas piosenka ,ktorej tekst jest o miłości (można się domyślić ,że autor ma na myśli uczucie między dwojgiem ludzi) ,a ja automatycznie przekładam jej sens na relacje JA-KOŃ.
Martwię się ,że w końcu całkiem zaniknie we mnie kojarzenie ludzkich aspektów z ludzmi ...
Macie cos podobnego? 🙄
Bogu dzięki - nie 🙂
Pandaa, na szczęście nie  😎 Aczkolwiek np. gdzie bym nie była, to zawsze szukam w pobliżu stajni, żeby się chociaż przejść, zobaczyć, pojeździć. 😉 I jeszcze niestety przez konie mam troszkę problemów jeśli chodzi o nawiązywanie kontaktów, bo każdą wolną chwilę spędzam w stajni, a w owej stajni zazwyczaj jestem ja i konie, a jak już ktoś przyjedzie, to są to dorośli ludzie, sympatyczni, no ale z nimi się tak nie pogada 😉 Tak więc mimo woli stałam się takim odludkiem zamkniętym we własnym świecie, który w piątkowe wieczory przesiaduje w domu przed telewizorem. Denerwuje mnie to, ale nie potrafię tego zmienić.
ja jak jezdze w niedziele do szkoly to we wtorek juz czuje taki brak koni i zachowuje sie jak jakis narkoman na glodzie, sie skupic nie moge na nauce, chodze zdenerwowana z kaa w kat, mam ochote biegac skakac, nie do wytrzymania
srebrna -nie ma co uogólniać ,ale faktycznie niektorzy posiadacze własnych czterech kopyt nierzadkon chodzą z nosem do góry.

A co mnie wkurza w jeździectwie? hmm... wkurza mnie jedna rzecz ,której zapewne nie opisze tak ,jakbym chciała.
Chodzi o to ,ze znaczna większość aspektów w życiu kojarzy mi się głownie z końmi. Muzyka ,miejsca ,samochody ( 🤔wirek: )...
Np. leci jakas piosenka ,ktorej tekst jest o miłości (można się domyślić ,że autor ma na myśli uczucie między dwojgiem ludzi) ,a ja automatycznie przekładam jej sens na relacje JA-KOŃ.
Martwię się ,że w końcu całkiem zaniknie we mnie kojarzenie ludzkich aspektów z ludzmi ...
Macie cos podobnego? 🙄


Nie wiem w jakim jesteś wieku. Mam nadzieję, że w bardzo młodym i masz czas coś z tym sensownego zrobić.
Spotkałam niestety kilka dziewczyn, które ukończyły szkoły, zaczęły pracę i dorosłe życie .... ale nie potrafiły się "uwolnić emocjonalnie" od koni.
Koń stał się dla nich substytutem partnera, dosłownie.
Smutne i żenujące.
Nie życzę Tobie tego na dalsze lata....
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się