Kącik Małolata...:D

Łaa, telefon gdzieś posiałam!  :oczopląs:

A tak na poważnie, to ja chcę chcę chcę. Nie wiem jednak czemu, trochę przeraża mnie jednak odpowiedzialność. Wiem, wymyślam i marudzę.  😀iabeł:
Krupnik. na pewno dasz radę, wiesz co robisz 😉
mils   ig: milen.ju
26 grudnia 2010 18:49
Krupnik. myślę, ze jakoś powinnaś dać radę. 😉
pandora ta... masz rację. 🙂 I pozwól, że jeszcze powrócę na chwilkę do tematu ze strony 204/205 (?). W sumie, to przyznam ci rację, że ciągłe jeżdżenie tylko jednego konia nie jest dobre, ale... Zadam ci pytanie, którego nigdy nie miałam odwagi zadać: dlaczego? 😡
[quote author=Psycha ♥ link=topic=30353.msg823351#msg823351 date=1293375818]
Pandora I tu Ci przyznaję rację

A tak ogólnie to ja sobie słucham Eminema, Lil Wayne i mam załamkę.
Czemu ? A więc tak. Eminem i Lil byli sławnymi raperami. Ale nagle, Eminem nagrał piosenkę z Rihanną i  stał się on mega sławny. Potem weszła piosenka Eminema i Lil Wayne'a i także Lil stał się maga sławny bo zaśpiewał z Em piosenkę. Chcę też zauważyć, że oni nagrywali ze sobą DUŻO piosenek. I teraz słucham jakże sławnej piosenki pod tytułem No Love i czytam te komentarze typu:
Eminem jesteś najlepszy nikt ci do pięt niedorasta aa fajna piosenka🙂
lub
Taa piOsenka jest zajebistaa ..

Wgl.Eminem jest bOskii .. ; P

I sobie myślę: Ja pierdziele ! Teraz wam się o nich przypomniało ?!
Sory,że to piszę tutaj i tak długo ale musiałam się wyżyć.
[/quote]

dokładnie, zaczęłam to zauważać po "Not Afraid", a "Love The Way You Lie" przesądziło sprawę  :/

[quote author=Psycha ♥ link=topic=30353.msg823394#msg823394 date=1293376942]
Czy wy naprawde musicie być dla siebie tacy .... Hmm, niemili  ❓ ❗ ❓ ❗
[/quote]

przepraszam bardzo, ale niemiła bywam tylko ja  😀iabeł:
mils, wszak nie mnie pytasz, ale ja przez dobre 3-4 miesiące jeździłam ciągle na tym samym koniu, bez żadnych zmian i urozmaiceń. Po mniej więcej miesiącu zaczęliśmy się już naprawdę fajnie dogadywać, po dwóch miałam wrażenie, że on chodzi na guziczki, doskonale się wyczuwamy i oboje wiemy, co i jak. Z każdej jazdy byłam zadowolona, wychodziło nam świetnie wszystko, co próbowaliśmy zrobić, ja byłam zadowolona i myślę, że koń też. Po 4 miesiącach wsiadłam na innego konia i... nie bardzo wychodziły mi zagalopowania. 🤣 Wszystko było nie tak, w ogóle nie mogłam wyczuć jego rytmu, nie mogłam normalnie usiąść, nogi mi latały, ręce mi latały, ja się denerwowałam, koń się denerwował.

Podsumowałabym to tak - jeździsz na jednym - przyzwyczajasz się do jednego, uczysz się jeździć na tym konkretnym. A tu chodzi o jakąś wszechstronność jednak. Warto umieć sobie w różnych sytuacjach i na różnych koniach poradzić. Tak mnie się przynajmniej wydaje. Żeby było jasne, moja współpraca i dobre dogadywanie się z pierwszym koniem bynajmniej nie zmieniło się, odkąd zaczęłam wsiadać na różne konie. Było zawsze tak samo, miło i przyjemnie. 🙂
Krupniku, moim zdaniem powinnaś się 7 razy zastanowić, bo opieka nad koniem to nie byle co 😉
codzienna praca przy koniu (wstawanie rano na karmienie, praca w mrozie czy upale, brak możliwości wyjazdu na kilka dni itd) może uprzykrzyć tacie życie. w razie czego jest spory problem z oddaniem konia w tym wieku. poza tym laik może mieć problem z zauważeniem u konia objawów jakiejś choroby, przyszykowania mikstury domowej roboty na coś mało poważnego czy coś w tym stylu. trzeba przeprowadzić szkolenie z obsługi konia 😉. jeżeli koń rzadko będzie chodził pod siodłem, to potrzebuje sporo miejsca i towarzysza, ale to chyba ma u Twojego taty zagwarantowane.
z drugiej strony fajnie by było dać temu koniowi z ciekawą przeszłością spokojny dom na starość.

mils, wszak nie mnie pytasz, ale ja przez dobre 3-4 miesiące jeździłam ciągle na tym samym koniu, bez żadnych zmian i urozmaiceń. Po mniej więcej miesiącu zaczęliśmy się już naprawdę fajnie dogadywać, po dwóch miałam wrażenie, że on chodzi na guziczki, doskonale się wyczuwamy i oboje wiemy, co i jak. Z każdej jazdy byłam zadowolona, wychodziło nam świetnie wszystko, co próbowaliśmy zrobić, ja byłam zadowolona i myślę, że koń też. Po 4 miesiącach wsiadłam na innego konia i... nie bardzo wychodziły mi zagalopowania. 🤣 Wszystko było nie tak, w ogóle nie mogłam wyczuć jego rytmu, nie mogłam normalnie usiąść, nogi mi latały, ręce mi latały, ja się denerwowałam, koń się denerwował.


o mamo, to ja miałam przez 4 lata konia, który po hektolitrach wylanej krwi i potu też chodził na guziczki (po prostu lubił dominować, drań). w ogóle nie było go czuć na ręce, czuły na łydki, dosiad, dość kumaty itd. w dodatku miękko nosił, marzenie  😜. pojechałam do Happiowej, wsiadłam na rekreanta i nie mogłam na nim nic a nic ujechać, a jej trener zapytał mnie, czy już mnie uczyli galopować. no co za wstyd!  😂. to ja na moim zagalopowania robiłam zupełnie gładkim ruchem, a na tamtego konia usiłowałam zwyczajnie wypchać przez pół kółka. masakra  😵

edit: 2 część postu
o mamo, to ja miałam przez 4 lata konia, który po hektolitrach wylanej krwi i potu też chodził na guziczki (po prostu lubił dominować, drań). w ogóle nie było go czuć na ręce, czuły na łydki, dosiad, dość kumaty itd. w dodatku miękko nosił, marzenie  😜. pojechałam do Happiowej, wsiadłam na rekreanta i nie mogłam na nim nic a nic ujechać, a jej trener zapytał mnie, czy już mnie uczyli galopować. no co za wstyd!  😂. to ja na moim zagalopowania robiłam zupełnie gładkim ruchem, a na tamtego konia usiłowałam zwyczajnie wypchać przez pół kółka. masakra  😵


ankers, no więc właśnie! 😁 Głupie uczucie, raz mieć konia na paluszkach, który idzie od muśnięcia łydką, robi wszystko po prostu bez najmniejszego wysiłku; a potem wsiąść na coś innego i czuć się tak, jakby pierwszy raz ktoś Cię na koniu posadził. 🤣
Krupnik powinnaś przygarnąć konika - zawszę o jedno szczęście więcej . 😉 Ale jestem happy !  😅
ankers, dlatego też właśnie siedzę [ba, już od 2 tygodni] i myślę nad tym. Tata cały czas zaręcza, że nie ma problemu i w ogóle, że wcześniej przecież chował sobie krówkę i wszystko grało...
Co do zauważania różnych dziwnych zmian - w sumie stajenni w dużej mierze [przynajmniej w moich okolicach] raczej wiele z końmi wspólnego nie mieli, zajmowali się często nawet 20 końmi i wszystkie żyły... Co nie zmienia faktu, że niedobrze, że tatko niewprawiony. Aczkolwiek to taki typ, że zadzwoniłby do mnie nawet gdyby koń pierdnął w innej tonacji niż zwykle...

edit:
Prestige, tylko to nie o to chodzi, żeby przygarnąć konika i w ogóle, tylko o to czy ja[bądź w tym przypadku mój tata] da sobie z tym wszystkim radę. Bo to jednak jest swego rodzaju brzemię...
Krupnik sądzę, że jeśli tata uważa, że nie ma problemu i mówi to naprawdę poważnie, to bierz. A przecież co do ewentualnych objawów to zadzwoni, spyta. Może się mylę, ale żeby zauważyć jakieś symptomy, że coś jest źle aż tak wprawionego oka mieć nie trzeba. Po prostu wystarczy codziennie patrzeć jak koń się zachowuje, jego nawyki itp. a jak coś się zmieni to jasne, że coś jest źle.  No i konik będzie miał spokojną emeryturkę.
pandora a ja po roku jeżdżenia rekreantów chciałabym jeździć jednego konia, poznać się z jakimś, zgrać się i tak dalej.
Caira możliwe, że w lutym będę w Wawie.  😎

A mi się tak strasznie chcę jeździć, naprawdę.  🤔
xxflygirlxx, uuułaa, no to zlot Warszawskich voltowiczów. 🙂
mils   ig: milen.ju
26 grudnia 2010 20:41
kucyk, ankers dzięki za oświecenie. 😉
xxflygirlxx, uuułaa, no to zlot Warszawskich voltowiczów. 🙂

ja bym powiedziała - zlot warszawskich czarownic  😀iabeł:
daram haha, masz rację.  😎

Ratujcie mnie, bo na Sylwestra będę kisić się w domu.  😤
a mi się plany na Sylwestra posypały  🙁
mils   ig: milen.ju
26 grudnia 2010 20:50
pandora a ja po roku jeżdżenia rekreantów chciałabym jeździć jednego konia, poznać się z jakimś, zgrać się i tak dalej.


Ja też bym tak chciała. 🙂 Chociaż u mnie pewne jest, że będę ruszała jeszcze czasem jednego konia + czasami jeszcze konia koleżanki. 🙂 Poza tym, to nie wiem czy będąc u konia w weekendy da się zdobyć jego prawdziwe zaufanie i prawdziwą przyjaźń...?
mils da się 😉 ja aktualnie bywam tylko w weekendy (matura, także nie dam rady być na tygodniu...) i więź pozostaje mimo wszystko 😉.
mils   ig: milen.ju
26 grudnia 2010 20:53
break napisałaś, że pozostaje... Znaczy, że już była? Bo u mnie będzie problem narodzenia się tej więzi tylko na podstawie pracy w weekendy... 🙁
No u mnie więź narodziła się przy codziennej pracy w sumie... Ale trzeba wziąć pod uwagę również to, że konia miałam po przejściach, miałam styczność z totalnym brakiem zaufania do człowieka, więc i zadanie dużo trudniejsze... Z koniem, z którym chcesz nawiązać więź, na co dzień ma ktoś styczność, poza Tobą?
mils myślę, że się da, jeśli spędzasz dużo czasu, spacerki, głaskanie, czyszczenie itp. to jak najbardziej się da. Koń zapamiętuje dobrze tą osobę, która jest dla niego dobra, obojętnie czy jest często czy rzadko, tak mi tłumaczyła darolga. 😉
xxflygirlxx i darolga ma rację 😉 moje zwierzę do tej pory pamięta, kto jej zrobił tą najpoważniejszą krzywdę. Potrafiła ganiać tą osobę po podwórku, kopać, gryźć... To wyjątkowo pamiętliwe zwierzaki 😉.
Ano🙂 Może to po prostu trochę dłużej potrwać, zanim ci zaufa, ale zdecydowanie nie jest to niemożliwe.
mils   ig: milen.ju
26 grudnia 2010 21:06
break ta styczność pewnie będzie się ograniczała do codziennych zadań, czyli wypuszczenie na pastwisko, wpuszczenie z powrotem do boksu, jedzonko itp. Jeśli chodzi o samą pielęgnację konia, spędzanie z nim czasu, jazdę itp. to będzie miał styczność tylko ze mną... A co się z twoją kobyłą stało?
break no właśnie, a ja o to samo się pytałam co mils odnośnie Karmela, bo strasznie mi było go szkoda i chciałam zdobyć jego zaufanie, no i darolga wszystko mi tak wytłumaczyła, co prawda nie zdążyłam się jakoś specjalnie z nim zgrać, ale na spacerki chodziliśmy i był milusi, poza tym na jeździe też był fajniejszy jak już mnie poznał. 😉
mils   ig: milen.ju
26 grudnia 2010 21:08
naciol mam nadzieję... 👀
xxflygirlxx czyli według tego co powiedziała ci darolga koń mi zaufa i narodzi się między nami więź, nawet jeśli będę u niego tylko w weekendy, jeśli tylko będę z nim spędzała czas i będę dla niego dobra? Normalnie pędzę z językiem na gębie do niej pisać! 😜
mils właśnie zalecała spacerki z urozmaiceniami typu każesz koniowi stać i ma stać dopóki nie każesz pójść dalej, przesuwanie różnych części jego ciała, nagrody i takie tam, przebywanie w boksie, wiadomo czyszczenie, dawanie jedzenia i inne takie czynności. 😉
mils   ig: milen.ju
26 grudnia 2010 21:13
Nawet jeśli będę u niego rzadko... No kurde, muszę do niej napisać! 😀 Dzięki wam ogromne... po raz kolejny! :kwiatek:
No i jeszcze mi dawała rady co do sposobu jeżdżenia i rozluźniania go, bo on jest strasznie sztywny i boi się ręki. Napisz, na pewno ci pomoże. 🙂
mils zaistniała sytuacja pod nieobecność właściciela... kobyła wróciła z padoku z problemami z chodzeniem i zwyczajnie leżała. Przyjechał owy 'znajomy' i zwyczajnie skopał konia, żeby wstał. Dodatkowo, kiedy nie chciała dać zdjąć kantara, złapał ją za uszy i uwiesił się. Męczyłam się 2 lata, żeby bez problemów zdjąć i założyć jej kantar. Aktualnie nawet są pewne problemy, aby tą zwykłą czynność wykonać, kiedy kobyła ma gorszy dzień. Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam, nie dawała się dotknąć, gdy ktoś wszedł do boksu biła z zadu na ślepo. To samo było przy próbach podnoszenia nóg, przy oprowadzaniu w ręku, próbach lonżowania. Ile potu i łez wylałam przy pracy z tym koniem, to tylko ja wiem. Teraz potrafi ganiać z zębami obcych ludzi po podwórku, zwłaszcza mężczyzn 😉.
mils   ig: milen.ju
26 grudnia 2010 21:33
xxflygirlxx jasne, dzięki za info! :kwiatek:
break takich ludzi, to po prostu nic tylko zbić tak samo. 😤 Szkoda kobyłki, ale miała szczęście, że trafiła na ciebie. 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się