Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia

arivle   Rudy to nie kolor, to styl życia!
17 maja 2010 17:36
amazonka, było już chyba ale i tak,  🍴
ja mam kuca też ok 110 w kłebie ale nie wsiadam na niego i go nie mecze (waże 60 kg) jak ta laska z allegroo  🙇
Bardzo mi go szkoda, nie dość, że ma dopiero 2 latka, to jeszcze gabaryty jeźdźca...Aż żal patrzeć.
Swoją drogą bardzo ładny ten kucyk.  🙄
Andre   I am who I am
17 maja 2010 18:22
To chyba dobrze,ze dziewczyna stara się pomóc koniowi?Tylko wydaje mi się,że należałoby trochę nią pokierowac i załatwic wizyte weta i kowala

bardzo dobrze, że stara się mu pomóc ale z tego co opisuje to ten właściciel nie powinien mieć tego konia! Wydaje mi się, że powinno się to gdzieś zgłosić.
Znalazłam tą historię na forum, nie wiedziałam zbytnio gdzie to umieścić, ale nóż mi się w kieszeni otwiera jak czytam coś takiego 🤬 👿

[quote="Eclipse"]
Rajtan- ogier rasy huculskiej, mieszka sobie w ogródku, razem ze świnką kurami i do niedawna z Łatką(suczką). Koń ma 11 lat, kiedy pierwszy raz do niego przyszłam, nie umiał wogóle chodzić po kole. Wcześniej jeździły na nim dziewczyny przypadkowe, tylko w tereny i to jeszcze sporadycznie. Więc zaczęliśmy zwykłej nauki chodzenia po kole, nieuciekania. Nie wiedziałam jak tego konia rozruszać. Jedno koło kłusem można było zaliczyć do cudu. Momentem przełomowym było to, wykorzystałam jedno małe pole jako ujeżdżalnię. Rajtan w terenie jak każdy chyba koń jest bardziej pobudzony, dlatego wykorzystałam to i tylko trzymałam kierunek, chciał galopować, galopował, kłusować, kłusował. A ja w tym czasie niepostrzeżenie robiłam wolty itp.. cwaniaczek Jak więc wspomniałam koń na początku nie rozumiał dlaczego trzeba chodzić po kole, a teraz przy bezwietrznej pogodzie na tym polu przejeżdżam na nim czasem program na brązową odznakę Wesoly Trwało to bardzo długo bo aż dwa lata, ale opłacało się. Za to w terenie jest bardzo odważny, nie boi się kałuż, rowów, psów, aut, kosiarek. Czasem tylko spłoszy zajączka uciekającego spod kopyt albo beli siana

Tak, to nie mój koń. Jest to koń w ogrodzie przy hurtowni makaronów. Właściciel przyjeżdża tylko do pracy, a od czasu gdy zobaczył że ja nim się opiekuję, już kompletnie nie styka się ze swoim koniem. Tyle co przez płot. Jest to starszy człowiek, nie zna się na koniach, próbowałam mu mówić że trzeba się zając kopytami konia, bo są przerośnięte, a on na to: "Pogalopuj z nim po drodze, to mu się zetrą."
I w tym momencie aż mi się odechciewa tłumaczenie o tym że niepodkute konie nie mogą poruszać się szybciej niż stępem po betonie, o chipach, o tym że to mustangi w taki sposób ścierają kopyta, a nie konie chodzące dwa razy w tygodniu w teren.. Nie pogadasz. Wtedy go biorę na pola o tam jeździmy.

I tu się zaczyna problem jego kopyt. Właściciel nie podkuwa go, bo stwierdza, jak to wyżej wspomniałam, że to hucuł to sobie sam zetrze. Nie wiem co ma piernik do wiatraka, ale tłumacz jemu. Kiedyś był u Rajtana kowal i podobno coś mu wtedy zrobił, że go bolało. Kowala Rajtan więcej nie zobaczył i od tego czasu nóg nie podaje. Ostatnio już naprawdę się wkurzyłam  i poszłam do właściciela żeby mu choćby sam przyciął te kopyta, bo wiem ze miał tam narzędzia, to on wziął i mu przyciął tak całkiem na prosto. Jakby kwadratowe były! Nie wiedziałam już czy lepsze przerośnięte, czy tak obcięte. Ale wtedy tak jakby lżej chodził, więc musiało mu to ulgę sprawić.

Kolejny problem to karmienie. Nie wiem czy ten koń kiedyś widział owies. Pewnie tak, jak był młody. Jest on karmiony tylko sianem, którego dorzucają mu raz na miesiąc. Codziennie tez właściciel przychodzi i daje mu suchego chleba, a często także widzę w ogrodzie liście kapusty, kukurydzę, czosnek, a raz jak jeździłam to o mało nie dostałam śliwka w głowę, bo jego sąsiadka rzucała mu i mówiła "jedz Rajtanku bo żeś chudy!" myślałam że mnie trafi, ja tu trening sobie urządzam a ta go jedzeniem rozprasza i to jeszcze śliwkami. Czasem w lecie Rajtan jest na innym oddalonym pastwisku i tam żywi się wyłącznie trawa, raz mowię ze nie będę mogła przyjechać i dać mu wody tam, to on: "aleee spokojnie, deszcz padał, on ma rosę." nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Dobrze że sąsiedzi przy tym pastwisku to bardzo dobrzy ludzie i mu normalnie codziennie dwa wiadra dawali.  Dlatego koń jest gruby jak je tyle różnego świństwa. Jest bardzo ciężki, a raz miał na tylne nogi paraliż i prawie nie chodził przez dwa tygodnie. Wtedy mu octem smarował nogi. Ale na szczęście mu przeszło. Nawet źle mi się o tym pisze..

Problem dominacji... Właśnie ten koń jest taki, że mogę go wszędzie dotknąć, ale przesunąć już nie. Wydaje mi się że wszystko zależy od jego widzimisię. Ciężko z nim, ale zauważyłam ze najlepsze wyniki są, gdy nie zwracam na ten problem uwagi i robię swoje.
[...]

Prześlę jeszcze zdjęcia tych kopyt i ogólnie konia, ale później bo na razie trzeba wodę z piwnicy wylewać ;P


zdjęcia konia i dalsza dyskusja http://www.stajenka.fora.pl/boks-1-biegalnia,3/rajtan-i-denver,3104.html#147829

[/quote]

dla mnie najwiekszym szokiem jest to, że laska na nim jeździ (czasem coś skoczy)  😲
Andre   I am who I am
18 maja 2010 12:16
Ktoś tu kiedyś zgłaszał sprawy zaniedbania do towarzystwa opieki nad zwierzętami- czy oni działają skutecznie czy raczej tylko przyjmują zgłoszenia i olewają sprawę? A może powinno się to zgłosić do jakieś fundacji, która przejęłaby konia?
Hmmm... ja mam złe doświadczenia z tozem... zdecydowanie lepiej posiłkować się Strażą dla Zwierząt oraz jakąś fundacją która przyjmie później bidę...
Po zdjęciach z tego forum koń nie wygląda na specjalnie zabiedzonego. Zatłuszczony niesamowicie, nie sądze by TOZ się tym zajął. Hucuły wcale nie muszą jeść owsa, jakbym miała własnego nawet bym nie podawała, z pewnością siano wystarcza. Co do kopyt to koleżanka co na nim jeździ w zamian za jazdę mogłaby mogłaby rzucić się 40 zł za kowala raz na 2 miesiące.
Pomijając ten grzbiet, to gratuluję temu, kto kupi konia bez paszportu.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
18 maja 2010 14:57
szamprzeciez jak ktos go kupi to bedzie mógł paszport wyrobic.Mój kon tez nie ma paszportu chociaż urodził się już dawno,ale jest możliwosc wyrobienia,tyle ze bedzie to o ile dobrze pamiętam paszport zastępczy czy jakoś tak.
Za ten grzbiet bym złotówki nie dała. Masakra.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
18 maja 2010 15:07
Co do stanu konia to oczywiscie się zgadzam...wygląda fatalnie.
grzbiet faktycznie nie ciekawie wygląda, ale przecież ta kobyłka ma już swoje lata... a są konie które są młodsze a ich grzbiet wygląda jak u tej kobyłki.
Ta klacz ma wypalona liczbę "5", a to (o ile się nie mylę) nr Państwowej Stadniny Koni w Racocie, co mogłoby się zgadzać, bo SK Racot miała odział hodujący koniki polskie w Kobylnikach. Wystarczy się tam zgłosić i zidentyfikować konia, bo z drugiej strony, też pewnie ma jakiś numer.
Jeśli chodzi o wystawienie paszportu koniowi bez pochodzenia, to raczej nie jest to problem, ja musiałam tylko zrobić badanie krwi na jakieś 3 choroby (koszt około 70zł).

Co do grzbietu klaczy- to wygląda na dużo więcej lat :-) ale w jej przypadku jej wiek można zweryfikować. Klacze hodowlane często są na starość tak łęgowate.
Dlaczego ten koń ma taki grzbiet ?
akzzi to nie  tylko o wiek chodzi bo, 16 lat to koń nie jest tak bardzo stary, moja ma prawie 18 a grzbiet ma normalny.  Ta kobyłka albo była zajeżdżana za wczesnie albo  bardzo eksplatowana,  można jeszcze gdybać że była zaźrebiana co roku.
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
18 maja 2010 17:26
Wartusia Nawet gdybać nie trzeba była zaźrebiana na pewno...Niestety taki los hodowlanych klaczy w państwowych stadninach...
Dobrze napisała Nord taki grzbiet jest dość charakterystyczny dla klaczy hodowlanych...
Ada   harder. better. faster. stronger.
18 maja 2010 18:46
to gratuluję temu, kto kupi konia bez paszportu.


Ździwiłabyś się ile konie, które z powodzeniem hulają nie małe parkury wcześniej nie miało papieru lub jest NN.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
18 maja 2010 19:20
Z naszego forum. i się dziwić, że stan jeździectwa w Polsce jest jaki jest, skoro jazdy prowadzą 15 letnie dziewczynki...


Grzecznościowe z racji tego że przyjaciółka nie ma teraz dostępu do komputera:
15-letnia dziewczyna z 5-cio lenim doświadczeniem w jeździe konnej szuka konia do bezpłatnej dzierżawy.
Pracowała z różnymi końmi.Umie prowadzić jazdy, wykonywać wszystkie czynności przy koniach itd. W grę wchodzą jazdy w zamian za (z jej strony) sprzątanie w stajni, opiekę nad koniem i inne-do dogadania.
Wartusia Nawet gdybać nie trzeba była zaźrebiana na pewno...Niestety taki los hodowlanych klaczy w państwowych stadninach...


Wydaje mi się, że lepszy los klaczy matki, niż u domorosłego "sportoffca"...
http://www.photoblog.pl/pa0tiii/66038116

Mam ochotę powybijać takie dziewczynki!!
Dokładnie !!!!!!!!!  😤 😤 😤
"jednaak jak mistrzu chce to się ganaszuje " rozwaliło mnie to  🤔  😤 😲 to nie ganasz tylko rollkur !!!!!
Takich to tylko do ochrony praw zwierząt 😤 😤 😤
zwróćcie uwagę na patent, czyli linka podwiązana do popręgu i do wędzidła ( w tym przypadku hacka)
http://www.photoblog.pl/pa0tiii/66038116

Mam ochotę powybijać takie dziewczynki!!


to samo chciałam wstawić!!!
Bischa   TAFC Polska :)
18 maja 2010 20:16
Floresta najpierw poczytaj wypowiedzi innych pod linkiem do kobyły z zapadniętym grzbietem , a potem zadawaj pytania . Kilka możliwych odpowiedzi masz właśnie pod linkiem , przed swoim postem .
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
18 maja 2010 20:29
Bischa L, Czy ty tutaj bytujesz tylko po to by pouczać? Bo tylko takie posty widzę ostatnio. 😀iabeł:
udało mi się tylko znaleźć takie małe zdjęcie ale mniej więcej widać co i jak ...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się