naturalna pielęgnacja kopyt

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 września 2010 18:51
A mnie ze strzałkami już lepiej.. po 4 dniach  mozolnego rozczyszczania, mycia w szarym mydle, zalewania woda utlenioną, smarowania ( królewską trójką - clotri, metro i trib), pilnowania aby w boksie było sucho ( jak na pustyni) w końcu zgnilizna zaczyna puszczać.  W centralnej części strzałki zrobiły się małe szpary ( we wszystkich kopytach) które także już zacieśniają się  i może za parę dni  po tym problemie nie będzie śladu.
Po tym całym cyrku zamierzam  zainwestować w ten cholerny armex 😉
u mnie też! u mnie też!  💃
Trzej Królowie ruszyli nasze zgniłki, choć mały, progres czai się na horyzoncie. przyznaję, że podchodziłam do tego sceptycznie, ale "co mi szkodziło spróbować". wielkie dzięki, dziewczyny, za ten wątek.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
20 września 2010 20:33
To jak wszyscy się cieszą to ja też się pocieszę - Grom już po drugim rozczyszczaniu prze Piglet i kopyta już wyglądają lepiej. Mi hepi 😀
Averis   Czarny charakter
20 września 2010 20:34
Nasze strzałki tez nigdy nie wyglądały tak dobrze 😎 Serce mi rośnie, gdy na nie patrzę.
Koniczka, a będzie jeszcze lepiej 😉
dea: zdjęcie przekłamuje "kolory warstw kopyta"  😉 w rzeczywistości linia biała nie została "przewerkowana na wylot" choć na zdjęciu tak to wygląda
Nie mam trzeciego króla więc dodałam do szamańskiej mieszanki maść cynkową. I też działa. I lepiej się trzyma 🙂
edzia69   Kolorowe jest piękne!
21 września 2010 08:32
To ja dziewczyny mam niezbyt dobrą wiadomość i oby to była pomyłka. Zamówiłam w aptece manusan, a Pani mi powiedziała,że WYCOFANY!!!
Udało mi się kupić w innej aptece, zamówiłam jeszcze 2 na zapas, zobaczymy czy będzie w tej innej hurtowni. 😕
Wieści z frontu Boraksowego.
Ujrzeliśmy dno tych straszliwych kraterów, koń pozbył się starej podeszwy i ma nową.Będę robiła fotki to wstawię. Ściany są aktualnie całkowicie odciążone, mam nadzieję,że w końcu są warunki, aby ściana nie odrywała się już.
Co struganie to rewolucja, oby się tylko nic nie zepsuło....
dea   primum non nocere
21 września 2010 10:47
piglet, nie no, szarą w paski linię białą macie?...  😎


Masz fotkę od spodu tego samego kopyta po robocie?
zrobiłam kilka zdjęć ale niestety w slabo oświetlonej stajni, wieczorem i aparatem mikro malpką...w związku z tym do publikacji nadaja się moze 3 zdjęcia z czego 2 wstawilam

żeby zrobic nowe zdjęcia musze pojechać do konia, umyć mu nogi itp i na dzień dzisiejszy mi się nie chce i mam inne zajęcia 😉 jak bedzie okazja to postatram sie zrobic takie zdjęcie o ktore prosisz...natomiast na dzień dzisiejszy będziesz musiala mi uwierzyć że organoleptycznie potrafie odróżnić: róg barwny, bezbarwny, linię bialą i róg podeszwy i tak jak napisałam wcześniej linia biała nie została przewerkowana na wylot, pomimo iz na zdjęciu wygląda to inaczej (sama byłam zaskoczona ze tak to wyszło na zdjęciu, ale innego zdjęcia nie miałam, więc wkleilam jakie bylo)

edit: oprócz tego, ten koń ze zdjęcia wlaśnie w tej chwili zaczyna wymieniać sobie podeszwę w związku z tym jest ona obecnie jeszcze bardzo gruba - podwójna (jest to u niego normalna "sezonowa" wymiana)...między innymi dlatego zdecydowalam się na eksperyment, bo ten moment daje mi jakas większa "granice bezpieczenstwa"

koń po zabiegu normalnie chodzi, nie kuleje...naciskalam też mocno kopystką na tkankę w tej dziurze i koń nie wykazywał reakcji bólowych...wydaje mi się, że do mięsa zostalo jescze trochę zapasu
dea, piglet, a może linia biała jest na tyle cienka po tym zabiegu, że przez nią po prostu na fotce prześwieca warstwa głębsza? Na żywo tego nie widać, a na zdjęciu prześwieca? I stąd wrażenie jakby się doszło nożem za głęboko?
dea   primum non nocere
21 września 2010 12:20
piglet, ja nie mówię, że to źle, ja tylko pytam o inne ujęcie 😀 Chciałam sobie jakiś "model 3D" w głowie zrobić. Czysta ciekawość no i chęć wyciagnięcia jak najwięcej informacji z Twojego doświadczenia, na wypadek gdybym miała okazję przetestować coś podobnego na swoich pacjentach (póki co się nie zanosi).

...wiem, tu jest r-v, człowiek z każdej strony gotowy na atak 😉

BTW wiem,  że do krwi daleko (w stosunkowo zdrowym kopycie albo w kopycie pojechanym do przodu - zapas klina rogowego). Widziałam akcję wycinania przez weta podeszwy podczas "śledzenia ropnia". Dokuł się... CHOLERNIE głęboko. Krwi jeszcze nie było, ale i tak mnie to bolało. U drugiego konia widziałam w analogicznym miejscu krew po przeciągnięciu tarnikiem  😲 musiał mieć naprawdę cienką podeszwę (albo zabłąkane naczynko, jak to okreslił kowal).

No to czekam na dalsze relacje z tego frontu 🙂

OT. przeżyłam szybowce. Było suuuupeeer! Przypomniałam sobie, że chcę latać. Może się w przyszłym roku wybiorę na kurs szybowcowy, jak mi zwierzątka weterynarię nieco odpuszczą 😉
no i jeszcze: zdjęcia i notkę wkleilam w ramach ciekawostki i eksperymentu... nikomu nie sugeruję powtarzać tego w domu... licze na to, ze moge bezkarnie robic takie rzeczy, poniewaz wierze że guru jest tu Dea a ona jest z tego co zrozumiałam przeciwko takim operacjom i to jej będa sluchać  😉

wierze tez ze jest to jeden z nielicznych watków, którego uczestnicy mają mózg i nie zaczna na drugi dzień wycinać w kopytach dziur na wylot, ozdabiać ich lakierem z brokatem i doklejać logo Anky  😎
dea   primum non nocere
21 września 2010 12:33
Ja też w czytelników tego wątku wierzę, ale powtarzać nie zaszkodzi 😉

EDIT: A właściwie skąd myśl, że jestem przeciwko takim operacjom?... Jestem przeciwko akcjom, które powodują ból, kulawiznę lub krwawienie (takie są reguły określone dla werkowania w grupie bosokopytnej i bardzo mi one pasują). Cokolwiek mieści się w tak wyznaczonych ramach i działa - może być dobre. Trzeba tylko wiedzieć jak zastosować. Jestem przeciw polecaniu tego początkującym (bo mogą z braku wiedzy przekroczyć te granice albo np. osłabiając kopyto niepotrzebnie wydłużyć rehabilitację), nie przeciw temu.
A ja Wam powiem, że ludzie nie mają rozumów, niestety.
Widziałam na zdjęciach robotę dziewczyny, która rzekomo czytała ten wątek i uczyła się z niego.
To jak zrobiła swoje kopyta, spowodowało u mnie wytrzeszcz. Wytrzeszcz ze zgrozy.

Tak więc mam ewidentny przykład, że ludzie jednak nie mają mózgów.  😉
dea   primum non nocere
21 września 2010 12:38
Cóż, sama odpowiada za to co robi. Jak każdy, kto bierze ostre narzędzia w swoje łapy. Powiedz jej tylko wyraźnie, jeśli masz okazję, że to NIE jest opisywana tu metoda. Żeby, jak już okulawi swojego konia (jesli jeszcze tego nie zrobiła), nie zwaliła na metodę.
Napisałam tak dosadnie i tak mocno jak tylko potrafię, pozostając jeszcze w miarę kulturalną.  🤔
dea   primum non nocere
21 września 2010 12:56
To może niech koleżanka, skoro robi "podług zaleceń", wstawi tutaj te zdjęcia i podda je konstruktywnej krytyce społeczności?...  😀iabeł:
kopiuję wiadomość, którą wczoraj wysłałam do tajnaa, poleciła by fotki kopyt wrzucić tutaj.

treść:
1.5 roku temu dr Golonka uświadomił mnie, że koń stoi na piętkach i od tego czasu cały czas staram się to naprawić, ale nie wiem już jak to osiągnąć.  3 miesiące temu koń miał kopyta na 4 w skali do 6, a po powrocie z kliniki ( usunięcie więzadła pierścieniowego) kopyta zaczęły się rozpadać. Dodatkowo koń miał obcięty owies i calutką słomę spod siebie wyjadał, a później stał na mokrym -  icon_rolleyes . tył miał rozkuty, a przód z wkładkami podnoszącymi piętki (zalecenie weta), teraz jest rozkuty.
Dwa tygodnie temu był u mnie kowal i stwierdził, że kopyta mojego konia są w fatalnym stanie. Strzałka jak gąbka, brak podeszwy, zadziory na puszce. Konia mam od 2 lat, to już chyba 7my kowal....

od 2 tygodni stoi na trotach i kopytka troszkę się wysuszyły, dodatkowo smaruje manusanem i keralitem.
2 miesiące nie podawałam biotyny, teraz znów dostaje.
Kowal zalecił kurację  środkami RWL (but i namaczanie) a wet. poradził podawać metronidazol dopaszczowo ( przez 1 tydz 45 tabl. dzień, następne 2 tyg po 30 sic!!) Boję się konia wyjałowić.  smutny

koń po betonie chodzi z trudem, na miękkim nie ma problemu.


dopisane: dziś zastosowałam super trójkę. strzałki po dwutygodniowym staniu na suchym są twardsze.
dodaję, że obecny kowal (6 te kucie przez niego) niewiele mógł zrobić z tym co zastał.

napiszcie mi proszę co zrobić by koń wreszcie miał kopyta jak należy.










Ja mogę to tylko  skomentować po góralsku : O Jezusicku!!
A resztę -niech uzupełni dea 😁
Na bank strzałka do leczenia, leżące piętki i i źle zbalansowane - zobacz jak idzie linia koronki, linia biała porozciągana, flary i chyba ściany wsporowe położone na 5 zdjęciu.  Ale gorszą masakrę widziałam. Dea Ci napisze co i jak najprościej i najładniej ubierze w słowa 🙂
Ja przede wszystkim widzę przepaskudne pęknięcie. Niepokoją mnie też te pierścienie.

Reszty komentować nie będę, znawcą nie jestem, sama się uczę robić, trzeba cierpliwie poczekać na wypowiedź kogoś dużo mądrzejszego.
tak jak Rzepka napisała, czekać na Deę.
Lwinka a jak przyłożysz pilnik, linijkę czy coś w tym stylu do ściany na środku i patrząc z profilu to ściana ta nie jest jakby wypukła?
uwzględniając fakt, że kopyta są w takim stanie z powodu bakterii i grzybów możliwe jest, że to nie jest wina kowala ( złe zbalansowanie jak określiła tajnaa)? 2 tyg. temu musiał ściąć to co przez ten czas udało się wyhodować.

też się przeraziłam jak zobaczyłam to pękniecie na zdj. 4. ale na 90 % jestem pewna, że to złudzenie albo mokry kawałek kopyta. przy myciu tego nie widziałam.

tajnaa muszę to sprawdzić jutro.
Tak pytam bo albo to złudzenie bo zdjęcie przekłamuje albo tak jest.
Na lewym przodzie na bank jest szczelina.
Myślałam, że chodzi o zdjęcie 4, a to jest prawy przód. Na lewym przodzie szczelina jest cały czas, tzn od 2 lat na pewno. Jak długo i jak często mam stosować mieszankę maści?
Jak tyle czasu jest szczelina to nie ma co się dziwić, że kopyta się łupią, zbyt duże siły działają, kopyta pękają i łupią się.
Maści jak najczęściej, jeżeli masz możliwość to nawet kilka razy dziennie. Maści szybko działają, jeżeli będziesz dbała to rowki centralne pozarastają migiem.
a co z podeszwą i białą linią? jak je potraktować?

za 4 tygodnie wstawię zdjęcie po kolejnej wizycie kowala.
A jak Twój kowal robi kopyta?
Ja bym podeszwe zostawiła, nie ruszała jej jedynie kopystką ten biały proszek zeskrobywała, codziennie myła kopyta manusanem no i upychała maści w rowki centralne a linia biała na pewno zmniejszyłabym ilość smakołyków, odrzuciła całkowicie cukier, jabłka i wysłodki.
tajnaa -  a dlaczego odrzuciłabyś również wysłodki? pytam z czystej ciekawości bo karmię zwierzaki wysłodkami i z tego co czytałam to zwykłe wysłodki mają bardzo mało cukru
tylko te niemelasowane bym dawała ale z tego co wiem są droższe.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się