Jak rozpoznać MARNEGO trenera (instruktora)?

uważam, że problem natury trenersko-instruktorskiej jest głębszy...
o ile uczestnicy forum zapewne po kilku symptomach są w stanie rozpoznać kto reprezentuje jakiś poziom nauczania,
a tyle laicy, którzy zaczynają przygodę z koniem - raczej tego nie są w stanie odkryć...niestety



Dodofon - święta racja!
W przypadku instruktorów rekreacji 70% wrażenia robi - ogólne wrażenie a nie umiejętności instruktorskie/jeździeckie.
A już jak pani instruktor ma swojego konia, albo dwa i startuje w zawodach (nieważne, że od x lat pozim LL i L) to zostaje siłą rzeczy niekwestionowanym guru jeździeckim. Jak jeszcze ma głód osobowościowy i robi sobie marketing szeptany, że się dookoła niej mały fanklub powstaje to często kreuje się aura wręcz olimpijskiego poziomu ww. intruktora. I ludziom nawet do głowy nie przyjdzie, że to, że im nie wychodzi to nie ich wina tylko  jednak marnego instruktora.

Pamietam jak x lat temu (jeździłam wtedy w szkółce) wybraliśmy się z mężem do kołobrzegu i mi się oczywiście zachciało na konie. Pojechaliśmy do Budzistowa. Pani zanim umówiła nas na konkretne jazdy zadała nam szereg pytań o doświadczenie i umiejętności.
Po zakończonej jeździe powiedziała tak: proszę kontynuować naukę w tym ośrodku gdzie Państwo jeżdżą bo muszą mieć państwo bardzo dobrego instruktora.
Wtedy w ogóle nie rozumiałam czemu ona chwali istruktora a nie nie nas. No bo mi się nie mieściło w głowie, że skoro ktoś jest instruktorem (the Instructor normalnie, the man, the horse man!) to może nie znać sie na jeździe konnej i na koniach.
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
30 czerwca 2010 14:31
Kolejna wersja odpowiedzi na pytanie w tytule - po tym, że dużo krzyczy, a zapytany o coś konkretnego, odpowiada wymijająco  😉
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
30 czerwca 2010 21:45
Spotkałam się kilka razy z pytaniem ze strony rodziców, dlaczego nie uważam się za mistrza świata, przecież papier mam, jeżdżę od lat, niejedno przeszłam z końmi i swojego kopytnego też mam. Byli zdziwieni, że uważam, że wciąż jest coś, czego mogę się nauczyć. A nie boję się również przyznać, że chciałabym np. siedzieć w siodle tak, jak kilkoro moich podopiecznych.

A wracając do sedna, to uważam, że marny instruktor/trener nie pozwala zadawać pytań, nie tłumaczy i nie szuka rozwiązań. I, bardzo ważne, nie umie przyznać się do błędu lub niewiedzy.
Ja znam takiego TRENERA/TRENERKE X, który/a zawsze opowiada coś z pozoru pięknego, mądrego itp. A gdy ma przejść do sedna sprawy, gubi wątek i jakby zmienia temat... Urywa to, milknie i znów coś mówi, ale już na inny temat ...  A do tanich nie należy :]

Mnie też bardzo denerwuje fakt, że 90% "trenerów", trenerów, instruktorów itp., zwraca tylko uwagę na konia, a nie na jeźdźca, a jeźdźcy w cale dobrze nie siedzą...
dempsey   fiat voluntas Tua
01 lipca 2010 10:29
krzyczy:- no, teraz, nakieruj go na ten okser, jeedz, no nakieruj go!!!
- ale jak?
- nie wiem, k..., ch..m go nakieruj ale jedz!!
😵
(przepraszam za wulgaryzmy, cytat autentyczny)
dempsey- ciekawe czym ma nakierowac jak na klaczy jedzie  😂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 lipca 2010 14:25
przynajmniej końkretny ten "trener" 🙂
dempsey- ciekawe czym ma nakierowac jak na klaczy jedzie  😂


Może tu nie o konia chodziło  😎
po przeczytaniu wątku "czemu naturalsi wzbudzają tyle kontrowersji" odpowiedź na pytanie "Jak rozpoznać MARNEGO trenera (instruktora)?" jest prosta , trzeba sprawdzić czy naturalsi wzbudzają w nim kontrowersje jeśli tak to najpewniej jest marny  🤣
apropo dobrego instruktora ;-)

kiedyś na innym forum, ktoś powklejał zdjęcia dziecka lat ok 5-6 na lonży na dużym koniu bez toczka...
forum laickie - nie końskie,
na moją uwagę, że to niebezpieczne - że toczek/kask to podstawa, że taki instruktor to jakiś pseudo-nauczyciel
wiecie co odpowiedzieli laicy??
ZJEDLI MNIE!!
że to ich sprawa, że po co kask
dodam, ze na innych fotach te samo dziecko na rowerku miało kask i ochraniacze na łokcie  😲 😲 😲 bo jak wiadomo rowerek ma 170 cm wysokości i jest zwierzęciem...

ZJEDZONO mnie, że przecież PANI ucząca to w zawodach startuje (pewnie jakieś LL), ze ona by wiedziała coś o kasku na konia, że ja sie nie znam itd.

no spoko - nie mój problem jak ktoś będzie miał dziecko warzywo po upadku (w sumie mój bo za głupotę jakiegoś betona będę płacić na czyjać rentę)

sprawa przycichła...
wczoraj zaś owa "mamusia" się odezwała...
do mnie...
na tej lonży, znów bez kasku koń jak to nazwała PONIÓSŁ (zapewne wg. nas się potknął lub spłoszył) i dziecko zawisło na szyi i tylko złapane przez jakiegoś obserwatora nie spadło....
no inagle jej przeszło... że jednak może ten kask i gdzie się to kupuje ...

problem tkwi więc nie w marnym instruktorstwie, ale w tym, że ludzie nie mają pojęcia o koniach i wierzą jakiemuś/jakiejś osobie, która sama o koniach i jeżdzie ma marne pojecie
Severus   Sink your teeth into my FLESH
08 lipca 2010 21:04
Ja ostatnio usłyszałam od "trenerki" (w dodatku nie mojej) jak drakson przez chwilę stał w miejscu i nie chciał się ruszyć, bo było małe zamieszanie z psem przy wejściu na plac, a jeżdżę bez palcata i bez ostróg, bo koń ich nie toleruje, że mam jej (cytuję) "dać z kopa"  🙄 I tacy ludzie uczą początkujących... A ja w końcu wiem dlaczego drakson czasami kompletnie nie reaguje na łydkę
Jak rozpoznać MARNEGO TRENERA(INSTRUKTORA)?


Jeszcze nie mam papieru instruktora albo dopiero schnie a się każe tytułować trenerem 😂

Szczerze to znam tylko jegnego instruktora który godny jest uwagi, szkoda że na drugim końcu Polski
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
08 lipca 2010 21:25
Dodofon, ja osobiście byłam świadkiem, jak mamusia przyszła późną jesienią z córką na jazdę i udało jej się przekonać właściciela stajni (i instruktora w jednym), żeby pozwolił małej jeździć w czapce, bo inaczej przeziębi uszy. Dodam, że to była druga jazda dziecka bez lonży.
Dla mnie ważny jest strój (oprócz oczywiście meritum czyli umiejętności), nie znoszę obrazków kiedy jazdę prowadzi osoba w klapkach czy innych sandałkach) spodenkach i bez koszulki. ja rozumiem, że gorąco ale to jest praca i czasem taki ktoś tłumaczy uczniom jak ważne jest obuwie odpowiednie, bo koń sie spłoszy, nadepnie etc
W Szwecji, Holandii gdzie maiłem okazję oglądać jazdy i jeździć nie spotkałem się z czymś takim. Instruktor miał bryczesy, koszulkę z krótkim rękawkiem i co najmniej sztyblety
Bo zna zachodzie panują konkretne przepisy BHP, nawet w stajniach. Poza tym, w przeciwieństwie do PL prowadzone są często inspekcje, podczas których można dostać ochrzan dosłownie o byle co - także za strój instruktora.
Inną sprawą jest to, że stosunek do klienta i sposób jego traktowania jest zupełnie inny niż w Polsce. Niestety u nas zdarzały mi się jeszcze sytuacje, gdzie wchodziłam do sklepu i ekspedientka z miną: "czego ode mnie chceta" robiła mi łaskę, że mnie obsługuje. W przykładowej Anglii nie ma na takie zachowanie miejsca. Tak samo jest w stajniach - ubiorem pokazujemy swój szacunek do innych osób. Czy pani instruktor ubrana w bikini, szorty pokazujące pośladki i japonki pokazuje szacunek do swoich klientów? NIE!

Właśnie - u kiepskich trenerów jest problem z szacunkiem do swoich podopiecznych. Postawa "bo JA mam papier", "bo JA WYGRAŁEM zawody" (nie ważne, czy to ogólnopolskie, czy LL w gminie Wólka Mała) nie usprawiedliwia nikogo do traktowania innych, jak banda kretynów i laików. Każdy kiedyś zaczynał i powinno się to rozumieć.
lostak   raagaguję tylko na Domi
09 lipca 2010 07:43
jak rozpoznac, jest jak dla mnie klika rodzajow:

typ "na luzaka" jest niepunktualny, nie przyklad sie do treningow, nie jest skoncentrowany na jezdzcu i koniu, jest chaotyczny, dla ludzi majacych malo czasu - masakra.

typ "madrala" bardzo duzo mowi, opowiada, niewiele sam sie szkoli, chodzi na skroty lub uznaje tylko wlasne teorie i wszystko wie najlepiej, nie wyciaga wnoskow, wszystko co robi, co nie wychodzi przypisuje bledom innych, ma wlasne teorie, ktorym podporzadkowuje caly swiat nie zwracajac uwagi na roznorodnosc koni i jezdzcow i potrzeby dostosowania pracy do tego co jest potrzebne, ciekawy przypadek, zazwyczaj szybko mozna zidentyfikowac obserwujac progresowanie innych.

typ "niespelniony" sfrustrowany, zyjacy przeszloscia, przypisujacy sobie zaslugi za wszystkie konie na ktorych kiedykolwiek siedzial, za wszystkich jezdzcow z ktorymi pracowal, a tak naprawde stoi w miejcu, mozna sie niezle zatracic, warto skupiac sie na faktach, nie opowiesciach i uciekac.

typ "hamulcowy" nie startowal, nie startuje, nie pozwala ucznom starowac, nie szkoli pod katem zawodow, a to naprawde wymaga innej pracy oprocz treningu, nie popycha do wyzwan, nie pozwala szkolic sie gdzies indziej, woli wieloletnie "plum, plum"  fajne na jakis czas, ale trzeba wiedziec kiedy odejsc

to sa moje typy trenera, nie instruktora, na ktore trzeba uwazac.

edit:
czasem zdarza sie połączenie dwa w jednym, albo (o zgrozo!) trzy w jednym. 
Lostak pieknie opisane 😉 mysle ze nawet nie az tak ciezko jest znalezc polaczenie 3... a i 4 w 1 jest calkiem mozliwe
lostak- opisalaś dokładnie pewnego "trenera" (bo był samozwańczy) którego spotkałam na własnej drodze...z tym że był raczej punktualny a wogole jest lepszy od naszych olimpijczyków 😉(znaczy się wg niego samego)

z tym strojem to już dowolnie: oczywicście gdy  prowadzi się jazdę w dużym , obcym ośrodku to należy wyglądac przepisowo ale w domu gdzie ma się 3 konie na krzyż to gołe zgrabne torsy nie przeszkadzają 🙂
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
09 lipca 2010 19:26
Szczerze mówiąc to dla mnie trener może prowadzić treningi i na golasa, byleby gadał z sensem i efekty były.
Hmm... dziwne. Lostak opisała kilka typów ludzkiej emocjonalności. Co to ma to poziomu szkolenia? Jeśli ktoś jest sfustrowany/luzacki/z rezerwą/lekko maniakalny/ (wstawić co kto chce)?
Co to ma do poziomu wiedzy i tempa zwiększania umiejętności przez trenowanych?
Rozumiem, że konkretnej osobie może nie pasować konkretny typ osobowości. Ale jeśli nie pasują wszystkie? Być może szkolonemu "pasuje" tylko jeden typ trenera: taki, który mówi "pięknie, pięknie, o, jak cudownie - a jeszcze się polepszy  😍 No, naprawdę jesteś the best; no - wiele koni szkoliłem - ale Twój to Talent, Olimpijski koń; tylko tak dalej  🙇"
byleby gadał z sensem i efekty były

Ot co!
halo- nie do konca 🙂
przeczytaj dokladnie- dajmy na to typ luzaka- bardzo powszechny, wiecznie spozniony, rozkojarzony, zajety innymi sprawami- czytaj telefon lub rozmowa. malo co go rusza, nie wklada w treningi emocji, zupelnie je olewa- ta są cechy osobowosci? co z tego ze moze i ma wiedze, skoro z takim trenerem niewiele sie osiagnie? trenerowi tez musi zalezec
najwazniejsza jest wiedza i to w jaki sposob umie ja przekazac
znajomy jak mi prowadzil treningi to wylam na kazdym i co z tego ze ma wiedze, skoro po prostu sie go balam? to bylo sto lat temu oczywiscie 😉
To (co Ty opisujesz) nie jest "typ luzaka" - tylko trener, który olewa ucznia. Każdy może (wobec kogoś) taki się stać. Niestety. A bardzo często szkolony ciężko i długo na to pracuje. Żeby trener zaczął olewać. Są też "olewusy" niemal "urodzone" - ale - często znowuż uczniowie (grupowo? uczennice?) długo i mocno pracują, żeby rozpieścić na maksa.
Ale wtedy nie będzie efektów - sprawa rozwiązana.
Chodzi mi o to, że nie znam nikogo! (a znam kilkudziesięciu trenerów) kto nie "łapał by się" na "jakiś typ". Są cholerycy, sangwinicy, melancholicy, flegmatycy (używając najbardziej archaicznej typologii). Zawsze coś będzie nie pasować. Chyba... chyba że "trener" zajmuje się wyłącznie "automarketingiem", dostosowywaniem do potrzeb klienta. Bo klient płaci. Odrobiny prawdy w tym nie będzie, a klient będzie przeszczęśliwy. Czasem mija kilka lat, nim się połapie.

Dodam jeszcze jeden "typ". Ma "tytuł sportowy". Na wszystkie pytania odpowiada: "To zależy... Każdy przypadek jest indywidualny... No tego się tak zupełnie nie da przewidzieć... To dziwne, że nie wychodzi - bo Mnie wychodzi zawsze... No zobaczymy jak to będzie wyglądało, a potem się pomyśli... Cóż, ten koń na razie trochę Cię przerasta, ale to nie szkodzi... Cóż, było wiadomo, że to taki przeciętny koń..."  😀iabeł:
Znacie zjawisko?
Cele, stopień realizacji ustaleń, postępy - zapomnij  🙄
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
09 lipca 2010 20:56
dla mnie marny trener to taki,po którego pracy trzeba odrabiać to co zepsuł dwa razy dłużej niż on psuł....
kujka   new better life mode: on
09 lipca 2010 20:56
halo, taki co wie, ale nie powie?
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
09 lipca 2010 20:57
Mnie tam zawsze rozbraja typ, który przez cały czas jedzie na pięknych tekstach, rodem z podręczników jazdy, z którymi nie sposób się w gruncie rzeczy nie zgodzić, a tak naprawdę w trening nic nie wnoszą. A już moją ulubioną receptą na jakiś problem z konie jest "musisz dużo polparad robić!"
halo, taki co wie, ale nie powie?

No, no - cudowne określenie  😀
Ktoś, popieram (zdarza mi się, a co!), ale jesteś optymistką. Tylko dwa razy dłużej?
ja lubie tych od "zganaszuj go"
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
09 lipca 2010 21:37
ale jesteś optymistką. Tylko dwa razy dłużej?

ja wierzę że i tym razem wrotkowi się uda 😉

ostatnio obserwuję konia i parę koń-jeździec,które wyszły spod ręki "trenera"....koszmar...."puszczenie" wewnętrznej wodzy jest prawie jak zbawienie....jest jeszcze wiele prawd objawionych,a podopiecznych niesamowicie dziwi gwałtowny progres  😵 przecież "ten koń tak ma i nie da się inaczej" 🙇
i wlasnie luzakiem lostak nazwala takiego trenera 🙂 w jednym slowie, tym razem odbieranym negatywnie jest wszystko zawarte
lostak   raagaguję tylko na Domi
10 lipca 2010 07:03
Hmm... dziwne. Lostak opisała kilka typów ludzkiej emocjonalności. Co to ma to poziomu szkolenia? Jeśli ktoś jest sfustrowany/luzacki/z rezerwą/lekko maniakalny/ (wstawić co kto chce)?
Co to ma do poziomu wiedzy i tempa zwiększania umiejętności przez trenowanych?
Rozumiem, że konkretnej osobie może nie pasować konkretny typ osobowości. Ale jeśli nie pasują wszystkie? Być może szkolonemu "pasuje" tylko jeden typ trenera: taki, który mówi "pięknie, pięknie, o, jak cudownie - a jeszcze się polepszy  😍 No, naprawdę jesteś the best; no - wiele koni szkoliłem - ale Twój to Talent, Olimpijski koń; tylko tak dalej  🙇"
[quote author=Koniczka link=topic=760.msg647287#msg647287 date=1278699978]
byleby gadał z sensem i efekty były

Ot co!
[/quote]


halo ja opisalam typy ludzkiej emocjonalnosci? gdzie? opisalam typy trenerow, ktore to cechy jak dla mnie kwalifikuja ich jako marnych.  czy jesli trener nie pozwala ci jezdzic zawodow to jest typ emocjonalnosci czy profil zalozen trenerskich trenera?  jesli trener wszystko wie lepiej i nie uczy sie , to emocjonalnosc? czy odpornosc na wiedze?


edit:  halo, tez nam wielu trenerow i powiem ci ze z latwoscia dopasuje nazwiska do typow.  znam tez wielu dobrych, no ale nie o tym ten watek.  nie zmienia to jednak faktu, ze z punktu widzenia dyscypliny ujezdzenia tak srednio to wyglada, dopiero jak zaczniesz otwierac oczy na swiat widzisz w jakiej jestes czarnej dupie. reakcje naszych trenerow na IDTC i na klinikach z zagersem (trenerzy, niektorzy, przyjechali z podopiecznymi), nawet teraz przy Kyrze, ech...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się