Co mnie wkurza w jeździectwie?

Jak zareagowałaś?


Dołączam do pytania
milusia   czas na POZYTYWNE zmiany!!!
19 lutego 2010 18:44
A mnie wkurza w moim jezdziectwie, ze nie mam trenera, probuje cos rzezbic sama i jak ogladam potem zdjecia i filmiki ze swojej jazdy to mi sie wymiotowac chce 😵
Chyba lapie dola 🙄
A mnie wkurza, że jeżeli poznaję jakiegoś nowego faceta niezwiązanego z jeździectwem, to muszę uważac tym, jak przekazuję wiadomośc, że pracuję jako jeździec. Jeżeli facet jest w porządku, to nie ma problemu, nawet możemy nawiązac rozmowę na poziomie, ale jak się trafi jakiś burak, to ech, szkoda gadac. Żart o spadaniu na szafkę nocną jest już tak nudny i beznadziejny, że powoduje u mnie odruchy wymiotne. Najgorszy jest jednak ten "błysk w oku", po którym widac, jakie obrazki kryje jego łepetyna. Dlatego jak już widzę takiego "delykwenta", to mówię, że pracuję w agroturystyce. Tak bezpieczniej, głównie dla mojego zdrowia psychicznego i żołądka.
To ja się tu już nie wypowiadam bo to bez sensu 🙂 Czasami nawet te nastolatki wiedzą więcej o koniu niż nie jedna wymądrzona z książek 30-latka.
Perełka bo ty jesteś nietypową nastolatką - przynajmniej u nas w stajni wszyscy tak sądzili 🙂 Oby więcej takich jak ty, respect  🙂 🙂
TeQuila ^^, Perełka,  ależ to nie był personalny przytyk do żadnej z was. To nie jest tak, że absolutnie wszystkie nastolatki są takie, ale częściej na głupie pomysły wpadają właśnie one, szczególnie te w przedziale wiekowym 13-15 [informuję, że nie wiem w jakim się mieścicie]. Taki wiek po prostu, rodzący różne dziwaczne pomysły, chęć chwalenia się, wiek plotek, jakichś głupich kłótni i każdy musi przez to przejść. Są przecież i mądre, rozsądne oraz odpowiedzialne nastolatki, no i wierzę, że się w tym mądrzejszym przedziale właśnie mieścicie. 😉

ikarina Taaa.... podpisuję się pod tym co mówisz.  🤔wirek: I co najlepsze-> niektóre bęcwały naprawdę myślą, że są śmieszni, ze swoimi żarcikami o spadaniu na szafkę nocną czy pytaniami pt "czyli ujeżdżasz konia?". Było tu kiedyś coś mówione na ten temat i strasznie podobała mi się riposta na rewelację "jeździsz na koniach? może ujeżdzisz mojego?" pt "na kucykach nie jeżdżę!" 😁 Nie pamiętam kto to powiedział, ale tekst jest pierwszorzędny. 😁
Skoro nie bylo to bezpośrednio do nas to OK. 🙂 i dla jasności mam 16 lat i odrózniam konia jako obowiązek i przyjaciela do kochania 🙂 od zabawki dla lansu.


Tekstu 'sorry, ale na kucykach nie jeżdże' używam co jakies 3 dni :P
co do czepiania się nastolatek, to mnie wkurza to jak sobie one coś wymyślają i myślą że ktoś jest tak głupi że sie nie kapnie że dziewczyna zmyśla.
Np. gadałam z jedną dziewczyną o koniach i kiedy ja stwierdziłam że sobie z moim koniem nie radze i ogólnie jest mi ciężko to ona stwierdziła że przecież z każdym koniem można sobie poradzic (dziewczyna jeździ gorzej ode mnie) i zaczęła opowiadac jakiego to ona ma narwanego konia, że wali baranka, staje dęba i cwałuje na ujeżdżalni 😂 a jak sie okazało że ja tego konia znam i że to de facto spokojny koń to ona wymyśliła że ona jeździ innego konia tylko tak samo sie nazywa, a jak jej powiedziałam że może bym wsiadła i zobaczymy to ona na to że ma super trenera i że nie potrzebuje żeby nikt na tego konia wsiadał  🤣

"jeździsz na koniach? może ujeżdzisz mojego?"

jak facet użyje słowa "ujeździsz" to można odpowiedziec "w tym wieku powinien już byc dawno ujeżdżony" 😉
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
20 lutego 2010 00:43
gozya, wendetta,
Jak przyszłam do stajni to tylko widziałam sztywny, usyfiony czaprak i się zdziwiłam ) no i resztki sierści były bardziej brązowe niż zwykle ).  Z panienką rozminęłam się ze 2 razy, a potem zniknęła ze stajni. Co do pożyczania tego sprzętu upewniłam się i dowiedziałam od znajomych. Przekazałam info właścicielowi stajni. A panienka parę dni potem zniknęła. Konfrontacji nie było.
Ale spójrzcie jak się fajnie tłumaczy na blogu -dodała nowy opis
"DO TYCH CO PISALI KOMENTARZE:
Zdjecie bylo robiore ponad rok temu, malo tego..
do darwina wtedy chodzilam bardzo krotko a ktos przewiesil siodla i sie poprostu pomylilam!!!!"

Dobrze, że konia nie pomyliła 😉 Kurcze nawet laik po samym charakterystycznym kolorze czapraka rozpoznałby cudzy sprzęt (chyba jedyny czerwony w tamtym czasie, a właścicielka konia ma skokówkę, ja siodło ujeżdżeniowy).
Wiecie nawet tą pomyłkę mogłabym zrozumieć, ale wypadałoby powiedzieć o niej, przeprosić, wyprać czaprak. A zamiast tego widzimy fotę na blogu. I tłumaczenie ,że to było rok temu - jakby czas był wytłumaczeniem.

Dziś ulubiony sprzęt trzymam w chacie lub pod kluczem, siodło w pokrowcu (w trudnej do pomylenia barwie), popręg trzymam osobno.
furmanka   zawsze pod górkę...
20 lutego 2010 06:48
[quote author=Perełka link=topic=885.msg492592#msg492592 date=1266618379]
To ja się tu już nie wypowiadam bo to bez sensu 🙂 Czasami nawet te nastolatki wiedzą więcej o koniu niż nie jedna wymądrzona z książek 30-latka.
[/quote]

Właśnie to mnie wkurza w jeździectwie. Ta międzypokoleniowa walka o puchar "większej głupoty". Wywrócona do góry nogami hierarchia wartości w tym wszystkim. Dlatego mamy to co mamy.  :kwiatek:
A Ja mam serdecznie dosyć nie poważnych i nie zdecydowanych ogłoszeń na forum ❗  😵  👿
Halo Dorotheah , wywiesiłam kartke na moim sprzęcie  , że  mój koń ma grzybicę , proszę nie pomylic sprzętu i  szczotek do czyszczenia . MIałam spokój
powodzenia
TeQuila ^^   To tylko ja... xD
21 lutego 2010 13:46
Texas,  😁 kupuje patent...  😎 dobre, dobre...
Mnie w jezdziectwie najbardziej wkurza fakt, ze jest to bardzo droga przyjemnosc. Ah...gdyby utrzymanie konia nie kosztowalo tyle... 👿
Mnie wkurza niemożność krytykowania sław. Jak ktoś coś osiągnął to jest świętą krową, złego słowa nie można powiedzieć. Przy całym szacunku dla doświadczenia, sukcesów, osiągnięć i umiejętności-nikt nie jest nieomylny.
Mnie wkurza niemożność krytykowania sław. Jak ktoś coś osiągnął to jest świętą krową, złego słowa nie można powiedzieć. Przy całym szacunku dla doświadczenia, sukcesów, osiągnięć i umiejętności-nikt nie jest nieomylny.


Dokładnie tak. Jakby stajenny stary koniarz - trener, powiedział, że konie szczekają to byłaby to swięta niepodważalna prawda.  🙂
[quote author=Perełka link=topic=885.msg495799#msg495799 date=1266794425]
Mnie wkurza niemożność krytykowania sław. Jak ktoś coś osiągnął to jest świętą krową, złego słowa nie można powiedzieć. Przy całym szacunku dla doświadczenia, sukcesów, osiągnięć i umiejętności-nikt nie jest nieomylny.


Dokładnie tak. Jakby stajenny stary koniarz - trener, powiedział, że konie szczekają to byłaby to swięta niepodważalna prawda.  🙂
[/quote]

Tak jest w prawie każdej innej branży 😉 Ale są ludzie, którzy osiągnęli bardzo wiele, a status świętej krowy odrzucają, wciąż deklarując swoją omylność i ciągłe uczenie się i ja takich ludzi bardzo szanuję. Bo to czy ktos zostanie nietykalną świętą krową zależy głównie od niego. Jeśli ktoś twierdzi, że jest nieomylny to dla mnie naraża się na śmiesznosc, jakkolwiek utytułowany by nie był.
Może i nikt nie jest nieomylny, ale popatrzcie też na to z innej strony:

Wysokiej klasy jeździec wykonuje pokaz na niedoświadczonym koniu, mającym pewne niedociągnięcia z racji tego, że jest świeżo nauczony pewnych elementów. Na trybunie siedzą laski z typu "jeżdżę z dłońmi przy kolanach, żeby mój koń był zganaszowany i super-sweet rozluźnony 😂" i komentują. Oczywiście w ich mniemaniu profesjonalista robi "wszystko źle", że niby tu powinno byc inaczej, tam mogło byc lepiej. Drażniło mnie to bardzo.
Wg mnie, żeby krytykowac profesjonalistów, trzeba samemu choc trochę się znac na rzeczy. Zacząc krytykę od samego siebie. Myślę, że osobą mającą pełne prawo wypowiadac się na temat danej dyscypliny jest taka, która siedzi w niej dośc sporo (niekoniecznie jeździ), która widziała na tyle dużo, żeby móc faktycznie ocenic, że dany element został wykonany wybitnie, a inny do bani. Oczywiście, laik też może sobie powiedziec, że coś tam mu się nie podobało, ale na litośc, żeby to miało w sobie jakąś kulturę. Siedzenie przez pół godziny i wyśmiewanie dosłownie wszystkiego, podczas gdy samemu jest się d... a nie jeźdzcem jest wg mnie nie na miejscu.

Przyznam się, że zdarza mi się podczas oglądania skoków na Eurosporcie sporo komentowac. Może mi się nie podobac to, że jeździec szarpnął mocno konia, czy zrobił jakiś dziwny manewr w trakcie najazdu. Ale z drugiej strony sobie myślę: gdybym to ja tam była, miała na sobie tysiące spojrzeń, 10000 euro do wygrania, sponsorów na karku, rachunki do spłacenia, czy ja nie postąpiłabym tak samo, by uratowac trudną sytuację na parkurze? Ludzie siedzący wygodnie w fotelach nie czują tego napięcia i łatwo im stwierdzic "eeee, ale dał ciała".

Ikarina  nic dodac, nic ujac  :kwiatek:
Dla mnie Ikarina to jest i tak robienie świętych krów. Dlaczego mam nie krytykować jeźdzców lepszych na zawodach, czy chociażby w domu? Bo wg Waszego światopoglądu wychodzi na to, że wsiadając do samochodu trzeba by wygrać z Kubicą, oglądając mecz w TV trzeba by przynajmniej grać w ekstralidze, oglądając jakikolwiek film trzeba by zagrać przynajmniej w pięciu, żeby wiedzieć, jak to jest.
Każdy z nas może i ma prawo wyrażać swoją opinię.
Osoba, która wie co osiągnęła nie będzie się przejmować komentarzami dziewczynek z trybun.
Nie wiem - jeździectwo to jest jakiś sport dla wybranych? Dlaczego nie możemy komentować? Tak jak np komentuje mecz naszej reprezentacji mój mąż, a w piłkę to grywa z kolegami po pracy.
Pokemon, nie przeczytałaś uważnie:

Oczywiście, laik też może sobie powiedziec, że coś tam mu się nie podobało, ale na litośc, żeby to miało w sobie jakąś kulturę.



To, że ktoś mówi, że nie podoba mu się, że jeździec coś robi, to dla mnie nie problem. Problemem dla mnie jest, kiedy gówniary, za przeproszeniem, robią z siebie wielkie znawczynie, zachowując się jak totalne chamki, podważając czyjąś wiedzę i doświadczenie.

Bo wg Waszego światopoglądu wychodzi na to, że wsiadając do samochodu trzeba by wygrać z Kubicą, oglądając mecz w TV trzeba by przynajmniej grać w ekstralidze, oglądając jakikolwiek film trzeba by zagrać przynajmniej w pięciu, żeby wiedzieć, jak to jest.



Teraz popatrz: kiedy piłkarz nie jest w stanie przez kilka meczy strzelic gola, to łatwo ocenic, że idzie mu kiepsko. Kiedy aktor w filmie wygląda sztucznie, to też łatwo go krytykowac. Ale jeżeli widzisz piłkarski autorytet, czy ktokolwiek komentuje, że technicznie gra źle? Gazety rospisują się, ile ktoś strzelił goli, a nie, jakim stylem grał. To samo z aktorami, czy reżyserami - ci najwięksi zawsze są hołubieni, dla przykładu spójrz na Woody'ego Allena. W światku filmowym to , że nie lubisz jego filmów znaczy, że się nie znasz na kinematografii. Też tu mamy "święte krowy" jak to określiłaś. Jeździectwo nie jest odosobnione z tym problemem.


Nie wiem - jeździectwo to jest jakiś sport dla wybranych? Dlaczego nie możemy komentować? Tak jak np komentuje mecz naszej reprezentacji mój mąż, a w piłkę to grywa z kolegami po pracy.

Ale twój mąż zapewnie ogląda sporo meczy i wie o co w tym wszystkim chodzi. Wiele razy widziałam, kiedy ktoś dwa razy poklepał konia i na zawodach dresażowych zwymyślał 3/4 jeźdźców od "beztalencia". Czy to nie denerwujące?
Ikarina poniekąd masz rację, ale co innego podważanie czyjegoś autorytetu a co innego komentowanie przejazdu. Oglądając przejazd kogokolwiek jak mi się coś nie podoba to komentuje, nieważne czy to Anky, Berbaum czy koleżanka ze stajni zza rogu. Zupełnie inną kwestią jest szacunek dla czyichś umiejętności, bo to co inni potrafią dla mnie zostanie w sferze marzeń. Do tego postu skłoniła mnie dyskusja na filmach czterokopytnych i wspomnienie bardzo dawnej dyskusji na gronie dotyczącej p. Wandy Wąsowskiej i jej przejazdu na jakiś zawodach w Sopocie. Chodzi mi o to, że w sporcie i pokazach ważne jest "tu i teraz" a nie to co było bądź będzie, albo co się pokazuje w domu, na treningu. W sportach uznaniowych (ujeżdżenie, łyżwiarstwo figurowe) dużo ciężej sędziom oddzielić wspomnienie dawnych występów, wiedzę na temat umiejętności od aktualnie pokazywanej formy. Będę się upierać, że każdy ma prawo skomentować czy coś mu się podoba czy nie, nawet jak nie posiada umiejętności na podobnym poziomie jak komentowany.

Nie w każdym sporcie tak jest. Przez lata trenowałam tenis stołowy i tam jak jakaś sława dała ciała, czy jak znajomi grali na zawodach jak nogi to nikt nikogo nie kamieniował za krytykę i wytykanie błędów. Fakty są niezaprzeczalne, grę widać było przy stole i trudno polemizować z oczywistym. A w jeździectwie od razu by było "a sama tak potrafisz?!", "a ty coś osiągnęłaś?!", "na tym koniu nawet byś z miejsca nie ruszyła" itd.


edit: literówki
no właśnie w jeździectwie jest taka tendencja nie przymowania krytyki. Spotkałam sie z osobami, które jeżdżą np. N w skokach źle coś zrobią i z ziemi to widac, po czym jak chce im powiedziec nie dlatego żeby im dac do zrozumienia tego, że ktoś jest beznadziejny tylko może mu coś to da, po czym słysze komentarz "ty nawet licencji nie masz więc sie zamknij"...
niecka tak jest np w kwestii złego dopasowania siodła, czy nawet złego osiodłania. Powiedź tylko słowo a Cie zeżrą 🙂 bo przecież nie jeździsz na zawody wysokich klas a siodło to prestige wiec musi byc dobre 😉
A mnie szlag trafia, że nie ma jakiegoś systemu kontroli poziomu nauczania w szkółkach, stajniach rekreacyjnych czy agroturystykach.

Raz: dziewczynka jeździła przez tydzień gdzieśtam nad morzem. Pomijając zgrzyty, że u nas wylądowała na lonży, chociaż tam "jeździła w tereny", dobiła mnie, gdy po całym moim tłumaczeniu, na co są łydki i dosiad i z czym to się je, powiedziała "Ale pan T. mówił, że trzeba kopać konia"  😵

Dwa: Przychodzą dziewczyny na jazdę, jedna po pół roku w stajni x, druga "trochę krócej" w stajni y. Wypytywane twierdziły, że jeżdżą samodzielnie stępem i kłusem, że konia wyczyszczą i osiodłają, ew. trzeba im będzie pomóc z ogłowiem. No to ok, bierzemy dwa konie pewniaki, pierwsza leniuszka, druga konia który chodzi nawet na głos i jest właściwie samobieżny. Za pierwszą musiałam łazić całą godzinę, bo nie była w stanie nawet zakręcić (przykro mi, ale nasze konie nie zakręcą od samego ciągnięcia za wew. wodzę i nie ruszą od pięt wpieranych jednostajnie w boki).

Druga wylądowała od razu u koleżanki na lonży - łydka na łopatce, wodza wisi, ręce pod brodą. Okazało się, że jeździła do tej pory tylko 5 razy, ale - uwaga! - była już w terenie  😲

Obydwie dziewczyny były bardzo sympatyczne i nie mam do nich pretensji o brak jakichkolwiek podstaw, natomiast wkurza mnie, że mają przeświadczenie, że cośtam potrafią i to ludzi, u których jeździły do tej pory wypadałoby za to opierniczyć. Ja rozumiem, że biznes jest biznes, że czasu mało a ludzi dużo i najłatwiej wrzucić wszystkich kursantów w zastęp, puścić kłusem i niech sobie jakoś radzą, ale jak już i tak się stoi na tej ujeżdżalni, to może dałoby się ich przy okazji czegoś nauczyć?
Ja wiem, że nie każdego się da, ale można przynajmniej poświęcić te parę pierwszych godzin na lonżę i przekazanie podstaw.

Żeby ludzie później nie przeżywali rozczarowań w innych stajniach, że koń nie rusza kłusem na kopa czy cmokanie i że nie da się trzymać za wodze.
Żeby oszczędzić instruktorom w innych stajniach problemu w postaci ludzi, którzy mieli być samodzielni, a w rzeczywistości powinni jeździć stępem na lonży.


Uff, ulżyło mi  😀iabeł:
a ja nie znam tekstu o spadaniu na szafkę  👿

czy ktoś mnie może oświecić?

Hold my Hand!   Who's Bad ? Yes You! ;P
22 lutego 2010 15:04
np.laski które myślą że wszystko wiedzą!
Wkurza mnie, ze, wedle wlascicieli, 90% nieregularnych koni to kuleje od reki.
No juz w ostatecznosci to kowal zacial.....

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 lutego 2010 16:06
a ja nie znam tekstu o spadaniu na szafkę  👿

czy ktoś mnie może oświecić?



-Spadłaś kiedyś z konia?
-Tak i uderzyłam głową o szafkę nocną.

I tysiące takich wersji 😉
Śmieszne z tą szafką.Kupuję . 🙇
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się