Odznaki PZJ
Magdzior a nie orientujesz się czy w tym lub w przyszłym roku będą jeszcze organizować złote odznaki? 🙂
Nie podam ci dokładnego terminu ale raczej na pewno w tym roku będzie złota, wiem, że od nas już powoli zbiera się kolejna grupka chętnych na złotą, a i kilka osób chce poprawiać, więc moooże będzie w wakacje, a jak nie to sadze, że na jesień na pewno.
dzięki serdeczne za informacje 🙂
Mój dziadek jak się dowiedział, że wszyscy prócz mnie odznaki dostali się zdenerwował i zadzwonił do PZJ-tu. Oni powiedzieli, że odznaki zostały przekazane p.Olszewskiemu ( organizator), to dziadek zadzwonił do niego. On twierdził, że odznaki wysyłała p. Wanda Ferenstine, jednak gdy dziadek zadzwonił do p. Wandy ona poinformowała dziadka, że odznaki przyszły w kopercie i przekazała przez jakąś panią p.Olszewskiemu. Dzisiaj dziadek ponownie zadzwonił do p.Olszewskiego i on powiedział, że na własny koszt zrobi duplikat, bo dziwnym trafem zaginęła 🤔wirek:
Oj mam z tym mętlik. A w sierpniu jadę na srebro w tym samym ośrodku i ten sam pan organizuje 😁 😂
Poszukuję oświecenia odznakowego ;-)
Nigdy nie udało mi się obejrzeć części skokowej egzaminu, a na stronie PZJtu znalazłam tylko mało wyraźny schemat parkuru.
Potrzebuję "instrukcji obslugi" do pierwszej przeszkody czyli kopertki z drągami. Czy drągi są ustawione w konkretnych, odgórnych odległościach czy są pasowane do konkretnego konia? Jaka jest odległość od ostatniego drąga do koperty?
Jak powinna być pokonana? Obstawiam, że drągi mają być pokonane w półsiadzie, a później co ma się zadziać żeby było poprawnie według komisji? Najazd z półsiadu czy wejście w siodło i wypchnięcie?
Już kiedyś pytałam jaki sens takiej gimnastyki i przyznaję, że nadal do mnie to nie przemewia, ale jak mus to mus i warto by było ćwiczyć tak jak PZJot wymyślił, że będzie prawidłowo. ;-)
Ascaia, odległości nie znam (sama o to kiedyś pytałam), ale podczas mojego egzaminu trzeba to było przejechać w półsiadzie i pilnować tempa, aby koń skoczył, a nie przelazł żwawo kłusem jak to mój zrobił.
Ah no i drągi były ustawione odgórnie, tylko dla kucy oczywiście zwężało się odległości.
tak jak pisze Jasnowata 🙂 z reguły (mówię o odznace w B. bo nie wiem jak w innych ośrodkach) najpierw idą kuce a potem duże konie żeby nie trzeba było co chwilę zmieniać odległości drążków do koperty. Najazd w półsiadzie i pilnować żeby koń się odbi,ł a nie przelał albo nie wyłamał (tak jak ja NIE zrobiłam 🤣 )
Ascaia, wydaje mi się, że najlepiej najechać na drągi oraz skoczyć kopertę w półsiadzie - doświadczony koń powinien sam Cię "zabrać" na skoku - a zakładam, że w egzaminie za brązową odznakę jedzie się na koniu-profesorze. Trzymaj konia w łydkach i na delikatnym kontakcie, i dociśnij łydkę na odskoku. Ewentualnie wróć w siodło przed skokiem, jeżeli czujesz, że koń ma zamiar wyłamać lub odmówić skoku, i wypchnij go na przeszkodę.
Aha, i możesz obejrzeć sobie filmiki na Youtube z egzaminów na odznaki - jest ich mnóstwo 😉
doświadczony koń powinien sam Cię "zabrać" na skoku - a zakładam, że w egzaminie za brązową odznakę jedzie się na koniu-profesorze.
hehe, to założenie jest dla mnie właśnie sporą ciekawostką. Kolejna piękna teoria PZJtu. 🙄
to jak tam leży - dragi na kłus (mogą być kucowe) i koperta w odległości 2,7? Czyli ostatni drąg jak wskazówka na naskok?
[quote author=bostonka link=topic=62.msg661878#msg661878 date=1280345736]
doświadczony koń powinien sam Cię "zabrać" na skoku - a zakładam, że w egzaminie za brązową odznakę jedzie się na koniu-profesorze.
hehe, to założenie jest dla mnie właśnie sporą ciekawostką. Kolejna piękna teoria PZJtu. 🙄
[/quote]
Dlaczego uważasz że to ciekawostka ?
Jeżeli brązowa odznaka ma dać uprawnienia do startów w zawodach to należy ją robić na koniu ujeżdżonym.
Ćwiczenie typu drążki i koperta z kłusa wykonuje koń w 2-3 miesiącu pracy pod siodłem - oczywiście pod dobrym jeźdźcem.
Nie ma znaczenia (dla konia) czy drągi leżą w odległościach 1,30m czy 1,50m
Zadaniem jeźdźca jest prawidłowe czyli w rytmie i w równowadze (w półsiadzie) pokonanie tej kombinacji i dla egzaminatora nie ma znaczenia czy koń przez kopertę przejdzie czy przeskoczy.
Zdawałam egzamin na egzaminatora 2 miesiące temu więc wiem jakie są założenia PZJ i proszę tu nie straszyć egzaminem na brązową odznakę.
Na kombinację drągi + koperta jedziemy kłusem w półsiadzie i siadanie w siodło oraz "wypychanie" konia jest błędem
fabapi, na moim egzaminie pokonanie kopertki kłusem było błędem.
fabapi dla mnie też to ciekawostka a choćby dlatego, że ja osobiście zdawałam na koniu owszem - ujeżdżonym, ale nie profesorze. ot zwykły szkółkowy mułek, dobrze że nogi chociaż podnosił. jak ktoś zdaje na swoim-ma szczęście, jak ktoś nie ma swojego-zdaje na tym co jest. takie moje zdanie 😉 chyba że to tylko na lubelszczyźnie takie przeboje 😁
nie tylko na lubelszczyźnie 😉 Ja sobie zdawałam już w mazowieckim i tam koniki szkółkowe nie wyglądały na profesorów 😉
fruity_jelly nie martw się- wielkopolska ma takie same przeboje 😀iabeł:
a co do drągów i kopertki to tak jak mówi fabapi- półsiadem
fabapi, na moim egzaminie pokonanie kopertki kłusem było błędem.
Jakim cudem pokonanie koperty z drągami ustawionymi na kłus kłusem może być błędem? Z tego co mi wiadomo, a trochę się tych egzaminów naoglądałam to właśnie kiedy nie przytrzyma się konia i pozwoli mu zagalopować nad drągami jest to sporym błędem.
fruity_jelly ale żeby koń przeszedł kłusem przez drągi i skoczył stojącą za nimi kopertkę naprawd nie musi być profesorem na nie wiadomo jakim poziomie, wystarczy że daje się prowadzić kłusem w odpowiednim rytmie na środek drągów i to wszystko, jeździec tylko powinien pilnować odpowiedniego rytmu i impulsu. Z tego co widziałam na egzaminach na brązową najczęstszym błędem jest kiedy jeździec nie wytrzyma nerwowo, nie przytrzyma konia i pozwoli mu zagalopować przed/na drągach albo gdy wjedzie na drągi bez impulsu, wręcz sennym kłusem i koń stwierdza, że z takiego tempa to on skakał nie będzie.
Ps. Z tego co mi wiadomo planowana jest jakoś w najbliższym czasie złota odznaka w Bolęcinie, piszę bo było sporo pytań na ten temat, jeszcze nie ma ustalonego ostatecznego terminu, ale na pewno będzie takowa zorganizowana jak się znajdzie pasujący komisji termin.
Magdzior, przez kopertkę trzeba skoczyć, a mi koń przeszedł sobie kłusem podnosząc wysoko nogi.
Magdzior, przez kopertkę trzeba skoczyć, a mi koń przeszedł sobie kłusem podnosząc wysoko nogi.
No tak po ostatnim drągu koń powinien się odbić do skoku, ale tylko przez ten błąd nie zaliczylaz egzaminu? Nie jestem egzaminatorem więc nie znam dokłądnych wytycznych powiem tylko, że wydaje mi się to dziwne, bo widziałam egzaminy, podczas których koń wręcz pretuptał przez kopertę, ale późniejszy przejazd już był w miarę ok bez większych błędów i takie przejazdy były zaliczane, ale tak jak mówię na ocenianiu i wytycznych się nie znam.
A gdzie wyczytałaś, że nie zaliczyłam egzaminu? 🙂
Matko, ile krzyku o kopertę z kłusa! Przecież to jest ćwiczenie najbardziej podstawowe z podstawowych, tu nie ma nad czym myśleć chyba nawet 🙂 Trzeba ją pokonać w półsiadzie, zamknąć konia lekko w łydkach i chyba najbardziej podstawowo ujeżdżony koń nie będzie miał z tym żadnego problemu. Jaki koń profesor na brązową odznakę :O??
A gdzie wyczytałaś, że nie zaliczyłam egzaminu? 🙂
Nie wyczytałam, tylk pytam myślałam, że tyle krzyku o to, że to przejście przez kopertę zostało potraktowane jako na ttle duży błąd, że nie zaliczono egzaminu, a skoro zdałaś to chyba nie ma problemu, a że zostało potraktowane jako bład no to wiadomo, że ideałem jest gdy koń naskakuje na ostatni drąg, odbija się i skacze, ale jak to Dzionka napisała o co tyle krzyku😉 Ja weszlam tu tylko przypadkiem poinformować o tej planowanej złotej w Bolęcinie.
generalnie za każdym razem kiedy Ascaia pojawia się w kontekście skoków,zawsze na nowo wałkowany jest temat jakim cudem można konia w parkurze prowadzić prawidłowo i skutecznie półsiadem,a nie pełna dupą.Można Aśka,można... 😎
aha i nie odbieraj tego osobiście,bo ostatnio zdaje się o to był foch. 😉
Magdzior też uważam, że koń nie musi być profesorem w skokach, ba- nawet rzadko kiedy jest 😉 po prostu odniosłam się do tego co napisała fabapi. 'jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma' 😉 wydaje mi się, że skoro już ktoś się porywa na zdawanie egzaminu, to znaczy że ma na tyle umiejętności żeby pokonać taki czteroprzeszkodowy parkurek, na którym wysokości nie są kosmiczne i sam w sobie nie jest trudny, jedynie problematyczna może być ta koperta z kłusa, co widać z dyskusji która się wywiązała na ten temat 🙂 zwłaszcza, że do odznaki nie podchodzi się o tak o, że rano wstaję i myślę sobie 'a pojadę odznakę, co mi tam', tylko się ćwiczy ćwiczy i jeszcze raz ćwiczy, wałkuje program i parkur dopóki nie zacznie wychodzić i dopiero wtedy można się stawić przed szanowną komisją. chociaż wiadomo-na egzaminie dochodzi stres, koń jest stworzeniem żywym, jemu też ten stres się udziela, nowe miejsce, inne konie. i może być różnie 😉
A jest odgórnie wytyczone z której strony trzeba najechać na kopertę?
Bo mi mówili, że z lewej, więc pojechałam z lewej, ale podczas egzaminu ktoś mi powiedział, że z prawej, więc zgłupiałam 😎
U mnie na minusie była brzydka pogoda - straszny wiatr i niestety dużo spłoszeń - ale to już niestety nie zalezało ode mnie - komisja bardzo miła i podczas gdy koń się na czworoboku spłoszył i nie mogłam poprawnie wykonać elementu uspokoiła i kazała kontynuować - także bardzo pozytywnie.Pokonałam parkur w takim tempie (drągi i krzyżak wzięte w galopie 😡 - koń był trochę płochliwy), że właściwie nie zorientowałam się kiedy było już po wszystkim 😁
Na teorii mnie zacięło juz na pierwszym pytaniu (jednym z tych prostych 😀 ) ale jak już mówiłam komisja bardzo w porządku i dalej już mi się wszystko przypomniało 😉
Ogólnie bardzo fajnie i wspominam i wspominać będę ten egzamin bardzo ciepło 🙂
Ktoś,
bo ja po prostu lubię za dużo myśleć i pytać jak nie mam pewności. A skoki z kłusa zawsze w moim odczuciu takie... nieenergentyczne, więc trudniejsze dla jeźdźca i konia.
Foch nie o to był ;-) Foch był o kometarz, że "instruktor powinien iść na doszkolenie". Ale jak widać jak się doszkalam to też źle, bo pytam o banały. ;-)
O półsiad pytałam raz i nic na to nie poradzę, że mi to nie pasuje z tym co uczono mnie te 10 lat temu. Że właśnie siedzący, wyprowadzający skok tyłek to klucz do sukcesu.
fabapi, no właśnie niestety praktyka (niech będzie, że Lubelszczyzny czyli Polski C) jest taka, że jedziesz na tym co masz dostępne. Bez względu na to czy to koń z sercem do skoków, płochliwy, młody 5-latek czy 22-latek.
Dzionka, ale chyba pytać można, nie? Nawet o głupią kopertę, może Ci nie ubędzie jak przeczytasz takie podstawowe pytanie.
Ascaia, ale na prawdę świat poszedł do przodu,dobrym półsiadem łatwiej...całe clue półsiadu do koń który jest "przed Tobą",a więc pcha się,ma impuls i dażność do ruchu na przód...na prawdę nigdy tego nie czułaś?
ja też często z półsiadu wracam w siodło,po to,by dojechać do przeszkody,ale najczęściej wtedy,gdy mi się nagle dystans nie zgadza i chcę konia skócić,a sama półparada w półsiadzie mogłaby nie wystarczyć 😉
chętnie posadziłabym Cię na mojego konia,żebyś poczuła o czym mówie...
sam skok jest deserem...poza tym,w skoku nie ma już co robić,trzeba już myśleć o lądowaniu...jak koń nie pcha się i nie ma impulsu,to ja bym się bała takim koniem skakać...najpierw bym zaczęła od leżących drągów i przegalopowywałabym je własnie w półsiadzie...
Świat poszedł, ja za nim biegnę, ale mam krótkie nóżki 🤣
Czuć czułam, ale tylko pod jednym koniem. Reszta była raczej z tych, co gdyby miały wolną rękę... wolne kopyto, to wolałybym obejść a nie skakać.
I te kucory, które teraz mam pod opieką mają dość podobne zdanie na temat skoków - są dnie kiedy im się podoba i idą na przeszkodę, odbijają się aż przyjemnie patrzeć, ale kiedy indziej mają ochotę być przyziemne i zaczyna sie kombinowanie. I wtedy bez usiądnięcia i dopchnięcia nie da rady. Najazd w półsiadzie bardziej prowokuje do pochylenia, do wychodzenia przed konia, a więc i do utraty kontroli, dlatego jeździmy z doprowadzeniem tyłkiem w siodle.
Ale skoro teraz trzeba w półsiadzie to i tak będziemy ćwiczyć. I wyćwiczymy to.
Asia,ale półsiad musi być stabliny,bo jeżeli nie jest,to nie ma o czym rozmiawiac,lepiej wtedy faktycznie "pelną dupą" najeżdżac,niż obciązac koniowi łopatki i wybijać go z rytmu i równowagi...dbajcie o impuls,jak jest impuls,to nagle reszta też się powoli znajduje.
edit: nie można być w półsiadzie po płaskim pochylonym,bo jezeli się pochylamy,to to już nie jest półsiad,a pełne leżeenie 😉 ramionka do tyłu,brzuch do przodu,pępek między stopami i jest fajnie :kwiatek:
fabapi, no właśnie niestety praktyka (niech będzie, że Lubelszczyzny czyli Polski C) jest taka, że jedziesz na tym co masz dostępne. Bez względu na to czy to koń z sercem do skoków, płochliwy, młody 5-latek czy 22-latek.
Brązową odznakę można zdać i na krowie. Egzaminator ma patrzeć na to czy jeździec działa pomocami prawidłowo. Jeżeli najedziesz prawidłowo na drągi i zachowasz półsiad to nie jest istotne w jaki sposób koń sie przemieści dalej.
Najazd w półsiadzie bardziej prowokuje do pochylenia, do wychodzenia przed konia, a więc i do utraty kontroli, dlatego jeździmy z doprowadzeniem tyłkiem w siodle.
Jest dokładnie odwrotnie:
Najazd w półsiadzie zabezpiecza człowieka przed wyprzedzeniem konia oraz pozostaniem za ruchem.
Generalnie jest to sposób aby koniowi nie przeszkadzać.
Warunkiem jest jednak złapanie równowagi przez jeźdźca i nauczenie się jazdy w półsiadzie.
Z obserwacji wynika mi że część osób ma zbyt długie strzemiona (noga ucieka do tyłu).
Tak ogólnie to problem jest z równowagą człowieka a nie z końmi...
Ascaia,jechałam dziś autem i tak sobie o Tobie i Twoich kucykach myślałam,dla mnie kucyk=zapierd*** który słowa zamula nie ma w słowniku 😉
mam pytanie - jak wygląda pierwszy skok konia pod Twoją opieką pod człowiekiem?dosłownie,pierwsze oderwanie się od ziemii.jaka przeszkoda?jaka konfiguracja?jaki chód?
pytam,bo mam od jakiegoś czasu możliwość obserwować pewnego konia,który pierwszy raz zaczyna pracować na drągach,mam pewne wnioski i obserwacje,ale najpierw musisz mi odpowiedzieć na powyższe pytania.
p.s. jeżeli moderatorzy nie mają nic przeciwko - chętnie przeniosłabym kilka ostatnich postów do jakiegoś innego wątku,bo tu się mimo że IMO ciekawy,to jednak OT zrobił.
hehe
kucyk mają to do siebie, że za dużo myślą. I łatwo znajdują luki w wyszkoleniu jeźdźca, a wtedy robią to na co dziś konkretnie mają ochotę. Tak jak pisałam wcześniej - są dnie kiedy pasuje wszystko. Ale niech tylko będzie cieplej, albo niech będą trochę krócej na wybiegu, to włącza się tryb własnych pomysłów.
Wtedy na ogół wygląda to tak, że kucor idzie tempem, idzie na przeszkodę i półtora metra przed stwierdza, że nie skacze omijając ją bokiem. Jeśli jeździec jest minimalnie nawet przed to dziękujemy nie ma o czym mówić, kucor jedzie gdzie chce. Jak dziewuchy pomyślą i nie zaufają do końca, wysiedzą i wyprowadzą skok to może ze slalomu ale skoczą.
Jak u nas wygląda nauka? Pierwsze skoki luzem w korytarzu - i wtedy widać, że konie naturalnie wolą pokonywać przeszkody z galopu, rzadko który decyduje się na skoki z kłusa. Pod jeźdźcem dużo najpierw dużo drągów w kłusie, po pewnym czasie linie złożone z 8-9 drągów, następnie drągi w galopie, cavaletti w kłusie, kombinacje z drągów czyli porozrzucane po ujeżdżalni układy 3-4 drągów. Pierwsze skoki pod jeźdźcem - przeszkoda przy ścianie, koperta ok. 30-40cm, wskazówka, z delikatnego galopu. Staram się, żeby jazdę z pierwszymi skokami pod jeźdźcem poprzedzały wolne skoki w korytarzu z przeszkodą ustawioną w tym samym miejscu. Później wprowadzam skoki ze wskazówką z kłusa (z wyraźnym naskokiem). A dalej - przeszkody "oderwane" od ściany, stacjonatki, okserki z kopertą z przodu, niskie linie i szeregi ze wskazówkami pomiędzy, galop "parkurowy" od przeszkody do przeszkody na samych drągach.