Odznaki PZJ
Ascaia, dorzucę pytanie; gdy dzieciaki jeżdżą przez te drągi "pozorniki" parkurów, to uczciwie ustawiasz odkosy? Tzn. odkosy nie muszą być - ale kuce muszą! chodzić takie coś środkiem drągów. Obawiam się, że wyłamywania uczą się już przed etapem skoków.
Owszem, skoki z kłusa mają znaczenie. Zarówno w szkoleniu techniki, jaki w budowaniu siły. Oraz sprawdzają jak sobie radzi koń bez wyraźnej pomocy tempa.
I to z kłusa bez naskoku lub tylko z minimalnym (więc min. trzy drążki). Jeździec powinien to umieć.
fabapi, skąd "wytrzasnęłaś" kurs na egzaminatora? Było coś na str. PZJ?
Trzeba napisać pismo do PZJ. Szkolenie było w Aromerze jakoś na wiosnę. Informacja była na stronie PZJ
Tak, stawiam odkosy.
Nie wiem czy nie używa się u nas tego słowa nieco inaczej niż Ty je rozumiesz.
W sumie to takie trzy rodzaje "celowników":
- tunele czyli dwa równolegle ułożone drągi położone na drągach lub cavaletti
- ptaszki czyli drągi ułożone skosem też oparte o drąg leżący lub wiszący
- odkosy czyli drągi wiszące na kłódce stojaka, zamykające boki przeszkody
Czasem też taki odkos stawiam wręcz jak barierkę na dwóch stojakach, albo robię korytarz z przeszkód, albo ustawiam tak by jedna linia ograniczała drugą linię.
I dużo skaczemy kopert, takich nawet jak na kopertę dla kuca dość wysokich.
Skoki z kłusa też stosujemy, oczywiście. Tylko nie jako pierwsze skoki konia pod jeźdźcem. Ale na obecnym etapie oczywiście sporo tego. Z tym, że z naskokiem, z ćwiczebnego lub anglezowania, nie z półsiadu. Jutro spróbujemy z półsiadu, ale bardzo się boję, że mi się dziewczyny wtedy uwieszą na pyskach i całe sterowanie zacznie się odbywać na wodzach.
Bo widuję na zawodach u nas dzieciaki, właśnie te z etapu brązowych odznak, jadące parkur w półsiadzie, gdzie trener krzyczy cały czas "czekaj na niego, on sam pod sobą skoczy". I jeśli koń jest tuptuś profesorski to ok, dziecko wisi zaparte na wodzy, kierowanie to cięgnięcie wew. wodzą w kierunku przeszkody, konie wyryjone, ale sobie taki patatajem parkur ukończą. Ale jak koń odmówi albo uzna za właściwe zmianę trasy, to autentycznie nie widziałam jeszcze żeby sobie takie dziecko poradziło. Nawet jak naprowadzi konia stępem znowu na właściwy tor, zakłusuje, zagalopuje, półsiad i koń zaparty na zaciągniętych wodzach odpływa gdzie chce.
Skoki z kłusa, nawet ze stępa - wiem, mają na celu budowanie siły skoku i są sprawdzianem dla konia. Ale to mi pasuje do konia szkolonego bardzo konkretnie do skoków, który pracuje pod zaawansowanym jeźdźcem, mającym dość stanowczości i umiejętności. Albo jako sprawdzian równowagi jeźdźca, ale siedzącego na koniu "zaprogramowanym", chętnie idącym do przodu, regularnym, nie wyłamującym itd.
fabapi, jak Cię teraz uczyli - ten parkurek należy przejechać w półsiadzie cały, czy tylko dystans, a zakręty i te dwa foule przed skokiem w pełnym?
Cały parku jedziemy półsiadem. Siadanie w siodło zwłaszcza przed przeszkodami uznawane jest za bardzo poważny błąd.
A propos wiszenia na wodzach...
Zanim delikwent (uczeń nie opanuje) jazdy w półsiadzie bez wiszenia na wodzach - nie dajemy mu zbliżyć się do drągów
Siadanie w siodło zwłaszcza przed przeszkodami uznawane jest za bardzo poważny błąd.
Dlaczego błąd? Jak to jest uzasadnione?
A co z ciasnymi nieraz zakrętami na 2 i 3 przeszkodę? Odznaki często są przeprowadzane na halach o szerokości poniżej 20 metrów. Jeszcze z kucem to pół biedy, ale z dużym koniem? Czy dzieciak 40kg może być w stanie 500kg konia podstawić od samej łydki tak, żeby na tym zakręcie nie stracili równowagi?
Zanim delikwent (uczeń nie opanuje) jazdy w półsiadzie bez wiszenia na wodzach - nie dajemy mu zbliżyć się do drągów
No tak... Tylko kiedy u dzieciaków dochodzą emocje, kiedy u koni dochodzi niepokój nowego miejsca, to nawet jeśli w domu półsiad jest idealny, później bywa różnie.
Dlaczego błąd? Jak to jest uzasadnione?
A co z ciasnymi nieraz zakrętami na 2 i 3 przeszkodę? Odznaki często są przeprowadzane na halach o szerokości poniżej 20 metrów. Jeszcze z kucem to pół biedy, ale z dużym koniem? Czy dzieciak 40kg może być w stanie 500kg konia podstawić od samej łydki tak, żeby na tym zakręcie nie stracili równowagi?
Dlaczego półsiadem - poczytaj proszę Akademię Jeździecką - bo dużo by było tłumaczenia.
Są pewne zasady przyjęte przez PZJ - jednakowe dla wszystkich i tego się trzymamy.
Jeżeli ktoś nie potrafi przejechać parkuru na brązową odznakę w półsiadzie to znaczy że nie ma równowagi na koniu a równowaga to podstawa aby coś z koniem zrobić.
Koń nawet bez jeźdźca nie traci równowagi w galopie nawet na ciasnych zakrętach.
Organizując odznakę na zbyt małych placach podnosimy pułap trudności. Dlaczego nie przeprowadzać odznaki na otwartym placu jeżeli nie ma dużej hali ?
A emocje zawsze będą i zgadzam się z tym że wiele dzieci w domu jeździ dobrze a przy odznace "głupieje".
Posiadanie brązowej odznaki pozwala na start w zawodach. Jeżeli dziecko z powodu stresu nie jest w stanie przejechać parkuru na brązową odznakę to nie można puścić go wyżej bo sobie zrobi krzywdę
ascaia, ja zgadzam się z tym,co pisze fabapi...skoro wszystko odbywa się u was książkowo,to na prawdę nie widzę kłopotu w zdaniu brązowej odznaki nawet na szkolnym tuptusiu.
mam wrażenie,że nie robicie prawidłowego półsiadu,jest on sztuczny i sztywny,stąd problem utraty równowagi,wiszenia na pysku ...przy prawidłowym półsiadzie równowaga w siodłe pomaga w precyzyjniejszym powodowaniu koniem..ja nie rozumiem prpblemu z zakrętami - koń jest spychany zewnętrzną wodzą,zapraszany wewnętrzną wodzą i łydką - a na mniejszej powierzchni,gdzie mury hali trzymają,koń podświadomie łatwiej skręca...i nie popadajmy w paranoję,nikt na brązie nie wymaga półpiruetów,promienie skrętu są dość duże i przy "celowaniu" już od zakrętu na środek przeszkody powinno to się oddbyć płynnie...przecież po lądowaniu jeździec musi szukać wzrokiem kolejnem przeszkody - jezeli tego nie robi ,a gapi się w grzywę i przesypia pierwsze fule,to wtedy nie dziwię się,że jest kłopot z praiwdłowym wyjechaniem zakrętu.
Ascaia - te twoje dziaciaki,to po tych dragach i w dystansie na pewno galopują w półsiadzie?
Moment, moment. Nie bawmy się w nadinterpretację.
Nigdzie nie napisałam, że to "moje" dzieciaki jadą uwieszone na pyskach! To są obserwacje z parkurów, nie tylko lubelskich. Że tak się zbyt często jak na mój gust dzieje.
Na razie wyraziłam obawę, że próba pojechania całego parkury w półsiadzie, może się skończyć "zachęceniem" do uwieszenia na wodzy - stąd moje obawy. Trochę sobie po prostu filozofuję, może na zaś, ale jeśli istnieje coś takiego jak forum, które jest po to, by rozmawiać, to chciałam o tym podyskutować. Bo nie muszę się zgadzać ze wszystkim co napisano w Akademii Jeździeckiej, i nie muszę tego przyjmować bezkrytycznie.
Ktoś, galopują w półsiadzie. Nie jest od idealny, bo do ideałów dochodzi się latami. Poza tym z samej definicji ideały nie istnieją - ale staramy się by jeździły jak najbardziej prawidłowo i skutecznie.
fabapi, a dlaczego nie możesz wytłumaczyć skąd półsiad? Może nie mam w tej chwili w zasięgu ręki AJ, albo za chwilę na temat trafi ktoś kto w ogóle nie zna tej książki. Skoro jesteś egzaminatorem to chyba tym bardziej powinnaś czuć powołanie do "niesienia kaganka oświaty".
Co do zasad przyjętych przez PZJot to już napisałam powyżej - to nie są prawdy niepodważalne, można o nich dyskutować, za jakiś czas pewnie się zmienią, później znowu je zmodyfikują. Oczywiste, że zdając odznakę trzeba się dostosować. Ale chyba nie podchodzić bezmyśnie i analizować to wręcz wskazane.
Koń nawet bez jeźdźca nie traci równowagi w galopie nawet na ciasnych zakrętach.
hmmm, a ja wiele razy widziałam jak koniom "dupka uciekła" na zakręcie bez jeźdźca, z jeźdźcem...
Organizując odznakę na zbyt małych placach podnosimy pułap trudności. Dlaczego nie przeprowadzać odznaki na otwartym placu jeżeli nie ma dużej hali ?
aha! dobra rada! 🙄
Właśnie to napisałam, że jest trudniej. Ale organizatorem to nie jestem, nowej dużej hali nikomu nie postawię, ani nie nakażę robić odznaki tam gdzie mi się podoba.
Ascaia, piszesz o półsiadzie,o którym wrotki mówi "jakby wodze odcięli,to by przez zad spadł"? 😁
impuls+reagujący prawidłowo na pomoce koń+dobry stabilny(!) półsiad = zdany egzamin na brązową odznakę
przez zad, przez szyję i dalej by został w pozycji "idealnego półsiadu" ;-) bo istruktor tak kazał
Twoja recepta jest bardzo dobra, jak pisałam, będziemy się uczyć i szkolić tak by PZJ (oby nam świecił jasnym blaskiem) był zadowolony. Ale moim zdaniem bardziej liczy się myślenie i umiejętność dostosowania pomocy do teraźniejszej chwili, stosowania zarówno półsiadu jak i dosiadu pełnego.
jeżeli wykonanie 5 skoków przez przeszkody które nie sięgają mi kolan, to taki problem, wymagający tłumaczenia przez 2 strony, to albo kucyki są zupełnymi nielotami (nie wnikam czy to wada fabryczna, czy brak wyszkolenia), albo jeźdźcy zupełnie nie wiedzą jak się jeździ konno (nie wnikam czy to wada fabryczna, czy brak wyszkolenia), albo szkoleniowiec nie ma wystarczających kompetencji dydaktycznych (nie wnikam czy to wada fabryczna, czy brak wyszkolenia).
brązowa odznaka to naprawdę banalne zadanie, wykonalne dla średnio skoordynowanego adepta, który rozpoczął swoją przygodę z jeździectwem 2-3 miesiące wcześniej.
wrotki, mądrzy ludzie mówią, że nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi.
...mówią także, że jak ktoś nie chce zrozumieć, to nigdy nie zrozumie.
Ascaia, naprawdę idziesz w zaparte, żeby nie pojąć. Nikt! nie wygra z koniem, gdy ten skakać nie chce. Niezależnie - w półsiadzie czy w pełnym. Skąd "wziął się" półsiad? Konie najlepiej skaczą, gdy idą w równym rytmie i tempie (żeby nie zaczynać kretyńskiej dyskusji - ze stałą prędkością i częstotliwością foule). Manewry jeźdźca na grzbiecie znacząco to utrudniają. Nie o to chodzi, żeby zaburzać koniowi równowagę, tylko - żeby z jego dobrej równowagi skorzystać.
To w końcu koń ma skakać a nie jeździec. Dla człowieka są biegi przez płotki. Szkoli się konie tak, żeby chętnie skakały, a na koniach, które nie nadają się do skoków - po prostu się nie skacze. "Tego kwiatu jest półświatu" - szczególnie obecnie.
Naprawdę, nie jest zadaniem jeźdźca "napychać" konia na przeszkodę.
A skąd u Ciebie podejrzenie że półsiad = wiszenie na wodzach?
I owszem, jeździec powinien spokojnie czekać, aż koń sam skoczy. Co to ma wspólnego z wodzami???
Odkos (imo) - większość stojaków od razu ma odkosy, ale nie wszystkie. Bywają stojaki bez odkosów. Treningowe lub stawiane w okserach z tyłu. czyli - chodziło mi o stojaki z odkosami - "szerokie" stojaki.
Ascaia, sądząc po tej dyskusji mam wrażenie, że nie wiesz, czym jest prawidłowy półsiad i/lub dobrze skaczący koń. Idealnym obrazkiem na parkurze jest koń chętnie idący do przodu, z podstawionym zadem, na kontakcie i w równowadze - na takim koniu sam skok jest tylko wisienką na torcie 😉 Na tym koniu powinien siedzieć jeździec w lekkim półsiadzie - w równowadze! Po Twojej wypowiedzi podejrzewam, że zamiast zrobić prawidłowy półsiad, po prostu pochylasz się do przodu i wisisz nad szyją konia, przez co zaburzasz koniowi równowagę i nie masz nad nim żadnej kontroli. Radziłabym Ci poćwiczyć jazdę w prawidłowym półsiadzie, który powinien wyglądać mniej więcej tak: mocne oparcie w strzemieniu, pięta w dole, biodra lekko unoszące się nad siodłem oraz minimalnie cofnięte, ramiona lekko pochylone do przodu, krótsze wodze z delikatnym, elastycznym kontaktem. Musisz być rozluźniona i czuć, że staw skokowy, kolanowy i biodrowy "sprężynują", oraz nie wychodzić niepotrzebnie z ciałem do przodu. I jeździj w półsiadzie jak najwięcej - na płaskim, drągach i małych przeszkodach - praktyka czyni mistrza! I gwarantuję Ci, że z takiego półsiadu skoczenie z kłusa małej kopertki na w miarę ujeżdżonym koniu jest banalnie proste!
halo, pozwól,że uzupełnię obrazkowo Twoją wypowiedź:
to jest przeszkoda z szerokimi stojakami:


a to zwykłe stojaki,które odkosami nie są:
Czy dzieciak 40kg może być w stanie 500kg konia podstawić od samej łydki tak, żeby na tym zakręcie nie stracili równowagi?
he? no chyba jak koń jest ujeżdżony i dzieciak ma pojęcie o tym co robi to MUSI być w stanie to zrobić, bo jakże inaczej?!
pytanie do mazowieckich voltopirów - zdawał ktoś z Was na brązową w Kuclandii?
chciałam się dowiedzieć, kto sędziuje.
Dziękuję wszystkim za odpowiedź.
Miło mi, że po zadaniu jednego pytania po długim czasie niepojawiania się na forum dyskusyjnym z chęcią podyskutowania o jakimś temacie, zostałam sprowadzona do parteru jako tępa, nic nieumiejąca, kretyńska instruktorka z beznadziejnymi końmi, które nadają sie na odpady hodowlane. Czy ja kogoś obrażałam? Czy coś insynuowałam do tej pory?
Mam wrażenie, że to co piszę czytacie mocno po łebkach i nawet nie łapiecie treści moich wypowiedzi. Kiedy ktoś pisze "mam wrażenie, obawiam się, wydaje mi się" - to jest to tryb przypuszczający, nie orzekający. Cały czas piszę z punktu widzenia prowadzącego jazdę, a kolejna osoba pisze do mnie "spróbuj jeździć". Napisałam - "widzę na zawodach dzieci uwieszone na pyskach", a pojawia się pytanie "skąd półsiad=wiszenie na wodzy"?
No do cholery, nie można kilku zdań przeczytać uważnie i ze zrozumieniem?!
Dziękuję, jestem podbudowana i mam teraz dużo motywacji do pracy!
Ascaia, nie sklejaj kilku osób w jedno (chociaż to trudne). Tak już jest, że ciężko na volcie poruszyć jakikolwiek problem, choćby dla czysto teoretycznych rozważań, jeśli nie jest się "nieprzemakalnym". Sam problem jest ciekawy: "Na ile jeździec na 'brązowej' powinien być biernym 'pasażerem'?" "Na ile, choćby najsłuszniejsze, uwagi instruktora - nie trafiają?" "Czy nie powinno się od początku uczyć więcej samodzielności i decyzyjności?" - tak to rozumiem.
Ale rozumiem też, że na razie wszyscy tutaj wypowiedzieli się "nie". "Świeżutki" jeździec powinien być dość bierny, bo tylko wtedy ma szanse nauczyć się jeździć poprawnie. Szanse - nie gwarancję.
Jeździec "walczący" od początku - od początku się manieruje 🙁 Jeździec "robiący" konie płaci za to odrobinę tracąc elegancję, swobodę, harmonię. A one są bardzo ważne. Szczególnie! u ludzi zaczynających swoją przygodę z jeździectwem. Zawsze najpiękniej będzie wyglądała ta para, gdzie wydaje się, że jeździec nic nie robi.
A wg Ciebie, co takiego się dzieje, że te dzieciaki wiszą na wodzach? Przecież nie jest temu winny półsiad, bo półsiad nie polega na wiszeniu na wodzach. Czy to chodzi o to, że "pseudo-półsiad" jest łatwy (nie licząc gleb)? I podejrzewasz, że nikt tych dzieci nie uczy siedzenia w siodle?
halo, staram się rozdzielać wypowiedzi, ale mi opadają ręce jak bardzo pobieżnie jestem czytana.
Jeszcze jeden temat jaki mi się ciągle nasuwa to "między teorią a praktyką". Oczywiście, jak każdemu rozsądnemu, podoba mi się wizja kiedy dzieciaki przez powiedzmy te pierwsze dwa lata swojej przygody jeździeckiej mają możliwość jazdy na koniach doświadczonych, ale nie zniszczonych. Na tych "ideałach" mających równe tempo, miękkie chody, umiejąjące większość elementów i jeszcze dodatkowo chętne do współpracy. To byłby jeździecki raj. Ale brutalna prawda pokazuje, że tak nie jest. Że albo są to zniechęcone do pracy szkółkowe konie na średnim poziomie, albo młode lub rzadko jeżdżone rumaki, które nabierają doświadczenia razem ze swoim jeźdźcem. Tak wygląda codzienność jaką mi jest dane oglądać.
W ogóle to chcę zaznaczyć, że przecież nie jestem przeciwnikiem półsiadu. To jest nieodzowny element wyszkolenia. Sama jeździłam i jeżdżę półsiadem, moi podopieczni też. Ja "bulwersuję się" tylko (i dlatego zastanawiam nad tym głośno) - kiedy dostaję wytyczną odgórną - parkur cały w półsiadzie. Bo wydaje mi się, że dosiad w parkurze dostosowuje się do warunków, do konia, do jego rekacji, do typu przeszkód itd. I jak pisałam już, u młodego jeźdźca ważniejsza jest dla mnie myślenie, "jeżdżenie z głową" czyli świadomośc kiedy trzeba jakie pomoce zastosować. I zawsze jednak wyżej ceniłam sobie skuteczność jazdy niż podobieństwo do obrazków z książkowych rycin. Bo człowieczek na rysunku ma zawsze idealną budowę, jest idealnie dobrany do konia, i koń pod nim robi to co autor książki napisał. A w rzeczywistości jeźdźcy mają krótsze, grubsze, chudsze nogi, mniejszą koordynację, nawyki złego siedzenia; konie są ospałe lub zbytnio pobudliwe, itd.
Co do dzieci-wisiadełek. Myślę, że prawdziwy, stabilny i świadomy półsiad (taki z niezależną ręką i ustabilizowaną łydką, która wykonuje wszystkie swoje zadania jak w dosiadzie standatrowym) wymaga jednak sporo pracy. A tutaj trzeba szybko zrobić odznakę i zacząć jeździć zawody.
Najczęściej chyba popelnianym błędem przy półsiadzie jest brak ugięcia bioder, uciekanie łydki do tyłu, a za to lecące do przodu ramiona i kładzenie się. Do tego dochodzi nieelastyczne zaciśnięcie kolan, które stają się zawiasem. I otrzymujemy takiego kiwaczka. Kiwaczek nie ma równowagi i łapie ją tam gdzie podpowiada mu podstawowy ludzki odruch - na ręce. Czyli napina wodzę i kurczowo się jej trzyma. Jak koń przyśpiesza - ratuje go wodza, jak koń nie chce skręcić - ratuje do wodza. (Tu jeszcze dochodzi kwestia, że kiwaczkowi najczęściej łydki ledwo wystają za tybinki, więc nawet jak probuje działaś coś ta łydką to i tak siłę przebicia ma mizerną).
No i kiwaczek jak ma tuptusia to przejedzie, jak koń ma własne zdanie - kończy się źle. Naprawdę, uwierzcie mi, ja to widzę na zawodach.
Już starożytni wiedzieli, że najlepszy jest złoty środek. Pan Pruchniewicz stwierdził, że pelny dosiad jest bleee, że zaburza rytm. Czyli co? Ujeżdżeniowcy jadą czworoboki przy zaburzonym rytmie? Moim zdaniem pełny dosiad w parkurze jest potrzebny, bo jak pisała Ktosina - łatwiej wtedy konia wyregulować, jednak cieżar tyłeczka jeźdźca bywa pomocnym argumentem. W innych temat przecież ciągle jest powtarzane "siedź w siodle, nie na siodle" itd. Skąd się te porady biorą, prawda?
W moich oczach ważne, żeby młody jeździec pokonujący parkur umiał zastosować obydwa rodzaje dosiadu, a przede wszystkim, żeby opanował płynne przejścia - pełny / półsiad / pełny. To jest cel szkolenia. Wszechstronność.
W tej chwili, właśnie chyba dzięki odznakom w dużej mierze i Akademii Jeździeckiej półsiad stał się "jedyną słuszną prawdą". I początkujący zawodnicy w razie problemów nie umieją siąść porządnie. Dziewczynka, która kupowała od nas kuca, przyjechała z drugiego końca Polski. Wybrała do próbnej jazdy młodziaka uczącego się skoków. Skoczyli raz, drugi, pasowało. Ale przy trzecim czy się spłoszył, czy najazd był nieco krzywy, nie pamiętam, ale koń spłynął. Powtórka, ale kucyk już poczuł, że może sobie pozwolić. Dziewuszka w galopie cały czas w półsiadzie, takim "prawie, prawie", oczywiście na krótkiej wodzy, która w razie czego służyła jako łapacz równowagi. Mówię jej "spróbuj najechać w pełnym dosiadzie, spokojnie, przypilnuj", a dziewczynka do mnie "Ale ja nie umiem jeździć pełnym, bo u nas jest stajnia skokowa i się jeździ tylko półsiadem w galopie".
Ascaia, ale znasz zjawisko samospełniającej się przepowiedni? Jak myślisz - tak będzie się działo. Jeśli uczysz konie skakać gdy jeździec w pełnym siadzie - to - krótka piłka: źle! uczysz.
A jakim cudem dla ciebie sam półsiad jest trudny 🤔 a płynne! przejścia pełny siad - półsiad - łatwe? 🤔
Zasady są proste: na czworoboku nie masz co szukać z półsiadem, a na parkurze - z pełnym.
I to nie jest kwestia Pana Próchniewicza (raczej specjalisty od uj.) tylko całej komisji skoków. Tak ustalili ludzie, którzy całe życie spędzili na parkurach (sprawdź sobie skład komisji skoków).
Człowiek ma wolność i może robić co uważa - tylko ponosi tego konsekwencje. Jeśli uprzesz się, żeby uczyć źle - nikt Ci nie zabroni.
Czekaj, czekaj, jak się ma to:
Zasady są proste: na czworoboku nie masz co szukać z półsiadem, a na parkurze - z pełnym.
do tego:
[quote author=Ktoś link=topic=62.msg662396#msg662396 date=1280400924]
ja też często z półsiadu wracam w siodło,po to,by dojechać do przeszkody,ale najczęściej wtedy,gdy mi się nagle dystans nie zgadza i chcę konia skócić,a sama półparada w półsiadzie mogłaby nie wystarczyć 😉
[/quote]
i do obserwowanych przejazdów podczas ogólnopolskich i międzynarodowych zawodów, gdzie jednak jeźdźcy wsiadają w siodlo?
Ponadto,
Jeśli uczysz konie skakać gdy jeździec w pełnym siadzie - to - krótka piłka: źle! uczysz.
Czyli koń ma znać tylko skok z półsiadu? A nie może znać i z tego, i z tego? Jakoś dawniej uczono skoków także, a może nawet przede wszystkim z pełnego dosiadu i konie skakały całkiem normalnie.
A jakim cudem dla ciebie sam półsiad jest trudny 🤔 a płynne! przejścia pełny siad - półsiad - łatwe? 🤔
Znowu nie doczytałaś. Nie powiedziałam, ż płynne przejścia z jednego do drugiego dosiadu są łatwe. Napisałam, że powinny się znaleźć w repertuarze umiejętności jeźdźca.
Ja się może wtrącę jako osoba która przygotowuje się do zdania brązowej odznaki. Jeśli chodzi o parkur to mnie uczono w ten sposób: prawidłowy półsiad wygląda w ten sposób że lekko się "odkleja" pupę od siodła i cały ciężar ciała przenosi się na strzemię. W momencie gdy jeździec trzyma dobrze równowagę opierając się na strzemionach łatwiej jest wykonać "prawidłowy" skok, przy którym koń nie dostanie ani wędzidłem "po zębach" ani pupą po nerkach. I w skoku nie opierać się kolanem o siodło tylko stopą o strzemię.
Ja zaczynałam jeździć ok. 15 lat temu i też mnie uczono skakać z pełnego siadu. Później miałam długą przerwę w jeździe. Z perspektywy czasu muszę powiedzieć że o wiele lepiej skacze mi się właśnie z półsiadu.
A to co pisze Ktoś o powrocie z półsiadu w siodło na parkurze najprawdopodobniej nie dotyczy parkuru na brązową odznakę tylko kilka klas wyższego 🙂 I przy tego typu parkurach już jest zupełnie inna rozmowa.
vaverite, to chyba oczywiste, że Ktosina pisze o przejeździe w konkursach P czy N wzwyż. Ale chodzi o "zasadę" - nie masz czego szukać na parkurze z pełnym dosiadem.
Właśnie przejrzałam nagrania z MPMK Łąck 09. Na 15-16 przejazdów, które przejrzałam tylko jeden był cały w półsiadzie. Reszta była "mieszana".
Poza tym, napisalaś, że nie opierać się kolanem. A widzisz w podawanej tutaj książce AJ napisano w rameczce
Fundamentem półsiadu jest mocno zamknięte kolano, niezmienna pozycja łydki i sprężynujący do dołu staw skokowy
Twój argument, że Ci lepiej jest istotny. Powiedz mi tylko czy skaczesz obecnie na koniach "profesorskich" czy na bardziej problematycznych?
PS. Oczywiście rozumiemy się, że w samym skoku i na zeskoku ma być prawidłowy półsiad i o żadnym strzelaniu po zębach czy obijaniu się po nerkach nie ma mowy czy w przypadku najazdu z półsiadu czy z pełnego. Bo to chyba jest jasne?
Ascaia - wszystkie moje posty w tym wątku,skierowane do Ciebie,były pisane jak do koleżanki,z którą siedzę sobie na ławeczce obok maneżu,palę fajkę i obserwujemy razem pacjentów na jeździe...nie znamy się od wczoraj,dlatego pisałam i piszę wprost,nie regułkami z Pruchniewicza,a życiowymi obserwacjami,odczuciami i doświadczeniami...coraz bardziej utwierdzasz mnie w przekonaniu,że cała ta dyskusja wzięła się stąd,że nie potrafisz zrobić prawidłowego półsiadu,ergo nie umiesz nauczyć swoich podopiecznych takowego i stąd tłumaczenia jak u przedszkolaka...i błagam Cię,nie strzelaj focha,tylko bez emocji czytaj dalej.
Czekaj, czekaj, jak się ma to:
[quote author=halo link=topic=62.msg664270#msg664270 date=1280589452]
Zasady są proste: na czworoboku nie masz co szukać z półsiadem, a na parkurze - z pełnym.
do tego:
[quote author=Ktoś link=topic=62.msg662396#msg662396 date=1280400924]
ja też często z półsiadu wracam w siodło,po to,by dojechać do przeszkody,ale najczęściej wtedy,gdy mi się nagle dystans nie zgadza i chcę konia skócić,a sama półparada w półsiadzie mogłaby nie wystarczyć 😉 [/quote]
i do obserwowanych przejazdów podczas ogólnopolskich i międzynarodowych zawodów, gdzie jednak jeźdźcy wsiadają w siodlo? [/quote]
tak samo jak to,że pełnej dupy używam równie interwencyjnie jak bacika na odskoku,czy jeżeli koń przeleje mi się nad pierwszym członem szeregu,to staram się mieć na tyle szybką rękę,by powiedzieć mu "halo,stary,nie tak masz skakać,postaraj się bardziej" i motywuję go jednym,szybkim batem...to są działania interwencyjne,nie reguła...konie najeżdżają i kontrgalopem i krzyżując od zakrętu.
w Moskwie jeszcze jechali pełnym siadem,natomiast już w Barcelonie jechali półsiadem...to było 18 lat temu ....
na parkurze do brązowej odznaki,przeszkody są tak symboliczne,że półsiad jest najbardziej uniwersalnym dosiadem,a odskok do przeszkódek pasuje +/- 1,5metra od przeszkody...swoją drogą dyktowanie konikowi miejsca odskoku jest trudnym zadaniem i generalnie to robota dla doświadczonych jeźdzców...natomiast parkur odznakowy ma pokazać,że adept potrafi w rónowadze w galopie pokonać kilka niewielkich przeszkód..
jak przyjeżdża ktoś nowy do stajni i mówi mi,że ma brąz,to ja wiem,że mogę bez obaw zabrać go do lasu,bo ten ktoś potrafi galopować w równowadze w półsiadzie i powodować koniem.
i jeszcze jedno - konie problematyczne nie są dla dzieci zdających brązową odznakę, konie problematyczne są dla jeźdźców, którym płaci się za jazdę,aby te konie naprawili.
p.s. zacytowany przez Ciebie fragment,o moim powrocie w siodło jest jak najbardziej prawdziwy,ale na pułapie 130 cm i więcej,a nie na przeszkodach o połowę mniejszych 😉
Ktoś, i jak najbardziej rozmowę z Tobą traktuję jak kulturalną dyskusję. I wierzę, że czytasz co piszę dość dokładnie.
Przyznaję się bez bicia, że w obecnym momencie pewnie wiele elementów w moim wykonaniu jest kiepskim przykładem. Ale kiedy jeździłam regularnie wyrażano się o moim półsiadzie in plus i czułam się całkiem komfortowo tak jeżdżąc.
Powtarzam - nie jestem przeciwnikiem półsiadu. Umiejętność jazdy w półsiadzie jest dla mnie taką podstawą jak umiejętność anglezowania.
I wiem, że Twoje wypowiedzi dotyczą przeszkód o wysokości, a nie o niskości 60cm.
Ale sama przyznajesz, że potrzebujesz tej umiejętności jaką jest pełny dosiad na parkurze, prawda? I, że jest on używany przez jeźdźców podczas zawodów rangi ogólnopolskiej i międzynarodowej?
Żeby była jasność , choć już to pisałam, to powtórzę - nie piszę o tym, żeby cały parkur był przejechany galopem z tyłkiem w siodle. To oczywiste, że są fragmenty w półsiadzie (i to nawet często spore fragmenty). Ale są i momenty kiedy jednak jeździec na pełny dosiad powinien się zdecydować. Czy tak nie jest w praktyce?
Więc dlaczego na początkowym etapie szkolenia mówi się "nie ma miejsca na pełny na parkurze", skoro później okazuje się, że jednak jest on używany? Chyba raczej powinno być powiedziane, że "większość przejazdu powinna być w półsiadzie", że "preferowany jest półsiad". A nie na zasadzie - nie masz prawa wsiąść w siodło - bo tak już w tej chwili z tej dyskusji z ust halo i fabapi można wyczytać.
Czy nie istotniejsze jest aby parkur był pokonany płynnie, rytmicznie i skutecznie?
i jeszcze jedno - konie problematyczne nie są dla dzieci zdających brązową odznakę, konie problematyczne są dla jeźdźców, którym płaci się za jazdę,aby te konie naprawili.
Problematyczne a "problematyczne" - to też możemy różnie rozumieć, w sensie skali problemu.
Czy tak, czy siak było już pisane, że piękne założenia a praktyka codzienności niestety lubi się rozmijać.
Halo napisała "tego kwiatu to pół światu". Może dla niektórych tak, a inni muszą powiedzieć "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma". Można albo powiedzieć - to nie jest idealne rozwiązanie, w ogóle nie zaczynajmy pracy, albo można wziąć w tyłek w troki, dawać 100% swoich możliwości i zaangażowania i może małymi kroczkami ale dojść do swego.
Na marginesie - moje podopieczne jeżdżą ładnymi, stabilnymi półsiadami. Ustawione miały wczoraj trzy pierwsze skoki z brązu. Drągo-kopertę pokonywały bez zarzutów. Pozostałe skoki również udane, tak jak połączenie wszystkiego w układ. Chociaż przyznaję, że nie z półsiadu.
Ascaia,dobra,inaczej...czy ten brąz jest celem samym w sobie,czy po prostu jest jednym z etapów przygotowujących do rywalizacji sportowej czyli zawodów?bo jeżeli to tylko etap,to odpowiem Ci,dlaczego wskazuje się półsiad jako "jedyny słuszny" dosiad w początkowym etapie szkolenia,a pełnysiad nie,mimo,że czasami jednak się go używa?
...bo na początkowym etapie szkolenia nie uczy się też skoków skosem,nie uczy się łapania bata na wędkę i wciśnięcia go na fuli w szerokim szeregu gdy brakuje pary...w początkowym etapie ma być z jednej strony miło i przyjemnie,z drugiej bezpiecznie i ma to dać podstawy...
uważam,że jeżeli chcesz swoje dzieci przygotować poprzez odznakę do zawodów,to robisz im krzywdę symulując im odznakowe parkury...na maturze próbnej też nie ma tych samych pytań co na prawdziwej 😉jak one będą wytresowane skakać tylko jeden parkur,na pamięć,jak na egzaminie na prawo jazdy w stylu "jak w lewym lusterku pojawi Ci trzeci słupek,to skręć o 23stopnie w lewo"(btw,słyszałam takie instrukcje 🤔wirek🙂,to jak potem zasymulujesz parkur z oceną stylu jeźdzca? nie da się.
dzieciak zda brąz,a nie będzie w stanie w terenie skoczyć 30cm kłody,bo on tylko 4 przeszkody umie skakać i to jeszcze w ściśle określonej lokalizacji i konfiguracji...nie wolno tak.
postaw im na treningu 2 przeszkody,stacjonatę i okser carre -po ósemce,i tak można jeździć do bólu,ucząc się równego parkurowego tempa i płynnych zakrętów.
p.s. pisałam to ja,która wczoraj ostatecznie zrezygnowała z pomysłu kończenia kursu instruktorskiego,bo "ja nie mam cierpliwości,by ludzi uczyć" 🤣
Nie, nie, nie
Taki parkurek odnzakowy to pierwszy raz postawiłam i to w dodatku nie był dokładnie taki sam. Pokonują różne ustawienia i nie mam zamiaru tłuc teraz tylko to co na odznace. Na szczęście koncpecji mi na razie na ćwiczenia nie brak. Zygzaczka której jazdy są przygotowaniem do zawodów też dostaje coraz to inne zadania. Myślę, ża ze mną dziewuszki na nudę nie mogą narzekać.
A czy to etap czy cel? Hmmm, to jest trudniejsze pytanie bo odpowiedź nie zależy ode mnie. Obawiam się, że w przypadku naszej rzeczywistości myślenie o zawodach będzie miało małe szanse realizacji. Ale chciałabym, żeby dziewuszki tą odznakę pojechały i zdały. Żeby miały tą satysfakcję. Bo tak naprawdę to im ona do niczego na razie nie potrzebna, tylko "dla ducha". Już bardziej mnie potrzebny nieszczęsny brąz, żeby sfinalizować kurs sędziowski (i też tylko po to). Ale ja to oddzielna historia.
Ascaia, to ja Cię zapraszam do Przywidza,wsiądź sobie w pociąg czy samochód,zrób sobie wycieczkę nad morze,u nas niedługo brąz i srebro...dostaniesz konia,wsiądziesz i zdasz...dowolnym dosiadem,bo jak to właśnie wrotki powiedział,"on tak galopuje,że i tak ciężko wysiedzieć" 😂 ,a skacze grzecznie 😁...
zdasz sobie anonimowo,nikt nie będzie na Ciebie patrzył przez pryzmat bycia instruktorką w ośrodku xy,będziesz jedną z wielu... 😅