Co mnie wkurza w jeździectwie?

.
mogę się trochę powyrzywać?
Śledzę non stop poczynania końskich znajomych. Jeden jedzie na zawody, drugi coś wygrał, trzeci planuje rajdzik, czwarty przygotowuje się do ścieżki, piąty coś tam jeszcze. A ja siedzę z moim koniskiem w stajni całkowicie odizolowanej od jeździeckiego światka. Na każde zawody musiałabym jechać co najmniej 40km. Nie mam warunków do poważniejszego trenowania. brak hali, brak przeszkód, brak chociażby literek na czworoboku.
Rodzice niby tak mi współczują, a jak znalazłam zawody, w których mogłabym z powodzeniem wystartować, to nagle nigdzie nie jedziemy, bo to nie jedyny konkurs w roku. Tak, ale jedyny  na jaki moge jechać w sierpniu, a niestety w roku szkolnym nie będę miała czasu nawet na treningi i chciałabym chociaż w wakacje wyleźć zza stodoły.
Na dodatek wkurza mnie, że jestem jedyną małoletnią osobą w mojej stajni. prawie zawsze jestem sama. Nie ma z kim pogadać, nie ma z kim pojeździć. Nic. Nie ma u nas szkółki, więc znajomi nie chcą ze mną przyjeżdżać, bo po co? Żeby pogapić się jak ja jeżdżę?  Mój pobyt tam co raz częściej ogranicza się do samej jazdy. gdyby nie cudowna instruktorka już dawno by mnie tu nie było.
Tak, i to mnie wkurza, że instruktorka, to jedyna "rzecz", która mnie tu trzyma. Sama sobie podcinam skrzydła. Normalny człowiek, już dawno by stąd uciekł.
Chciałabym zacząć startować, pokazać się chociażby na arenie mojego województwa, a nie mogę. Jestem jedyną osobą w stajni, która ma jakieś sportowe ambicje.

Dobra, to sobie pogadałam. Czasami trzeba. Chociaż i tak samym gadaniem nic sobie nie poradzę.
rudazaraza   Bo rude jest piękne.
25 lipca 2010 22:51
Mi się bardzo nie podobała sytuacja na zawodach w ten weekend i to bardzo dużych zawodach. Fakt faktem, że lało, ale niektórzy zawodnicy wyglądali jakby na ryby przyjechali a nie startować. Jednorazowe, przeźroczyste pelerynki i jazda. Wstyd patrzeć. A druga rzecz to to, że kiedy jest się na zawodach to raczej powinno się wyjechać we fraku a nie w bluzie w paski. Bluza od deszczu nie chroni, więc co to za różnica?
I denerwuje mnie, że ludzie jeżdżący N klase klepią tyłkiem po siodle i prezentują dziwnie niski poziom.
I spotkałam się pierwszy raz z takim chamstwem ze strony ludzi. Do kolegi który kibicował podszedł facet i zaczął mu po prostu grozić, bo owy doping mu przeszkadzał. Więc może lepiej w ogóle nie wpuszczać ludzi na zawody? Niestety dla mnie potwierdza się to, że są jeźdźcy podchodzący do siebie z dystansem i zwykłe buraki.
A mnie bardzo wkurzaja ludzie, którzy przyjeżdżaja do swojego konia raz na miesiac albo sporadyczniej, wsiadają, wypinaja czarną i robia wszystko byle by koń zganaszowany chodził. Nie wazne ze zad w domu, ze wykrok sie zmniejszył zupelnie i ze za pewne takiego konia musi taka godzinna jazda na czarnej boleć... .
I jeszcze taka delikwentka podjezdza do mnie i pyta jakie wedzidło jej polecam... bo ona chciala zmienic na ostrzejsze, bo jej sie kon wiesza wiesza i jest bardzo twardy w pysku.  😵 😵 😵 czasami zaluje ze w mojej stajni jest tak mało osob i zazwyczaj nikt komus takiemu nie zwróci uwagi ze źle robi , albo nie podpowie ze mozna inaczej.
Żal mi konia.
Favoritta   siwo, rudo i blond.xDD
26 lipca 2010 10:27
mogę się trochę powyrzywać?
Śledzę non stop poczynania końskich znajomych. Jeden jedzie na zawody, drugi coś wygrał, trzeci planuje rajdzik, czwarty przygotowuje się do ścieżki, piąty coś tam jeszcze. A ja siedzę z moim koniskiem w stajni całkowicie odizolowanej od jeździeckiego światka. Na każde zawody musiałabym jechać co najmniej 40km. Nie mam warunków do poważniejszego trenowania. brak hali, brak przeszkód, brak chociażby literek na czworoboku.
Rodzice niby tak mi współczują, a jak znalazłam zawody, w których mogłabym z powodzeniem wystartować, to nagle nigdzie nie jedziemy, bo to nie jedyny konkurs w roku. Tak, ale jedyny  na jaki moge jechać w sierpniu, a niestety w roku szkolnym nie będę miała czasu nawet na treningi i chciałabym chociaż w wakacje wyleźć zza stodoły.
Na dodatek wkurza mnie, że jestem jedyną małoletnią osobą w mojej stajni. prawie zawsze jestem sama. Nie ma z kim pogadać, nie ma z kim pojeździć. Nic. javascript:void(0);Nie ma u nas szkółki, więc znajomi nie chcą ze mną przyjeżdżać, bo po co? Żeby pogapić się jak ja jeżdżę?  Mój pobyt tam co raz częściej ogranicza się do samej jazdy. gdyby nie cudowna instruktorka już dawno by mnie tu nie było.
Tak, i to mnie wkurza, że instruktorka, to jedyna "rzecz", która mnie tu trzyma. Sama sobie podcinam skrzydła. Normalny człowiek, już dawno by stąd uciekł.
Chciałabym zacząć startować, pokazać się chociażby na arenie mojego województwa, a nie mogę. Jestem jedyną osobą w stajni, która ma jakieś sportowe ambicje.

Dobra, to sobie pogadałam. Czasami trzeba. Chociaż i tak samym gadaniem nic sobie nie poradzę.


Jasnowata, jak ja to wszystko niestety dobrze znam! Niedawno przeprowadziłam się z końmi do własnej stajni, przydomowej. Wcześniej trzymałam je (najpierw tylko klacz, a potem kupiłam jeszcze wałaszka) w stajni gdzie byłam właśnie jedyną, małoletnią jeżdżącą osobą. A ja bardzo lubię towarzystwo innych jeźdźców, koni... No nic tego nie zastąpi. 😉  A trzymając tam konie niestety przyjeżdżałam tylko na jazdę, bo nie miałam ani z kim pogadać, ani z kim pojeździć... Zawsze byłam sama...
Teraz mam wygodną, przydomową stajnię, konie na co dzień i ogólnie jestem z tego faktu zadowolona. 😀 Ale też bardzo chciałabym jeździć na zawody, ale mam 45km na najbliższe, przyczepę musiałabym pożyczać z tej stajni, gdzie wcześniej moje konie stały (odległej o 11km) no i oczywiście powinnam mieć jakiegoś trenera, co wszystko razem wzięte znacznie przekracza moje możliwości finansowe... 🙄
No  niestety nie wszystkie marzenia da się zrealizować, czasem się trzeba pogodzić z losem.😉
Maddie   Hucykowa demolka na wakacjach
26 lipca 2010 18:02
rudazaraza, czyżbyś była w Romico?
Ten KTOŚ w bluzie w paski, również mnie odrobinę poirytował, jak zaczął sweterkiem szpanować na parkurze.
Jednak duży plus dla sędziów, którzy bardzo ładnie się zachowali i opieprzyli delikwentkę, która za nieposłuszeństwo konia spuściła mu na oczach kilkudziesięciu ludzi, łomot batem. Chciałam się jej do gardła rzucić... Przecież oglądali to laicy, dzieci... WSZYSCY patrzyli jak pańcia na parkurze w klasie N się wyżywa na swoim konisiu, bo koniś nie chcę skoczyć.
Moon   #kulistyzajebisty
26 lipca 2010 18:40
Wkurza mnie, że na etapie jakim jestem, bez własnego ogona mogę sobie co najwyżej popatrzeć na konie w Internecie uprawiając internetowe jeździectwo.  Szans & perspektyw na jakikolwiek progres - okrągłe zero. 😫
Moon, kompletnie żadnych, ale to żadnych perspektyw? Przecież zawsze jest jakieś wyjście.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
26 lipca 2010 18:43
Moon, serio?
busch   Mad god's blessing.
26 lipca 2010 19:03
Wkurza mnie, że na etapie jakim jestem, bez własnego ogona mogę sobie co najwyżej popatrzeć na konie w Internecie uprawiając internetowe jeździectwo.  Szans & perspektyw na jakikolwiek progres - okrągłe zero. 😫


Gdyby wszystko zależało od posiadania wierzchowca i "etapu, w jakim jestem" (mniemam, że masz na myśli po prostu brak kasiury), to przestałabym uprawiać jeździectwo jakieś 4 (5?) lata temu  😉

Ja wiem, że "to nie jest takie proste", ale może jednak nie warto dopisywać się do kącika zdołowanych, a jeszcze trochę pogrzebać po okolicznych stajniach w poszukiwaniu koni, do których można się dopiąć?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
26 lipca 2010 19:05
busch, nie, chodzi o to, że czasem już pykanie na konisiach ze szkółki nie sprawia, że człowiek progresuje.
busch   Mad god's blessing.
26 lipca 2010 19:12
Na konisiach ze szkółki też się nie woziłam przez te 4 lata  😉

Ja naprawdę mieszkałam na totalnym jeździeckim zadupiu, gdzie ludzie P/N klasowe umiejętności traktują jak kwalifikację do kadry, a mimo to kilka wolnych ogonów się zdarzyło. Nie były to świetnie ujeżdżone maszyny; po prostu takie, na które z różnych przyczyn nie ma chętnych - czyli nieujeżdżone, znarowione, trudne, albo do rozruchu po kilku bitych latach padokowania. Ale każdy z nich czegoś ważnego mnie nauczył, dzięki każdemu z nich mogłam rozwijać swoje umiejętności jeździeckie, a przede wszystkim robić to, co kocham - i jestem przekonana, że nie tylko u mnie da się takie konie znaleźć. Nawet myślę, że w dużych miastach jest to łatwiejsze, gdyż zarówno ośrodków, jak i właścicieli z ich końmi jest zwyczajnie więcej, pracę dużo łatwiej zdobyć, a na autobus nie czeka się 3 godziny, żeby na końcu popitalać na nogach kilka kilometrów bo z niewyjaśnionych przyczyn nie przyjechał. Pomijając już fakt, jak zdumiewająco łatwo jest w mieście dojechać komunikacją miejską - naprawdę jesteście rozpieszczeni, na prowincji są połączenia do dwóch miejsc w porywach i jak się nie podoba, to wypad w pole kukurydziane  😅 .
Maddie możesz zdradzić kto ? może być na pw  :kwiatek:

edit. pomyliłam osoby  😡
rudazaraza   Bo rude jest piękne.
26 lipca 2010 21:45
Maddie, o tak!
I chłopaczek w czerwonym fraku i przeźroczystej pelerynie też mi się bardzo nie podobał, bo kiedy jechał akurat nie padało. Dla mnie jeździectwo to elegancki sport i rozumiem, że czasami może się nie chce stroić, bo też miewam takie dni, ale jadąc na zawody trzeba jakoś wyglądać.
A dziewczyny nie kojarze bo w czasie N troche spacerowałam.
Hypnotize, ktoś nowy się u Was w stajni pojawił? No nie wierzę, że masz skrupuły 😁
Wendetta
Nikt nowy. Ktos kto ma tam konia i widziałam go trzy razy od kad jestem w tej stajni. I z taka czestotliwościa ten ktos jeździ. Na trzy razy 2 razy na czarnej, bo kon po 3 miesiacach stania sie nie ganaszuje... :/

EDIT
Swoja droga ja teraz wychodze z zalożenia ze takie zwracanie uwagi nic nie daje. Powiedziałam co mysle o ostrym wędzidle i czarnej akurat w jej przypadku i odjechała... tzn ze nie spodobalo jej sie to co mówiłam i było nie zgodne z jej przekonaniami. Taki syndrom mistrza świata , a w takich przypadkach nic nie działa. Dobrze ze takie sytuacje zdazaja sie tej klaczy raz na bardzo dlugi czas 😉
jeśli mamy z Hypnotize tą samą osobę na myśli, to jej klacz stała cos koło 2 mies z przerośniętymi kopytami, uwagi wł. stajni na niewiele się zdały... Tylko koni żal  🙄
Maddie   Hucykowa demolka na wakacjach
27 lipca 2010 20:05
rudazaraza, chłopak to jeszcze było dziecko, widać trener/rodzice/opiekun nie przeprowadził mu szkolenia pt. "Jak wyglądać na zawodach". Mimo wszystko nie tłumaczy to wyżej wymienionych osób. Elegancja powinna być, bo jak patrzyłam na chłopaka w pasiastej bluzie, to siępoczułąm jakbym oglądała trening za stodołą a nie skoki klasy N na międzynarodowych zawodach. A komisja uwagi nie zwróciła.
jak patrzyłam na chłopaka w pasiastej bluzie, to siępoczułąm jakbym oglądała trening za stodołą a nie skoki klasy N na międzynarodowych zawodach.


Mowimy o IHF2010 w Zywcu? To nie byly zawody miedzynarodowe, tylko regionalne.
Moze sedziowie zezwolili na start bez frakow ze wzgledu na pogode? Chociaz wtedy na ogol jedzie sie w kurtkach, nie sweterkach, pierwszy raz sie z czyms takim spotykam. A przy okazji, ostatnio bylam swiadkiem, jak mloda dziewczynka zostala zdyskwalifikowana na zawodach ujezdzeniowych za brak rekawiczek, az mi sie jej biednej zal zrobilo, no ale coz - przepisy 😉
A mnie denerwują ludzie, którzy kupują sobie konia i na szybkiego dokupują sprzęt marek takich jak między innymi PFIFF. A później zdziwienie:
dlaczego koń się obtarł od ogłowia?
dlaczego mam dosiad fotelowy?
dlaczego siodło mi się przeciera do brązu mimo że kupowałam/em je jako czarne?
dlaczego mój koń się obciera pod siodłem?
ITD ITP
A najgorsze jest jak ktoś dobiera koniowi wędzidło "bo ładnie wygląda i mi się podoba". A że koniowi ono nie pasuje - nie szkodzi. Wędzidło wędzidłem, to jeszcze pół biedy. Gorzej jest jak niedoświadczona osoba o twardej ręce stosuje munsztuk, pelham lub hakamore. I najczęściej są to ludzie, którzy są święcie przekonani że dobrze robią i że ich koń ma najlepiej pod słońcem z nimi.
Była tu gdzieś dyskusja o panach po czterdziestce. Ostatnio miałam okazję zobaczyć jak pewien mężczyzna który dzierżawi konia w stajni znajomej przyjechał do niego, wyczyścił i osiodłał "byle szybciej" i pojechał w teren. Popatrzyłam na pola - koń dosłownie po 5 min. stępa (bez kłusa :!🙂 leci ostrym galopem.  🤔 Pan wrócił z lasu, koń cały biały, zwracam mu grzecznie uwagę, dlaczego nie rozgrzał konia i od razu ruszył w galop. A facet "Jak to? Proszę pani, ja swojego konia znam lepiej, tym bardziej że pani jest tu okazjonalnie, tak więc proszę mi nie zwracać uwagi, bo wiem co robię." Po tych słowach odszedł, rozsiodłał konia, i przy temperaturze 10 st. Celsjusza bez słońca zmoczył całego konia zimną wodą, zadowolony z siebie.  🤔wirek:
Rul
Mysle ze mamy ta sama osobe na mysli. Niestety. Ja sie tylko pytam skad sie tacy ludzie biorą i skad czerpia takie genialne pomysły? Bo ponoc czarna wodza to zalecenie koleżanki. I NAPRAWDE JEST NA TYM LEPIEJ
I wkurza mnie jeszcze najeżdżanie na rekreantów, tylko dlatego, że nie umieją jeździć. Nieważne, że chcą się czegoś nauczyć, nieważne, że wiedzą jakie błędy popełniają, nieważne, że tak naprawdę są całkiem miłymi ludźmi. Ludzie obrabiający rekreantom tyłki chyba zapominają jak sami się uczyli, chociaż zdarzają się też przypadki gdzie ci "mądrzy" jeżdżą podobnie jak ci "głupi" a nawet gorzej. Ale co tam. On nie trzyma pięty w dół i daje koniowi piętę zamiast łydki to już nie chcę go znać.  🙄
Mnie coraz bardziej zaczyna przerażać wątek "oddam - przyjmę".
Załóżmy, że koń zdrowy. I tak intensywnie użytkowany będzie kilkanaście lat max. A żyć - duuużo dłużej. Oraz - ogromna ilość koni ulega kontuzjom. "Statystycznie" wypada, że każdy właściciel konia "użytkowego" powinien utrzymywać min. jednego emeryta/rencistę. Odpowiednik "ludzkiego" wzrostu ilości emerytów na jednego zatrudnionego? "Zapaści" demograficznej?
Czy nas na to stać? Co będzie się działo z tymi końmi? Utrzymanie konia raczej nie będzie tanieć.
rudazaraza   Bo rude jest piękne.
27 lipca 2010 21:45
No mi się ta bluza osobiście bardzo nie podobała i według mnie skoro pada deszcz to się ubiera kurtke a nie bluze bo ona chroni tyle co frak.
I bardzo mnie drażniło na tych zawodach chamstwo innych. Grożenie złamaniem drugiej ręki za kibicowanie to lekka przesada. I obwinianie widzów za zrzutki też.
a ja jestem zdenerwowana faktem, że w okolicy gdzie mieszkam nie mogłam znaleźć sobie trenera, który mógłby dojeżdżać do wsi, gdzie trzymam konia i tam prowadzić mi jakieś treningi... z tego powodu przeniosłam się do dużej Stada Ogierów, gdzie trenera mam na miejscu. I niby wszystko pięknie, ładnie, ale tam na tej wsi musiałam zostawić moją przyjaciółkę z jej kobyłką i generalnie zrezygnować z ukochanych wspólnych terenów nad Dunajec 🙁






edit: dzięki Bisha za poprawienie  :kwiatek:
Bischa   TAFC Polska :)
27 lipca 2010 23:34
Nie stadniny a STADA ogierów  😉
Favoritta   siwo, rudo i blond.xDD
29 lipca 2010 20:48
A mnie denerwują ludzie, którzy kupują sobie konia i na szybkiego dokupują sprzęt marek takich jak między innymi PFIFF. A później zdziwienie:
dlaczego koń się obtarł od ogłowia?
dlaczego mam dosiad fotelowy?
dlaczego siodło mi się przeciera do brązu mimo że kupowałam/em je jako czarne?
dlaczego mój koń się obciera pod siodłem?
ITD ITP

galeria, nie wszystkie osoby, które kupują siodła marek takich, jak PFIFF, robią to dlatego, że chcą na szybkiego dokupić sprzęt... 😉 Sprzęt jeździecki jest drogi i niestety nie każdego stać na "porządne" siodła, ogłowia itp. 🙄 Dla niektórych osób kupno konia jest już dużym wydatkiem, a dodając do tego drogi sprzęt z "wyższej półki" to groziłoby im bankructwo. 🙄 I nie wszystkie tańsze siodła, czy ogłowia muszą koniom wyrządzać wielką krzywdę. Moja klacz ma ogłowie za 100zł kupione w okserze, z przeceny. Chodzi w nim już 1,5 roku i złego słowa na to ogłowie nie dam powiedzieć, bo nigdy nie miała nawet najlżejszego obtarcia od niego. Siodło mam nie z pfiffa, ale z jakiejś innej "niezbyt dobrej firmy", takie tanie siodło i też wcale nie jest złe, jest wygodne, konia nie obciera i nie wydaje mi się, żeby w jakikolwiek sposób negatywnie wpływało na mój dosiad. Poza tym to jestem przekonana, że gdyby jeźdźców nie różnił stan portfeli to wszyscy mielibyśmy sprzęt renomowanych firm. 😀
Anderia   Całe życie gniade
30 lipca 2010 11:56
Tak, ale galeria nie mówi, że denerwują ją ludzie, których na coś droższego nie stać, ale tacy, którzy mają kasę a kupują produkty "na szybkiego". Owszem, jeśli kupisz ogłowie za 100zł z przeceny i jest fajne to nie mam się do czego przyczepić, sama mam ogłowie z Inter api za 80 zł również z promocji. Gorzej jeśli takie tanie ogłowie jest niedopasowane, wyrządza koniowi krzywdę, jest nietrwałe. Tak samo z siodłem. Może ją źle zrozumiałaś, ale ja nie zaglądam ludziom do portfela. Uważam po prostu że "biednych ludzi nie stać na tani sprzęt".  😉 i sądzę że galeria uważa podobnie.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
30 lipca 2010 12:01
Favoritta, a z drugiej strony,jak koń zakolkuje,to najtaniej jest go uśpić lub wręcz poczekać aż sam dokona żywota - to jest za darmo...zawiezienie do kliniki i operacja kosztują...
"biednych ludzi nie stać na tani sprzęt"

Dobrze powiedziane.

Ktoś,
no właśnie, najlepiej wybrać tańszą opcję, po co wydawać kasę...
nie wiem jak wy ale ja uważam że zanim się kupi własnego konia, to trzeba przemyśleć czy na pewno tego chcemy, czy sobie poradzimy i przede wszystkim - czy nas stać na kupno, sprzęt i utrzymanie.

Favoritta,
uwierz mi, na koniu się nie oszczędza. A co w takim razie zrobisz jak będziesz miała konia, który wymaga kucia na cztery nogi, a ciebie nie stać na podkucie nawet przodów? Pomyślisz sobie, że podkowy jednak nie są konieczne i zrezygnujesz z kucia? Nie mam na celu dokuczenie ci ale skoro wybierasz wszystko co najtańsze, pytam z ciekawości.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się