Sprawy sercowe...
Tak myślisz? Hmm.. to czemu tak często dziewczyny piszą "jezu, co się ze mną dzieje, dlaczego!" wg mnie brakuje im wiedzy na swój własny temat 🙂
Wilk mgr filozofii? Hehe, dobre by to było. Nic z tych rzeczy... po prostu obserwuję uważnie, znajduję powody, przyczyny, skutki i wiąże ze sobą.
W ten sposób świetnie można rozumieć świat - to tak ogromnym w skrócie.
Jeśli to ktoś umie, to nawet z trudnym koniem sobie poradzi 😍 pewnie dlatego te zwyczajne mi nie podchodzą :-)
[/quote]
Bo to wszystko wbrew pozorom jest bardzo proste. Proste mechanizmy ludzkich zachowań.
Problem tylko w tym, żeby ludzie (PŁCI OBOJGA) chcieli się rozwijać i uczyć panować nad emocjami.
Zrozumienie dlaczego zachowujemy się w ten, czy inny sposób jest tu kluczem. I odpowiedź na to pytanie wcale nie musi nam się podobać 🙄
Żadnej z nich. A ja tu kiedyś napisałam, że miłość to nie uwielbianie zalet ale tolerancja dla wad. I właśnie stoję przed dylematem, czy toleruję te wady? Nie wiem. Wiem, że napewno jestem w stanie się jakoś dopasować. Tylko nie wiem czy chcę. Czy za ileś lat nie będę czuła, że popełniłam błąd. Te myśli wracają co jakiś czas. A to znak, że coś jest nie tak.
Z drugiej strony nie wiem czy mam siłę by znów budować relacje z kimś. Chyba wygodne dla mnie jest to co już znane. A zgrzeszyłabym, gdybym powiedziała, że dzieje mi się jakaś krzywda.
Jeśli to ktoś umie, to nawet z trudnym koniem sobie poradzi 😍 pewnie dlatego te zwyczajne mi nie podchodzą :-)
bez obrazy, ale ciekawa jestem czy w prawdziwym zyciu tez jestes taki kozak, ze 'zwykla' dziewczyna ze 'zwyklymi' zainteresowaniami Ci nie wystarcza, tylko musi to byc dziewczyna pokroju Lary Croft, i 'zwykle' konie tez nie, bo to nie dla takich twardzieli jazda na opanowanym, dobrze zrobionym koniu, no bo wiadomo, wieje nuda, najlepiej zeby mial nasrane we lbie i heja, to sie nazywa zycie! 😀iabeł:
bera7, hmm to teraz już chyba bardziej wiem o jakiej sytuacji piszesz.. no i niestety tym bardziej nie pomogę bo tylko Ty wiesz ile jesteś w stanie tolerować. A co do reszty którą napisałaś... no to pytanie czy lepiej bez wysiłku trwać w czymś co nie do końca spełnia nasze oczekiwania czy podjąć wysiłek który może się nie opłacić żeby poszukać czegoś co te oczekiwania spełni... i to i to ma wady i zalety i jest chyba najtrudniejszym dylematem w dziedzinie związków... 🙁
Nav - ja jestem bardziej ciekawa, jak lopek na tych hardcorowych koniach jeździ😉 bo nie liczy się tylko ułańska fantazja ale i umiejętności😉
Breva, chyba tak naprawdę to nawet ja nie wiem czego chcę. W drodze z pracy sporo o tym myślałam. I przypomiał mi się mój pierszy poważniejszy związek. Było tam masę emocji, namiętności. Jak było nam dobrze, to frawie fruwaliśmy, jak się kłociliśmy to stajnia trzęsła się w posadach. Masę spontanu.
Z J było podobnie, choć on był bardziej opanowany. Ale każda kłótnia zaczynała się krzykiem a kończyła się śmiechem. Też były emocje i wszystko działo się na gorąco.
A po tym wszystkim czuję się tak wypłukana z emocji, że nawet nie potrafię się przejmować jakąś róznicą zdań. Zwyczajnie mi to zwisa. Jak jest dobrze też nie potrafię się cieszyć taką pełnią zycia jak kiedyś. Nie wiem czy kumasz o czym pisze. Ale mam przeczucie, że problem tkwi we mnie. Jest to piętno wydarzeń i ich następstw. I odnosi się nie tylko do związu, ale także do innych sfer życia. Choćby w pracy. Ostatnio wyprowadziłam z równowagi swoim spokojem kolegę. Prezesowi odciełam się ripostą taką, że nie odbił już piłki.
Mam wrażenie, że na cmentarzu jest mniej obojętności niż w moim domu...
bera7, 🙁🙁🙁 tyle jestem w stanie🙁 bo strasznie smutne jest to co piszesz... i kumam o czym piszesz tak ogólnie ale nie potrafię sobie nawet wyobrazić że mogłabym to skumać tak naprawdę - jest to cios jakiego sobie nie wyobrażam i i tak Cię podziwiam że jesteś w stanie się troszkę do tego zdystansować i próbować tworzyć coś nowego! hmm a zastanawialas się nad wizytą u jakiegoś psychologa? wygadaniem się do niego? wiesz, może to kwestia moich studiów, ze mam sprany mózg, ale momentami mam wrażenie że naprawdę w takich sytuacjach warto się udac z chorą duszą do specjalisty... myślalaś o tym?
Na początku rozmawiałam z psychologiem policyjnym, która na codzień pomaga im i ich rodzinom po różnych wypadkach. Jakoś nie czułam ulgi po tej rozmowie więc zaniechałam. A teraz iść pywatnie to niestety wiąże się z kasą. A mnie ciągnie w dół spłata tego pier...nego samochodu, o czym już kiedyś tu pisałam.
Bera, piszesz, że "jakoś się dopasujesz"
Nie warto "jakoś". Ma być "właśnie tak" a nie "jakoś"
Mam alergię na to słowo przez B., bo on to ciągle "jakoś" sobie radzi, "jakoś" leci, "jakoś" to będzie, ale stopniowo zaczyna przechodzić na stronę "będzie tak, jak chcę"
Absolutnie nie możesz być obojętna wobec swojego życia - zabraniam 🤬
a co do B, to rozwalił mnie jednym tekstem: "bo ja to się generalnie nie lubię przytulać, jakiś taki uraz mam, może dlatego, że na co dzień tego nie mam. tylko ciebie przytulam, bo wiem, że to lubisz" 😁
szepcik, ale tak właśnie wygląda teraz całokształt. Wieczna walka z otoczeniem już mnie zmęczyła. Nie masz pojęcia ile walki z biurokracją, ludzką obojętnością i obłudą musiałam znieść. Teraz mam to w poważaniu. Nie spalam się tak już. Może poddałam się trochę, ba, nawet napewno. Ale tak mi poprostu łatwiej.
bera7, cholera to straszna kaszana... bo psycho policyjny to jedno, "odwali" swoją robotę i tyle... fajnie by było się przejść do "normalnego"... 🙁 ehh... jedyne pocieszenie to to, że jak przynajmniej po wpisach można wywnioskować, jesteś silną kobietą i mądrą przede wszystkim. tym bardziej szkoda że jesteś sama z tym wszystkim co na Ciebie spadło🙁 bo przez to jak widać coraz bardziej obojętniejesz, zaczynasz zamykać się w kokonie pod tytułem olewam Was wszystkich, sama sobie radzę. i to jest świetne rozwiązanie teraz, bo nie popadasz w depresję w bezczynność tylko bierzesz życie w swoje ręce. niestety na dłuższą metę nie da się tak... pozostaje nadal być silną i się nie dawać... a jak tylko będzie możliwość to udać się do psychola (byle sprawdzonego) i wyjśc z tego... strasznie Ci tego życzę!
aż się w głowie nie mieści jak to jest, że niektórym się farci w życiu aż za bardzo (bo nawet na to nei zasługują) a inni muszą się tak mierzyć z życiem... gdzie tu sprawiedliwość? pozostaje wierzyc w karmę i wierzyć ze kiedyś się to odwroci i każdy w końcu dostanie to na co zasluguje...
Breva, ponoć to jedna z lepszych w stołecznej, ale nie mnie oceniać. A kokon nie ja budowałam, ale otoczenie. Już kiedyś tu pisałam, jak ludzie reagują kiedy ktoś z ich znajomych ma problem. Mówią "współczują" i jak najszybciej uciekają jak od trendowatych. Łatwiej jest unikać kogoś kiedy boisz się popełnić gafy i nie wiesz jak pomóc. Tak wykruszyło się sporo znajomych moich i jego. Widzę tylko, że wielu z nich wciąż zagląda na NK na mój i jego profil. Nikt mimo upływu czasu nie napisze. A ja nie mam już ochoty na odświeżanie znajomości.
Najchętniej uciekłabym gdzieś na tydzień -dwa. Bez kontaktu. Tak aby zresetować myśli i zdecydować co dalej.
To może się uda uciec? Nie na dwa tygodnie, ale przynajmniej na dwa dni? Takie rzeczy naprawdę dobrze robią...
Albo coś zmienić. Choćby fryzurę czy kolor ścian - zawsze coś, zawsze jakiś krok.
szepcik, narazie to mam wycieczki, ale do gazowni. Właśnie chca mnie odciąć. Kur...a. Zawsze we właściwym momencie.
Ps. Lopku - czemu nie ma niegdzie Twoich zdjęć na koniach? tak się usadowiłeś głownie tutaj, a na koniach Cię nie widać😉
Lopek - dawaj, nas już nic nie zdziwi, a po to jest forum żeby ścierać ze sobą przeróżne opinie😉
a fotek nie rób konisiom tylko wrzuć jakieś swoje na tych konikach😉 wesprzyj testosteronem też inne działy, nie tylko problemy sercowe😉
🤔 👀 😲
Hmm... facet na koniu, no co tu oglądać? Jakoś mi się nie pali do pokazywania siebie i poddawaniu mnie ocenie 😉 bym się wstydził 😡 jak na wilka przystało 😁
Facet na koniu, to takie pedalskie.... fujj.... - jak to mawia mój kolega - ale on sam do konia nie podejdzie 😁 😁 głupek i tyle, ale 👍 za pomysł i podejście.
A co do innych wątków, no tu się fajnie pisze, bo o życiu, a lubię rozkminiać "życie", a o koniach to sobie daruję, jest tu dużo kobiet ze świetną wiedzą, bardzo dużo zostało napisane, nawet kilka razy 😁 jak będę miał wenę, lub coś zauważę to coś tam skrobnę 😉
ale wiecie jak to z wilkami.... woof! 😁
bez obrazy, ale ciekawa jestem czy w prawdziwym zyciu tez jestes taki kozak, ze 'zwykla' dziewczyna ze 'zwyklymi' zainteresowaniami Ci nie wystarcza, tylko musi to byc dziewczyna pokroju Lary Croft, i 'zwykle' konie tez nie, bo to nie dla takich twardzieli jazda na opanowanym, dobrze zrobionym koniu, no bo wiadomo, wieje nuda, najlepiej zeby mial nasrane we lbie i heja, to sie nazywa zycie! 😀iabeł:
Dokładnie jest tj napisałaś, czy dlatego jestem wg Ciebie gorszy od innych, bo mnie "zwyczajność" nie zadowala?
Nie gardzę "zwyczajnymi", po prostu nie pozwolę sobie popełnić kolejny raz (już nawet nie wiem który raz) błędu tego co zwykle.
Wiem czego chcę, mam trudny do osiągnięcia cel, nie wiem czy mi się uda... trudno, będę próbował... dziwne że jest to tak odbierane 🤔
Chętnie bym pocieszył bera7, tylko zgubiłem się gdzieś w tych postach i do końca nie bardzo łapię, o co poszło. Jednak z samych symptomów, mogę stwierdzić, że faktycznie, dobrze by było Ci odetchnąć, bo wtedy mózg ma więcej odpoczynku i podczas kolejnego podejścia do problemu, pojawiają się inne połączenia neuronowe i okazuje się że można wpadać na ciekawe pomysły. Osobiście tak robię z pozytywnym skutkiem. Przepracuję się - staję się ślepy na pewne płaszczyzny - spływam gdzieś w naturę, popływać, pojeździć konno, wyspać się - wracam do problemu i taki lampek 💡 już wiem jak to ugryźć. Więc główka do góry :kwiatek:
lopek, gdyby problem był jeden to zycie byłoby za łatwie. Ja mam istną kaskadę problemów większych i mniejszych. Ale przekopuję się przez nie dość systematycznie.
Uciec bym chciała, ale nie mam teraz możliwości. Chociaż korci. Może za jakiś czas zniknę na parę dni. Wyłaczę telefony, zostawię kompa i dam dyla.
Dokładnie jest tj napisałaś, czy dlatego jestem wg Ciebie gorszy od innych, bo mnie "zwyczajność" nie zadowala?
Nie gardzę "zwyczajnymi", po prostu nie pozwolę sobie popełnić kolejny raz (już nawet nie wiem który raz) błędu tego co zwykle.
Wiem czego chcę, mam trudny do osiągnięcia cel, nie wiem czy mi się uda... trudno, będę próbował... dziwne że jest to tak odbierane 🤔
Nie chodzi o, ze jestes gorszy - pytanie, czy prawdziwy 😉 na forum latwo napisac jakim to sie nie jest wilkiem, zawojowalo swiat i jest sie ponad przecietnymi ludzmi. Skoro oczekujesz AZ tyle od swojej partnerki, co mozesz zaoferowac w zamian? Moze pochwalisz sie szerzej swoja nietuzinkowa osobowoscia i nadzwyczajnymi osiagnieciami? 😉
bera7 - urlop sobie jakiś wykreuj, odmóżdż się, potem poskładaj myśli do kupy, zaciśnij zęby i jazda z problemami się rozprawiaj.
Miej wrażliwość kobiety, stanowczość matki i siłę wodospadu, ale nie zapomnij o kulturze :kwiatek:
Nav, a to Ciebie to boli... a to już wszystko jasne 😉
Chyba nie ma sensu przybliżać mojej osoby, bo i tak większość z was nie uwierzy i znowu by wyszło na to jaki to nie jestem... itd.
Ja sobie to po prostu daruję i oszczędzę wam i sobie. Pamiętaj po prostu że nie jestem dziewczyną, jestem facetem i to takim, który jak by tylko mógł, to sprawdziłby i spróbował wszystkiego (no ale bez przesady, nie muszę wiedzieć jak smakuje człowiek 😜 ). Dla mnie życie to szeroka, wielopasmowa autostrada, po której z piskiem opon i bananem na pyszcu leci się bokiem 😍 woof!
Tak jestem 🤔wirek: i mi z tym dobrze 😁
Nav, a to Ciebie to boli... a to już wszystko jasne 😉
Chyba nie ma sensu przybliżać mojej osoby, bo i tak większość z was nie uwierzy i znowu by wyszło na to jaki to nie jestem... itd.
Ja sobie to po prostu daruję i oszczędzę wam i sobie. Pamiętaj po prostu że nie jestem dziewczyną, jestem facetem i to takim, który jak by tylko mógł, to sprawdziłby i spróbował wszystkiego (no ale bez przesady, nie muszę wiedzieć jak smakuje człowiek 😜 ). Dla mnie życie to szeroka, wielopasmowa autostrada, po której z piskiem opon i bananem na pyszcu leci się bokiem 😍 woof!
Tak jestem 🤔wirek: i mi z tym dobrze 😁
😁 idź teraz pogłaszcz kota
ejj, ale lopek ma racje.
Są ludzie standardowi i ponadstandardowi. Nijak się wymieszać ich nie da bo z takich połączeń nic nie wyjdzie 😉
lopek, nie boli mnie nic 😉 po prostu spotkalam juz osoby, ktorym sie wydawalo ze sa najfantastyczniejszymi osobami chodzacymi po ziemi, ze sa lepsi od innych. w rzeczywistosci nie byli tacy odjazdowi i szaleni jak im sie zdawalo 😎
lopek, urlop będę miała ale z rodziną, a to znów wałkowanie tego samego. Narazie tyle musi mi wystarczyć. Ale może w przyszłym tygodniu zrobię sobie rundę po PL. I padną mi baterie 🙂
Nav - Ty uważasz, że nie byli zajebiści. Może byli ? 😉
Którego?

Nav, też takich spotkałem i oni wymiękli i zostali gdzieś tam za plecami, cóż, ich sprawa 🙂
Ja nie muszę nikomu niczym imponować, to co robię robię głownie dla siebie, lubię
się sprawdzać, jest to coś świetnego, bo albo plama, albo sukces 🙂 Jeśli mogę, to swoje
próby utrzymuję z dala od cudzych oczu.
Tulipan - Nav była bardziej zajebista :P
Eee.. jakąś taką głupią minę robi.
Ten drugi od lewej bardziej mi do gustu przypada, mogę go nawet mlekiem napoić 🙂
lopek - no właśnie o to chodzi. Zresztą ja uważam się za super zajebistą osobę i jak ktoś nie nadąża to nie obarczam siebie tylko jego. Na nieszczęście w sprawach sercowych kieruję się tą samą zasadą i dlatego ciężko mi o kogoś ponadstandardowego 😉
mysle, ze robie/robilam pare ciekawych rzeczy, ale wiem, ze inni tez robia, dlatego nie uwazam sie za specjalnie zajebista, a juz na pewno daleko mi od postawy, zeby na kazdym kroku podkreslac jaka jestem wyjatkowa 😎
tez wyznaje teorie, ze jak ktos jest dla mnie malo ciekawy to ide do przodu, a jego zostawiam za soba. wiem, ze sa ludzie mniej i bardziej ciekawi, nie wykluczam nawet mozliwosci, ze jestes Lopku z tych bardziej ciekawych. interesowalo mnie po prostu czy mozesz swoje slowa jakos poprzec, czy uwazasz, ze to nie dla takiego nudnego motlochu 😉
ale w sumie to niewazne, bo chyba nie ma juz nic do dodania, a dosc mocno odbieglismy od tematu 😉
Racja, jakoś nie fajnie jak się pisze o mnie, bo dziewczyny mogą popaść w zazdrość, że się na nie uwagi nie zwraca :kwiatek:
W końcu domena kobiet jest błyszczeć w otoczeniu, a domeną facetów im imponować.
Nie wiem co mi się stało, ale nie chce mi się imponować dziewczynom w ogóle... wręcz odwrotnie,
gram rolę byle jakiego faceta, aby trzymać je na pewien dystans (i jest o dziwo spokój i oto chodzi).
Z kolei pewnie najwięcej ugra ta, która wyczai sztuczkę i spełni preferencje 😉 ale raczej się o to nie martwię.
Teraz dziewczyny generalnie lecą na cwaniaczków, których pełno, niech cwaniaczki odsiewają i będzie git 😁
bera - póki co nieźle na tym wychodzę. Chociaż czuję, że coś mnie omija, a raczej ktoś (ktosie) 😉
lopek - nie rośnij tak, po prostu napisałeś coś co świetnie pasuje do mojej teorii na życie 😎
A pogrywanie, gierki, zagrywki to jest coś w co obecnie bawią się wszyscy. Przestało to być domeną kobiet, a stało się obustronną zabawą.