Wygląda na zdjęciach może fajnie. Pojedź i zobacz - syf w boksach, gnój nie wywalany kupę czasu, zazielenione od wody ściany, do tego te ściany wewnątrz nie pomalowane (jest taki jakiś ciemnoszary tynk) - co sprawia wrażenie mega ciemnej stajni.
Nie wiem jak teraz podłoże na hali - kiedyś było masakryczne, ale od tego czasu mogło bardzo się zmienić, szczególnie jak w zeszłym roku w końcu założona okna na hali, co poprawiło warunki (wcześniej śnieg i deszcz zacinał do środka).
A i jeszcze ciekawostka - leczenie "nagłych" przypadków koni pensjonatowych i pobieranie za to opłat. Myślałam, że to dawna kwestia, ale słyszę z wielu opinii że jednak dalej proceder jak najbardziej stosowany.
Zresztą tu jest pewien ciekawy fragment:
http://www.stadninavictor.pl/index.php?s=14Opieka weterynaryjna - W razie potrzeby istnieje możliwość skorzystania z usługi weterynaryjnej na miejscu. Właścieiel stajni jest lekarzem weterynarii i mieszka na miejscu. Istnieje również możliwość przyjazdu lekarza spoza stajni, po wcześniejszym uzgodnieniu z właścicielem.
No jak dla mnie dyskwalifikacja stajni - co to jest, żeby przyjazd weta swojego do konia uzgadniać z właścicielem stajni i prosić o pozwolenie. A jak się nie zgodzi to co??
To samo z treningami:
Opieka trenerska - W razie potrzeby istnieje możliwość skorzystania z pomocy trenerskiej na miejscu. Właściciel stajni jest dyplomowanym trenerem z licencją PZJ. Istnieje także możliwość jazd z licencjonowanym trenerem spoza stajni, po wcześniejszym uzgodnieniu z właścicielem.
Czyli wolno tylko z licencjonowanym trenerem - 😀iabeł:, ciekawe ciekawe... Ponieważ za dużo nie ma na DS trenerów sprawa robi się dość ciekawa. Zresztą nie wiadomo, czy pan trener - Wiktor - uzna papiery innego trenera. 😀iabeł: