dopiszę nowy post żeby podbić (moderatorzy, można by to potem scalić? :kwiatek🙂
wieści z dziś
dr.Turek orzekł, że koń ma uszkodzony nerw promieniowy (
ogurek, miałeś rację!!!). Zanik mięśnia podłopatkowego i nadłopatkowego jest spowodowany brakiem sygnału, który powinien być wysyłany do mięśnia przez uszkodzony nerw - jak wiadomo mięsień nieużywany zanika.
Stopień tego uszkodzenia nie został dokładnie określony, nie udało się zrobić usg łopatki na miejscu, ale i tak podobno byłoby to mało miarodajne.
Mięsień jest stracony, po tym okresie czasu (6 tygodni) nastąpiły w nim nieodwracalne zwłóknienia.
Koń pozornie jest w lepszym stanie, bo kulawizna w stępie bardzo się zmniejszyła. Świadczy to o tym, że inne struktury próbują przejąć zadania tych uszkodzonych i niedziałających.
Niestety pojawił się tzw. spinning syndrom: przy obciążaniu kończyny w ruchu bark i staw ramieniowy ulegają nieprzyjemnemu wychyleniu na zewnątrz. Niedziałające mięśnie miały za zadanie stabilizować ten obszar, a gdy przestały działać to cały układ nabrał cech bezwładności. Przy ruchu rozciągają się więzadła, organizm nie kontroluje tego procesu, i cały staw ramieniowy zaczyna się wykrzywiać. Jest to niebezpieczne, może doprowadzić do wywichnięcia stawu.
Zalecenia: przez próbny okres tygodnia kontrolowany ostrożny ruch w ręku w b. krótkich nawrotach. Jeśli po tym okresie zaobserwujemy większy "wychył" barku, to koń wraca do boksu.
Dodatkowo: masaże, nagrzewanie. Preparaty z wit. grupy B.
Rokowania: niepewne.
Ew. można próbować zastrzyków podskórnych z Nivelinu lub odpowiednika (powoduje coś w rodzaju przerwy a potem kumulacji impulsu nerwowego, co może pomóc w regeneracji nerwu, o ile dobrze zrozumiałam)
a także elektrostymulacji, choć jest na nią nieco za późno - zwłóknienie mięśnia.
Można także zrobić termografię aby określić zakres uszkodzeń.
Mamy ogromne wątpliwości czy wprowadzać ten ruch kontrolowany. Ale robimy tak na razie, choć pełni obaw.
Po prostu ma się wrażenie, że przy każdym kroku ten staw się wymyka na bok coraz bardziej.. Może to tylko nasze schizy, może trzeba ostrożnie działać i pilnie obserwować.
Właścicielka zasugerowała coś, co mnie zastanawia: czy nie można by stworzyć czegoś w rodzaju miękkiego stabilizatora dla konia? Brzmi śmiesznie, ale chodzi o to aby go mocno "obandażować" na czas ruchu, ścisnąć ten łokieć i bark jakby pasami, gorsetem, nie wiem... Na początku uznałam że to bzdura, ale może nie.. może trzeba się łapać także nietypowych pomysłow. Uszycie takiego stabilizatora z grubego brezentu, pasów jest przecież realne. Ktoś słyszał może o takiej próbie??
Przecież czasem szyje się całe
pasy dla koni..
Znalazłam jeszcze
ciekawy tekst n.t. uszkodzenia nerwu promieniowego u konia, autorstwa p. Maji Ingarden. Nie udało mi się z nią skontaktować, ale jestem ciekawa czy miała do czynienia z takimi przypadkami, bo to chyba nieczęste.
Specyfiką nerwu promieniowego jest to, że zawija się on dookoła kości łopatki. Najczęstsze przyczyny jego uszkodzenia: zderzenie z innym koniem, kopnięcie, zawadzenie o framugę drzwi. U nas żadna z ww., raczej przeciążenie podczas bardzo intensywnego wierzgania na padoku.
P. Kasia Żukiewicz z powodu wyjazdu niestety może nas tylko skonsultować listownie (dobre i to!).
p. Olga Kulesza pocieszyła nas, że jest wiele możliwości rehabilitacji, i obiecała do nas przyjechać. Czekamy niecierpliwie.
To tyle..
(ogólnie d..pa blada 🙁)