kącik skoków
na razie jeszcze nie, ale jak coś będę wiedziała to dam znać. Oficjalnych ogłoszeń pewnie nie będzie
[quote author=Ktoś link=topic=18.msg849386#msg849386 date=1294828102]
Na nie lubię lotów z daleka,im wyżej,tym bardziej wole blisko...tzw.strzały zostawiam sobie na wypadki przy pracy na parkurze...może idź metoda pana Piaseckiego i kiedy czujesz,że zaraz Porwie Cie w ten szereg,to woltuj tak długo,aż się uspokoi...albo wręcz jak p.Piotr mawia -łeb urwij,a zatrzymaj ;-)
[/quote]
Ja jest wyżej (od 120) to już nie porywa się na takie skoki 😁
W domu zupełnie inaczej się zachowuje niż na zawodach i parkurze.. 🤔
Dzisiaj cały czas miała chęci brykać, idzie już wiosna?? 👀 Już się boje.. 🙄
Skoczkowie- w jakim siodle pracujecie z końmi na płaskim? Bo tak sobie czytam fachowe stwierdzenia pewnej forumowiczki, że w skokówce nie daje rady na płaskim jeździć i do tego celu potrzebna ujeżdżeniówka. A wszyscy skoczkowie których znam jeżdżą normalnie na codzień w skokówkach. Ja jeżdżę też parę koni skokowych i zawsze zakładam na nie ich siodła, czyli skokówki, a pracuję na płaskim. No i się tak właśnie zaczęłam zastanawiać jak to jest.
Koniczka ja sportowcem nie jestem ale zdefiniuj jazdę na płaskim 😉 Jak chcę pojeździc przez drągi, koziołki, pogalopować w półsiadzie itp biorę siodło skokowe, jak chcę troche zwierze powyginać, porobić elementy ujeżdżeniowe zakładam ujeżdżeniówkę bo jest 10000000000% razy wygodniej niż w płaskim siodle skokowym.
Zdecydowana większość znajomych mi skoczków jeździ w skokówce. Ja (mimo że ciężko określić mnie skoczkiem;p) na jednego konia zazwyczaj kładę ujeżdżeniówkę, a na drugim zawsze jeżdżę w skokówce.
Ja normalnie jeżdżę w skokowym po płaskim. nie stać mnie na drugie siodło - no to robię to w tym co mam i nie narzekam, piaffów i pasaży wszak robić nie będę 😉
ale ja też sportowcem nie jestem - ale ci z zawodowych skoczków, których znam też nie ubierają ujeżdżeniówki na zwykłą robotę.
U nas cała stajnia "skoczków" i nie ma jednej ujezdzeniówki 🤣
koniczka też trzeba brac pod uwagę fakt że większość skoczków traktuje ujeżdżenie bardzo pomacoszemu. Uważają że ich koń wcale nie musi robić najprostszych elementów ujeżdżeniowych.
Hmm ja tylko na jednego konia,w celach rozrywkowych-od tak czasem fajnie sobie podresiażyć,jakieś ciągi i inne bajery 😜 Reszta wszystko w skokówce.
ja też pracuję w skokówce...to w niej potem "walczę" na parkurze,więc chce,żeby koń czytał moje sygnały w siodle,w którym potem pracuje na parkurze.ma czytać moje wypracowane w domu sygnały....ma robić ciasne zwroty - ale na parkurze,ma robić to nie tracąc rytmu,nawet,jeżeli mam dupę w górze 😉
jak mawia mój ulubiony szkoleniowiec - "najważniejsze jest ujeżdżenie,ujeżdżenie i jeszcze raz nie mylić z dresaż"
edit: nie rozumiem co to za problem zrobić ciąg w galopie w skokówce? 🤔
Ależ żadna. Ja tylko mówiłam,że od czasu do czasu wsiadam w ujeżdżeniówce dla zabawy. Ciągi to moja codzienna praca i wykonuje je w skokówce,ujeżdżeniówce czy też bez siodła 😁
I też jestem zwolenniczką teorii,że powinno się pracować w tym samym siodle co na parkurze. W końcu chodzi o wypracowanie kontaktu w dystansie i ogólnej kontroli.
skoczek nie musi umieć robić perfekcyjnego ciągu w kłusie czy stępie...ale ciąg w galopie powinien robić perfekcyjnie...nie ma na czworoboku czegoś takiego,jak ustępowanie w galopie...ale skoczek powinien umieć to robić...ba,powinien to czasami stosować 😉
koń-skoczek musi umieć dać posadzić się na tyłku i czasami zrobić nawet półpiruet w galopie,ale równie szybko musi umieć z niego wystartować do przodu i w górę,nie tracą rytmu 🏇
jakby bawiło mnie pingwinienie to bym jeździła WKKW
Ktoś, ja zawsze myślałam podobnie 🙂
P.S. A propos ustępowań w galopie - w programach ich nie ma, ale treningowo jak najbardziej pingwiny stosują 😉
Ktoś upewniasz mnie tylko w tym,że nigdy się nie myliłam stosując wszystko o czym mówisz zarówno w codzinnej pracy jak i w rozgrywkach 😉
ja z prywatnego zaciecia do dresazu na co bardziej normalne sztuki dla wlasnej satysfakji wkladam ujezdzeniowke i sobie rzezbie. traktuje to bardziej jako przyjemnosc wlasna, a nie prawdziwa robote ktora wykorzystam 😉
a tak na powaznie Ktos dobre stwierdzenie.
absolutnym mitem jest to, ze skoczki olewaja ujezdzenie konia. kon ma byc ujezdzony skokowo. ma bezwzglednie reagowac na pomoce, ustepowac w galopie, krecic sie na zadzie, byc leciutki przodem. czyli all in all praktycznie sw Jurek tylko w duzo bardziej dynamicznej wersji. poza tym kon musi byc ujezdzony na dragach. co z tego ze bedzie pieknie robil skrocenia-dodania w ujezdzeniowce jak po kawaletce nie bedzie chcial odejsc od lydki.
cala ta praca jest super precyzyjna i wymaga idealnego zgrania, wiec nie wyobrazam sobie robienia tego w innym siodle niz to w ktorym kon bedzie szedl konkurs i bedzie musial te elementy wykorzystac.
U nas w stajni zaczęly się pojawiac siodła ujeżdżeniowe dopiero jak coraz większa ilosc osób zaczęła sie poważniej bawić w wkkw, wcześniej w ujeżdżeniówce tylko pingwiny🙂
Ze mnie też żaden profi sportowiec ale rzeczywiście Ktoś jest dużo racji w tym co piszesz odnośnie koni skoczków i jednym siodle, przez pewien czas na każdą jazdę bez skoków zakładałam ujeżdżeniówkę i to też nie było takie super, bo koń się nauczył, że jak tylko mam siodło skokowe i krótsze strzemiona to będą skoki i nie było mowy o dobrym rozprężęniu, rozluźnieniu przed tymi skokoami bo ona już wiedziała, że będzie skakać i tylko to jej w głowie, podczas gdy na jazdach ujeżdżeniowych umiałą się naprawdę wyciszyć i rozluźnić, więc od pewnego czasu większość jeżdżę w skokówce, bo te 'szalenie trudne' elementy wkkw L czy P ujeżdżenia też jestem w stanie w niej zrobić a i dzięki temu koń nie zgaduje kiedy są skoki i się nie spala niepotrzebnie już na rozprężęniu, ujeżdżeniówkę zakładam raz za czas bo nie ma problemu z przeniesieniem tego co się wypracuje w skokówce na zrobienie w ujeżdżeniówce. Ale tak jak mówię, ze mnie sportowiec niewielki, a skoczkowie, których znam też gdy jeździli tylko skoki jeździli w skokówkach, dopiero jak się zaczęli bawic w wkkw zaczeli siadać w siodła uj.
koniczka też trzeba brac pod uwagę fakt że większość skoczków traktuje ujeżdżenie bardzo pomacoszemu. Uważają że ich koń wcale nie musi robić najprostszych elementów ujeżdżeniowych.
xxagaxx Jeżeli sie wypowiadasz za "większość skoczków" to proszę podaj konkretne przykłady tej "większości"
Bo skoczkowie których Ja znam robią więcej elementów ujeżdżeniowych niż "pseudo" ujeżdżeniowcy.
Ktoś W rozgrywkach później widać kto ma konia "ujeżdżonego" a kto nie 😉
Miło popatrzeć w rozgrywce na np. Kieconia..
Dramko, "pseudo" ujeżdżeniowcy albo trzaskają wybrane, pojedyncze elementy (a pojechanie programu klasy L ich przerasta), albo tylko mają ujeżdżeniówkę, czaprak Eskadrona i wystarczy. Ja znam gro "pseudo" skoczków, którzy nie dość, że jeździć nie umieją (poprawne anglezowanie ich przerasta, a co dopiero poprawny półsiad), to jedyny element jaki są w stanie trzasnąć to lotna, choć i tak w 9/10 przypadkach to decyzja samego konia. I nie mogą sobie w LL poradzić, a co dopiero L'kę licencyjną jechać. I tak sezony im mijają... jeden, za drugim...
Ale rozmawiamy tu o pseudo jeźdźcach, czy o jeźdźcach? 🙄
Może zatem porozmawiajmy jak jeźdźcy i o jeźdźcach, a nie przerzucajmy się "bo kto kogo zna i kiedy co i kogo widział" i nie licytujmy się o wyższości świąt Bożego narodzenia nad Wielkanocą 😉
"I nie mogą sobie w LL poradzić"
Też znam takich 😁 Ale konie "sportowe", golone i nie widują padoku..
Ja nie lubię uogólniać. Stąd moja odpowiedz na stwierdzenie:
"koniczka też trzeba brac pod uwagę fakt że większość skoczków traktuje ujeżdżenie bardzo pomacoszemu. Uważają że ich koń wcale nie musi robić najprostszych elementów ujeżdżeniowych."
Sierra, jasne,że masz rację...
ale jestem skłonna zaryzykować stwierdzenie,że w niektórych przypadkach,założenie ujeżdzeniówki na stricte-skokowego konia,przynosi więcej szkody,niż pożytku w ogólnym rozrachunku....
u skoczków są potrzebne zupełnie inne cechy niż u dresiarskich koni...skoczek ma być przepuszczalny,ale nie można go rozmemłać 😉 ma być energiczny,ale pilny...ostatnio robiłam sobie lotne na Integro...i w pewnym momencie przesadziłam z przygotowaniem go do tej lotnej - koń był tak skumulowany,że w momencie,gdy otrzymał sygnał do zmiany,wystrzelił najpierw do góry,a potem dopiero do przodu...dostałam po krzyżu,bo siedziałam pełną dupą...a potem dopiero dotarło do mnie,że dla san lotna nie jest celem samym w sobie...lotna jest na parkurze tak przy okazji i koń ma ją robić odruchowo,a nie jako jeden z punktów programu...
jasne,że do takich głębokich przemyśleń pewnie nie powinnam się przyznawać,bo przecież jeżdżę N-C i wielu rzeczy mi już nie wypada...ale z drugiej strony jakoś się tego nie wstydzę i chcę się podzielić swoimi obserwacjami i doświadczeniami...bo ostatnio bardzo mnie cieszy jakość galopu podczas pokonywania lezących dragów bardziej,niż "zamknięcie stojaków"...bardziej cieszy mnie bardzo dobre jakościowo zagalopowanie od zadu,w podstawieniu ze stój czy z cofania,niż dobry kłus roboczy...
jasne,że jakość trawersu czy łopatki potwierdza stopień wygimnastykowania konia,jego elastyczności i posłuszeństwa na sygnały tego z góry...ale wolę,by koń mi tą swoją elastyczność i posłuszeństwo pokazał w parkurze,gdy na prawdę będę miała jakąś awarię,a on z tego wyjdzie i zapracje,ratując mi dupę...
to takie moje luźne przemyślenia,które powstały po tym,jak zaczęłam się zastanawiać,po co skoczkowi ujeżdzeniówka...😉
I skoczek ma być czujny jak ważka 😀
i niestety,ale czasami musi umieć sam podjąć decyzję 😉
Może zatem porozmawiajmy jak jeźdźcy i o jeźdźcach, a nie przerzucajmy się "bo kto kogo zna i kiedy co i kogo widział" i nie licytujmy się o wyższości świąt Bożego narodzenia nad Wielkanocą 😉
Sierro ale Dramka uwielbia takie licytacje, teraz ja powinnam powymieniać skoczków których znam co to mają w dupie ujeżdżenie, bo przecież takich nie ma, bo Dramka wie najlepiej 😵
Ktoś, ale ja się z Tobą zgadzam! Ani mi się myśli na skokową (choćby bez skoków) robotę zakładać ujeżdżeniówkę, tylko dlatego, że "dzisiaj nie będę skakać, tylko będzie po płaskim". Jedyne co miałam, na myśli, to to, żebyśmy się trzymały tematu a nie zaczęły kolejną dyskusję "skoczkowie vs dresiaże" 😉
Ale wracając do myśli nr jeden: ja zauważyłam, że mój koń w skokówce próbował mnie ignorować. Początkowo miałam przecież w niej gorszą równowagę, w innym miejscu przylegała i działała (!) łydka, dużo ćwiczyłam i przemieszczałam się półsiadem, co dotychczas zdarzało się rzadko i w zasadzie był to dosiad odciążający, nie prawdziwy półsiad. Przestał respektować wewnętrzną łydkę, kładł się na łukach, nie ustępował ani odstępował (z czym i w ujeżdżeniówce ma od zawsze problem, ale te guziki już od dawna są zaprogramowane i działają, w skokówce "głuchł".
I co z tego, że na treningach ujeżdżeniowych, w siodle ujeżdżeniowym dało się go porządnie podeprzeć na łukach, mocniej dojechać, wygiąć, zrobić ustępowania, łopatki itp? Przecież na parkurze też wymagam wygięcia i posłuszeństwa, może nawet bardziej, bo przecież nie tylko jadę luk, ale muszę jeszcze dojechać do przeszkody i ją skoczyć, tak?
Dlatego jak tylko kupiłam skokówkę, zaczęłam w niej jeździć codziennie, świątek, piątek czy niedziela. Tereny, gdzie ćwiczyłam półsiad, treningi ujeżdżeniowe, gdzie rzeźbiłam i skokowe gdzie oboje się uczyliśmy chociażby galopować porządnie w zakrętach. Bo masz rację, na parkurze będę "walczyć" w tym siodle, więc muszę czuć się w nim "jak w domu", niezależenie czy bardziej uważam się za dresiaża czy skoczka. I teraz w skokówce czuje się lepiej i pewniej niż w moim podstawowym (do tej pory 😉 ) ujeżdżeniowym Kiefferze. A koń przyzwyczaił się, że siodło nie siodło, odpowiadać na moje polecenia i prośby musi tak samo, i teraz nie ma że boli, że łydka w innym miejscu, że ja inaczej siedzę. Teraz trzaska ustępowania nawet kiedy jadę półsiadem, bo tor najazdu okazuje się, że trzeba skorygować 😀iabeł: A trzeba, a że półsiad? Cóż, nie ma że boli 😀iabeł:
xxagaxx nie tylko Dramka lubi takie dyskusję, pół jeździeckiego świata je uwielbia 😉 🤣
xxagaxx W odróżnieniu do ciebie nie piszę że "większość" skoczków..
xxagaxx nie tylko Dramka lubi takie dyskusję, pół jeździeckiego świata je uwielbia 😉 🤣
i to jest właśnie najbardziej przykre ;/;/
Sierra u mnie mój koń zrobił mi dokładnie to samo 😉 Tylko ze ja ze skokówki przesiadłam się w ujeżdżeniówkę. I też się okazało ze jest wielka obraza majestatu i nie było mowy o wykonywaniu poleceń.
Najlepsze było to, że na prakurze lotne robił bez mrugnięcia okiem, nawet zadem nie spóźnił a na treningu ujeżdżeniowym okazało się ze on wcale tego nie potrafi 😁 😁 Ale teraz mamy dokładnie tak samo, nie ma ze boli 😉
Dramko ja daruję sobie dyskusję z Tobą bo nie ma sensu.
[quote author=Ktoś link=topic=18.msg854607#msg854607 date=1295089890]
i niestety,ale czasami musi umieć sam podjąć decyzję 😉
[/quote]
Ktoś To właśnie cenie u Dramki 🤣 Dlatego koń tez=ż musi być głodny drągów. Przerwa zimowe dobrze zrobiła Dramce.
xxagaxx Dyskusje Ty sama zaczełaś.
ja np teraz cierpie, bo dostalam konia w spadku po dlugonogu na jakis czas. nie dosc, ze jestem polowe lzejsza, mam polowe krotsze nogi, to jeszcze polowe lzej dzialam wszystkim co mam. narazie po 3tygodniach wspolnych kon sie powoli przeprogramowuje, ze nie ma ze mala sluchac trzeba, co nie zmienia faktu, ze od poczatku gibie jak glupi bo sie lzej zrobilo 😵
fakt jest taki, ze skoczkowie cierpia na stereotypie, ze "wkladaja mocne wedzidlo do pyska, maja nieujezdzonego konia i gonia". przepraszam, ale jezeli mialabym porownac ilosc koni ujezdzeniowych i skokowych (statystycznie! nie zakladam, ze jest tak z kazdym) na ktorych siedzialam to za przeproszeniem lepiej ujezdzone byly skoczki. mowie o ogolnej jezdnosci, a nie o tym ktory jakie elementy trzaskal. te ujezdzeniowe byly dla mnie niejezdne co jeden to z innym problemem, duzo pracy wymagal zeby go ujechac tak jak chcialam (lekko przodem, od zadu, wesolo) co do tej pory wydawalo mi sie powinno byc norma u kadzego konia sportowego.
wiec sumujac nie wiem czego w swoim koniu szukaja dresazysci, ale na pewno nie jest to to samo czego skoczki i otepianie skoczka ujezdzeniowka mija sie dla mnie z celem (tu uklon dla wkkwistow ze daja rade 👍 ) nie od dzis wiadomo, ze ujezdzeniowka jest dla konia wyrazniejsza i potem robi sie problem jak w skokowke tylek wsadzi.
jezeli ktos ma czas i chce sie bawic w jedno i drugie nie ma co zabraniac przy pewnym poziomie kazdy dojdzie do wniosku, ze to sie mija ze sztuka. sportowcom amatorom polecam, bo to wszechstronnie rozwija.
"ja np teraz cierpie, bo dostalam konia w spadku po dlugonogu na jakis czas. nie dosc, ze jestem polowe lzejsza, mam polowe krotsze nogi, to jeszcze polowe lzej dzialam wszystkim co mam. narazie po 3tygodniach wspolnych kon sie powoli przeprogramowuje, ze nie ma ze mala sluchac trzeba, co nie zmienia faktu, ze od poczatku gibie jak glupi bo sie lzej zrobilo"
Znam z doświadczenia. Jeżdżę w tygodniu ogiera męża. Na początku mnie olewał. Teraz juz go popsułam i dostosowałam do siebie 😁
Hmm no nie wiem,dla mnie dobry koń(może inaczej-dobrze zrobiony koń) to taki,dla którego nie ważne kto siedzi na górze,a parkur przejedzie. I nie mówię tu o wysokościach 120. Sama w tym sezonie zimowym jeżdżę i trenuję tylko w weekendy (studia),na co dzień konie mi jeździ jeździec (skąd inąd genialny,mucha nie siada) który jest ode mnie dobre 30-40 kg cięższy,wyższy o jakieś 30 cm, nawet powiem,że nasze style choć już długo razem pracujemy różnią się bardzo,nasza jazda również, a co za tym idzie praca też. I na prawdę oprócz braku swojej zwykłej równowagi i problemów wynikających z niejeżdżenia,nie widziałam problemu przejechania parkuru 135. A konie jak mnie słuchały,tak nadal mnie słuchają. Hmm czyżby tylko moje były takie "genialne"?Owszem przyznaję,że są konie typowo męskie-sama takiego posiadam,też przejadę konkurs 130-140,ale tyle ile się zmorduję-sama wiem. A dodam,że moje konie to bynajmniej nie samograje.Kto widział na zawodach,ten wie,że to raczej konie należące do tych "trudniejszych". Nie wierzę w to,że jest aż taka różnica z jazdą "męską" i "damską".