Skutki wczesnego zajeżdżania koni a odpowiedzialność właścicieli.

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
08 lutego 2010 19:45
No dobra powiem tak, mi osobiście pękła już żyłka jak przeczytałam na wątku westo-arabo coś tam .. że sa  na tyle mądre panny co  siodłają półtoraroczniaki.
Ale może zakładając ten watek w przyszłości ktoś na niego wlezie i przeczyta jakie są konsekwencje zbyt wielkiego pośpiechu z koniem.

Ja przyznam się bez bicia wychowałam się w środowisku gdzie koń gdy kończył 2 lata brany był pod siodło i nie ma że boli. Nie mając doświadczenia myślałam że jest to normalne. Przyznaję się do pomyłki.
To tutaj na re-volcie otworzyły mi sie oczy. Poczytałam  to tu, to tam jak wielka i nieodwracalna krzywde mogłam wyrządzic mojej kobyłce robiąc ja pod siodło w wieku 20 miesięcy.  Paranoja. Było blisko ale na szczęście udało się  i dzięki wam  forumowicze mój dzieciak  zachowa zdrowe nóżki. Dziękuję.

Ten wątek ma otworzyć raz na zawsze wszystkim laikom nie laikom oczy:  Jakie konsekwencje moga nastąpić kiedy 2 letni dzieciak ma na sobie siodło i chodzi w treningu skokowym  i nie tylko.
Same wiecie że na fotoblogach znajdują się różne delikwenty przekonane o swojej racji , sukcesie kosztem  biednego zwierzęcia.
Wtedy można im wysłac ten wątek aby poczytały sobie co czeka ich koffanego quonisia jeśli nie zaprzestaną tych tortur.
prosze napiszcie:
dlaczego nie wolno, co sie z tym wiąże, jakie macie swoje zdanie w tej kwestii, jakie macie doświadczenia, fotografie.. co myślicie...
Może dzięki waszej wiedzy ktoś taki jak ja  zrozumie i da zwierzęciu kolejny rok nim zniszczy go doszczętnie.
Licze na was.

poprawiłam literówkę w tytule. Opo
Moja klacz byla zajezdzana w wieku 2,5 roku, najpierw niezbyt intensywnie jezdzona, w pozniejszym czasie poszla do szkolki. Kupiona przeze mnie w wieku lat 5, zaraz po zakupie leczona na trzeszczki. Lekarz dziwil sie skad wzielam 5latke z 25letnimi trzeszczkami  🙄

Kon mial byc do skokow, wiec tyle sobie poskakalam. Na szczescie ujezdzenie mi sie tez podobalo  😁 a teraz to wrecz podoba mi sie bardziej  😜

odradzam, nie znam wczesnie ujezdzonego konia ktorego nogi/grzbiet/oba nie bylyby po jakims czasie dramatem; konie pozniej ujezdzane wytrzymuja dluzej.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
08 lutego 2010 20:13
współczuje Kaprioleczka.... 🙁 szkoda że tak wiele koniarzy nie zdaje sobie z tego sprawy  jaką krzywdę świadomie bądź też nie wyrządzają swoim podopiecznym.

ja się cięgle odgrażam że przed ,,jeźdzcem" mojego konia zbada najpierw wet z rtg i prześwietleniem wszystkich nóżek - pęcinki i kopyta. Naczytałam się o rozwalonych trzeszczkach i praktycznie to jest dla mnie  najgorsza zmorą ... Jak pomyślę jaką mogłam zafundowac  jazdę z nogami  mojej klaczy... jak wielki błąd mogłam popełnić.  🤔
Na szczęście w porę trafiłam tutaj. Narażając się poniekąd  tym ,,lepszym" ,,doświadczonym"  koniarzom.  teraz mi mówią że przesadzam ,ze się nie znam... że już pora... a ja twardo mówię - nie ! nie oni później będą mi konia leczyć.
Averis   Czarny charakter
08 lutego 2010 20:31
zabeczka17, jesli chodzi o trzeszczki, to ja też proponuję dobre werkowanie 😉 Ludzie nie zdają sobie sprawy jak kowalne potrafią zniszczyć końskie nogi.

Karson idzie pod siodło jak będzie miał 4 lata- to jest minimalna granica. Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce.
Wszystko zależy od sposobu pracy z takim koniem. Ogiery jako trzylatki są kwalifikowane do zakładów treningowych i przy racjonalnej pracy krzywda sie im nie dzieje.
konie pozniej ujezdzane wytrzymuja dluzej

Święta prawda! Moja kobyłka w wieku 15(prawie 16), lat ma zdrowy kręgosłup i suchutkie nogi, których czasami pozazdrościłby niejeden 6cio latek. Zajeżdżona w wieku 5 lat.
Moim zdaniem konie rozsądnie jeżdżone wytrzymują dłużej.
zabeczka17, jesli chodzi o trzeszczki, to ja też proponuję dobre werkowanie 😉 Ludzie nie zdają sobie sprawy jak kowalne potrafią zniszczyć końskie nogi.


to fakt, moja kobyla byla kuta na wkladki ortopedyczne przez jakis czas po leczeniu jeszcze. Teraz chodzi kuta na zwykle podkowy i jest pilnowane tylko skątowanie kopyta.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
08 lutego 2010 20:42
Na szczescie mam kowala z papierami z dyplomem i doświadczeniem który moją kobyłe robi niczym dzieło sztuki.  Zawsze ma taki pedikiur że szok 🙂 A kopyta robione co 6-8 tyg.
Rok temu przeskakiwały jej w tyłach stawy przy kości pęcinowej .. dzisiaj wszystko chodzi pięknie i idealnie. Problemów z  kopytami typu głupi ,,zadzior" nie było od 12 miesięcy. mówię to z ręką na sercu.  Na dodatek dał mi książke z kursu dla kowali co bym zawsze mogła go sprawdzić , podpatrzec dlaczego tak a ie inaczej i może w przyszłości sama próbowac co i jak.
Ja swoją  zacznę robić  a wakacje... w sensie  lonża, praca na czambonie.  Ciągnęło mnie już aby na wiosnę zacząć.... ale boje się o te  cholerne nogi, kręgosłup, grzbiet.
Siodła i jeźdzca tez nieprędko zobaczy... mamy czas. każdy mi mówi z że się  z nią pieszczę... ale wole to jakby mi mieli zarzucić że zniszcyzłam konia i jego zdrowie.
vissenna   Turecki niewolnik
08 lutego 2010 20:43
No cóż. Pracuję w sklepie jeździeckim i średnio raz na dwa tygodnie trafia mi się "ujeżdzacz" dwulatka lub nawet półtoraroczniaka  🤬
Oczywiście próbuję grzecznie wytłumaczyć, że takie postępowanie nie będzie dobre dla pupilka ale tu jest różnie.
Chyba tylko dwie albo trzy osoby dały sobie przetłumaczyć że warto poczekać rok, część mnie olała a kilka osób stwierdziło, że "ociec zawsze tako robił a koń się zbiesi od braku roboty".
Niestety, najczęściej tymi najmniej światłymi są osoby ze wsi (nikogo nie chcę tu obrazić) mające archaiczne wzorce...
Choć raz zdarzyło mi się dwóch młodych byczków (koło 25 lat) z których jeden pokazał mi swoje zdjęcie na półtorarocznym źrebaku, siedzia mu dosłownie na nerkach. Nie wytrzymałam, powiedziałam że mam mu ochotę strzelić w łeb i chyba zrozumiał aluzję...  🙄
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
08 lutego 2010 20:45
i najgorsze jest to że wiele osób poprostu nie zdaje sobie sprawy że niszczy końskie nogi, kręgosłupy...
później wymienia na lepszy model... płakać się chce
SIWA FOLBLUTKA   i jej miedziana arabka
08 lutego 2010 20:55
folblutka - przywieziona na wyścigi w wieku 1,5 roku efekt - dożywotnia, droga kuracja na stawy, bóle pleców i szyi
arabka - (z tego co mi wiadomo) długo się padokowała efekt - koń zdrowy jak ryba, w wieku 15 lat jest chodzącym okazem zdrowia
Dla zainteresowanych, wymagania jakie stawia się 3-letnim ogierom w zakładach treningowych w PL:

vissenna   Turecki niewolnik
08 lutego 2010 21:10
faraa ogier faktycznie piękny, ale jak dla mnie jeszcze zbyt źrebięcy.

Podczas pewnych tegorocznych zawodów posłuchałam (w kolejce do kawy) rozmowę dwóch bardzo znanych zawodników, którzy żalili się, że po raz kolejny ich konie (a właściwie ich sponsorów) wróciły z zakładu kompletnie zniechęcone do czegokolwiek. Że to za wcześnie i za szybko dla większości z nich...
Podczas pewnych tegorocznych zawodów posłuchałam (w kolejce do kawy) rozmowę dwóch bardzo znanych zawodników, którzy żalili się, że po raz kolejny ich konie (a właściwie ich sponsorów) wróciły z zakładu kompletnie zniechęcone do czegokolwiek. Że to za wcześnie i za szybko dla większości z nich...

może faktycznie dla niektórych koni jest to zbyt wczesny etap. Oczywiste jest, że zakład jest  jedną z dówch form przyznawania koniom licencji. Drugą jest sport - a tu jak wiadomo jest tysiące czynników, które mogą spowodować, że nawet wybitny osobnik nie załapie się na licencje. Może w takim razie należałoby się zastanowić co robić z takim koniem po zakładzie. U konia z filmu wyżej dopiero po jakimś czasie od powrotu z zakładu wyszło zmęczenie, ponieważ jakby nie patrzeć był to bardzo duży wysiłek. Wystarczyło dać mu sznasę odpocząć i psychicznie i fizycznie.  Teraz jest na etapie przygotowań do mpmk i raczej nic mu się nie dzieje - chodzi pod siodłem parę razy w tygodniu, nie więcej niż pół godziny. Nie sprawia wrażenia nieszczęśliwego.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
08 lutego 2010 21:33
Znajoma wolała "bawić się" w sport, żeby wyrobić licencję, bo, jak powiedziała, za dużo naoglądała się tego, co dzieje się w ZT.
A co takiego dzieje się w zakładach? Czyżby Twoja znajoma jeźdźiła konie zakładowe?
szczerze mówiąc do zakładu trafiają czasami nawet i młodsze konie. od wieku 2,5 które są najpierw przyuczane do bryczki - te które np. zostają u nas na stadzie jeszcze na zimę chodzą pod siodłem aby mogły latem chodzić pod bryczką.
czy to też się kwalifikuje do tego wątku  😤
to sie kwalifikuje do walniecia glowka o chodnik. tak ze szesc razy na dobry poczatek.
jak nie pomoze, to lobotomia jest podobno calkiem skuteczna  😵
Mój koń zaczął być zajeżdżany w wieku 2,5 roku, jak skończył 2 lata 8 miesięcy trafił pod siodło (pode mnie), gdy skończył dokładnie 3 latka poszedł do rekreacji, z której kupiłam go dopiero niespełna trzy lata temu. Wiem, bo sama go ujeżdżałam, potem jeździłam nim trafił pod rekreację. Oczywiście nie był mój.

Nie chce mi się do tego wracać, bo było jak było, lat miałam tyle ile miałam, ale na tyle miałam łeb na karku aby kupić mu te pół roku "prawie dzieciństwa", aż nie skończy trzech lat. Możecie mnie za to ukamienować, ale wybór był jaki był: albo zrobię to ja albo zrobi to jego właściciel-ułan. Wzięłam to na klatę, popełniłam wiele błędów ale niczego się nie wstydzę. Jakby nie było, kupiłam mu te pół roku. Pół roku w lesie na spacerach, na lekkiej lonży, pod nastolatką ważącą może z 50kg, zamiast pół roku w kantarouździennicy z pelhamem pod właścicielem "z fantazją" ważącym w okolicach 90kg, w regularnej robocie oczywiście. Niemniej jednak zajeżdżony został sporo za wcześnie, zwłaszcza że okazał się koniem dość późno dojrzewającym.

Ale do meritum.

Dziś Czardasz jest mój. Ma dziesięć lat i tak długo jak będziemy razem, tak długo będziemy pokutować za tamte wydarzenia i tamte czasy. Nie wiem, czy większy wpływ niż wiek zajazdki miał fakt że od razu poszedł pod rekreację (nierówną, sezonową, bezmyślną), nie wiem czy to kwestia tego, że w tej rekreacji nie był specjalnie lubiany i tak też traktowany. Nie wiem czy to kwestia jego wrodzonego charakteru bądź uporu, ale niespełna trzy lata temu kupiłam konia:
-zniszczonego (cytując naszego lekarza-ortopedę: "humor trzylatka, nogi osiemnastolatka", "miły koń, ale trup"😉
-ze zwyrodnieniem stawu, skazującym go na odpowiednią suplementację do końca życia
-znarowionego
-otępiałego, autystycznego
-niejezdnego pod każdym względem, krzywego tak, że nie był w stanie utrzymać zadanego chodu w prawą stronę.Nawet bez jeźdźca!
Przed chorymi plecami uratował nas fakt, że koń był jeżdżony całe życie na luźnej wodzy (nikt go na siłę nie zbierał, czyli ganaszował) i w kulbace. Mięśni miał zero, ale plecki - tfu tfu - ma zdrowe.

Za takie rzeczy pokutuje się bardzo, ja już zdążyłam ujeżdżać swojego konia dwa razy od tego czasu: raz po kupnie (był traktowany jak trzylatek, w wieku lat ośmiu), drugi raz po rehabilitacji na łąkach (znowu jazda "na trzylatka", znowu odrabianie). Smutne jest to, że życia mi i jemu nie starczy na odrobienie tego co zostało zaprzepaszczone z jeździeckiego punktu widzenia. Z drugiej strony, powinnam pójść na kolanach do Częstochowy w podziękowaniu za to, że koń ten został obdarzony tak silnym charakterem, tak dużą odpornością psychiczną i niesamowitą inteligencją (oczywiście, jak na konia).

Człowiek jest odpowiedzialny za to co oswoił, dlatego z każdym dniem staram się mu wynagrodzić te "kompromisy dzieciństwa" i wybory "mniejszego zła", i tutaj też nie wiem, czy życia mi starczy...
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
08 lutego 2010 22:31
ganasz, Nosz ciśnienie mi podniosłaś jak cholera. Takich ludzi to po asfalcie kilka kilometrów przeciągnąć to mało 😤
Sierra, mam podobnie, tylko ze ja na Kaprioli jezdzilam od jej 3 roku zycia, co dalo jej szanse na to lepsze zycie 2 lata pozniej, kiedy ja kupilam, ale niestety zabralo jej sporo dziecinstwa. Szalenstw nie uprawialysmy, ale co stracone to stracone  🙄 urazow poza trzeszczkami szkoda wymieniac, trzeszczki to przyklad, chociaz plecy chyba tez zdrowe (tfu tfu odpukac). o brakach w ujezdzeniu czy problemach o podlozu nerwowym (ciagle odkrywamy nowe, choc minelo juz 5 lat) nie wspominajac.

mam nadzieje, ze jakos jej odkupilam to, co musiala przejsc, choc nigdy sie starac nie przestane. Nie pozwolilam tak skrzywdzic Mlodziaka i tez nigdy nie skrzywdzilabym tak zadnego innego konia, za zadne pieniadze ani sukcesy w sporcie. to sie po prostu nie kalkuluje.
Ja jestem tylko wdzieczna, ze ten kon jest taki, jaki jest i potrafil mi wybaczyc te wszystkie wypaczenia i bledy, a takze rozne dziwne i zle rzeczy, ktore zrobilam i ze ma teraz do mnie takie ogromne zaufanie. Ja sobie nie wybaczylam i pewnie sobie nie wybacze nigdy, przynajmniej niektorych rzeczy.
czy to też się kwalifikuje do tego wątku  😤




😕
Czy ktoś wie gdzie to jest?
niestety, panna madra byla na tyle intelidżentna by sie nie ujawnic za bardzo  😤
Notarialna to nie ja to te g... baby, może ktoś wie co to za stajnia?
żalili się, że po raz kolejny ich konie (a właściwie ich sponsorów) wróciły z zakładu kompletnie zniechęcone do czegokolwiek. Że to za wcześnie i za szybko dla większości z nich...

A może nie tyle za wcześnie, co w nieodpowiedni sposób i przez ludzi, którzy nie mają dostatecznych kwalifikacji i doświadczenia ?. Nie wiem jak wygląda sytuacja na dziś ( mogę sie tylko domyślać z rozmów) ale parę lat temu miałem przyjemność "wątpliwą" pracy z trzema ogierami po ZT 1 bezpośrednio po nim, 2 inne 2 lata po nim, z czego jeden zaliczył rok treningu sportowego. Każdy z tych koni wykazywał  braki w podstawowym ujeżdżeniu: nieprzyjęte kiełzno( u wszystkich), nietrzymanie tempa, zła równowaga (koń po oddaniu wodzy zaczynał się potykać poczym się zatrzymywał ) inny wspinał się na próbę przytrzymania , trzeci znów nie potrafił przejść przez leżący na ziemi drąg nie potykając się o niego . Ten sam koń miał na bokach wytarte placki całkiem łysej skóry w miejscu pięt jeźdźca !! .
A wracając do tematu- jakie przepisy prawne narusza osoba ujeżdżająca roczniaka? (nie żebym to pochwalał, ale żaden przepis nie określa chyba minimalnej granicy wieku od której koń może być użyty do pracy, poza zrywką drewna) Można by to podciągnąć pod "zmuszanie do pracy ponad siły" ale co w takim razie z końmi wyścigowymi ? To chyba bardziej problem świadomości i wiedzy posiadaczy koni niż przepisów prawnych.
P.S. Jak karać zwykłych ludzi, skoro posiadacz tytułu mistrza polski mógł w czasie zawodów na rozprężalni  zlać konia do krwi palcatem i wszyscy udawali że nie widzą ? Skoro inny utytułowany zawodnik wystartował w WKKW chorym koniem , powodując jego śmierć bez żadnych konsekwencji ??
czy to też się kwalifikuje do tego wątku  😤



niestety, panna madra byla na tyle intelidżentna by sie nie ujawnic za bardzo  😤


Ale moje kochanie jest intelidżentne i znalazło!

Uwaga, rzucam na pożarcie, winnych należy szukać tu:
🤔trzałka:  http://ksawerow.com.pl/osrodek-rekreacyjny.html

Inny film o tej stajni:

Obejrzyjcie do końca!

[quote author=ganasz link=topic=16459.msg477971#msg477971 date=1265666870]
czy to też się kwalifikuje do tego wątku  😤




😕
Czy ktoś wie gdzie to jest?
[/quote]

To jest jakiś koszmar... A potem sie dziwią ludzie skąd sie biorą konie z dziurami w boku od dyszli albo z połamanymi przez nie nogami. Taki fajny koń i już pierwszego dnia popsuty. Ja nie mogę oglądac takich rzeczy bo mi ciśnienie skacze za bardzo 😕

PS Warto zadziałać, ja nie chce zgłaszac do TOZu drugiej sprawy w ciagu kilku dni, może ktoś następny tym razem? Chyba, że nikt sie nei zdeklaruje to zadziałam. Można to też zgłosić np policji.
dempsey   fiat voluntas Tua
09 lutego 2010 00:28
Ale moje kochanie jest intelidżentne i znalazło!
Uwaga, rzucam na pożarcie, winnych należy szukać tu:
🤔trzałka:  http://ksawerow.com.pl/osrodek-rekreacyjny.html


przekaz podziekowania temu, kto namierzyl autora  :kwiatek:

Film skopiowany na twardziela, mozna probowac dzialac 😀iabeł:

faktycznie zgadza sie wyglad i usytuowanie budynku:
na stronie osrodka:

na filmie, widoczny od drugiej strony ale to ten sam budynek:


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się