naturalna pielęgnacja kopyt
Hej, ja się nie znam i tylko czytuję Was, napiszę tylko, że wspólnie z naszym vetem podjęliśmy decyzję o rozkuciu mojego trzeszczkowca z poważnymi zmianami + cystą (175cm w kłębie i ogólnie jest w szerz też wielki) robiła go Iza teraz branka - i jestem straszliwe zadowolona, koń chodzi po kamieniach normalnie, skacze też (teraz ma przerwę) co 3 mce rtg kontrolny trzeszczka no po prostu piękniutka 😍 Dziękuję za inspirację i zmianę toku myślenia :kwiatek: za nic nie okuję mojego kunia 😉
gacek 🙂
teoretycznie, jeśli koń miałby bardzo osłabione połączenia listewkowe i zacieśnione kopyta. I podkowy. I te podkowy (najlepiej zamknięte, a co :icon_rolleyes🙂 trzymałyby wszystko w całości (żeby nie mówić do kupy :cool🙂. To po rozkuciu, podczas skoków, mogłoby się wszystko rozlecieć. I nastąpiłoby np. opadnięcie kości kopytowej. Wypukła podeszwa, te sprawy...
Ale mówimy tutaj o chorych kopytach.
"jak będę na tym moim wiekim koniu P jechać na boso to mu kość kopytowa podeszwa wyjdzie "
🏇
Kość kopytowa mogłaby się wybrać w świat w następującej sytuacji:
Koń ma sztorca, wysokie piętale, mało podeszwy pod kością, gigantyczne rozlania, przerośnięty brzeg podst. wystający mocno nad poziom podeszwy, brak ścisłego połączenia listewkowego. Przy lądowaniu (zakładając, że koń w takim stanie kopytowym w ogóle będzie chciał się od ziemi oderwać) pionowo ustawiona kość, niczym nie umocowana w puszce, odrywa się z resztek listewek i czubem przebija podeszwę.
Maxowa, bardzo się cieszymy 😉 Od kiedy tak na boso walczycie?
Branka 🥂
Co do trzeszczek - biedny trzeszczkowy konik chory na nóżki zapieprzał dziś po padoku takim galopem, że aż ziemia drżała... 😁
mój długo kuty nie był aż tak, bo mam go długo a ma 6 lat 🙂 ale po prostu zawsze jedno kopytko miał zawsze inne od reszty, zacieśnione.
8 mcy chodził w jajkach bez wkładek (od sierpnia 2009), potem Iza na zmieniła w maju na otwarte i już strzałka odżyła - od początku lipca rozkuty - najpierw zgubił jedną, drugą zdjęliśmy tak został i potem już werkowanie 🙂 niedługo ale widzę bo kopytkach i rtg -ach, że jest wszystko w porządku 😉
Kość kopytowa mogłaby się wybrać w świat w następującej sytuacji:
Koń ma sztorca, wysokie piętale, mało podeszwy pod kością, gigantyczne rozlania, przerośnięty brzeg podst. wystający mocno nad poziom podeszwy, brak ścisłego połączenia listewkowego. Przy lądowaniu (zakładając, że koń w takim stanie kopytowym w ogóle będzie chciał się od ziemi oderwać) pionowo ustawiona kość, niczym nie umocowana w puszce, odrywa się z resztek listewek i czubem przebija podeszwę.
Właśnie taki koń by sie ledwo poruszała co dopiero chętnie skakał, fakt jego kopyta nie są idealne położone piętki, długi pazur, ale poza tym koń sam biega lata i wyskakuje z ogrodzenia (140) wiec wątpię żeby sam sobie sprawiał taki ból.
Uwielbiam weterynarzy 😵
😁
A wyobraźcie sobie co się dzieje z kością w podkutym kopycie przy lądowaniu. Przyjmijmy średnio zwarte podłoże 😉
W bosym kość się opuszcza, podeszwa wypłaszcza, listewki (zakładamy sytuację, że zdrowe) naciągają się na milimetry, pomiędzy spłaszczoną podeszwą a dolną wklęsłą powierzchnią kości robi się "poduszka" z krwi wypełniającej naczynia.
A w podkutym...?
😉
Właśnie, najdziwniejsze jest to że ten weterynarz powiedział o bosym koniu, no i podkowy miałyby go przed tym uchronić, albo chociaz buty ( nie wiem jak buty miały by go przed tym uchronić )
Ogólnie slyszałam pogląd, że konie duże oraz konie cięzkie MUSZĄ być kute, niezależnie od tego co robią (jeśli w ogóle cokolwiek robią). Nie wiem skad to się wzięło. Może stąd, że jak koń ciężki, to lepiej błędy prowadzenia kopyt widać. Do tego ciekawostka - widzę konia, no, duży. Kopyta - nic nadzwyczajnego, ale też nie ma tragedii. Spękane w okolicach przedkątnych. Kowal go struga, właściciel pyta o to spękanie, a kowal mu tłumaczy, że koń jest duży, i prawdopodobnie będzie musiał być kuty. Ostrugał go oczywiście na "płasko", żadnych tam łuczków.
ale po prostu zawsze jedno kopytko miał zawsze inne od reszty, zacieśnione.
To że miał zacieśnione zawsze, to tylko oznacza, że był źle werkowany.
" samo z siebie" , z natury kopyto nie jest zacieśnione.
BTW Maxowa, masz jakieś foty RTG tych Waszych trzeszczek i cysty?
Chętnie obejrzałabym w celach szkoleniowych 🙂
[quote author=maxowa link=topic=1384.msg777161#msg777161 date=1290197430]
ale po prostu zawsze jedno kopytko miał zawsze inne od reszty, zacieśnione.
To że miał zacieśnione zawsze, to tylko oznacza, że był źle werkowany.
" samo z siebie" , z natury kopyto nie jest zacieśnione.
[/quote]
Ależ może być. Może być przykurcz. Wtedy samym werkowaniem można zrobić wielkie nic... może być kulawizna wyżej na tę nogę, powodująca, że koń dużo mniej jej używa. Tu równiez samym werkowaniem niewiele się zdziała. Dobre werkowanie jest warunkiem koniecznym, ale nie zawsze wystarcza. Często jest tak, że najpierw jest kulawizna, robi się asymetria, potem przyczyna znika, a asymetria zostaje ze względu na błędne werkowanie - ale jednak trzeba wziąc pod uwagę inne możliwe przyczyny, szczególnie jeśli sytuacja dotyczy jednej nogi.
mapka uzupełniona 🙂
ewentualne skargi, wnioski i zażalenia - dawajcie na PW, moja skrzynka da rade 😉
dziękuję za dopisanie do mapki!!
guli
akurat wiem, że kopyto miał jedno inne od zawsze bo konia mam długo tzn od małego. Tak jak Dea pisze
Tylko w tym jednym zmiany trzeszczki były. Koń inaczej się rozbudował. Z asymetrią stron walczymy zwłaszcza po potraktowaniu tildrenem i werkowaniu dlatego, że znowu inaczej stawia kopyto - aktualnie wrócilam do początku i pracuję z nim tak jak 3 lata temu przy zajeżdżaniu - najważniejsze do przodu lekki kontakt, na lonży chambon, drążki. I są efekty po tygodniu! - o wiele mniej skracania na początek. Koń zrelaksowany , szyja luźna. Jest młody ma 6 lat więc ja wiem po prostu że przyjdzie nasz dzień i skracania nie będzie wcale 😉 Niech się przebudowuje chłopak
Wiwiana - mam całą kolekcję co 3-6 mcy nowe 😉 może dam pierwsze i aktualne po prostu (po 1 roku leczenia?) - jutro poskanuję - czy to będzie dobrze widać wtedy?
Maxowa, pewnie. Wrzucaj co masz 😀
Przesyłam pozdrowienia od ekipy stokrotkowej. 🙂
Wrażenia tak mega pozytywne, że nie da się tego opisać.
Słuchajcie jak to jest.
Otóż mój babol jak ścinałam jej ściankę kąta wsporowego do wysokości podeszwy po tygodniu chodziła już jakby jej coś przeszkadzało. Szczególnie na tyłach.
Od dwóch werkowań odważyłam się ścinać ściankę głębiej o 0,5 cm. Jest niebo a ziemia. Te głupie 0,5 rośnie raz że wolniej dwa młoda śmiga lekko i od piętki.
Czy nie daj co takie ścinanie poniżej poziomu podeszwy nie niesie ze sobą jakiś konsekwencji?
Dwa już na boku powiem tak - od 2 -3 werkowań tarnikuje na przodzie róg korony do momentu aż mi się ukazuje biała linia, następnie dokańczam mustang -rollem i unoszę ściankę ad ziemią. Nie ma porównania z tym co było wcześniej. babol ostro śmiga od podeszwy, widać różnice w jej chodzie. Dawno też nie widziałam takich bryków w jej wykonaniu po tarnikowaniu.
Re- voltowicze! pytanie z innej beczki. Czy jest możliwe Waszym zdaniem aby od czerwca/ lipca zbierała się w kopycie ropa? i aby kowal przy struganiu tego nie zauważył? Tak z ciekawości pytam 😉
I drugie pytanie
Czy jest jakaś osoba z Wielkopolski, która werkuje "naturalnie" ? bo mi brak słów na mojego kowala... mój kopytny traci strzałki powoli i w ogóle kopyta są nie takie jak powinny być 🤔
A koń kulał od tego czasu lub były inne objawy sugerujące że tam jest ropa? Zwykle gdy jest ropa w kopycie jest to bardzo bolesne, kopyto jest gorące - stan zapalny.
Re- voltowicze! pytanie z innej beczki. Czy jest możliwe Waszym zdaniem aby od czerwca/ lipca zbierała się w kopycie ropa? i aby kowal przy struganiu tego nie zauważył? Tak z ciekawości pytam 😉
Lily, wątek o problemach z kopytami, w tym ropie w kopycie, gdzie zostały tez przeniesione Twoje wczesniejsze posty na ten temat, jest tutaj: http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1198.0.html
proszę kontynuuj tę dyskusję we właściwym wątku
c.
Z mapki jestem zadowolona, wszystko jest czytelne. Rewela 🙂
caroline ok 😉 sorki, za zaśmiecanie wątku
No dobra, wróciłam właśnie z kursu i póki jeszcze nie padłam do łóżka, to napisze kilka słów 😉
Wrazenia bardzo, bardzo pozytywne. Wiedziałam mniej więcej co na kursie będzie, ale nie wiedziałam jak to wyjdzie, bo raz że to pierwsze takie warsztaty w Stokrotce, dwa nie wiedziałam jednak do końca, kto na nie przyjedzie.
Także mogę tylko powtórzyć - miło było was wszystkich poznać(prawie wszyscy na kursie byli użytkownikami re-volty) i myślę, że fajna z nas była grupa 🙂 Wiele razy byłam w Rancho stokrotka z różnych okazji - czy to na kursach, czy to towarzysko, czy to odwiedzić mojego konia jak tam stał, czy popatrzeć jak Kuba struga... - i widywałam przeróżne grupy ludzi i naprawdę możemy się zaliczyć do jednej z najfajniejszych ekip 🙂
Jeśli chodzi o samą treść kursu, no to nie ukrywam, większość rzeczy wiedziałam, no bo trudno żebym nie wiedziała jak się głównie od Kuby i Gosi uczyłam(i cały czas uczę) strugać, niemniej każde ustestymatyzowanie wiedzy jest cenne, poza tym jednak zawsze człowiek cos nowego usłyszy.
No a teraz idę spać, bo padam. Jednak ten wczorajszy dzień był mega intensywny - dla tych co nie byli mogę powiedzieć, że w sobotę zaczęliśmy zajęcia o 8.30, a skończyliśmy o 24 😎 co gorsza ja np poczułam się zmęczona dopiero tak ok 23 i uświadomiłam sobie która to godzina, bo myślałam że jest najwyżej 20. No ale jak 6 godz zeszło nam tego dnia na omawianiu naszych przypadków(ze zdjęć), to trudno się dziwić, że tak późno skończyliśmy 😉
branka bardzo późno skończyliście ,na pewno dużo zeszło z omówieniem kopyt u mojego nowego konia 😵
Heh, Aquarius w ogóle przywiozła najwięcej zdjęć 😉 Zresztą bardzo ciekawych.
Tak naprawdę trudno było przewidzieć ile będziemy omawiać nasze przypadki, ja myślałam że zejdą na to 2 godziny, zeszło o 4 więcej 😁 No ale kopyt było dużo, przy omawianiu ich rodziło się u wiele, wiele pytań.
Moje było z dziurom na boku i pęknięciem przez środek ,Aquarius zrobiła bardzo dużo w kopytach ,teraz kobyła zadowolona i oczywiście Ja 😅
Mam nadzieje że kopyta poprawią się i dzięki podpowiedzią zmieniamy żywienie .
branka, Ty byłaś z ilością zaraz po mnie, ale nie musiałaś ich przywozić 🙂. Dla mnie najciekawszy jest jednak Aquarius, musisz przyznać 😉.
Było bardzo pozytywnie i bardzo mi się podobało. Sama byłam zaskoczona ilością pytań, jakie miałam. Duża część była po to, żeby się upewnić, bo po prostu brakuje ludzi, którym można zadawać pytania i zadawać i jeszcze zadawać, a oni po prostu odpowiadają.
Dyskusje były świetne, nie było odpowiedzi "bo tak" lub "to nie ten kurs".
Miałam parę OBOP, o których naprawdę nie wiedziałam albo wiedziałam, ale powtórzenie powodowało olśnienie i połączenie w całości jakiegoś zagadnienia.
A tak poza tym to mimo, że było intensywnie i pierwszego dnia zasnęłam na stole, bo tego dnia spałam tylko 3,5 h, to w sobotę mogłam jeszcze i po północy siedzieć. Myślę, że to przez to, że większość tej wiedzy nie była nowa, więc nie potrzebowałam tyle energii na przetworzenie jej. 🙂
I atmosfera - na pewno tam wrócę. Jeszcze nie wiem dokładnie po co, ale wrócę 🙂.
Jak to po co - żeby zadawać pytania przy winie porzeczkowym 🤣 albo pojechać w teren jak spadnie snieg, bo to frajda 😉
A w ogóle to miałam iść spać, ale jakoś mnie otrzeźwiło(może to od obejrzenia list wyborczych w lokalu wyborczym :hihi🙂
zeskanowałam rtg
wszystkie zdjęcia 08.2009 a ostatnie i chyba przedostatnie najbardziej aktualne z 11.2010 ale kurcze nie wiem czy coś widać 🙁 na rtg lepiej to wygląda niż na skanie. Usg także 08.2009
opis:
RTG p.p.: W obrazie RTG palca prawego w projekcji bocznej widoczne skostnienie w okolicy wyrostka dłoniowego. Poza tym wydłużenie obrysu trzeszczki kopytowej z niewielkiem odczynem odokostnowym krawędzi bliższej. W projekcji oxspring widoczny luźny fragment kostny z krawędzi dalszej z ogniskiem lizy(czip). Ognisko lizy kory w obrębie powierzchni zginaczowej trzeszczki kopytowej prawej. Asymetria trzeszczki z ubytkiem krawędzi dalszej. USG: Powiększenie zachyłka dłoniowego stawu kopytowego. Rozpoznanie: Trzeszczkoza. Zapalenie stawu kopytowego.
Kopyta zaczynamy od soboty z
branką dokumentację to będę dostawiać.
😉
http://picasaweb.google.com/moliwka/AlbumBezTytuU#