Kobitki... (antykoncepcja)
Nie ma (a raczej zaczynają to zmieniać) już "R" i nie ma już "W". Teraz jest zamiast "R" - "S" czyli karetka z lekarzem jadąca do przypadków zagrażających życiu i zamiast "W" jest "P", z ratownikiem medycznym, jeżdżąca do urazów itp.
gdzies w watku o wszystko co chcielibyscie wiedziec a wstydzicie sie zapytac tez pytałam o oznaczenia karetek i tam jest napisane.
z tego co pamietam to N to były do porodow lub noworodki ( ale moge sie mylić)
koniec 🚫
do porodów jeździ p karetka n noworodki
o tak, do porodów jeździ P i to mnie irytuje bo nie cierpie miec tyle chlapaniny na rękach 👿
A mnie znów boli jajnik.
O 23ciej mam wizytę u lekarza 🙁
(niestety prywatnie, bo byłam w szpitalu gdzie przyjmuje na nfz i nie przyjął mnie i jeszcze jednej osoby, bo gdzieś jechał)
Eh 🙁
Mam stracha 🙁
Mam torbiel na lewym jajniku 😕 😕
Mam torbiel na lewym jajniku 😕 😕
To tak jak ja.. tyle, że u mnie przy 12 torbieli przestał dalej liczyć 😉
I co w planach, leczenie hormonami ?
wistra, glowa do gory, z takimi 'fikusnymi' jajnikami da sie zyc 😉 Bardzo duza ta torbiel?
Żyć się za bardzo nie da, bo nie leczone rosną, późno wykryte do takich rozmiarów, że usuwają z całym jajnikiem.
Ale wcześnie wykryte łatwo podatne są na leki 😉
3 lata byłam na hormonach....
We wrześniu odstawiłam i do wczoraj było super ;(
Na razie przeciwbólowe i czekamy do okresu, wtedy pomiędzy 2 a 4 dniem USG.
Ale podejrzewam, że wrócę do tych hormonów, choć bardzo nie chcę.... 😕
Czy to się kuźwa nie może skończyć? W październiku minęło 4 lata odkąd się z tym bujam! 👿 😕
Edit:
ja jestem po operacji torbieli. Operowana miała 7 na 5cm.
Teraz jest coś koło 4 na 3cm
Edit2:
Tak, żyć się nie da.
Ból jest masakryczny, a moje torbielki są bardzo specyficzne.
Mają tendencję do podkręcania się, już mi lekarz powiedział po operacji, że 10 min później i nie byłoby kogo ratować, bo się wylewał płyn z torbieli do otrzewnej.
Wiesz, jeśli to jedyne wyjście...
A jak się mają torbiele i mięśniaki do płodności? Torbiele chyba nie powodują jej zmniejszenia?
Jak nie urok to sraczka. Masz tak jak ja, że mimo to hormony nie ruszają tego gó*na.
edit:
Zmniejszać może nie zmniejszają płodności tj torbiele. Mojego kuzyna żona jednego jajnika się pozbyła, ale nie pilnowała regularnych wizyt i zaszła w ciążę. Okazało się, że torbiel rósł wraz z płodem i podczas cesarki usunęli jej guza wielkości ananasa :/
Wiecie co...
4 lata męczenia się, ja chyba i tak zacznę lekarza błagać o wycięcie tego jajnika 😤
Domy dziecka pełne, a z jakiej parafii ja mam tak cholernie cierpieć?
Ciągle i ciągle? 😤
Ja na szczęście (odpukać) wykryłam torbiela tylko dlatego, że okresu nie miałam, bóle obeszły mnie, bo miałam zwykłego, prostego dziada. Ale coś znów pobolewać zaczyna, no może to nie ból a ucisk.
Tyle, że mi już powiedzieli, że z ciążą mogę mieć problem.
idę spać.
tak mi źle, że po prostu.... eh 😕
Mogę prosić o pomoc ? :kwiatek:
Zapisałam się do państwowego gina, w przychodni w której wcześniej nie byłam (na prywatnego powoli przestaje mnie być stać - nie pracuję ani nic a z matką mam ostatnio b zły kontakt więc nie chce tego wszystkiego załatwiać za jej pośrednictwem :icon_rolleyes🙂
I tu moje pytanie. Oni chcą zaświadczenie o ubezpieczeniu, do tej pory przy takich wizytach przynosiłam książeczkę ubezpieczenia rodzinnego z pieczątką. No i właśnie niedawno się dowiedziałam że podobno od nowego roku książeczki mają być zastąpione "czymś"
Jakimś kwitkiem dawanym przez pracodawcę co miesiąc (informacje mam bardzo nieścisłe)
Czyli idąc do lekarza mam poprosić ojca o ten papierek i go zanieść ? I tak przy każdej wizycie czy jak? Jak na razie tylko się zapisałam na wizytę, przed parę dni pójdę sobie założyć kartę pacjenta więc może tylko wtedy ?
Moja przyjaciółka poleciła mi tą przychodnię i lekarkę i ona podobno swojej książeczki na każdą wizytę nie nosiła.
Z góry dziękuję... niestety jestem kompletnym laikiem jeśli chodzi o lekarzy, zawsze mamina spódnica mi pomagała 😡
Ten kwitek to chyba rmua - wydawane jest raz na miesiąc, przy wypłacie, więc teoretycznie powinnaś pokazywać go raz na miesiąc 😉 ale że do gina się chodzi rzadziej, to za każdym razem powinnaś go mieć przy sobie - ale też nie jestem pewna, może zapytaj jeszcze w wątku "wszystko co chcielibyśmy wiedzieć ale się wstydzimy..." 😉
wistra, ja wiem jaki to jest bol, wiem tez jaki jest bol po wylaniu torbieli. (moja miala 6 na 4) Pekla w nocy, przyjechalo pogotowie i powiedzieli ze mam kolke, ja przez zeby z wsciekloscia im syczalam 'torbiel' ale w odpowiedzi dostalam tylko zastrzyk w d***, tak zeby mnie niby zabolalo, a w ogole go nie poczulam... Potraktowali mnie jak mala rozkapryszona dziewczynke 🙄
Takze nie wiem co to za lekarz Ci naopowiadal o tym ze po tym nie ma kogo ratowac 😲
Walcz o jajnika, nie daj sie stlamsic 😉
Ja od 4 lat mam spokoj, fakt ze caly czas na lekach.
Oni chcą zaświadczenie o ubezpieczeniu, do tej pory przy takich wizytach przynosiłam książeczkę ubezpieczenia rodzinnego z pieczątką. No i właśnie niedawno się dowiedziałam że podobno od nowego roku książeczki mają być zastąpione "czymś"
Jakimś kwitkiem dawanym przez pracodawcę co miesiąc (informacje mam bardzo nieścisłe)
Czyli idąc do lekarza mam poprosić ojca o ten papierek i go zanieść ? I tak przy każdej wizycie czy jak? Jak na razie tylko się zapisałam na wizytę, przed parę dni pójdę sobie założyć kartę pacjenta więc może tylko wtedy ?
Moja przyjaciółka poleciła mi tą przychodnię i lekarkę i ona podobno swojej książeczki na każdą wizytę nie nosiła.
Z góry dziękuję... niestety jestem kompletnym laikiem jeśli chodzi o lekarzy, zawsze mamina spódnica mi pomagała
Tak, teraz weszły pewne zmiany. ZUS nie wydaje od nowego roku (?) książeczek ubezpieczeniowych, jednak będą one ważne do czasu aż nie wyczerpie się w nich miejsce na pieczątki. Oczywiście taka książeczka ma swoje zasady, możesz być na ubezpieczeniu rodziców do 26 roku życia jeśli się uczysz, jeśli nie to do 18ego.
Pracodawca wystawia zaświadczenie co miesiąc, podobnie jak PUP.
A to czy musisz nosić na każdą wizytę czy przy każdym zapisie to zależy od przychodni.
Ja w jednej nigdy nie potrzebowałam nosić (jak chodziłam do państwówki), aż nagle jednego dnia poprosili. Niby u lekarza rodzinnego rejestruje się tylko z książeczką ubezpieczeniową, a jakoś nigdy nikt ode mnie jej nie wymagał.
Dziękuję :kwiatek:
Czyli jeśli w książeczce mam miejsce jeszcze to normalnie ją ojciec musi dać do podbicia a jak się miejsce skończy to chodzić z papierkiem 🙂 ?
Edit.
Po jakim czasie regularnego brania tabletki zaczynają zabezpieczać "odpowiednio" ?
Słyszałam że dopiero po miesiącu a od innej osoby że od razu praktycznie 🤔wirek:
W sumie to właśnie w ich celu udaję się do tego gina i na pewno się dopytam. Ale nie zaszkodzi wiedzieć wcześniej 😉
Jeśli weźmiesz pierwszą pierwszego dnia miesiączki, to od razu
Też miałam 3 lata temu torbiel, 2,5/3, wykryta w sumie przez przypadek, bo nic mnie nie bolało, a na wizycie u lekarza pojawiłam się z zupełnie innej przyczyny. I po miesiącu samoistnie się wchłonęła, chociaż nie brałam jeszcze wtedy hormonów (i lekarz ich na te torbiel przepisać nie chciał).
Dziękuję kwiatek
Czyli jeśli w książeczce mam miejsce jeszcze to normalnie ją ojciec musi dać do podbicia a jak się miejsce skończy to chodzić z papierkiem uśmiech ?
Dokładnie tak 🙂
Jeszcze raz dziękuję
Mam nadzieje, że szybko obeznam się z tym wszystkim i nie będę już musiała zadawać takich pytań 😀
U mnie ten guz jest coraz mniejszy :/ tak jakby pojawiał się w czasie kiedy okres mam mieć.
Byłam na pogotowiu.
Kolejne USG, bo nie bardzo chcieli wierzyć w moją torbiel, ale faktycznie, jest.
Dostałam zastrzyk z no-spy i do domu.
Ból taki, że ani ketonal forte ani aulin nie pomagają, dlatego mój lekarz kazał jechać na ostry.
Torbiel się nie podkręca, a tego się obawiał.
Lekarz z ostrego powiedział, że niechciałby mnie kroić, bo ileż można mieć operacji przed 20stką, że wolą przeczekać do tego zakichanego okresu.
Najlepsze jest tylko to, że jak mam torbiel, to nie mam okresu 🤔
sienka, to Ty miałaś cystę, nie torbiel.
Różnica w tych dwu tworach jest w tym, co jest w środku.
W cyście z tego co wiem, nie ma nic - jest pusta - ból przy pękaniu jest, ale nie ma zagrożenia.
U mnie jest torbiel wypełniona płynem krwistym i czymś jeszcze (siedzę w łóżku z laptopem, sprawdzę to później i dopiszę, bo nie chcę wstawać).
I dziś kolejny raz usłyszałam (od dwu lekarzy), że jak się skręca, to jest zagrożenie życia.
Nie skręca się.
Ale boli.
Mam doła.
Bo dokładnie za miesiąc minie 4 lata od operacji.
A miało być dobrze...
wistra, nie wiem co mialam, lekarz nazywal to torbiela, i jak peklo to na pewno cos sie wylalo, bo widac to bylo na usg. No chyba ze mnie oszukal, w co w sumie teraz po akcji jaka wywinal mojej mamie by mnie nie zdziwilo. W kazdym razie bardzo Ci wspolczuje, bo wiem co to za bol :kwiatek: Mysle ze porod w porownaniu z tym to pestka 😉
Co to znaczy ze sie skreca? To znaczy ze zatyka przeplyw krwi = prowadzi do martwicy czy cos innego?
Trzymaj sie :kwiatek:
Wistra - wspieram Cie duchowo! Trzy lata temu mialam potezna torbiel, z wypelnieniem jak ta Twoja, o rozm. 3(lub4)x8! Bylo bardzo duże ryzyko skrecenia i utraty jajnika, na szczescie obylo sie bez operacji, chociaz w szpitalu na pogotowiu bylam. Bolało mnie tak jak Ciebie koszmarnie, po prostu szok... czasem lezalam w lozku i nic nie moglam zrobić. Bralam hormony i po 3 miesiącach torbiel się wchłonęła - pierwsze 2 miesiące momentami bardzo bolesne, trzeci już lajtowy 😉 Oczywiście zakaz ruszania się, koni, biegania, schylania... przez pierwszy miesiąc miałam tylko leżeć i wstawać jak muszę z uwagi na ryzyko skręcenia - na szczescie byly to wakacje i faktycznie wiekszosc dnia spedzalam na lezeniu i ogladaniu tv 😉 Unikanie ruchu jest bardzo ważne, zwłaszcza takich nagłych ruchów - jak szybkie wstawanie, schylenie się i zaraz po tym wstanie, podskakiwanie, bieg itd.
Niestety torbiele mogą nawracać - dlatego ważne są regularne kontrole, przynajmniej raz na rok. Trzeba się z tym po prostu pogodzić i od razu leczyć, jak tylko coś się pojawi na horyzoncie 😉
Na ból brałam no-spe forte - niewiele to daje jeśli chodzi o samo uśmierzenie bólu, ale z uwagi na to, że działa rozkurczowo, jest bardzo wskazana w przypadku dużych torbieli. No i moja ginekolog mówiła, że można tej no-spy brać sporo na dzień, a już w przypadku silnego leku przeciwbólowego trzeba bardzo pilnować ilości. Ja szczerze mówiąc nie brałam przeciwbólowych, bo poradzono mi, aby nie maskować bólu - bardzo silny, nagły ból mógłby sygnalizować skręt torbieli wokół jajnika, a w przypadku brania leków mógłby zostać przytłumiony i niezauważony.
Do tego jeśli chodzi o jedzenie należy jeść jak najlżejsze i najczęstsze posiłki, najlepiej dużo warzyw i owoców - tak radziła mi lekarka, a to dla tego, żeby pełne jelita i żołądek nie uciskały torbieli i nie powodowały dodatkowego bólu. Poza tym organizmowi bardzo przydadzą się "detoksykujące" potrawy (tym bardziej jeśli bierzesz leki przeciwbólowe).
Wiem, że Ci ciężko, ale postaraj się zająć czymś przyjemnym i nie myśleć o bólu :kwiatek: pewnie jeszcze miesiąc lub dwa i będzie znacznie lepiej 🙂
Edit: Ojej, Wistro, dopiero teraz doczytałam, że już miałaś wcześniej torbiel, a więc niepotrzebnie się tak rozpisałam 😉 Jakoś przegapiłam Twoją poprzednią wypowiedź. Mimo wszystko życzę Ci dużo wytrwałości i abyś nie traciła humoru :kwiatek:
Ale cysta to to samo co torbiel.
Różne są rodzaje torbieli, jedne z płynem, inne krwią itd. I jak pęknie to może dojść do zakażenia narządów wew 😉