Podstawienie zadu

tajnaa, dobre pytanie, znam konie "krótkie", które dokraczają milion kopyt, a wcale zebrane nie są.. a jak to jest własnie przy "dlugich" koniach??
Tajna mam ten sam problem, moja klaczka nawet w naturze biegajac sobie po pastwisku nie dokracza tylem. Ciekawa jestem jak to z tym jest bo wydaje mi sie ze jest to kwestia budowy (bo np. araby, angloaraby maja wrodzone bardzo mocne podstawianie tylnych nog) Ale mysle tez, ze mozna treningiem zaaktywizowac zad. Jak zaczelam jezdzic na Nevadzie to w stepie dokraczala dopiero na ostatnie rozstepowanie, a jak zaczelam cwiczyc od poczatku jazdy pilnowanie dobrego rytmu i tempa to po jakims czasie nawet sie nie zorientowalam ze juz na poczatkowym rozstepowaniu dokracza tylem. Wiec pomimo utrudnionej pracy przez budowe mysle ze sa jakies sposoby, mam nadzieje ze ktos napisze jakie 😉
Moja w stępie dokracza (jak jest rozluźniona) jak jest chociaż troszkę spięta to nie ma szans, w kłusie ma problem, jak idzie szybszym kłusem to dokracza, w pośrednim to jest niemożliwością.
Niby jest rozluźniona, wszystko fajnie pięknie a mnie ciągle nękają że koń MUSI dokraczać.
W dole nie za bardzo lubi chodzić z racji krótkiej szyi ale tak czy siak tylko w szybszym kłusie wejdzie w ślad.
Sporo zalezy od budowy. Moj jest krotki, zwarty na dlugich nogach z otwartym i wysoko ulozonym stawem skokowym.
Moze sobie spacerowac ciagnac sie ... a i tak dokracza.
Bo własnie niektórzy mówią, że koń MUSI dokraczać, niektórzy że nie. Bez dokraczania nie ma pracy zadu.  🤔
Mój jest krótki i dokraczał zawsze i wszędzie, chyba że go całkiem 'trzymałam', jeśli chodzi o podstawienie- bardziej patrzę na sylwetkę konia, czy idzie pod górkę, oraz jak mocno zgina zadnie nogi.
Dokladnie. To jest "lepszym" wyznacznikiem. Stopien zgiecia skokow i sylwetka (z gorki / poziomo / pod gorke).
Chociaz wydaje mi sie, ze kon musialby byc na prawde dluuuuugi itp. zeby nie dokraczac bedac luznym z zaangazowanym zadem.
Klami, wiesz, ale ile koni chodzi pod siodłem naprawdę luźno? Tak patrząc dookoła siebie po stajni choćby?
Burza... fakt, masz racje. Niewiele, oj... bardzo niewiele.
Dlatego w sumie ciężko osądzić czy koń z długą kłodą idąc swobodnie dokraczałby czy nie. Wydaje mi się, że tak, ale czy faktycznie.

Plus można chyba patrzeć na poprawę ruchu w górę- mój kiedyś był płaski jak deska np w galopie, teraz już zaczyna powoli oprócz w przód iść w górę.
A mój koń nie dość, że dłuuuugi, to krótkonogi ;D Mimo że ma 175 cm 😀
kpik   kpik bo kpi?
16 stycznia 2010 08:09
jeśli chcemy faktycznie pracować z koniem to on MUSI dokraczać.
Są po prostu konie z gorszą pracą zadu - nie wiem czy ma na to wpływ długośc, bo często konie dobrej długości mają z tym problem. Wiele koni ma to wrodzone, niektóre muszą się napracować, inne po prostu 'otworzyć'. ale zawsze dążymy do dokraczania, w niektórych chodach do przekraczania śladów.
gdyby dokraczanie nie było ważne to oznaczałoby że część ruchów na czworoboku jest sobie dla samej sztuki wyrabiania kilometrów 🙂
mam konia raczej długiego, dokraczał, teraz w stępie się otworzył i spokojnie przekracza.
kpik a jakie stosowałaś ćwiczenia (rozluźniające?) żeby koń się "otworzył" ja czasem mam wrażenie że moja kobyła ma tylne nogi zrośnięte  🤣 staram się dużo jeździć w dole, koń niezbyt to lubi (krótka szyja).Generalnie fajnie schodzi w dół przy wypuszczaniu ale zaczyna spieszyć, bardzo do przodu jest i drobi  🤔
kpik   kpik bo kpi?
17 stycznia 2010 11:39
Trzeba jeździć w dole zaokrąglając plecy i pilnując tempa- jak przyspiesza znaczy ze nie jest w równowadze i gubi się jak jej się zmienia sylwetka - wtedy trzeba wycofać ją do poprawnego tempa (dosiadem) i obniżać szyje stopniowo- na tyle na ile już będzie w równowadze. Żucie można robić już w stępie uważając żeby szła aktywnie - nie uciekala, ale szła pilnie.
przede wszystkim prace zaczynać od zadu, a nie od przyciągania łba do siebie. Konia powinno dojeżdżać się do ręki, czyli aktywizować zad aż do skutku.
piszesz ze jak idzie szybkim klusem to dokracza a jak idzie wolniejszym to już nie. Czyli że jak zwalniasz tempo? hamując ręką i zapominając o zadzie?
Krotka szyja nie przeszkadza aż tak bardzo - nie tak krótka jak na Twoich zdjęciach. rozumiem, gdyby szyja była bardzo wysoko osadzona i krótka, ale poprawnie osadzona krótka szyja jeszcze nie jest takim problemem - jest jedynie ryzyko za mocnego 'zwinięcia' się konia, ale i to rozwiązuje jechanie konia od zadu
Maly przyklad. Mlody kon, nasza pierwsza wspolna jazda. Chcialam tylko pokazac, ze dobre tempo nie musi oznaczac drobienia i ze wazne jest to jechanie do reki w przod. Ustawienie wysokie, bo to film dla klienta, a nie praca:

kpik bardzo dziękuję  :kwiatek:
Postaram się poćwiczyć pierw żucie w stępie, może rzeczywiście się rozluźni i zrównoważy  🙂 jest dość do przodu i jazda w dole nie jest dla niej ulubiona. Masz może jakieś ćwiczenia dla takich "szybkich" koni?
Generalnie staram się zmniejszać tempo wolniejszym i niższym anglezowaniem, głosem - nie zawsze pomaga  🤔
baba ma folbluci temperament.
Mam jeszcze pytanie odnośnie galopu. Ta ma galop płaski jakby przyblokowany...są jakieś ćwiczenia, metody żeby poprawić galop, rozluźnić?

Anka nie pokazuj takich filmików bo wpadam w depresje  🤣 🤣 🤣 na prawde wspaniale 🙂
Wracając do przekraczania. Jeźeli koń przekracza to znaczy, że ma podstawiony, ale nie koniecznie zaangażowany zad. Tak?? Więc jak go zaangażować i jak zobaczyć, że jest zaangażowany skoro koń przekracza? Niby pytanie banalne no ale proszę o odpowiedź...🙂
To czy kon przekracza, w stepie zalezy glownie od jego budowy, mozliwosci, rozluznienia, pracy grzbietu i rowniez pracy zadu. Na podstawie tylko tego ile i czy kon przekracza nie da sie stwierdzic jak bardzo zaangazowany jest zad.
A co powiecie na nasz temat? Jak to wygląda?
Wszelkie rady, ćwiczenia baaardzo mile widziane.


Kwiecień 2009


Sierpień 2009


Pod koniec sierpnia 2009



Wrzesień 2009
Jednorazowa próba jazdy na gumach.



Koniec września 09



Po 4 miesięcznej przerwie:




Dwa konie , na których jeżdżę różnią się diametralnie
ONA- przy bylejakiej pracy na lonży nawet przekracza we wszystkich chodach- chodzi pod siodłem od Nowego Roku
ON- na lonży nie ma szans nawet nie wiem jakbym się starała, a pod siodłem też trzeba się napracować (szczególnie w stępie bo ma bylejaki)-dojrzały, jeżdżony, koń

Obydwa (półrodzeństwo) są dużymi końmi o długiej kłodzie, a on ma nawet dłuższe nogi.
Moja kobyła jest długaśna i żeby ona mogła przekroczyć to sie na prawdę trzeba namęczyć, w kłusie - póki co niemożliwością. Dokracza ale idąc kłusem bardziej energicznym.
Wtorkowa,  Maagdzia tutaj napisała sedno sprawy. A ja dodam tylko małe 3 grosze:
ale jak podstawiony i nie zaangażowany? Wydaje mi się, że to to samo. 😉 Całe prawidłowe szkolenie konia polega na postawieniu na pomoce i zaangażowaniu-podstawieniu zadu. Jeśli mówię źle, to proszę mnie poprawiać.
Ano - zad może być podstawiony ale niezaangażowany  🙁. Zaangażowanie łączy się z obniżeniem grzbietu.
sosi   szczypior szczypior...
01 marca 2010 22:34
obniżonym? czyli to wyklucza aby zad był i podstawiony i zaangażowany?
chyba, że podstawiony nie łączy sie z uwypukleniem grzbietu?  😜

znam kobyłę, która bardzo agnażuje zad, ale faktycznie ma obniżony (?) - nie uniesiony i niepracujący grzbiet, ale nie sądziłam, że inaczej sie nie da...

chyba, że mylę obniżony - z zapadniętym?
Zad może być i podstawiony i zaangażowany (wtedy jest obniżony - zad, nie grzbiet). Ale bywa czasem wyłącznie podstawiony - bez zaangażowania (związanego z obniżeniem).
sosi   szczypior szczypior...
01 marca 2010 22:49
tak własnie mniej wiecej zawsze myślałam 👀
ale to mnie zmyliło
Zaangażowanie łączy się z obniżeniem grzbietu.


Aaahaa.... to chwila, muszę zweryfikować swoje wiadomości  -> czyli jeśli mamy konia z podstawionym i zaangażowanym zadem to tylko wtedy możemy mówić o zebraniu, prawda? Podstawiony i zaangażowany = obrazek, w którym koń mocniej zgina zadnie nogi, "obniża zad" i "podnosi przód" no i z tym zadem idzie w dół również grzbiet. Sylwetka konia ma najwyższy punkt w potylicy, jeździec siedzi jak na "szczycie". Czyli, że koń z podstawionym zadem to efekt "przejściowy" , krok ku zebraniu? Jeśli tak to mogę nazwać.
Przepraszam za to nieporozumienie z grzbietem  😡 Nawet nie pomyślałam, że "obniżony" można zrozumieć jako wklęsły  😁 A można  🙂
Sankarita Zgrabny opis  😀. Są różne stopnie zebrania (od zera  😀iabeł: do max). Ale przy poprawnym ujeżdżeniu wszystko powinno iść w miarę łącznie (no, może troszkę jedno po drugim, coś jak u rosnącego zwierzaka  🙂😉. Wyłączne podstawienie zadu, bez zaangażowania wskazuje raczej na błąd, na "fałszywe" zebranie. To nie jest tak hop-siup bo niektórym koniom b. ciężko jest wyraźnie obniżyć zad. Można też spierać się "co kto rozumie przez dane słowo". Najlepiej - dokładnie przestudiować opis zebrania w przepisach ujeżdżenia.
Jest późno i mogłam coś pofikać (w kwestii terminologii, nie zjawiska). Przemyślę to jeszcze. W każdym razie - zad ma być i podstawiony i zaangażowany, natomiast nie zawsze tak bywa.
halo, dziękuję za odpowiedź :kwiatek: A wydawało mi się, że podstawiony i nie zaangażowany jest niemożliwe, a jednak. 😡
No, ale jak to mówią, ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka. Wydaje mi się, że w głowie trzeba mieć dobry obrazek, żeby mieć wzór do naśladowania. Koniecznie zerknę szczegółowo do przepisów ujeżdżenia i do kilku mądrych książek.🙂
Wcześniej opisywałam mój wcześniejszy problem z niedokraczającym koniem. Pojeździłam w dole, koń polubił tę pozycję mimo, że wcześniej przyspieszał i podnosił głowę - teraz jest ok. Co myślicie o mojej pracy (zdjęcia). Ostatnie dodałam w galopie, koń niby dupsko podciągnięte ale wygląda jakby miał przód ciężki (na wodzach nie wisiał). Galop kiepski, kiepski i jeszcze raz kiepski. Proszę o rady  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się