Mogę się popodniecać? Umarłam i trafiłam do raju. Słabym kibicem i fotografikem jestem, bo na zawodach średnio lubię siedzieć, zwłaszcza jak nie mam idealnego oświetlenia. Wiec zawody sobie zlałam i poszłam na rozprężalnie, gdzie mogłam się ustawić jak mi się podobało. Zostałam bezpowrotnie stracona dla świata . A wszystko to przez Ekwadora. Ten koń jest po prostu przepiękny. A przy okazji tak się trafiło, że przejścia pasaż-piaff odbywały się wokół mnie.
Nie chcę zanudzać zdjęciami, ale te po prostu muszę wrzucić:
