naturalna pielęgnacja kopyt
Przerywnik...
"Jak uczynić rehabilitację rotacji kości kopytowej (ochwat) maksymalnie drastyczną do oglądania i bolesną dla konia - spróbujmy odbudować kopyta za niego(jesteśmy w tym lepsi)! poradnik WYŁĄCZNIE dla profesjonalistów"...
http://missionfarrierschool.com/Beau.htmBTW. spójrzcie jaki fajnie obolały, usztywniony konik na ostatniej fotce tej "success story"... No fakt, nie położył się opd jeźdźcem, czas odtrąbić sukces.
Bardzo Was przepraszam że tak wpadam w srodku rozmowy,ale mam do dyspozycji net w komorce i nie mam jak przeszukac watku- czy jedyna 'szansa' na kopyta ciagle się kruszace jest okucie? Od kilku lat mój Skary pracowal praktycznie tylko na miekkim podlozu ujezdzni czy hali. Od 2 tygodni prawie codziennie zabieram go do lasu na spacery i od tego czasu kopyta Skarego zaczely się ulamywac,kruszyc,strzepic. Już nie wiem co robic,codziennie odnajduje kolejne odpryski 🙁 kon jest w dobrej kondyncji,regularnie werkowany,dostaje witaminy,od tygodnia kerabol. I teraz bije się z myslami co robic..okuc? Przeczekac?
Zen, tylko ostrugać 😉 Zazwyczaj pomaga bdb na łupiący się brzeg podstawowy. Który łupie się dlatego, że jest za długi (wystający ponad podeszwę) lub oderwany. Albo jedno i drugie.
Okuciem tylko zamaskujesz problem, przynajmniej do chwili, kiedy koń nie zacznie rozkuwać się sam od głupiego łażenia po błocie na przykład....
zen jeśli to jest jedyna Wasza bolączka, to zapewne wystarczy ktoś kto ma tarnik i potrafi go użyć
opilowanie strzępiących się ścian jak tylko się zaczynają strzępić zajmuje 10 min i zapobiega wielu dalszym szkodliwym dla kopyta procesom
Zastanawiam się czy tarnikowanie strzepkow wiele się rozni od opilowania plytki paznokcia,czy zasady sa te same? Od zewnatrz do wewnatrz? Moze zainwestuje w tarnik i przy pierwszych strzepkach sama bede wygladzac? Odpukac,mamy tylko takie bolaczki. Moze czesciej go werkowac? Przyznam,że rece mi już opadaja,co wracam z lasu,to mam kolejne strzepki..dziekuje Wam bardzo za rady! Faktycznie,teraz się zbliza termin werkowania,wiec chyba nam się to wszystko nalozylo. Poprosze kowala żeby mi pokazal jak się tarnikuje,o ile nie bedzie to jakies skomplikowane,to moze faktycznie samemu pierwsze objawy 'lagodzic' 🙂 niestety nie mamy w stajni nikogo kto moglby 'na cito' podpilowac ubytki 🙁
Dea ja niedawno to wklejałam 😉
Postrugałam dziś 2 ogony i moje plecy nie umarły 🏇 Jestem zadowolona z postępów jednego z trzeszczkowców, zdecydowanie lepiej chodzi niż jak zaczynaliśmy strugać, a dopiero 3-4 miesiące minęły. Choć kopyta dalej tak wąskie, że aż boli jak się patrzy... Mimo wszystko poza tym wyglądają przyzwoicie(mam szczęście w przypadku wszystkich moich podopiecznych, że mają kumatych właścicieli, którzy sami podstrugują miedzy moimi wizytami - bardzo to pomaga w całym procesie strugania). Do tego od dziś chłopak ma buty, co sporo pomoże.
A tak w ogóle to posługuje się ktoś z was tasakiem? Albo ma porównanie tasak- cęgi? Co lepsze, jakie plusy i minusy jednego i drugiego?
Praca cęgami to sama przyjemność, w porównaniu do wcześniejszych zabaw samym pilnikiem to niebo i ziemia. Tasakiem bym się bała pracować, że koń jakiś kręcący się wyrwie nogę a w tym czasie tasak pójdzie nie tam gdzie trzeba brrr ... 😲
No a nie boisz się, że jak koń machnie nogą jak pracujesz cęgami to się zakleszczą akurat i nimi dostaniesz w głowę? Bo słyszałam o takim przypadku u doświadczonej w struganiu osoby.
Tak czy tak cęgi kupuję, tylko wciąż nie wiem jakie, widze że była o tym dyskusja niedawno, musze ją prześledzić. Zamawiam też koziołek z USA, wyjdzie całkiem tanio.
ja mialam tasak a teraz mam cęgi.
Porównanie takie, tasak mniej poreczny i mniej precyzyjny,cegi bardziej poreczne i bardziej precyzyjne.
Ja kupiłam takie:
http://www.nowakcenter.pl/sklep/cegidokopytprofesjonalne-p-304.htmlsą rewelacyjnie, megaostre, niezbyt ciężkie i piękne 😍
Bardzo długo mój mąż posługiwał się tasakiem i pałką, ale jak kupił obcęgi to tasak leży i rdzewieje.
Obcęgi są świetne, szczególnie przy młodych koniach, które bardzo się denerwują pukaniem pałki, a i śmiem twierdzić,że obcinanie rogu tasakiem jest dla konia bolesne [stawy obrywają przy okazji].
Co do zablokowanych cęgów, to dłubanie w kopytach ryzykowne jest, znam kowala, który młotkiem pozbawił się kawałka palca. Uderzył, trafił w staw i na stawie odpadło....
zen - spokojnie sama zaokrąglisz 🙂 poobserwuj jak wygląda spód ściany, czy są duże szczeliny, czy mocno się kruszy, jak wygląda linia biała. Jeśli tylko robią się zadziorki, a reszta wygląda OK, to zakup tarnik i wygładzaj "na okrągło" cały przód kopyta. Krzywdy tym nie zrobisz, ułatwisz koniowi ruch i będzie ładnie. Tylko nie piłuj wyżej niz na 2 cm nad ziemią.
Nie wiem jakie sa zasady profesjonalnego piłowania ludzkich paznokci :P ale myślę, że podobne.
tajnaa - pamietałam, że gdzieś to widziałam, ale nie pamiętałam, że tu 😡 Teraz mi się przypomniało, bo ktos na grupę wrzucił.
Mnie jakoś tasak nie przekonuje, a cęgi są super. Nawet naszym robię cęgami te pół centymetra co narasta między struganiami. Tarnikiem tylko wyrównuję, wygładzam i dopracowuję balans.
[quote author=Balbiś link=topic=1384.msg702396#msg702396 date=1284104468]
Branka, Hoofjack'a?
[/quote]
Tak, w USA chodzą za ok 500-600zł na nasze, na e-bayu można znaleść taniej. Tylko trzeba uważac by nie przepłacić za wysyłkę. Myślałam o zrobieniu zwykłego koziołka najpierw, ale problemy z plecami mam i będę mieć i szkoda mi własnego zdrowia, a na hoof jacku szybko się konie ucza stać i będzie mi łatwiej robić.
Obejrzałam dzisiaj bardzo dokładnie cały spód kopyta- i jest ok, strzępi się tylko tak przy brzegach, linia biała jest nieruszona i faktycznie są tylko 'zadziorki'. Jedynie na tylnym kopycie brzydko poszło, bo taki kwadracik odpadł 🤔 no nic, poczekamy na kowala, zaopatrzę się w tarnik i poproszę o szybki kurs wygładzania 🙂
bardzo Wam dziękuję za rady :kwiatek:
Nie ma co kursować 😉 Po prostu spiłuj kant tą "gładszą" stroną tarnika. Nie zrobisz tym krzywdy. Przyjrzyj się ścianie, ona ma dwie warstwy (wewnętrzna zwykle jest biała, mleczna, chociaż zdarza się czarna; zewnętrzna jest półprzezroczysta i wybarwiona albo kremowa przy białym kopycie). Zewnętrzną na przodzie kopyta możesz zupełnie spiłować. A tym odpryskiem się nie przejmuj, szybko zrośnie.
Koleżanka przesłała mi zdjęcia kopyt koni dorożkarskich we Włoszech, przy naszych krakowskich się chowają, ale myślałam, że Włosi już wiedza jak kopyto powinno wyglądać. A po co te kropki na ścięgnach? 🤔
Może jakieś blistrowanie? A kopyta tradycyjnie paskudne :| niezłe pęknięcie na wewnętrznej ścianie...
Dlaczego Włosi mieliby "wiedzieć jak kopyto powinno wygladać"? Niestety (a z drugiej strony na szczęscie) tutaj Polska nie jest jakoś szczególnie opóźniona. Z tego co wiem, wszędzie na świecie jest podobnie dramatyczna sytuacja jeśli chodzi o świadomość co to jest zdrowe kopyto. Hmmmm własnie uświadomiłam sobie, że nie kojarzę żadnego Włocha na barefoothorsecare (a jest Hiszpan, Niemka, Czeszka...) <brutalne> może oni po prostu zjadają to, co się zużyje i już nie działa jak powinno...?
A tak w ogóle to posługuje się ktoś z was tasakiem? Albo ma porównanie tasak- cęgi? Co lepsze, jakie plusy i minusy jednego i drugiego?
Lars ma kursie powiedzial tasakowi zdecydowane "nie".
Koń z Włoch był niewątpliwie palony, i to żegadłem na dokładkę. Taki rodzaj palenia ścięgien jest już zabroniony jako niehumanitarny. Na domiar złego, koń po takim zabiegu powinien mieć długa przerwę w pracy, a temu biedakowi nawet nie zdążyły rany się wygoić.
Ożywiam wątek:
Robiłam dziś kopyta kobyłki, kopyta szpotawe, zacieśnione, piętki leżące /baardzo/, rozciągnięta linia biała na pazurze plus półksiężyc na obu podeszwach. Nie wiem co z tym robić za bardzo, zewnętrzne ściany przedkątne zawijają się pod spód, a do tego jakby druga linia biała /czerwona strzałka/ o zgniłych strzałkach nie wspomnę, niestety dziewczyna studiuje we wrocławiu a koń na drugim końcu Polski i nie ma jak leczyć strzałek a ja nie mam czasu zajmować się 3 końmi.
Macie pomysły na te kopyta?
Pierwsze zdjęcie kopyto lewe przednie praktycznie po roocie,
Zdjęcie 3 w trakcie robienia.
Na zdjęciu 3 widać ścianę przedkątną, rozwaloną, leżącą? 🤔wirek:
Drugiej linii białej ni ma, jest za to pęknięta ściana. Część poszła pod kopyto, część na zewnątrz. Parę razy widziałam takie coś przy kopytach o ścianie podgniwającej i nie robionej za często. 2-3 werkowania w odpowiednim terminie (możesz na początku najrzadziej co 2-3 tygodnie zaglądać) i zapomnisz o tym dziwadle. Jak to spiłujesz do poziomu podeszwy, to odpadnie ta część położona na podeszwie, zostanie pęknięcie (takie jak na fot. 1). Trzymaj ścianę na pozimie podeszwy, to prawdopodobnie bardzo szybko zrośnie. Czyste podłoże, ruch... a jak robić? Ano normalnie. Wcale nie takie patologiczne te kopyta. Nie widziałaś bardzo położonych piętek 😉
Dea dziękuję :kwiatek: Jest możliwość, że ta szpotawść się zmniejszy przy prawidłowym werkowaniu czy już nie? ta podwinięta ściana przedkątna jest pewnie od tej szpotawości.
Może tak, może nie - to nie jest tak istotne. Konie mogą biegać na krzywych nogach, jeśli te nogi są w równowadze. Nie trzeba ich prostować siłą. Jeśli szpotawość wynika z krzywych kopyt, to się wyprostuje, jeśli problem jest wyżej, to nie - ale koniowi będzie dobrze i to jest ważne 🙂
Czasami można taki problem poprawić pracą "wyżej" - masaże/terapia ruchowa (wtedy kiedy postawa wynika z napięć mięśniowych, nieprawidłowego używania aparatu ruchu, nierównomiernego rozwoju różnych partii mięśni), ale na tym się nie znam... Jak będzie okazja, chętnie sie w to wgłebię, bo ten temat też mnie "ciągnie" 🙂
O, jak dea wspomniała o napięciach mięśniowych, to:
Mój koń nie ma najgorszych strzałek, rusza się od piętki we wszystkich chodach. Stoi - podsiebnie. Szlag chciał mnie trafić.
Wystarczył jeden masaż, żeby stanął lepiej. A z kolejnymi jest jeszcze prostszy.
Jak go kupiłam miał łaskotki na klatce piersiowej - ta, po prostu te spięte mięśnie go bolały, miał dwie gule na klatce.
Drugi koń u mnie ma kiepskie strzałki, rusza się z palca. Stoi - prosto.
I bądź tu mądry.
Ano, koń to skomplikowany układ, wszystkie elementy muszą pasować, żeby był zdrowy. Dlatego chcę iść na porządny kurs masażu, żeby widzieć te napięcia i umieć je rozwiązać...
A co do strzałek i postawy podsiebnej - troche wywołanych tym tekstem przemyśleń własnych.
W sumie gnijąca strzałka statycznie raczej nie boli. Eksperyment: weź konia z bolesną strzałką i wpakuj mu kopystkę w rowek środkowy: podskoczy, a później stanie normalnie, prawda? nie będzie wyrywał kopyta cały czas z jednakową siłą. Dodatkowo: przecież ta gnijąca strzałka rzadko kiedy dotyka do podłoża! więc to nie ona boli. Dlatego gnijące strzałki => chodzenie z palca TAK, ale gnijące strzałki => statyczne odciążanie tyłu kopyta już chyba NIE... Może być pośrednio: gnijące strzałki=> wysokie kąty wsporowe => zmienione skątowanie kości i napięcie ścięgien => postawa podsiebna, która to równoważy... Drugie pośrednie: gnijące strzałki => ruch "oszczędzający" strzałki => napięcia w mięsniach przenoszące się na postawę? (ale to chyba zbyt wydziwiane)
Może być też: za długie ściany wsporowe lub strzałka, nacisk statyczny na nie jest wtedy większy, więc ma prawo konia boleć w "stój". Może też być: kąty wsporowe zestrugane "na skos" "na rozszerzenie", wtedy nawet statycznie dociążając koń sobie rozpiera kopyto. To pewnie przyjemne nie jest => odciążanie tyłu kopyta. Szczególnie w przypadku rozpierania podkową (była tu chyba taka fajna, spiłowana na skos podkowa pokazywana), bo samo kopyto w bezruchu może tarciem o podłoże się trzymać w kupie i też nie powodować tego efektu rozpierania.
Taki troche chaos, bo myślałam i od razu pisałam 😉
Dea, Olga Kulesza organizuje podobno bardzo fajne kursy masażu. Byłam w Celbacie bezpośrednio po jej kursie i słyszałam bardzo entuzjastyczne opinie. Promykowa była na tym kursie. Olga mnie namawiała na kolejny, ale ja się boję. Na kurs kopytny poszłam z ciekawości i żeby wiedzieć, o co w kopytach chodzi. W efekcie werkuję i już bym nie mogła przestać. Obawiam się, że taki sam efekt by przyniósł kurs masażu i wtedy na konia wsiąść już by nie było kiedy. Te masaże są bardzo czasochłonne.
A przy okazji przypomnij mi, jak długo już się pastwię nad moimi kopytami? A raczej jak długo one pastwią się nade mną? Bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć, kiedy to się zaczęło.
Nasz kurs był w listopadzie 2008 🙂 dokładniej 8-9.11. Prawie 2 lata temu 🙂
A ja już to mam (ten "kompleks", o którym piszesz, że WIDZISZ i nie możesz zostać obojętna), bo czasem ktoś coś wtrąci na barefoothorsecare. Ostatnio było o "stress lines" na łopatkach. Przyjrzałam się naszym - mają to! SHIT! Może słabo zaznaczone, ale jest - poza Bryśką u wszystkich... Przy okazji "kolegi przykurczowca" też się czuję jakbym głową w mur waliła, czuję, że masażami mogłabym przyspieszyć rehabilitację, ale nie wiem jak.
Poza tym masaże i ogólna wiedza o funkcjonowaniu układu ruchu się przydaje przy pracy z futrem. Ja już wiem na tyle, że nie mogę "tak po prostu jeździć" czy nawet "tak po prostu z ziemi ganiać" konia. Staram się zwracać uwagę na fizjologicznie poprawny ruch i ciągle czuję, jak mało o tym wiem. Temat rzeka... a to wszystko zaczęło się od kopyt 🙂 strach myśleć, gdzie się skończy 🙂
...No, chyba że rozwalę się szybowcem na imprezie firmowej, bo niedługo latamy 😅 to wtedy mnie przestanie cokolwiek martwic 😉