kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Tak przypadkiem zacząłem czytać... Czy OC instruktora (o ile go posiada) nie załatwi sprawy?
caroline   siwek złotogrzywek :)
05 listopada 2010 13:49
tak, oczywiscie o OC chodzi - o ile je ktos posiada 😉
A droga jest taka impreza czy ludzie nie mają OC, bo nie...?
Powiem wam że ja wiem iż nasze prawo jest do bani, ale że aż tak?? Że można pozwać obcą osobę która po prostu stoi na hali?? I można to wygrać??  😵 😵
caroline   siwek złotogrzywek :)
05 listopada 2010 13:55
z tego co pamietam, to nie jest to bardzo duzy wydatek.
A wiekszosc nie wykupuje, bo zwyczajnie nie wie lub olewa to, ze mozna ich na kase naciac. ...do czasu 😉

Przy okazji - wiecie, ze mozna tez OC dla konia wykupic? Wtedy nie trzeba sie martwic bankructwem jesli kon kogos kopnie czy uszkodzi samochod.
Wiedzieliscie...? 😉
A o tym, ze za szkody wyrzadzone przez konia odpowiadacie, tez wiedzieliscie? 😉
haa  😁 😁 Caroline a może wcale nie?? Moze to my powinnyśmy pozwać samochód ze koń sobie nogę uszkodził i naraził nasze zwierze na niebezpieczeństwo i uszczerbek na zdrowiu??

Bez kitu kocham polskie prawo  😵
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 listopada 2010 13:58
I można to wygrać?? 

no a jak jeszcze okaże się że ten instruktor ma dziadka albo babcię instruktora to podwójnie 😅
No ja to chyba mam. Sprawdzę. Ubezpieczyłem wszystko co się nie rusza i co się rusza od wszelkiego licha. Jak pies kogoś zeżre to nie pójdę siedzieć - tak mi powiedziała agentka. Nie pamiętam tylko czy musiałby zeżreć na posesji czy mógłby gdziekolwiek... To samo z końmi - jak kopnie to ja nie beknę. Podobno...
ash   Sukces jest koloru blond....
05 listopada 2010 14:03
Ja mam wykupione OC dla mojego konia! Tak na wszelki wypadek, bo to łobuz jest 😀iabeł:
caroline   siwek złotogrzywek :)
05 listopada 2010 14:04
xxagaxx, jakby byl np.  nieprawidlowo zaparkowany na terenie stajni - to jak babcie kocham - pozwalabym! Stwarzal zagrozenie 😎

Prawo nie jest w Polsce zle, u nas i tak jest spokojnie np. w porownaniu do USA i ich cyrkow z pozwami o odszkodowanie 😉

...ale zmienilabys zdanie jakbys to ty potrzebowala kasy na leczenie/rehabilitacje...
nie nie zmieniłabym. Nikt nikomu na konia ani w jego okolice przychodzić nie każe. Robimy to na własną odpowiedzialność (czy rodziców) jak ktoś nie chce sie połamać, uszkodzić, obić to niech się na szachy przerzuci.

No USA to już w ogóle. Czytałam o ridznce któa sobie kupiła taki super samochodzik przyczepę, ustawiła tempomat i poszła jesć  😁 😁 I po tym jak walnęli w inny samochód wnieśli sprawę o odszkodowanie od producenta bo na instrukcji obsługi nie było napisane że nie wolno odchodzić od kierownicy po włączeniu tempomatu  😁 😁
ash   Sukces jest koloru blond....
05 listopada 2010 14:13
i z tego co pamiętam to wygrali!

Tak samo jak babeczka, która wsadziła kota do mikrofalówki i go "upiekła". Wniosła sprawę do sądu, że w instrukcji nie było napisane że nie można suszyć kota! 😵
ja sie zgadzam z caroline,. jest tak, ze jak sie dobrze przyczepic, to mozna pozwac osobe z uprawnieniami, bo stala najblizej, uprawnienia sa, a nie reaguje na to co sie dzieje teoretycznie majac wiedze, ze cos jest nie tak, a moglaby temu zapobiec.
oc na konia mam 😎 odkad go kupilam. dokladniej jest to ubezpieczenie oc osob cywilnych. jesli ktos zlamie noga na moim nieodsniezonym chodniku, moj pies kogos ugryzie, a kon kopnie mam likwidacje szkody do 100 000zl. obejmuje to tez np zaparkowane na mojej posesji auta (oprocz mojego ofc). ubezpieczenie mam glownie przeciw "cichym rowerzystom" "przyczajonym grzybiarzom" i "pijanym odwaznym", ale obejmuje ono duzo wiecej dziedzin. mam je w warcie i place 60zl rocznie.
to mozna pozwac osobe z uprawnieniami, bo stala najblizej, uprawnienia sa, a nie reaguje na to co sie dzieje teoretycznie majac wiedze, ze cos jest nie tak, a moglaby temu zapobiec.


a w ogóel jak to czytacie nie macie wrażenia ze to jest wręcz nierealne?? Głupie że szok?? Już abstrachując od sprawy sądzie i jej wyniku to po prostu brmi śmiesznie. Bo ktoś z paierami stał najbliżej.

A jak np. w boksie koń dziecko kopnie czy pogryzie?? Jego własny prywatny koń (no w tym przypadku rodziców) to też można pozwać instruktor który był w stajni??

Albo jak spadnie jeżdżąc w kasku to też obcego instruktora można pozwać??

Czy jak dzieciak (czy nawet dorosły) wsiądzie za kierownicę nie mając prawka i spowoduje wypadek to pozwiemy np. sąsiada który ma prawko i widział jak taki nieuprawniony wsiada do samochodu?



I wracając do pytania od którego się zaczęło, jakie prawo ma instruktor, taki sam użytkownik hali do wypraszania kogokolwiek z hali? Może zadzownić nie wiem do rodziców, na policje? Ale nie wydaje mi się ze ma prawo do wyrzucenia kogokolwiek.
Zgadzam się z xxagaxx  Instruktor nie ma żadnego prawa do wyrzucenia  osoby na prywatnym/dzierżawionym koniu, nawet jeżeli jeździ bez kasku, bo przecież ta osoba płaci za użytkowanie hali i ma takie samo prawo jak inni jeźdźcy, jeżdżący pod okiem instruktora. Może i nawet ten pan dobrze zrobił, ale jednak nie ma prawa do takiego czegoś  🙄
caroline   siwek złotogrzywek :)
05 listopada 2010 15:25
xxagaxx, przede wszystkim ten instruktor ma prawo chronic swoj tylek (tudziez majatek).

A to co tobie wydaje sie absurdalne... widocznie jeszcze malo zycia poznalas... 😉
wievowu, jak to nie ma prawa? Ma pełne prawo do zwrócenia uwagi, przecież jej nie wyrzucił tylko grzecznie wyprosił, z tego co napisała Ash.😉 Ja tam postawę popieram, to co czasami wyczyniają nieletnie właścicielki koni przechodzi ludzkie pojęcie.
xxagaxx, ja ujme to tak: na miejscu tej osoby zrobilabym to samo, albo jesli mialabym taka mozliwosc wyoddalilabym sie szybko.  nikt nie chce klopotow.
Sankaritarina Czy grzecznie wyprosił czy wyrzucił, chyba to nie ma różnicy i tak musiała wyjść. Nie mówię, że instruktor się źle zachował(bo osobiście też bym zwróciła uwagę dziewczynie), tylko że jak na moje nie za bardzo miał do tego prawo :P Owszem ma prawo zwrócić uwagę i w ogóle, ale jak na moje nie może wypraszać dziewczyny z hali. Tylko kurde trudna sytuacja , bo pewnie dziewczyna olewała prośby o założenie kasku, to co miał zrobić o.O
Pewnie chciała przyszpanować jak to ona 'super jezdzi bez kasku' , ale dobra w to juz nie wnikam  👀

eh dziwna sprawa, zależy też jaki mają regulamin użytkowania hali, bądź ogólny stajni.
wievowu, jak to nie ma prawa? Ma pełne prawo do zwrócenia uwagi, przecież jej nie wyrzucił tylko grzecznie wyprosił, z tego co napisała Ash.😉 Ja tam postawę popieram, to co czasami wyczyniają nieletnie właścicielki koni przechodzi ludzkie pojęcie.



nie myl tu teraz😉 My nie mówimy o tym czy dobrze zrobił. Tylko czy miał prawo WYRZUCIĆ/WYPROSIĆ taką osobę.

Caroline to czy znamy życię czy nie, nie ma znaczenia, takie absurdy dalej dziwią.
caroline   siwek złotogrzywek :)
05 listopada 2010 17:10
xxagaxx, ma znaczenie. Bo jak sie troche wiecej widzialo, to to co opisujesz przestaje byc dziwne czy absurdalne.
jak jestes niepelnoletni to ani samochodu nie masz ani pic alkoholu nie mozesz. wiec nie podskakuj 😎 przyklad chybiony.

Jesli jezdzisz a w okolicy nie ma twoich opiekunow, panie nieletni, to beknac za twoj wypadek moze 'najblizszy' instruktor. Zalezy od pomyslu i zaparcia... twoich nieobecnych opiekunow.
Z drugiej strony - to jest wlasnie ta ciemna strona medalu posiadania uprawnien (dobry przyklad - niedawno przywolywana przeze mnie sprawa odpowiedzialnosci instruktora nauki jazdy samochodem za tragiczny wypadek spowodowany przez jego kursantke).


Nie mogę nabyć alkoholu, a nie spożywać go, to raz.
Dwa - odpowiedzialności za mnie nie musi brać osoba, która jest przy mnie i to jest fakt bezdyskusyjny.
Trzy - beknąć nie może najbliższy instruktor, chyba, że to totalna pipa a jeździec jest jakimś perfidnym cwaniakiem.  Jak pisano wyżej mogę być instrutkorem któremu się płaci i który pracuje w oficjalnej stajni i wtedy obejmuje mnie ubezpieczenie a odpowiedzialność bierze instrutkor. Mogę też być osobą trzecią, przypadkiem instruktorem i wtedy nic mnie nie obchodzi.

A etyczny obowiązek wyproszenia tej osoby z hali to moim zdaniem bzdura która na dodatek wcale nie rozwiązuje skutecznie problemu.
caroline   siwek złotogrzywek :)
05 listopada 2010 17:20
tak ci sie, tomus, tylko wydaje.

Ale przedszkolanka nie jestem i nie bede cie, dzieciaku, edukowac na sile.

😎
Gadałam na ten temat z moją mamą, która jest prawnikiem. Powiedziała że jest niemożliwe pociągnięcie do odpowiedzialności karnej osoby która ma papiery i była świadkiem wypadku. Trenera danej poszkodowanej, podczas treningu jak najbardziej. Ale nie "najblizej" stojącą osobą z papierami.

xxagaxx, ma znaczenie. Bo jak sie troche wiecej widzialo, to to co opisujesz przestaje byc dziwne czy absurdalne.


No widzisz, dla mnie zawsze takie rzeczy są dziwne czy absurdalne. Nieważne że wiem, spotykam się na codzień z różnymi rzeczami, jakby nie patrzeć żyje w kraju absurdu nie zamierzam się do tego przyzwyczajać.
Mógł jeszcze poprosić dziewczę o okazanie pisemnej zgody rodziców na skoki bez kasku - jak ma, to niech sobie skacze. Wg mnie postąpił słusznie.
haa  😁 😁 Caroline a może wcale nie?? Moze to my powinnyśmy pozwać samochód ze koń sobie nogę uszkodził i naraził nasze zwierze na niebezpieczeństwo i uszczerbek na zdrowiu??

Bez kitu kocham polskie prawo  😵


Przepisy jasno i wyraźnie mówią, że właściciel zwierzęcia odpowiada ze wszelkie szkody wyrządzone przez to zwierzę. Jak koń kopnie w auto, to musisz za szkodę zapłacić. No chyba, że auto było zaparkowane w miejscu,w którym nie powinno być ewidentnie, ale to podejrzewam, że też byś musiała udowadniać sądownie jakoś ten fakt.
I w praktyce wyglada to tak, że jak sobie uszkodzicie auto potracając psa na drodze, to możecie żądać od własciela psa odszkodowania, bo nie dopilnował zwierzaka.
A jak wam sarna wejdzie pod koła to lecicie do nadleśnictwa pod pieniążki, chyba że potrąciliście tą sarnę na odcinku drogi gdzie był znak ostrzegawczy o zwierzętach leśnych. To tak w ramach  🚫
Graba.   je ne sais pas
05 listopada 2010 20:03
a tak btw. Tomuś, to spożywać alkoholu bedąc niepełnoletnim równie nie możesz. Kiedy policja udowodni ci, że jesteś pod wpływem jedziesz na komisariat, wezwanie rodziców i sprawa za demoralizację :P
Graba - masz rację.

Caroline, choćby Ci 100 osób mówiło, że się mylisz i to uzasadniało nie zmienisz zdania i to Twój problem [nie tylko jeździecki,  ale chyba życiowy]. A teksty o przedszkolankach i tym podobnych - chyba należy zostawić komentarzowi inteligentnych ludzi czytających to forum i Twoje jakże rzeczowe i niefanatyczne posty  😉

Gdyby instruktor uważał za nieetyczną jazdę bez koszulki i butów - mógłby mnie wyprosić z hali? Jazda bez butów i w ogóle bycie bez nich przy koniu - jak najbardziej jest niebezpieczne.

[Dobrze, że kwestia odpowiedzialności spadającej na przypadkową osobę jest rozwiązana prawnie.]
Pracując jako instruktor w ośrodkach (w Polsce) zasady dla niepełnoletnich były takie:
-jazdy pod okiem instruktora (niekoniecznie trening-mogło się dziecko wozić samo, ale "pod okiem"😉
-zawsze w kasku/toczku (dawne czasy :hihi🙂
-zero samodzielnych wyjazdów w teren
-ubezpieczenie instruktora -zdarzyło mi się, że się przydało, więc polecam o tym nie zapominać. Nadmienię, iż do spisywania raportu z wypadku poproszono mnie o okazanie legitymacji instruktorskiej

Nie wiem jak coś takiego można by rozwiązać w takim molochu jak np. Hipodrom Sopot, ale w UK w stajniach, w których pracowałam/jeździłam takie zasady były normą.

Z perspektywy instruktora: zadziwiają mnie dzieciaki pomykające same na koniach  (nie chodzi o to, że młodzież nie jest odpowiedzialna, tylko o to, że wg prawa dorośli są odpowiedzialni za nią), a jeszcze bardziej beztroska rodziców, instruktorów i właścicieli ośrodków
busch   Mad god's blessing.
06 listopada 2010 08:27
Gadałam na ten temat z moją mamą, która jest prawnikiem. Powiedziała że jest niemożliwe pociągnięcie do odpowiedzialności karnej osoby która ma papiery i była świadkiem wypadku. Trenera danej poszkodowanej, podczas treningu jak najbardziej. Ale nie "najblizej" stojącą osobą z papierami.

Źle zadałaś pytanie, to dostałaś taką odpowiedź., Oczywiście, że bycie świadkiem czegoś nie jest karalne - to by było absurdalne. Ale z drugiej strony, jeśli to dziecko bez kasku gruchnie i się mu coś stanie, to rodzice wyszukają potencjalnych winnych takiego stanu szybciej, niż zrobiłoby to Google. No bo co robił ten człowiek na hali? INSTRUKTOROWAŁ przecież, to chyba do czegoś go zobowiązuje, prawda?  😉 Oczywiście w sądzie może instruktor się bronić, że instruktorował komuś innemu - ale kto rodzicom broni złożyć taki pozew? W końcu chcą kasę na szczytny cel - pomoc swojemu poturbowanemu dzieciakowi. No i jeszcze jedna sprawa; jak instruktor udowodni, że wcale nie prowadził jazdy dzieciakowi bez kasku? Rodzice mogą szybko zapomnieć, że nie wykupili latorośli jazdy, dzieciakowi łatwo powiedzieć, żeby potwierdzał co jego rodzice mówią - będzie słowo przeciw słowu (w dodatku wiadomo, że winny próbuje uniknąć winy - więc słowo instruktora może być potraktowane jako próba uniknięcia kary i wypieranie się wszystkiego). Bo przecież nie ma żadnych potwierdzeń/kwitków/paragonów, będących dowodem czy był jakiś trening, czy też go nie było - kto by w ogóle odprowadzał podatek od takiego zysku  😉

Wystarczy, że opiekunowie mają dobrego prawnika, który umie ruszyć głową i instruktor przestanie mieć zaszczytną funkcję biernego obserwatora cudzego wypadku  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się