Co mnie wkurza w jeździectwie?

Severus   Sink your teeth into my FLESH
29 września 2010 11:33
ja dotychczas miałam jednego pana którego faktycznie mogłabym nazwać instruktorem w pełnym tego słowa znaczeniu. Był dla mnie prawdziwym autorytetem. Wszyscy pozostali jak dotąd kwalifikują sie u mnie jako "osoba prowadząca jazdę" (czyt. "róbta co chceta tylko nie spadać, a tak w ogóle to ja już chcę do domu i mieć spokój"  😵 ) Cały czas jestem na etapie poszukiwania sensownego instruktora/trenera i obijam się z jednej stajni do drugiej  🙄
caroline   siwek złotogrzywek :)
29 września 2010 11:52
Katija, nie autorytarnie, tylko autorytatywnie 😉
katija wiesz co, ja na kursie nie była żadnym i na żadnym nie będę. Ale znam tyle osób, które ukończyły te kursy i są tak samo "głupie" w sensie, że niczego się tam nie nauczyły, same jeździć nie potrafią a uczą innych jeździć, no to proszę Cię, jak mogły dostać papier, że są instruktorami jeździectwa?! I ja potem widzę takie rzeczy, że na kulawym koniu, lub koni bez żadnego czapraka pod siodłem jest prowadzona jazda i przez takie rzeczy spać nie mogę, no to dziękuje za taki kurs. Jak do tej pory (a znam instruktorów full) spotkałam tylko dwóch ogarniętych. Ale to wynikało tylko z tego, że bardzo dobrze jeździli, mieli pojęcie o koniach, nie chcieli im robić krzywdy jak to niektórzy i ten kurs to była tylko formalność, zrobili go tylko po to aby pracować w wakacje przy koniach. I co, i co ❓
caroline   siwek złotogrzywek :)
29 września 2010 11:57
Tercet, ten kurs nie jest kursem nauki jazdy dla adeptow. Warunkiem uczestnictwa jest umiejetnosc jazdy konnej i to wszystko. Doszkalanie jest indywidualna sprawa kazdego instruktora rekreacji.
caroline ups 😡 trudne slowo 😉
Tercet no widzisz, a ja bylam. i czegos sie nauczylam. BO CHCIALAM. kurs nie jest po to, zeby uczyc ludzi jezdzic, tylko zeby uczyc ludzi uczyc. a to w jaki sposob ktos traktuje zwierzeta min pod zgledem doboru sprzetu lub prowadzenia jazd na kulawym koniu, nie ma nic wspolnego z kursem jaki konczyl tylko z tym czy jest znieczulonym palantem czy nie.
jesli ktos idzie na kurs, i ma stosunek olewacki to nic z niego nie wyniesie- podobnie mozna chodzic do najlepszej szkoly, a zdawac na dop. i tez bedzie skonczona.
twoje wypowiedzi mam ochote brzydko podsumowac, takim powiedzeniem o kims, kto gdzies byl i cos widzial 😉 w kazdym watku wypowiadasz sie na tematy o ktorych, delikatnie mowiac, malo wiesz. a twoje posty tylko przekonuja mnie mocno do tego, aby nie klikac w "pokaz wiadomosc"
Tercet - Tego nie zmienisz, mentalności ludzi również. Niektórym się wydaje że umiejętność galopowania i zawijania owijek czyni z nich wspaniałe autorytety do naśladowania. Spotkałam się z ludźmi posiadającymi uprawnienia i twierdzącymi że lonżowanie konia z batem to przestępstwo, a jak się zajeżdża konia to lepiej go trzasnąć wodzą z boku niż pracować z batem w ręku. Cóż, później z tego tworu wyobraźni zostają wdrożone do szkółki konie których ruszenie do wyższych chodów, odbywa się tylko przy pomocy wodzy. Trzeba się tylko modlić, żeby kiedyś mieli możliwość trafienia w "dobre ręce" bo inaczej będą pielęgnować te wspaniałe umiejętności i szkolić się na kolejnych cymbałowatych instruktorów.
Co to znaczy "mocno zapięty skośnik"? tak żeby nie móc wcisnąć zapałki między koński pysk a pasek? Więc jak koń ma przeżuwać wędzidło? skoro nie może szczęka ruszyć?  🙄

Co do instruktorów - byłam osobiście i na własne oczy widziałam jak wygląda kurs instruktorski pare lat temu. Widziałam jak pijany koleś uczył się anglezować, zapłacił i zdał... a później pewnie był autorytetem małych dzieci a rodzice w zaufaniu oddawali mu swoje pociechy do nauki...
Ja osoatnio jeździłam po ujezdzalni z instruktorem. Który ZBIERAŁ konia w stój. I pytał mnie czemu ja cala jazde jeżdze na koniu który nie moze zrobic wielbłada i rozluźnić tym samym szyi  🤔 I ze ustawienie konie ( czytaj zganaszownie szyi ) powinno trwac na kazdej jeździe max 2 minuty zaczynajac od pracy w stoj . wymiekłam. takie zreczy mnie wkurzaja, bo tacy ludzie ucza potem innych.
Moim zdaniem instruktor powinien mieć wiedzę i tą wiedzę przekazywać. A kursy kończą praktycznie wszyscy, czy ta wiedzę mają czy nie. To się chyba trochę mija z celem... Tak czy nie?

katija wciśnij opcje ignoruj i będziesz miała po problemie
Tercet, wcisniete od dawna. niestety zdaza mi sie wcisnac "pokaz wiadomosc".
kurs jest po to, zeby sformalizowac mozliwosc nauczania. a jesli ktos jest fanatykiem dziwnych teorii, albo olewaczem, to bedzie nim i z papierkiem i bez. kurs nie jest po to zeby uczyc jezdzic. na kurs zdaje sie egzamin z jadzdy, ale koncowy egzamin jest z PROWADZENIA jazd. a jesli kursy sa prowadzone niedbale, aby tylko zarobic, to jest to dokladnie to samo zjawisko co stajnie rekreacyjne i przewalanie klientow na kulawych koniach.
oooo
także mnie w jeździectwie wkurzają takie liche kursy dające osobom nie umiejącym jeździć możliwość uczenia innych. Takie jest moje zdanie, którego nie zmienię no i tego nie czytaj skoro moje zdanie Cię razi
Tercet, Nie bądź taka do przodu.... Mentalności, podejścia, wrażliwości i inteligencji człowieka nie nauczy ŻADEN kurs. Ja z kolei znam trenera, który nie przejmuje się tak prozaicznymi rzeczami jak dopasowanie rzędu, nie zwraca na to uwagi u swoich jeźdźców, robi wszystko "na szybciora" i niedbale, a jego trening jeźdźca polega na hasłach "jedź! kopnij go! jedź!". I co? Powinien mieć chyba lepsze podejście niż "byle jaka instruktorka", bo to w końcu trener, prawda? 😉
😵 Sankaritarina każdy ma na coś swoja teorię, prawda? Ty tez na różne rzeczy swoje zdanie, tak? I ja wcale tego nie neguję. Lubię ludzi z własnym zdaniem. Wyraziłam swoje odczucia co do tych kursów, od tego chyba są fora? Nie ciągnijmy już tego dłużej bo to już zaczyna przeistaczać się w kłótnię, a to się mija z celem
Przepraszam, ale to własne zdanie wyrobiłaś sobie słuchając co mówią Twoje koleżanki. Dla mnie nie jest to zdanie, które wymaga poszanowania czy czci.
napisałaś:
Studiuję zootechnikę i u mnie na wydziale jest baaardzo wielu instruktorów a w szczególności instruktorek) czasami to aż żal za d**e ściska jak się ich posłucha
co ja zrozumiałam tak, jakby "każdy instruktor rekreacji gada tak, że "żal za du**e ściska".  Tak jakby instruktor rekracji = debil i półgłówek, "bo kursy niczego nie uczą". Naucz się wypowiadać własne zdanie w sposób nie obrażający osób trzecich.
Jedź na jakiś kurs i się przekonaj czy takie "o niskim poziomie". Kursy instruktora rekr. ruchowej ze spec. jazda konna NIE UCZĄ jeździć, mają nauczyć sposobu prowadzenia jazdy i problemem, podejrzewam, większości z nich jest nie żenujący niski poziom nauczania, ale olewanie  i pobłażanie ludziom. Nie twierdzę, że ów poziom jest mistrzowsko wysoki, ale jest wiele kursów i trzeba byłoby przejść przez przynajmniej 5, żeby sprawdzić faktycznie ten "poziom". Czasem prowadzący takie kursy są lekkimi marudami w podeszłym wieku, którzy tęsknią za pięknymi latami swojej młodości i jeździectwa przedwojennego i po prostu olewają sprawę, ludzie przychodzący na kurs też reprezentują "różny poziom" i takich, którzy nie umieją w ogóle jeździć albo zupełnie nie znają się na koniach trzeba byłoby odprawić z kwitkiem, ale... jak to sprawdzić? Kazać im pisać test? Fajne, ale niewykonalne. Z resztą, przychylam się do opinii, że zazwyczaj chodzi o kasę.
No i do wszystkiego dochodzi to co już powiedziałam mentalnośc ludzi! Żeby wyeliminować klamki i parapety z jeździectwa trzeba byłoby wprowadzić testy psychologiczne.
Ja byłam na kursie i miałam i teorię organizacji zajęć z dziećmi, i sposoby takiej organizacji, i prowadzenie jazdy, i sposoby prowadzenia jazd, i wykład z psychologii człowieka, konia, i o chowie koni, i o karmieniu koni, i ćwiczenia, które można wykorzystać na jazdach, i zawsze można było takiego prowadzącego zaczepić przy fajku i o coś zapytać.... i założę się, że większość takich kursów ma tego typu plan zajęć! I co? Gdzie tu ten żenujący poziom kursów instruktorskich? Ten kto się nie chce nauczyć, nie nauczy się, choćby go sama Kyra Kyrklund czy Johan Zagers uczyli jak uczyć konie i jeźdźców. 😵
Jedź na jakiś kurs i się przekonaj czy takie "o niskim poziomie". Kursy instruktora rekr. ruchowej ze spec. jazda konna NIE UCZĄ jeździć, mają nauczyć sposobu prowadzenia jazdy i problemem, podejrzewam, większości z nich jest nie żenujący niski poziom nauczania, ale olewanie  i pobłażanie ludziom.


Do końca nie czytałam, ale dlaczego Ci na prawdę nie mający pojęcia o koniach i jeździectwie zdają te kursy? Poziom nauczania poziomem nauczania ale tu chodzi o to by coś z tego wynieść? moim zdaniem wszyscy powinni być przeszkoleni, wypytani i sprawdzeni jak tylko się da by nie puścić w świat takiego "gamonia" z dyplomem by nauczał innych.
tajnaa święte słowa, aż miło mądrego posłuchać. Nie mówie, że kursy powinny być na mistrzowskich poziomach lecz kursy kończą wszyscy, dosłownie wszyscy! Jak nie za pierwszym to za drugim podejściem. I dlaczego? Ja nie chciałabym być uczona przez kogoś niekompetentnego... powinni to wszystko zaostrzyć, a niech zdają po 10 razy aż się nauczą.
Dziewczyny, ja wierzę, że Wy nie nalezycie do osób opisanych przeze mnie w poprzednich postach, bo nie tylko takie osoby przechodzą kursy, no chyba się zgodzicie ze mną? Może mnie źle zrozumiałyście, chodzi mi o to: "dlaczego instruktorami są te osoby, które naprawdę nie powinny?"
tajnaa, ale dlaczego Ci na prawdę nie mający pojęcia o koniach i jeździectwie zdają te kursy?
napisałam, że
problemem, podejrzewam, większości z nich jest nie żenująco niski poziom nauczania, ale olewanie  i pobłażanie ludziom.
🙂
I tak, zgadzam się z Tobą -> kandydaci powinni być wypytani i sprawdzeni jak tylko się da, żeby nie było tak, że wszyscy kończą kurs. I tu w tym momencie mogę również zgodzić się z ostatnim postem Tercet.
Tylko czemu to takie trudne do zrealizowania.
Sankaritarina ciesze się, że w końcu się zgadzamy 😉
Z jednej strony wszyscy chcą podnosić poziom jeździectwa w Polsce, a z drugiej dzieją się rzeczy takie jak np opisana powyżej ...
nie rozumiem zupełnie tego, co się dzieje

Tylko czemu to takie trudne do zrealizowania.

no właśnie, dlaczego?

czy zależy nam w końcu na rozwoju jeździectwa, czy pieniądzach? A może na jeszcze czymś innym?
Skoro juz jestesmy przy instruktorach/trenerach to ja tez dorzucę coś od siebie. Wkurza mnie to, że jak niektórzy pokończyli kursy 30 lat temu to tak dalej stoja w miejscu i ucza tego samego czego ich uczono. Tylko, że od tego czasu świat poszedł do przodu nawet ten jeździecki. Takie osoby które sa wzorem dla innych powinny ciagle uzupełniać swoją wiedzę, korzystać z różnego rodzaju kursów, szkoleń, zgrupowań czy podpatrywać innych, lepszych od siebie. Wydaje mi się, że niektórzy to tkwią w tym świecie końskim tak długo, że zupełnie zapomnieli dlaczego ich tak zafascynował. Nie mówię tutaj tylko o instruktorach, trenerach ale i o jeźdzcach i o wszystkicj jakoś związanych z końmi. Może w dzisiejszych czasach trzeba organizować kursy na bycie dobrym człowiekiem? I chciała bym życzyć wszystkim młodym instruktorom by nigdy nie zatracili tego czegos i oby nie wypaliła się w nich pasja.

Oczywiście, wiem że są i tacy co kochają konie miłością nieskończoną, szkolą się, uczą, uzupełniają wiadomości i chwała im za to.
[quote="android"]czy zależy nam w końcu na rozwoju jeździectwa, czy pieniądzach? A może na jeszcze czymś innym?[/quote]
"Nam" to może zależeć i na tym by trawa któregoś dnia zrobiła się fioletowa.... Wszystko, jak wszędzie, koordynują ludzie siedzący na wysokich stołkach i to oni mogą promować różne rzeczy, zmieniać różne rzeczy, "podnosić poziom wyszkolenia w jeździectwie w Polsce". Zwykły, szary rekreant bez "pleców", może sobie co najwyżej wyrazić swoje zdanie, za co mogą go czasami spotkać bardzo przykre nieprzyjemności, a czasem wręcz szykana.
Jedyne, co można zrobić, to samemu starać się uczyć jak najlepiej albo otwierać własny biznes. 😉
Wszystko, jak wszędzie, koordynują ludzie siedzący na wysokich stołkach


źle sformułowałam moją wypowiedź. W zasadzie to do nich to kierowałam . 😉
Nie rozumiem dlaczego właśnie tacy ludzie, którzy od wieeeelu lat żyją w świecie jeździeckim, widzą jak funkcjonują nasze kursy - " kto przyjedzie, zapłaci, ten zda", mają wpływy, a nie zmieniają prawie niczego. Przecież można by kursy przeprowadzać inaczej.
Julie, dziękuję za wyczerpującą odpowiedź, rozwiewającą moje wątpliwości  :kwiatek:
Hypnotize, powiem ci, kto jest "ojcem założycielem" szkoły "zbierania konia w stój". Pan Andrzej Orłoś. Dla połowy Polski nie jest to nic dziwnego.

Może dacie już spokój kursom instruktorskim? W końcu ma ich nie być = nie będzie problemu  🤔

Wkurzają mnie obiegowe prawdy, także "podane" tutaj. Co złego dzieje się koniowi, jeśli pod (dopasowanym!) siodłem nie ma czapraka? Nie ma jazdy na kulawym koniu? - bzdura - odpowiedni ruch pod jeźdźcem jest często jedyną szansą powrotu do sprawności (z zalecenia weta). I co ma zrobić instruktor (czasem ciężkawy): sam siąść i tłuc stęp i odrobiny kłusa, czy posadzić lekkiego jeźdźca? (tu by się przydała dłuższa dyskusja) Dociśnięty nachrapnik? Jeszcze nie widziałam nachrapnika tak dociśniętego przez dziewczynę, żeby silny facet nie dał rady docisnąć "długiej" dziurki. I jakim prawem "rekreacjonista" to ocenia? Zna konia? Pewnie - ująć się można, wypada i warto. Ale: na jakiej podstawie, skoro instruktor mówi: w tym przypadku akurat tak musi być  🙁 - uczeń to podważa?

Tak naprawdę zajrzałam tu z innego powodu. Wkurzają mnie szalejące "zawiści nożyczki"i zjawiska podobne. Dosłownie nie ma tak sympatycznego miejsca, gdzie nie pojawiłoby się obmawianie/oczernianie gdy ktoś odchodzi: rezygnuje z treningów, z prowadzenia treningów, z pensjonatu; idzie "do konkurencji". Olaboga! I dramat!
Naprawdę uważamy, że w takiej sytuacji trzeba! (bo to wręcz mus!) obrabiać komuś d...?  🤔
Mamma mia! Nie pisałabym tego, gdybym spotkała się z choć jednym przypadkiem, że jest inaczej, że rozstania mogą ładnie i życzliwie wyglądać  - nie tyko "w oczy" ale także później. Tzn. "zbiorowym" przypadkiem, bo bardzo indywidualne, owszem, zdarzają się. A zjawisko jest okropnie "zaraźliwe" i nieraz człowiek się rumieni  😡, że dał się wciągnąć. A gdybyśmy tak zbiorowo zaprzestali (zaprzestały!) uprawiania takiego "sportu"? Pt. "jaka ona głupia, podła, durna, wredna..." etc. I dlaczego wydaje mi się, że to typowo damski "sport"?
Faceci postępują subtelniej: owszem, dokładają starań, żeby zdyskredytować konkurencję (w końcu to biznes), najlepiej znaczącymi chrząknięciami, zdaniami tylko zaczętymi...
Najgorsze jest to, że większość z tego polega na mówieniu nieprawdy! Zwyczajnych kłamstwach i oczernianiu wg zasady "cel uświęca środki".
Jaki piękny byłby świat (jeździecki)  😍 gdyby to zjawisko zniknęło.
Zbieranie w stój? Czy nauka poddawania potylicy? Ustępowanie od nacisku? Troszkę chyba demonizujecie 🙂
http://www.dorotaurbanska.pl/blog_wpis/23
(swoją drogą lubię ten blog)
A może nie o to chodzi?
Cejloniara, Na do końca. Jest różnica pomiędzy wyczuciem momentu w którym koń odpuszcza w potylicy i nagrodą w tym momencie, a ciągnięciem, majzlowaniem i piłowaniem w stój, żeby koń się złamał i odpuścił w ten sposób, że się zganaszuje i będzie "ładnie trzymał głowę". Nie wiem co robił gościu w tamtej sytuacji, ale niestety bardzo dużo się widzi obrazków drugiego typu. 🙁 Ktoś coś gdzieś źle przeczytał, źle zrozumiał i głosi prawdy objawione pt "żeby zebrać konia w stój działamy wodzami aż się podda".
btw, też lubię ten blog 🙂

[quote="halo"]W końcu ma ich nie być = nie będzie problemu[/quote]
Ooo, to ja o czymś znowu nie wiem. 🙂
Sankaritarina 🙂🙂 poniałam przekaz 🙂
Halo: "Mamma mia! Nie pisałabym tego, gdybym spotkała się z choć jednym przypadkiem, że jest inaczej, że rozstania mogą ładnie i życzliwie wyglądać  - nie tyko "w oczy" ale także później."

Halo, Otóż zaspokoję Twoją potrzebę 🙂 Wszem i wobec oświadczam, że stajnia w Rzęszycach była najlepiej prowadzonym ośrodkiem (dla koni i ludzi) z jakim się blisko spotkałam. Pewnie jest nadal. W życiu bym się nie wyniosła, gdyby nie zmusiła mnie do tego sytuacja prywatna (czas/odległość) 🙂
Honorata, gratuluję! :kwiatek:
Przeglądam to forum od dawna i musiał dziś napisać żeby wszystkim udowodnić że nie zawsze są beznadziejni trenerzy/instruktorzy. ja trafiłam na wspaniałą kobietę która zaraziła mnie swoją pasją. Pojechałam na pierwszą lekcję po bardzooooooooo długiej przerwie, nawet wstyd pisać jak długiej, bo chciał zacząć znowu od podstaw i trafiłam na kogoś kto kocha konie, swoja pracę oraz sam czynnie jeździ sportowo. jest cierpliwy i potrafi pracować przełamywać lęki i obawy swojego "ucznia" i robi to wspaniale i pracując nawet z kilkoma osobami zawsze znajdzie czas dla każdego
Frairla, a jesteś pewna, że o tobie też tak dobrze mówią?  😉  😀  😎
Severus   Sink your teeth into my FLESH
01 października 2010 06:43
FESTYNIARA - a gdzie jest napisane że zawsze są beznadziejni?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się