Waga jeźdźca

To jak jestesmy przy otyłych dzieciakach... Do mnie zaczęła przyjeżdżać kobieta z dwójką dzieci na jazdy, lekko otyłych. Dziewczynka jakieś 6 lat, chłopak 2 lata starszy. Stopień otyłości:zbliżony, może nawet u dziewczynki bardziej rzucało się to w oczy. Ona jeździ, chłopak-nie. Sprawa bardzo prosta: dziewczynka naprawdę chciała! A chłopiec nie koniecznie... I myślę że to jest najistotniejsze kryterium:osoba otyła w mniejszym lub większym stopniu też się nauczy. oczywiście trzeba tą naukę dostosować do fizycznych możliwości ucznia. Np jesli ma problem z anglezowaniem to z reguły oznacza że fajnie siedzi w kłusie ćwiczebnym! No i trzeba dopasować konia i siodło!
Ale często dla takich osób jazda konna staje się "siłą napędową" by coś ze sobą zrobić! I to jest naprawdę ważne! Nie można eliminować jakiegoś dziecka dlatego że ma głupich rodziców!
Arimona- post był pisany ogólnie, nie o żadnej konkretnej stajni, ALE  jazda konna nie jest sportem służącym do schudnięcia, co sama przyznałaś, a spora część rodziców takich dzieci właśnie po to je przywozi ( a te dzieci nie pracują w stajni, tylko przyjeżdżają na samą jazdę, najlepiej, zeby koń był już przygotowany [ spotkałam się nawet z próbą przekupienia pewnej koleżanki do umycia za chłopaczka wędzidła za 5 zł bo to takie obrzydliwe]). Po drugie dzieci to dzieci- jak dla mnie uczenie 6 czy 8-letniego dziecka na dużym koniu troszkę mija się z celem- nogi im nawet za tybinki nie sięgają, im starsze tym z doborem konia prościej- ale z drugiej strony już nie ma tej giętkości co za młodych lat a tusza przeszkadza...
Ja nigdzie nie napisałam, że ja bym nie wsadziła takiego dzieciaka (zresztą nie mam ku temu uprawnień), zadałam tylko pytanie czy w pewnych sytuacjach ekstremalnych nie lepiej byłoby oszczędzić te już i tak nadwerężone kręgosłupy i stawy takich dzieciaczków oraz kręgosłupy koni które takich początkujących miałyby nosić...
Cieszę się bardzo, ze są rodzice którzy próbują odciągać swoje dzieciaki od komputerów, ale niestety najczęściej ten dzieciak zasiadł przed kompem na długie godziny z powodu zaniedbania rodziców, a znalazł się w stajni w wyniku ich chorych ambicji. A tam gdzie współpracy takiego dziecka nie ma, na pewno nic dobrego z tego nie wyjdzie.
No nie wiem , może za rzadko teraz bywam w stajniach rekreacyjnych.
Ale z mojego doświadczenia w 90 % dzieciaki sami chcą jeździć i naprawdę rzadko kiedy chodzi o wielkie ambicje rodziców.  🙄

Ja sie uczylam jeździć na dużych koniach i w cale nie narzekam.
Zwlascza ze uważam jazda rekreacyjna sie rożni od jazdy sportowej i pewnym momencie człowiek i tak musi sie przestawić sie na trochę inny poziom i inne podejście do jazdy.
A zeby nauczyć sie jeździć rekreacyjnie to w cale nie musi być  wszystko idealnie dopasowane tym bardziej i dużo osób tak jeździ cale zycie. IMO

P.S: apropo nogi ledwo wystającej zza tybinki - ciekawostka 🤣:


a tu wyniki ( nie ten jezyk, wiem  🤣 , ale widać wysokości - druga kolumna i czwarta kolumna - miejsce)
http://www.equestrian.ru/sport/riders/4888


Ja uważam, że ci szczuplejsi mają większe pole do popisu w tym sporcie...

A tak w ramach  🚫 ...
Uważacie, że koń skacze wyżej mając na sobie powiedzmy 45kg? ;>

^ pytanie z ciekawości 🙂
Tak na logikę, powinno mieć wpływ i pewno ma, ale na pewno o wiele większy wpływ ma technika skoku jeźdźca, jego doświadczenie w prowadzeniu konia itd itp niż te 20-40 kilo więcej na grzbiecie.
różnie to bywa, bo jeżeli pominie sie kwestie związanymi z głaskaniem jednorożców i innych magicznych doznań, to warto pamiętać że masa często się przekłada na siłę i ta poza techniką też bywa przydatna...zwłaszcza w procesie treningu.
Ale Wrotki nie mówisz o samym skakaniu, lecz o jeździe ogólnie jako takiej, tak? Bo że masa może być plusem, to fakt. Ale w samej już potędze skoku teoretycznie lżejszy jeździec pofrunie wyżej, przy założeniu, że cała reszta jest identyczna, nie?
Ale w samej już potędze skoku teoretycznie lżejszy jeździec pofrunie wyżej, przy założeniu, że cała reszta jest identyczna, nie?
jeżeli jako całą resztę masz na myśli rodzaj wędzidła to już niekoniecznie- z drugiej strony konkursy potegi są bardzo specyficzne i bardzo nienowoczesne i naprawdę trudno tu szacować co ma znaczenie poza siła i techniką skoku u konia.
waże 40 kg przy wzroście 170 cm, jestem chuda jak patyk, bardzo sprawna i powiem szczerze, że jak wsiadłam na konia po ciąży i ważyłam 48 kg to było mi potwornie ciężko cokolwiek na tym koniu zrobić, czułam się jakaś "zapasiona". Teraz, gdy znowu mam swoje 40 kg jest super.
waże 40 kg przy wzroście 170 cm, jestem chuda jak patyk, bardzo sprawna i powiem szczerze, że jak wsiadłam na konia po ciąży i ważyłam 48 kg to było mi potwornie ciężko cokolwiek na tym koniu zrobić, czułam się jakaś "zapasiona". Teraz, gdy znowu mam swoje 40 kg jest super.


m, taka twoja hm "uroda" i to twoja normalna waga o_o ? Nie jest to spowodowane jakąś chorobą?
Jak sobie pomyślę że ważę 18 kg więcej przy podobnym wzroście (169) i podobno moja waga jest normalna to jakieś mam dziwne odczucia

A tak do tematu
Czytam o tych otyłych dzieciach w stajniach prowadzących rekreację i jak widzę u nas nieobrodziło
W sumie to nie widziałam jeszcze ani jednego dziecka z nadwagą które by zostało przyprowadzone na jazdę
Same chudzielce albo dzieciaki "w normie" wagowej
No nie wiem , może za rzadko teraz bywam w stajniach rekreacyjnych.
Ale z mojego doświadczenia w 90 % dzieciaki sami chcą jeździć i naprawdę rzadko kiedy chodzi o wielkie ambicje rodziców.  🙄

Ja sie uczylam jeździć na dużych koniach i w cale nie narzekam.






No to chyba faktycznie daawno w żadnej stajni nie byłaś, albo trafiały Ci się same wyjątki. U nas na palcach jednej ręki można policzyć dzieci poniżej 12 roku życia, które jeżdżą dlatego, że było to ich marzenie. Pewnie, że część z tych nawet trochę na siłę wsadzonych na konia łąpie bakcyla, ale większość podchodzi do tego jak do innej aktywności: rodzice przywieźli - ok, mogę odbębnić godzinkę, ale wyczyścić konia? kopyta? fuj!  🙄

Ja też się uczyłam jeździć na dużych koniach i stąd wiem, że to głupota.
Jak nauczysz poprawnie działać łydką, skoro łydka nie wystaje z siodła? Jak poprawnie wysiedzieć kłus?
Poza tym jeżdżenie na za dużym koniu też uniemożliwia prawidłowy dosiad, obciąża stawy... no i uniemożliwia naukę samodzielnego siodłania.

W nauce jazdy konnej nie może być taryfy ulgowej - każdy element wykonywany niepoprawnie to dyskomfort dla konia.

Chess, zazdroszczę, u nas to już prawdziwa plaga pasztetów. Czasem mamy nawet problem z odróżnieniem ich od siebie  🤔

Jeszcze odnośnie kuców i dużych koni: mamy coraz większy problem z dziećmi w wieku przedszkolnym i z pierwszych klas podstawówki, które teoretycznie powinny jeździć na kucu, ale są tak ciężkie, że musimy je wsadzać na duże konie, co w ogóle jest o kant dupy rozbić  😵

m. wiem co czujesz, chociaż jestem trochę cięższa od ciebie(mięśnie ważą swoje :hihi🙂 -  jak mniej się ruszam i parę kilo mi się na udach odkłada to też mam wrażenie, że nie mogę usiąść normalnie w siodle.


Chess, zazdroszczę, u nas to już prawdziwa plaga pasztetów. Czasem mamy nawet problem z odróżnieniem ich od siebie  🤔

Jeszcze odnośnie kuców i dużych koni: mamy coraz większy problem z dziećmi w wieku przedszkolnym i z pierwszych klas podstawówki, które teoretycznie powinny jeździć na kucu, ale są tak ciężkie, że musimy je wsadzać na duże konie, co w ogóle jest o kant dupy rozbić  😵




Przeraża mnie to co piszesz
W sumie już od dość dawna nie wyściubiam nosa z tej stajni ale żeby aż takie różnice były ?  😲
Jak przychodzą dziewczynki z podstawówki czy młodsze to wszystkie bez problemu mogą wsiadać na nasze kuce (głównie na 2 bo 2 pozostałe to "potwory", ale to nie dzieci wina  :lol🙂
Z młodszymi chłopcami jest tak samo, pomykają na kucykach.
Starsi chłopcy wsiadają na większe konie, natomiast dziewczyny nadal mogą jeździć na kucach jeśli oczywiście nie są zbyt wysokie.
Żaden, ani koń, ani kucyk się nie ugina  🤣
Gruby chłopiec mi się jeszcze nie trafił, ale jest kilka sporych dziewczynek, 3 klasa podstawówki max, które wiekowo i wzrostowo kwalifikują się na kucyka (a mentalnie tym bardziej), ale wagowo już niebardzo. Ewenementem byłą dziewczynka z 2 klasy podstawówki która miała na oko z 150 i ważyła chyba tyle, co ja  🤔
Wiadomo, że większość maluchów wygląda normalnie, nawet jak któreś jest pulchniejsze, to i tak jest ruchliwe i sprawne, niemniej jednak przeraża mnie to, że z roku na rok jest więcej dzieci z ewidentną nadwagą, która - jeśli sugerować się rodzicami - zamieni się wkrótce w otyłość.
Ari nie porównuj zawodnika, który ma doświadczenie, balans etece do dzieciaka który pierwszy raz wsiada na konia, bo to nie jest taka sama sytuacja.

Chess a czy koń musi się uginać aż, żeby poczuć dyskomfort?? wg mnie nie.

Ja, podobnie jak Orzeszkowa, widuję dzieciaki w szkółkach które mają wagę zbliżoną do mojej lub nawet większą... widuję też takie, które potrafią się rozpłakać na koniu, bo one się boją i nie chcą, a mamusia z oddali krzyczy: no jeździj, przecież to proste. Niestety to proste nie jest ani dla tego konia, ani dla dzieciaka, który nie potrafi spełnić marzeń rodziców, ani dla instruktora, który musi tego słuchać i jakoś sprostać wymaganiom mimo braku współpracy, ani nawet dla tego rodzica, którego zżera frustracja bo koleżanka córki ma już swojego konika i jeździ na zawody a jej dziecko nie potrafi zakłusować.
Myślałam że emotikonka  🤣 jest wystarczającym oznaczeniem, że ta część mojej wypowiedzi miała nie być odczytywana dosłownie
Cieszę się, że nigdy nie byłam ani świadkiem, ani uczestnikiem sytuacji o których piszecie

Ja też się uczyłam jeździć na dużych koniach i stąd wiem, że to głupota.
Jak nauczysz poprawnie działać łydką, skoro łydka nie wystaje z siodła? Jak poprawnie wysiedzieć kłus?
Poza tym jeżdżenie na za dużym koniu też uniemożliwia prawidłowy dosiad, obciąża stawy... no i uniemożliwia naukę samodzielnego siodłania.


nie nauczysz, bo w rekreacji i tak tego nie uczą.  🙄
trochę nie rozumiem jak wielkość konia ma sie do obciążenia stawów? jak to jest związane?


Ari nie porównuj zawodnika, który ma doświadczenie, balans etece do dzieciaka który pierwszy raz wsiada na konia, bo to nie jest taka sama sytuacja.

to nie bylo porównanie, a tak ciekawostka.
chociaż podejrzewam ze on sie uczył (równowagi , balansu) raczej na dużych koniach i byl jeszcze mniejszy  🙄


ale z tymi rodzicami i dzieciakami to hardkor  😲 😲 😲
trochę nie rozumiem jak wielkość konia ma sie do obciążenia stawów? jak to jest związane?

Duży koń > szeroka kłoda > szeroki rozkrok > duże obciążenie dla stawów biodrowych.
A we mnie się coś przewraca. Bo lubię logikę. To chodzi o wagę?  ❓ czy o otyłość? czy o niezdarność? czy o taką a nie inna konstrukcję układu nerwowego (pracę mózgu)? czy o niezdolność nauczania umiejętności rekreacyjnych osób mniej sprawnych fizycznie? czy o anorektyczne pojmowanie świata? czy o "dobro koni"?
To co - masa mięśniowa jest fajna? i jeśli ktoś paker - to już waga nie przeszkadza? Pewnie, że szczupłym jest łatwiej jeździć. Ale mnie na kursie rekreacji uczyli, że sposób nauki i prowadzenia jazd dostosowuje się do najmniej sprawnej osoby.
Myślę, że prawda jest taka, że ponieważ osoby mało sprawne uczy się trudno, bardzo trudno, to większość instruktorów nie cierpi ich jak zarazy  😤 a reszta - to ad hoc dorabiane teorie.
Inna sprawa to osoby, którym źle funkcjonuje układ nerwowy - osoby niezborne ruchowo na różne sposoby. Takim osobom/rodzicom trzeba wytłumaczyć, że "normalna" jazda może być niebezpieczna i... skierować na hipoterapię (która w swoich celach takową terapię obejmuje). Osoba niezborna ruchowo może być chuda jak patyk, choć najczęściej jest otyła; trudno jej zarządzać własnym ciałem więc unika ruchu - błędne koło.
[quote author=Orzeszkowa link=topic=6197.msg488274#msg488274 date=1266358716]

Ja też się uczyłam jeździć na dużych koniach i stąd wiem, że to głupota.
Jak nauczysz poprawnie działać łydką, skoro łydka nie wystaje z siodła? Jak poprawnie wysiedzieć kłus?
Poza tym jeżdżenie na za dużym koniu też uniemożliwia prawidłowy dosiad, obciąża stawy... no i uniemożliwia naukę samodzielnego siodłania.


nie nauczysz, bo w rekreacji i tak tego nie uczą.  🙄

[/quote]

W takim razie współczuję, że miałaś kontakt tylko z taką rekreacją  🤔 Wiem, czego uczę moich jeźdźców i żaden z nich nie schodzi z lonży nie znając kusa ćwiczebnego czy pojęcia półparady  🙄

halo - jeżeli ktoś jest paker to ma jakąś świadomość swojego ciała, nie ma problemu z podniesieniem się z siodła, etc. Wiesz jak fajnie uczyło mi się od zera gościa, który był instruktorem fitnessu? 🤣 Pewnie, że nie wymiatał od razu, ale miał ułatwienie w postaci świetnej kondycji, sile i znajomości swojego ciała.
Wiadomo, że poziom do pewnego stopnia dopasowuje się do jeźdźca, ale jak wytłumaczyć rodzicom, dlaczego jego dziecko dopiero uczy się kłusować na lonży, skoro inne dzieci po pierwszym etapie kursu próbują już kłusować same? Co zrobić z dzieckiem, które po prostu fizycznie nie może się podnieść z siodła, a jak już jakimś cudem się uda, to robi takie jebs w siodło, że koń się zatrzymuje? Niektórzy idealizują swoje dzieci tak bardzo, że praktycznie nie da się im zwrócić na nic uwagi  🙄

Anorektyczny obraz świata? Raczej nie, ja wielbię mięśnie i sprawność fizyczną, czego u osobami z ED raczej nie uświadczysz 😉 Może to zajob po dziesięciu latach w szkole sportowej, ale ja uważam, że człowiek który się nie rusza, obrasta tłuszczem szkodzi sam sobie i nie powinien być z tego powodu traktowany ulgowo.

Mięśnie to nie tylko ładna sylwetka, mięśnie trzymają kręgosłup, aktywność fizyczna zmniejsza ryzyko chorób krążenia... mam wymieniać dalej?

To ciekawe, co piszesz o niezborności ruchowej - rozumiem, że to termin medyczny i mogę wygooglać coś więcej na ten temat?

I owszem, nie lubię takich kompletnie nieogarniętych osób, bo zazwyczaj w parze z niezbornością idzie brak chęci do nauki czy kontaktem z koniem w ogóle. Jeżeli ktoś jest gruby, ale sprawny i rwie się do nauki - wisi mi i powiewa jak wygląda, bo współpraca układa nam się dobrze.

Niestety, ale przyznaj się, że masz obsesję na punkcie osób grubych. Znam parę takich osób i hmmm - uważają się za gwiazdy, tudzież chodzące piękności i tępią osoby, które nie pasują do ich wyimaginowanego świata modelek.
Ja jestem gruba. Zresztą tutaj to też chyba pisałam  😁 jeżdżę 5/6 razy w tygodniu. Ale nie o tym. Dwa razy w tygodniu chodzę na aerobik i kocham to, bo jak patrzę na te laski ze szczupłymi tyłeczkami, które po 10 minutach robią się czerwone i sapią i sapią, a ja bym tak mogła ze 3 godziny.
więc wbij to sobie do glowy, że osoba szczupła - nie równa się osobie wysportowanej, tak samo, jak osoba gruba, nie równa się osobie niewysportowanej.
Ode mnie tyle. Radzę się zastanowić nad swoim podejściem i nie wmawiaj ludziom swoich teorii.
Ja nigdy nie dyskredytuje ludzi z powodu otyłosci, czy wogóle wyglądu. Nic mnie to nie obchodzi. Zresztą grubaski potrafia byc duszą towarzystwa zaś osoby anorektyczne -słosliwe, zgryzliwe i nie do wytrzymania a do tego słabe ot takie chucherka.
Ale generalnie zgadzam się z tym ,że otyłosc jest niewskazana i jest to problem XXI wieku bo ludzi chorych , biorącuch leki czy mających problem z hormonami to może raptem 3% grubasków. Reszta to siedzący tryb życia, komputery, paczki i inne słodeycze (w nadmiarze). Zdrowy dzieciak który zjada chipsy, do tego żarcie z MacDonalda siedzący cały dzień przed kompem napewno do jazy konnej nadawc się nie będzie i jesli rodzice mysla ,ze znalezli super sport dla zdrowia i odchudzania swojej pociechy to popełniaja wielki błąd.
Takiego dzieciaka wysłałabym najpierw na gimnastykę, wioslarstwo , aerobik no i zamknęłabym lodówke i nie dwała kasy na ciacha i inne.Takie dzieciaki wcale nie rwą się do sportu a już napewno nie do jazdy konnej. To mamusia albo tatus rozpaczliwie szukają ratunku dla swoich pociech. Co zrobic-czy tłumaczyc takim rodzicom ,że to nie tędy droga? Myslę,że nie. To nie ma sensu. Dzieciak sam będzie za chwilkę płakał bo będzie miał zakwasy, będą bolec nogi, bo mu się nie będzie chiciało.

W takim razie współczuję, że miałaś kontakt tylko z taką rekreacją  🤔 Wiem, czego uczę moich jeźdźców i żaden z nich nie schodzi z lonży nie znając kusa ćwiczebnego czy pojęcia półparady  🙄



To gratuluje podejścia, ale uważam ze nie jest ono bardzo typowe dla rekreacji, ponieważ zanim ktoś w miarę poprawnie nauczy sie robić polparady i wysiadywać klus, to trochę czasu może minąć. I ten ktoś może stracić ochotę na jazdę tylko na lonży i przestać przychodzić, logiczne ze wtedy takie podejście czasem nie przynosi zysku.


Duży koń > szeroka kłoda > szeroki rozkrok > duże obciążenie dla stawów biodrowych.



nigdy o tym nie myślałam w ten sposób.  😲
nie jestem instruktorem, nawet własnej mamy nie uczę jezdzic ale myslę,ze nauka musi kojarzyc się też z zabawą .To nie może byc tylko w kółko jezdzenie i krzyk na "podwładnego" bo za chwilkę uczniowi się to znudzi.
Myslę,ze i kłusa cwiczebnego można uczyc...na raty a nie ,że musisz wszystko od razu pojąc bo jak nie..to nie skonczymy pracy na lonży. Spokojnie. Czy na kursach dla intrsuktorów , egzaminach itp nie uczą podejscia dl ludzi a przede wszystkim do dzieci?
Faza, podejścia nie uczą, to się ma albo się tego nie ma, ale uczą w jaki sposób prowadzić jazdy😉. Nie konkretnie, w sensie, nikt nie stoi z przyszłymi instruktorami nad ujeżdżalnią, gdzie jest "dobry instruktor" i "zły instruktor" i nie mówi "a teraz ta i ta robi dobrze, a ten i ten powinien w tej chwili pochwalić to dziecko". Bez przesady.😉 Były sposoby w jaki tworzy się zajęcia typowo ruchowe, gimnastyczne, zabawy z grupą, co ma przełożenie w jeździe konnej [przynajmniej ja to przełożenie widzę] oraz ze dwa psychologiczne.... ale nikt nie nauczy konkretnie jak pracować z takim a takim typem dziecka, jakie są "tendencje" i "jak uczyć, żeby zarobić".😉 Tego się instruktor musi nauczyć sam.
Każde dziecko można jakoś zachęcić, nauczyć, ale niestety, jedno szybciej załapie, drugie wolniej. To mniej sprawne i pulchne będzie miało trudniej, ale to nie znaczy, że nie da rady.
Swoją drogą, przeginać w drugą stronę też nie można. Trzymanie dzieci tylko na lonżach zdecydowanie nie zachęca do jazdy ["spuszczanie z lonży" za szybko rodzi inne kłopoty,ale to nie wątek o instruktorzeniu 😉 ]
Niestety, ale przyznaj się, że masz obsesję na punkcie osób grubych. Znam parę takich osób i hmmm - uważają się za gwiazdy, tudzież chodzące piękności i tępią osoby, które nie pasują do ich wyimaginowanego świata modelek.
(...)
Ode mnie tyle. Radzę się zastanowić nad swoim podejściem i nie wmawiaj ludziom swoich teorii.


To do mnie było  🤔 Nie lubię się powtarzać, ale napiszę jeszcze raz: Nie chodzi o to, czy ktoś jest gruby, tylko czy jest sprawny. W szkole sportowej moja przyjaciółka niższa ode mnie ważyła z 15 kg więcej, ale w biegu na 5 km nikt nie miał z nią szans  😵 Ale patrząc obiektywnie - wśród osób z BMI mieszczącym się w normie jest pewnie więcej sprawnych, niż wśród tych z nadwagą, o otyłości nie wspominając.

Słaniającej się na nogach anorektyczki też bym na konia nie wsadziła - ponad 10 lat temu w poprzedniej stajni jeździła dziewczyna która ewidentnie przegięła z odchudzaniem, na jeździe zasłabła, spadła z konia i zabiła się na miejscu.

Ja też nie dyskredytuję ludzi ze względu na wygląd, w życiu prywatnym mam przyjaciół o rozmaitych gabarytach.
W stajni - nigdy nie dałam na jeździe odczuć dziecku, że jest gorsze - bo grube. Że uczy się wolniej, bo tusza mu przeszkadza. Kombinuję, chodzę okrężną drogą, ćwiczymy stójki, anglezowanie w stępie etc. i jakoś idzie. Tylko że mimo najszczerszych chęci to tylko ośrodek jeździecki, nie nauczanie indywidualne, i dla mnie to jest problem, że muszę takie dziecko trzymać 20 h na lonży, zamiast 10 🙄

Powtórzę jeszcze raz: nie wszystkie pulchne dzieci są niezborne i uczą się opornie - wczoraj jedna z tych pulchniejszych galopowała wczoraj pierwszy raz na lonży, a robi dopiero II etap kursu.
Nie każda szczupła osoba jest ogarnięta - wczoraj koleżanka na lonży miała szczupłą dziewczynę, której ciężko zapanować nad ciałem 😉

Poza tym jest jeszcze jedna rzecz: jak widzę grube dziecko, to mam ochotę coś zrobić jego rodzicom. Bo przez to, że oni niczego mu nie odmawiają, to dziecko będzie miało przerąbane w szkole, będzie się kiedyś użerać z odchudzaniem, problemami układu kostno-stawowego...

Cytat: Teodora  Luty 17, 2010, 01😲9😲6

Duży koń > szeroka kłoda > szeroki rozkrok > duże obciążenie dla stawów biodrowych.


nigdy o tym nie myślałam w ten sposób.  😲


No niestety mało kto zdaje sobie z tego sprawę, a już na pewno nie rodzice dzieciaków zapisywanych na jazdę. Przecież tu chodzi o dobro maluchów, a tu większość się oburza, nie przyjmuje takiego tłumaczenia do wiadomości i powtarza nieśmiertelne "dziecko już jeździło na dużych koniach i nie musi jeździć na kucyku" 😵
Arimona, po 10 h większość osób potrafi zatrzymać konia wykonując poprawne półparady i wysiedzieć krótkie odcinki kłusa ćwiczebnego - ot na tyle, żeby jeżdżąc samodzielnie przejść bez problemu z kłusa do stępa czy do stój. I raczej nikt nie jest znudzony, raczej wykończony  😁

Faza, do czego pijesz? Przecież to oczywiste, że nikt nie przejeździ od razu całej jazdy w pełnym siadzie  🙄
A sposób nauki trzeba dopasowywać do jeźdźca, wiadomo że z dziećmi robi się więcej przerw w pracy na sięganie do uszu czy ogona.

Ja bym czasem chciała trzymać te dzieci po 20 h na lonży dla ich i konia dobra, ale to nie moja stajnia, i zwłaszcza w sezonie nie mogę pozwolić na takie blokowanie miejsca, a poza tym zawsze wtedy pojawia się pytanie: "czemu moje dziecko jeszcze jeździ na lonży, skoro koleżanka z klasy po piątej jeździe śmigała sama?"
To trudne, kiedy dla rodzica ważniejsze jest, żeby zaspokoić jakieś tam ambicje i nie musieć tłumaczyć się przed własnym dzieckiem niż to, żeby dziecko umiało jeździć lepiej 🙁
Ale koniec  🚫
Przepraszam, że odejdę od tematu dzieciaków i łatwości ich nauczania ze względu na tuszę, ale muszę się nie zgodzić z tym, co zostało tu kilka razy podkreślone. Jak to jazda konna nie odchudza?
Od czasu kiedy zaczęłam wsiadać na konia prawie codziennie (lub przynajmniej lonżować) gołym okiem widać, że spadłam z wagi (i uwierzcie, że to nie tylko moja opinia). Nie jestem i nie byłam "pulpetem", ale tu i ówdzie miałam/mam za dużo. A teraz wyrobiły mi się mięśnie, najbardziej wysmuklały nogi, na brzuchu coś tam się zarysowuje. Owszem, jest to może połączone z brakiem czasu na jedzenie, ale od mniejszej ilości jedzenia chyba mieśnie się nie wyrabiają? 😁 A wiadomo, że mięśnie szybciej spalają tłuszcz. Dodam jeszcze, że obornika wyrzucać nie muszę, ścielić, karmić, ani nic z tych rzeczy. Jedynie wszystkie czynności "okołokoniowe" 😁
Nie mam tu na celu chwalenia się, absolutnie. Chcę tylko zaznaczyć, że w końcu jazda konna to sport, a już na pewno aktywność fizyczna. Kalorie się podczas niej spala, prawda? Więc czemu miałoby się nie chudnąć?
większość osób potrafi zatrzymać konia wykonując poprawne półparady

OT ale bardzo mnie zaciekawiło - w jaki sposób można zatrzymać konia wykonując półparady?
Wendetta- ja uważam, że raczej się NIE chudnie. Na pewno spala się troszkę kalorii ( im intensywniejszy trening, tym więcej- zrozumiałe) i na pewno przy odpowiednio częstych treningach zmienia się sylwetka.
Wyrabiają się mięśnie tu i ówdzie.
Brzuch staje się bardziej płaski, człowiek się "prostuje", ale co do ud to się nie zgodzę, że smukleją. Wręcz uważam, że uda się rozbudowują. Zwłaszcza na samej górze od wewnątrz.  😉 Jeśli ktoś miał prześwit między udami przy samym kroku ( w momencie gdy ma złączone nogi) to ten prześwit znika. Na samej górze. Udo staje się grubsze. Większość zaawansowanych amazonek, które nie są chude, mają takie złączone uda na górze.  😉

Narysowałam koślawo o co mi chodzi. Po lewej zgrabna noga według kanonów urody. Przynajmniej JA takie znam. Łączy się w tych trzech punktach: łydka, kolano, udo i nad udem lekki prześwit. Po prawej noga amazonki często jeżdżącej ( nie będącej wychudzoną i za szczupłą)- i miejsce złączenia ud się zmienia.



Na pewno ogólnie jazda konna wpływa pozytywnie na sylwetkę (poza tym szczegółem tyczącym ud), na sprawność ogólną, na wytrzymałość, ale żeby się chudło? Prędzej schudniesz tyle samo czasu tracąc na bieganie czy aerobik. Tak uważam na podstawie obserwacji zarówno siebie jak i osób z mojego otoczenia.
Chyba, że do jazdy konnej dołączysz dietę, ale to już inna para kaloszy.

Orzeszkowa- jako instruktor nie powinnaś pisać takich byków.  😉
odnosząc się do postu wendetty, mnie się wydaje, że odkąd zaczęłam jeździectwo jako pasję, a nie tylko cotygodniową godzinkę rekreacji, zmieniłam trochę cały swój styl życia (w tym dietę) - i dlatego też schudłam (nie jestem osoba otyłą, ale mam lekką nadwagę). jestem dwa razy bardziej zabiegana, ale w pozytywnym sensie  (bieganie za autobusem do stajni :hihi🙂 - nie mam czasu na siedzenie przed TV i głupie obżeranie się, no i jazda konna jest przecież sportem, który zapewnia mi codzienny ruch. zgadzam się, nie można jej jednak traktować jako sposób na schudnięcie, bo znacznie lepszą drogą byłoby bieganie czy pływanie. może być jednak, jak to napisał ktoś wyżej, motywacją, aby coś zrobić ze sobą i swoim niezdrowym trybem życia 😉
Na pewno ogólnie jazda konna wpływa pozytywnie na sylwetkę (poza tym szczegółem tyczącym ud), na sprawność ogólną, na wytrzymałość, ale żeby się chudło? Prędzej schudniesz tyle samo czasu tracąc na bieganie czy aerobik.


Nie ulega kwestii, że bieganie jest mocno „chudnogenne”.  Ale kiedyś czytałam artykuł i porównanie różnych sportów uprawianych rekreacyjnie w zestawionych pod kątem „przydatności w chudnięciu”.  Bardzo mnie zdziwiło (i ucieszyło  😅  ), że jazda konna plasowała się dość wysoko, co więcej, wyżej niż  jazda na rowerze.  Oczywiście, był tam jakiś opis kryteriów i np. jazda na rowerze nie byłą jazdą po piachu pod górkę. 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się