Co mnie wkurza w jeździectwie?

Dziewczyny chyba troszkę przesadziłyście z tym międzynarodowymi zawodami,bo IHF ma rangę regionalek  😉 No i troszkę muszę was zganić za to,że tak opiewacie ten elegancki sport.To w czym ktoś jechał było tylko uzależnione od pogody - było tak zimno,że nikt nie był w stanie jechać w mokrym fraku itd stąd te swetry i bluzy - wszystko w 100 procentach przemoczone,nienadawające się do użytku.Owszem - ja startowałam we fraku jak się dało,ale mimo wszystko troche wyrozumiałości w stosunku do tych,którzy nie mieli mieszkań i grzejników na miejscu!  😉 W koniowozach na prawdę ciężko coś wysuszyć. Nam (jako jeźdźcom) na prawdę było ciężko jechać po kilka konkursów dziennie w takiej pogodzie.Co do przeźroczystych pelerynek (skąd inąd ich cena jest zgoła inna od tych pelerynek w kioskach  😁 ) to uważam,że są po prostu ochydne,ale coś tam od wiatru i zimna jednak chronią.Też mogłabym się przyczepić do tych zawodów - przede wszystlkim funkcjonowania komisji w budce sędziowskiej...
caroline   siwek złotogrzywek :)
30 lipca 2010 18:50
Popatrzyłam na pola - koń dosłownie po 5 min. stępa (bez kłusa :!🙂 leci ostrym galopem.  🤔

a z kolei ja uważam, że do rozgrzania konia lepszy jest galop niż kłus. i tak własnie konia rozprężam 😎
Caroline, a z medycznej strony takie galopowanie bez rozgrzewki jest zdrowe dla konia? Sama kiedyś słyszałam, że po chwili stępa można na koniu galopować, ale od początku uczono mnie, że najpierw stęp, potem kłus i dopiero galop. I teraz już sama nie wiem...
caroline   siwek złotogrzywek :)
30 lipca 2010 19:01
bez przesady, nie bez rozgrzewki - przeciez najpierw konia stępuję (no, raczej nie 5 minut, a zdecydowanie więcej, ale to juz inna para kaloszy 😉)
a po stepie - od razu radosny galop, do przodu 🙂
a to wszystko z zalecenia weterynarza 😎 bo lepiej tak, niz na upartego, bo w "ksiązkach napisali", ze najpierw kłus. po co kłus na początku, przecież jest bardziej obciązający niż galop, po co kłusowac na sztywnym koniu, co to ledwie szkitkami porusza? a w galopie się rozgrzewa i potem ten "pierwszy" kłus nie jest koślawy, tylko ładny i elastyczny.
takze dla wielu koni jest to bardziej wskazana metoda niż uporczywe trzymanie sie tego kłusa na początku - zarówno z powodów zdrowotnych, jak i dla koni-leni (bo to je bardzo fajnie otwiera)

oczywiście, ze twierdze, ze 5 minut stępa styknie, zeby zapitalac dzikim galopem. chciałam tylko zaznaczyć, ze w samym galopowaniu od razu po stępie wcale nie ma nic aż tak rażąco niewłaściwego.

mimo wszystko, starajmy sie zachować trochę otwarte głowy 😉
caroline, nie twierdzę że metoda opisana przez ciebie jest zła, ale (jak to zresztą określiłaś) - 5 min. stępa nie wystarczy by zachrzaniać nie wiadomo jakim galopem, a pan, którego miałam "przyjemność" zobaczyć, po dosłownie chwilce stępa puszczał konia i leciał. Tak więc jego postępowania ja osobiście nie uważam za prawidłowe
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
30 lipca 2010 19:16
Uczono mnie , że koń przed przejściem do kłusa i galopu powinien być rozgrzany właśnie długim stępem. Głównie chodzi o to by krążenie zostało pobudzone, ale nie gwałtownie. Tak samo z stępowaniem po jedzie. Stępuje się po to by wysokie ciśnienie krwi w nogach zostało wyrównane...
Nie uważam, żeby galop był dobrą formą rozgrzewki...
heh, ja niedawno pogoniłam z zaprzyjaźnionej stajni dwie laseczki 15-letnie, które wsiadały na konie, zaczynały od 3 minut stępa, potem dzikie galopy, na konie przyjeżdżały tylko w weekendy, więc sobie skakaly (nie 30 cm a metrówki i konie ruszane były raz na tydzień) i uważały że wszystko w porządku. Pewnie te panienki źle zrozumiały jakąś sugestię gdzieś, kiedyś i myślały że dobrze robią. Ale takim ciężko wytłumaczyć jak być powinno, żeby koniowi krzywdy nie robić. Pomijając szczegół że nie potrafiły dopasować siodła i ogłowia, o braku ochraniaczy nie wspominam na koniach podkutych na 4 (bryczkowe). Długo mi zajęło wyjaśnienie szkodliwości takich małolat właścicielowi, zrozumiał jak mu przedstawiłam w przybliżeniu koszt leczenia prawdopodobnych kontuzji.... I tak pałętają się laski ze stajni do stajni dopóki ich nie wyrzucą... Boże, strzeż nas przed takimi...  🤔wirek:
Nie uważam, żeby galop był dobrą formą rozgrzewki...


Bo co?

Galop jest bardziej naturalnym i mniej obciążającym chodem niż klus tak naprawdę i dla tego jak caro napisala jest bardzo czesto zalecany dla koni z problemami z nogami ( stawami najbardziej chyba) na rozgrzewkę - nie raz z czymś takim sie juz spotkalam.
caroline   siwek złotogrzywek :)
30 lipca 2010 19:25
Nie uważam, żeby galop był dobrą formą rozgrzewki...

no widzisz, a ja nie uważam, żeby sztywny bylejaki kłus był dobrą formą rozgrzewki 😉 a taki kłus najczęściej się właśnie widuje jako "rozgrzewka". nie widzę w tym nic dobrego, poza wypełnianiem "przykazań" jakichś archaicznych podręczników. serio.
wolę konia stępować pół godziny, ale od razu galopować, aż się rozluźni, niż "książkowo" postępować 10 minut i przejść do pseudokłusa na kolejne wyznaczone minuty. właśnie to mam na myśli pisząc o tym, żeby zachować otwarte głowy.

oczywiście zupełnie abstrahując już od tego, ze ja tylko wypełniam zalecenia weta i widzę ich rewelacyjne skutki.


ooo, pisałam równoczesnie z Arimoną 🙂
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
30 lipca 2010 19:26
Widać są różne szkoły jeździectwa.
Notarialna
Radziłabym zapytać znajomego weta o galopach i koniach z problemami ze stawami - jak ci nie pasuje opinia warszawskich i niemieckich.
Tak naprawdę jeździectwo jest jedno i czasem warto sie podszkolić.  😉  :kwiatek:
Kłusowanie po stępę na zdrowym koniu jest bardziej tradycja niż niezbędnym postępowaniem.

Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
30 lipca 2010 19:50
Arimona, A czy ja gdzieś pisałam, że mi nie pasuje? Po prostu uczono mnie tak, a nie inaczej, więc raczej pretensje powinnaś mieć do tych co mnie uczyli, a nie do mnie. Ale jak widać po latach zmienia się podejście do wszystkiego. 😉
Bischa   TAFC Polska :)
30 lipca 2010 19:58
Wystarczy przyjmować do wiadomości to co inni mówią z doświadczenia , zalecenia doświadczonych weterynarzy  😉 . Koleżanki kobyła miała problemy z plecami (nadal ma) i nogami i weterynarz również polecił po dłuuuuuugim stępie najpierw galop , a potem przeplatany kłusem , nawet nie raz bez kłusa - tak było lepiej dla jej pleców . A weterynarz nie byle jaki - Olga Kulesza .
Notarialna
Nie mam do ciebie zadnych pretensji, wyglosilas zdanie i juz 3 osoby mówią ci ze twoje zdanie jest trochę zbyt kategoryczne  😉
Tylko doradzilam wyjaśnić to na żywo u osób znających sie na takich rzeczach - u wetów.  🙄
I znów dochodzimy do mitów szkołek rekreacyjnych! 😀
Wydaje mi się, że ten obowiązkowy kłus przed galopem wziął się z tego.... że tak uczą w rekreacji. Adept najpierw uczy się kłusować na lonży -> bo kłus jest równym, "bujającym" i stosunkowo "wolnym" chodem, rytmicznym, anglezowanie da się załapać łatwo i stosunkowo łatwo jest nad koniem w kłusie zapanować. Poza tym, wśród początkujących adeptów jeździectwa galop to jest takie "łaaaał", dzieciaki z miną, którą można streścić tą emotką: 😍 pytają "a kiedy będziemy galopować....?" no i galopują sobie te 2 minuty na całej jeździe, podczas gdy przez większość jazdy jest stęp i kłus. Rodzą się schematy i później ludzie jeżdżą jak w tej rekreacji się nauczyli - no bo dlaczego mają jeździć inaczej?
Z resztą, sama też tak długo myślałam. Ten galop po stępie nie jest wcale takie straszny. Pod warunkiem, że koń jest porządnie występowany, żadne 2-5 minut, ale dużo więcej.
ja tez byłam uczona podręcznikowo step, kłus, galop..... ale jak sie nad tym dłużej zastanowić to rzeczywiście ma sens "pominięcie" kłusa. Jeździłam wcześniej na kobyłce, która pierwszy kłus miała tragiczny. Ona sztywna, ja przez to jeszcze bardziej aż kręgosłup padał, a po chwili galopu zupełnie inny koń chętny do pracy i rozluźniony🙂 ale właścicielka kurczowo trzymała się starej reguły i teraz widzę jak się to ma do całości. Także przychylam sie do zdania, że w niektórych przypadkach galop po dłuższym stepie ma zbawienny wpływ.
Wypróbowałam sama i mogę poświadczyć, że ma nawet bardzo zbawienny wpływ. Klusek jest leniem jakich mało, do tego był uczony, że galop- kilka kółek w każdą stronę, stęp i do domu. Więc zaraz po zagalopowaniach zaczynały się bunty jeśli nie zmierzało się prosto do stajni. "Radosne galopy" jak to nazywa caroline po pierwsze pozwalały się rozciągnąć i dawały na całą jazdę konia chętnego do ruchu naprzód oraz wprawiły go w niezłe osłupienie i pozwoliły zapomnieć o kłopotliwych przyzwyczajeniach.
Jest w tym, co mowicie chyba duzo prawdy. Zdecydowana wiekszosc koni, jakie mialam okazje jezdzic, miala dobre klusy dopiero po galopie. Mimo to, przyznam sie szczerze, ze dotychczas nigdy mi nawet do glowy nie przyszlo, ze mozna zmienic kolejnosc, ale wlasciwie brzmi to rozsadnie, chociaz nie jest to raczej standardowe podejscie, zaden trener nigdy tego mi nawet nie zasugerowal, no i nie widzialam na wlasne oczy nikogo, kto by tak jezdzil.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
30 lipca 2010 22:30
Zaczęłam się tak zastanawiać i właściwie fakt - rekreacja ma bardzo duży wpływ na późniejsze myślenie. Nie wszyscy są też otwarci na nowe podejście, ale czasami też (jak ja) nie słyszeli o innej kolejności jeżdżenia niż ta 'standardowa' 😉
Ada   harder. better. faster. stronger.
30 lipca 2010 22:46
nie słyszeli o innej kolejności jeżdżenia niż ta 'standardowa' 😉


I właśnie to jest to co wkurza i wręcz powinno wkurzać w jeździectwie.
Czyli to że często szkółki ograniczają poglądy.
Wszystko racja, ale z drugiej strony..... jakiś schemat postępowania dana szkółka mieć musi -> i tak schemat pt "stęp -> potem kłus -> potem galop" jest ok dla początkujących, choć warto zmieniać to w inny sposób - wprowadzać jakieś drągi, więcej przejść, wydłużyć stęp na jakieś ćwiczenia, wprowadzić ten galop nie na samym końcu jazdy, ale np. w środku albo "bliżej początku niż końca"  i później zrobić coś jeszcze, zarządzić zastęp w stępie i wprowadzić "pojedyncze" zagalopowania, żeby się każdy poczuł jak magi w zupie, a nie wbijał sobie do głowy, że jazda wygląda tak: 10 minut stępa 30 minut kłusa, 2 minuty galopu [i na ten galop czeka absolutnie każdy z utęsknieniem wręcz] i 10 minut stępa.
W ogóle, wszystko się moim zdaniem sprowadza do jednego: za mało lonży dla początkujących! W mało której stajni adept może sobie pogalopować na lonży, zawsze tylko jest stęp i kłus, delikwent załapuje anglezowanie - to sru do zastępu. No, ale cóż - utrzymać się z czegoś trzeba..

Też dopisuję się do listy twierdzącej, że początkowy galop po rozgrzewce ma zbawienny wpływ na resztę jazdy. Mój młody mnie w terenie zaskoczył - po 20 minutowym stępie pozwoliłam mu zagalopować zamiast kłusować i po dłużej chwili jechało mi się taaaak miiiiiło... konik hop-przez nóżkę, wolniutko. Kłus po tym galopie też był przyjemniejszy.
Swoją drogą, przypomniała mi się moja jedna ulubienica-rekreantka, półfolblutka. W stępie i kłusie szła sobie, bo szła, ale po galopie robiła się tak energiczna i chętna do przodu, że aż żałowałam, że za chwilę się jazda skończy.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
31 lipca 2010 06:51
Weterynarze coraz częściej zalecają rozprężenie najpierw w galopie (po rozstępowaniu oczywiście). Podobno mądre głowy w ogóle dochodzą do wniosku, że jest to korzystniejsze dla konia. Na moim prywatnym koniu też mi się zdarza rozpocząć galop od razu po rozstępowaniu, jak akurat taki plan się w mojej lub trenerki głowie ułoży. Ba! Zdarzały mi się nawet jazdy bez kroku kłusa - plan zakładał pracę nad galopami, po co tracić parę i czas na kłusy? 😉
Ja również rozpoczynam 15-20 minut stępa i potem galopy
nie zawsze, ale w większości jazd
dlaczego?  bo zamiast kłusować pierwsze kilka minut jak paralityk-  pomagam mu i jedziemy sobie luźnymi galopikami - jak ręką odjął sztywności - i można zacząć pracę  😉 w innym przypadku zaczynając po stępie od kłusa  widzę, że mu ciężko bo kłus jest chodem bardziej obciążającym dla konia niż galop

vissenna   Turecki niewolnik
31 lipca 2010 10:11
Mam znajomą, która ma konia z lekkim syndromem trzeszczkowym. Wet zalecił jej właśnie zaczynanie pracy z galopu, nie z kłusa. Koń żyje, ma się dobrze, chodzi konkursy do L.

Człapek z kolei nie umie rozluźnić się bez galopu. Więc po co mam go wyginać na wszystkie sposoby w kłusie jak wiem że to i tak nic nie da? Fakt, rekreacja patrzy się dziwnie na 15 min stępa, po2-3 kółka w kłusie i od razu galop ale skoro ten sposób rozgrzewki jest dla Człapka najlepszy, to czemu nie?
Każdy musi znaleźć swój sposób na rozgrzewkę, bo rekreacyjne schematy mają chronić konia przed przepracowaniem ( w końcu te konie pracują więcej często niż godzinę dziennie).
🙂
Ja spróbuję ze swoją tak popracować. Może skończą się bunty🙂 W kłusie się nakręca i potem chce lecieć galopem na łeb na szyję 🤔wirek: , a jak po stępie zrobię galop to może dziewczynka się zdziwi i znormalnieje  😜
Favoritta   siwo, rudo i blond.xDD
31 lipca 2010 10:47
Ktoś, kodusiowa, galeria nie chodziło mi w żadnym wypadku o oszczędzanie na koniu. 😉 Tylko i wyłącznie o to, że tańszy sprzęt nie zawsze jest taki zły i można go dopasować do konia. Wiadomo, że jak siodło konia obciera to trzeba zmienić je na inne. To jest oczywiste. 😉

vissenna moja ma zupełnie odwrotnie. 🤣 Jak nie zrobię długiej rozgrzewki kłusem to się fatalnie usztywnia w galopie. Więc zawsze jeździmy napierw stępem, potem dużo kłusa i dopiero galop. Tradycyjny schemat. 😁
Tia, najlepiej rzucić kłus bo taki niewygodny... i nikomu do szczęścia niepotrzebny  🙇 A jak w takim sztywnym kłusie telepie!
Tia, ciekawe po co w ogóle ten kłus, skoro nie ma żadnych zalet, a same wady  🤔
Zastanowiłybyście się czasem jak się czyta to, co hurmem wypisujecie.
Pewnie, część koni ma określone zalecania wet. Pewnie, pojedyncze egzemplarze trudno się rozluźniają bez galopu.
Ale gdy jeździec nie potrafi rozluźnić konia w kłusie - to niech nad sobą popracuje. Może na lonży? ( 😅 udało mi się uniknąć brzydkich słów i obrażania kogokolwiek  :hurra🙂
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
31 lipca 2010 18:26
halo nie zgodze sie z Tobą,bo w przypadku mojego konia jest tak samo,ze po pierwszym galopie sie przyjemniej jezdzi 😉
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
31 lipca 2010 20:16
halo, widzę, że jesteś mądrzejsza od weterynarzy, którzy twierdzą, że robienie rozgrzewki w galopie jest nieszkodliwe, a wręcz często korzystniejsze dla aparatu ruchu. A jeśli koń po galopie jest wyraźnie lepszy to po co się męczyć? Po to, żeby udowodnić pożal-się-boże-fachowcom, że się potrafi?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się