sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach
Averis, zapraszam 🙂 obie skorzystamy 😉 tylko proszę kilka dni aż konia rozchodzę 🙂
W takim razie czekam na wieści z frontu 😎 Ucałuj Piorunosława od ciotki 😁
Nasze zabawy w unieszkodliwianie ,, koszmarów" 🙂
To co mam w ręku to stary popsuty parasol. Dość nieciekawy na pierwsze spojrzenie dla konia. Walał się przy poboczu dy prowadziłam moja mała na łąkę. przestraszyła się . Postanowiłam to zmienić... ażeby nigdy się już nie strachała ,,kolejnego" koszmarku.
Moja młoda bardzo szybko zrozumiała że to czarne nie gryzie. 🙂 Miło jest spędzać w ten sposób czas kiedy obydwie rozumiemy się nawzajem. Myślę że osiągnęłam kolejny cel w wychowaniu mojej kobyły. Po 15 min zabawy nastąpiło totalne zignorowanie przedmiotu.
zabeczka17, Nie no dziewczyny ostatnio wygrywacie w moim rankingu pozytywnych duetów 😀
Ależ koń ma dobrze jak od młodego dane mu jest zaprzyjaźnić się z człowiekiem, szczególnie z "własnym" i fajnie z nim żyć 🙂
Dziękuję ;] ja ją po prostu kocham ze wszystkich sił 🙂 Dodaję jeszcze kilka fotek 🙂 - wybaczcie za śmiałość ;]
ja i Ona - połączone w jedno 🙂
witam 🙂
zastanawiałam się gdzie umieścić mój "problem" i zdecydowałam, że może tutaj..
Od krótkiego czasu zaczęłam zajmować się pewnym hucułem.
Kilka słów o nim: koń w stajni rekreacyjnej, "zepsuty", absolutnie nie ma mowy o szacunku do człowieka, jest gryzienie, kopanie, dęby, atakowanie przodem, popychanie, kładzenie się przy czyszczeniu nóg na mnie i "uciekanie", a raczej przeciąganie osoby trzymającej przy wchodzeniu i wychodzeniu z boksu do owsa, który jest przed jego boksem (głupia sprawa, ale nie przestawią tego owsa). Przez jeden rok zmieniał co chwilę właścicieli. Zdążył się przywiązać - opiekun nie miał czasu/chęci do opieki a po tym jak jedna dziewczyna, do której był przywiązany (przywiązał się bo -->😉 zaczęła pozwalać mu na jedzenie owsa przed wyjściem i wejściem do boksu, na obgryzanie i inne zrobił się tak nieznośny (nie z jego winy oczywiście), że nikt nie chciał się nim zajmować (od roku nie ma opieki). A on w zamian za to zaczął kopać, gryźć i ogólnie atakować. Wszyscy się go boją. Jedni to pokazują, drudzy próbują być twardzi, ale potem słyszę " możesz mi go osiodłać bo ja się go boję ". Niektórzy do niego normalnie potrafią podejść, pogłaskać. Raczej jest lubiany. Pod siodłem wiesza się na wodzy, ma bardzo szybkie tempo i z wredności zawsze stara się zahaczyć nogami jeźdźca o płot. Ale jest miękki i w pysku i w chodach, ładnie skacze i wgl - pod siodło bardzo fajny. To co napisałam to jego wady oczywiście.. nie są w jakimś ogromnym stopniu rozwinięte, ale zauważalne. Opiekuję się nim bardzo niedługo. Ostatnio usłyszałam od jednej osoby w stajni, że wszyscy tam są mi bardzo wdzięczni, ze zechciałam się nim zajmować. Nie mam zamiaru rezygnować z niego z powodu charakteru. On jak chce to potrafi stać spokojnie, dać ładnie nogę. Tyle, że on rzadko chce być grzeczny. Ostatnio prawie półgodziny czyściłam mu tylne nogi bo jak tylko podeszłam i dotknęłam nogi zaraz był wykop. Staram się nie odsuwać od "ataku" (bo dokładniej on straszy, a nie chce zrobić mi krzywdy), ale czasami żeby nie oberwać trzeba.. wtedy ma jasny przekaz, że tym sposobem się od niego odsunę. Kiedy pytają mnie w stajni "i jak z Luckiem?" odpowiadam, że no dobrze, w porządku, jakoś daję radę. Tylko to "jakoś".. 🙂
Pierwsze co mi przyszło na myśl to join-up. Potem chcę przerobić 7 games. Zwracam się do tego wątku, bo chcę to rozwiązać bardziej naturalnie niż daniem w pysk za skubnięcie.
Prosiłabym o rady (a może pytania.. bo na pewno coś źle robię, nie jestem przecież expertem), byłabym wdzięczna 🙇 :kwiatek:
ah.. no i muszę zająć się też jego formą i kondycją bo rok praktycznie bez opieki (mam na myśli, że przez jego charakter nie wiele osób - z niewielu klientów stajni - na nim jeździło i niewielu chciało cokolwiek z nim robić oprócz pogłaskania po łbie i do widzenia, a nie, że stał przez rok w boksie np. 🙂 bo w tej stajni naprawdę bardzo dbają o koniska) zgrubł trochę i wygląda jak wyrośnięty szetland..
przepraszam, że się tak rozpisałam 🙂 ! :kwiatek: 😀
dodam zdjęcie.
jeśli to nie ten temat to przepraszam. 🙂
hehe modzio 🙂 Aż Ci zazdroszczę , poważnie.
Zrobioną pacę z takimi końmi najmilej się wspomina.
Konie ras prymitywnych często lubią dominować - jakby zdawały sobie sprawę ze swej wartości, może niezależności. I często ich dominacja nie jest związana ze strachem (jest często przemyślana, lewopółkulowa), a powiązana ze zwykłą wygodą, komfortem . Konik zwyczajnie wyczaił, że jak kopnie- to da mu się spokój (w wielu przypadkach - ważna jest dana "statystyka"😉, jak ugryzie- tak samo, jak wyciągnie człeka do owsa- złapie jedzonko w paszczę. Rozpuszczenie takiego konia to najgorsza możliwa rzecz- ale o tym już wiesz i wstępnie fajnie już opisujesz podstawowe przyczyny.
Ino poradzić przez net ciężko cokolwiek- optymalnie by było znaleźć odpowiedniego trenera dla Was, lub wysłać Was na szkolenie, kurs itp. Na pewno nie będę tu sugerować konkretnej metody itp. A w życiu wiadomo , że nie zawsze jest tak idealnie. Na pewno czytaj wszystko o behawiorze, metodach naturalnych i dobrej klasyce, może zdobądź płyty itp.- by dobrze zrozumieć wszystko załapać jak się powinno postępować, zrozumieć wygodę niewygodę - by nauczyć się sprawiać koniowi jakąś niewygodę zawsze gdy robi coś co Ci się nie podoba - i umieć maniakalnie(na początku) chwalić konia za wszystkie pozytywne zachowania (dawać wygodę w nagrodę, np 1-2 min. nic nie robienia po trudnym ćwiczeniu). Na początku lepiej przy takich koniach chodzić/pracować z czymś do obronny - bywa, że dominujące konie podstawione pod ścianę - w dyskusji o dominacje, potrafią zaatakować. Trzeba o tym pamiętać, przygotować się na wszelki wypadek - by umieć odpowiednio dobrze zadziałać (w trudniejszym przypadku konia może nawet dać do odrobienia - ale wtedy i samemu się przeszkolić jak z odrobionym zwerzakiem postępować). Mega ważna jest konsekwencja - jak koń raz "wygra" (np. odgoni Cię nogą od kopyta)- to za każdy taki motyw musisz 10- naście razy mu nie pozwolić wygrać - konsekwetnie. To chyba najważniejsza sprawa.
I najważniejsze dla Ciebie po drodze- nastawienie, warto uzbroić się w cierpliwość . Z takimi końmi praca jest długa, trudna, ale za to bardzo kształcąca - dlatego zazdroszczę 🙂
Może inni napiszą Ci więcej fajnych rzeczy 😀
dzięki bardzo! :kwiatek: 🙂
Każda informacja mi się przyda 🙂
teraz akurat analizuję książki "sekrety końskiego umysłu" i "z myślą o koniu".. :P
w necie wyszukałam informacje różne na temat join-up itd.
Myślę, że właśnie przez to, że to po 1. nie mój koń (bo wtedy spoko by się kogoś poprosiło), a po 2. osoba nie ma czasu - nie może tu być mowy o jakimś treningu z trenerem właśnie, dlatego muszę sama(bo jak raz czy dwa trener przyjdzie popatrzeć to nic nie da i tak), a chcę wiedzieć najwięcej, żeby nie popełniać przy tym błędów bo byłoby to bez sensu.. 🙂
Zobaczę jak to będzie 🙂 Ale postaram się coś zdziałać. W ferie zaczniemy "ciężej" ćwiczyć bo teraz tylko weekendy mam wolne niestety... poza tym on musi się do mnie przyzwyczaić dopiero.
Czy ktoś wie, gdzie przez internet można dostać fajne linki na halterki (jedno-kolorowe) oraz taki grubsze np. na wodze?
na podkowa-liny.pl jest cała masa fajnych kolorków - ktoś wie, gdzie można takie dostać - naszukałam się po necie i nic nie znalazłam 🙁
On to chyba ze Stanów sprowadza...
No to jeszcze drugie pytanie... jak uzyskać takie połączenie połączenie... pętelki - wątpię, żeby robił to maszynowo...
P. Podkowa ma dwa rodzje linek na kantary: sprowadzone z Czech i sprowadzone ze Stanów. Na własny użytek wątpię, żeby opłacało się, bo trzeba sporo zainwestować, żeby osiągnąc minimalną ilość zamówienia.
Cobrinha, jeśli przez połączenie petelki masz na myśli połączenie dwoch luźnych sznurków-końcówki kantarka, to linki amerykańskie zaplata się przy pomocy specjalnej maszyny. Linek czeskich nie daje się zaplatać i one są połączone inną metodą, nie powiem jaką, ale mniej mi się to podoba niż zaplatane.
Grubsze na wodze są ze Stanów.
Chodzi mi o to jak koniec liny jakby wsuwa się w jej fragment tworząc pętlę... miejsce łączenie nie jest niczym innym łączone jak wsunięciem końcówki w linę... widziałam gdzieś że ręcznie to można zrobić... ale jakoś wydaje mi się, że za chwilę to się wysunie...
Czyli po prostu jak zawiązać kantar na końskiej głowie?
nie, nie 🙂 chodzi mi o sposób w jaki ta linka została wsunięta we własną oś tworząc pętlę...
He, he, tępa jestem i nadal nie rozumiem 🤬 Ma naddzieje, że ktoś się wypowie i zrozumiem, bo ciekawa jestem, gdzie tak poległam 🤔
Cobrinha - w ksiażkach żeglarskich o węzłach poszukaj 😉 jest taki splot, o który Ci chodzi. Tylko nie wiem, czy to się da na każdym "splocie wyjściowym" liny zrobić - ale marynarze niejedno potrafią. Na pewno nie tylko maszyną, to co widziałam było ręczne i wyglądało dla mnie jak magia 😀 Tak, to się trzyma i się nie wysuwa.
trusia, a zdjęcie dodane przez Cobrinhę (parę postów wyżej) nic Ci nie mówi? 🙂
Aquarius, nic mi nie mówi, bo go nie widzę 😤
Witam,
sznurkowo mam niewielkie doświadczenie - przerobienie (samodzielnie, po byciu słuchaczem na kursie) I poziomu PNH (tylko z ziemi) z dwiema młodymi klaczami (4-5 l, ledwo zajeżdżone), jedna włażąca i przepychająca, druga niedotykalska, ale obie raczej pozytywnie nastawione do człowieka. Efekty były, obie z ziemi są obecnie bez zarzutu (a to uczucie kiedy otwieram boks niedotykalskiej i wreszcie! zamiast jednoznacznie niechętnego zadu mam wścibski nos pytający "wychodzimy?" - bezcenne)
Natomiast teraz, po 2 latach przerwy, mam taki oto przypadek: kobyła lat 9, chodzi pod siodłem, choć instruktorka twierdzi, że nie można tu mówić o żadnym poziomie ujeżdżenia, nastawiona do człowieka "a odczep ty się ode mnie", okazuje obficie lekceważenie - włazi, wyprzedza, uderza ogonem podczas czyszczenia, próby kopnięcia się też zdarzają itp itd, szczególnie w boksie. Ogólnie mam plan zacząć od odsyłania i szanowania mojej przestrzeni, ale jest tu pewien szkopuł - kobyła jest całkowicie ślepa na prawe oko i tu rodzi się moja wątpliwość: co w związku z tym powinnam "bardziej", co "mniej", a co "tak samo"?
Będę wdzięczna za wszelkie rady i sugestie...
koń nawet ślepy na jedno oko, kiedy jest w stadzie uważa na swoich towarzyszy, nawet jak jest zamieszanie, konie biegają, to zawsze sobie poradzi, żeby nie przepchnąć kolegów, bo może trafić na kogoś wyższego w hierarchii i oberwać za to. Zwróć uwagę jak ona się zachowuje w stadzie.
Ja pracowałabym tak samo jak z "normalnym" koniem, ale dawała więcej czasu na tą niewidzącą stronę, bo np jak wykonać jeża, skoro ona cię nie widzi? Nie widzi, ale czuje, a jak się postara, to tak odwróci głowę, żeby cię zobaczyć. Odpuściłabym wysyłanie na koło z tej niewidomej strony, bo nie bardzo mogę sobie wyobrazić jak miałoby to wyglądać 😉
Jak się bawiłam z koniem niewidzącym na jedno oko, to starałam się więcej odgłosów wydawać będąc po problemowej stronie. Chodzić głośniej/szurająco, jak nabierałam powietrza w ramach "nabierania energii" to z lekkim odgłosem, to samo przy wydechu. Na koło wysyłałam na obie strony. Póki koń jest ustawiony przodem, wysłanie widzi. Przyzwolenie to i tak neutralność. A przywołanie było po prostu bardziej jeżem na głowie i przyciąganiem przodu konia, niż odesłaniem zadu.
P.S. Tylko chodów bocznych z ziemi (poza jeżowanymi) nie robiłam. Nie wydawały mi się super-ważne i nie szukałam sposobu, jak je robić ze ślepej strony. A robić z jednej a z drugiej nie, nie chciałam.
o, mamy specjalistyczną radę :kwiatek: Teodora
Ponieważ nie wiem pod jaki temat to podpiąc, piszę tutaj.
Czy znacie miejsce gdzie można wyjechac na ferie zimowe, bez własnego konia, z mozliwością szkolenia się metodami naturalnymi? Jak na razie moje doswiadczenie na ten temat jest czysto teoretyczne. Do tej pory nie miałam możliwości całkowitego "przeżucenia się" na natural ze względów czysto technicznych. Zależy mi na tym aby trafic tam gdzie konie sie kocha i szanuje a nie "uprawia natural" dla pieniędzy. Moze to byc mała, kameralna stajnia. Chętnie też w zamian pomogę w codziennych obowiązkach stajennych. Jak i postaram się byc pilnym uczniem 🙂
Bede wdzięczna za info :kwiatek:
Możesz skontaktować się z Anka Rancho (Glinianka) i spytać 🙂
Przycichło nam coś tu ostatnio. Tak się złożyło, że kupiłam Karsona 29 grudnia, więc koniec roku, to idealny pretekst, by podsumować nasz roczną pracę na sznurkach. Jako, że forma graficzna jest najbardziej atrakcyjna, to pozwolę sobie przedstawić przemianę mojego konia w formie moich ulubionych wykresów. 😁
Kary niedługo po zakupie.
Miesiąc po przeprowadzce do nowej stajni nabawił się kontuzji, musiał 3 tygodnie stać w boksie i wychodził tylko na lonżę. Wtedy też zaczęły się problemy i ogierzenie. Gdyby nie pomóc bardziej doświadczonych osób byłoby krucho.
[img]
http://i295.photobucket.com/albums/mm142/J_udi/przed.jpg?t=1262471298[/img]
Jakoś dotrwaliśmy do maja, do kastracji. Chociaż drzwi stajni do tej pory noszą ślady bycia staranowanymi przez pewnego ślązaka, tak samo jak padoki 🙄
Po zabiegu koń zmienił się nie do poznania- widać było, że mu ulżyło, przestał się męczyć. Wraz z ustaniem burzy hormonów mogliśmy zacząć normalną sznurkowa pracę. W efekcie czego niedługo zaczynamy L2 😅 A taki jest mój koń w chwili obecnej.
[img]
http://i295.photobucket.com/albums/mm142/J_udi/po.jpg?t=1262471191[/img]
Było ciężko, ale opłaciło się. Nigdy nie pracowałam z tak wdzięcznym i chętnym do nauki koniem. Po przejściu etapu 'wiem, o co prosisz i zrobię wszystko, by tego nie zrobić' w końcu uzyskałam efekt 'wiem o co prosisz i zrobię wszystko, by spełnić twoja prośbę.' Trafił mi się złoty partner 😉
Może mi ktoś wysłać nr do Sylwi Marchewki na PW, proszę? 🙂
Nieśmiało czytam i powiem, że bardzo podoba mi się "sznurkowanie". Dzięki temu, że ogrom pracy w Rudą włożyła poprzednia właścicielka, mamy solidne podstawy. Konica pozwala się ręką dotykać praktycznie wszędzie. Chciałam sprawdzić jak młoda reaguje na pracę z nią, na początek ze wzykłym batem do lążowania (dotykanie po całym ciele). Moje spostrzeżenia - koń bardzo chętny, ciekawy nowych rzeczy, słuchający i myślący. Zdecydowanie chciałabym pójść drogą naturalsową, bo widzę, że może nam to sprawić wiele radości. Ponieważ jeszcze bardzo mało wiem na ten temat na razie skupimy się na zapoznawaniu ze wszelkimi strachami (choć młoda nie należy do strachliwych), a ja w między czasie będę uzupełniać moją mizerną wiedzę.
Czyli krótko mówiąc dołączam się nieśmiało do wątku. 😡