przesądy i zabobony

Od 12 lat mieszkam w Warszawie i w każde Boże Ciało nie przestaje mnie zadziwiać dlaczego zaraz po zakończeniu nabożeństwa przy każdym z czterech ołtarzy podczas procesji tłum rzuca się na ołtarz i rozrywa zdobiące go brzózki (dlaczego tylko brzózki..?). Potem wszyscy je niosą do domów. Po co? Co z robią z tymi gałązkami? U nas na Kociewiu żadnych ludowych przesądów w związku z procesją Bożego Ciała nie ma, w każdym razie nie ma takich dziwnych...
Poszłam się właśnie spytać mamy, bo widziałam, że też przyniosła. Jej odpowiedz "Nie wiem, wszyscy brali to ja tez wzięłam". Ale wisi i się suszy w każdym razie.
Teraz to i mnie zaciekawiło po co to?
Wilejka   nie. na wiele sposobów !
11 czerwca 2009 20:06
Były poświęcone, zabrane do domostwa miały zapewniać dobrobyt.
Były poświęcone, zabrane do domostwa miały zapewniać dobrobyt.


To nie jest wystarczające wyjaśnienie. Wszystko dookoła zostało poświęcone, więc czemu nikt nie zabiera piasku czy płyt chodnikowych..? Poza tym, dlaczego akurat brzózki..? Czy poza Mazowszem w ogóle używa się brzózek do dekoracji ołtarzy? Na Kociewiu to nie jest w żaden sposób określone i każdy dekoruje jak mu się podoba, akurat brzózek znikąd poza Mazowszem nie pamiętam...
Ja z Warmii i właśnie mama przyniosła z wczoraj gałązki brzózki spod ołtarza. Teraz suszą się nad oknem.
Wiesz coś więcej o tym przesądzie/tradycji?
Warmia to "nowe dialekty mieszane" właściwie bez lokalnej tradycji dłuższej niż 60 lat (kiedy jeszcze pracowałem w "Gazecie Pomorskiej", która wychodziła też jako dodatek do lokalnego tygodnika w Nowym Dworze Gdańskim, czytałem o jakimś wariacie, który zbierał materialne pozostałości po dawnych, niemieckich i holenderskich mieszkańcach Żuław i "reaktywował lokalne tradycje", ale to przecież bzdura...). Dopytuję się, bo właśnie nic nie wiem, a chciałbym się dowiedzieć. Jest to ewidentnie przesąd ludowy. Nieznany w moim rodzimym regionie, czyli na Kociewiu. Pierwszy raz zobaczyłem to w Warszawie i co roku, od 12 lat, nieodmiennie wprawia mnie to w zadziwienie: tłum dosłownie rozdrapuje ołtarz w sekundę po tym, jak ksiądz się od niego odwróci... W moich rodzinnych stronach w tym czasie wszyscy jeszcze klęczą, bo przecież ksiądz z monstrancją od tego ołtarza odchodzi, a nie z parasolem.... Dlatego sądzę, że musi to być przesąd bardzo stary. Dalia twierdzi, że być może nawet jeszcze pogański: jakiś kult płodności, czy co..?
Brzoza z ołtarza z Bożego Ciała ma chronić przed złymi duchami, zapewniać dobrobyt. Trzyma się ją podobno w domu przez cały rok, potem pali. Czyli podobnie jak z palemkami z Niedzieli Palmowej. W ogóle brzoza ma taką moc. Albo "moc". Przychylam się do opinii, że to pogańska tradycja. Jak cała masa innych obyczajów.
Brzoza chyba i dla wikingów była drzewem związanym z płodnością, odradzaniem się? Tak mi się nie do końca na temat przypomniało 😉
Swoją drogą brzozy to na Mazowszu dostatek.
Ha! Śledztwo trwa! Narzeczona kolegi, dziewczyna z Kurpii twierdzi, że w jej regionie gałązki brzozy porwane z ołtarza podczas procesji Bożego Ciała służą po to, aby wetknąć je w ziemię na polu lub w ogrodzie i zapewnić urodzaj. Ówże kolega, historyk przypomina sobie, że któraś z dziedziczek Wilanowa zakazała tego procederu, bo chłopi potrafili całe zagajniki wyciąć po to, by najpierw nimi ołtarze umaić, a potem na pola wynieść. Przy czym porwania takiej gałązki lub całego drzewka było najważniejszą częścią całej uroczystości, jak się udało, to już można było iść do domu. Oczywiście, dalej nikt nie wie, dlaczego to koniecznie musi być akurat brzoza..? Dalia twierdzi, że starowiercy osiedli w północno - wschodniej Litwie na dzień Zesłania Ducha Świętego (czyli pięćdziesiątnicy) dekorowali gałązkami brzozy ikony (z tym, że jej się zawsze wydawało, że to z braku innej możliwości - nic w tym rejonie jeszcze w tym czasie nie kwitnie...). Natomiast na Kurpiach na ten sam dzień piećdziesiątnicy dekoruje się gałązkami brzozy ganki domów.
Nie chce tworzyć nowego wątku to tu napiszę 😉

Z okazji sesji zaczęłam robić dużo dziwnych rzeczy , w tym przeglądać horoskopy. Ale nie takie nasze zachodnie, tylko zapoznałam się z chińśkimi znakami zodiaków 🙂 Muszę przyznać, że po raz pierwszy w takim stopniu się zgadzam z opisem znaku zodiaku, aż mnie to zdziwiło, choć nie zgadzam się  z tym w 100% 🙂 Poza tym, to trochę dziwne, że cały rocznik ma taki sam zodiaku...
Trudno mi zawsze uwierzyć, że to kidy sie człowiek urodził ma wpływ na to jaki jest, ale i tak lubię sobie tego  typu rzeczy poczytać.

Ja jestem smokiem : http://magia.onet.pl/2875,2689,229,horoskop.html?dzien=17&miesiac=02&rok=1988
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
18 czerwca 2009 13:44
Poza tym, to trochę dziwne, że cały rocznik ma taki sam zodiaku...


i o to chodzi w horoskopach - charakterystyka jest tak ogólna, że do wszystkich może pasować 😉

a wiecie kto pisze horoskopy w pismach kobiecych? dziś pani Halinka z księgowości, za tydzien pani Jadzia sprzątaczka, za 2 tygodnie pani Ania z działu reklamy...  😉
Branka- sprawdź sobie enneagram. http://www.enneagram.pl/
Z tych ludzi co znam wszystkim dobrze wychodziło.
Chociaż ja robiłam raz daaawno temu, to coś dziwnego mi wyszło, tak, że część pasowała część nie. Niedawno robiłam znowu i wyszło znacznie lepiej ;>
[quote author=Diakon'ka link=topic=913.msg278341#msg278341 date=1245329081]
Poza tym, to trochę dziwne, że cały rocznik ma taki sam zodiaku...


i o to chodzi w horoskopach - charakterystyka jest tak ogólna, że do wszystkich może pasować 😉

a wiecie kto pisze horoskopy w pismach kobiecych? dziś pani Halinka z księgowości, za tydzien pani Jadzia sprzątaczka, za 2 tygodnie pani Ania z działu reklamy...  😉

[/quote]

Zgadzam się, dawno, dawno temu moja ciocia będąc na studiach pisała z koleżankami horoskopy do gazet - taka forma "dorabiania sobie"
choć zabobonna nie jestem to jednak wyciągam wątek

Po ostatnich wydarzeniach zastanawiam się czy jest możiwość ochrony konia przed osobą, która dziala na niego szkodliwie??? Myślę, że ta osoba nawet o tym nie wie i ogolnie nie chce źle, ale jednak.

Dzień przed ważnym wydarzeniem, w którym koń ma wziąć udział jest trening, na ktory przychodzi owa osoba i głośna się zachwyca koniem /dowody nagrane na kamerze, prawdopodobnie też może być zazdrosna/. No i niespełna 2 godz. później muszę wzywać weta, aby ratował mi konia  😵  Oczywiście koń ma potem kilka dni wolnego i w danym wydarzeniu udzialu nie bierze
zaczynam wierzyć w uroki pomoże ktoś, sytuacja powtarza się i to mnie zastanawia  🙄
Poradzicie coś???
👀
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 lutego 2010 12:57
Zawieś na koniu coś czerwonego np czaprak. Czerwony od razu przyciąga wzrok i nie da się czaru rzucić 😉 Dlatego źrebaki mają czerwone wstążki itp.

To zależy czy w to wierzysz, mama mi podpowiada, że bierze się lewą stronę koszulki, bluzki tą co masz nabliżej ciała plujesz trzy razy i znaczysz krzyż na czole (konia w tym przypadku), mówiąć "w imię Ojca i Syna i Ducha Świetego. Amen. Na psa urok" :]
JARA - nie lubię czerwonego ale cóź chyba się skuszę.  Chyba kupię mu czerwony kantar, czaprak /a może być bordowy?/ i wepnę wstążeczkę  😵 i zobaczymy czy podziala  👀
ooo i wyciągnę z szafy bordową derkę  😁

edit: musiałam mało istotną dla wypowiedzi częśc usunąc - sprawa zgłoszona do moderatorów
ovca   Per aspera donikąd
20 września 2012 21:25
Odkopuję  😁

Spotkałyście się z odwracaniem kubka/szklanki do góry dnem kiedy coś zginie?
Koleżanka jak nie mogłam znaleźć apaszki (szukałam oczywiście wszędzie, sto razy) kazała postawić kubek do góry dnem. Apaszka znalazła się już za chwilę, oczywiście w miejscu w którym szukałam już 100 razy  😁
Podobno "faktycznie" działa w wielu sytuacjach- słyszałyście o tym? Koleżanka pochodzi w Pomorza, może stamtąd ten przesąd?
O ja nie słyszałam o tym, ale da radę to zrobić  po dłuzszym czasie? Zgubiłam jakieś pół roku temu swoje ukochane bransoletki i za cholerę znaleźć ich nie mogę. Mam niby teraz odwrócić szkalnkę i co? I odrazu szukac? Cały dom przeryłam po kilka razy, budzę się w nocy bo mi się śni w któym miejscu mogą być, wstaję, szukam, nie ma. Mam schizę, tak bardzo chciałabym je odnaleźć i dupa 😀iabeł:
Ja chyba nie stosuję się do żadnych przesądów. Nic mi się teraz nie przypomina.
Ale czy mógłby mi ktoś powyjaśniac o co chodzi w poszczególnych przesądach itd.?

Jeśli chodzi o wypłakanie się w chusteczkę i wyrzucenie na rozdrożu, to o czym pisała Sznurka- u mnie pomogło 🙄


* odpalanie fajka od świeczki
* niekladzenie torebki na ziemi
* jak się coś zapomni i wracamy się do domu, to przysiadamy
Ad 1. Nie odpala sie fajki od swieczki, bo za kazdym razem ginie marynarz
Ad 2 Nie kladziemy torebki na ziemi, bo uciekaja pieniadze
Ad 3 yyyy, nie pamietam

edit. ostatnio czytalam, ze bedac w ciazy, niektore kobiety nie myja sie TAM 9 m-cy 🤔, bo to moze zaszkodzic dziecku 🙇
*Nie trzyma się w domu kamieni ani nie znosi do domu wrzosu.
*Nie powinno się kupować ukochanemu/ ukochanej butów.
*Kiedy na wsi rodzi się dziecko, tego samego roku ktoś umrze.
*Nie kupuje się na wsiach jajek po zachodzie słońca -bo nie wolno ich wnosić ani wynosić z domu po zachodzie słońca.
*Para młoda nie powinna w dzień ślubu wchodzić ani wychodzić przez drzwi, przez które wynoszono zmarłego.
*Łuska karpia świątecznego noszona w portfelu przynosi szczęście w pieniążkach.
😉
Znacie przesąd że panna młoda nie może mieć na ślubie pereł? Czy to wymysł mojej mamy :-)
Gillian   four letter word
21 września 2012 21:44
znacie. Perły = łzy.
trzynastka   In love with the ordinary
21 września 2012 21:49
Pereł to w ogóle sobie samej kupić nie wolno. Perły można tylko dostać w prezencie i w celu sprezentowania komuś zakupić, bo inaczej pech.
ovca   Per aspera donikąd
21 września 2012 21:53
O ja nie słyszałam o tym, ale da radę to zrobić  po dłuzszym czasie? Zgubiłam jakieś pół roku temu swoje ukochane bransoletki i za cholerę znaleźć ich nie mogę.

w zasadzie co Ci szkodzi spróbować? to nie opalanie trzech włosów czarnego kota dymem z ziół zbieranych w nowiu i zalewanie ich niemowlęcą krwią, tylko położenie kubka do góry dnem  😂
W zasadzie ovca to masz rację, chciałam się pomodlić do świętego Antoniego, bo on jest patronem od rzeczy zagubionych. Ale stwierdziłam, że do kościoła nie chodzę i nie będę hipokrytką, że jak w potrzebie jestem to modły wznoszę 😁 I to jeszcze o jakieś durne bransoletki!

Jak odwrócę ten kubek to dam znać co z tego wyszło!
trzynastka   In love with the ordinary
21 września 2012 22:10
Hanowerka - u nas się do niego nie modli a krzyczy. Mam takie wspomnienie z dzieciństwa, że Prababcia często chodziła po domu i krzyczała [!] "święty Antonii oddaj coś zabrał!" 😉
O masz! jak byłam mała to pamiętam, że się modliłam jak zgubiłam gdzieś lalkę barbie i zawsze znajdowałam to co zgubiłam, ale drzeć to się nie darłam. Pierwsze słyszę hihi 😁 Odwrócę ten kubek i będę się darła na cały dom, muszę je odnaleźć 💘
trzynastka   In love with the ordinary
21 września 2012 22:18
Walcz walcz  😁 daj znać co na to sąsiedzi 😉
sasiedzi będą zadowoleni, jak uda mi się je znaleźć, bo już słuchać nie mogą opowieści '' jezu wiesz co mi się dzisiaj śniło? że na szafie w koszyku znalazłam swoje bransoletki!'' i tak przynajmniej raz w tygodniu  😁 Więc muszę je odnaleźć dla dobra nie tylko swojego ale i ogółu  😜
Pereł to w ogóle sobie samej kupić nie wolno. Perły można tylko dostać w prezencie i w celu sprezentowania komuś zakupić, bo inaczej pech.

nie wolno dawac, bo perly to lzy wlasnie. moja babcia strasznie ochrzanila moja mame, ze dala mi na osiemnastke swoje osiemnastkowe kolczyki z perlami. dostala je od babci 😁
Eyjafjallajökull, ciekawe! z jakiego to regionu? skad wzielas te przesady? napiszesz cos wiecej?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się