KOTY

Zen, to chyba macie wreszcie spokojny weekend :-)    10% szans brzmi jak wyrok.. Bardzo, bardzo sie ciesze, ze sie udalo, teraz poprosimy o zdjeie Dzielnej Rudej Kuleczki  😎
Dea, lepiej niech chlopakow wet zobaczy, zanim cos gorszego sie z tego - tfu- tfu - rozwinie...
A ja jeszcze z jednym zdjeciem Zuzinka:
[img]http://azg.org.pl/gallery3/var/resizes/Zuza---szuka-domu/IMGP0165.jpg?m=1291973467[/img]
Czarne stopy 😀

Zuzia miala wczoraj robione testy, wyszla negatywnie na Fiv i Felv  💃 😅 😅 😅

Szykujemy dla niej domek na styczen 🙂
super z tymi testami  💃 Zuza jest przepiekna  😍
zen, super , ze sie polepszyło  😅

Marzena piękna cicia!!! 😜

My wczoraj na szczepieniu powtórkowym. W przeciwienstwie do ostatniego razu pogrymasił przy mierzeniu temperaturki a przy reszcie grzeczniusi.
Przytyliśmy pół kg od ostatniej wizyty i powoli stajemy sie dorosłym kocurrem. Ale fajnie jest mieć kota o którym zawsze sie marzyło. Jest idealny  😍

Czy ktos z was podaje R.Canin Growth? Gdzie mozna go w miare tanio nabyć?
sanna, wklejałam niedawno Findusa 🙂 weekend o tyle spokojny, że w nocy tylko dwie pobudki na kontrolną temperaturę. Młody je normalnie, trochę kiepsko znowu z piciem, ale możemy powolutku podawać mleczko dla kociąt (i to wypija ekspresowo).

Dzisiaj byliśmy na ostatniej kroplówce w klinice, reszta kroplówek i leków do domu- i kontrola 23 grudnia rano.

dea, no z przytkanym wenflonem nic się nie da zrobić. Staramy sie dbać o to i wenflon zawsze jest zostawiany 'na mokro' (z kropelką soli fizjologicznej w 'koreczku'😉. A jak się zatka i nie 'idzie' pierwsza sól fizjologiczna, to wenflon jest wymieniany. Praktyka nam pokazuje, że jednak wenflon daje radę góra dwa dni. Jak się zatka, to mamy kroplówki podawać podskórnie i mamy na wszelki wypadek antybiotyk w tabletkach.
Dlaczego boisz się iść z kotami do lecznicy? Żeby tam nie załapały czegoś? U nas Findus dostał izolatkę i w ogóle my jak co najmniej
Alkaida na lotnisku 😎 'Kociak z panleukopenią wchodzi!'. Zero siedzenia w poczekalni, od razu do izolatki. tylko telefon kontrolny, że dojeżdżamy. Lekarze pełen profesjonalizm, fartuchy, ochraniacze, rękawiczki, maski. Naprawdę nikt nie bagatelizował problemu. Fartuchy i spółka po każdym wyjściu z izolatki wywalane do kubła, wchodzili w nowych.

Młody dzisiaj miał lepszy humor, biegał i się bawił, zjada błyskawicznie (ale tylko indyka gerbera). W klinice są bardzo zadowoleni z jego postępów, więc wierzę, że najgorsze już za nami.
Marzena jaka dostojna ta Twoja Zuzinka 😉
Własnie, zdjęcia zobaczę jak do domu wrócę 😤 w pracy jeszcze gniję i mam zablokowane odpalanie fotografii 😤
no tak, dostalismy jedno zdjecie Findusa..
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
18 grudnia 2010 18:36
Dawno nie pisałam, ale czytam regularnie i trzyma kciuki za wszystkie ogony.

A pisze, bo znalazłam foty z wakacji i pokażę wam tylko 4, choć mam ich miliard, ale nie chcę, żebyście spłonęły z zazdrości widząc NAJPIĘKNIEJSZEGO KOTA NA ŚWIECIE 😀😀







I mamy załamanie 😕 Temperatura 40,2- jesteśmy w drodze do kliniki.. a już było dobrze 😕
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
18 grudnia 2010 19:45
Zenka, trzymajcie się, musi być dobrze ...
Cieszę się, że dali nam rano cały zestaw leków- dzwoniłam przed chwilą do kliniki-  mam podać w domu kroplówkę podskórnie (schłodzoną w lodówce) plus dożylnie antybiotyk- za pół godziny zmierzyć temperaturę- jak nie spadnie, to zadzwonić i przygotują się na przyjazd kociaka. Do kliniki dojedziemy w 20 min. Zawsze coś 🙁 Schładzam właśnie kroplówkę, kociaka obłożyłam chłodnymi kompresami i liczę na setny cud w tym tygodniu 😕
cieciorka   kocioł bałkański
18 grudnia 2010 20:01
zen, trzymam kciuki, on wygra, przecież chce żyć!
co sie dzieje :-( mam nadzieje, ze to tylko chwilowy kryzys i za chwilke kociaczek bedzie juz w formie.. trzymajcie sie..
Podaliśmy leki, przy kroplówce podskórnej nie wiem kto bardziej wycierpiał 😵 Wenflon nam się zatkał na amen, dobrze, że chociaż wytrzymał podanie antybiotyku. Dzisiaj ostatni raz sama robiłam kroplówkę, bo kot jest ciutek żywotniejszy niż ostatnio, więc utrzymanie go z igłą pod skórą graniczyło z cudem 🙁 Na szczęście sąsiadka jest pielęgniarką na oddziale noworodkowym, od jutra obiecała mi pomóc.

Temperatura spadła, kot ucieka na mój widok 🤔 🙁 Kolejna noc z dyżurami przede mną..
dobrze, ze temperatura spadla, oby tak juz zostalo..
Załamana jestem..naprawdę oklapłam z wszelkich emocji, siedzę na kanapie i myślę, czy ta choroba w ogóle daje o sobie zapomnieć..? Nie dość, że dzisiaj ciężki dzień miałam w pracy, wróciłam do domu, wzięłam prysznic, zjadłam coś i chciałam na Wigilię do stajni pojechać. Ale kontrolnie zmierzyłam kotu temperaturę, bo coś spał i spał i spał..miał 38,2. Postanowilam chwilę odczekać, bo ostatnio miewał pod wieczór ciut więcej.. No ale po pół godzinie było 40,2.. teraz już mi się nic nie chce 🙁

Pisałyście kiedyś o żwirkach dla kotów? Po 3 latach nieposiadania kota trochę wypadłam z obiegu- jak pisałyście, to sobie pogrzebię w wątku.
zen jak zwirek, to tylko Cat's Best. Nie smierdzi, jak kot nasika, to robia sie kulki i jestem zachwycona. Nie chce zadnego innego i z kim nie rozmawiam, to zachwala tak samo jak ja!

Przyszlo to moje czarodziejskie urzadzenie do karmienia kota. Jutro rano test-moze wreszcie sie wyspimy bez karmienia kota w miedzyczasie 🙂Zdam relacje jakby co😉)
Ja dluugo uzywalam catsan'a i polecam z calego serca - nie smierdzi, ladnie sie zbryla to co powinno, wiec sprzata sie szybciutko i to co nalezy no i jest baardzo wydajny, mnie przy 2 kotach paczka starczala na blisko miesiac. Od czasu dolaczenia do rodziny 3-go kota, kryzysowo,  przerzucialm sie na tescowy, (ten z czerwonym napisem) i tez jest- ku mojemu zdumieniu - calkiem do rzeczy.
Jak sie ma maluszek  ??
Na razie mamy zwykłego Benka, ale..no roznosi się po domu i pyli dosyć ostro. Lubiłam kiedyś żwirek Vitakraftu. A co z tymi silikonowymi? Jakieś dziwne mi się wydają 😡 A catsan to jest w takim niebieskim opakowaniu...?

sanna, tak się ma:



😉

edit: coś mi dużo zaimków wyszło 😡
cieciorka   kocioł bałkański
18 grudnia 2010 21:54
Ja też go polecam- tym bardziej podobno dla małych jest dobry bo jak zje, to strawi.
Ale dyskusji było kilka i każdy chwali swój. Jedni silikonowy- bo im nie śmierdzi (mnie śmierdział okrutnie), a drewnianego nie chcą, bo się roznosi (fakt, roznosi się bardziej, ale u mnie wycieraczka załatwiła sprawę). Dużo osób używa betonitowych, zużyty można stosować jako nawóz- mnie też pasował, zwłaszcza jak trafiłam na jakiś czeski (super był), ale drewniany wygrywa tym, że ma neutralniejszy zapach i można go spuszczać w toalecie.
A niektórzy lubią nawet, jak się nie zbryla.

Edit, bo posty nowe się pojawiły- polecam ten, co Pandurska.
Bądźcie dzielni Zen!  🙂
zenka, zebys blizej byla to juz bym byla w drodze pomoc dyzurowac... jestes wielka za to co robisz dla malucha! nie poddawaj sie, on sie nie poddaje i ty nie mozesz! jeszcze troche!

zwirek dla krotkowlosego cats best eco plus. kupilam w marcu worek 40 litrowy i na rok mi starczylby gdyby nie to, ze przez pare tygodni kozystal z niego tez mco. koszt ponizej 100zl. no i mozna spuszczac bezpiecznie w wc


pisalam bezposrednio po pytaniu Zenki a tu ile postow! no ale w miedzyczasie musialam kaluze z podlogi zmywac u kolezanki w pokoju  😤 na szczescie nie moj gagatek ja zmajstrowal..
tak, podobno dla małych lepiej nie dawać żwirków zbrylających, żeby im się nie zbryliły w brzuszku.
My przeszliśmy przez wszystko.
Sylikon jest śmierdzący po tygodniu i jest strasznie głośny! (jak kot sobie umyśli grzebańsko w nocy)
Drwno mimo zamykanej kuwety, wycieraczki miałam wszędzie - nawet w szafie w garderobie, gdzie koty nie wchodzą.
Teraz mamy zwykły bentonitowy + kontenerek Litter Locker i jest cudownie, idealnie, superowo 🙂
Mamy żwirek Bio Kats Fresh z zooplusa, 40kg  😁
A czym się różnic Cat's Best Nature Gold od Eco Plus? 😡 Fajnie, że je można w toalecie spuszczać, to już zasadniczy plus 🙂

magda, trudno z dyżurami, to musiałaby być osoba 'bezkotna' 🙁 ale mi się oczy zamykają..chyba skorzystam z tego, że kociak nie powinien przez dwie godziny temp. dostać i się zdrzemnę 😵
cieciorka   kocioł bałkański
18 grudnia 2010 22:22
zen, gold jest reklamowany jako lepszy dla sierściuchów- żwirek wygląda bardziej jak granulat i nie wczepia się tak w futerko, pewnie też w łapki mniej wchodzi.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
18 grudnia 2010 22:25
Ja używam silikonu. Sprawdza się najlepiej. Nie śmierdzi, nie wysypuje się, jest całkiem ekonomiczny. Minusem jest to, że się nie zbryla. Pinka nie ma obiekcji.
Fajnie maluszek wyglada, chociaz taki powazny chlopczyk na tym zdjeciu.. Tez mialam napisac, ale mnie dziewczyny ubiegly - przy maluszku nie uzywamy zbrylajacego, ja przy takich smarkatkach uzywam "drewnianego", dopiero  pozniej przechodze na "dorosly - zbrylajacy" .
Zen, dobry pomysl, zlap troszke snu, muszisz byc wykonczona tym dyzurowaniem przy kociaczku, to tego jeszcze nerwy.. napisz nam potem jak sytuacja z maluszkiem..
edit. tak, catsan jest w nieduzych, niebieskich opakowaniach z bialym kotem..
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
18 grudnia 2010 22:25
Nature Gold to taki granulat - mniej się roznosi i jest ciut mniej wydajny. kochałam go miłością wielką, ale jak dla mnie za bardzo podnieśli jego cenę.

cieciorko: pisałyśmy razem
Parę fajnych fot moich ukochanych szaraków.





[img][/img[



i najlepsze:


dea   primum non nocere
19 grudnia 2010 10:41
zen - mocne usciski dla malucha! ma dużo siły, szczylki potrafią z niejednego wyjść! Byle ten kryzys przetrwać, da radę na pewno, jeszcze niejedną firankę Ci ściągnie 🙂

A o wenflon pytałam, bo dyżurujący doktor (nie "nasz" - trójmieściakom zdecydowanie odradzam przychodnię na Bitwy Oliwskiej), przetkał Feli wenflon metodą wstrzyknięcia strzykawki soli fizjologicznej... jakoś nie wydawało mi się to normalne :/ czułam strup, który przechodzi żyłą  🤔 masakra... potem jeszcze zwróciłam mu uwagę, że idzie gigantyczny pęcherz powietrza rurką, to łaskawie i z dużym westchnieniem odpiął i "wypuścił"... aparat do przetaczania brudny miał od krwi (!!) to wypłukał pod kranem (!!) wytarł w ręcznik, całe szczęscie papierowy, a nie brudną scierę, chociaż co za różnica w sumie... ja na to patrzę, gały coraz większe - OK, on kitę skreslił, ale ja tam przyjechałam ją RATOWAĆ... powiedziałam mu, że mam aparaty w samochodzie i chętnie przyniosę, ale on nie, nie trzeba i podłączył.. za to usypianie mu szybko poszło, za szybko może nawet 🙁

Tak, mam problem z zabraniem pasiaków do weta i stany lękowe na tym punkcie po tych przejściach. Poza tym jak Simba wylądował z zadrapanym, lekko łzawiącym okiem u innego weta (tak, tam też nie chcę jeździć) to panienka stażystka "zapomniała" stół przetrzeć po poprzednim kocie, Simba dostawał antybiotyki 9 dni (na zadrapane oko  😲) i rozchorował się na dobre - ropa w oczach i nosie. Powiedziałam pani, że dziękuję za współpracę i z tej infekcji leczyłam go w domu scanomune. Jest lepiej, dużo lepiej - ale ten cholerny kaszel... Żebym chociaż wiedziała co to jest :/

Ktoś miał przejścia z kocim katarem? To może być to? Simba ma jeszcze chwilami śpiochy w oczach (najczęściej rano) i czasem coś się do nosa przyklei, zdarza mu się kichnąć, ale Lemur czysty i nigdy nic w oczach/nosie/kichania nie było. Kaszlą oba - raz dziennie, czasem raz na dwa dni, raczej nie częsciej. Ciągnie się to od mniej więcej września, raz lepiej raz gorzej, była nawet przerwa na miesiąc z hakiem - krótki czas po drugim odrobaczeniu. Zaczęłam wtedy podejrzewać, że to może jednak robaki (ale jakie? na szybko nie znalazłam żadnych wędrujących przez płuca u kotów?). Sama nie wiem. Wizyta domowa w przypadku Lemura niewiele rozwiąże. On się wkompresuje za kuchenkę na widok Obcego, Który Czegoś Chce i przez kilka godzin będzie tam siedział. Wiem, że potrafi, jak się czegoś naprawdę przestraszy. Mooożeeee dałabym radę nakropić mu coś na kark, nie ryzykując zniknięcia kota na tydzień (jeśli to robaki). Poza tym niestety jest całkowicie nieobsługiwalny - dopiero zaczynam go delikatnie przytrzymywać przy głaskaniu. Na razie na jakiekolwiek skrępowanie ruchów reaguje jeszcze panicznie, ale chociaż nie ucieka już daleko.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się