Skutki wczesnego zajeżdżania koni a odpowiedzialność właścicieli.

vissenna   Turecki niewolnik
11 lutego 2010 20:49
[quote author=vissenna link=topic=16459.msg479140#msg479140 date=1265749830]

Koń gotowy na jeźdźca to stworzenie w pełni wykształcone pod względem ciała i umysłu.

Czyli koń w wieku tak gdzieś 8 lat ? Bo w tym mniej więcej wieku kończy się proces kostnienia (w pełni zrośnięte kości miednicy) a co do psychicznej dojrzałości , to też podobnie ( w tym mniej więcej wieku konie osiągają swoją ostateczną pozycję w stadzie)
[/quote]
Heh, chyba nie powinnam pisać jak mam gorączkę  🤣
Nie do końca tak to chciałam ująć. Powinno być tak:

Koń gotowy ja jeźdźca to taki, który jest na tyle wykształcony fizycznie i psychicznie, by poradzić sobie z tą nową dla niego sytuacją.
I jak już pisałam to sprawa indywidualna dla każdego konia.
dempsey, tak, o to chodzi, ale jakos nie slyszalam, by było az tak "ostro", zeby folbluty na tych torach padały jak muchy czy żeby co drugi wychodził stamtad ze złamaną nogą. Ten, ktory nie ma dobrych wynikow, jest słabszym zawodnikiem - idzie w odstawkę. Rasa została przecież wyselekcjonowana pod kątem szybkości i wytrzymałości do wyścigów własnie. Po to się te konie "stworzyło", że tak powiem [a ze sa to wszechstronne zwierzęta, bo i w skokach i przy WKKW bardzo dobrze sie sprawdzaja to druga rzecz], żeby były szybkie i biegały na wyscigach😉 ze tak ogolnikowo sie wyraze. Znajoma opowiadała, że faktycznie, na wyscigach wsiadają na nie lekkie osoby w półsiadzie, siodełka wyscigowe są leciutkie i co wiecej, zazwyczaj jeździ sie tam na lekkim kontakcie, żadnego trzymania, zeby nie zniechęcić ich do biegu w przód. Mają biec do przodu i rozwijać prędkość. Sama znam niewiele, bo tylko 3 folbluty, które z partynic dostaly sie w prywatne ręce i maja za soba karierę w skokach, a w końcu w rekreacji. Jeden dalej czynnie startuje, lat chyba już teraz 11, drugi ma już zasłużoną emeryture [ma ponad 20 lat], trzeci, lat 17, chyba jeszcze jest uzytkowany rekreacyjnie. Fakt, 3 konie przeciwko 850 to mało, ale wydaje mi sie, ze nie mozna az tak demonizowac.
Przeciazyc konia mozna wszędzie, nie tylko na wyścigach.

twierdze wrecz, ze bardziej po dupie dostaje kon, za wczesnie zajezdzany i przeznaczony do rekreacji.
A jeszcze bardziej koń za wcześnie zajeżdzony bedacy własnością człowieka, który ma wybujałe ambicje i niezmordowane siły w rękach i nogach.

PS. Żabeczka, proooooszę, nie demonizuj. Czasami po przeczytaniu Twoich postów człowieka może dopaść wręcz poczucie winy, że śmiał użyć jednego, szybkiego bata na wyjątkowo olewającego wszystko i wszystkich konia. 😉


32%!!  kontuzji to złamania, 30% bukszyny, 30% zapalenia okostnej.



Czytaj dokładnie, to są procenty urazów kostnych, a nie urazów w ogóle.
Nawiasem mówiąc z tego artykułu wynika też, że najwięcej urazów było podczas nienadzorowanych treningów.
Żabeczka- w Wielkiej Pardubickiej nie startują trzylatki. Minimalny wiek to chyba 5 lat, a większość startujących w tej gonitwie koni jest jeszcze starszych. W ogóle koń aby był do niej dopuszczony musi spełnić kilka dodatkowych warunków, m in odpowiednio wysoki handicap generalny. Te bardzo ostre warunki powodują , że biegają tam tylko konie najlepsze. Było zresztą sporo koni, które kończyły, a nawet wygrywały ten wyścig kilka razy pod rząd.
ciemny pastuch, a ja się zastanawiam, jak rozumieć te "nienadzorowane treningi". Z tego fragmentu: "Okazało się, że najczęściej do urazów dochodziło podczas nie nadzorowanych treningów; zdarzały się one także stosunkowo często podczas gonitw. Jedynie w 15% przypadków do urazów doszło w innych okolicznościach, takich jak: karmienie, załadunek, podkuwanie czy siodłanie." wynikałoby, że nie pojawił się ani jeden przypadek urazu w trakcie "nadzorowanego treningu". Czy to możliwe? Czy może nie istnieje "trening nadzorowany"?
A ja się zgodzę z farą (z faraą 😉 ) To nie jest tak, że jak się założy siodło na konia 2.5 roku, to już tylko pomór i kaplica. Gdyby tak było, to wszystkie ogiery z licencją byłyby wrakami - a jednak trochę takich, które cieszą się doskonałym zdrowiem do późnych lat, to jest, funkcjonuje i startuje 🙂 Konieczne jest jednak, by mieć konkretne pojęcie co i dlaczego się robi z takim młodym koniem, i jak to robić poprawnie. I to dotyczy absolutnie wszystkiego - trzeba wiedzieć, ile koń może chodzić, jak go lonżować, wyczuć moment, w którym powiedzieć stop, za dużo, za mocno.
Dalej, to ważne, co z koniem dzieje się po zajeżdżeniu. Znam takie, co w wieku 2 lata z kawałkiem poszły pod rekreację, i to wiele godzin dziennie ("bo takie grzeczne"😉 - w takim przypadku wiadomo, że sprawa późniejszych problemów zdrowotnych wyjdzie na pewno.

Rozpoczęcie pracy to też kwestia indywidualna - na pewno nie odważyłabym się tknąć pracą przed 3cim rokiem życia konia dużego, wyraźnie rosnącego. Im większy, tym musi mieć więcej czasu na pokostnienie, wzmocnienie organizmu. Mój siwy (174 w kłębie? może i więcej), na lonżę poszedł w wieku 3 lat i 3 miesięcy, pierwsze wsiadania - 3.5 roku. Galopował pod siodłem dopiero jako 4 latek.

Teraz mam kolejne końskie dziecko - trzylatka. Chodzi pod siodłem - 2, góra 3 razy w tygodniu jest ubierany, może sobie pobrykać na lonży, jeździec go dosiada i objeżdża we wszystkich chodach w dwie strony dookoła halę. Cała taka "praca" łącznie zajmuje z 10-15 minut. Wszystko po to, żeby koń zakodował sobie z swoich szarych komórkach, że człowiek z siodłem - albo na grzbiecie - jest tak samo normalną i niestresującą sytuacją jak człowiek z owsem w boksie.
Rudy chyba nie narzeka 🙂
Taka "zajazdka" potrwa do kwietnia - w połowie miesiąca zapakuję konia w bukmanę i zawożę na zieloną trawkę. Na tej trawce dzieciak zostanie do końca roku, a pod siodło wróci mając 4 lata.

Tak więc różnie bywa z tym zajeżdżaniem. Czasem zajeżdżenie konia 2.5 roku z głową, plus delikatna praca bez przeciążeń mogą być lepsze niż zajeżdżenie konia 3.5 roku i rzucenie go od razu do intensywnej eksploatacji.
Za to ZT mogłyby być później, albo mieć o połowę lżejsze wymagania - jednak te skoki, solidny galop w terenie, to za dużo dla młodzika...
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
12 lutego 2010 09:20
quantanamera w kilku kwestiach się z toba zgodze...
Jednak, no ..... możecie mnie zlinczować.. ale ja uważam i postanowiłam ( na przykładzie swojego konia):  Nie ruszam mojego kobyła przed 3 rokiem . Mogę się z nią bawić , mogę próbowac lonży - bez lonży ;] na roud-penie. Mogę ją przyzwyczajać do ogłowia, pasa, ochraniaczy, padu. Jednak siodła, jeźdzca nie ujży przed okrągłą 3 ;] Dla mnei najważniejszy to teraz aspekt psychiczny... musi się dzieciak wyszaleć, uspokoić.
Kazdy inaczej rozumie bezpieczna, delikatna bez przeciążeń  praca z koniem. Każdy koń też jest inny sprawa indywidualna. Jednak nawet w książce ,,Wszechstronne szkolenie młodego konia" radzą nie ruszać gówniarzy przed 3. A doradzają okrągłą 4.
W każdym razie nie oceniam  i sznauje zdanie Quanty  :kwiatek: w końcu wszsycy pragniemy zdrowych końskch  grzbietów. 
anetakajper   Dolata i spółka
12 lutego 2010 10:57
Ja wczoraj przeglądałam książkę I.R. Klimke. Tam konie w wieku 3 l chodzą takie podstawione i pozbierane.
Oni chyba wiedzą co robią.
Więc chyba wszystko rozbija się o wiedzę i świadomość jak z tym młodym koniem pracować.
Niestety jest wielu ludzi którzy nie posiada takiej wiedzy. A świadomy powinien być jednak każdy z nas co możemy zrobić takiemu młodziakowi.

Ja osobiście zajeżdżam konia 2,5l jeżdżę go 15-20 min przez ok 2 miesiące (3-4 razy w tygodniu).Jeżdżę na nim tylko ja. Później taki konik ma wolne aż do następnego lata. Czy zasługuje na zagładę  😵
Jeden z moich koni tak zajeżdżony 6l chodzi w estonii 120-130. Mam z ludźmi kontakt i wiem że kobyła jest zdrowa w 100%
A co z hucułami? One przeważnie są zajeżdżane jako 2-latki. Nawet w Gładyszowie jak byłam to też zajeżdżaliśmy konie na 2 roku. Ogólnie to wszyscy moi znajomi z hucułami  tak robią, ale z nich to raczej przykładu nie ma co brać  😤 Na konia wsiadają po raz pierwszy na  2 lub 3 godzinny teren. O dziwo konie mają się dobrze kondycyjnie tylko nie wiem jak zdrowotnie, bo po 2 lub 3 latach je sprzedają i kupują nowe. Wiem,że to straszne, ale przetłumaczyć nic się im nie da  🙁 Jeszcze co gorsza to kute są podkowami w stylu koni zimnokrwistych z trzema gryfami, co na tak małym kopytku wygląda strasznie. No cóż , ale oni się znają a ja nie bo baba i za młoda i na zębach końskich sie nie zna 😉
To tylko moje przypuszczenie, ale może być, że to wczesne zajeżdżanie hucułów "produkuje" słynną złośliwość jako wierzchowców. Takie mam wrażenia. Gdyby tym koniom dać dojrzeć i się ogarnąć to może nie byłyby takimi starymi "cwaniakami" w wieku lat trzech. Uparte, niezdolne do koncentracji na człowieku, źle ujeżdżone - bo jak da się dobrze ujeździć takiego źrebaka? A były dyr. Gładyszowa to był po prostu [pip... pip... pip...] i znał się na koniach jak...  🤔wirek:
Mój wałach był zajeżdżany w wieku 5,5 roku. Nie była to moja decyzja jednak z perspektywy czasu cieszę się, że tak się stało. Kupiłam go jak miał 6 lat, zajeżdżany był jak trafił do stajni, w której wtedy jeździłam. Na szczęście dla nas obojga, gdyż jeśli zabraliby się za to w stajni jego poprzedniego właściciela to mogłoby się to zakończyć katastrofą i wyrządzić nieodwracalne szkody tak jak to było w przypadku prób zaprzęgania kiedy miał 4 lata. Do dnia dzisiejszego dość histerycznie reaguje na sam widok bryczki.
Uważam, że wiek odpowiedni do zajeżdżania jest sprawą dość indywidualną. W dużej mierze zależy od budowy konia i tak samo od jego gotowości psychicznej. No i co najważniejsze to robić to wszystko z głową. Nie da się bez szkody dla konia w dwa miesiące przygotować trzylatka do pracy w szkółce.
dempsey   fiat voluntas Tua
13 lutego 2010 08:17
A co z hucułami? One przeważnie są zajeżdżane jako 2-latki. Nawet w Gładyszowie jak byłam to też zajeżdżaliśmy konie na 2 roku. Ogólnie to wszyscy moi znajomi z hucułami  tak robią, ale z nich to raczej przykładu nie ma co brać  😤 Na konia wsiadają po raz pierwszy na  2 lub 3 godzinny teren. O dziwo konie mają się dobrze kondycyjnie tylko nie wiem jak zdrowotnie, bo po 2 lub 3 latach je sprzedają i kupują nowe. Wiem,że to straszne, ale przetłumaczyć nic się im nie da  🙁 Jeszcze co gorsza to kute są podkowami w stylu koni zimnokrwistych z trzema gryfami, co na tak małym kopytku wygląda strasznie. No cóż , ale oni się znają a ja nie bo baba i za młoda i na zębach końskich sie nie zna 😉


kute????
huculy???
po co w ogole kuć hucuła?  😲 ❓
to się dzieje w Gładyszowie? czy u jakichs Twoich znajomych?
Jak to po co kuć? a jak mają inaczej w zaprzęgach chodzić, jakoś nie wyobrażam sobie by bosy koń biegał np. po betonie...
dempsey   fiat voluntas Tua
13 lutego 2010 08:30
akurat w przypadku tej rasy przy zachowaniu pewnych zasad  jest to możliwe - bardziej niż w przypadku innych...
ale OK, każdy robi jak chce, nie ciagne oftopu
Cobrinha, ja tam nie widziałam nigdy kutych hucułów.
No a jeśli ktoś by bardzo chciał, to są takie małe podkówki "normalne"..... po co je kuć na te podkowy z 3 gryfami?! To już jest dostateczne  🤔
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
13 lutego 2010 10:20
To tylko moje przypuszczenie, ale może być, że to wczesne zajeżdżanie hucułów "produkuje" słynną złośliwość jako wierzchowców.


Znam hucuły zajeżdżone w wieku lat 4-5 i są tak samo cwane i złośliwe, jak te zajeżdżane jako dwulatki. To raczej cecha rasy, a nie wczesnego zajeżdżenia. Ktoś ładnie kiedyś ujął, że hucułom się nie ufa.
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
13 lutego 2010 10:59
Całe pokolenia górali karpackich im ufały, jeździły na nich baby na targ, przędąc po drodze.. Nie zachowały się chyba relacje, w jakim wieku Huculi je zajeżdżali, ale podejrzewam, że występowanie osobników złośliwych spowodowane jest raczej selekcją na "płytowe" cechy pokrojowe i nieodpowiednia eksploatacja w szkółkach. Trochę OT, ale skoro się juz zaczęło o hucułach...
Zajeżdzałam 3 hucuły i żaden nie był złośliwy 🙄 na jednym jechałam na rajd, owszem byl trochę leniwy, ale dało się dogadać sposobem. Hucuły to bystrzaki, dlatego trudniej się z nimi pracuje - są w tym trochę podobne do osłów i mułów, choć mniej inteligentne mimo wszystko. Poza tym tak jak pisała poprzedniczka to też kwestia selekcji, jak sie dopuszcza do rozpłodu wyraźnie agresywne osobniki...
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
13 lutego 2010 11:58
W Lewadzie bierze sie do pracy w wieku 2,5 roku, uczy sie chodzic popd jezdzcemi i po prostych na kontakcie z reka jezdzca....Potem znowu rok przerwy i po roku juz w wieku 3,5 roku normalna, regularna, systematyczna praca z głową i wypuszczaja mistrzów...
Nie znalazlam w ksiażce I.klimke :podstawowe szkolenie młodego konia", nidzie koni w 100% wyzbieranych...Ksiazke jak najbardziej polecam, dokladnie opisana praca od źrebaka do pierwszych startów...
Jak mówiłam o kuciu na zwykłych podkowach, nie z trzema gryfami... ale to "mania" chłopska - oni innych podków "nie znają"
dempsey to sie dzieje u moich znajomych. Jakoś w tym rejonie się utarło, że tak ma być koń podkuty i koniec. A jaka oszczędność , tak zrobina podkowa starcza na bardzo wiele miesięcy. Mnie osobiście te podkowy strasznie rażą w oczy.
Niestety lepszego zbliżenia nie mam


Takie podkowy noszą od 2 roku życia
Ciekawa jestem czy takie kucie ma negatywny wpływ na nogi konia?
Przyznam że teren jest u nas kamienisty i twardy, ale zwykłe płaskie podkówki są wystarczające (ale trzeba je zmieniac co 2 miesiące na nowe a nie co 2 lata).
dempsey   fiat voluntas Tua
13 lutego 2010 16:40
Ciekawa jestem czy takie kucie ma negatywny wpływ na nogi konia?

heh sądząc po Twojej obecności w wątku Naturalna pielęgnacja kopyt, doszukuję się ironii w tym pytaniu
Bo widzisz dempsey ja to bym chciała zobaczyć te konie tak za 10 lat , ale nie mam okazji bo już są sprzedane. One w tych podkowach śmigają równo, a ich właściciele sie ze mnie śmieją że ja na swojego "dmucham i chucham" a oni to olewają i jest OK.
anetakajper czy Ty czytałaś tę książkę, czy tylko oglądałaś obrazki? Błagam Cię nie pisz bzdur, bo na wstępie książki napisane jest, że sprawa wieku konia jest indywidualna!
Całe pokolenia górali karpackich im ufały, jeździły na nich baby na targ, przędąc po drodze.. Nie zachowały się chyba relacje, w jakim wieku Huculi je zajeżdżali,


Relacje się zachowały, jak najbardziej. Górale przyuczali je w trzecim roku życia, najpierw do juków. Odbywało się to np tak, że jechało się z osiodłanym młodym koniem na targ a wracało już z ładunkiem.
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
14 lutego 2010 08:40
No, to mamy jasność. I jakoś złośliwe się od tego nie robiły.
TeQuila ^^   To tylko ja... xD
18 lutego 2010 20:09
http://www.allekonie.pl/component/marketplace/page/show_ad/catid/2/adid/2260

Może ja troche nie w twmacie ale... zobaczcie sobie to...  😵
Tequila, do watku o nietypowych ogloszeniach z tym 😉
TeQuila ^^   To tylko ja... xD
18 lutego 2010 20:48
Ok, sory...    :kwiatek:
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 lutego 2010 20:51
mi się wydaje że jak najbardziej w temacie... trzeba cos z tym zrobić. Gdzie to można zgłosić?  biedne zwierze.
Tequila - juz to przerzucilam 😉

Zabeczka - dlatego uwazam ze do ogloszen, tam co chwila pojawia sie cos, po czym jest interwencja a zaglada tam wiecej osob.

peace  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się