Co mnie wkurza w jeździectwie?

Nie wiem czy już było, ale niemiłosiernie wkurza mnie, że ludzie jeżdżą na chudych, niedożywionych koniach 🙁
Co do ludzi w lesie...mi się nie zdarzyło na szczęście nic z tych rzeczy, o których piszecie i mam nadzieję, że się to nie stanie nigdy...
A moi znajomi o dziwo nie śmieją się, tylko zawsze mówią, że podziwiają ludzi z taką pasją. Pasją nie składającą się z samych przyjemności, ale wymagającą również wielu poświęceń.

To co mnie natomiast wkurza, to pouczanie ze strony osób, które kiedyś jeździły, albo jeźdżą, ale prócz jazd niewiele z końmi mają do czynienia i słyszysz, że źle dbasz o swojego konia. Źle robisz to i tamto - kurczaki, jakie to nie sprawiedliwe. Jak mnie to denerwuje!
Niech taka osoba kupi konia i zobaczy, jak to jest. Wtedy będę mogła uznać jej uwagi za słuszne...

Wkurzają mnie też słodkie niedojrzałe babki, które konia mają tylko po to, by o nim opowiadać. Ale żeby przyjechać, pojeździć, zaopiekować się - niby po co...? Wrrr....i taki koń stoi cały czas i nic nie robi. Halo!! A gdzie odpowiedzialność??!!
Mnie wkurzają ludzie z małym doświadczeniem lub żadnym kupujących młode konie myśląc że ze źrebaczkiem jest jak ze szczeniakiem. 🤔wirek:
tajnaa  to ja kiedyś spotkałam 11 letnią dziewczynke która jeździła w rekreacji i chciała kupić konia (galopowała skakała niskie przeszkody,potrafiła wyczyścić i osiodłać ale oczywiście wiedza zerowa) i wysłała mi linki 2 koni na sprzedaż pierwszy 4 letni wałach chciała go po fajnie skakał a drugi to 8 letnia kobyła niby fajny wiek ale była źrebna, to ja jej powiedziałam że koń będzie miał źrebaka i co z nim zrobi to ona na to że sprzeda  😵 Uświadomiłam dziewczynke o tym że źrebak musi przez pewien czas być z matką i 11 latka sobie z nim raczej nie poradzi. Nie odzywa się do mnie do dziś 😂
Forkate  🤔trzałka: ja bym się wstrzymała z takimi słowami.Nie każdego konia można odżywić tak żeby wyglądał jak pączek w maśle, sama mam taki przypadek i uwierz mi je podwójna a czasem, potrójną porcję w porównaniu do innych a  i tak im nie dorównuje wagą.
Forkate  🤔trzałka: ja bym się wstrzymała z takimi słowami.Nie każdego konia można odżywić tak żeby wyglądał jak pączek w maśle, sama mam taki przypadek i uwierz mi je podwójna a czasem, potrójną porcję w porównaniu do innych a  i tak im nie dorównuje wagą.

też miałam klacz, która mimo pełnego żłobu, witamin i lekkiej pracy była chuda i często spadała na masie jak tylko udało mi się jakoś podtuczyć ( folblut )
[quote author=Donia Aleksandra link=topic=885.msg557761#msg557761 date=1271502398]
Forkate  🤔trzałka: ja bym się wstrzymała z takimi słowami.Nie każdego konia można odżywić tak żeby wyglądał jak pączek w maśle, sama mam taki przypadek i uwierz mi je podwójna a czasem, potrójną porcję w porównaniu do innych a  i tak im nie dorównuje wagą.

też miałam klacz, która mimo pełnego żłobu, witamin i lekkiej pracy była chuda i często spadała na masie jak tylko udało mi się jakoś podtuczyć ( folblut )
[/quote]

A mnie strasznie wkurza takie podejście. Nie ma, że ten typ tak ma. Pewnie, nie każdy koń utyje, żrejąc potrójną miarkę owsa, za to prawie każdemu to zaszkodzi  prędzej czy później 🙄 Za to każdy koń przy odpowiedniej ilości ruchu i zbilansowanej diecie, składającej się z odpowiednio dobranej paszy, witamin, dodatków paszowych etc. zaokrągli się na pewno.
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
17 kwietnia 2010 15:39
do tego co napisała Orzeszkowa warto dodać: BADANIA, bo chudość może wynikać ze złego stanu zdrowia.
i co nie raz wiele osób pisało: samym owsem raczej się nie utuczy, może koń go jeść na potęgę, a jedyny efekt jaki otrzymamy to nadmiar energii pod siodłem i na padoku
Edytka, to właśnie miałam na myśli pisząc "odpowiednio dobrane". Wiadomo, że nie daje się witamin czy paszy na chybił-trafił 😉
A jak koń je i nie tyje, to trzeba zbadać nie tylko konia, ale i siano i trawę, które zjada 😉
[quote author=Cierp1enie link=topic=885.msg557831#msg557831 date=1271506245]
[quote author=Donia Aleksandra link=topic=885.msg557761#msg557761 date=1271502398]
Forkate  🤔trzałka: ja bym się wstrzymała z takimi słowami.Nie każdego konia można odżywić tak żeby wyglądał jak pączek w maśle, sama mam taki przypadek i uwierz mi je podwójna a czasem, potrójną porcję w porównaniu do innych a  i tak im nie dorównuje wagą.

też miałam klacz, która mimo pełnego żłobu, witamin i lekkiej pracy była chuda i często spadała na masie jak tylko udało mi się jakoś podtuczyć ( folblut )
[/quote]

A mnie strasznie wkurza takie podejście. Nie ma, że ten typ tak ma. Pewnie, nie każdy koń utyje, żrejąc potrójną miarkę owsa, za to prawie każdemu to zaszkodzi  prędzej czy później 🙄 Za to każdy koń przy odpowiedniej ilości ruchu i zbilansowanej diecie, składającej się z odpowiednio dobranej paszy, witamin, dodatków paszowych etc. zaokrągli się na pewno.
[/quote]

DOKŁADNIE TAK!
Mnie najbardziej wkurza hasło "ten tak ma, nie da się nic zrobić". Wszystko się da! Tylko trzeba wiedzieć jak, po co i czy naprawdę jest sens kombinować. W kwestii żywienia konia, który jest użytkowany pod siodłem żywienie powinno być rzeczą bardzo ważną, gdzie nie ma "ten typ tak ma"...
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
17 kwietnia 2010 17:49
a mnie ostatnio w jeździectwie dobijają teoretycy,których w życiu w akcji nie widziałam i pewnie nie będzie mi dane  😵 ale rady dają zawsze najbardziej precyzyjne,wszystko wiedzą najlepiej, w każdym znajdą 10001 błędów,które są nie zgodne ze sztuką  😵 i stoi taki na ziemi,ma milion rad,sto obiektywnych powodów dla których nie może w praktyce realizować swojego doświadczenia i wiedzy...

i dobijają mnie rekreanci-laicy,co jeszcze wczoraj nie mieli pojęcia jak zapina sie ochraniacze,a dziś uważają,że jeździectwo jest banalnie proste i oni też by tak potrafili,gdyby chcieli,ale przecież nie chcą...tłuką się po tym siodle nie dlatego,że nie potrafią inaczej,tylko dlatego,że nie potrzebują inaczej  🤔wirek: bo przecież skakanie,to jest prostsze od jazdy samochodem,bo samochód to maszyna,a koń czasami pomyśli i pomoże  🙇 potem nastaje czas kupna własnego konia,wydziwiają ,cudują,badają...a potem i tak kupują sentymentalnie konia z rekreacji na którym uczyli się anglezować i uważają,że zrobili dobry interes.Potem rozpoczyna się znów to samo - oni tez by tak potrafili,też by tak jeździli,ale niestety koń ich ogranicza i oni się z tym pogodzili i może kiedyś,przy następnym koniu...przychodzi czas następnego konia,którego kupuje się,bo miał fajne zdjęcie w ogłoszeniu,przelewa się ekspresem zaliczkę,bo to przecież okazja,pędzi się z bukmanem,bo szkoda dwa razy jeździć tak daleko...a potem znów - cóż,koń ogranicza,może następnym razem  🙄

obie opowieści niestety są z życia wzięte 🏇
A mnie dobija to, że jazda konna to nieraz bolesny sport jest, że w trakcie jazdy i po bolą nogi ;/
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 kwietnia 2010 18:54
boli ale tylko jak się jeździ raz na ruski rok.
Hmmm...ja jeżdżę obecnie 1-2 razy w tygodniu, więc ma prawo boleć.
Moon   #kulistyzajebisty
17 kwietnia 2010 18:56
Ktoś, amen.  😎

Naprawdę wkurzają mnie ludzie, którzy jeżdżąc zapominają, że posiadają coś takiego jak... MÓZG.
Najwidoczniej je zostawiają w samochodach.  😫
boli ale tylko jak się jeździ raz na ruski rok.


ElaPe coty- ja jeżdzę codziennie i codziennie rano wszystko mnie boli 🤦
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 kwietnia 2010 19:21
a mnie nic  nigdy nie boli w sensie mięśni 😉
ja jeżdże prawie codziennie a boli mnie tylko jak mam dłuższą przerwe np. 2 tygodnie
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
17 kwietnia 2010 19:43
kotbury, jeżeli na prawdę boli Cie wszystko,to ja bym się na poważnie przeszła do doktora.serio,serio.

ja ostatnio byłam u ortopedy,mam skierowanie na usg,bo być może mam jakiś mięsień na grzbiecie naderwany :/
Wlasnie chcialam to napisac, ale Ktos mnie ubiegla. Polecam udanie sie do ortopedy.
Ja mam uszkodzony kregoslup w dolnym odcinku. Jak wsiadam sporadycznie (tak jak teraz) to boli mnie to niesamowicie. Po takim jednym podkradnieciu komus rumaka dwa dni lykam przeciwbolowe, bo inaczej nie wiem jak sie polozyc / usiasc zeby nie bolalo. Jak jezdze codziennie to odbudowuja sie miesnie i podtrzymuja kregoslu i nic nie boli.
mnie równiez wkurzaja dziewczyny (ew. chlopacy) ktorym rodzice kupuja konia , sprzet , oplacaja stajnie a dziecko nie umie jezdzic bo rodzice mysla ze jazda konna to hop -siup i dziecko robi z koniem co chce .
i sorki za OT ale wkurza mnie jeden przypadek w stajni do ktorej chodze - cos podobnego jak powyzej co napisalam  tylko ze
dziewczyna ma kuca i bodajze 4 araby - kuc w ''mojej'' stajni a araby gdzie indziej w jakim stanie sa araby nie wiem ale kucyczka - gruba, brudna i zero mięsni a jej życie wyglada tak 🤔tajnia - padok-stajnia .3 latka temu znajoma mi pani zlitowala sie nad nia i wraz z wlascicielka pensjonatu obgadaly z ojcem dziewczyny ze kucyk dostanie sie pod moja opieke.
wyczyscilam, nauczylam życia z czlowiekiem bo kucyczka byla wrecz zdziczala, wyrobilam jako takie miesnie i odchudzilam.
I ta oto dziewczyna po 2,5 roku gdy tatuś wyjechal i ona musiala zaplacic dowiedziala sie ze ja sie opiekuje jej kucem to zrobila karczemna awanture  i nakazala odebranie kuca z pod mojej reki!!! 😫
od tej pory dziewczyny nie widzialam ani razu a kucyczka w stanie jeszcze gorzym niż zastalam ja zanim sie nia zaopiekowalam. Teraz nie wolno mi do jej boksu wchodzic ani nic....Serce sie kraje gdy przechodze obok 🙁
czasem staje kolo boksu i gadam do niej a ona patrzy i prosi zebym ja wziela a ja nie moge choc tak bardzo bym chciala...
A sama pracuje przy koniach  i moim rodzicom ani w glowie bym miala konia
Ale co moge ja? - kasa jest ale nie nazbyt a tamta przeciez ma araby i juz nei w glowie jej mala srokata kucyczka a przeciez pod moim okiem moglaby wiesc szczesliwe zycie  i za te opieke 2,5 letnia kasy nie bralam bo traktowalam to jako przyjemosc i zaszczyt ze moge pomoc kucykowi a to bylo na reke jej ojcu ale co - rozwydrzona nastolatka jak pies ogrodnika - sam nie zje i komus nie da
koncze ten moj wywod i juz Was nie zanudzam  i ide na kolacje. Trzymajcie sie cieplo  🙂
aga020596 a kto formalnie jest właścicielem konia? Czy ta dziewczyna jest pełnoletnia? Jeżeli to jej ojciec jest właścicielem, szukaj kontaktu z nim, może Ci konia nieodpłatnie wydzierżawi. Natomiast jeżeli kucyk należy do dziewczyny, to zajmowanie się nim za jej plecami jest niezgodne z prawem i jakimikolwiek zasadami, jeżeli dziewczyna chce, żeby jej koń spędzał życie na pastwisku, to ma do tego pełne prawo.

Ktoś, lepiej bym tego nie ujęła. Nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać, jak się takich ludzi słucha  🤔wirek:
Z tego co slyszalam od wlascicielki stajni to formalnie ojciec jest wlascicielem a dziewczyna ma moze 16 lat i o corce daje tego kuca do jazdy a dziewczyna ledwo utrzymuje sie w klusie  jednak ona woli wieksze araby i ani w glowie jej zajmowanie sie dodatkowo kucyczka .jak ojciec zaproponowal  jej ze sprzeda kuca to przeciez oburzenie bo to przeciez jej kuc i ona kocha go ponad zycie (tylko szkoda ze tego nie widac 🤔  )
Bede chyba jeszcze dzisiaj gadac z wlascicielka pensjonatu i obgadamy to z ojcem dziewczyny bo mnie wewnetrznie bierze juz nerwica jak patrze na ta kucyczke...
A jak ja znow dostane w opieke to znowu bedzie 2 lata ostrego zapierniczania by kuca jakos unormalnic  a byla juz taka ladna, mila i spokojna (no moze poza sadzeniem sie do ogierow)
Jak się uda, to tym razem zadbaj o spisanie umowy dzierżawy konia. Jak ojciec podpisze, to córka Ci będzie mogła naskoczyć. A konie tak łatwo nie zapominają 😉
Z ta umowa dzierżawy - świetny pomysł tylko jeszcze jeden problem - moi rodzice...
Nie za bardzo usmiecha sie Im kolejny obowiazek dla mnie ale ja Ich przekonam
te 2 lata temu pod opieka mialam 8 koni i nie byl to dla mnie problem  teraz mam koni pod reka dokladnie 3 i mala kucyczka nie sprawi mi klopotu a raczej przyjemnosc bo ja uwielbiam w wakacje siedziec od rana do nocy w stajni 🙂
Takze teraz zawalcze
prosze - trzymajcie kciuki :kwiatek:
Wiecie co mnie tak bardzo wkurza? Nie wspominając o "SŁ!!tAŚŚnYChh;* QniaARkaACh", lożach szyderców itd.

Instruktorzy- tacy którzy nic ci tak naprawdę nie pomogą nigdy, ale nieustannie mają do ciebie (pomimotego że TY płacisz za jazdy, a nikt ciebie niczym nie wynagradza) jakieś 'prośby' typu: podaj mi proszę drąga- tego co tam leży, poprowadź chwileczkę jazdy, pomóż komuś osiodłać konia, przynieś jakieś lepsze wodze itd..
Nie dość, że to robisz, to często nawet "dziękuję" się nie doczekasz, a jeśli tylko spróbujesz odmówić, jakimś 'dziwnym trafem' na jazdę przydziela ci konia, którego najbardziej nie lubisz i nie pozwala robić nic, na co byś miała ochotę (typu nawet jakieś zwykłe skoki  🤔 ).

Pozatym jazda wygląda z nimi następująco: stęp (a spróbuj się tylko "wyrwać" do kłusa, to odrazu będzie pogadanka  🙄 ), 5 minut kłusowania, kilka okrążeń galopem, znowu 5 minutek kłusa i do stępa- luźna wodza. Jeśli się uda jakieś cavaletti przejechać, to dzień jest wesoły. 😵

Oczywiście co instruktor robi na jeździe?? Albo sobie wsiada i jeździ jak mu się tylko podoba, a inni niech najlepiej stępują, albo czasem coś powie na temat twojej łydki.
No i oczywiście, tylko zsiądziesz z konia, od razu są 'proźby' o pomoc w lonżowaniu, zamiataniu stajni, napastowaniu siodeł itd.

Noo. W końcu to z siebie wyrzuciłam  👀  😁
A mnie wkurzają niesamowicie ludzie, którzy przyjeżdżają do szkółek, jeżdżą na szkółkowych koniach, które chodzą po x godzin dziennie i chcą galopować, skakać i nie wiadomo co jeszcze. A jak prosi się o pomoc, to są oburzeni, bo oni przyjechali na jazdę i chcą mieć konia osiodłanego i wyczyszczonego. No ale przecież ponoć kochają konie, a nie samą jazdę.
Jak ja prowadziłam jazdy musieli sami wyczyścić i osiodłać.  😎
ah i jeszcze coś, jeżeli wsiada instruktor to super, szkółkowe konie trzeba naprawiać. Przypominać jakie sygnały są prawidłowe, jak dla mnie w tym momencie instruktor, zasługuje na szacunek a nie krytykę.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
20 kwietnia 2010 21:21
Mnie wkurzają nieświadomi rodzice. Przyprowadzają na jazdy dzieci 4,5 6 letnie, nieświadomi tego jak takie zwierze może zareagować na szeleszczącą torebkę i klaskanie głośne oraz gwizdanie. Ostatnim razem miałam oprowadzanki z 5 letnim chłopcem, wiec musiałam się skoncentrować podwójnie, na koniu i dziecku, ale komentarze, krzyki wiśta wio! rozpraszały i mnie i kobyłę.
Teoretycznie klacz spokojna, ale hust wie co zwierzowi odwalić może. Skończyło się potężną awanturą z mojej i intruktorki strony i uświadomieniem rodziców. O dziwo jakoś komentujący tatusiowie (jak to oni nie jeżdżą) nie bylichętni do zademonstrowania swoich umiejętności w 'kierowaniu koniem'

Żal.
Dziecko nie ma takiej samo-swiadomosci jak człowiek dorosły.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się