Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie

Na blogu o kopytach jest zdanie, że wiele kopyt jest mniej wklęsłych niż powinny dzięki kowalom skracającym przednią ścianę. W wielu radach na tym forum natomiast piszecie, żeby skracać pazur. Czy to się jakoś nie kłóci?
mila   głęboka rekreacja
07 lipca 2010 07:20
Bo kowale skracają od dołu (jadą po podeszwie), a należałoby skracać pazur od przodu kopyta patrząc. Czyli w pionie, a nie jak jest to robione w poziomie.
dea   primum non nocere
07 lipca 2010 08:14
Schemacik w załączeniu. Bardzo z grubsza.
Tym samym robią kwadratowe /sztorcowe/ kopyto z wysoka piętką.
dea   primum non nocere
07 lipca 2010 09:29
...albo kapcia z leżącymi piętkami (spróbujmy postawić tę nartę do pionu! hodujemy piętki! a one nie chcą rosnąć wzwyż) i pazurem rozciągniętym w przód - bo dźwignia jaka była, taka jest 😉 W tym kapciu zresztą często chowa się sztorcowe ustawienie kości. Dwa w jednym.
Dokładnie tak, ja jednak więcej widuje kwadratowych kołków oczywiście z tyłu zacieśnionych ze strzałką szerokości patyczka od loda 😉 taki standardzik. Robią u wszystkich koni na pamięć. Nie ważne czy ma zdrowe w miarę kopyta czy ochwat - rutyna. Wszystkie maja być jednakowe jak wycięte z szablonu. To jest chyba najgorsze. Nie myślą co robią.
dea   primum non nocere
07 lipca 2010 09:47
Najgorsze jest to, że własnie są "specjalne metody". Stosowane latami.
Na przykład: kopyto sztorcowe i zacieśnione: robimy kąty wsporowe w ząbek i rżniemy z pazura. Konia boli ten ząbek - za cholerę, nie ląduje na piętkach. Latami stan się utrzymuje i nie daje to autorowi do myślenia. Jesli coś się zmienia, to postawa - na kozińcową.
Albo ochwat - rypanie podeszwy pod kością kopytową do bólu. Jest coraz gorzej, kapeć leci do przodu, a koń coraz więcej poleguje. Podobnie - nie daje do myślenia, że poprawy brak.

Tego nie rozumiem. Bo pomylić się można. Każdy się myli. Ale jeśli jest gorzej i nie ma poprawy w drugim, trzecim werkowaniu, nie widać perspektyw na poprawę - jak można nie usiąść na tyłku zastanawiając się dlaczego i szukając błędów w swoim postępowaniu? Jak można tak lekko powiedzieć "on tak ma"?..
Tolka kowal robi ten sam ok 8 lat, też się nie zastanowił, że coś robi nie tak. Przez 8 lat kopyto zrosłoby się już ponad 8 razy całe a nadal koń ledwo łazi. Jakby się nim zajęto wcześniej pewnie mógłby chodzić nawet na spacery pod siodłem.  🙁
Wiwiana   szaman fanatyk
07 lipca 2010 09:54
No to czekajcie...

Kopyto ochwatowo-sztorcowe, piętale do nieba, kompresja przedniej ściany, a na podeszwie (wypukłej).....



... tak, to są ślady noża.

😵

Podeszwa wystawała, a konik kulał w pień, więc jakiś domorosły szpec uznał, że trza ją wyciąć, bo wypukła jest i na pewno od tego koń kuleje, bo go odgniata....
O JEZU  😲 😵
To jest straszne. Jak fachowiec za przeproszeniem spieprzy robotę np przy wstawianiu okien to ON za to odpowiada i płaci za swoje błędy a kowale? mają gdzieś Również powinni w jakiś sposób odpowiadać za spartaczenie roboty, tym bardziej, że to żywe stworzenie a nie jakieś tam okno, które można wyrzucić i wstawić nowe  👿
Wiwiana   szaman fanatyk
07 lipca 2010 10:04
Ja bym raczej inną inwokację zastosowała... taką na K....  😀iabeł:

Na szczęście koń jest już w nowym domu i ma się ku lepszemu... kłusował nawet ostatnio 🙂
Wczoraj miała okazję oglądać konia struganego metodą strasser przez osobę niby po kursie - regularnie struga konie zarówno swoje jak i cudze...
Nie dość ze piętek w ogóle brak, to koń chodzi na strzałce, od palców na wszystkich 4 nogach, brak mustanga, kopyta mocno wysunięte do przodu (zaczynają się takie buty alladyna - po kostce słychać charakterystyczny odgłos jaki wydają uderzające o podłoże tak "uformowane" kopyta)... no koszmar... pomijając ile koni już dzięki tej osobie okulało to inna bajka - więc czeka nas wyprowadzanie konia na prostą... ehhh

Jak widać nie tylko klasyczni kowale popełniają błędy...
Wiwiana   szaman fanatyk
07 lipca 2010 10:21
Cobrinha, każdy popełnia. Tylko moja własna kobyła wie, ile na niej błędów kardynalnych popełniłam, ucząc się strugania.

Natomiast jeśli ten sam błąd jest popełniany ciągle, nieodmiennie i bezrefleksyjnie, a koń wychodzi z roboty coraz bardziej kulawy albo nie wykazuje oczekiwanej poprawy, to należałoby się zastanowić nad przyczynami, a nie rżnąć po schemacie.  🤔

I to dotyczy wszystkich, a nie tylko klasyków, albo tylko szamanów...
Oczywiście, pod warunkiem że ktoś widzi swój błąd i to popełniany notorycznie - to chyba nie jest zbyt trudne jeśli widzi się, że jeden, drugi, trzeci koń dziwnie chodzi czy kuleje... to albo trzeba się doszkolić albo zrezygnować jeśli się nie umie umiejętnie posługiwać narzędziami, a nie robić swoje dalej jakby nigdy nic...
Wiwiana   szaman fanatyk
07 lipca 2010 10:27
Prawdę powiadasz...  🤔
dea   primum non nocere
07 lipca 2010 10:29
tajnaa - Tolek też miał ślady noża na podeszwie. Tylko kopytka mniejsze, to tak bardzo nie widać. Niestety, zauważyłam... i załamałam się 🙁 szkoda, że właściciel nie poczekał na nas.

Dokładnie, błędy każdy popełnia. Ale uczyć się na nich to nasz zas*any obowiązek względem zwierzaków... Jak widzę, że koń po mojej robocie maca albo sztywniej chodzi, to myślę, co było nie tak i staram się poprawiać następnym razem.

BTW. który kowal ogląda konia w ruchu przed i po robocie?... nie mówię, że każdego, ale chociaż takiego, który "wygląda na kopyta z problemami"? Albo robi zdjęcia, żeby widzieć, czy jest poprawa? no przecież nie zapamiętuje 100 czy więcej koni pod swoją opieką!
tajnaa - Tolek też miał ślady noża na podeszwie. Tylko kopytka mniejsze, to tak bardzo nie widać. Niestety, zauważyłam... i załamałam się 🙁 szkoda, że właściciel nie poczekał na nas.


Na szczęście to jego ostatnie ślady noża, tylko szkoda, że tyle lat musiał czekać. Dziś zajadę i zobaczę jak tam kopytka, pomierzę i popstrykam foty jak będzie jakaś zmiana. Pamiętasz może jak mierzyłaś ile było mniej więcej wysokości piętek na kopystce?

Jak spotkam tego kowala też mu wyrezam podeszwę stóp i każe łazić po żwireczku  😀iabeł: 🤬

EDIT: Poza tym sądzę, że kowalom specjalnie nie zależy na zdrowiu konia tylko na pieniądzach. Na to wygląda, nie uczą się, nie patrzą tylko wpadają co 6-8 tygodni, wyrzeźbią według swojego schemaciku kopyta w 10 minut - zbierają kasę i do domu. Wyobrażacie sobie w 1 dzień zrobić 20 koni? ja jednego robię ok godziny, nawet z wprawą człowiek nie jest w stanie dobrze zrobić 20 sztuk rzetelnie przyglądając się kopytom i sprawdzać jak koń chodzi a o robieniu zdjęć nie wspomnę bo to również dość czasochłonne.
dea   primum non nocere
07 lipca 2010 10:42
Nie pamiętam głębokości rowków, ale na pewno była mniejsza niż długość "szpica" kopystki. Coś koło połowy w przodach chyba.
Wczoraj miała okazję oglądać konia struganego metodą strasser przez osobę niby po kursie -.
Nie dość ze piętek w ogóle brak, ... kopyta mocno wysunięte do przodu 

Jak widać nie tylko klasyczni kowale popełniają błędy...


Dziwny ten opis , bo koń bez piętek, a chodząc "od palca" pazur wyciągnięty  do przodu.
To raczej starłby się sam -  sądząc po opisie.

Podejrzewam, że żaden kurs nie daje doświadczeń koniecznych do zajmowania się cudzymi końmi.
A mimo to, jest to  powszechna praktyka równiez po kursie R  i  po tradycyjnych zresztą też .
Bo doświadczenie trzeba nabyć praktyką , czyli metodą prób i błędów na cudzych koniach też.

Z całą pewnością kowal po wielu latach , bardzo wielu kopytach  działa rutynowo.

Ja niedawno zaprosiłam swojego "starego" kowala , żeby zobaczył moje konie po roku.

Muszę przyznać , że było mi miło, gdy zachwycił się kopytami Kuby i wypytywał, kto go robi 🤣
Oczywiście, że  ze mnie żaden fachowiec , nie podjęłabym się prowadzenia cudzego konia.

Wysłuchał z ciekawością moich uwag , pokazał mi jak skracać pazur nożem wałkowym i młoteczkiem gumowymi i  od razu wiedział  ile można go ściąć , choć i tak tyle nie skróciłam.
Trochę zdziwił się , że nie wycinam  tyłu strzałki dla zasady , ale nie kwestionował- raczej zastanowił się.
Pokazałam mu więc, jak wygląda prawidłowa strzałka , bo akurat Kuba w tyłach taką ma.

Było całkiem miło , stwierdził, że może przyjeżdżać od czasu do czasu i ostrzyć mi noże  - przy okazji podarował mi  j nóż  i naostrzył mój 😉
Pokazał mi, jak wygodniej używać tarnika, żeby nie stosować siły.
Kuba natychmiast stał się czujnym , bo ktoś inny brał mu tylne nogi - oczy jak spodki , mięśnie napięte.
A przecież ja mu robię sama, nawet nie zakładam kantara - przeważnie kucając, czasem nawet pod jego brzuchem.

Ale czy kowal teraz  zmieni swoje kilkudziesięcioletnie przyzwyczajenia?
Spoko. Przed wczoraj w boksie jak był to przynajmniej nie leżał ale był spięty jeszcze niestety 🙁
dempsey   fiat voluntas Tua
07 lipca 2010 10:56
guli i tak fajne przyjazne podejscie mial ten kowal  😀
wysluchal, zastanowil sie.. moze i cos zmieni w swojej technice
guli i tak fajne przyjazne podejscie mial ten kowal  😀


Bo on jest przyjazny , zwłaszcza koniom, krowom, kozom i innym, które werkuje 🙂
Nigdy też nie wycinał moim koniom podeszwy, nie robił miseczki w płaskich przodach kuca.
Razem oglądaliśmy grube i twarde podeszwy kucowe, miałam nadzieję, że on pozna czy są żywe, czy martwe.
Już zaczynają się niby kruszyć, nawet callus zaczyna odpadać kawałkami, ale kowal przyznał, że nie wie, co jest pod spodem- czy ładna żywa warstwa, czy zbita, martwa.
Powiedział tez, że jeśli odpadnie w całości, to niedobrze, jeśli w kawałkach, to lepiej.
Ale nie wiem czemu.

Dopisuję.
Przy okazji zapytałam, czemu kowale tal mocno wycinają strzałki.
Odpowiedział, że posiadacze koni korzystający z usług kowali nie interesują się kopytami między wizytami.
Dlatego on wycina niejako na zapas- ale przeprosił, że jedna strzałkę kucową wyciął zbyt mocno, pokazując mi , jak to robi .
Zadziałała rutyna.
dea   primum non nocere
07 lipca 2010 13:44
Posiadacze koni się nie interesują, bo nie wiedzą, że się mają interesować. Chociażby patrząc po tych wątkach widac, że zainteresowanie kopytami w posiadaczach się budzi, jak tylko wiedzą co robić i po co 🙂 Optymistyczne.

guli, co to jest kurs R?
Nie interesują się bo ufają kowalowi, jak kowal mówi, ze gniją strzałki trzeba dziegciować to dziegciują. Jak już ko chodzić nie może to dopiero zaczynają się interesować/szukać. Pewnie tak była u większości z nas.

Kurs R- rowerowy? ratunkowy?  😁
BTW. który kowal ogląda konia w ruchu przed i po robocie?... nie mówię, że każdego, ale chociaż takiego, który "wygląda na kopyta z problemami"? Albo robi zdjęcia, żeby widzieć, czy jest poprawa? no przecież nie zapamiętuje 100 czy więcej koni pod swoją opieką!


mój 🙂
Mój też  😉
Zarówno obejrzenie ruchu po robocie, jeżeli było tej roboty "sporo" jak i robienie zdjęc kopytom.
dea   primum non nocere
08 lipca 2010 07:54
Gratuluję, dziewczyny. Rzadkie okazy 🙂
Okaz 🙂 bo to jeden i ten sam 😀
Dziewczyny, potrzebuję instrukcji i rad  :kwiatek:
1. Siarczan miedzi: posypywać całą strzałkę? wsypywać w rowki wokół strzałki? Dziegciować potem, żeby trzymało, czy faktycznie lepiej watą zapchać? Co ile robić siarczanem? Polewać przed tym rowki wodą utlenioną?
2. Zawsze, jeśli koń nie ma suchego kopyta od spodu, to gniją strzałki? Koń stoi na padoku, często w błocie (ma trawę, ma suche, ale akurat wdepnie, gdzieś przejdzie, itd.) od ok. 18 w boksie, i nie ma suchutkich strzałek.
3. Co ile dziegciować?
4. Preparaty przeciw gniciu coś pomagają?

Proszę o odpowiedzi  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się