KOTY

Chciałabym Wam oficjalnie przestawić moją Helgę- moją od wczoraj 😁 Kotka wzięta wczoraj ze schroniska w skrajnie opłakanym stanie. Wychudzona, wyniszczona, wycieńczona. Ma 3 latka. Nie wiem nawet jak się "prezentuje" w całości, bo w ogóle nie wstaje na łapkach- leży albo przeczołguje się z miejsca na miejsce na ugiętych łapkach. W dotyku- skóra i kość. Schorowana. Prawdopodobnie po kocim katarze, z wyniku którego straciła prawe oczko. Smarka i kicha, zaropiałe oczy i nosek, zastrupiałe uszka, męczą ją wszoły. Obraz kociej nędzy i rozpaczy. Ale na szczęście już pod opieką weterynarza...
Ponoć znaleziona w lesie, więc jest dzika i wypłoszona. Właśnie urodziła i odkarmiła młode, co pewnie też się przyczyniło do obecnego stanu zdrowia (jak ona dała radę to nie mam pojęcia...). Rzeczywiście po przyjściu do domu siedziała dwie godziny za pralką bez ruchu. Po powrocie od weterynarza ulokowała się na półce w kuchennym barku i tam się chowała na zmianę z pod łóżkiem. Cały czas śpi, je albo czuwa wypłoszona w jednym miejscu. Wzięta na ręce jednak przyjaźnie mruczy i bez problemu poddaje się wszelkim zabiegom, nawet takim nieprzyjemnym jak czyszczenie ranki po oku- widać, że brakuje jej po prostu czułości i uwagi. Nie wykazuje żadnej agresji.
Będzie z niej pociecha! 😁 Teraz tylko musimy wyprowadzić ją na prostą ze zdrowiem, wagą i psychiką 😉





Dzisiaj nastąpił już mały przełom. Po godzinnym wylegiwaniu się na moich kolanach, zostawiłam ją samą na kanapie i ... nie uciekła. Śpi jak zabita do tej pory 😀


Oj... biedny zwierzak. Super że trafiła w tak dobre ręce 😅
Powodzenia w reperacji kotki!
Wendetta.. :kwiatek:
Kotunia miala szczescie, ze Wasze drogi sie skrzyzowaly.. teraz tylko czas i za chwilke bedziemy mialy zdjecia "przed" i "po"  😀
Wendetta, odpłaci Ci się największą miłością za to, że ją zabrałaś z tak okropnego miejsca.

Rodzieństwo Bisika poumierało w schronisku, niestety 🙁

Ale Bisik ma się świetnie, szaleje, a w nocy w ramach czułości ssie moje ucho  😵

A robi się taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaki śliczny!  😍 😍
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
28 lipca 2010 21:29
Wendetta, to wspaniale, że są ludzie, którzy zabierają ze schronisk zwierzaki w takim stanie  👍 👍 👍

Będę Wam kibicować 🙂
Dzięki dziewczyny :kwiatek: Kotkę trzeba dosłownie poddać "reperacji", jest bardzo schorowana. Na razie non stop śpi. Ale to dobrze, niech wypoczywa za całe życie i się regeneruje. Ja się w ogóle dziwię, że ona w takim stanie dawała radę żyć, funkcjonować i jeszcze rodzić młode. Ale będzie już dobrze, też się nie mogę doczekać już na efekt "po"- dla jej dobra.
Co do schronisk, to brałyśmy przed laty stamtąd suczkę (moją Lunkę, z którą musiałam pożegnać się na zawsze dwa tygodnie temu 🤔mutny🙂 i pierwszego kota, Wasyla, prawie rok temu. Ale on miał wtedy tylko 4 tygodnie i był w schronisku tylko jeden dzień (teraz mieszka u siostry). Dlatego teraz chciałam wziąć jak największą kocią bidę, wybrakowaną, brzydką, której nikt nie będzie chciał i ma najmniejsze szanse na zabranie.

Póki co bardzo mnie cieszy, że się już nie chowa po kątach, tylko śpi w centralnym punkcie mieszkania, na kanapie. I tak od kilku godzin (z przerwą na kolację) i głaskanie, zakrapianie oczu, hałasy- nic jej nie przeszkadza. Przestała się nas bać. A charakter wydaje mi się też ma bardzo przyjazny i łagodny 🙂
wendetta, będę trzymać kciuki i Wam kibicować. Helga miała dużo szczęścia, że trafiła na Ciebie.
A my byliśmy wczoraj u weta na pobraniu krwi, Łapka tak się zestresowała, wbiła mi swojego pazurka w dłoń i przejechała po całej. Dziś wieczorem mamy mieć wyniki i będziemy wiedzieć co dalej robić.
Culula, wszystkie tzrymamy za Lapke, pisz, jak tylko bedziesz juz wiedziala co i jak..
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
29 lipca 2010 10:42
CuLuLa, też trzymam kciuki za dziewczynę i pomyślne wyniki toxo.

wendetta, to ja będę "zła wróżka" i napisze tak: ciesz się spokojnym, pieszczochowatym i śpiącym kotkiem póki możesz, bo jak nabierze sił, to zabierze się za swoich niewolników! Będą inspekcje, będzie obowiązek ganiania ze sznurkiem ku uciesze Jej Wysokości Kotki i będzie foch za 5-minutowe przesunięcie w terminie napełniania miseczki
😀iabeł: 😁
Powodzenia, koteczka zapowiada się na prawdziwą ślicznotkę! (no ba, szylkretka, to jak ma pięknością nie być!)
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 lipca 2010 13:26
A my dziś byliśmy u weta i to dwa razy, bo oczyścicie otworzył 2 godziny później niż zwykle, więc zrobiłyśmy dwa kursy. Piniata dostała szczepionkę, Pan Doktor jak zwykle nie mógł wyjść z podziwu jak można być tak Grzecznym I Spokojnym Kotem, a my jutro wyjeżdżamy na mazury na wakacje.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
29 lipca 2010 13:37
Zuza zachwycona Animodą. Bardzo sycąca karma, już po małej garstce kot miał dość jedzenia. Chrupki dość duże, a puszek jeszcze nie otwierałam 😉
Alvika, ależ ja się bardzo cieszę 😁 Bo mogę w spokoju siedzieć i na nią patrzeć, albo głaskać bez protestów 😁 To miła odmiana od mojego drugiego kota, który jest wulkanem energii, a jego ulubione zajęcie to bieganie i gryzienie wszystkiego co się rusza (szczególnie rąk) 😉

Póki co, Helgusia robi coraz większe postępy! Zaczyna wstawać na łapkach, chodzić po mieszkaniu, bez problemu odnajduje kuwetkę (i w końcu z niej regularnie korzysta, bo już się bałam, że jest przytkana), intensywnie się czyści i wygina (na początku w ogóle się nie ruszała, tylko spała), nawet dziś na komodę i parapet wskoczyła 😲 Nabiera dziewczyna sił, bo je za dziesięciu! Na szczęście chętnie też wcina witaminki.
Martwią mnie jeszcze dwie rzeczy: wciąż kicha i cieknie jej z noska. Tutaj jednak zdaję sobie sprawę, że wyleczenie wymaga czasu. Ale bardziej martwi mnie jej brzuszek. Kotka jest bardzo chuda, ale brzuch ma nieproporcjonalnie duży (również na boki). Powiedźcie mi proszę, to normalne? Rodziła kilka tygodni temu, pewnie robaki jeszcze ma. Ale czy to objawiałoby się też rozdęciem na boki? Mam nadzieję, że nie jest znowu w ciąży... 🙁
wendetta, a nie lepiej podejść do weta i zapytać? Uważam, że jeśli ma się jakieś wątpliwości co do zdrowia kocicy to w lecznicy powinnaś uzyskać najbardziej dokładną odpowiedź. Cieszę się, że kicia wychodzi na prostą  😀

Ja jestem troszkę zdezorientowana. Wczoraj zadzwoniliśmy po wyniki badań, tak jak nas poproszono między godziną 19 a 21 następnego dnia po pobraniu krwi. Odebrała pani wet. (przy pobraniu był pan wet.) i była zdziwiona, że tak szybko dzwonimy (na drugi dzień) i jeszcze nie ma wyników (pana wet. w lecznicy nie było, gdyż pracują oni na zmianę - przy czym obydwoje są na bieżąco z leczeniem Łapki). Dziś mamy zadzwonić jeszcze raz i dowiemy się na kiedy mogą być wyniki. Nic z tego nie rozumiem.
to i my się przedstawimy 😀

przed Państwem - Faraon
moje kochane rudości urodzone w stajni w Budziskach 😀

jak do mnie trafił, był taki malusi :kwiatek:


Kot by się uśmiał 😂


często śpi w dziwnych pozycjach na moich ubraniach 🙄


teraz już jest wielkoludem z doczepionym ogonem 😁 (lubi siedzieć u żółwia w akwarium, dlatego jest taki mokry)


i ma logo McDonalds' na czole 😜


a tu świeżutkie foto w swoim kochanym tunelu ze swoim kochanym szczurem (to mama ma taki oczojebny kolor ścian)


obecnie skończyliśmy rok w maju, a jest wielki jak sto pięćdziesiąt 😉
MsCarmen, Faraon jest przeboski. Uwielbiam rude koty  😀
...że przepraszam siedzi z żółwiem w akwarium? 😲
CuLuLa przekażę mu 😀
owszem, przesiaduje u niego na kamieniu, czasem wchodzi cały, ma wodę po brzuch i trąca żółwia łapą jak nie daj boże żółw przestanie pływać 🤔wirek: albo rozpędza się z jednego pokoju, wbiega do mnie, zarzuca przednią część ciała na ściankę akwarium, łapą "miesza wodę" i wybiega cwałem 🤔 śmiszny jest 😀 a branie kąpieli bez jego obecności w łazience można sobie wybić w głowy. będzie ci się darł pod drzwiami dotąd, aż go wpuścisz, żeby mógł sobie pomacać pianę...
Jak Prezes...


A Bisik też ma tego szczura i też go kocha!!
witam
mój aktualny kot przyblęda to rudzielec Łiskas. Pocieszne stworzenie, żyją z psem w zgodzie tzn kot atakuje psa, pies nic, kot skacze po psie, pies nic, jedzą z jednej miski i jest okej. Czasami mnie denerwuje, bo położyć i oglądać telewizji to się nie da, bo się wredne kocisko  😀 położy przed oczami i zasłoni cały widok xd
(...)
Martwią mnie jeszcze dwie rzeczy: wciąż kicha i cieknie jej z noska. Tutaj jednak zdaję sobie sprawę, że wyleczenie wymaga czasu. Ale bardziej martwi mnie jej brzuszek. Kotka jest bardzo chuda, ale brzuch ma nieproporcjonalnie duży (również na boki). Powiedźcie mi proszę, to normalne? Rodziła kilka tygodni temu, pewnie robaki jeszcze ma. Ale czy to objawiałoby się też rozdęciem na boki? Mam nadzieję, że nie jest znowu w ciąży... 🙁


U nas dokładnie to samo - kociak chudziutki, a brzuch wzdęty na boki i dodatkowo tkliwy + biegunka, śmierdzące bąki i wymioty.
Niestety, u nas to wielkie zarobaczenie, ale dzielnie walczymy.
Choć szkoda mi Maleństwa, przez 3 tyg przytył tylko 150g 🙁
Wojenka   on the desert you can't remember your name
30 lipca 2010 21:18
Przedstawiam naszą stajenną ruską przybłędę





i to co ze sobą przyprowadziła...


o mamo.. jakie cudne  😍 Fajne twarzyczke i suoer spojrzenie ma ta mamuska  😜 btw wyglada na bardzo z siebie zadowolona  😀
Wojenka 😜
Wojenka, niebieskie to w typie kartuza.
SUPER!
Nie ma młodych niebieskich?  😡
Wojenka   on the desert you can't remember your name
30 lipca 2010 22:12
Dzięki,mnie tez się podoba 🙂 .
Wistra,ma młode,te pręgowane brzydale to jej  😁
Bischa   TAFC Polska :)
30 lipca 2010 22:35
Wistra pytała czy niebieskie jakieś ma  😉
Mam nadzieję , że wreszcie znalazłam stałą pracę i pewną i że będę mogła wziąć wreszcie kota a może dwa . Na razie być może na dwa tygodnie będę mieć na przechowaniu dalmatynkę i kota . Jak z Bezą kiedyś na spacerze byłam , to spotkałam babkę która na drugą połowę sierpnia szukała domu na przechowanie kota i psa . Czekam na razie na telefon od niej .
Nooo, pytałam o niebieskie, bo to jest "TO", którego tak mi brak, spojrzenie:



To może i ja dołączę z moją kocią historią. 🙂

A więc tak: moja pierwsza, i jedyna w domu kotka, na którą mówię... Różnie. 😀 Ale ogólnie to Puma się nazywa  😁 To już duża kobitka, w tym roku w maju skończyła 11 latek. Mam nadzieję, że nie dopadnie jej żadne choróbsko i będzie żyła jeszcze dłuuugo 🙂


😍

Co lubi? Jeść, spać, szczególnie na mnie 😉 Jeśli się tylko otworzy lodówkę, nim się obejrzysz - ona już tam jest, wspina się na nogach i miaaaaauczy.


A teraz znajdy, jednodniowe kotki, którym się nie udało...  😕 Trudno mi o tym mówić, ale po kolei... Wracając kiedyś do domu, usłyszałam miauczenie... Posłuchałam, i znalazłam NA TRAWIE PRZY ULICY 3 małe, bezbronne kotki... Poczekałam długo, ale mamy nie było, z resztą jaka kotka okociłaby się przy ulicy dość ruchliwej? Od razu je wzięłam do domu, znalazłam pudełeczko, wyścieliłam, przykryłam je i do weta. Diagnoza weta? Kotki JEDNODNIOWE, na 90% wyrzucone przez ludzi, najlepiej uśpić... Oj nie, miałabym nie dać tym kotkom szansy?!... Poleciałam pędem do zoologicznego, kupiłam kaszkę dla malutkich kotów i buteleczkę z ssawką. Gdy kotki się najadły i zasnęły przykryte w ciepełku, postanowiłam poszperać, co takim kotkom potrzebne. Dowiedziałam się, że muszą spać na termoforze, przebywać dużo przy sercu (nosiłam je pod biustem, dużo z nimi leżałam-one na mnie), jeść co 2-3 godziny, być przykryte, a po każdym posiłku miały mieć masowany brzuszek, żeby się wypróżniły. WSZYSTKO MIAŁY ZAPEWNIONE z mojej strony. Wstawałam nawet w nocy co te 2, 3 godziny i karmiłam. Byłam gotowa zrobić wszystko, aby przeżyły. Przeżyły 7 dni. Jeden, łaciaty vel Łatek zaczął już otwierać oczka. Niestety, pojawił się problem... Łaciaty kotek słabł w oczach... Był u innego weta, ale wet stwierdził, że i tak są za młode, że gdyby matka je wykarmiła przynajmniej 2, 3 dni! Umarł po tygodniu... Potem, w nocy umarł Rudy kotek... Po prostu, przestał oddychać... Został ostatni, uważałam, że najsilniejszy - Czarny. Dał radę dzień dłużej. Po 8. dniach Jego malutkie serduszko przestało bić...
Ale wiecie co? Cieszę się niezmiernie, że moje Maluszki odeszły w cieple, z pełnymi brzuszkami, a nie musiały się męczyć i zdychać na dworze.


Cała Trójka w pierwszych dniach u mnie


Łaciatek...


Rudy...


I Czarny, który wg mnie miał największe szanse, najbardziej ruchliwy, budził i podgryzał resztę kotków, wspinał się po ścianach kartonu... Cóż, jemu też się nie udało...

😕


Jeśli kiedyś, tfu tfu! odejdzie moja Puma( 😁 ), a przygotowuję się na to psychicznie- taka jest kolej rzeczy, to na pewno biorę koty ze schroniska. KOTY, nie kota. Wezmę chyba dwa małe, chyba, że jakaś kocia bieda mnie chwyci za serce.

Ach, przepraszam, że tyle tego.  :kwiatek:

_________________________________

wendetta super, że ją wzięłaś! Zobaczysz jak fajnie dojdzie do siebie!
Wojenka, ło żesz!  💘
MsCarmen Faraon jest C U D N Y!


Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
30 lipca 2010 23:00
Bay, Przykro, a kociaczki śliczne! ;( Aż sie popłakałam jak przeczytałam 🙁

A jestem ogólnie w szoku. Pierwszy raz widzę taką karmę, która ma w sobie tyle mięsa (95%!). kot zjadł z wielkim smakiem dwie łyżeczki karmy i miał dość. Była syta, no i zadowolona, ze dostała kurczaka 😀
Bay, Przykro, a kociaczki śliczne! ;( Aż sie popłakałam jak przeczytałam 🙁


Też ryczałam jak bóbr, mimo, że znałam je tylko tydzień i to ba, przecież więcej było z nimi zachodu niż przyjemności...
Bischa   TAFC Polska :)
30 lipca 2010 23:13
Ze smutkiem czyta się takie historie ale i człowiek się cieszy , że są na tym świecie jeszcze tacy ludzie jak Ty , Bay . Ja jeśli kiedykolwiek będę zarabiać mnóstwo szmalu ( 😁 ) zawsze będę zabierać ze schroniska największe bidy . Ale mieszkam sama i szmalu nie zarabiam nie wiadomo ile i na takiego kota mnie nie stać - nie jestem w stanie póki co mieć pewności , że będę mieć na leki dla takiej bidy - zazwyczaj nie tylko takie koty są "szpetne" ale i ciężko chore . Ale jeśli się trafi szpetny , brzydki bez łapki/ogona/ucha itp ale zdrowy , wezmę z wielką chęcią .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się