Fundacje,osoby ratujące zwierzaki -pytania,opinie
[quote author=Tomek_J link=topic=13736.msg587586#msg587586 date=1273988268]
A ja chciałbym tylko "uprzejmie, acz z obrydzeniem donieść", że o ile Arkady po numerze, jaki wykręcił Met z Mariusem, zamilkł, o tyle zapewne teraz uznał, że już wszyscy zdążyli zapomnieć o jego wyczynie i na SK zaczął znowu dawać głos, kreując się jak zwykle na wielkiego ratownika.
[/quote]
coś podobnego 🙄 eechhhh a to wsza 🤔
ale cóż - nie udało by mu się parę rzeczy, gdyby nie stadko naiwnych 🤔
...naiwnych nie sieją... jak to się mówi
Hmmmm... Od czasow pamietnej afery "fundacji", ktorej nazwy nawet nie chce wymieniac, mam bardzo mieszane uczucia co do jednoosobowych tworow. Dlatego jak przeczytalam na stronie takie oto zdanie: Nazywam się Dorota Ingram, jestem Fundatorem i równocześnie Prezesem Zarządu Fundacji i wszystkie decyzje dotyczące jej działania podejmuję osobiście., to zapalila mi sie lampka. W zadnej innej zakladce nie znalazlam ani slowa o innych osobach fundacji, o zarzadzie, o wolontariuszach.
Kurcze, nie chce krakac jak to mowia ale takie monarchie juz byly i sie niestety nie sprawdzily, bo:
- nikt nie jest nieomylny,
- czasami potrzeba kogos, kto trzasnie w leb i powie, ze wiecej sie uratowac nie da,
- jedna osoba nie jest w stanie zagrac na kazdym instrumencie w orkiestrze, jaka badz co badz, jest fundacja.
Obym sie mylila.
ale fundacja Doroty dziala nie od dzis i robi kawal dobrej roboty
mozna ja spotkac miedzy innymi na dogomanii
Ok met, a z kim Pani Dorota wspolpracuje? Masz info o jakis osobach, ktore sa w zarzadzie, ktore podejmuja decyzje razem z nia?
Ta inna "fundacja", o ktorej pisalam tez robila przez jakis czas dobra robote- patrz kilka udanych adopcji np. Chodzi o to, ze jakos monarchia w przypadku fundacji sie nie sprawdza. Zycie dowodzi. Predzej czy pozniej 🙁
martik - z doświadczenia wiem że w tych wielkich aferach fundacji nie ma aż tyle afer, większość to chore wymysły ludzi. Zwłaszcza takich ludzi którzy wiecznie mają sporo do powiedzenia a sami nigdy nic dobrego nie zrobili.
Martik - znam tylko Dorote, od 4 lat w razie potrzeby sie wspieramy, chociaz dobrym slowem.
Presja - sama prawda w tym, co napisalas.
Dziewczyny, a powiedzcie szczerze- czy uwazacie, ze fundacje da sie prowadzic w pojedynke?
Moze napisze tak- uwazacie, ze da sie byc jednoosobowa fundacja bez szwanku dla ratowanych zwierzat? W dluzszej lub krotszej perspektywie?
martik - To zależy na jaką skalę będzie działała ta fundacja, bo jak ktoś jest obrotny to powinien sobie dać radę. Wiadomo że przy rozmiarach jakie ma Tara, Pegasus czy Cenaturus było by to nie możliwe.
jednoosobowa przydomowa fundacyjka oczywiscie ma racje bytu
zapytałam, bo fundacja ma siedzibę na Podbeskidziu i po wielu moich doświadczeniach z fundacjami mam wyrobiony pogląd. Met zgadzam się, że Dorota jest super, ma dobre rozległe plany ale...
-adopcja psów nie jest tym samym co opieka nad końmi, klaczka z opojami nadgarstków _czy została wydana do adopcji(szukała dla niej domu) po leczeniu?, czy jest nadal w fundacji
-każde leczenie to kasa...kasa wiemy to aż za dobrze, przy tylu proszących jak zabraknie kaski to koń nie leczony?
-... na forum ŚK Dorota dużo pisze jak to wszystko robi sama co w przypadku różnych zdarzeń losowych jest poważnym problemem, Met ma wsparcie jak nie członków fundacji to rodziny i też nie jest lekko
-współpraca z innymi fundacjami to nie to samo co wyręczanie się nimi w pracy, tu nie podobały mi się wypowiedzi na tema Pegasusa, jaki jest taki jest ale znam wiele dobrych stron ich dzialalności i od lat na rynku.
-ambitne plany nie tylko związane z ratowaniem koni, min "naprawianie trudnych koni" , prowadzeniem hipoterapii, treningów- net wszystko zniesie ale doba ma tylko 24 godzin
każdy podejmuje wyzwanie na miarę swoich marzeń i życże jej jak najlepiej ale jednosoobowoo to raczej nie fundacja, a fudacyjka 😉
Z moich obserwacji zas wynika, ze osoby, ktore chca ratowac zwierzeta, to w ogromnej wiekszosci osoby, ktore nie znaja umiaru. W czym? W ratowaniu zwierzat, w braniu sobie spraw na glowe, w zadluzaniu sie... To osoby, ktorym ciezko jest odmowic. Omowic sobie, wlasnym wyobrazeniom o idealnym swiecie, gdzie kazde zwierze jest do uratowania. Dlatego aby nie dac sie zwiesc wlasnemu umyslowi, trzeba miec kogos do pomocy, kogos kto potrzasnie kiedy potrzeba a takze pomoze- takze fizycznie a nie tylko dobrym slowem.
Pewno nie wszyscy sa tacy ale... Ci co sa, niezle juz narozrabiali. Robiac chyba wiecej szkody niz pozytku.
Ganasz - jak najbardziej. szkapa to tez fundacyjka. nie liczac wspolpracy z innymi organizacjami, wolontariuszami i lecznicami, to jest nas 3 osoby w skladzie, do tego niezastapiona Atos, moj facet i tata do pomocy plus mama i babcie fundujace te pomoc 🤣 wszyscy maja frajde, ze gospodarstwo sie rozwija. tata puchnie z dumny, mowiac "nasze konie", mama umiera ze szczescia, ze sie przelamala i potrafi konia nakarmic, poglaskac, a nawet przeprowadzic na pastwisko.
ale zaczelismy - jak pisze Martik - bez umiaru. to jest zle i nie prowadzi do szczescia zwierzat ani ludzi. a teraz po 4 latach szkapa zaczyna sie sama finansowac. zwierzaki maja coraz lepiej. mozemy sobie tez pozwolic na takie 'luksusy', jak podjecie sie opieki finansowej nad bezdomna kotka, ktora potrzebowala natychmiastowej operacji. jeszcze niedawno brakowalo na wszystko. gdybym mogla cofnac sie w czasie i zachowac swiadomosc tego, jakie bledy popelnilam - zaczelabym zupelnie inaczej. a tak pozostaje isc przed siebie.
doba ma 24h, ale przy dobrej organizacji mozna naprawde duzo w tym czasie zrobic, a nawet sie wyspac 😉
jesli pozwolicie, to pochwale sie efektem ostatnich opadow deszczu (ktory wygonil moich panow do pracy pod dachem):
było kiedyś takie fajne powiedzenie: jesli uratowałeś jedno życie, uratowałeś cały świat. I drugie, nawet pamietam, że pochodzi z ksiażki J. Saramago (co dla mnie ejst wielkim wyczynem, bo zwykle nie pamiętam 😉): Nie nauczyłeś się bronić zycia, czyli nie nauczyłeś sie niczego ( to nie cytat, tylko "wizja cytatu" :cool🙂.
Dlatego podziwiam każdego człowieka, ktory decyduje się ratować życia, szczególnie stworzeń bezbronnych i zdanych na ludzką łaskę i niełaskę. A jesli jeszcze robi to "z głową" to tylko 👍 i chwała.
oczywiście, wiem, że znajda się pośród ludzi i fundacji i tacy, którzy węszą tylko jak łatwo dobrać sie do czyichś pieniędzy, ale... ale wielu jest jednak takich, którzy ratują, pomagają i w ogóle robią co mogą. Mogli czasem popełniac błędy. prawda jest taka, nie błądzi ten, co nic nie robi 😉
Kiedys uważałam, że większość tylko mydli oczka, żeby wpłynęło jak najwiecej pieniędzy które potem trafia raczej na jego potrzeby niż na psiaki czy koniki, ale teras dorosłam 😁 i powiem tak: jeśli ktoś zabiera z ulicy kundelka bez oczka, jesli ściera rzygi psów i kotów, jeśli codziennie opatruje odlezyny starego konia, zabiera na łąki takie "bidy" jak opisana w innym watku Nadia (swoją drogą, żal, że nie stac mnie na drugiego konia, jakoś mnie za serce złapała...), to... niech sobie mydli, niech sobie zbiera, niech dostaje pady Anky i worki najdroższej karmy dla psów. Ja podziwiam. a z zazdrości i zawiści, jako grzechów głównych, mam nadzieję, że wyrosłam na zawsze 🙂
znaczy, ze gnidy nie maja prawa do wynagrodzenia? 🤣
formalnie do fundacji potrzebne sa 3 osoby. i jest to fundacja. nie rozumiem praktycznego punktu widzenia?
ostatnimi czasy nie zaglebialam sie w temat, ale zawsze odnosilam wrazenie, ze wokol PE jest wiele osob - i dojezdzajacych do zwierzat, i zaangazowanych w pozyskiwanie srodkow, adopcje, transporty, domy tymczasowe. ze to prezna grupa. kierowana przez jedna osobe. odkad zalegalizowali dzialalnosc, chyba nie bylo zadnych afer z PE.
okay. ale... fundacja formalnie czlonkow ma od rejestracji. nieformalnie byla to w moim odczuciu duza grupa ludzi kierowana przez 1 osobe. teraz nie wiem, ilu ich jest. ale kontrowersje aktualnych poczynan PE chyba zmalaly radykalnie.
"Kto raz zawiedzie, temu się już nie ufa."
to Twoje podejscie do zycia. ja uwazam, ze ludzie sie zmieniaja, a przede wszystkim zmieniaja swoje postepowanie. nie w kazdej sytuacji 'winowajca' dziala w zlej wierze
ja uwazam, ze ludzie sie zmieniaja, a przede wszystkim zmieniaja swoje postepowanie. nie w kazdej sytuacji 'winowajca' dziala w zlej wierze
czyli zgodnie z tym po znów będziesz "pomagać" Arkademu? Bo ludzie się zminiają.
jak mnie poprosi o pomoc i bede miala mozliwosc, to pomoge. szkapa juz nie
Aha. Czyli jak cie poprosi o kupno "dręczonego konika" to w radosnych podskokach znów rozpoczniesz akcję zbiórkową?
nie. dlaczego nie czytasz, co ja pisze?
ale jak na przyklad poprosi mnie o nocleg dla siebie czy rodziny, to chetnie ich ugoszcze.
znaczy sie nie rozumiem. Jak ty to tak ale szkapa nie? przecież szkapa=ty. Tzn TY podejmujesz decyzje.
czy kazdy aspekt mojego zycia = szkapa?
szkapa = matka/narzeczona/przyjaciolka/corka/siostra?
szkapa = korektor?
nie. mam tez zycie, ktore nie wiaze sie z dzialalnoscia szkapy. jak postanowie wyslac arkademu cukierka, to zapakuje i wysle mu jako ja, agnieszka zera, nie jako szkapa. koni - jako ja czy jako szkapa - nie zamierzam wiecej od niego kupowac.
a no chyba że tak. Podziwma twoją dobroduszność. Ja jako ja jakby mi cos takiego zrobił mojej firmie to nawet cukierka bym mu nie dała ewnetulanie nakopała mu w d... żeby otrzeźwiał co i tak skutku nie przyeniesie bo ludzie za bardzo się NIE zmieniają
czy ludzie się zmieniają? Owszem ale nie aż tak radykalnie. Nie wierzę fundacji PE, niewierze pani Prezs S. Nie można w ciągu niecałego roku nagle stac się osobą godną zaufania. Nie zapomnę nigdy oddania koni do Wienkowa (bo rzekomo taniej niż na własnych pastwiskach, bo bliżej do miasta), nie płacenia za konie w Wienkowie, afera z odebraniem koni w Wienkowie (częsc koni wówczas udało się odebrac) i wreszcie " kradzieży" koni w Wienkowie (sprawa do dzis niewyjasniona) a na koniec smaczny kąsek z próbą odebrania za free LaPlaty ze stanjni w Bielinie i obsmarowanie dyrektora stajni.
Mało? Znam wiecej ciekawych histrorii Pe.Pani Prezes nigdzie nie pracująca, utrzymująca sie z forsy którą ludzie wpłaca na koniki w potrzebie, pani Prezes która nie pracując kupuje domek złomek mająca gdzies ,że Ktos wczesniej o Niej mysląc wyremontował częsc budynku do jej zamieszkania. Godzinami można o tym opowiadac.
Ile pozytku, ile uratowanych zwierząt? To częsciowa prawda, bo mnie przed oczami cały czas stają trzy konie z Wienkowa któe napewno dzieki Pe dostaly bilet w jedną stronę. Bo gdzie indziej mogła trafic stara schorowana klacz?
Nie, Mecik z cąłym szacunkiem ludzie sie zmieniają ale..... nie w ciągu roku, nie natychmiast? I czyżbym czegos nie wiedział? Może S... ma pracę? Czy ciągle żyje z Pe?
przecież to jasne jak slońce.
dla wielu zakładanie pseudofundacji oraz łzawe apele o pomoc i podawanie nr konta to bardziej wyspecjalizowana i nowoczesna forma żebractwa = zarabiania kasy jak najmniejszym kosztem pracy własnej.
Tacy ludzie naprawdę nie mają żadnych zahamować, żadnych skrupułów by kłamstwem zarabiać pieniądze.
Naiwni zawsze i wszędzie się znajdą.
Najgorsze jest to że nic a nic nie można im zrobić.
Ew. napuścić US na nich.