Problem z kryciem
Witam re-voltowicze.
Mam problem, którego nie zdołałam wyszukać na forum...
Kobyła aktualnie skończyła 7 lat. Od zeszłego roku próbuje ją pokryć ale nic z tego. A problem jest taki- nie wykazuje chęci do przyjęcia ogiera.
Próbowałam całą poprzednią wiosnę oraz lato (prawie całe) prowadzić ją do różnych ogierów a nawet wałachów. Grzać się grzeje, aczkolwiek niewidocznie. Był weterynarz, sprawdził narządy wewnętrzne -wszystko ok (wtedy nawet powiedział że 3 dni wcześniej ruję miała).
Dostała nawet zastrzyk hormonalny - nic nie poskutkowało 🙁
Podczas grzania w ogóle się nie przystawia do ogiera, do tego kopie, złości się. Stoi niedaleko ogierów więc da się przyuważyć kiedy się grzeje, ale nie daj bóg ją któryś powącha (ogier, wałach -nieważne) to też się złości i wykopuje... Mam zamiar próbować również w tym roku ale w tym przypadku nie wiem czy jest w ogóle sens próbować...
Myślę cały czas nad inseminacją, ale niestety dla niej weterynarz to wielkie zło (nie pytajcie czemu, sama nie wiem - nienawidzi wetów i igieł od czasu kiedy raz mnie przy szczepieniu nie było -_-'😉
Proszę was o rady!
W gwoli ścisłości źrebak ma być dla mnie, nie do sprzedaży i nie jest to takie widzimisię że chcę koniecznie pokryć klacz tak o, żeby było i żeby potem maleństwo sprzedać, tylko miłoby było mieć maleństwo po niej a w przyszłości drugiego wierzchowca.
No i liczę na to że po źrebaku się trochę uspokoi bo to wypłosz jest (ale wiem, że nie jest to reguła)
a słomka? tzn. "inseminacja"?
Ale te hormony, to po co były? Żeby owulację wywołać? To ma problemy z owulacją czy nie? Bo jeśli owulacja jest ok. to hormony nie spowodują spokojnego stania przy kryciu. Jeśli to pierwiastka, to może jej zwyczajnie doświadczenia brakować.
Sugerował bym spętać tylne nogi do szyi, dwie osoby z długimi uwiązami trzymają z boków aby nie zwiewała, a ogier w końcu dopnie swego.
Inseminacja klaczy daje szansę zaźrebienia tylko w 40-50%, a u pierwiastek jeszcze mniejszą.
Inseminacja klaczy daje szansę zaźrebienia tylko w 40-50%, a u pierwiastek jeszcze mniejszą.
A skąd takie niskie procenty ? Szczególnie przy inseminacji świezym nasieniem procent jest na pewno sporo wyższy.
Z praktyki. Nawet powiedzonko a propos się w branży wykuło " Klacz nie krowa, zaźrebi się połowa".
Z naukowego punktu widzenia nikt nie potrafi wyjaśnić do końca dlaczego, ale tak po prostu jest.
Tzw: 3TM. Czyli : Ten Typ Tak Ma.
inseminować jeszcze nie próbowaliśmy właśnie, ale tu jest problem wet dla kobyły = wielkie zło ;/
hormony były wtedy dlatego że jako iż nie widać u niej oznak grzania się osoba teoretycznie mądrzejsza ode mnie po skonsultowaniu z wetem zaproponowala hormony właśnie.
czyli lepiej próbować 'na siłę' niż inseminować pierwiastkę?
Znajomy ma punkt... parokrotnie przychodzili do niego ludzie, że kryli już tyloma ogierami swoje klacze, a nic z tego nie było...
Z jego doświadczenia - jeśli wszystko jest ok a klacz nie może zostać zaźrebiona, często pomaga pierwsze krycie ogierem ras prymitywnych - on akurat krył hucułem - faktycznie, klacz "zaskakiwała", z kolejnymi kryciami u koni gorącokrwistych nie było już problemów.
Eeee?? I co z tym pierwszym źrebakiem potem? Ma mieć połączenie np. hanowera z zimnokrwistym? Czy z założenia do usunięcia ciąża? Ciekawy pomysł na rozwiązywanie problemów z zaźrebianiem...
😲 moze ten znajomy ma stadko ciekawych połączeń: hucuło-wklp, hucuło-kwpn, hucuło-ślązak.. i chętnie przyjmie w celach naukowych kolejny egzemplarz
🤔wirek:
Jak inne próby zawodzą... czego Wy ode mnie chcecie... mówię, że takie sposoby są - ot tyle
Równie dobrze można nie zaźrebiać - ale jak komuś zależy...
I odróżnijmy normalnie krycie na zasadzie hodowli takich mieszanek, a jednorazowym żeby kobyłę pobudzić...
Wbrew pozorom często to całkiem fajne koniki... proponuje spytać Michała
Ale jak fajne koniki, kto je kupi, co z nimi zrobić??? Jak fajnym konikiem może być połączenie KWPN -zimnokriwsty. Tzn ja rozumiem, że takie konie mogą byc miłe, sympatyczne, fajne do rekreacji szeroko pojętej, ale nie wyobrażam sobie tak bezmyślnego rozmnażania - i potem co? nie ma co z tym zrobić to do rzeźnika się nada. Bo raczej nikt nie kupi, a jak kupi to za cenę 1500-3000 za dorosłego konia, suuuper interes ekonomiczny.
Nie chcemy nic od Ciebie, po prostu sam pomysł jest niedorzeczny. Te dziwne połączenia źrebaków się nie zdematerializują potem.
Nie robi się tego czysto do hodowli jak już mówiłam ale jak inne metody zawodzą...
Zgadza się, ze taki konik nie będzie miał wysokiej ceny, nie nada się do hodowli, z reszta większość koni z papierami do hodowli nie zostaje przeznaczonych, ale przecież nikt z góry nie zakłada, że tylko na mięso się nadaje...
Nie wszyscy szukają konia z papierami... bo nie papierkiem się jeździ - jeszcze raz powtórzę, nie popieram mieszania ras (skrajnie różnych od siebie) na zasadach hodowli, to może być sporadyczne rozwiązanie w momentach, gdy inne wyjścia nie dają efektu.
Cobrinha, ale tu problemem jest to, ze kobyla nie dopuszcza do siebie ogiera, niezaleznie jakiej rasy, a nie to, ze nie zaskakuje...
epk, masz racje, ale w tej metodzie chodzi o to, ze jesli klacz jalowi dlugo, jest badana i wychodzi na to ze jest zdrowa, nie wiadomo co robic, to metoda jest wlasnie podstawienie pod mocno odmiennego genetycznie ogiera- zimniaka, lub prymitywa. czesto takie klacze zaskakuja, i pozniej juz mozna kryc normalnie. a jesli masz cenna klacz, i chcesz od niej potomstwo, i wszystkie metody zawodza, to warto chyba uciec sie do takiego czegos.
Katja, dziękuję, o to mi chodziło 🙂
czasem warto jest wywiezc kobyle do hodowli, do stada, wtedy zacznie iec normalna ruje... znam taki przypadek, klaczy ktra przez poltora roku nie chciala sie pokryc, nie dopuszczala, slomki nie dawaly skutku, wywieziona, zostala zazrebiona.
Ja wiem o co chodzi w tej metodzie, wiem 🙂 - tylko po prostu chciałabym wiedzieć co potem z tym źrebakiem? Czy założeniem metody jest podanie środków na poronienie.
Z ogierami grubymi albo prymitywnymi wchodzi też w grę kwestia, hm.... kompetencji ogiera w próbowaniu klaczy.
Ogiery grube w znacznej większości nie są aż tak reaktywne w obecności kobył jak ogiery ras wierzchowych, więc nie ma presji na właściciela/ogiernika "tylko uważajcie na ogiera, żeby go kobyła nie kopnęła" i do całej sprawy podchodzi się znacznie spokojniej.
Cała atmosfera przy stanówce, w tym zachowanie ludzi, też wpływa na klacz, zwłaszcza na niedoświadczoną, wrażliwą i reaktywną.
Prymitywne z kolei często gęsto posiadają umiejętność próbowania nabytą w tabunie - po prostu wiedzą jak to robić, kiedy jest właściwa chwila, są cierpliwe i nie skaczą od razu na wszystko, co ma cztery nogi. 😁
Dlatego w kryciu tabunowym jest większy procent zaźrebień niż w tradycyjnym kryciu z ręki.
Nie stawiałabym więc, że to kwestia genetyki.
Bywają klacze himeryczne, które same nie wiedzą czego chcą. Nasz pierwszy źrebak od takiej pochodzi. Pełne objawy rui, regularnie, wszystko pięknie ładnie dopóki ogier się nie wspinał. Koniec współpracy, dutka, pęta. Nic nie pomogło. Pomógł doświadczony lek wet. Zbadał klacz i kazał prowadzić do ogiera przy F4, klacz dostała uspokajacza i po jednym skoku była źrebna. Przy kolejnym kryciu juz było łatwiej. W sumie urodziła nam 11 źrebiąt.
Powszechną praktyką z klaczami problematycznymi jest wpuszczenie jej do tabunu. Dość trudno o tabun z ogierem szlachetnym, choć da się znaleźć.
lostak chodzi ci o typu że konie stadem na padok chodzą czy żeby kobyła miała w okolicy ogiery? czy jeszcze o jakąś inną opcję?
bo jeśli pierwsze to właśnie zaczęłam usiłować pokryć w miejscu skąd ją kupiłam, tam konie stadami chodzą i nigdy nie miały problemów z kryciem (moja chyba pierwsza, bo takiej pewności w sumie do końca nie mam że nie było innych przypadków) jeśli o drugą opcję chodzi to na przeciwko niej stoją dwa ogiery a dwa boksy dalej kolejny i myślę że to nie jedyne w tej części stajni... one się cieszą jak głupie jak jja już do boksu wchodzę, a jak ją wyprowadzam to w ogóle... ale to by było na tyle ;P
co do spokoju ogiera... pierwszy jakim próbowałam nie był jakiś nachalny, nie skakał od razu... hmm...
w sumie zastanawiam się jednak nad inseminacją... ale jak każde ma to swoje plusy i minusy... to byłoby mniej problematyczne, tj nie trzeba nigdzie wozić, jednak niski procent zaźrebień... wywieźć gdzieś - no trochę zachodu ale coś za coś... aczkolwiek tak sobie teraz myślę... że może najpierw spróbuję którymś ogierem ze stajni... popytam jaki najspokojniejszy i warty uwagi oczywiście... a jak to i tym razem zawiedzie to będę kombinowała dalej....
dziękuję bardzo za wskazówki :kwiatek:
opowieść z SK Stubno: p. Strzałkowski, tamtejszy hodowca, znany był z wielkiej ścisłości jeśli idzie o przestrzeganie zasad bhp. Wszystkie klacze zawsze kryto w pętach, itp., itd. No i trafiła się jedna dokładnie jak opisany tutaj przypadek - nie dopuszcza ogiera za żadne skarby świata, czterech ludzi nie może jej utrzymać, ruję ma, ale jak tylko widzi, że pęta niosą, po ścianach chodzi..! Jeden sezon minął, drugi... - klacz nie pokryta.
Personel któregoś dnia podsunął hodowcy, który był też zapalonym myśliwym, fałszywą wiadomość, że w pewnym miejscu widziano bodaj dzika, czy innego jelenia, na którego tamten się dawno zasadzał - i szef zniknął. Stajenni zabrali kobyłę, której czas akurat przyszedł, bez żadnych pęt - kantar jej nawet zdjęli, żeby się o nic zaczepić nie mogła - i wypuścili w pięknym zakątku pastwisk, nad rzeczką, wśród kwiatków, bardzo romantycznie... Potem doprowadzili ogiera i tak samo, goluśkiego go wypuścili. W krzaki się schowali, udają że ich nie ma. Minęło trochę czasu, ogier ją po szyjce poskubał, trawką razem pojedli, potarzali się, dała mu się obwąchać - i w godzinę było po wszystkim, kobyła od razu źrebna..!
Behawior koni nie sprowadza się do prostych reakcji, czasem potrzeba odrobiny finezji! A podanie hormonu to szczyt głupoty był! Co to niby miało na zachowanie kobyły pomóc..?
Z własnego doświadczenia: rok temu wysłałem do ogiera dwie klacze. Jedną pierwiastkę i jedną już (choć bez powodzenia) krytą. Pierwiastka miała opory. Ale jak jej pokazano, co robi ta druga z ogierem - to kiedy przyszła jej kolej, oporów już żadnych nie wykazała. Może zatem trzeba stworzyć odpowiedni nastrój, albo udzielić lekcji poglądowej..?
Wam się wydaje, że jak zwierzę, to już uczuć wyższych nie ma, tak..? Że się zaprzyjaźnić i polubić z tą "drugą połówką", choćby nawet bardzo krótkotrwałą, to nie musi..? Że tak przy wszystkich będzie to robić, zupełnie bez wstydu..? I że od razu, sama z siebie wie, co właściwie ma robić i że krzywda jej się nie stanie..? Tak, moi drodzy, to może mrówki, góra kury mają. Koń jest już na tyle skomplikowaną istotą, że proste recepty na manowce prowadzić mogą...
Edit: literówki
Też znam przypadek skutecznego stworzenia romantycznych warunków 😀
Wszystko fajnie póki nie dojdzie do tragedii... nikt wartościowego ogiera nie puści na nie spętaną kobyłę bo nie daj Boże nieszczęśliwy strzał kopyta, i ogier pojedzie ale nie do domu... są tego plusy i minusy tak jak piszesz, że na siłę nie zawsze się da, ale większość ludzi nie ryzykuje i pęta.
Też znam taki.
Moja kobyła nie miała ochoty nawet oglądać ogiera.
Kilka razy próbowaliśmy i nić.
Pewnego pięknego dnia wracając ze spaceru konie nam się spłoszyły (moja kobyła i ten ogier) i "zostawiły" nas na łąkach.
Biegiem szybko szukać gdzie są konie....a tu 🤔 romantiko🙂 podgryzanie po szyjach,zalotne spojrzenia itp.
Piękny źrebol się urodził od nich🙂
A czy ja piszę, że koniecznie trzeba od razu kobyłę luzem do ogiera puszczać..?
Może na początek warto jej po prostu pokazać, jak to robi bardziej doświadczona koleżanka? Mojej pierwiastce takie "porno" pomogło...
Na pewno natomiast, jeśli tylko są fizjologiczne obajwy rui, nie ma sensu podawanie hormonów. Tylko zepsuć można kobyłę w ten sposób!
moja też ma problem.. w zeszłym roku próbowałam ją pokryć ale ona praktycznie się nie grzeje a jak już to nieregularnie i z jeden dzień.. w dodatku jest to niewidoczne. Dostawała zastrzyki ale po nich była bardzo osowiała, strasznie schudła i stała się apatyczna... Więc przestaliśmy próbować. W tym roku znów chcemy powtórzyć... Tym razem chcę ją wysłać na cały miesiąc do stajni gdzie stoi ogier.. więc zobaczymy.. Bo innego wyjścia nie widzę. Myślałam nad inseminacją.. ale Każdy mi o tym mówił coś innego, a nie ma tutaj w okolicy żadnego weta który się tym zajmuje chociaż trochę. ;/.
Dr Okulski się w tym specjalizuje, jest z Krakowa... ponoć bardzo dobry
MOże te wszystkie reakcje są tylko objawem mało zaawansowanej rui ? Może trzeba by było wcześniej popróbowac klacz z jakimś próbnikiem. Może być chyba duzo powodów takiego zachowania. Może Panowie po prostu jej się nie spodobali ma moze jakąś awersję do umaszczeń czy tych ogierów. Może ogier był mało doświadczony. Może klacz kojarzy krycie z czyms negatywnym np urazem, może miejsce jej nie pasuje ? Ja uwazam jednak że nic na siłe, poczekać i pokryc ja dopiero przy pełnej akceptacji ogiera 🙂 Jeśli wszystko zawiedzie może warto spróvować zainseminować, wyniki inseminacji dochądzą do 80 % zaźrebień 🙂
u nas mamy wielka skutecznosc nie tyle klasycznej inseminacji, co po prostu wprowadzania calkiem swiezego nasienia w drogi rodne z pomoca weta 😉 ogier kryje do sztucznej pochwy i swieży material rozdzielamy na klacze, strzykawka- i skutecznosc jak najbardziej porownywalna do naturalnej. pierwiastki nie sprawily najmniejszego problemu
kcj 90 jak nie ma zadnego weta od inseminacji?do mnie dojezdza speclista od rozrodu a jestem 20 km od katowic, wiec jesli chcesz to pisz pw i podam nr.
Ale te hormony, to po co były? Żeby owulację wywołać? To ma problemy z owulacją czy nie? Bo jeśli owulacja jest ok. to hormony nie spowodują spokojnego stania przy kryciu. Jeśli to pierwiastka, to może jej zwyczajnie doświadczenia brakować.
Sugerował bym spętać tylne nogi do szyi, dwie osoby z długimi uwiązami trzymają z boków aby nie zwiewała, a ogier w końcu dopnie swego.
Inseminacja klaczy daje szansę zaźrebienia tylko w 40-50%, a u pierwiastek jeszcze mniejszą.
Że co?
Zawsze inseminujemy - jak dotąd 100% skuteczności, czy pierwiastka czy nie. Jedna kobyła potem zabsorbowała, ale zaskoczyły wszystkie.
Niby nie było tego dużo, bo raptem 10 razy, ale i tak wg wyliczen powinnismy miec najwyzej 4 zrebaki 😉