Dodo- chyba robimy w takim razie ten sam kurs 😉
Tak mówią- jednak ja chcę się dowiedzieć co już na początek mi starczy z doświadczeń osób, które robią to amatorsko, a nie uczelniano-profesjonalnie.
Przecież nie wywalę od razu kilkinastu albo kilkudziesięciu tysięcy na pełne wyposażenie czy dobra markę jak np Bowens.
Owszem usłyszałam, że Bowens posłuży latami bez wymiany żarników, a Quantuum prawdopodobnie padnie szybciej, ale to mówi osoba, która "natrzaskała" takich zdjęć setki tysięcy.
A ja bedę studio potrzebować "od święta" na zdjęcia ślubne, dzieci i zamówione sesje.
Dlatego miałam nadzieję, że któryś z forumowiczów miał styczność z takim Quantuumem używanym sporadycznie. Chodzi mi o jego żywotność.
Czy rzucić się na zakup 3 Quantuumów plus osprzęt do nich, czy jednak już sięgnąć na wyższą półkę i za tę samą kwotę kupić tylko 2 Bowensy.
Bo tak dla zobrazowania- w zależności od modelu 500-setka Bowensa kosztuje od ok 2300 zł wzwyż
A Quantuuma 600 da się kupić już za niecałe 900 zł (z panelem dotykowym 1100 zł, a takie jak mieli na kursie- niespełna 1000 zł
http://www.digital24.pl/product_info.php?cPath=320_321&products_id=4606).
Różnica cen jest tak duża, że nawet jak wezmę Quantuuma o większej mocy (np tego
http://www.digital24.pl/product_info.php?cPath=320_321&products_id=4596) to mam w cenie Bowensa dwa, a jak wezmę już full wypas wersję (
http://www.digital24.pl/product_info.php?cPath=320_321&products_id=4591) to i tak mi zostaje w kieszeni na zakup tła 😉
Czyli mój dylemat podobny jak w jeździe konnej 😉 Czy lepiej uzbierać na ogłowie Ursusa i mieć na lata czy może kupić z indyjskiej mielonej skóry za 50 zł i wymieniać co chwila 😉